Loading...

Będziesz Biblię czytał nieustannie | Forum Nowenny Pompejańskiej

Lokalizacja tematu: Forum » Różności » Propozycje
Bożena
Bożena Lut 25 '18, 07:34
Roman Chyliński    

Słowo Boże na II Niedzielę Wielkiego Postu r.B.
Mk 9, 2-10
Słowa Ewangelii według świętego Marka.
Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. 
Tam przemienił się wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe tak, jak żaden wytwórca sukna na ziemi wybielić nie zdoła. 
I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem.
Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: "Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza". Nie wiedział bowiem, co należy mówić, tak byli przestraszeni. 
I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: "To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie". I zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko samego Jezusa. 
A gdy schodzili z góry, przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych. Zachowali to polecenie, rozprawiając tylko między sobą, co znaczy powstać z martwych.

Kom.: Przemienienie człowieka w Chrystusie!

„Nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko samego Jezusa”.(Mk 9,8).

Zaraz na początku Wielkiego Postu liturgia słowa Bożego w II niedzielę przedstawia nam scenę z przemienienia na Górze Tabor. Jezus zachęca nas do wyruszenia z Nim na wysoką górę - osobno. Mamy przypatrzyć się Jezusowi i Jego przemienieniu.
Po co? 
Aby dokonało się przemienienie naszego człowieczeństwa w Jezusie.

Jak więc to uczynić, na co św. Marek szczególnie zwraca uwagę?

Weźmy więc do ręki Ewangelię wg św. Marka i przeczytajmy tekst o przemienieniu Jezusa:

1. „Tam przemienił się wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe tak, jak żaden wytwórca sukna na ziemi wybielić nie zdoła.”

Wszystko, co dobre, co doskonałe w sferze duchowej zaczyna się od modlitwy!!!
Pierwszeństwo Łaski, jej uprzedzające działanie w każdym naszym dobrym czynie jest niepodważalne. Sama modlitwa, pójście do konfesjonału, próba zmiany życia jest odpowiedzią na uprzedzające działanie Łaski Bożej.

Często tak jest, że ktoś widząc nasz zły styl życia i postępowania zaczyna się za nas modlić. Ta modlitwa, może naszej mamy, babci, czy sióstr zakonnych, staje się przyczyną do wyproszenia u Boga miłosierdzia dla nas.

Czasami nawet nie wiemy kto dla nas wyprosił u Boga łaskę nawrócenia. Dlatego miejmy świadomość naszej małości i nie dziękujmy sobie, że nagle zechciało nam się uporządkować nasze życie, odrzucając trwanie w nałogu, czy grzechu ciężkim.

Tak naprawdę, do nas tylko należy decyzja, czy przyjmiemy, czy odrzucimy miłosierną rękę Boga.
Nic więc, wielkiego nie czynimy, kiedy stajemy się lepszymi.

To właśnie Bóg przez Chrystusa, mocą Ducha Świętego czyni nas wewnętrznie dyspozycyjnymi do podjęcia pracy nad sobą.

2. Zmienić o d z i e n i e, oznacza zmianę stylu bycia.
Na czym ono polega:
- To pogłębiona refleksja nad moim sposobem odnoszenia się do ludzi, do najbliższych z rodziny. 
- To moja codzienność, w którą wprowadzam więcej Boga i modlitwy oraz czasu dla drugiego człowieka. 
- To walka z wadą główną mego charakteru np: z chorą ambicją, byciem ciągle tym pierwszym w domu, w pracy; autokratyczne zwracanie się do najbliższych – podniesiony głos, czy walka o to , kto tu ma rację itd. 
- Zmieniać siebie, to znaczy czynić dojrzalszym siebie w poszczególnych sferach swojej osobowości: fizycznej, intelektualnej, psychicznej , seksualnej i duchowej. 
- To również podjęcie wysiłku w zwalczeniu własnych nałogów. Ale na zasadzie szukania przyczyn ucieczki w ten nałóg. Czasami sprawy zajdą już tak daleko, że potrzebujemy pomocy Poradni uzależnień lub konfesjonału.

3. Dalej św. Marek przedstawia nam dwóch wielkich mężów Starego Testamentu: Eliasza przedstawiciela proroków i Mojżesza przedstawiciela Prawa.
„I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem.”

Owi mężowie w Wielkim Poście mają przypomnieć nam o zweryfikowaniu swojego życia w oparciu o Dziesięć przykazań Bożych. 
- czy słowo Boga: "Nie będziesz miał cudzych bogów, ponad Mnie" jest przez nas realizowane. Trzeba więc nam sprawdzić naszą hierarchie wartości: co pierwsze, a co drugie....np. Czy czasami praca nie jest traktowana przez nas niby bóg?

U św. Łukasza mamy podkreśloną tu jeszcze jedną sprawę: „ mówili o Jego odejściu, którego miał dokonać w Jerozolimie”(Łk 9,31). 
Co mówią nam do serca te słowa Ewangelisty? 
Otóż, czy zastanawiamy się nad naszym o d e j ś c i e m, to znaczy czy mamy szacunek dla majestatu śmierci – własnej śmierci?

W klasztorach zakonnicy codziennie modlą się o dobrą śmierć słowami: 
„Jezu, Maryjo, Józefie święty , wam oddaję serce, ciało i duszę moją; 
Jezu, Maryjo Józefie święty, bądźcie ze mną przy skonaniu moim; 
Jezu , Maryjo, Józefie święty, nich oddam ducha mojego przy Was w pokoju. Amen.”
Rozmyślaj czasami o swoim odejściu, to pomaga nabrać dystansu względem codziennych trosk naszego życia.

4. Następnie słyszymy w spontanicznym odruchu serca u św. Piotra – głos Kościoła, który mówi: „Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy”.(9,33).

Możemy powiedzieć za św. Piotrem: dobrze, że pojechaliśmy w te wakacje na rekolekcje, poszliśmy na pielgrzymkę, dobrze, że jest konfesjonał, dar Eucharystii i adoracja Najświętszego Sakramentu. Dobrze, że mamy wreszcie czas dla Ciebie Jezu i dla siebie, aby zastanowić się nad własnym życiem!!!

5. „ I zjawił się obłok”.(9,34).
Obłok symbolizuje obecność Ducha Świętego. A tam gdzie pojawia się „Pocieszyciel”, odradza się w nas chrześcijańskie życie oraz miłość w małżeństwach i rodzinach.

Św. Paweł w Liście do Efezjan daje nam ważne pouczenie: 
„ Napełniajcie się Duchem Świętym.”(5,18). 
To znaczy, że nie wystarczy jednorazowe w sakramencie bierzmowania przyjęcie tego wielkiego Daru Ojca, aby napełnić się nim do końca życia. Napełniać się Duchem Świętym trzeba codziennie przez: czytanie Słowa Bożego, uczestnictwo w Eucharystii, modlitwę osobistą i wspólnotową .

6. „ To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie!”(9,7).
Są to słowa Boga Ojca skierowane do nas, Jego ukochanych dzieci, abyśmy codziennie brali do ręki słowo Boże i rozważając je wsłuchiwali się w to, co Jezus ma nam do powiedzenia. 
Tylko nie traktujmy słowa Bożego na równi ze słowem w TV. To pierwsze daje nam zbawienie, to drugie nie!

Modlitwa: Jezu przemieniaj moje człowieczeństwo, na podobieństwo Twojego Człowieczeństwa, tak, abym z Tobą zmartwychwstał!!!Amen!

Michał
Michał Lut 25 '18, 08:49
Amen
Bożena
Bożena Lut 26 '18, 06:59
Roman Chyliński    

Słowo Boże na 26 lutego.
Łk 6, 36-38
Słowa Ewangelii według św. Łukasza. 
Jezus powiedział do swoich uczniów: "Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. 
Dawajcie, a będzie wam dane: miarą dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą wsypią w zanadrze wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie".

Kom.: O wybaczeniu.

To, co św. Mateusz w swojej Ewangelii nazywa doskonałością, św. Łukasz nazwie miłosierdziem.

Św. Łukasz najpierw pisze, co przeszkadza chrześcijanom w okazywaniu sobie nawzajem miłosierdzia:
„Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni;
„nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni;”

Osąd i potępienie zamyka nas na miłość.

