Loading...

Będziesz Biblię czytał nieustannie | Forum Nowenny Pompejańskiej

Lokalizacja tematu: Forum » Różności » Propozycje
Bożena
Bożena Mar 26 '18, 20:03
Roman Chyliński 1   

Słowo Boże na poniedziałek Wielkiego Tygodnia.
J 12, 1-11 
Słowa Ewangelii według św. Jana.
Na sześć dni przed Paschą Jezus przybył do Betanii, gdzie mieszkał Łazarz, którego Jezus wskrzesił z martwych. Urządzono tam dla Niego ucztę. Marta posługiwała, a Łazarz był jednym z zasiadających z Nim przy stole. Maria zaś wzięła funt szlachetnego i drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi nogi, a włosami je otarła. A dom napełnił się wonią olejku. 
Na to rzekł Judasz Iskariota, jeden z uczniów Jego, ten, który Go miał wydać: "Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim?" Powiedział zaś to nie dlatego, jakoby dbał o biednych, ale ponieważ był złodziejem, i mając trzos wykradał to, co składano. 
Na to Jezus powiedział: "Zostaw ją! Przechowała to, aby Mnie namaścić na dzień mojego pogrzebu. Bo ubogich zawsze macie u siebie, ale Mnie nie zawsze macie". 
Wielki tłum Żydów dowiedział się, że tam jest; a przybyli nie tylko ze względu na Jezusa, ale także by ujrzeć Łazarza, którego wskrzesił z martwych. Arcykapłani zatem postanowili stracić również Łazarza, gdyż wielu z jego powodu odłączyło się od Żydów i uwierzyło w Jezusa.

Kom.: Samotność Jezusa na sześć dni przed Męką i Śmiercią.

1. „Na sześć dni przed Paschą Jezus przybył do Betanii”.

Tam Marta, Maria i Łazarz przygotowali ucztę dla Jezusa. 
Uczta ta odbywała się przy całkowitym nie zrozumieniu przez uczniów Chrystusa wydarzeń, które miały niedługo nastąpić.

Uczta w Betanii zaczyna się zaskakującą dla wszystkich sytuacją. Maria przyniosła funt – 325 gramów, „szlachetnego i drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi nogi, a włosami je otarła”.

Oto kochana Maria wybrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona (Łk 10,39). 
Ona jedna przez kilka lat „wszystko, co miała” przeznaczyła na ten najważniejszy moment w życiu Jezusa, na tę „godzinę” Jego męki, śmierci i pogrzebu.

Skąd ona o tej „godzinie Męki i Śmierci” Jezusa wiedziała?

Pewnie, dlatego, że wsłuchiwała się w Jego słowa i rozważała je, jak Matka Boża. 
Pamiętamy tę scenę z Ewangelii Łukaszowej, kiedy Marta była zatroskana i zabiegana tym jak należycie przyjąć Jezusa, Maria w całej swojej prostocie siadała przy Nim i wsłuchiwała się w słowa zbawcze Zbawiciela.

Stąd dokładnie wiedziała, że to własnie ta chwila, ten dzień i ten moment, aby całe swoje serce pełne miłości wylać na Ciało Jezusa.

„A dom napełnił się wonią olejku”- napisał św. Jan. 
Maria wylała całe swoje serce przed Jezusem, to znaczy „wszystko, co miała”, wszystko co najpiękniejszego nosiła w sercu, a nic poza nim.
U dorosłego mężczyzny serce waży ok. 320 gram, u kobiety - ok. 270 gram. Maria wylała 325 gram, tego drogocennego olejku, dokładnie tyle, ile mogło pomieścić jej serce napełnione miłością od Serca Jezusowego.

Ona nie nosiła już swojego serca, ale Jego serce w sobie. Dlatego jej miłość wydawała piękną woń.

XVII wieków później Pan Jezus znalazł takie piękne serce w św. Małgorzacie Marii Alacoque (1647-1690).

27 grudnia 1673 roku Małgorzata dopuszczona została do tego, by spoczęła na Sercu Jezusowym. Pan Jezus pokazując jej swoje Serce pełne ognia, rzekł do niej: 
„Moje Boskie Serce tak płonie miłością ku ludziom, że nie może dłużej utrzymać tych płomieni gorejących, zamkniętych w moim łonie. Ono pragnie rozlać je za twoim pośrednictwem i pragnie wzbogacić ludzi swoimi Bożymi skarbami”.

Następnie Jezus wziął serce Małgorzaty i umieścił je symbolicznie w swoim Sercu. Potem już przemienione i jaśniejące oddał Małgorzacie. Usłyszała pocieszające słowa: „Dotąd nosiłaś tylko imię mojej sługi. Dzisiaj daję ci inne imię – umiłowanej uczennicy mojego Serca”.

2. Na to rzekł Judasz Iskariota, jeden z uczniów Jego, ten, który Go miał wydać: "Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim?”

Przez trzy lata towarzyszyli Apostołowie Jezusowi. 
Trzy razy słyszeli z Jego ust zapowiedź Męki i Śmierci. 
Byli świadkami wskrzeszenia Łazarza i mieli świadomość, że za chwile razem z Jezusem - za cuda i znaki jakie uczynił wszyscy mogą zginąć z rąk faryzeuszy i Sanhedrynu.
Sam Tomasz rzekł tuż przed przyjściem do Betanii: „Na to Tomasz, zwany Didymos, rzekł do współuczniów: "Chodźmy także i my, aby razem z Nim umrzeć".(J 11,16).

I co robią? 
Kłócą się i dyskutują, czy olejek, który wylała Maria na Jezusa nie trzeba było raczej sprzedać, a pieniądze rozdać ubogim.

Moglibyśmy powiedzieć, że na sześć dni przed „szczytem wydarzeń paschalnych” Jezus doświadcza „zero” zrozumienia ze strony swoich uczniów.

3. „Arcykapłani zatem postanowili stracić również Łazarza, gdyż wielu z jego powodu odłączyło się od Żydów i uwierzyło w Jezusa.”

Jezus nie tylko w ostatnich dniach przed śmiercią czuje się opuszczony przez uczniów. 
Był również z nienawidzony przez swój naród oraz hierarchię judaizmu, Wysoką Radę. 
Co więcej, za chwilę podburzony tłum, który przed chwilą wołał „Hosanna” wraz z przywódcami będzie krzyczał: „ukrzyżuj Go”!

Pascha Jezusa - zbawienie ludzkości odbywa się w całkowitym opuszczeniu i niezrozumieniu Chrystusa oraz w odrzuceniu i nienawiści do Niego.

Dlatego uczmy się od Marii, siostry Łazarza, jak przygotować się na tę najważniejszą chwilę w Liturgii Kościoła – Triduum Paschalne, aby z miłością do Jezusa i w głębokim zjednoczeniu z Nim przeżywać te dni, jako swoją paschę.

Święta wielkanocne Zmartwychwstania Jezusa rozpoczynają się już w Wielki Czwartek Mszą św. „Wieczerzy Pańskiej”.

Zróbmy wszystko, aby te dni godnie przeżyć w łasce uświęcającej, uczestnicząc w wieczornych liturgiach razem z całym Kościołem. Amen!

Bożena
Bożena Mar 27 '18, 07:36
Roman Chyliński    

Słowo Boże na wtorek Wielkiego Tygodnia.
J 13, 21-33. 36-38 
Słowa Ewangelii według św. Jana.
Jezus w czasie wieczerzy z uczniami swoimi doznał głębokiego wzruszenia i tak oświadczył: "Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeden z was Mnie zdradzi". Spoglądali uczniowie jeden na drugiego niepewni, o kim mówi. 
Jeden z uczniów Jego, ten, którego Jezus miłował, spoczywał na Jego piersi. Jemu to dał znak Szymon Piotr i rzekł do niego: "Kto to jest? O kim mówi?" Ten oparł się zaraz na piersi Jezusa i rzekł do Niego: "Panie, kto to jest?" 
Jezus odpowiedział: "To ten, dla którego umaczam kawałek chleba i podam mu". Umoczywszy więc kawałek chleba, wziął i podał Judaszowi, synowi Szymona Iskarioty. A po spożyciu kawałka chleba wszedł w niego szatan. 
Jezus zaś rzekł do niego: "Co chcesz czynić, czyń prędzej". Nikt jednak z biesiadników nie rozumiał, dlaczego mu to powiedział. Ponieważ Judasz miał pieczę nad trzosem, niektórzy sądzili, że Jezus powiedział do niego: "Zakup, czego nam potrzeba na święta", albo żeby dał coś ubogim. On zaś po spożyciu kawałka chleba zaraz wyszedł. A była noc. 
Po jego wyjściu rzekł Jezus: "Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą, a w Nim Bóg został chwałą otoczony. Jeżeli Bóg został w Nim chwałą otoczony, to i Bóg Go otoczy chwałą w sobie samym, i to zaraz Go chwałą otoczy. Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Będziecie Mnie szukać, ale jak to Żydom powiedziałem, tak i wam teraz mówię, dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie". 
Rzekł do Niego Szymon Piotr: "Panie, dokąd idziesz?" 
Odpowiedział mu Jezus: "Dokąd Ja idę, ty teraz za Mną pójść nie możesz, ale później pójdziesz". Powiedział Mu Piotr: "Panie, dlaczego teraz nie mogę pójść za Tobą? Życie moje oddam za Ciebie". Odpowiedział Jezus: "Życie swoje oddasz za Mnie? Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Kogut nie zapieje, aż ty trzy razy się Mnie wyprzesz".

Kom.: Zdrada Judasza.

„Jezus w czasie wieczerzy ze swoimi uczniami doznał głębokiego wzruszenia”.

