Loading...

Dzień dwudziesty trzeci 33 - dniowego okresu ćwiczeń duchowych do Aktu Ofiarowania się Jezusowi Chrystusowi przez Maryję : POZNANIE BŁOGOSŁAWIONEJ DZIEWICY z bloga Dorota

Traktat o doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny; Część IV,

1 Ponieważ cała nasza doskonałość polega na tym, by upodobnić się Panu Jezusowi, zjednoczyć się z Nim i Jemu się poświęcić, przeto najdoskonalszym nabożeństwem jest bezsprzecznie to, które czyni nas najwięcej podobnymi Jezusowi, najściślej z Nim jednoczy i poświęca nas Jemu wyłącznie.

A że Najświętsza Maryja Panna ze wszystkich stworzeń najwięcej podobna jest Panu Jezusowi, stąd wynika, że nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny spośród wszystkich nabożeństw duszę naszą najwięcej jednoczy z Panem Jezusem i sprawia, że staje się Jemu najbardziej podobna. Im więcej dusza poświęcona jest Maryi, tym bliższa jest Panu Jezusowi. I dlatego doskonałe poświęcenie się

Panu Jezusowi nie jest niczym innym, jak doskonałym i całkowitym poświęceniem się Najświętsza

Dziewicy.

I takie właśnie jest nabożeństwo, które głoszę i które w istocie swej jest tylko doskonałym odnowieniem ślubów i przyrzeczeń Chrztu św.

Wspomniane nabożeństwo polega na zupełnym oddaniu się Najświętszej Dziewicy, by przez Nią należeć całkowicie do Pana Jezusa. (św. Jan Damasc).Trzeba Jej oddać:

1) nasze ciało ze wszystkimi jego zmysłami i członkami;

2) naszą duszę ze wszystkimi jej władzami;

3) nasze dobra zewnętrzne, tzn. majątek, który obecnie posiadamy, jak i ten, który w przyszłości posiądziemy;

4) nasze dobra wewnętrzne i duchowe, tzn. nasze zasługi, cnoty, dobre uczynki, zarówno dawne jak teraźniejsze i przyszłe; słowem, wszystko, co posiadamy w porządku na tury i łaski, oraz wszystko, co w przyszłości posiąść możemy w porządku natury, łaski i chwały.

 

A to wszystko oddajemy Maryi bez wszelkich zastrzeżeń, nie rezerwując dla siebie choćby jednego szeląga, jednego włosa lub najmniejszego uczynku. Tę naszą ofiarę czynimy na całą wieczność, nie żądając, ani spodziewając się w zamian żadnej innej nagrody, prócz zaszczytu należenia do Pana Jezusa przez Maryję i w Maryi, chociażby ta Miłościwa Pani nie była taka, jaka rzeczywiście jest,tzn. nie była najszczodrobliwsza i najwdzięczniejsza spośród istot stworzonych.

 

Chyba się myliłam...jednak nie Rebeka i Jakub na podstawie Traktatu ( to a pro pos wczorajszego dnia) , ale noc miałam z nimi właśnie i ...

Pokolenie Ezawa i pokolenie Jakuba...

Maryjo już wiem, co czynisz...przenosisz mnie cudownie z pierwszego w drugie, bo jak nic w nocy odnalazłam siebie w tym pokoleniu Ezawa, przynajmniej w większości jego postępowania. Czytając Traktat wcześniej , niby widziałam już to po części poniekąd, ale starałam się to ukryć chyba sama przed sobą, jednym słowem uciekałam przed prawdą....

A w tym nabożeństwie mam stawać w prawdzie, przed samą sobą i przede wszystkim przed Bogiem. Ten targ mój z mamą o jej miłość , taką fizyczną typu przytulenie, buziak, mój bunt bynajmniej wewnętrzny , choć często gęsto i na zewnątrz przeciwko jej słowom, decyzjom, pomysłom nie powinien mieć miejsca. Aby poczuć się prawdziwym dzieckiem muszę stanąć przed lustrem , poprosić o przebaczenie Boga, przebaczyć sobie i potem porozmawiać o tym z mamą i przeprosić ją za wszystko – to była bowiem niewłaściwa droga …

I to właśnie dziś zrobiłam...Fakt faktem, że moja mama od Nowenny Pompejańskiej to kobieta do rany przyłóż, nie musiałam prosić nawet o odwagę...

I dziękuję Ci, Maryjo za dzisiejszy dzień. Za to , ze choć zawsze biorę Jezusa za rękę, gdy wychodzę z domu, że choć w drugiej ręce trzymam dziesiątkę Różańca , to dziś Ciebie wzięłam za tę drugą rękę i z radością weszłam do kościoła. Za to, że po raz pierwszy najpierw zaprosiłam Ciebie na Mszę Św. byś ze mną na niej była, a dopiero potem wezwałam Ducha Świętego , by przyszedł. Za te wszystkie słowa wlane we mnie, gdy dziś służyłam modlitwą wstawienniczą nad potrzebującymi dziękuję Ci , Maryjo...

I przepraszam za to , że odwlekałam poznanie Ciebie, za te moje nieudolne zdrowaśki , za ten mój brak wiedzy , że podobnie jak Twemu Synowi, Tobie mam wszystko również oddać, przecież jesteście moją Niebiańską Rodziną, a ja czytając Traktat parę m-cy temu zastanawiałam się , dlaczego mam Ci wszystko oddać, jak już oddałam i oddaje nieustannie Jezusowi...

Dziś wreszcie poczułam się dzieckiem...dzieckiem mojej mamy i Ciebie, mojej Mamy w Niebie.

Dziś doszłam też do przemyśleń, że nie byłam tak prawdziwie i dzieckiem Jezusa, bo nie wzięłam Ciebie , Maryjo tak poważnie i z miłością do serca właśnie.

Chyba dziś na koniec dnia odmówię Litanię do św. Ludwika Maria Grignion de Montfort, którą znalazłam na stronie polskiego Zgromadzenia Montfortanów , aby i on mi pomógł w tej dalszej drodze do Aktu ofiarowania się Jezusowi przez Twoje ręce , Maryjo...


Poprzedni wpis     
     Następny wpis
     Blog

Moja Tablica

Brak komentarzy
Musisz się zalogować, aby komentować