Zresztą nie mamy prawa tego czynić wobec drugiej osoby, bo nie jesteśmy prawodawcami. Tak nas poucza św. Jakub:
„Bracia, nie oczerniajcie jeden drugiego! Kto oczernia brata swego lub sądzi go, uwłacza Prawu i osądza Prawo. Skoro zaś sądzisz Prawo, jesteś nie wykonawcą Prawa, lecz sędzią. Jeden jest Prawodawca i Sędzia, w którego mocy jest zbawić lub potępić. A ty kimże jesteś, byś sądził bliźniego?(Jk 4,11-12).

Czym więc jest miłosierdzie?

Napisze św. Łukasz:

„Odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone.
Dawajcie, a będzie wam dane”.

Nasz Ewangelista przypomni nam, że chrześcijaństwo najdoskonalej wyraża się w postawie przebaczenia.

Jak to czynić?

Przebaczenie jest łaską! Co to znaczy?
Właśnie to, że sami z siebie nie jesteśmy w stanie wybaczyć. Przebaczenie dokonuje się na modlitwie mocą Ducha Świętego. Trzeba nam zatem najpierw prosić Pana Jezusa o tę łaskę, a później w mocy Ducha Świętego zanosić o to prośby do Boga.

Stąd, nie udawajmy altruistów zastanawiając się, czy nas stać czy nie stać wybaczyć drugiemu człowiekowi.

Gdyby Chrystus nam nie przebaczył na krzyżu, nikt z nas nie byłby w stanie tego uczynić względem bliźniego.

Zatem rozpoczynajmy modlitwę przebaczenia od słów: „W imię Jezusa Chrystusa wybaczam Ci, i tu wypowiedzmy imię tej osoby, której wybaczamy.

Wybaczenie czyńmy zawsze głośno, aby sobie ogłosić, że odrzucamy gniew i złość do tej osoby. Kiedy wybaczamy głośno, gniew przestaje nad nami panować, a w to miejsce Duch Święty wlewa miłość.

Po przebaczeniu należy powiedzieć: „i podaje ci dłoń pojednania”. 
Przebaczenie nie jest jeszcze w pełni pojednaniem, ale ma być czynione w tej właśnie intencji.

Powiedzmy też Panu Bogu, aby nie pamiętał tego złego bliźniemu, bo i my nie chcemy jemu to zło pamiętać.

Na koniec prośmy Jezusa, aby uzdrowił naszą relację z tą osobą, która mnie zraniła, modląc się: Panie Jezu proszę Cię, abym na nowo z szacunkiem, z godnością i miłością mógł nosić tę osobą w swoim sercu.

Przez przebaczenie bowiem przywracamy godność tej osobie, która nas zraniła.

Często tak jest, że jeżeli nie przebaczymy, nosimy osobę raniącą mnie w pogardzie!

Prosimy na końcu przebaczenia Pana Jezusa, aby dopełnił swoją miłością to, czego nie otrzymałem od tej osoby i czego ja jej nie dałem.

Przy najbliższej okazji spróbujmy porozmawiać z osobą, która nas zraniła albo my ją zraniliśmy, aby się z nią pojednać.

Osobą zmarłym możemy przebaczyć gdziekolwiek jesteśmy, ale najlepiej kiedy jesteśmy na cmentarzu i nad jego grobem wypowiadamy słowa przebaczenia.

W tym Wielkim Poście Pan Jezus chce, jak słyszymy w dzisiejszej ewangelii, aby nie nosić w sercu swoim źle bliźniego. Więc uczyńmy to!

Sam zapewne chciałbyś, aby bliźni, którego skrzywdziłeś przebaczył ci i nie pamiętał złego. Uczyń więc ty ten akt miłosierdzia pierwszy. Amen

Michał
Michał Lut 26 '18, 10:08
Amen
Bożena
Bożena Lut 27 '18, 06:57

  Roman Chyliński    

Słowo Boże na 27 lutego. 
Mt 23, 1-12 
Słowa Ewangelii według św. Mateusza. 
Jezus przemówił do tłumów i do swych uczniów tymi słowami: "Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. 
Mówią bowiem, ale sami nie czynią. 
Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą. 
Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. 
Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów. Lubią zaszczytne miejsce na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. 
Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi. 
Wy zaś nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. 
Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten, który jest w niebie. Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo tylko jeden jest wasz Mistrz, Chrystus. 
Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony".

Kom.: Siedem razy przeciw obłudzie.

Jest w Ewangelii wg św. Mateusza taki rozdział, do którego niechętnie zaglądamy albo w ogóle go nie czytamy. Nie jest on przyjemny do rozważania, a słowa Jezusa w nim brzmią tak jasno i czytelnie, że nie ucieknie człowiek przed stanięciem w prawdzie!

Chodzi tu o dwudziesty trzeci rozdział!
Jezus w tym rozdziale piętnuje obłudę elity polityczno-religijnej ukazując jej wady.

Św. Mateusz w tym rozdziale przygotowuje nas do „Wielkiej mowy Eschatologicznej”(24-25 rozdz.). Tak jakby chciał powiedzieć: zanim staniecie na sądzie osobistym przed Bogiem zaraz po śmierci, to oczyśćcie się najpierw z obłudy.

Oto siedem razy „nie” Jezusa przeciw obłudzie.

1. "Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie, więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie”.

I tu zaraz Jezus mówi dlaczego „ nie naśladujcie”.

2. „Mówią, bowiem, ale sami nie czynią”.(23,3).

Jak łatwo mówić, co inni mają czynić. Bóg mówi do nas w Piśmie św: „Będę cię sądził według słów twoich”. Nie chciejmy, więc być za szybko nauczycielami innych.

3. „ Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą.(23,4).

Dzieje się tak, kiedy stajemy się nauczycielami od wiedzy, a nie od prawdy.
Inaczej jest kiedy podejmujemy pracę nad sobą , wówczas doświadczamy ile kosztuje nas przepracowanie jakieś wady charakteru, złego stylu bycia lub oderwania się od złych przywiązań.

Najlepszym świadkiem naszych częstych niepowodzeń jest konfesjonał. Więc okazujmy sobie nawzajem wiele wyrozumiałości i cierpliwości: w upominaniu, rozmawianiu i tłumaczeniu.

4. „ Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów.(23,5)”.

Kiedy czytamy w Ewangelii Mateuszowej „Kazanie na Górze” możemy zobaczyć, jak Jezus przestrzega nas, abyśmy uczynków pobożnych: postu, jałmużny i modlitwy nie czynili na pokaz.

Św. Mateusz podkreśla w tym miejscu czystość intencji względem tego, co czynimy: „ bo Ojciec, który widzi w ukryciu odda tobie”. 
Tak mamy czynić, aby o tym, co dobrego dla innych robimy wiedział tylko Ojciec w niebie, a wówczas zbierzemy zasługi na życie wieczne.

5. „ Lubią zaszczytne miejsca na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi.(23,7-8).”

Być docenionym, zauważonym, z medalem na szyi za zasługi, któż z nas by tego nie chciał?!
Jaką wielką pokusę przeżywają w czasach obecnych: politycy, aktorzy, celebryci, a nawet księża, aby zaistnieć w mass mediach i to różnej maści. Ba, co niektórzy nawet specjalnie dopuszczają się jakiś niewybrednych skandali, aby tylko nie zejść z pierwszych stron gazet. Karuzela obłudy trwa.

6. „ Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą.(23,13)”.

Nic gorszego w naszym katolicyzmie, jak łączymy pobożność w Kościele z nieuczciwością w domu i w pracy, wulgaryzmem oraz z częstymi kłótniami bez przeprosin.
Idziemy za rączkę do Kościoła, aby się ludziom pokazać, ba nawet przyjmiemy Komunie św., a w domu dzieci widzą zupełnie inne nasze zachowania, a których nie warto tu wspominać.

7. „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dajecie dziesięcinę z mięty, kopru i kminku, lecz pomijacie to, co ważniejsze jest w Prawie: sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę. To zaś należało czynić, a tamtego nie opuszczać. Przewodnicy ślepi, którzy przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda! (23,23-24)”.

Sprawiedliwość, miłosierdzie i wiara – to jest miłe Bogu.

Na końcu zacytuje Psalm 19:
„Kto jednak dostrzega swoje błędy? 
Oczyść mnie od tych, które są skryte przede mną. 
Także od pychy broń swojego sługę, 
niech nie panuje nade mną!”(Ps 19,13-14).

Modlitwa: Daj mi zobaczyć Panie własne samozakłamanie, które ukryte jest przede mną. Amen.