Jezus w czasie Ostatniej wieczerzy doznaje wzruszenia. Trzymając w ręku chleb i kielich napełniony winem, widzi, jak na Golgocie zamienią się w Jego Ciało I Krew.

Jak głęboko trzeba przeżywać Eucharystię, aby w czasie jej sprawowania doznać Jezusowego wzruszenia? 
Spraw Panie, abym jako kapłan, w Duchu Świętym, tak właśnie sprawował każdą ofiarę Mszy świętej. 
Spraw Panie, abym uczestniczył tak głęboko w każdej Eucharystii, jak Ty ją przeżywałeś przed Golgotą.

„Jeden z was Mnie zdradzi”.

Szukanie okazji do grzechu ciężkiego jest zawsze zdradą Jezusa.
Ile jest zdrad Jezusa przy przyjmowaniu Go w Komunii św., kiedy czynimy to w grzechu ciężkim lub w postawie obojętnej.

Bł, Jan XXIII napisał w swoim „Dzienniczku duchowym”: „Ani razu nie odprawiłem Mszy św. w grzechu ciężkim”.

Czyż można przystąpić do Komunii św. mając w gniewie, czy w nienawiści bliźniego? 
Jak łatwo, więc zranić Jezusa będąc przy Jego Eucharystycznym stole.

„…wziął i podał Judaszowi. A po spożyciu kawałka chleba wszedł w niego szatan”.

Dla wroga każdy gest miłości będzie odebrany, jako atak. Na Wschodzie branie pokarmu ze wspólnego talerza i podanie go bliźniemu było znakiem przyjaźni i głębokiej więzi. 
Ciekawe, tylko w Ewangelii według św. Jana Jezus podaje Judaszowi kawałek chleba. Jezus miłował Judasza, tak jak każdego swego ucznia. Tym gestem, Mistrz chciał jeszcze ratować więzi miłości z Judaszem. Niestety, Judasz źle odebrał gest miłości Jezusa i przemienił go w gorycz nienawiści. Poszedł Go wydać!

„Jezus zaś rzekł do niego: "Co chcesz czynić, czyń prędzej".(...) On zaś po spożyciu kawałka chleba zaraz wyszedł. A była noc.”

Wielka to noc w naszym życiu, kiedy już dawno nie przystąpiliśmy do Stołu Eucharystycznego, aby przyjąć Ciało Chrystusa. 
Wielka to noc, kiedy wybieramy trwanie w grzechu ciężkim, niż trwanie z Jezusem.
Wielka to noc, kiedy rozpacz i bezsens życia bierze górę nad nadzieją, którą przynosi Zbawiciel.
Wielka to noc, kiedy szatan decyduje w naszym życiu, co mamy robić, a nie Jezus.

„Po jego wyjściu rzekł Jezus: "Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą”.

Grzech ciężki oraz nie przebaczenie sobie i bliźniemu powoduje brak chwały Bożej w naszym życiu. Chwała Boża, to radość i miłość w Duchu Świętym. Doświadczenie jej wręcz namacalnie pozwala nam odczuć bliskość Boga. Chce ci się tańczyć i śpiewać, po prostu – pełnia szczęścia.

Nie doświadczyłeś jeszcze tego? Są takie Eucharystie, po których tak właśnie człowiek się czuje.

"Dokąd Ja idę, ty teraz za Mną pójść nie możesz, ale później pójdziesz".

Jezus musi zejść do otchłani. Otchłań to miejsce, gdzie nie ma Boga. Właśnie tam po swej śmierci fizycznej zejdzie Jezus, aby ogłosić swoje zwycięstwo. Potem wrócić, jako Pan – Kyrios, do Ojca w Niebie, ale już nie sam, lecz z Adamem i Ewą oraz z tymi, którzy przyjęli Jego Orędzie zbawienia w otchłani.

Słowa Jezusa skierowane do Piotra: „później przyjdziesz” oznaczają, że Apostoł po swojej śmierci męczeńskiej, będąc ukrzyżowany głową w dół wejdzie do Nieba i razem z Jezusem będzie sądził dwanaście pokoleń Izraela.

„Kogut nie zapieje, aż ty trzy razy się Mnie wyprzesz".

Piotr Apostoł swoim zaparciem uczy nas, abyśmy nie liczyli na siebie. Ile razy liczymy na siebie, tyle razy upadamy. 
Dlatego codziennie ogłaszajmy zwycięstwo Jezusa nad naszymi grzechami, słabościami w życiu: rodzinnym i osobistym, w parafii i w kapłaństwie.

Ogłaszajmy, że Chrystus zmartwychwstał! 
Przed tą potęgą Krzyża i Zmartwychwstania drży piekło!
Przylgnijmy więc do Jezusa. Nie ulegajmy rozpaczy!
Codziennie On dla mnie i dla ciebie zastawia Stół Eucharystyczny, a na nim Ciało i Krew swoją. Daje nam całego Siebie.
I czego chcesz więcej człowieku!?

Michał
Michał Mar 27 '18, 09:24
Amen :)
Bożena
Bożena Mar 28 '18, 07:09
Roman Chyliński    

Słowo Boże na środę Wielkiego Tygodnia.
Mt 26,58.69-75.

A Piotr szedł za Nim z daleka, aż do pałacu najwyższego kapłana. Wszedł tam na dziedziniec i usiadł między służbą, aby widzieć, jaki będzie wynik. 
Piotr zaś siedział zewnątrz na dziedzińcu. Podeszła do niego jedna służąca i rzekła: "I ty byłeś z Galilejczykiem Jezusem". 
Lecz on zaprzeczył temu wobec wszystkich i rzekł: "Nie wiem, co mówisz". 
A gdy wyszedł ku bramie, zauważyła go inna i rzekła do tych, co tam byli: "Ten był z Jezusem Nazarejczykiem". 
I znowu zaprzeczył pod przysięgą: "Nie znam tego Człowieka". 
Po chwili ci, którzy tam stali, zbliżyli się i rzekli do Piotra: "Na pewno i ty jesteś jednym z nich, bo i twoja mowa cię zdradza". 
Wtedy począł się zaklinać i przysięgać: "Nie znam tego Człowieka". 
I w tej chwili kogut zapiał. Wspomniał Piotr na słowo Jezusa, który mu powiedział: "Zanim kogut zapieje, trzy razy się Mnie wyprzesz". Wyszedł na zewnątrz i gorzko zapłakał.

Kom.: Dramat i nadzieja Piotra.

Drodzy słuchacze słowa Bożego dzisiaj pragnę razem z wami przeanalizować dramat zaparcia się Piotra na podstawie Ewangelii wg św. Mateusza.

Ewangelii, która jest na dzisiaj nie podałem, jest bowiem związana z grzechem Judasza oraz nie wiary w miłosierdzie Jezusa i nie uznania go za Syna Bożego, o czym wczoraj rozważaliśmy. 
Ta postawa Judasza doprowadziła go do rozpaczy, a w konsekwencji do samobójstwa.
W Dziejach Apostolskich jest o tym napisane:
"Bracia, musiało wypełnić się słowo Pisma, które Duch Święty zapowiedział przez usta Dawida o Judaszu. 
On to wskazał drogę tym, którzy pojmali Jezusa, bo on zaliczał się do nas i miał udział w naszym posługiwaniu. 
Za pieniądze, niegodziwie zdobyte, nabył ziemię i spadłszy głową na dół, pękł na pół i wypłynęły wszystkie jego wnętrzności. Rozniosło się to wśród wszystkich mieszkańców Jerozolimy, tak że nazwano ową rolę w ich języku Hakeldamach, to znaczy: Pole Krwi.
Napisano bowiem w Księdze Psalmów: 
Niech opustoszeje dom jego 
i niech nikt w nim nie mieszka!
A urząd jego niech inny obejmie!”(Dz 16-20).

Przypatrzmy się więc teraz Piotrowi i jego nawróceniu

1. „A Piotr szedł za Nim z daleka, aż do pałacu najwyższego kapłana. Wszedł tam na dziedziniec i usiadł między służbą, aby widzieć, jaki będzie wynik”.

Kiedyś już pisałem o dwóch postawach chrześcijanina „widza” i „ świadka” oraz o ich różnicach.
- Chrześcijanin „widz” nie angażuje się w sprawy Kościoła, zawsze jest z boku, chętnie krytykuje, ocenia. 
- Chrześcijanin „świadek” czuje więź z Kościołem i chce być za niego odpowiedzialny. Ma w sobie ducha ewangelizacji i zaangażowania, zawsze jest otwarty do poświęcenia własnego czasu dla Bożej sprawy.

Powracając do apostoła Piotra, jak widzimy, niestety po trzech latach towarzyszenia Jezusowi, przyjmuje on, w trudnej dla siebie sytuacji postawę „widza” : „A Piotr szedł za Nim z daleka, (…)aby widzieć, jaki będzie wynik”.

Czasami wydaje się nam, że postawa „widza” w chrześcijaństwie jest bezpieczna. 
Dlaczego? Bo w razie czego nic nie tracę, mogę się wycofać i nikt mnie nie wyśmieje.

A tu nagle Jezus mówi: „sprawdzam cię”! Kim naprawdę jesteś!
Tak właśnie było w życiu Piotra Apostoła.

2. „Piotr zaś siedział zewnątrz na dziedzińcu”.

Św. Jan w Apokalipsie jasno określa czym jest „ zewnętrzny dziedziniec” i co oznacza przebywanie na nim: 
"Wstań i zmierz Świątynię Bożą i ołtarz, i tych, co wielbią w niej Boga. 
Dziedziniec zewnętrzny Świątyni pomiń zupełnie i nie mierz go, 
bo został dany poganom, i będą deptać Miasto Święte czterdzieści dwa miesiące”.
(Ap 11,1-2).

