Loading...

Dzień piętnasty 33 - dniowego okresu ćwiczeń duchowych do Aktu Ofiarowania się Jezusowi Chrystusowi przez Maryję : POZNAWANIE SAMEGO SIEBIE z bloga Dorota

 

O naśladowaniu Chrystusa, Księga III, Rozdz. 13

 

1.Chrystus .Synu, kto usiłuje chylić się od posłuszeństwa, usuwa się od łaski, a kto szuka osobistych korzyści, traci wspólne dobro.

Kto niechętnie i niedobrowolnie poddaje się przełożonemu, okazuje, że jego ciało nie jest mu jeszcze doskonale posłuszne, lecz często buntuje się i szemrze.

Ucz się więc ochotniej uległości przełożonemu, jeżeli pragniesz ujarzmić swe ciało.

Łatwiej bowiem zwycięża zewnętrznego wroga, kto w swoim wnętrzu nie jest podzielony.

Nie masz gorszego i groźniejszego nieprzyjaciela swej duszy nad siebie samego, gdy w tobie ciało nie zgadza się z duchem.

Musisz stanowczo za nic uważać siebie, jeśli chcesz przemóc ciało i krew. Miłujesz jeszcze siebie w sposób nieuporządkowany, dlatego wzdrygasz się przed całkowitym poddaniem siebie woli cudzej.

2. Cóż w tym wielkiego, że poddasz się dla Boga człowiekowi, ty, co jesteś prochem i niczym, skoro ja, Wszechmocny i Najwyższy, który z niczego wszystko stworzyłem, podległy byłem pokornie człowiekowi dla ciebie?

Stałem się najpokorniejszy i najniższy ze wszystkich po to, abyś ty własną swą pychę zwyciężył moją pokorą. Ucz się posłusznym być, prochu! Ucz się korzyć, ziemio i glino, i uginać się pod stopy wszystkich. Ucz się przełamywać swoje zachcianki i ulegać w całkowitym posłuszeństwie.

 

3. Rozgorzej przeciwko sobie i nie ścierp, by rządziła tobą pycha; stań się tak uległym i małym, aby wszyscy mogli po tobie chodzić i deptać jak błoto na drodze. Czemuż miałbyś się żalić, próżny człowieku? Jak możesz zaprzeczać tym, którzy ci w oczy wyrzucają złości, grzeszniku nikczemny, któryś tyle razy obraził Boga i zasłużył na piekło?

Litowały się oczy moje nad tobą, bo drogą przed obliczem moim była twa dusza; chcę, abyś poznał moją miłość i był zawsze wdzięczny za dobrodziejstwa moje; abyś trwał nieustannie w prawdziwej uległości i pokorze i znosił cierpliwie nawet pogardę.

 

Łukasz 13, 1-9

 

W tym czasie przyszli niektórzy i donieśli Mu o Galilejczykach, których krew Piłat zmieszał z krwią ich ofiar. Jezus im odpowiedział: Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, że to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie. Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jerozolimy? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie.

I opowiedział im następującą przypowieść: Pewien człowiek miał drzewo figowe zasadzone w swojej winnicy; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł. Rzekł więc do ogrodnika: Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym drzewie figowym, a nie znajduję. Wytnij je: po co jeszcze ziemię wyjaławia? Lecz on mu odpowiedział: Panie, jeszcze na ten rok je pozostaw; ja okopię je i obłożę nawozem; może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz je wyciąć.

Po wczorajszym dniu miałam moralnego kaca. Zapomniałam bowiem o czymś i po wyjściu z komputera, kiedy jeszcze żyłam myślami minionego dnia dopiero to zobaczyłam .

Jeśli od dłuższego czasu alkohol jest niczym dla mnie , a ostatnio to się nawet zastanawiałam, czemu ma smak wody dosłownie prawie i nic nie działa na mnie, to raczej mogę to już odbierać jako znak, na który winnam zwrócić uwagę, a dopiero dziś do tego doszłam. No i druga rzecz , zwykle w sytuacjach, gdy coś mi się nie podoba we mnie proszę Boga o przebaczenie , wyrzekam się tego od razu i proszę o błogosławieństwo Ojca, by wypełnił nim ten mój zły obszar ( to szkoła Lozano i Flynna ). A tu nic...coś mi się zdaje, że albo zły duch się zakręcił albo...Bóg mi zechciał to pokazać podczas Ćwiczeń , by wyostrzyć moją czujność , to akurat dla mnie w tym momencie nieistotne , za czyją to sprawą... kolejna porażka zanotowana, warta mej uwagi... Zakryta pamięć... czujność moja uległa zachwianiu, czyli ...Dorota uważaj!

