Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
DODANE 2013-01-14 20:50
Agata Combik
Wrocławscy członkowie Apostolatu Nowenny Pompejańskiej zgromadzili się w parafii pw. Opieki św. Józefa na Mszy św.
AGATA COMBIK/GNRelikwie bł. Bartolo Longo– Człowiek musi być zdeterminowany, jeśli chce się nawrócić, jeśli chce poznać Boga; warto poświęcić wiele czasu na modlitwę, choć jednocześnie trzeba pamiętać, że świętość to właściwe proporcje. Musi być czas i na modlitwę, i dla bliźnich, na pracę i na wypoczynek – mówił zebranym w czasie Mszy św. proboszcz, o. Szczepan Maciaszek, podkreślając, że modlitwa różańcowa to „olbrzym, który budzi się”, i że idąc za Chrystusem, trzeba dokonywać określonych wyborów. By mieć czas na modlitwę, trzeba umieć z czegoś zrezygnować.
Pod koniec Eucharystii do grona członków Apostolatu przyjęte zostały nowe osoby. Wszyscy mogli oddać cześć relikwiom bł. Bartolo Longo – człowieka, który z dawnego satanisty zmienił się w wielkiego krzewiciela modlitwy różańcowej. Dzięki niemu w pobliżu starożytnych Pompejów powstało sanktuarium maryjne, a jego wkład w życie Kościoła był wielokrotnie podkreślany przez kolejnych papieży (np. Jana Pawła II w liście apostolskim „Rosarium Virginis Mariae”). – Przykład bł. Bartolo może być ważny dla tych, którzy na skutek popełnionego zła tracą wiarę w Boże miłosierdzie – mówił Marek Woś, redaktor pisma „Królowa Różańca Świętego”, przypominając postać błogosławionego.
Spotkanie było okazją podzielenia się doświadczeniami związanymi z Nowenną Pompejańską – polegającą w skrócie na odmawianiu całego Różańca przez 54 dni (dokładne informacje np. na stronie rosemaria.pompejanska.pl). Nazywana jest „nowenną nie do odparcia”. Wiele osób świadczy o tym, że pozwoliła im odkryć potęgę modlitwy różańcowej, zagłębić się w tajemnice życia Chrystusa i Jego Matki oraz rozwiązać wiele, pozornie „nierozwiązywalnych”, problemów.
Członkowie Apostolatu spotykają się we wrocławskiej parafii pw. Opieki św. Józefa zawsze w drugie poniedziałki miesiąca na Mszy św. o 18.00.
Zaczęłam 28.09 w intencji małżeństwa z konkretną osobą, z moim byłym narzeczonym (proszę o powstrzymanie się od krytykowania słuszności intencji; miałam solidne podstawy by wlaśnie o to i w takiej formie w tym czasie się modlić). Nie odczuwałam lenistwa niechęci do modlitwy wręcz czekałam na chwilę kiedy mogłam się już modlić natomiast co rusz spotykałam sie z przykrymi sytuacjami. Po tygodniu od odmawiania zachorowałam, dręczyly mnie koszmary i bezsenność. Niedługo potem moja babcia nagle trafiła do szpitala w stanie agonalnym. To było największe zwątpienie- czułam sie nie w porządku prosząc w NP o coś innego niz zdrowie babci ale kontynuowałam dalej. Niedługo potem pod kościołem wybito mi szybę w aucie i ukradziono radio. Innym razem z kolei rozbiłam sobie głowę, zachorowała moja siostra. Podobno jako ludzie mamy tendencję do szukania uzasadnień naszych nieszczęść. Nie chcę powiedzieć,że to przez Nowennę spotykały mnie złe rzeczy, a gdybym jej nie odmawiała to byłoby dobrze- nie. Ale nagromadzenie złych wydarzeń nie było zbiegiem okoliczności choć nie wiem od kogo i po co przyszły. W duchu cieszyłam się, że Nowenna “działa” i nie zrażałam się, wręcz modliłam coraz intensywniej różnymi innymi modlitwami w intencji tego człowieka oraz innych moich bliskich. Wymyślałam,ze pojadę na Jasna Górę uroczyście zawierzyc intencje “małżeńską” aNiepokalanej bo zawierzanie sie na Jasnej Górze daje podobno wiele łask. Powstał cały misterny plan – co jeszcze moge zrobić by Bóg mnie wysłuchał i planowanie kiedy może nastapić to wysłuchanie. Intencja stała się centralną sprawą w moim życiu. Niby mówiłam “bądź wola Twoja” ale miałam nadzieje,że stanie się “moja wola”. Dodam tylko,że z tym chłopakiem nie miałam kontaktu przez jakiś czas.
Reasumując... te 54 dni to była prawdziwa „jazda bez trzymanki”...
Czy dostałam odpowiedz na NP? Tak
Czy była taka jakbym chciała? Nie... serce mi pęka... nie
umiem nie mieć nadziei. Nie umiem docenić boskiej odpowiedzi. Zle reaguje na słowa pocieszenia. Nie doceniam tego co dostałam.
Co dostałam poza łaskami, które wymieniłam? Zblizylam się do
Boga, uswiadomiłam sobie,że muszę modlic się o to bym pozwoliła mu działać w
swoim zyciu (prawdziwa rewolucja), znalazłam to forum i ludzi ktorzy mi
pomagali jak bylo naprawdę źle, Bóg zaczął mi „podsyłać” innych wartościowych
kandydatów na męża (jeszcze nie umiem ich docenic, ale widzę że matrymonialnie
mam inne opcje). Polubiłam różaniec. Bardziej świadomie patrzę na to co mnie
spotyka w zyciu.
Szczęść Boże!
Miał być ciąg dalszy relacji z Pompejów, ale byłem wczoraj w Gostyniu, na Świętej Górze, gdzie ksiądz proboszcz zorganizował czuwanie dla osób modlących się nowenną pompejańską.
Tego mi brakowało!
Najpierw o 19 Msza święta, po której rozpoczęło się czuwanie modlitewne z całym różańcem, świadectwami związanymi z nowenną pompejańską, adoracją, modlitwami, namaszczeniem chorych oraz modlitwą o uwolnienie. Zakończenie o 24, po czym było krótkie spotkanie na salce.
Oby więcej takich czuwań! Było bardzo wiele osób, w tym sporo młodzieży. A na koniec uczciliśmy relikwie bł. Bartola :)
Świadectwa nagrałem na komórce, może uda się "odzyskać jakość" i podzielić dalej :)