I na innym miejscu:
„ Błogosławieni, którzy płuczą swe szaty, aby władza nad drzewem życia do nich należała 
i aby bramami wchodzili do Miasta. 
Na zewnątrz są psy, guślarze, rozpustnicy, zabójcy, bałwochwalcy 
i każdy, kto kłamstwo kocha i nim żyje”.(Ap 22,14-15).

Jak widzimy „ dziedziniec zewnętrzny” Pismo św. określa słowem „pogaństwa” i należy do tych, którzy „nie wielbią Boga” oraz „kochają kłamstwo i nim żyją”.

Tak jest i w naszym życiu. Dopóki nie staniemy w prawdzie i nie damy sobie zgody na życie w prawdzie, nie możemy cieszyć się błogosławieństwem Bożym.

Tak było z Piotrem, nie chciał wejść do wnętrza „dziedzińca” bo nie chciał być rozpoznany, nie chciał utożsamić się z Jezusem, zaświadczyć o Nim. 
Gdyby jednak wszedł, tak jak apostoł Jan do „wnętrza” dziedzińca, byłby blisko Jezusa i prawdopodobnie mocą Jezusa otrzymałby siłę do złożenia świadectwa.

Wierni, którzy rzadko się spowiadają, a trwają w grzechu ciężkim, są poza Kościołem, „na zewnątrz”, a tam działają demony! 
Dlatego tak wielu chrześcijan ulega pokusie ulegania Złu, bo stoi na „zewnątrz” Kościoła i przyjmuje postawę biernego „widza”, a tam nie ma mocy działanie Ducha Świętego oraz brak jest błogosławieństwa Bożego.

3. Podeszła do niego jedna służąca i rzekła: "I ty byłeś z Galilejczykiem Jezusem". Lecz on zaprzeczył temu wobec wszystkich i rzekł: "Nie wiem, co mówisz".

Służąca daje szansę Piotrowi do złożenia świadectwa, ale on dalej „gra” tylko apostoła i udaje jakoby nie wiedział o co tu chodzi! Co więcej zaprzecza, jakoby był jego uczniem, on – skała, na którym Jezus chce postawić cały Kościół.

Powiemy co za wstyd, Piotrze!
Zastanówmy się. 
Ile razy ja musiałbym powiedzieć względem siebie, o swojej postawie antychrześcijańskiej, niekapłańskiej, nieszczerej, dwuznacznej względem Jezusa?

4. A gdy wyszedł ku bramie, zauważyła go inna i rzekła do tych, co tam byli: "Ten był z Jezusem Nazarejczykiem". I znowu zaprzeczył pod przysięgą: "Nie znam tego Człowieka".

Nie znam tego CZŁOWIEKA! 
Bo ja, tak naprawdę, nie znam Jezusa! 
Tak wielu chrześcijan boi stanąć wprawdzie i powiedzieć: Nie znam Jezusa”!

Gdyby tak powiedzieli to byłaby już prosta droga do NAWRÓCENIA.

A ponieważ mówimy - taka wiara mi wystarczy, więc: 
- nie musimy tak często chodzić do spowiedzi i Komunii św.,
- nie musimy czytać i rozważać słowo Boże, aby poznać swojego Zbawiciela,
- czytać Katechizm Kościoła Katolickiego, czy prasę katolicką, aby stanąć w obronie wiary.

5. „Po chwili ci, którzy tam stali, zbliżyli się i rzekli do Piotra: "Na pewno i ty jesteś jednym z nich, bo i twoja mowa cię zdradza". Wtedy począł się zaklinać i przysięgać: "Nie znam tego Człowieka".

Człowiekowi, bez poznania Jezusa, trudno jest poznać samego siebie. W konsekwencji w chwilach pokus upadamy.
Stąd ważne było by stwierdzenie: ponieważ nie znam samego siebie i nie wiem jaką postawę przyjąłbym w chwili pokus, muszę poznać Jezusa i Jego się trzymać.

6. I w tej chwili kogut zapiał. Wspomniał Piotr na słowo Jezusa, który mu powiedział: "Zanim kogut zapieje, trzy razy się Mnie wyprzesz". Wyszedł na zewnątrz i gorzko zapłakał.”

Co jednak różni Piotra od Judasza? 
- Piotr przez trzy lata wsłuchiwał się w słowa Jezusa i je rozważał,
- nie był tylko „widzem”, ważne dla niego było to, co Jezus czyni i sam angażował się w sprawy wiary (próba chodzenia po wodzie),
- uwierzył w Bóstwo Jezusa Chrystusa, potrafił zachwycić się Jezusem- góra Tabor,
- był słabym człowiekiem, ale nie prowadził podwójnego życia, nie trwał w notorycznym grzechu ciężkim,
- skruszył serce i zapłakał w nadziei przebaczenia.

Wybierzmy drogę Piotra, słabego człowieka, ale pełnego ufności w moc Ducha Świętego i w miłosierdzie Boże. Amen!

Michał
Michał Mar 28 '18, 09:24
Amen!
Bożena
Bożena Mar 29 '18, 07:20
Roman Chyliński    

Słowo Boże na Wielki Czwartek Triduum Paschalnego.
Słowa Ewangelii według Świętego Jana
J 13, 1-15
Było to przed Świętem Paschy. Jezus, wiedząc, że nadeszła godzina Jego, by przeszedł z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował. 
W czasie wieczerzy, gdy diabeł już nakłonił serce Judasza Iskarioty, syna Szymona, aby Go wydał, Jezus, wiedząc, że Ojciec oddał Mu wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie, wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło, nim się przepasał. Potem nalał wody do misy. I zaczął obmywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany. 
Podszedł więc do Szymona Piotra, a on rzekł do Niego: «Panie, Ty chcesz mi umyć nogi?» Jezus mu odpowiedział: «Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale poznasz to później». Rzekł do Niego Piotr: «Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał». 
Odpowiedział mu Jezus: «Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną». Rzekł do Niego Szymon Piotr: «Panie, nie tylko nogi moje, ale i ręce, i głowę!» 
Powiedział do niego Jezus: «Wykąpany potrzebuje tylko nogi sobie umyć, bo cały jest czysty. I wy jesteście czyści, ale nie wszyscy». Wiedział bowiem, kto Go wyda, dlatego powiedział: «Nie wszyscy jesteście czyści». 
A kiedy im umył nogi, przywdział szaty i znów zajął miejsce przy stole, rzekł do nich: «Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie „Nauczycielem” i „Panem”, i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wy powinniście sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem».

Kom.: Miska i prześcieradło!

Dzisiaj, w ten wyjątkowy „DZIEŃ” ustanowienia Najświętszego Sakramentu oraz Kapłaństwa, rozważamy szczególny fragment z Ewangelii wg św. Jana.
Rzecz ciekawa, że właśnie w nim nie ma opisu „Ustanowienia Eucharystii”.

Św. Jan przez wielki szacunek dla Eucharystii otoczył tę wyjątkową chwilę - jej ustanowienia świętym milczeniem - „silentium sacrum”.

Czytamy natomiast w tym fragmencie opis przygotowania Apostołów do Ostatniej Wieczerzy przez umywanie im nóg.

Pochylmy się głębiej nad tym tekstem Janowym.

1. „ (…) nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował.”

W teologii św. Jana, Pan Jezus przyszedł na świat dla szczególnej chwili, nazwał ją nasz Ewangelista: „Jego godziną”. Pamiętamy na początku działalności, Jezus zapyta o tę „godzinę” swoją Matkę: „Czyż jeszcze nie nadeszła moja godzina”.(J 2, 4).

Właśnie jesteśmy tego świadkami, kiedy ta „godzina” męki i śmierci Chrystusa, a więc odkupienia świata nadeszła.

W tej właśnie „godzinie” św. Jan zaprasza nas, abyśmy weszli w tajemnicę niesamowitej miłości Jezusa do nas. Nazwał ją:„ umiłowaniem nas do końca”.

Zapewne wszystkie małżeństwa są zainteresowane taką miłością „do końca”, to znaczy, jak wytrwać w miłości sobie ślubowanej przed wielu laty do ostatnich chwil życia!

A i kapłani myślę również chcieli by wiedzieć, jak kochać Jezusa do końca świeżą miłością i tak sprawować Eucharystię, jak prymicyjną!

2. „(…) wstał Jezus od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło nim się przepasał. Potem nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany.”

Przypatrzmy się teraz dobrze Jezusowi co robi, bo właśnie teraz będzie nas uczył, jak wytrwać w miłości „do końca”.

Jezus zdejmuje całkowicie z siebie szaty i przewiązuje siebie prześcieradłem, zrównując się wyglądem z niewolnikiem. Następnie podejmuje czynności, które powinien czynić sługa w każdym domu wobec gości, to znaczy, umywa im nogi.

Dokonuje się tu rzecz niesamowita! To, co było dla niewolnika czynem najbardziej go poniżającym, Jezus podnosi do rangi bycia Jego uczniem!

Opowiadał ojciec Paulin, jak przyszedł z Komunią św. do starszej osoby chorej na Alzheimera i zobaczył na ziemi odchody ludzkie. Dał takie świadectwo: "Rozebrałem się z habitu, zakasałem rękawy, wziąłem miskę i posprzątałem, a później udzieliłem Komunii św.

3. "Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale później to będziesz wiedział".

Zanim będziesz kapłanem masz być najpierw człowiekiem i to człowiekiem, który będzie służył innym. To właśnie akcentuje św. Jan przed ustanowieniem Eucharystii.