Edytowany przez Bożena Lut 27 '18, 06:57
Michał
Michał Lut 27 '18, 09:21
Amen
Bożena
Bożena Lut 28 '18, 07:01
Roman Chyliński    

Słowo Boże na 28 luty. 
Mt 20, 17-28 
Słowa Ewangelii według św. Mateusza. 
Mając udać się do Jerozolimy, Jezus wziął osobno Dwunastu i w drodze rzekł do nich: "Oto idziemy do Jerozolimy: tam Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą Go poganom na wyszydzenie, ubiczowanie i ukrzyżowanie; a trzeciego dnia zmartwychwstanie". 
Wtedy podeszła do Niego matka synów Zebedeusza ze swoimi synami i upadając Mu do nóg o coś Go prosiła. On ją zapytał: "Czego pragniesz?" 
Rzekła Mu: "Powiedz, żeby ci dwaj moi synowie zasiedli w Twoim królestwie jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie". 
Odpowiadając Jezus rzekł: "Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić?" 
Odpowiedzieli Mu: "Możemy". 
On rzekł do nich: "Kielich mój pić będziecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej i lewej, ale dostanie się ono tym, dla których mój Ojciec je przygotował". 
Gdy dziesięciu to usłyszało, oburzyli się na tych dwóch braci. 
A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł: "Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie waszym niewolnikiem. Na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu".

Kom.: Gotowi na śmierć!

1. "Oto idziemy do Jerozolimy: tam Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą Go poganom na wyszydzenie, ubiczowanie i ukrzyżowanie; a trzeciego dnia zmartwychwstanie".

To trzeba być szaleńcem Bożym, aby na słowa Jezusa o wyszydzeniu, ubiczowaniu i ukrzyżowaniu tego samego zapragnąć. Tacy byli pierwsi Apostołowie.

Oto synowie Zebedeusza podeszli do Jezusa z wielkim pragnieniem bycia w niebie niezależnie od tego, jaką by mieli zapłacić cenę.

„Odpowiadając Jezus rzekł: "Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić?" Odpowiedzieli Mu: "Możemy".

W Ewangelii wg św. Jana, Tomasz, Apostoł zwany „Didymos”, kiedy usłyszał, że Jezus chce iść do Jerozolimy rzekł do Dwunastu: «Chodźmy także i my, aby razem z Nim umrzeć»( J 11,16).

Gotowi dla Jezusa wszystko stracić: rodzinę, bliskich, pozycję życiową, nawet własne życie.
Stracić wszystko dla Jezusa!? Brzmi to groźnie i bardzo radykalnie.

A jednak rzeczywistość ta dotyka nas coraz bliżej. 
Co pięć minut na świecie ginie chrześcijanin w obronie wiary. 
Boisz się męczeństwa, ja też. Ale dla Jezusa warto pójść na całość!

2. Ciekawa była reakcja pozostałych uczniów na słowa Jakuba i Jana:
„Gdy dziesięciu to usłyszało, oburzyli się na tych dwóch braci.”

Mamy tu widoczny kompleks braterskiej rywalizacji między Apostołami.
Spotykamy się z tym zjawiskiem i obecnie wśród księży, we wspólnotach zakonnych, zakładach pracy oraz w religijnych wspólnotach.
Charakterystyczną cechą jest tu zazdrość w stosunku do któregoś ze współbraci, czy współpracowników. Rywalizacja ta występuję często w wieku dojrzałym i przybiera formę agresji.

Jean Vanier napisał o tym problemie w swojej książce „Wspólnota”.
„Rywalizacja i zazdrość między członkami wspólnoty na tle sprawowania władzy i popularności są okrutną siłą zniszczenia. Walka o wpływy i o władzę jest głęboko wpisana w istotę człowieka, który boi się, że nie będzie mógł zaistnieć, jeśli nie otrzyma danej funkcji, jeżeli nie zostanie wybrany.”

Trzeba też, aby małżonkowie zwrócili uwagę między sobą na zazdrość i rywalizację o to: kto ma wyższe wykształcenie, kto więcej zarabia oraz o uczucia dzieci w swoim domu.

3. Zobaczmy jak Jezus rozwiązuje ten problem:
„A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł: "Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie u was.”

Słyszymy tu mocne słowa Jezusa: „Nie tak będzie między wami!”.

Kiedy dajemy sobie nawzajem „odczuć, kto tu ma władzę” przegrywamy. Przegrywa wspólnota, jedność we wspólnocie, między małżonkami i w rodzinie. Nie mamy wówczas żadnej mocy ewangelizowania tak w domu rodzinnym, jak i w parafii, czy wspólnocie zakonnej.

Pan Jezus poucza dalej:

„Lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie waszym niewolnikiem.”

Jak słyszymy, Pan Jezus na naszą rywalizację i zazdrość w grupie ma antidotum, jest nią postawa wzajemnej służby, czyli uniżenia.

Ta postawa wymaga radykalizmu przejścia „z przodu na tyły”. Mądry człowiek idzie z tyłu grupy, aby pomagać słabszym.
Bycie dla mężczyzny „głową rodziny”, czy wspólnoty nie polega więc na dominacji i dawaniu odczucia, kto tu rządzi, ale na pasterzowaniu.

Jak powie Ezechiel:
„Jak pasterz dokonuje przeglądu swojej trzody, wtedy gdy znajdzie się wśród rozproszonych owiec, tak Ja dokonam przeglądu moich owiec i uwolnię je ze wszystkich miejsc, dokąd się rozproszyły w dni ciemne i mroczne. (...)Ja sam będę pasł moje owce i Ja sam będę je układał na legowisko - wyrocznia Pana Boga. Zagubioną odszukam, zabłąkaną sprowadzę z powrotem, skaleczoną opatrzę, chorą umocnię, a tłustą i mocną będę ochraniał. Będę pasł sprawiedliwie.(Ez 34,12.15-16).

Na końcu rozważania należy podkreślić co jest istotą postawy służby.
Odpowiedź jest prosta – naśladowanie Jezusa Chrystusa:

„Na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu".

Módlmy się: Panie Jezu idąc za Tobą, pragnę Cię naśladować. Ty nie chciałeś, aby ktoś Tobie służył, ale pragnąłeś tak służyć nam-ludziom, że życie oddałeś za nas, biorąc na siebie krzyż hańby. Oddal ode mnie miłość własną, szukanie przyjemności i pragnienie władzy, a ucz mnie, jak służyć stając się bezinteresownym darem dla innych. Amen!

Michał
Michał Lut 28 '18, 09:49
Amen
Bożena
Bożena Mar 1 '18, 07:07
 

Jezus powiedział do faryzeuszów:
„Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody.
Umarł żebrak i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany.
Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: «Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu».
Lecz Abraham odrzekł: «Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać».
Tamten rzekł: «Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki”.
Lecz Abraham odparł: «Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają».
«Nie, ojcze Abrahamie, odrzekł tamten, lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą».
Odpowiedział mu: «Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą»”. (Łk 16,19-31)

Dlaczego bogacz poszedł do piekła? Przecież ani nie wyrzucił Łazarza na bruk, ani go nie kopał, ani go nie bił, ani go nie wyszydzał, ani z niego nie drwił, ani nie kazał sługom pozbyć się go?

Zanim odpowiemy na to pytanie, to pokrótce przyjrzyjmy się obydwu bohaterom przypowieści.

Najpierw bezimienny bogacz. Każde kolejne słowo, opisujące styl jego życia, pokazuje przepych, w jakim poruszał się na co dzień. Ubierał się w purpurę i bisior, czyli… szaty arcykapłańskie. Czyżby Jezus chciał powiedzieć (ale nie wprost), że ów bogacz był arcykapłanem? Wydaje mi się, że byłaby to nadinterpretacja, ponieważ czytamy, że bawił się świetnie dzień w dzień, więc także w szabat, a tego dnia nie wolno było tego robić. Więc żaden szanujący się arcykapłan nie złamałby trzeciego przykazania. Wiemy także, że w tamtych czasach biedota jadała mięso bardzo rzadko, ponieważ nie było ich na to stać, a słowo, które pojawia się greckim tekście Ewangelii sugeruje, że ów bogaty człowiek spożywał codziennie wytrawne i bardzo kosztowne smakołyki. W wielkim skrócie moglibyśmy powiedzieć, że Jego życie było niekończącą się zabawą. Naprawdę ciężko znaleźć w tym człowieku jakiekolwiek pozytywne cechy. No chyba, że dla kogoś liczy się przede wszystkim to jak gruby ma portfel i odlicza godziny do kolejnej imprezy. Taki człowiek może fascynować się bogaczem.

