Loading...

Blog użytkownika

Anna

Niech staną zegary
Zamilkną telefony
Dajcie psu kość
Niech nie szczeka, niech śpi najedzony.
Niech milczą fortepiany
I w miękkiej werbli ciszy
Wynieście trumnę
Niech przyjdą żałobnicy
Niech głośno łkając samolot pod chmury się wzbije
I kreśli na niebie napis „nasza córka KASIA nie żyje!”
Włóżcie żałobne wstążki na białe szyje gołębi ulicznych
Policjanci na skrzyżowaniach niech noszą czarne rękawiczki.
W niej mieliśmy północ i południe i zachód i wschód
Niedzielny odpoczynek i codzienny trud.
Jasność dnia i mrok nocy, nasze słowa i śpiew
Myśleliśmy, że będzie to trwało wiecznie,
Myliliśmy się,
Nie potrzeba już gwiazd – zgaście wszystkie – do końca
Zdejmijcie z nieba księżyc i rozmontujcie słońce
Wylejcie wodę z morza, odbierzcie drzewom cień
Teraz już nigdy na nic nie przydadzą się.

Anna Sty 3 '13, 15:51 · Komentarze: 3
Angie

Jezus mówi do duszy:

   Dlaczego zamartwiacie się, niepokoicie? Zostawcie Mnie troskę o wasze sprawy, a wszystko się uspokoi. Zaprawdę mówię wam, że każdy akt prawdziwego, głębokiego i całkowitego zawierzenia Mnie wywołuje pożądany przez was efekt i rozwiązuje trudne sytuacje. Zawierzenie Mnie nie oznacza zadręczania się, wzburzenia, rozpaczania, a później kierowania do Mnie modlitwy pełnej niepokoju, bym nadążał za wami; zawierzenie to jest zamiana niepokoju na modlitwę. Zawierzenie oznacza spokojne zamknięcie oczu duszy, odwrócenie myśli od udręki i oddanie się Mnie tak, bym jedynie Ja działał, mówiąc Mi: Ty się tym zajmij. Sprzeczne z zawierzeniem jest martwienie się, zamęt, wola rozmyślania o konsekwencjach zdarzenia. Podobne jest to do zamieszania spowodowanego przez dzieci domagające się, aby mama myślała o ich potrzebach, gdy tymczasem one chcą się tym zająć same, utrudniając swymi pomysłami i kaprysami jej pracę. Zamknijcie oczy i pozwólcie się nieść prądowi mojej łaski, zamknijcie oczy i pozwólcie Mi pracować, zamknijcie oczy i myślcie o obecnej chwili, odwracając myśli od przyszłości niby od pokusy. Oprzyjcie się na Mnie, wierząc w moją dobroć, a poprzysięgam wam na moją miłość, że kiedy z takim nastawieniem mówicie: „Ty się tym zajmij”, Ja w pełni to uczynię, pocieszę was, uwolnię i poprowadzę.

   A kiedy muszę wprowadzić was w życie różne od tego, jakie wy widzielibyście dla siebie, uczę was, noszę w moich ramionach, sprawiam, że jesteście jak dzieci uśpione w matczynych objęciach. To, co was niepokoi i powoduje ogromne cierpienie to wasze rozumowanie, wasze myśli, wasze dręczące myśli i wola, by za wszelką cenę, samemu zaradzić temu, co was trapi.

   Czegóż nie dokonuję, gdy dusza, tak w potrzebach duchowych jak i materialnych, zwraca się do Mnie mówiąc: „Ty się tym zajmij”, zamyka oczy i uspokaja się! Dostajecie niewiele łask, kiedy męczycie się, aby je otrzymać; posiadacie ich bardzo dużo, kiedy modlitwa jest pełnym zawierzeniem się Mnie. W cierpieniu modlicie się, żebym działał, ale tak jak wy pragniecie... Nie zwracacie się do mnie, ale chcecie, bym Ja dostosował się do was. Nie bądźcie jak chorzy, którzy proszą lekarza o kurację, ale sami mu ją podpowiadają. Nie postępujcie tak, lecz módlcie się, jak was nauczyłem w modlitwie „Ojcze Nasz”: Święć się Imię Twoje, to znaczy bądź uwielbiony w tej mojej potrzebie; przyjdź Królestwo Twoje, to znaczy niech wszystko przyczynia się do chwały Królestwa Twego w nas i w świecie; bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi, to znaczy Ty decyduj w tej potrzebie o tym, co Tobie wydaje się lepsze dla naszego życia doczesnego i wiecznego.