Gdyby tę postawę zrozumieli małżonkowie w stosunku do siebie, że mają sobie wzajemnie obmywać nogi, sądzę, że nie byłoby rozwodów.

„W obmywaniu sobie wzajemnie nóg” jest coś tak wielkiego, że piękniej i głębiej człowiek nie może wyrazić szacunku względem drugiego człowieka.

Nie ma na świecie głębszej lekcji pokory o relacjach międzyludzkich: "Uniżam się przed tobą, aby ciebie wywyższyć".

4. „Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem"

Pięknie jest kiedy twój syn, czy twoja córka umie świetnie j. angielski i sprawnie posługuje się komputerem, a ja się pytam, czy tak samo sprawnie posługuje się „miską i prześcieradłem”?
- Jeżeli tak, to możesz być spokojny o swoją starość. Córka lub syn wymieni ci pampersa, umyje ciebie z brudu, nakarmi i na pożegnanie jeszcze ciebie pocałuje.
- Gorzej kiedy twój syn z twoja córką będą kopać tą miską mówiąc głośno do siebie, teraz ty weź matkę bo ja już swoje zrobiłam, a teraz na ciebie kolej.
- Pomyśl o tym, jak ty zająłeś się swoją matką lub ojcem na starość? Tak samo i twoje dzieci zajmą się tobą!

Ukochani, w wychowaniu i kształceniu naszego pokolenia nie zapominajmy o trzynastym rozdziale św. Jana, bo to jest najważniejsza lekcja ucząca nas piękna chrześcijańskiego człowieczeństwa.

Dzisiaj, po Liturgii Wieczerzy Pańskiej pozostańmy jeszcze trochę przy „Ołtarzu Adoracji Najświętszego Sakramentu” i podziękujmy Jezusowi za dar Eucharystii i kapłaństwa.

Modlitwa: Panie Jezu, to dla mnie wziąłeś krzyż hańby, aby odkupić mnie i darować wszystkie moje grzechy. Ustanowiłeś Eucharystię i dałeś mi kapłanów, którzy codziennie karmią mnie Ciałem i Krwią Twoją. Dziękuję Ci teraz za ten pokarm na życie wieczne. Amen!

Bożena
Bożena Mar 30 '18, 08:26
Roman Chyliński  

Słowo Boże na Wielki Piątek, Liturgii Męki Pańskiej

W pierwszym czytaniu usłyszymy „Czwartą Pieśń Sługi Jahwe”.

Na V wieków przed Męką i Śmiercią Chrystusa prorok Izajasz pod natchnieniem Ducha Świętego napisał arcydzieło na temat dramatu cierpienia Jezusa i Jego ukrzyżowania.

Przeczytajmy ten natchniony tekst z wielkim namaszczeniem i rozważmy go adorując Krzyż wystawiony w dzisiejszej Liturgii Męki Pańskiej.

„Któż uwierzy temu, cośmy usłyszeli? 
na kimże się ramię Pańskie objawiło?

On wyrósł przed nami jak młode drzewo 
i jakby korzeń z wyschniętej ziemi. 
Nie miał On wdzięku ani też blasku, 
aby na Niego popatrzeć, 
ani wyglądu, by się nam podobał.

Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, 
Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, 
jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, 
wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic.

Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, 
On dźwigał nasze boleści, 
a myśmy Go za skazańca uznali, 
chłostanego przez Boga i zdeptanego.

Lecz On był przebity za nasze grzechy, 
zdruzgotany za nasze winy. 
Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, 
a w Jego ranach jest nasze zdrowie.

Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, 
każdy z nas się obrócił ku własnej drodze, 
a Pan zwalił na Niego 
winy nas wszystkich.

Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić, 
nawet nie otworzył ust swoich. 
Jak baranek na rzeź prowadzony, 
jak owca niema wobec strzygących ją, 
tak On nie otworzył ust swoich.

Po udręce i sądzie został usunięty; 
a kto się przejmuje Jego losem? 
Tak! Zgładzono Go z krainy żyjących; 
za grzechy mego ludu został zbity na śmierć".(Iz, 52,13 -15;53, 1-12).

Kom.: Logika krzyża.

Zastanówmy się dzisiaj nad własnym krzyżem naszego życia, który zapewne każdy z nas nosi, świadomie lub nie świadomie.

Zapytajmy siebie:
- co jest krzyżem mojego życia?
- po co jest mi dany?
- oraz jak go noszę?

Pomogą nam w tym słowa Jezusa skierowane do służebnicy Bożej Kundusi Siwiec (1876-1955) :( ostatnie 7 lat swojego życia cierpiała na gruźlicę kości i do śmierci pozostawała w łóżku).

"Moimi skarbami -krzyżami dzielę się z duszami. 
- Z uprzywilejowanymi dzielę się z tym najcenniejszym skarbem dla ich dobra.
- Grzesznikom zsyłam krzyże na to, by ich naprowadzić na drogę zbawienia.
Ten skarb należy cenić i przyjmować radośnie, za to dusza będzie miała zawsze spokój. 
D z i ę k u j z a k r z y ż”.

Po czym Jezus ukazał swojej służebnicy istotę krzyża:

„ O gdybyś wiedziała, jak pragnę zbawienia dusz … gdyby było potrzeba, gotów byłbym za jedną duszę to wycierpieć, co wycierpiałem. Żaden żebrak nie wyciąga tak ręki o kawałek chleba, jak ja wyciągam ręce do dusz wybranych po ofiary, choćby najmniejsze. Przez te ofiary zbawiam dusze”.

Czy kiedy cierpisz i to z różnych powodów: psychicznych, fizycznych czy duchowych czynisz intencje w sercu: " Panie Jezu łączę się z Twoją Męką na Krzyżu i przyjmuję te wszystkie trudy dnia dzisiejszego oraz cierpienia za zbawienie dusz, a szczególnie za te, które dzisiaj odejdą z tego świata!? 
Pomyśl, ile możesz w ten sposób pomóc Jezusowi w zbawianiu dusz?

Jak więc nosisz swój krzyż otrzymany w darze od dobrego Boga?

Co do istoty noszenia swojego krzyża, chciałbym odwołać się do doświadczenia oraz wizji św. siostry Faustyny.

W jej dzienniczku możemy przeczytać takie oto słowa:
„ Ujrzałam Pana Jezusa przybitego do krzyża. Kiedy Jezus chwile na nim wisiał, ujrzałam cały zastęp dusz ukrzyżowanych tak, jak Jezus.
I ujrzałam drugi i trzeci zastęp dusz. Drugi zastęp nie był przybity do krzyża, ale dusze trzymały silnie w ręku krzyż;
trzeci zastęp dusz nie był ani ukrzyżowany ani nie trzymał w ręku silnie krzyża, ale wlokły te dusze krzyż za sobą i były nie zadowolone. 
Wtem rzekł mi Jezus: Widzisz, te dusze, które są podobne w cierpieniu i wzgardzie do Mnie, te też będą podobne i w chwale do Mnie; a te, które mają mniej podobieństwa do Mnie w cierpieniu i wzgardzie, te też będą miały mniej podobieństwa i w chwale do Mnie”. (Dz 446)

Zauważmy. O czym Jezus mówi?

Mówi o pewnej logice Krzyża.

Tę logikę krzyża Pan Jezus wyraził na kartach Ewangelii w ten sposób:

„Kto bowiem jest najmniejszy wśród was wszystkich, ten jest wielki”(Łk 9,48).

To znaczy, kto z was w naśladowaniu Mnie, czyli: w poświęceniu, upokorzeniach, wyszydzeniu, odrzuceniu najbardziej się uniży, u Mojego Ojca będzie w największej chwale.

Oto logika Krzyża!

Ale jak do niej dorosnąć i jak ją pojąć, żeby to, o co ludzie dzisiaj, tu na ziemi potrafią walczyć, upokarzać się wzajemnie, dla mnie przestało mieć jakiekolwiek znaczenie, na przykład: 
- brak awansu w pracy,
- brak większego przez to wynagrodzenia,
- brak docenienia,
- brak wyróżnienia, nie otrzymania funkcji,
- brak zaistnienia w jakimś prestiżowym środowisku, etc.,
żeby to już nie miało żadnego wpływu na moja kondycję duchową czy psychiczną.

Chrześcijańskie podejście do krzyża oznacza, że:
- od tych rzeczy nie zależy moje szczęście,
- ich brak nie załamuje mnie,
- nie zazdroszczę innym,
- nie wywołuje o nie awantur,
- umiemy z pogodą poprzestać na tym, co mamy,
- jesteśmy zadowoleni z tego życia, jakie mamy, bo wiemy że Bóg jest nad wydarzeniami i rządzi naszą historią, i że nas kocha,
- wobec tego to, co nas spotka z Jego ręki, jest najlepsze.

Zauważmy, jak trudno nam przyjąć tę logikę krzyża?

Jak trudna nam powiedzieć: „ Wyrzekam się Panie Jezu myślenia w kategoriach, kto tu jest większy lub lepszy, wyrzekam się porównywania się, oceny i osądu, chęci dominowania we wspólnocie zakonnej, w małżeństwie i we wszelkich relacjach między ludzkich.

Modlitwa: Uczyń Panie Jezu, moje serce wolne dla Twojej miłości i aby Twój Krzyż stał się dla mnie jedyną logiką życia. Amen!