A co wiemy o Łazarzu? Ciekawe, że tylko on, ze wszystkich bohaterów Jezusowych przypowieści ma konkretne imię, które oznacza: Bóg jest moją pomocą. Patrząc na jego życie moglibyśmy powiedzieć, że Bóg raczej słabo (żeby nie powiedzieć tragicznie) wywiązał się z pomagania choremu żebrakowi. Był tak bezradny i słaby, że nie mógł nawet odpędzić od siebie liżących mu rany psów. Chociaż może niekoniecznie musiał chcieć zrobić, bo ślina zwierząt mogła być dla niego pewnym ukojeniem. Wiemy też, na co liczył od bogacza „pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza”. Dlaczego warto zwrócić uwagę na ten szczegół? Na początku pierwszego wieku w Palestynie nie używano serwetek. Jedzenie przeważnie brano do rąk, a w domach zamożnych ludzi ręce wycierano krajanym chlebem, który następnie wyrzucano. Właśnie na takie „odpadki” czekał Łazarz.

Ale tak jak powiedzieliśmy wcześniej, bogaty mężczyzna w żaden sposób nie nawiązał relacji z Łazarzem, dlaczego zatem po śmierci spotkał go tak okrutny los? Odpowiedź jest bardzo prosta: to nie złe uczynki, ale brak dobrych zaprowadziły bezimiennego krezusa do piekła. Łazarz był dla niego jak powietrze, jak stary mebel, jak zużyte ubranie, jak coś niepotrzebnego, czym nie warto sobie zaprzątać głowy. Chociaż mijał go codziennie, jego sumienie nie drgnęło nawet na chwilę, nie zapaliła się w nim chociażby iskierka litości czy współczucia wobec innego człowieka.

W chrześcijaństwie nigdy nie chodziło tylko o to, żeby pewnych rzeczy nie robić, ale żeby robić więcej dobra. Wielki Post ma nam przypomnieć także o tej prawdzie. Bardzo poważnym zaniedbaniem, a nawet grzechem uczniów Jezusa jest nieczynienie dobra.

Pamiętasz historię młodego, bogatego człowieka, który upadł przed Jezusem (np. Mk 10,17-310? Na pierwszy rzut oka był nieskazitelny, bo wypełniał przykazania. Ale czy zauważyłeś, że tylko jedno z nich mówiło o tym, że czegoś nie wolno robić? On był mistrzem w nierobieniu złych rzeczy, ale gdy Jezus zaproponował mu coś więcej, tzn. zrobienie konkretnego dobra, czyli sprzedanie majątku i rozdanie go ubogim, on na te słowa spochmurniał i odszedł w siną dal.

Jednego i drugiego bogacza łączy to samo – niechęć do uczynienia dobra innym ludziom. Ich problemem nie był portfel, ale serce.

A jak jest z nami? Czy nasza wiara polega tylko na tym, że staramy się nie robić pewnych złych rzeczy, czy może oprócz unikania grzechów chcemy dać innym choć trochę dobra? Pomyśl o tym dzisiaj.

Konkret na dzisiaj: zrób coś dla drugiego człowieka bezinteresownie, wiedząc, że nie otrzymasz od niego żadnej zapłaty.

Niech Cię błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec i Syn i Duch Święty +

Bożena
Bożena Mar 1 '18, 07:09
Roman Chyliński    

Słowo Boże na 1 marca. 
Łk 16, 19-31 
Słowa Ewangelii według św. 
Łukasza. Jezus powiedział do faryzeuszów: "Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody. 
Umarł żebrak, i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz, i został pogrzebany. 
Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: «Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu». 
Lecz Abraham odrzekł: «Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać». 
Tamten rzekł: «Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki». 
Lecz Abraham odparł: «Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają». «Nie, ojcze Abrahamie, odrzekł tamten, lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą». Odpowiedział mu: «Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą»".

Kom. : O Bożym sądzie z miłości.

Jak trudno za życia przewidzieć to, co będzie po śmierci.
Jak widzimy role i sytuacje mogą się diametralnie odwrócić. Ten, który był za życia: bogaty, chciwy i wynoszący się nad innych, po śmierci prosi nędzarza o pomoc:

„I zawołał (bogacz): «Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu».

Ów bogaty człowiek to faryzeusz, który ufał sobie, że jest sprawiedliwy, a innymi gardził( por. Łk 18,9nn).

Bisior wg. Apokalipsy (19,8) oznacza czyny sprawiedliwych i tylko Jezus może po śmierci nałożyć go tym, którzy będą tego godni.

Uważanie, więc siebie za człowieka sprawiedliwego za życia jest wyrazem pychy.
Sprawiedliwym jest tylko Bóg (por. Rz 3,23nn): „On sam jest sprawiedliwy i usprawiedliwia każdego, kto wierzy w Jezusa”.(Rz 3,26).

My natomiast jesteśmy wszyscy grzesznikami i dlatego nie starajmy się ważyć, które grzechy są cięższe: moje czy sąsiada.

Uważajmy wiec, aby żadnego człowieka nie nosić w pogardzie!!! 
Wszyscy tak samo zostaniemy pogrzebani. Nie ma żadnej różnicy między: tobą , a mną; bogatym i biednym; z tytułami i bez, ładnie ubranym i w śmierdzących łachmanach.

Ale jest różnica miedzy umierającym, który przez całe życie żył w poczuciu własnej sprawiedliwości i odrzucał miłosierdzie Boże, a człowiekiem grzesznym, który pokładał ufność w Bogu i często korzystał z daru konfesjonału.

O tym Jezus mówi będąc w gościnie u Szymona faryzeusza:

„A oto kobieta, która prowadziła w mieście życie grzeszne, dowiedziawszy się, że jest gościem w domu faryzeusza, przyniosła flakonik alabastrowy olejku, i stanąwszy z tyłu u nóg Jego, płacząc, zaczęła łzami oblewać Jego nogi i włosami swej głowy je wycierać. Potem całowała Jego stopy i namaszczała je olejkiem.

Widząc to faryzeusz, który Go zaprosił, mówił sam do siebie: "Gdyby On był prorokiem, wiedziałby, co za jedna i jaka jest ta kobieta, która się Go dotyka, że jest grzesznicą".

Na to Jezus rzekł do niego: "Szymonie, mam ci coś powiedzieć". On rzekł: "Powiedz, Nauczycielu!" "Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden winien mu był pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. Gdy nie mieli z czego oddać, darował obydwom. Który więc z nich będzie go bardziej miłował?" Szymon odpowiedział: "Sądzę, że ten, któremu więcej darował". On mu rzekł: "Słusznie osądziłeś".

Potem zwrócił się do kobiety i rzekł Szymonowi: "Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twego domu, a nie podałeś Mi wody do nóg; ona zaś łzami oblała Mi stopy i swymi włosami je otarła. 
Nie dałeś Mi pocałunku; a ona, odkąd wszedłem, nie przestaje całować nóg moich. 
Głowy nie namaściłeś Mi oliwą; ona zaś olejkiem namaściła moje nogi.

Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. 
A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje". (Łk 7,37-47).

Jak widzimy z miłości do Jezusa i z pragnienia Jego miłosierdzia będziemy sądzeni, a nie z poczucia własnego mniemania o swojej porządności, czy pobożności. I za to Chwała Panu!

I jeszcze jedna rzecz na którą zwraca nam św. Łukasz tj. brak troski bogacza o Łazarza. Jeśli ci Bóg dał więcej: w intelekcie, przedsiębiorczości i zaradności życiowej, to podziel się z tym, któremu aż tyle nie dał. Dlaczego? Bo jesteś uczniem Jezusa Chrystusa, a Jezus tak czynił i ciebie i mnie tego uczy.

Modlitwa: Jezu, przymnóż mi miłość do Ciebie, a chroń mnie przed poczuciem własnej sprawiedliwości i pogardzaniem drugim człowiekiem kimkolwiek by był. Amen!