   Jeżeli naprawdę powiecie Mi: „bądź wola Twoja”, co jest równoznaczne z powiedzeniem: „Ty się tym zajmij”, Ja wkroczę z całą moją wszechmocą i rozwiążę najtrudniejsze sytuacje. Widzisz, że dolegliwość zwiększa się zamiast się zmniejszać? Nie martw się, zamknij oczy i z ufnością powiedz Mi: „bądź wola Twoja, Ty się tym zajmij!”. Mówię ci, że zajmę się tym, że wdam się w tę sprawę jak lekarz i nawet kiedy będzie trzeba, uczynię cud. Widzisz, że sprawa ulega pogorszeniu? Nie trać ducha! Zamknij oczy i mów: „Ty się tym zajmij!”. Mówię ci, że zajmę się tym i że nie ma skuteczniejszego lekarstwa nad moją interwencję miłości. Zajmę się tym jedynie wtedy, kiedy zamkniecie oczy.

   Nie możecie spać, wszystko chcecie oceniać, wszystkiego dociec, o wszystkim myśleć i w ten sposób zawierzacie siłom ludzkim albo – gorzej – ufacie tylko interwencji człowieka. To jest to, co stoi na przeszkodzie moim słowom i memu przybyciu. Och! Jakże pragnę tego waszego zawierzenia, by móc wam wyświadczać dobrodziejstwa i jakże smucę się widząc was wzburzonymi.

   Szatan właśnie do tego zmierza: aby was podburzyć, by ukryć was przed moim działaniem i rzucić na pastwę ludzkich poczynań. Przeto ufajcie tylko Mnie, oprzyjcie się na Mnie, zawierzcie Mnie we wszystkim. Czynię cuda proporcjonalnie do waszego zawierzenia Mnie, a nie proporcjonalnie do waszych trosk.

   Kiedy znajdujecie się w całkowitym ubóstwie, wylewam skarby moich łask. Jeżeli macie swoje zasoby, nawet niewielkie lub staracie się o nie, pozostajecie w naturalnym obszarze, a zatem podążacie za naturalnym biegiem rzeczy, któremu często przeszkadza szatan. Żaden człowiek logicznie rozumujący nie czynił cudów, nawet wśród świętych. Na sposób boski działa ten, kto zawierza Bogu.

   Kiedy widzisz, że sprawy się komplikują, powiedz z zamkniętymi oczami duszy: Jezu, Ty się tym zajmij! Postępuj tak we wszystkich twoich potrzebach. Postępujcie tak wszyscy, a zobaczycie wielkie, nieustanne i ciche cuda. To wam poprzysięgam na moją miłość.

(Sługa Boży ks.  Dolindo Ruotolo)

Angie Sty 2 '13, 17:45 · Komentarze: 1 · Tagi: zawierzenie, ufność, modlitwa
JolantaKlara
Dzisiaj w Radio Maryja usłyszałam wzmiankę o Nowennie Pompejańskiej.Ktoś prosił o odmawianie tej nowenny w intencji Ojczyzny i miejsca na multipleksie dla telewizji Trwam i Radia Maryja.Jest noc sylwestrowa roku 2012 i za godzinę jbedzie Nowy 2013 r.Siedzę sama w domu i tak bardzo cierpię z powodu mojej samotnosci i skutków tego co sie stało dwa lata temu w moim zyciu.Zaczęłam szukac w internecie kilka godzin temu o tej nowennie jakichs informacjii ,od kilku godzin czytam ..i własnie podjęłam decyzje i jednoczesnie zadanie postanowienie na nadchodzacy Nowy Rok.Pragnę od dzis rozpocząć tę swietą nowennę.Proszę o wsparcie modlitewne gdyż moja prosba do Maryji to prosba o wielki cud.Czuje,że muszę o to poprosic ,spróbować tej drogi gdyż czuję się wyniszczona i tak załamana ,że traktuję informacje o nowennie i natchnienie do tej modlitwy w dzisiejszą sylwestrową noc jako narzędzie dane mi z Nieba do uzyskania pomocy w sprawie, która po ludzku patrząc  zrujnowała mi życie.Pozdrawiam serdecznie wszystkich czytajacych i modlacych sie nowenną i jednoczesnie w tym szczególnym czasie pragnę życzyc wszystkim otrzymania tego o co Boga z wiarą proszą, co zgodne jest z Jego świętą wolą i wytrwałosci w modlitwie ,a co najwazniejsze ,żebysmy wszyscy bez względu na to co otrzymamy po drodze doszli do Nieba i mogli sie tam rozpoznać jak  wielka armia ''pompejuszy'.Jolanta
JolantaKlara Gru 31 '12, 23:27 · Komentarze: 93
Mariusz
W końcu. Ileż można zwlekać ze świadectwem.