Bożena
Bożena Mar 31 '18, 07:43
Roman Chyliński    

Słowo Boże na Wigilię Paschalną.
ÓSME CZYTANIE (EPISTOŁA)
Rz 6, 3-11
Czytanie z Listu św. Pawła Apostoła do Rzymian. 
Bracia: My wszyscy, którzy otrzymaliśmy chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć. Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie, jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca.
Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie. To wiedzcie, że dla zniszczenia grzesznego ciała dawny nasz człowiek został razem z Nim ukrzyżowany po to, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu. Kto bowiem umarł, stał się wolny od grzechu.
Otóż jeżeli umarliśmy razem z Chrystusem, wierzymy, że z Nim również żyć będziemy, wiedząc, że Chrystus powstawszy z martwych już więcej nie umiera, śmierć nad Nim nie ma już władzy. Bo to, że umarł, umarł dla grzechu tylko raz, a że żyje, żyje dla Boga. Tak i wy rozumiejcie, że umarliście dla grzechu, żyjecie zaś dla Boga w Chrystusie Jezusie.

Kom.: Wigilia Paschalna, to wejście w Nowe życie w Chrystusie.

„Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie, jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca.”

Dzisiaj w czasie Liturgii odnawiamy Chrzest święty oraz zobowiązania z nim związane.

W darze Chrztu świętego zostaliśmy zanurzeni w śmierci Jezusa Chrystusa, abyśmy wkroczyli z Nim w "Nowe życie".

Co to znaczy "Nowe życie" dla chrześcijanina?
Gdzie możemy o tym przeczytać w Piśmie świętym?

Wiele jest miejsc w Nowym Testamencie, a szczególnie u św. Pawła, gdzie nasz Apostoł głęboko nakreślił sylwetkę "Nowego człowieka".
Szczególnie polecam dwa takie miejsca: 
- List do Efezjan od 4,17 do końca, włącznie z walką duchową 6,10 nn.; 
- List do Kolosan cały 3 rozdział.

Omówię dzisiaj „Nowe życie” wg. św. Pawła z Listu do Kolosan.

NOWE ŻYCIE W CHRYSTUSIE.

I. Poszukiwanie Chrystus, zasadą nowego życia.

” Jeśliście więc razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu. Gdy się ukaże Chrystus, nasze życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie się w chwale”. (Kol 3,1-4).

Zauważmy, że św. Paweł mówiąc o „Nowym życiu w Chrystusie”, nie rozpoczyna od wskazań dotyczących życia moralnego chrześcijanina. 
Natomiast akcentuje coś o wiele ważniejszego, to jest szukanie i odnajdywanie naszego życia ukrytego z Chrystusem w Bogu.

W momencie Chrztu świętego dokonuje się głęboka przemiana naszego wnętrza. Moje dotychczasowe JA - Ego, zostaje wypełnione Trójcą świętą.

Przeczytamy o tej przemianie u św. Paweł w Liście do Galatów:
"Teraz już nie ja żyję, lecz (od tego momentu, w moim Ja)żyje Chrystus."(Ga 2,20).

To zjednoczenie z Chrystusem na głębinach naszego wnętrza, diametralnie zmienia naszą istotę człowieczeństwa, to znaczy: bycia, życia, celu i postaw.

Jeżeli tak jest, to najważniejszą relacją naszego życia powinna być relacja z osobą Jezusa Chrystusa.

Często tego doświadczamy w momencie naszego nawrócenia w wieku dorosłym. Wówczas odchodzimy od tradycyjnej wiary, która dla przeciętnego chrześcijanina kojarzy się: z nie grzeszeniem, zachowaniem praktyk i przeżywaniem świąt.

II. Konieczność umartwienia celem naśladowania Chrystusa.

"Zadajcie więc śmierć temu, co jest przyziemne w <waszych> członkach: rozpuście, nieczystości, lubieżności, złej żądzy i chciwości, bo ona jest bałwochwalstwem”. (Klo, 3,5).

Konsekwencją "Nowego życia" jest zmiana stylu życia.
Dotychczas dominowało w nas to, co cielesne oraz wszystko to, co jest związane z pożądliwością ciała i pychy tego życia.
Zadać temu "śmierć" oznacza u św. Pawła radykalizm moralny, przez odrzucenie zła, mocą Ducha i własnych decyzji.

„A teraz i wy odrzućcie to wszystko: gniew, zapalczywość, złość, znieważanie, haniebną mowę od ust waszych! 
Nie okłamujcie się nawzajem, boście zwlekli z siebie dawnego człowieka z jego uczynkami, a przyoblekli nowego, który wciąż się odnawia ku głębszemu poznaniu Boga”.(Kol 3,7-10).

Św. Paweł nakreślając sylwetkę "Nowego człowieka",przekonuje nas do ascezy, czyli do podjęcia pracy wewnętrznej nad sobą. 
Wyraża to takimi czoswnikami: „
- Zadajcie śmierć złym uczynkom”, 
- „odrzućcie to wszystko”,” 
- nie okłamujcie się nawzajem”.

W ty wszystkim zachęca nas do cierpliwości. 
Mówi o "przyoblekaniu się w nową osobowość" czyli powolnym procesie zmian, jakie będą zachodzić w naszym myśleniu i postępowaniu.

Czytamy dalej:

„Jako więc wybrańcy Boży - święci i umiłowani - obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby miał ktoś zarzut przeciw drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy! Na to zaś wszystko [przyobleczcie] miłość, która jest więzią doskonałości. A sercami waszymi niech rządzi pokój Chrystusowy”.(Kol 5, 12-15).

Każdy z nas od chwili Chrztu świętego jest dla św. Pawła: „ święty i umiłowany” przez Boga . 
Pytanie, czy "Wierzysz w to?! 
Wiele razy mówię to, do was - moi Drodzy, kiedy odchodzicie od konfesjonału.

Przyoblekanie się w "Nowego człowieka", nie polega dla św. Pawła tylko na tym, aby nie czynić zła. 
Potrzeba jeszcze czynienia dobra, co oznaczają słowa:
"obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem".

Proste te słowa, a ile wysiłku wymagają od nas, aby wprowadzić je w codzienne nasze życie.

Do rangi najwyższej podnosi św. Paweł życie w miłości.Jak sam mówi: "Ona jest więzią doskonałości", czyli wszystko spala w jedno.

"A sercami waszymi niech rządzi pokój Chrystusowy”. Ten pokój Chrystusowy, który ma rządzić nami, jest wynikiem życia w łasce uświęcającej. Pokochaj więc częsty konfesjonał.

Następnie zachęca nas Apostoł do wzrastania w mądrości Bożej przez czytanie i rozważanie słowa Bożego:

” Słowo Chrystusa niech w was przebywa z [całym swym] bogactwem: z wszelką mądrością nauczajcie i napominajcie samych siebie przez psalmy, hymny, pieśni pełne ducha, pod wpływem łaski śpiewając Bogu w waszych sercach."(Kol 3,16).

Przebywanie ze słowem Bożym, jest najprostszym sposobem na napełnianie się Duchem Świętym. A stąd płynie mądrość i uświęcenie własne.

"I wszystko, cokolwiek działacie słowem lub czynem, wszystko [czyńcie] w imię Pana Jezusa, dziękując Bogu Ojcu przez Niego".

W imieniu Pana Jezusa jest skuteczność wszystkich naszych działań i modlitw. (porównaj J 14,13-14). Mamy zapewnienie od Jezusa, że o cokolwiek będziemy prosić Jego Ojca w Jego imię na pewno otrzymamy. Często zatem chwalmy i uwielbiamy Boga i to w każdym czasie.

Tak wygląda „NOWE ŻYCIE W CHRYSTUSIE” wg. św. Pawła. Wydrukujmy je z Internetu. Naklejmy na lodówce, na szafie lub na lustrze, gdzie się codziennie przeglądamy. I konfrontujmy nasze życie z wymaganiami św. Pawła.

Niech Duch Święty nam codziennie w tym pomaga. Amen.

Bożena
Bożena Kwi 1 '18, 10:04
Roman Chyliński    

Słowo Boże na Niedzielę Wielkanocną Zmartwychwstania Pańskiego.
J 20, 1-9 
Słowa Ewangelii według św. Jana. 
Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra i do drugiego ucznia, którego Jezus miłował, i rzekła do nich: "Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono". 
Wyszedł, więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka. 
Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać z martwych.

Kom: Całun, jako następny dowód na Zmartwychwstanie Jezusa.

Chciałbym się odnieś Drodzy Czytelnicy słowa Bożego do najnowszych badań „Całunu” z powiązaniem z Ewangelią.

Tylko Ewangelia według św. Jana mówi nam o całunie:
„Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu”.

- Dlaczego tak szczegółowo św. Jan opisuje leżące płótno i chustę zwiniętą na jednym miejscu?
- Dlaczego Piotr kiedy wszedł do grobu i zobaczył, że jest on pusty nie uwierzył w Zmartwychwstanie?
- Dlaczego Jan kiedy wszedł do grobu uwierzył:

„Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył.”

Pytamy, co takiego ujrzał Jan w pustym grobie, że uwierzył, a Piotr tego nie dostrzegł?

Otóż, gdyby ktoś chciał wykraść Ciało Chrystusa zapewne spiesząc się, wziąłby je wraz z płótnami.
Gdyby ktoś chciałby wykraść Jezus bez płócien, musiałby je rozwiązać. Płótna jednak były dobrze zawiązane i to dostrzegł św. Jan, a przecież Jezusa nie było!
Po co ktoś miałby wyjmować Jezusa z płócien tylko po to, aby później te płótna związać, tak dokładnie, jak było to uczynione na marach Jezusa.

Jan więc podszedł do płócien i zobaczył, że one były nie poruszone, tak jakby Jezus je przeniknął, nie naruszając to, co jest materialne.