Michał
Michał Mar 1 '18, 07:46
Amen
Bożena
Bożena Mar 2 '18, 07:23
Roman Chyliński    

Słowo Boże na 2 marca.
Mt 21, 33-43
Słowa Ewangelii według św. Mateusza.
Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu: "Posłuchajcie innej przypowieści.
Był pewien gospodarz, który założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał w niej prasę, zbudował wieżę, w końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał. Gdy nadszedł czas zbiorów, posłał swoje sługi do rolników, by odebrali plon jemu należny. Ale rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili, trzeciego kamieniami obrzucili. Wtedy posłał inne sługi, więcej niż za pierwszym razem, lecz i z nimi tak samo postąpili. W końcu posłał do nich swego syna, tak sobie myśląc: «Uszanują mojego syna». Lecz rolnicy zobaczywszy syna, mówili do siebie: «To jest dziedzic; chodźcie, zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo». Chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili. 
Kiedy więc właściciel winnicy przyjdzie, co uczyni z owymi rolnikami?" Rzekli Mu: "Nędzników marnie wytraci, a winnicę odda w dzierżawę innym rolnikom, takim, którzy mu będą oddawali plon we właściwej porze". Jezus im rzekł: "Czy nigdy nie czytaliście w Piśmie: «Właśnie ten kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił i jest cudem w naszych oczach»? Dlatego powiadam wam: Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce".

Kom: Twoją winnicą jest Kościół Katolicki!

Zapewne domyślamy się, że gospodarzem, który założył winnicę-Izrael jest Bóg.

A uczynił to w ten sposób:
Powołał Abrahama i od jednego człowieka niejako stworzył naród Izraelski, który stał się dla Niego narodem Wybranym.

Po Patriarchach i przebywaniu ok. 430 lat w Egipcie, Mojżesz wyprowadził swój naród z niewoli . Kiedy naród Izraelski wszedł do ziemi Kanaan nastał czas Sędziów, a później powstała monarchia. Niestety wielki król Salomon miał najgłupszego syna Roboama, który dokonał podziału w narodzie na Królestwo Północne i Judzkie.

Nie wszyscy królowie Izraelscy i Judzcy byli wiernymi Bogu. Stąd Bóg posyłał do nich proroków, aby poskramiali ich pychę. Kiedy nie słuchano proroków, a nawet ich zabijano wówczas gniew Boży objawiał się przez najazdy państw ościennych lub mocarstw, które brały Izrael w niewolę.

Na końcu Bóg posłał do swego narodu Wybranego swojego Syna, Jezusa Chrystusa, którego większa część odrzuciła zabijając Go na krzyżu.

Minęło od tego czasu 2000 lat. Powstała nowa winnica Pańska, która zwie się Kościół Katolicki. Założył ją sam Jezus Chrystus, stając się Głową Kościoła, a nas czyniąc swoim mistycznym Ciałem.

Czy patrząc obecnie na Europę nie widzimy powtórki z „przypowieści o winnicy”, w której najęci rolnicy chcą wyrzucić z niej Jezusa Chrystusa i Kościół Katolicki?
- na wielu uczelniach katoliccy profesorzy i wykładowcy nie maja prawa prowadzenia zajęć,
- dyskryminuje się chrześcijan przez lobbowanie trendów gejowskich, lesbijskich, genderowskich i związków partnerskich.
- są kraje gdzie chrześcijanie doświadczają prześladowania, a nawet są mordowani i to za cichą zgodą ONZ –tu.

A jednak do nas wszystkich dzisiaj Jezus mówi: „Czy nigdy nie czytaliście w Piśmie: «Właśnie ten kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił i jest cudem w naszych oczach»? Dlatego powiadam wam: Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce".

W rozmowie z jedną z matek, której dziecko poszło do pierwszej klasy Szkoły Podstawowej dowiedziałem się, że na lekcji religii tylko pięcioro dzieci na dwudziestu paru umiało się przeżegnać.

Czyżby zabrakło już i w Polsce wierzących babć lub są niedopuszczane do wnuków, aby uczyć ich pacierza, kiedy rodzice siedzą po uszy w biznesie?

Nie pozwólmy, aby Królestwo Boże zostało zabrane Europie, czy nam – Polakom, tak jak zostało zabrane 2000 lat temu Żydom.

Potrzeba więc w naszym narodzie więcej:
- żywej wiary,
- odwagi dawania świadectwa tej wiary przez małżonków,
- wspólnej modlitwy w rodzinach,
- świętości i głębokiej wiary wśród nas kapłanów,
- grup formacyjnych dla młodzieży i dorosłych,
- nade wszystko troski o rodzinę.

Poczujmy się, więc wszyscy odpowiedzialnymi chrześcijanami w Kościele Katolickim za rozkrzewianie wiary, za ewangelizację. Właśnie teraz, w obecnych czasach kiedy wymaga to od nas odwagi i samozaparcia.

Modlitwa: Panie Jezu Chryste, to Ty na krzyżu zrodziłeś Kościół, a Duch Święty przez wylanie rozpoczął z mocą jego działalność. Daj nam, Katolikom w czasach obecnych żywą wiarę dla ratowania chrześcijaństwa w Europie. 
Umocnij polskie małżeństwa, ochroń młodzież przed demoralizacją, a rodzicom daj mądrość wychowania swoich dzieci w wierze i w miłości do Ojczyzny. Amen!

Michał
Michał Mar 2 '18, 08:16
Amen
Bożena
Bożena Mar 3 '18, 07:13
Roman Chyliński    

Słowo Boże na 3 marca.
Łk 15, 1-3. 11-32
Słowa Ewangelii według świętego Łukasza. 
W owym czasie zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: "Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi".
Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: 
"Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: «Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada». Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zebrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie. 
A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, które jadały świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. 
Wtedy zastanowił się i rzekł: «Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników». Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. 
A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: «Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem». 
Lecz ojciec rzekł do swoich sług: «Przynieście szybko najlepszą suknię i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi. Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się». I zaczęli się bawić. 
Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to znaczy. Ten mu rzekł: «Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego». 
Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: «Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę». 
Lecz on mu odpowiedział: «Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się»".

Kom.: O tobie i o mnie.

1. "Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: «Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada». Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zebrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie.”

Przyczyną odejścia młodszego syna od ojca, była pokusa pójścia za chciwością posiadania oraz pragnienie doświadczenia wolności „bez ojca”.

Walka duchowa między więcej „mieć”, niż „być” zapewne będzie nieustannie dokonywała się w naszym sercu. Wartości zmysłowe nie raz pokonają lub tłumią to, co rodzi się w nas z Ducha Bożego.

Również i nasza wolność jest zagrożona, kiedy oddalamy się od Bóg. Wówczas słabniemy duchowo i ulegamy zniewoleniu czyniąc nieprawość.

2. „Roztrwonić majątek ojca”, czyli Boga Ojca oznacza rezygnację z prawdziwej wolności ducha oraz z miłości i poczucia bezpieczeństwa bycia w „domu Ojca” - życia w Jego łasce.

3. „A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, które jadały świnie, lecz nikt mu ich nie dawał.”

Jak bardzo nieraz musi upaść człowiek, aby mógł zobaczyć swój błąd.

Doświadczyć „bycia wśród świń” oznacza w Piśmie św. trwanie w nieczystości serca, w upokorzeniu i we własnym wstydzie. Do tego często dochodzi nasza własna bezradność wobec słabości.

Lecz ten stan jest nieraz nam potrzebny, aby wreszcie otrzeźwieć, to znaczy zobaczyć zło w sobie i odbić się od niego oraz zatęsknić na nowo za życiem z Bogiem.

4. „Wtedy zastanowił się i rzekł: «Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę.”

Nic gorszego nad bezrefleksyjne i bezkrytyczne życie! 
Jak potrzeba nam – ku nawróceniu, takich chwil zastanowienia się nad własnym stylem życia.

Właśnie okres Wielkiego Postu ma być dla nas takim „czasem łaski” przemyślenia tego co robimy, dlaczego to robimy i co możemy uczynić dojrzalszym w naszym postępowaniu.

5. „Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników». Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca.”

Kiedyś już o tym pisałem, że nasza chrześcijańska religia jest religią DECYZJI.
Od naszych decyzji, czyli nie uczuć, czy rozumu ale od aktu woli, tak wiele zależy. 
Nie można oderwać się od zła, nie można zmienić czegokolwiek w swoim stylu życia i nie można nawrócić się bez decyzji powrotu do Boga!

Pierwszą sprawą w nawróceniu jest stanięcie w prawdzie i uzdrowienie relacji z Bogiem. Odbudowanie relacji z Bogiem jest dlatego ważne, ponieważ sami z siebie nie jesteśmy wstanie uczynić swoje serce czyste.

6. „A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: «Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem».

Bóg uzdrawia nas miłością!!! 
Kiedy my w konfesjonale szczerze oskarżamy siebie, On przebacza nam nasze grzechy, stwarzając nowe, czyste serce i przywracając „moc ducha”.

7. Lecz ojciec rzekł do swoich sług: «Przynieście szybko najlepszą suknię i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi. Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się». I zaczęli się bawić.