No wiec, zacznę troche jak na AA- Nazywam się Mariusz, mam 22 lata, jestem ze Świdnika. Jestem rózańcocholikiem :) Bardzo lubię czytać ten rodzaj świadectw, gdzie łaska Boża leje się strumieniami, w życiu odmawiających dzieją sie cuda a prośba zostaje spełniona. Ludzie pragną wielbić Boga i dawać świadectwo wszędzie... Cóż, to nie jest jedno z tych świadectw.

Nowenna chodziła za mną od kilku tygodni zanim się za nia zabrałem. Trafiłem na stronę 
http://pompejanska.rosemaria.pl/ i jak przeczytałem o tej wielkiej łasce która spotkała Fortunatinę- wow, no nie miałem wątpliwości, że w końcu, na reszcie znalazłem wyjście z mojej sytuacji. A modliłem się bardzo długo, aby moje relacje z osobą bardzo mi bliską zostały uzdrowione.

Przez własną głupotę i niedojrzałość bardzo zraniłem kogoś, kto miał wielkie szanse na zostanie dla mnie kimś najbardziej ważnym w życiu. Taaak, to długa historia, ale zaczęło się od tego, że jak było między nami fantastycznie to prosiłem Jezusa, aby nie mieszał się w moje życie uczuciowe, że sam sobie dam radę, że nie chcę go już w to mieszać. No i masz babo placek- Jezus mnie wysłuchał. Problem w tym, że szatan tylko na to czeka, żebyśmy dali mu furtkę do wejścia z butami w nasze życie.

Doświadczyłem tak wielkiego ataku szatana że trudno to sobie wyobrazić. I to nie było nic złego pozornie. To nie była jego otwarta działalność ale on jest siewcą niezgody. Jak pięknie on mieszał, jak pięknych uprzedzeń nas on nauczył, jak zręcznie operuje zazdrością, pychą, gniewem, lenistwem... kto nie doświadczył ten nie wie. Udawałem kogoś kim nie byłem, a on mieszał i oczerniał. Byłem w jego łapach jak marionetka. Nawet kiedy zawaliłem wyznając miłość tej osobie (choć w liście, bo nie potrafiłem zrobić tego w twarz- tak, właśnie niedojrzałość, choć już pokaźny bagaż zawirowań, kóre zły wprowadzał między nas). Kiedy chciałem to naprawić, to zamiast sie przyznać do błędu, zacząłem sie usprawiedliwiać. I przez te moje usprawiedliwianie siebie całkiem straciłem tą dziewczynę.

I wtedy przyszedł do mnie Bóg i przez te wszystkie cierpienia wszedł w moje życie. Zmienił mnie. Teraz jestem odpowiedzialny za siebie i swoje słowa, jestem dojrzały emocjonalnie. Wiem to bo wiem, że nie mam problemów z wyrażaniem swoich uczuć, ani z okazywaniem ich. Ale to nie jest miejsce na takie rozważania. Ja po prostu widze, że dorosłem dzięki Bogu, dzieki Jezusowi. On, nauczył mnie kochać, on nauczył mnie wierzyć, on nauczył mnie jak brać odpowiedzialność za siebie i za innych. Nauczył mnie wiele innych rzeczy...