Warto wiedzieć, że negatyw pozostawiony na całunie nie jest wynikiem rozkładającego się ciała Chrystusa, ale czegoś zupełnie innego. Gdyby rozkładające się ciało miało zostawić po sobie plamy to cały Całun byłby przesiąknięty nimi do spodu, a tak nie jest.

Tylko pierwsze włókna Całunu są ciemne, a pod spodem następne są w nienaruszonym stanie, czyli białe.

Otóż blask Zmartwychwstałego Zbawiciela powracającego z mocą do życia był tak silny, że uczynił to, co obecnie widzimy na Całunie, ów negatyw postaci.

Blask i moment Zmartwychwstania jest dla nas nadal tajemnicą.

Było to jednak niesamowite wydarzenie skoro u św. Mateusza czytamy o wielkim trzęsieniu ziemi: 
„A oto powstało wielkie trzęsienie ziemi. Albowiem anioł Pański zstąpił z nieba, podszedł, odsunął kamień i usiadł na nim. Postać jego jaśniała jak błyskawica, a szaty jego były białe jak śnieg. Ze strachu przed nim zadrżeli strażnicy i stali się jakby umarli”.(Mt 28,2-4).

Może od blasku Zmartwychwstałego Pana postać anioła tak jaśniała, jak błyskawica, skora kamień zakrywający grób po prostu odleciał?!

A ci strażnicy z Legionów rzymskich przeznaczonych do wykonywania egzekucji, którzy zapewne już nie jedno widzieli i śmierć nie raz stawała im przed oczyma, musieli zobaczyć coś nadzwyczajnego, skoro stali w momencie Zmartwychwstania „jakby umarli”.

Co ich takiego przeraziło?
Zapewne to, czego jeszcze nie widzieli nigdy w życiu na oczy.

Po tych faktach możemy stwierdzić, że Zmartwychwstanie Jezusa było dla człowieka niesamowitym wydarzeniem!

Jan wszedł do grobu, zobaczył płótna i uwierzył!
Kolej teraz na ciebie i na mnie.
- Czy przeżycie Triduum Paschalnego umocniło twoją wiarę w Zmartwychwstanie Jezusa?
- Czy to wydarzenie zmieniło coś w twoim życiu, w twoim myśleniu i postępowaniu?
- Czy nadal żyjesz jakby nic się nie stało, jakby od tego wydarzenia nie zależało twoje życie wieczne!

Mówiąc cudzie blasku Zmartwychwstania Pana, nie należy zapominać o jeszcze jednym fakcie, który znajduje się na Całunie - są to rany Jezusa.

Dzięki badaniom i stworzeniu trójwymiarowego modelu prof.Giulio Fantiego z Uniwersytetu Padewskiego można policzyć rany na ciele Mężczyzny z Całunu:

„Na Całunie doliczyłem się - mówi profesor 370 ran powstałych wskutek biczowania. Do tego trzeba dodać rany boczne, które nie odcisnęły się na płótnie, ponieważ przykrywało ono ciało tylko z przodu i z tyłu. 
Możemy zatem założyć, że w sumie było przynajmniej 600 uderzeń. Ponadto trójwymiarowa rekonstrukcja wykazała, że w chwili śmierci Mężczyzna z Całunu osunął się na prawo, ponieważ prawe ramię było zwichnięte na tyle poważnie, że doszło do uszkodzenia nerwów”. (Il Mattino di Padova)

Modlitwa: Panie Jezu dziękuję Ci za ten Dzień, w którym pokonałeś śmierć, szatana oraz nienawiść i wrogość człowieka darem przebaczenia z krzyża. Odmień moje życie, abym żył w prawdzie. Ciebie mój Jezu obieram dzisiaj za mojego Pana i Zbawiciela, oddając Ci moją nędzę i grzech. Raduję się Twoim Zmartwychwstaniem we mnie. Amen!

Bożena
Bożena Kwi 2 '18, 08:07

ZOBACZ ZMARTWYCHWSTAŁEGO JEZUSA!

"Gdy anioł przemówił do niewiast, one pośpiesznie oddaliły się od grobu, z bojaźnią i wielką radością, i pobiegły oznajmić to Jego uczniom. A oto Jezus stanął przed nimi, mówiąc: «Witajcie!» One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: «Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech udadzą się do Galilei, tam Mnie zobaczą»." T 28, 8-10

Wczoraj zachęcałem Cię do wyobrażenia sobie pustego grobu. Dzisiaj zobacz więcej. Nie wiem, czy Twój umysł jest w stanie ogarnąć scenę, w której biegniesz od grobu i widzisz nagle stojącego przed Tobą Jezusa. Usłysz Jego powitanie. Obejmij Go za nogi i oddaj Mu pokłon. Nasycaj swoje serce tą chwilą. Wsłuchaj się w ciepłe słowa: nie bój się, idź i powiedz wszystkim, że Ja żyję.

Idąc na dzisiejszą Eucharystię otwórz swoje serce i umysł na każde słowo, które usłyszysz. Gdy kapłan podniesie Pana Jezusa, najpierw wpatruj się w Niego z głęboką wiarą, a potem oddaj Mu pokłon. W końcu przyjmij Go do serca i przestań się lękać jakichkolwiek wyzwań. Postanów ogłaszać ludziom, kim jest Twój Pan i Zbawiciel.

"Lecz Bóg wskrzesił Go, zerwawszy więzy śmierci, gdyż niemożliwe było, aby ona panowała nad Nim, bo Dawid mówi o Nim: „Miałem Pana zawsze przed oczami, gdyż stoi po mojej prawicy, abym się nie zachwiał. Dlatego ucieszyło się moje serce i rozradował się mój język, także i moje ciało spoczywać będzie w nadziei, że nie zostawisz duszy mojej w Otchłani ani nie dasz Świętemu Twemu ulec rozkładowi. Dałeś mi poznać drogi życia i napełnisz mnie radością przed obliczem Twoim”. Dz 2, 24-28

Napełnij się dzisiaj radością przed obliczem Zmartwychwstałego Jezusa! Zrozum w głębi swojego serca, że będąc z Chrystusem możesz być spokojny o swoją wieczność. Idź drogą życia z rozpromienioną twarzą. Niech wszyscy Twoi znajomi zobaczą, że nosisz w sobie niezwykłą nadzieję. Nie pozwól zgasić jej przez jakieś niepowodzenia. Bóg podniesie Cię z każdego upadku, jeśli tylko zechcesz tego.

"Zawsze stawiam sobie Pana przed oczy,
On jest po mojej prawicy, nic mną nie zachwieje.
Dlatego cieszy się moje serce i dusza raduje,
a ciało moje będzie spoczywać bezpiecznie,
bo w kraju zmarłych duszy mej nie zostawisz
i nie dopuścisz, bym pozostał w grobie.
Ty ścieżkę życia mi ukażesz,
pełnię radości przy Tobie
i wieczne szczęście
po Twojej prawicy." Ps 16, 8-11

Panie, dziękuję za to, że jesteś po mojej prawicy i chronisz mnie przed złem. Pragnę każdego dnia żyć dla Ciebie i głosić Twoje zwycięstwo nad grzechem, śmiercią, piekłem i Szatanem.

Ufam, że dzisiejsze załączniki (na WNG) oderwą delikatnie Twoje serce od ziemi.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski

Bożena
Bożena Kwi 2 '18, 08:08
Roman Chyliński    Słowo Boże na Poniedziałek Wielkanocny.

Mt 28, 8-15 
Słowa Ewangelii według św. Mateusza 
Gdy anioł przemówił do niewiast, one pospiesznie oddaliły się od grobu z bojaźnią i wielką radością i biegły oznajmić to Jego uczniom. A oto Jezus stanął przed nimi i rzekł: "Witajcie". One zbliżyły się do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: "Nie bójcie się. Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą". 
Gdy one były w drodze, niektórzy ze straży przyszli do miasta i powiadomili arcykapłanów o wszystkim, co zaszło. Ci zebrali się ze starszymi, a po naradzie dali żołnierzom sporo pieniędzy i rzekli: "Rozpowiadajcie tak: Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go, gdyśmy spali. A gdyby to doszło do uszu namiestnika, my z nim pomówimy i wybawimy was z kłopotu". Oni zaś wzięli pieniądze i uczynili, jak ich pouczono. I tak rozniosła się ta pogłoska między Żydami i trwa aż do dnia dzisiejszego.

Kom.: Kto szuka Ukrzyżowanego, znajduje Zmartwychwstałego!

„Gdy anioł przemówił do niewiast, one pospiesznie oddaliły się od grobu z bojaźnią i wielką radością i biegły oznajmić to Jego uczniom”.

Ponieważ prawda o Zmartwychwstaniu była niepojęta dla człowieka, dlatego Bóg powierzył ją aniołom.

1. To oni powiedzieli niezwykłe przesłanie niewiastom: „Wy się nie bójcie! Gdyż wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał”.(Mt 28,5-6).

Aniołowie przez te słowa wyrzekli prawdę o życiu wewnętrznym chrześcijanina, że tylko ten odnajduje Zmartwychwstałego, który najpierw szukał Ukrzyżowanego!

Szukać Ukrzyżowanego oznacza iść za Ukrzyżowanym i Go naśladować, to znaczy: „Zaprzeć się samego siebie, wziąć krzyż na każdy dzień i naśladować Jezusa w Jego miłości przebaczającej i bezinteresownej.
Szukać Ukrzyżowanego jest to, jak mówią aniołowie najpewniejsza droga do zmartwychwstania.

Św. Paweł doda: „A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami. Mając życie od Ducha, do Ducha się też stosujmy, (a nie do ciała).”
A zatem nie bójmy się krzyży, trudności i cierpienia w drodze ku zmartwychwstaniu, bo one są potrzebne, aby nas oczyścić i uświęcić.