Całe niebo się cieszy, kiedy my wracamy do Boga. 
Ten „powrót” do Boga na nowo otwiera nas na ludzi, na siebie i na świat. 
Nowa szata jest symbolem nowego życia, a pierścień włożony na rękę przywróceniem godności dziecka Bożego, czyli wyzwoleniem nas z niewoli i ponownym usynowieniem.

8. „Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to znaczy. Ten mu rzekł: «Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego». Na to rozgniewał się i nie chciał wejść”.

Jeżeli młodszy syn jest bardzo czytelny w swoich postawach, to nie można tego samego powiedzieć o starszym synu.

Czy dostrzegamy, że grzechy widoczne dla oka jak np. nałogi, upadki moralne, nasze bunty mogą być nie tak ciężkie w kategoriach moralnych w oczach Boga, jak grzechy niewidoczne: pycha, perfekcjonizm, chciwość, skąpstwo, zazdrość, chęć dominacji czy niechęć do darowania urazów?

Młodszy syn odchodząc od ojca odbył szybki kurs dojrzewania przy „świniach”. Nauczył się stawania w prawdzie tak wobec Boga, jak i wobec siebie samego.

Gorzej z tymi „porządnymi” chrześcijanami, żyjącymi w poczuciu własnej sprawiedliwości, a gardzącymi innymi. Ci mają bardzo mało miłości w sobie i mało pragną miłosierdzia.

Rzecz ciekawa, często tak jest, że nie ci „porządni” zmieniają swoim rodzicom na starość pampersa i z miłości im służą, ale ci, którzy sporo nabroili za młodu i którym trzeba było wiele wybaczyć.

A gdzie ty jesteś?

Czy jesteś tym młodszym „po świniach”, czy nadal grasz porządnego i lojalnego katolika, który tak za bardzo nie potrzebuje miłosierdzia Bożego?

Michał
Michał Mar 3 '18, 09:40
Amen
Bożena
Bożena Mar 4 '18, 12:20
Roman Chyliński    

Słowo Boże na III NIEDZIELĘ WIELKIEGO POSTU B

J 2, 13-25
Słowa Ewangelii według świętego Jana.
Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. W świątyni napotkał tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie oraz siedzących za stołami bankierów. Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powyrzucał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: "Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu Ojca mego targowiska". Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: "Gorliwość o dom Twój pożera Mnie".
W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: "Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?" Jezus dał im taką odpowiedź: "Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo". 
Powiedzieli do Niego Żydzi: "Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?" 
On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy więc zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus. 
Kiedy zaś przebywał w Jerozolimie w czasie Paschy, w dniu świątecznym, wielu uwierzyło w imię Jego, widząc znaki, które czynił. Jezus natomiast nie zwierzał się im, bo dobrze wszystkich znał i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co się kryje w człowieku.

Kom.: Oczyść swoją świątynię serca.

1. „Sam, bowiem wiedział, co kryje się w człowieku”.( J 2,25).

Zaraz na początku tego rozważania zapytajmy siebie: „Co więc kryje się w moim wnętrzu, w sercu, w myślach i w moich pragnieniach?

Postawmy sobie to odważne pytanie i poprośmy Pana Jezusa, aby nam to pokazał.

Dlaczego? 
Bo Jezus chce mnie zbawić, a bez poznania siebie będzie mi trudno współpracować z Jego łaską!!! 
Zaglądnijmy więc do naszego wnętrza.

Pomoże nam w tym Ewangelia wg św. Marka. 
Sam Pan Jezus czyni tam katalog zła, które każdy z nas może nosić w swoim sercu: 
„ z wnętrza człowieka , z jego serca pochodzą: 
złe myśli, nierząd, kradzieże, 
zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, 
przewrotność, podstęp, wyuzdanie, 
zazdrość, obelgi, pycha, głupota. 
Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym”.(Mk 7,21-23).

A prorok Ozeasz doda: „ Ich serce jest obłudne, muszą pokutować”.(Oz 10,2).

2. „Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powyrzucał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał.”

Dzisiejszy bicz w ręku Jezusa przy wyrzucaniu ze świątyni kupczących, ma nas zmotywować do radykalnej postawy wobec zła w sobie samym.

Stąd pierwsze czytanie z Księgi Wyjścia ukazuje nam Dekalog, abyśmy zrobili sobie rachunek sumienia rozważając te Dziesięć przykazań Bożych.

Głęboką interpretację uporządkowania swojego chrześcijańskiego życia wg. Dekalogu podaje św. Paweł w Liście do Rzymian:

„Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. 
Kto bowiem miłuje bliźniego, wypełnia Prawo. 
Albowiem przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj, i wszystkie inne – streszczają się w tym nakazie: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego! 
Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa”.(Rz 13,8 -10).

3. „Jezus dał im taką odpowiedź: "Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo".

Pan chce, abyś dzisiaj zburzył swoją świątynię serca, w której tylko ty sam się dobrze czułeś, a nie było w niej miejsca dla Boga i drugiego człowieka. 
Zobacz, a może tak jak Żydzi przez 47 lat mniej lub więcej, budowałeś swoje życie bez Boga i dlatego wszystko, co uczyniłeś runęło w gruzach. Została tylko pustka.

4. W Księdze Ozeasza Bóg mówi do narodu wybranego:
„Uleczę ich niewierność i umiłuje ich serca”.(14,5).

Stąd wypływa prośba Jezusa w dzisiejszej Ewangelii, 
abyśmy pozwolili Jemu zbudować w naszych sercach 
nową Ś w i ą t y n i ę, świątynię Ducha Świętego.

Wówczas ta nowa świątynia w nas, stanie się o wiele bardziej przestronna, najprzestrzenniejsza dla miłości Bożej i ludzkiej.

Modlitwa: Panie Jezu oddaje ci bez zastrzeżeń całe moje życie, takie jakie ono jest. Ty sam, bowiem wiesz, co kryje się w każdym człowieku, również co kryje się i we mnie. Zbuduj więc we mnie świątynię, gdzie będzie miejsce dla Ciebie i przemień to, z czym sam sobie nie daję rady na lepsze. Amen!

Michał
Michał Mar 4 '18, 12:59
Amen
Bożena
Bożena Mar 5 '18, 07:19
Roman Chyliński    

Słowo Boże na 5 marca.
2 Krl 5, 1-15a
Czytanie z Drugiej Księgi Królewskiej.
Naaman, wódz wojska króla syryjskiego, miał wielkie znaczenie u swego pana i doznawał względów, ponieważ przez niego Pan spowodował ocalenie Syryjczyków. Lecz ten człowiek, dzielny wojownik, był trędowaty.
Kiedyś podczas napadu gromady Syryjczyków zabrały z ziemi Izraela młodą dziewczynę, którą przeznaczono do usług żonie Naamana. Ona rzekła do swojej pani: "O, gdyby pan mój udał się do proroka, który jest w Samarii! Ten by go wtedy uwolnił od trądu". 
Naaman więc poszedł oznajmić to swojemu panu, powtarzając słowa dziewczyny, która pochodziła z kraju Izraela. 
A król syryjski odpowiedział: "Wyruszaj! A ja poślę list do króla izraelskiego".
Wyruszył więc, zabierając ze sobą dziesięć tysięcy talentów srebra, sześć tysięcy syklów złota i dziesięć ubrań zamiennych. I przedłożył królowi izraelskiemu list o treści następującej: "Z chwilą, gdy dojdzie do ciebie ten list, wiedz, iż posyłam do ciebie Naamana, sługę mego, abyś go uwolnił od trądu". 
Kiedy przeczytano list królowi izraelskiemu, rozdarł swoje szaty i powiedział: "Czy ja jestem Bogiem, żebym mógł uśmiercać i ożywiać? Bo ten poleca mi uwolnić człowieka od trądu! Tylko dobrze zastanówcie się i rozważcie, czy on nie szuka zaczepki ze mną!" 
Lecz kiedy Elizeusz, mąż Boży, dowiedział się, iż król izraelski rozdarł swoje szaty, polecił powiedzieć królowi: "Czemu rozdarłeś szaty? Niechże on przyjdzie do mnie, a dowie się, że jest prorok w Izraelu". 
Przyjechał więc Naaman swymi końmi, powozem, i stanął przed drzwiami domu Elizeusza. Elizeusz zaś kazał mu przez posłańca powiedzieć: "Idź, obmyj się siedem razy w Jordanie, a ciało twoje będzie takie jak poprzednio i staniesz się czysty!" 
Rozgniewany Naaman odszedł, mówiąc: "Przecież myślałem sobie: Na pewno wyjdzie, stanie, następnie wezwie imienia Boga swego, Pana, poruszy ręką nad miejscem chorym i odejmie trąd. Czyż Abana i Parpar, rzeki Damaszku, nie są lepsze od wszystkich wód Izraela? Czyż nie mogłem się w nich wykąpać i być oczyszczony?" 
Pełen gniewu zawrócił, by odejść. Lecz słudzy jego przybliżyli się i przemówili do niego tymi słowami: "Mój ojcze, gdyby prorok kazał ci spełnić coś trudnego, czy byś nie wykonał? O ileż więc bardziej, jeśli ci powiedział: «Obmyj się, a będziesz czysty»". 
Odszedł więc Naaman i zanurzył się siedem razy w Jordanie według słowa męża Bożego, a ciało jego na powrót stało się jak ciało małego dziecka i został oczyszczony. 
Wtedy wrócił do męża Bożego z całym orszakiem, wszedł i stanął przed nim, mówiąc: "Oto przekonałem się, że na całej ziemi nie ma Boga poza Izraelem.

