Loading...

Blog Anna81

Jest lepiej. Nie leżę już jak kłoda w łóżku(znaczy leżę, ale się ruszam), ale do normalności bardzo daleko.
Ciekawe doświadczenie tak dać się powalić.

Aj. Dzieje się. Trafiłam do szpitala z najcięższym rzutem w życiu (a choruję 15 lat, więc rzutow=zaostrzeń stanu miałam miliony).

Stałam się "pacjentem leżącym". Porzuciłam ósmą NP w połowie, bo szpital modlitwie jakoś nie sprzyja....

Jestem już w domu, ale cały czas leżę. Wliczając szpitalny tydzień, leżę trzeci tydzień. I czytam "Dzienniczek s. Faustyny.