Dziękujmy Bogu za każdy krzyż i codzienne małe krzyżyki, bo to są skarby dane nam od Jezusa ku naszemu zbawieniu.

2. „ A oto Jezus stanął przed nimi i rzekł: "Witajcie". One zbliżyły się do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: "Nie bójcie się. Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą".

Na naszej drodze ku zmartwychwstaniu, to Jezus wychodzi naprzeciw nam i to On inicjuje z nami spotkanie, często w chwilach, których się nie domyślamy.

Po hebrajsku słowo Jezusa „Witajcie” powinno brzmieć „Szalom” – pokój wam. Pokój jest darem Chrystusa Zmartwychwstałego! Tylko Jezus, zwycięzca śmierci i szatana może nas obdarzyć swoim pokojem.

3. Drugie słowo Zmartwychwstałego jest dla nas wielką pociechą, a brzmi: „Nie bójcie się”.

Tyle lęków towarzyszy nam w życiu: a to niespłacone kredyty, a to utrata pracy, utrata zdrowia, czy troska o dzieci.

Jezus mówi zaufaj mi, znam twoją pracę, twój trud, będę ci towarzyszył „nie bój się”.

Czy już uczyniłeś z Jezusa Przyjacielem swojego życia?

4. Trzecie przesłanie Chrystusa zmartwychwstałego dotyczy ogłoszenia swoim życiem mocy Jego zmartwychwstania oraz życia tym wydarzeniem.

„Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą".

Tak mi nie raz brakuje w Wigilię Paschalną czytelnego znaku figury Chrystusa zmartwychwstałego.

Pamiętam prawie dwadzieścia pięć lat temu, jak w czasie Triduum Paschalnego w Wigilię Paschalną ks. prof. Stanisław Lech wziął figurę Zmartwychwstałego po uroczystym odśpiewaniu Alleluja i ogłosił wobec wszystkich uczestników celebracji liturgicznej, że w tej parafii, dzisiaj Chrystus zmartwychwstał, zmartwychwstał również we wszystkich małżeństwach i rodzinach.

I my często ogłaszajmy w naszych domach zwycięstwo Chrystusa Paschalnego! Nie ma lepszej metody na wyrzucenie wszystkich demonów z twojego życia.

4. „ (…) niektórzy ze straży przyszli do miasta i powiadomili arcykapłanów o wszystkim, co zaszło.

Ci zebrali się ze starszymi, a po naradzie dali żołnierzom sporo pieniędzy i rzekli: "Rozpowiadajcie tak: Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go, gdyśmy spali.”

Nigdy nie będzie brakowało wśród nas ludzi sprzedajnych, którzy za pieniądze są wstanie sprzedać własną godność i drugiego człowieka.
Tacy ludzie są również wstanie sprzedać swoją wiarę, poglądy dla poprawności politycznej.

Podążajmy, zatem za Chrystusem Zmartwychwstałym żyjąc w prawdzie i ogłaszając w domu, w pracy i tam gdzie nas Bóg pośle, że On prawdziwie zmartwychwstał. Alleluja!!!

Bożena
Bożena Kwi 3 '18, 07:04

Ks. Daniel - Blog

 

NIEZAWODNA NADZIEJA

"Maria Magdalena stała przed grobem, płacząc. A kiedy tak płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie leżało ciało Jezusa – jednego w miejscu głowy, drugiego w miejscu nóg. I rzekli do niej: «Niewiasto, czemu płaczesz?» Odpowiedziała im: «Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono». Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus.

Rzekł do niej Jezus: «Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?» Ona zaś, sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: «Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go zabiorę». Jezus rzekł do niej: «Mario!» A ona, obróciwszy się, powiedziała do Niego po hebrajsku: «Rabbuni», to znaczy: Mój Nauczycielu! Rzekł do niej Jezus: «Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: „Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego”»." J 20, 11-17

Wyobraź sobie Marię Magdalenę, która stoi zapłakana przed grobem swojego Pana. Zobacz jej głęboki smutek, w którym nie tylko nie przejmuje się wielce obecnością aniołów, ale nawet nie rozpoznaje Jezusa. Dopiero wezwanie po imieniu budzi jej świadomość i przywraca wielką nadzieję na to, że Chrystus jest potężniejszy niż śmierć. Pobądź przez chwilę w tym obrazie. Zauważ, że w tym jednym spotkaniu ze Zmartwychwstałym są rozwiane wszystkie pytania Marii Magdaleny.

Czy podobnie jest w Twoim życiu? Czy po świętach masz jeszcze jakieś pytania do Boga? Czy znaki, które przeżyłeś po raz kolejny, wyjaśniły Ci zamysł Stwórcy względem Ciebie? Mam nadzieję, że nie zatrzymałeś się w te święta na Wielkim Piątku i nie będziesz stale rozpaczał i narzekał, że nie ma już Jezusa albo, że On jest gdzieś daleko na chmurce. Trwaj w nadziei zmartwychwstania. Nie lękaj się grzechów, śmierci, piekła i szatana. Twój Pan zwyciężył. Pozwól Mu zwyciężać także w Tobie każdego dnia. Ty naprawdę możesz przejść przez to życie odważnie i głosić Ewangelię. Twoi bliscy, znajomi i nieznajomi potrzebują Twojego świadectwa! Podziel się z nimi swoją radością i nadzieją.

Nie narzekaj, że skończył się odpoczynek i czeka Cię kolejny dzień pracy lub szkoły. Idąc w codzienność z rozpalonym w sercu światłem Jezusa Chrystusa możesz dokonywać wielkich rzeczy (albo małych, ale z wielką miłością – jak mawiała jedna ze świętych). Bądź osobą, która promieniuje miłością. Niech Bóg przez Twoje słowa, spojrzenia, gesty i wszystkie postawy ożywia tych, którzy będą codziennie patrzeć na Ciebie. Odwagi!

"Oczy Pana zwrócone na bogobojnych,
na tych, którzy oczekują Jego łaski,
aby ocalił ich życie od śmierci
i żywił ich w czasie głodu.
Dusza nasza oczekuje Pana,
On jest naszą pomocą i tarczą.
Panie, niech nas ogarnie Twoja łaska,
według nadziei pokładanej w Tobie."
Ps 33, 18-22

Panie, Ty jesteś całą moją nadzieją. Wiem, że nie zawiodę się na Tobie. Ufam, że dasz mi tyle światła miłości, aby moja codzienność nie była już nigdy szarą codziennością. Kochaj we mnie wszystkich ludzi, których postawisz na mojej drodze!

Michał
Michał Kwi 3 '18, 11:15
Amen :)
Bożena
Bożena Kwi 4 '18, 07:09
Roman Chyliński    

Słowo Boże na 4 kwietnia.
Łk 24, 13-35
Słowa Ewangelii według św. Łukasza. 
W pierwszy dzień tygodnia dwaj uczniowie Jezusa byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiów od Jerozolimy. Rozmawiali oni ze sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak rozmawiali i rozprawiali ze sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były niejako na uwięzi, tak że Go nie poznali.
On zaś ich zapytał: "Cóż to za rozmowy prowadzicie ze sobą w drodze?" Zatrzymali się smutni. A jeden z nich, imieniem Kleofas, odpowiedział Mu: "Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało". Zapytał ich: "Cóż takiego?" 
Odpowiedzieli Mu: "To, co się stało z Jezusem z Nazaretu, który był prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu; jak arcykapłani i nasi przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali. A myśmy się spodziewali, że właśnie On miał wyzwolić Izraela. Teraz zaś po tym wszystkim dziś już trzeci dzień, jak się to stało. Co więcej, niektóre z naszych kobiet przeraziły nas: Były rano u grobu, a nie znalazłszy Jego ciała, wróciły i opowiedziały, że miały widzenie aniołów, którzy zapewniają, iż On żyje. Poszli niektórzy z naszych do grobu i zastali wszystko tak, jak kobiety opowiadały, ale Jego nie widzieli". 
Na to On rzekł do nich: "O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?" I zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego. 
Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakoby miał iść dalej. 
Lecz przymusili Go, mówiąc: "Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił". 
Wszedł więc, aby zostać z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy otworzyły się im oczy i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili nawzajem do siebie: "Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?" 
W tej samej godzinie wybrali się i wrócili do Jerozolimy. Tam zastali zebranych Jedenastu i innych z nimi, którzy im oznajmili: "Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi". Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze i jak Go poznali przy łamaniu chleba.

Kon.: Siedem etapów wzrastania w wierze.

Łukaszowe opowiadanie o spotkaniu Jezusa zmartwychwstałego przez dwóch uczniów idących do Emaus, może stać się głęboką reminiscencją w odniesieniu do naszego życia.

Jeden z idących uczniów, jak dowiadujemy się z Ewangelii miał na imię Kleofas. Imię drugiego ucznia autor natchniony przemilczał. Może św. Łukasz specjalnie nie nazwał owego ucznia, aby każdy z nas mógł tam wstawić własne imię i powędrować z Kleofasem do Emaus.

Droga uczniów do Emaus składa się z dwóch części. 
Pierwsza część drogi do Emaus ukazuje nam drogę naszego życia, na której oddalamy się od Boga idąc w kierunku tego, co proponuje nam świat. . Oddalanie się od Boga jest ważnym momentem dla naszej wiary. Jeżeli nie zaznamy w swoim życiu ciemności i bezradności, nie zrozumiemy później czym jest całkowite zaufanie Bogu.

Druga część, to „powrót do Jerozolimy”. 
Jest to czas po naszym nawróceniu, kiedy z radością wracamy do Kościoła, aby oznajmić wszystkim, że Chrystus w nas zmartwychwstał.