Kom.: Obmyj się w miłosierdziu Bożym!

1. „Aramejczycy podczas napadu łupieskiego uprowadzili z ziemi Izraela młodą dziewczynę, którą przeznaczono do usług żonie Naamana. Ona rzekła do swojej pani: "O, gdyby pan mój udał się do proroka, który jest w Samarii! Ten by go wtedy uwolnił od trądu".

Nic w naszym życiu nie jest dziełem przypadku, ponieważ: 
- To Pan spowodował, że przez swoje bohaterstwo Naaman nabrał wielkiego znaczenia w oczach swojego króla.
- To Pan sprawił, że córka Izraelska została zabrana do posługi żonie Naamana.
- I to też sprawił Pan, że ta dziewczyna otwarta na natchnienie Boże wypowiedziała słowa proroctwa, aby Naaman udał się do Samarii, do proroka Elizeusza, a ten go uzdrowi.

Tak jest i w naszym życiu. Opatrzność Boża we wszystkich sprawach czuwa nad nami, aby nas zbawić.
Kiedy w zeszłym roku, w lipcu przyjechałem do domu, do mamy, szwagier poprosił mnie, abym pewnej mu bliskiej osobie pomógł, przywożąc ją ze szpitala po chemii. 
Okazało się, że od wielu lat żyła bez ślubu kościelnego i w związku z tym nie mogła przystępować do sakramentów świętych. Stan jest choroby był zły, rak niszczył całkowicie jej ciało.

Zachęta z mojej strony oraz szwagra do pojednania się z Bogiem i wzięcia ślubu, spotkała się u tej osoby z całkowicie z odmową. 
Po pół roku zdrowie jej tak się pogorszyło, że znalazła się w szpitalu. 
Szwagier w obliczu śmierci, zachęcał jeszcze raz tę osobę do pojednania się z Bogiem, ale i wówczas spotkało się to z odmową.

Wiele modlitw i Mszy św. posyłaliśmy w tej intencji. Bóg wysłuchał! 
Okazało się, że partner po śmierci tej chorej osoby zostałby bez mieszkania. Ten argument przemówił, aby zawarli ślub. Po załatwieniu wszelkich formalności dosłownie w jednym dniu, w domu w klimacie rodzinnym osoba ta przyjęła sakrament pojednania oraz chorych. Po czym oboje zawarli sakramentalny związek małżeński.
Tydzień od tego faktu, osoba ta, w pokoju serca odeszła do Pana.
Tak Bóg walczy o nasze dusze, aby je zbawić.

2. „Elizeusz zaś kazał mu przez posłańca powiedzieć: "Idź, obmyj się siedem razy w Jordanie, a ciało twoje będzie takie jak poprzednio i staniesz się czysty!" Rozgniewany Naaman odszedł, mówiąc: "Przecież myślałem sobie: Na pewno wyjdzie, stanie, następnie wezwie imienia Boga swego, Pana, poruszy ręką nad miejscem chorym i odejmie trąd.”

Jak prostych rzeczy Pan od nas oczekuje, abyśmy stali się szczęśliwi: «Obmyj się, a będziesz czysty»".

Kiedy prowadziłem rekolekcje w Szkole OO. Salezjanów, przyszedł młody człowiek i powiedział: Byłem u spowiedzi i czuje się szczęśliwy!

Jak kiedyś rzeka Jordan obmyła mocą słów proroka Elizeusza, Naamana z trądu, tak dzisiaj Krew i Woda, które wypłynęły z Najświętszego Serca Pana Jezusa na krzyżu, w sakramencie pokuty i pojednania obmywają nas z trądu naszego grzechu.

Ale też, jak trudno było Naamanowi wejść do rzeki, aby to uczynić i uwierzyć, że stanie się zdrowy, tak samo i dzisiaj nam trudno uwierzyć, że łaska Boża i Jego miłosierdzie może nas oczyścić w konfesjonale i przemienić w szczęśliwych ludzi.

3. „Pełen gniewu zawrócił, by odejść. Lecz słudzy jego przybliżyli się i przemówili do niego tymi słowami: "Mój ojcze, gdyby prorok kazał ci spełnić coś trudnego, czy byś nie wykonał? O ileż więc bardziej, jeśli ci powiedział: «Obmyj się, a będziesz czysty»". 
Odszedł więc Naaman i zanurzył się siedem razy w Jordanie według słowa męża Bożego, a ciało jego na powrót stało się jak ciało małego dziecka i został oczyszczony.”

Zapytaj się teraz siebie, co cię wstrzymuje, abyś cały zanurzył się w miłosierdziu Bożym?
- na pewno szatan! To on powoli i skutecznie oddzielał cię od Kościoła, uczestnictwa we Mszy św, później od konfesjonału, a może od żony czy męża, od rodziców... itd.
- własna pożądliwość, która wprowadziła cię w jakąś niedozwoloną przyjemność, relacje, nieuczciwość, niewierność, że teraz już trudno jest ci się z niej wycofać.
- jakaś wada główna twego charakteru, która wrzuca cię wciąż w ten sam grzech. Przyzwyczajenie, zły styl życia, nałogi, stąd trudno jest ci podjąć decyzję, aby powiedzieć Złu - NIE!

4. Co więc masz teraz zrobić?
- Poproś najpierw Ducha Świętego, aby pokazał ci twój problem grzechu i dał ci odwagę do stanięcia w prawdzie.
- Następnie, zrób sobie dobry rachunek sumienia, może z całego życia idąc etapami:dzieciństwa, młodości, dorosłości, małżeństwa i itd.. Możesz to uczynić z grzechów popełnionych wciągu roku.
- Idź w jakiś dzień powszedni, kiedy nie ma dużo ludzi w konfesjonale, albo umów się z księdzem na taką spowiedź i wyznaj wszystko szczerze.

A jak odejdziesz od kratek konfesjonału, to zostań jeszcze na chwile w Kościele i podziękuj Jezusowi, że zdjął z ciebie te kilogramy grzechu.

Dalej, uporządkuj swoje życie, wprowadź ład moralny w swoje pragnienia i myślenie, i unikaj już okazji do grzechu.

Modlitwa: Panie Jezu Chryste, zanurzam się cały w Krwi Twojej. Obmyj mnie, uzdrów mnie, abym został uwolniony z trądu grzechu, który wziąłeś na siebie na Krzyżu, przez swoją mękę i śmierć z miłości do mnie. Proszę Cię też o nowe myślenie i nowy styl życia, abym już nie wracał do własnych zniewoleń. Amen!

Michał
Michał Mar 5 '18, 07:42
Amen! :)
Bożena
Bożena Mar 6 '18, 07:00
Roman Chyliński    

Słowo Boże na 6 marca.
Mt 18, 21-35 
Słowa Ewangelii według św. Mateusza. 
Piotr zbliżył się do Jezusa i zapytał: "Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?" 
Jezus mu odrzekł: "Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy. 
Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał się rozliczyć ze swymi sługami. Gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który mu był winien dziesięć tysięcy talentów. Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, i tak dług oddać. Wtedy sługa upadł przed nim i prosił go: «Panie, miej cierpliwość nade mną, a wszystko ci oddam». Pan ulitował się nad tym sługą, uwolnił go i dług mu darował. 
Lecz gdy sługa ów wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który mu był winien sto denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: «Oddaj, coś winien!» Jego współsługa upadł przed nim i prosił go: «Miej cierpliwość nade mną, a oddam tobie». On jednak nie chciał, lecz odszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu. 
Współsłudzy jego widząc, co się działo, bardzo się zasmucili. Poszli i opowiedzieli swemu panu wszystko, co zaszło. Wtedy pan jego wezwał go przed siebie i rzekł mu: «Sługo niegodziwy, darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swym współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą?» I uniesiony gniewem pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu całego długu nie odda. 
Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu".

