Loading...

Blog waleczna

Już od dłuższego czasu modlę się o zbliżenie mojego byłego chłopaka do Pana Boga. Dla tych, którzy być może nie pamiętają przypomnę, że po naszym rozstaniu niestety znów przestał przychodzić na Mszę Świętą. Właściwie częstotliwość z jaką zjawia się w kościele można porównać do tej sprzed początku naszej znajomości, czyli w skrócie "od wielkiego święta". Odmawiałam różne modlitwy w tej intencji, obecnie od 5 dni modlę się o jego nawrócenie modlitwą pomnożenia. Wczoraj ofiarowałam swoje uczestnictwo we Mszy Świętej w tej intencji (on niestety nie zjawił się).... więcej

Wczoraj miałam straszny kryzys, a dziś czuję jakbym narodziła się na nowo :) W nocy kolega, którego poznałam na stronie nowenny pompejańskiej, przesłał mi zaproszenie do modlitwy o łaski za wstawiennictwem św. Ojca Pio. W swojej wiadomości napisał, że sam przed chwilą ją odmówił, poczuł niesamowity spokój i zapach kwiatów i kadzideł (podobno świadczący o obecności tego świętego). Zainteresował mnie. Postanowiłam i ja spróbować- tym razem modląc się nie wprost o powrót ukochanego, nie o odbudowanie relacji, nawiązanie kontaktu a o pomoc w tej ciężkiej dla mnie sytuacji, o wskazówkę, rozeznanie. Odmówiłam pierwszy dzień nowenny oraz modlitwę. W przeciwieństwie do kolegi nie poczułam żadnego zapachu...trochę się rozczarowałam bo liczyłam na to, że i mnie spotka coś niesamowitego podczas modlitwy. Stwierdziłam jednak, że mimo to będę odmawiać tę modlitwę i nowennę. Dziś miałam umówioną wizytę u lekarza z domu wyszłam wcześniej z zamiarem wstąpienia do kościoła. Na przystanku, pod ławką znalazłam tzw. Cudowny Medalik. Nie wiem jakie jest tego przesłanie, podobno nie znajduje się go bez powodu...ja jednak mam swój własny i noszę go już od dłuższego czasu. W drodze do lekarza mijałam kilka kościołów, dwa minęłam decydując się w końcu na wstąpienie do Kościoła Braci Kapucynów. Modląc się pomyślałam, że chciałabym skorzystać z sakramentu spowiedzi. Myśli o spowiedzi pojawiały się wcześniej, ale odkładałam to na końcówkę tygodnia, dziś w kościele poczułam jednak, że to ten moment. Spędziłam kilka minut na modlitwie, a następnie podeszłam do konfesjonału. Trafiłam na rewelacyjnego spowiednika....Nigdy nie byłam u lepszego! :) Poczułam w sercu ogromną radość i nadzieję. Znów głęboko uwierzyłam, że wszystko się ułoży. A gdy o moich odczuciach powiedziałam koledze przypomniał mi coś o czym kompletnie zapomniałam...że św. Ojciec Pio to Kapucyn. :) U lekarza też dobre wieści- torbiel wchłonęła się, wszystko w porządku. Dziś niesamowity dzień pełen cudów! DZIĘKUJĘ!

A jeśli macie jakieś pomysły odnośnie tego co powinnam zrobić z medalikiem, proszę o pomoc :) Myślalam o próbie znalezienia właściciela (choć nie będzie to łatwe), a jeśli się nie uda chciałabym podarować go choremu dziadkowi, żeby Mateńka pomogła mu wrócić jak najszybciej do zdrowia. ;)

Do zakończenia nowenny pozostało dokładnie 10 dni. W odróżnieniu od wcześniejszej nowenny, gdzie na tym etapie rozpoczynałam drugą, teraz pojawiły się trudności- zwątpienie w jej sens, niechęć do życia, ogólna niemoc. Wracają do mnie uczucia związane ze stratą ukochanego, żal, złość. Wystarczy chwila a w oczach pojawiają się łzy. Wiem, że ukończę nowennę bo bardzo zależy mi na osobie, której dotyczy intencja i wiem, że moja modlitwa może przyczynić się do zmiany jego życia. Bardziej martwię się o to jak będą wyglądały kolejne dni jeśli chodzi o moje samopoczucie, bo obecnie naprawdę jest ciężko...Cały czas powtarzam "Jezu, Ty się tym zajmij", oddaje się w ręce Maryi, ale niestety wciąż towarzyszy mi (nieuzasadnione przecież) poczucie bezsensu. Proszę Was o modlitwę w intencji spokoju serca i cierpliwości dla mnie.

Nie wiem co się dzieje. Już w czasie odmawiania pierwszej nowenny czulam w sercu, że mu wybaczyłam i że jeśli Bóg da nam drugą szansę to zrobię wszystko, żeby nie wypominać mu przeszłości. Od wczoraj jednak myślę o nim tylko w złych kategoriach,przypominam sobie to co przykre i źle się z tym czuję. Wczoraj zakończyłam litanie dominikańską, którą odmawiałam przez 9 dni. Okazało się również, że wczoraj przyjaciel zakończył nowennę do MB rozwiązującej węzły w intencji odbudowy mojego związku. Czy zakonczenie tych modlitw może być przyczyną tego jak się teraz czuję? Szukając odpowiedzi na ten temat natknęłam się tylko na jedną osobę- mojego kolegę. Twierdzi, że on również przez kilka dni od zakonczenia litanii czuł złość i ogólne przybicie. Zobaczymy co przyniesie jutrzejszy dzień. Jezu ufam Tobie!
Strony: « 1 2