No i wtedy trafiłem na NP. Pomyślałem, że to na pewno odpowiedź na te wszystkie modlitwy i zawierzyłem sie całkowicie. Chciałem żeby Matyja pomogła mi pogodzić sie z Aga (tak ma na imię) i pierwsze dni były euforyczne, wspaniale mi się modliło i malutkimi kroczkami wszystko zmierzało do rozwiązania. Niestety następnie do walki włączył się szatan. Znamy to wszyscy- rozproszenia itd. Ale najgorsze jest to, że w omadlanej sprawie coś zaczyna sie walić- psuć, iść zupełnie nie po naszej myśli. Ja wtedy zostałem zraniony tak mocno, ze do dziś sobie nie jestem w stanie uświadomić, że ktoś może tak postąpić. Ale to wszystko zły... No tak, nauczyłem sie przebaczania przez te lata. 

Nie bedę sie skupiał na trudnościach. Odmowiłem trzy NP w intencjach bardzo zbliżonych tematycznie. Trudności były i kryzysy także. Miałem wszystkiego dość i nie miałem już na nic siły. Ale wytrwałem. Prawie pół roku nieustannej modlitwy i ... nic. Otrzymałem wiele łask pobocznych- uwolnienie z nałogów seksualnych, ukończenie pracy licencjackiej i studiów, semestru bez poprawek, mimo wszechogarniającego cierpienia i bólu... bez Maryji to nie było by możliwe. Także łaski są przeogromne. Ale dla jasności- to o co się modliłem zakończyło się zupełnie inaczej.

Dziś już nie walczę. Kocham bardzo tą osobę. Oboje się bardzo raniliśmy przez ten czas. Potem próbowałem naprawić wszystko, bezskutecznie. Bóg mi niestety nie pomógł się pogodzić z Agą. Nie wiem czemu. To trudne, ale staram się o tym nie myśleć. Wiem, że nie moge sie obrażać na Boga. Ja już raz kazałem mu sie nie mieszać w moje życie- i wszystko zaczęło się psuć. Bez Boga nic nie ma, wszystko skupi się na grzechu i radości. Pełno tam pychy, egoizmu i samotności i nienawiści. Bez Boga juz nigdy nie chcę żyć.

Ale Maryja mnie nie wysłuchała. Ja i Aga nie pogodzimy się ,bo ona nie chce tego. Ja sam zrobiłem ze swojej strony wszystko co mogłem, ale bez jej chęci to tylko stek monologów i zadręczeń. Mam dość. I wiem ,ze już nic z tego nie bedzie. Nie zostałem wysłuchany. Widać Bóg ma dla mnie coś lepszego.

Co mnie zadziwia obecnie- modlitwa jest trudna- bo nie modlę sie o nic. Ja nie mam prawie żadnych intencji. Modlę sie dla Boga, choć mi sie wcale nie chce. Jak pięknie sie modlić jak czegoś chcemy. Jesteśmy tacy pilni i milusińscy. A jakbyś my tak mieli nie prosić o nic. Pozwolić się prowadzić.
Ciężko to wychodzi, wiem po sobie.

Trochę chaotycznie pisane, ale jestem po chorobie świerzo i jeszcze merytorycznie kuleję ale nadrobię i dopiszę co nieco.

To tyle ode mnie na razie, Mariusz
Mariusz Gru 26 '12, 15:08 · Komentarze: 9
agnes
Zwracam się do wszystkich z ogromną prośbą o modlitwę w intencji odnalezienia Kamila 

http://ilawa.wm.pl/136181,Zaginal-21-letni-Kamil-Bitkowski-Nowe-fakty.html#axzz2G5sZooa1

Jest to chłopiec z mojej parafii, były ministrant grzeczny spokojny o wysokiej kulturze osobistej. Nie wiem co się wydarzyło i nie chcę o tym teraz myśleć. Modlę się tylko o to by się odnalazł i Was proszę również o to!!!!
Królowo Różańca Świętego!!! Pomóż go odnaleźć całego i zdrowego!!! Wspieraj również jego rodzinę w tym trudnym doświadczeniu!
agnes Gru 26 '12, 12:23 · Komentarze: 2
Strony: «« « ... 164 165 166 167 168 ... » »»