 

A to, o czym piszę należy do procesu mojego nawrócenia, o czym w dzisiejszych tekstach...Pan pokazuje mi , jaką i czy w ogóle figą jestem teraz widocznie i nie tylko Pan, bo Maryja ( o czym zresztą wspomniałam wczoraj) o to wręcz mnie pytała w Częściach Radosnych, w kolejnych tajemnicach nagle musiałam się sobie przyglądać, mimo że różaniec w czyjejś intencji odmawiałam. Mam chyba sama ten rachunek zrobić najpierw...A tu tylko wstyd przed Panem.

 

Nawet z posłuszeństwem zobaczyłam pewien kłopot...

Kiedyś ten kłopot był ogromny, bo nie chodząc do kościoła o kapłanach  nasłuchałam się od innych, powrót do kościoła był więc blokowany u mnie przez to. Jak ja mam słuchać iść do spowiedzi  czy podporządkować się księdzu, który sam grzeszy...?

Miałam to szczęście jednak , że znajdując się na II Tygodniu Ćwiczeń ignacjańskich usłyszałam konferencję o. Remiego Recława w tym temacie , która tak mną potrząsnęła , że odeszła mi ochota na szemranie na księży, a ostatnie pytanie tego jezuity brzmiało...co byś matko zrobiła , gdyby to dotyczyło twego syna -księdza...? Co bym zrobiła...? Modliła się i siedziała cichuteńko , wierząc , że tylko Pan pomoże. Toć ja tego syna wychowałam, wina zgoła moja pośrednio co najmniej.

Potem reguły trzymania z Kościołem św. Ignacego miałam okazję doświadczyć na swojej wspólnocie , a to mnie utwierdziło nawet w tej najbardziej kontrowersyjnej 13 regule , którą zacytuję:

 

Reguła 13. Ażeby we wszystkim utrafiać w sedno, trzeba być zawsze gotowym wierzyć, że to, co ja widzę jako białe, jest czarne, jeśli tak to określi Kościół Hierarchiczny. Wierzymy bowiem, że między Chrystusem, Panem naszym; Oblubieńcem, a Kościołem, jego Oblubienicą, jest ten sam Duch, który nami rządzi i kieruje dla zbawienia dusz naszych. Bo tenże sam Duch i Pan nasz, który dał dziesięcioro przykazań, ten sam kieruje i rządzi świętą Matką naszą Kościołem.

 

W tym mogłabym powiedzieć , że nie dość iż jestem stanowcza , to co niektórzy przez to nazwali mnie ortodoksyjną katoliczką. Nic na to nie poradzę, mam to przećwiczone na własnym przykładzie i przykładzie mojej wspólnoty. I boli mnie, gdy gdziekolwiek widzę, że coś jest mówione na kapłanów źle, najczęściej niesprawdzone do końca wieści , przed czasem. Rozgłaszanie tego w mediach i przez ludzi o mało co nie spowodowało spustoszenia w mojej głowie, może takowe uczynić w innej głowie więc. I niby ze smutkiem jedna pani drugiej mówi coś , a potem wie o tym czymś całe miasto...a to „coś” już stokroć powiększone i okazuje się często nieprawdą. Tylko, że ja też kiedyś byłam jedną z tych "pań"...

Z tego zrodził się również mój stosunek do kapłanów jako moich przełożonych czy spowiedników. Tu moje rozumowanie mnie wybroniło...za każdym kapłanem stoi ten sam Bóg, nie inny i On go będzie rozliczał . Nie moją to sprawą się tym zajmować, ja mam wykonać to , co mi zlecił. Mam prawo do oficjalnej skargi do wyższej instancji. Czyli nieustanne pytanie w tych ćwiczeniach ...co ja z tym zrobię czy zrobiłam...?

I wracam się do pierwszego mego zdania w tym temacie... Niby okey , wybrnęłam, ale jest coś co jest moim kłopotem ...pierwsze uczucie moje to złość na kapłana...i tu mnie masz, Boże...

A i owszem , uczucie szybko przechodzi, pójdę się pozłościć z mamusią, ale...skąd mam pewność , że moja mama, znająca i owszem reguły, nie pójdzie z tym dalej i ja znów nie staję się tą jedną z tych "pań" , o których wyżej wspomniałam...? Jeśli chodzi o wspólnotę, złość ta natomiast  potrafi przejść w złe rozmowy , niepotrzebne przecież, bo i tak muszą być zakończone posłuszeństwem.

I tu stanęłam...widzę już Panie, że podnosisz poprzeczkę, dotykasz nie tyle moich czynów, co przede wszystkim myśli i uczuć...

Prosta myśl...Tomasz a Kempis jest z tym niezwykły dla mnie...

Panie mój, proszę Cię , podaruj mi  JUTRO, bym mogła poprawiać, to co  WCZORAJ, bo póki co widzę przysłowiową „figę z makiem”....


Poprzedni wpis     
     Następny wpis
     Blog

Moja Tablica

Brak komentarzy
Musisz się zalogować, aby komentować