Kom.: Przebaczenie – oddechem naszego życia

1. Św. Mateusz umieszcza przebaczenie w modlitwie <Ojcze nasz>( Mt 6,9-15), aby stało się ono dla nas codziennością życia. 
Tak jak modlitwę „Ojcze nasz” mówimy kilka razy w ciągu dnia i za każdym razem wypowiadamy w niej słowa, że „odpuszczamy naszym winowajcom”, tak mamy czynem serca to potwierdzać. 
Dlaczego mamy tak czynić? 
Ponieważ dalej Jezus powie: „ Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu". (Mt 18,35).

2. „Jezus mu odrzekł: "Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy.”

Powyższe słowa Jezusa oznaczają, że ani razu nie może być tak w naszym życiu, abyśmy nie przebaczyli naszym winowajcom. Dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta, bo bez przebaczenia tym, którzy nas zranili nie możemy wejść do Nieba.
Czy zastanowiłeś się nad tym, jak wyglądałoby twoje spotkanie w Niebie z osobą, której nie przebaczyłeś?!

O tym właśnie pisze św. Mateusz w odniesieniu do uczty Eucharystycznej, która jest zapowiedzią uczty w Niebie:
„Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! Potem przyjdź i dar swój ofiaruj! Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie podał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia. Zaprawdę, powiadam ci: nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni grosz. (Mt 5, 23-26).

Powyższe słowa: „wtrącenie do więzienia” oznaczają konieczność czyśćca, aż do pełnego oczyszczenia, jako konsekwencje nie przebaczenia swojemu bratu tu na ziemi i braku pojednania. 
Zrób więc to „teraz”, póki żyjesz! Tak wiele możemy obecnie rozwiązać spraw w duchu przebaczenia.

3. Św. Mateusz podaje nam jeszcze jedną motywację do przebaczenia – bardzo ważną, często niezauważalną przez nas.

Przypowieść o dłużniku, czyli o tobie i o mnie dotyczy dwóch postaw.

Jedna postawa odnosi się wobec grzechu, jaki zaciągamy wobec Boga. 
Mateusz, jako celnik przeliczył koszt tego długu, wynosi on dziesięć tysięcy talentów (1 talent to 34,272 kg srebra lub złota). Kilogramowa sztabka złota w Polsce wyceniana jest obecnie na ok 120 tys. PLN. Są to zatem biliony Euro.
U Mateusza, powyższy dług oznacza cenę i ciężar przebaczenia naszego jednego grzechu, które otrzymujemy z łaski Boga w konfesjonale. Ewangelista nawiązuje do słów Psalmisty: „Nikt siebie samego nie może wykupić, ani nie uiści Bogu ceny swego wykupu – jego życie jest zbyt kosztowne, by móc żyć na wieki i nie doznać zagłady” (Ps 49,8-10).

Ta świadomość, że nic nie jesteśmy w stanie dać za wykupienie swojej duszy jest istotna dla naszej wiary. Bo tylko Męka, Śmierć i Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa jest zapłatą za nasze grzechy.

Natomiast ciężar długu, jaki zaciągają winowajcy względem nas u św. Mateusza kosztuje tylko 100 denarów, czyli zapłata za trzy miesiące pracy. 
Logika Boża św. Mateusza jest prosta. Jeżeli każdy mój grzech – nieprzebaczalny po ludzku, dobry Ojciec w Niebie w konfesjonale przebacza mi i to po raz setny, czy tysięczny, to jaki ja mam problem w nieprzebaczeniu bliźniemu?

4. Przebaczenie jest ł a s k ą: „Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”. (Łk 23,34).

Wiele razy pytam chrześcijan, czy są w stanie przebaczyć drugiemu człowiekowi? Przy małym wahaniu często słyszę odpowiedź - „Tak”. Odpowiadam wówczas, że „Nie”. Dlaczego?

Otóż, przebaczenie jest łaską!

Co to znaczy?
Przebaczenie dokonało się na Krzyżu. Nikt przed Jezusem i nikt po Nim, własną mocą nie przebaczył swoim oprawcom. Uczynił to sam Jezus Chrystus.
Jeżeli przebaczamy, jak np. św. Szczepan i pozostali męczennicy, a także później i wyznawcy, to nie własną mocą, ale mocą słów Jezusa z Krzyża.

Jeżeli więc przebaczenie jest łaską, to jest zarazem dla nas darem od Boga, który trzeba nam wypraszać na modlitwie. Żadna, więc nasza zasługa w tym, że przebaczamy naszym bliźnim. 
To Duch Święty uzdalnia nas do przebaczenia, mocą swoją leczy naszą duszę, zabiera nam ból oraz na nowo pozwala nam z miłością nosić człowieka, który nas zranił.

5. Teraz może zrozumieliśmy dlaczego nasze przebaczenie jest tak mało skuteczne, ponieważ chcemy uczynić to sami.

Warto więc wiedzieć czym nie jest przebaczenie.
- nie jest altruizmem, czyli gestem na który mnie stać lub nie. 
- nie podpada również pod sferę matematyczną np.: ponieważ ja jestem winien w tej sprawie tylko 10%, a ty 90%, to ja wspaniałomyślnie tobie przebaczam,
- przeważnie winę należałoby mierzyć po 50%, a przebaczać 100%-wo,
- przebaczenie, gdzie ja tylko przebaczam, a nie proszę o wybaczenie nie jest pełne i szczere. Każde przebaczenie wymaga również prośbę o wybaczenie,
- nie przebaczamy dla kogoś, ale dla siebie. Fałszywie mówimy: „Cóż z tego, że mu przebaczę, jak on i tak się nie zmieni”. -
- przebaczenie nie ma zmieniać kogoś, ale mnie - przebaczającego!
- człowiek, który nie przebacza trwa w złości, w gniewie i w chęci odwetu oraz może pogardzać drugim człowiekiem,
- kto nie przebacza, ten też nie umie kochać!

6. Przebaczenie jest P R O C E S E M. 
Przebaczenie dokonuje się aktem woli w trakcie modlitwy, przy pomocy łaski Bożej, ale zranienie – ta sfera psychologiczna w nas, może boleć jeszcze przez dłuższy czas. Stąd warto, dla pełnego i skutecznego przebaczenia powtórzyć je, aż poczuję, że łaska w pełni zaowocował w moim sercu.

7. Przebaczenie powinno nas otwierać na pojednanie.

Czym jest pojednanie? 
Często mylimy przebaczenie z pojednaniem. Przebaczenie dokonuje się w moim sercu, natomiast pojednanie wymaga już dwóch osób, które chcą się pojednać. Czasami latami może nie dojść do pojednania, kiedy jedna z osób nie chce wybaczyć.

Aby doszło do pojednania muszą nastąpić po kolej: 
PRZEBACZENIE – SPRAWIEDLIWOŚĆ – POJEDNANIE.

Miłosierdzie domaga się sprawiedliwości, a sprawiedliwość miłosierdzia. Każde wiec pojednanie wymaga najpierw sprawiedliwości, np. w formie rozmowy. 
Stąd błędem jest oczekiwanie zaraz po przeproszeniu pojednania. Przeprosiłem i zaraz ma być wszystko w porządku. Problem w tym, że dla pełnego pojednania należałoby nam wysłuchać osobę, którą skrzywdziliśmy.

Właśnie sprawiedliwość domaga się wypowiedzenia bólu przez osobę zraniona i usłyszenia tego przez osobę raniącą!!! Boimy się tych rozmów, bo nie chcemy poczuć tego, co czuje osoba przez nas zraniona!!!

Dążenie do pojednania po zranieniach, jest również procesem. 
Kościół szczególnie w Wielkim Poście chce nam przypomnieć uczynki co do ciała i co do duszy, gdzie min. czytamy: „Urazy chętnie darować”.

Módlmy się: Duchu Święty udziel mi łaski przebaczenia z serca wszystkim moim winowajcom i porusz moje sumienie, abym zobaczył, jak ja ranię innych i prosił ich o wybaczenie. Amen!

Strony: «« « ... 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 ... » »»