Oto etapy naszej przemiany duchowej podkreślone przez św. Łukasza:

Pierwszy etap w. 14 – 17. „ Życie za szkłem wiary”. 
Wiem, że jest Jezus Chrystus, ale Jego obecność nie ma zasadniczego wpływu na moje życie. Stąd też nasze życie chrześcijańskie jest smutne, pozbawione lepszej perspektywy realizacji siebie.

Drugi etap w.18 – 24. „A myśmy się spodziewali”. 
Klęska samorealizacji siebie bez Chrystusa. Sami chcieliśmy zmieniać swoje i innych życie. Wydawało nam się, że damy radę, a tu: żona nie taka, mąż nie taki, życie nie takie jakbyśmy się spodziewali. Jedno pasmo frustracji i niepowodzeń. Co więcej, bardzo zawiedliśmy się również na sobie.

Trzeci etap w. 25 – 27. „Słuchanie”. 
To taki czas, kiedy w naszym życiu pojawia się refleksja. Zaczynamy słuchać siebie i innych. Co więcej, wreszcie zaczynamy słuchać Jezusa, przez głębsze czytanie i chęć rozumienia słowa Bożego. 
Nagle dostrzegamy , że słowo Boże odpowiada nam na nurtujące nas pytania i wyjaśnia nam sens życia. Pewna kobieta czterdziestoparoletnia dała takie świadectwo: „Przez wiele lat przychodziłam do Kościoła i nawet przyjmowałam Komunię św., ale w ogóle nie interesowało mnie, co Bóg przez pierwsze i drugie czytanie oraz Ewangelię chce powiedzieć do mnie. Nie słuchałam Boga”!.

Czwarty etap w.28 – 29. „Zatrzymanie”. 
Powoli obecność Jezusa w naszym życiu nas nie krępuje. Nie spieszymy się po Mszy św. do domu. Chcemy zostać, zatrzymać się jeszcze z Jezusem w Kościele. Pragniemy wyciszenia i Jego obecności. Nasza modlitwa osobista staje się coraz głębsza. Dobrze nam z Jezusem.

Piąty etap w. 30- 32. „Otwartych oczu i serca”. 
Zaczynamy doświadczać bliskości Jezusa. Jest to etap „żywej wiary”. Znajdujemy sens przeszłości w: cierpieniu, zranieniach, krzyżach każdego dnia. Widzimy sens miłości pomimo zranień. Psalmista Pański mówi: „Ożyje serce szukających Boga”. (Ps 69,33). 
Już nie mówimy smutno o Jezusie, jak Apostołowie, że „On żyje”(w.23), ale z przekonaniem.
Za łaską Bożą otworzyły się nam oczy wiary i zobaczyliśmy jasno cel naszego życia – zbawienie duszy.

Szósty etap w. 33-34. „Powrót do Kościoła”. 
Ważny staje się dla nas autorytet kościoła. Już nie ma manifestowanego dysonansu między tym, co mówi kapłan na temat Nauki Kościoła, a moim prywatnym zdaniem w domu. Ufam Kościołowi i przyjmuje jego naukę za własną. Radykalnie odrzuciłem zło moralne i zmieniłem swoje myślenie. „Kierownice” swojego życia oddałem Jezusowi. W Ewangelii odkryłem prawdę. Od tego momentu konfrontuje swoje poglądy z ewangeliczną prawdą.

Siódmy etap w.35. „Świadectwo”. 
Św. Paweł o konieczności dawania świadectwa dla zbawienia swojej duszy mówi tak:
„Słowo to jest blisko ciebie, na twoich ustach i w sercu twoim. Ale jest to słowo wiary, którą głosimy. Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych - osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami - do zbawienia. (Rz 10,8-10).

Przestajemy wreszcie się wstydzić własnej wiary i tłumaczyć się przed innymi, dlaczego to my wierzymy i dlaczego jest to dla nas takie ważne. Zaczynamy dzielić się naszą wiarą w domu, w zakładzie pracy i w innych miejscach publicznych.

Poszukaj, więc teraz w dzisiejszej Ewangelii, na jakim etapie wiary już jesteś, a otrzymasz odpowiedź, co jest jeszcze przed tobą.

Momentem zwrotnym dla uczniów Chrystusa było otwarcie się na słuchanie słowa Bożego. Zacznij i ty czytać słowo Boże w domu i je rozważać. Pozwól Chrystusowi Zmartwychwstałemu odpowiedzieć ci na twoje pytania i uczynić żywą twoją wiarę.

Modlitwa: Panie Jezu, pragnę wyruszyć z Kleofasem na drogę mojej wiary. Daj mi odszukać miejsce, w którym obecnie jestem, abym zobaczył czego mi jeszcze brakuje na tej drodze. Zrób wszystko Jezu, abym wrócił do Kościoła i wyznał, że znalazłem wreszcie Ciebie- Prawdo nieomylna. Amen!

Michał
Michał Kwi 4 '18, 08:35
Amen
Bożena
Bożena Kwi 5 '18, 07:10
  Ks. Daniel - Blog  

JAK ODZYSKAĆ SIŁĘ?

"Gdy chromy, uzdrowiony, trzymał się Piotra i Jana, cały lud zdumiony zbiegł się do nich w krużganku, który zwano Salomonowym. Na ten widok Piotr przemówił do ludu: «Mężowie izraelscy! Dlaczego dziwicie się temu? I dlaczego także patrzycie na nas, jakbyśmy własną mocą lub pobożnością sprawili, że on chodzi? Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba, Bóg ojców naszych wsławił Sługę swego, Jezusa, wy jednak wydaliście Go i zaparliście się Go przed Piłatem, gdy postanowił Go uwolnić. Zaparliście się Świętego i Sprawiedliwego, a wyprosiliście ułaskawienie dla zabójcy. Zabiliście Dawcę życia, ale Bóg wskrzesił Go z martwych, czego my jesteśmy świadkami. I przez wiarę w Jego imię temu człowiekowi, którego oglądacie i którego znacie, imię to przywróciło siły. Wiara wzbudzona przez niego dała mu tę pełnię sił, którą wszyscy widzicie." Dz 3, 11-16

Jak wygląda Twoja kondycja duchowa, psychiczna i fizyczna? Czy czujesz się już bardzo zmęczony życiem i wszelkimi obowiązkami? Skąd czerpiesz wciąż nowe siły? Co jest Twoją najgłębszą motywacją?

Nie chcę dawać Ci teraz złotych rad na odzyskiwanie sił. Po prostu podzielę się z Tobą tym, że dla Jezusa wciąż chce mi się dawać z siebie maksa. Ja także jestem takim chromym z Ewangelii, któremu imię Jezus przywróciło i wciąż przywraca siły. Dzięki Bogu wciąż nie przestaje mi się chcieć kochać i działać na chwałę mojego Pana. Czuję się tak, jakbym był drzewem zasadzonym przy niewyczerpanym źródle, z którego spokojnie czerpię wszystkie siły witalne i duchowe.

Jeśli więc czujesz się mocno osłabiony – przyzywaj imienia Jezusa i proś o łaskę zdrowia i odzyskanie pełni sił.

"Uczniowie opowiadali, co ich spotkało w drodze i jak poznali Jezusa przy łamaniu chleba. A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: «Pokój wam!» Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: «Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie Mnie i przekonajcie się: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam». Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi. Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: «Macie tu coś do jedzenia?» Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i spożył przy nich." Łk 24, 35-43

Wczoraj podczas celebrowania Mszy świętej postanowiłem spontanicznie powiedzieć kilka słów o Ewangelii, w której był opis spotkania Jezusa z uczniami idącymi do Emaus. Dotknęło mnie wtedy mocno to, że serce uczniów pałało, gdy zmartwychwstały Chrystus wyjaśniał im w drodze Pisma, a potem poznali Go przy łamaniu chleba. Powiedziałem do ludzi na zakończenie Eucharystii, że przed chwilą widzieliśmy Pana, a nawet dotknęliśmy Go w Komunii świętej. Po czym dodałem: idźmy więc pełni pokoju do naszej codzienności i opowiadajmy ludziom, gdzie można spotkać Jezusa i odzyskać pełen pokój serca.

Ufam, że ta krótka refleksja uspokoi Twój zabiegany umysł i w razie problemów i wyczerpania będziesz wiedział gdzie pójść po odzyskanie sił i konkretną poradę.

Panie Jezu, dziękuję Ci za to, że wciąż odnawiasz moje siły i dajesz mi wewnętrzny pokój serca mimo wielu zobowiązań i odpowiedzialności. Chwała Tobie Panie.

PS Proszę Was dzisiaj o modlitwę za zaprzyjaźnioną bezdomną, która będzie miała dzisiaj operację. Wstawcie się za nią nie tylko o łaskę zdrowia, ale także o odwagę i siłę do wejścia w nowe życie, które Pan Bóg oferuje jej poprzez dobrych ludzi.

Bożena
Bożena Kwi 6 '18, 07:59
  Roman Chyliński    

Słowo Boże na 6 kwietnia. 
J 21, 1-14 
Słowa Ewangelii według św. Jana. 
Jezus znowu ukazał się nad Morzem Tyberiadzkim. A ukazał się w ten sposób: Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów. Szymon Piotr powiedział do nich: "Idę łowić ryby". Odpowiedzieli mu: "Idziemy i my z tobą". Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie złowili. 
A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do nich: "Dzieci, czy nie macie nic do jedzenia?" 
Odpowiedzieli Mu: "Nie". On rzekł do nich: "Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie". 
Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć. Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: "To jest Pan!" Szymon Piotr usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę, był bowiem prawie nagi, i rzucił się w morze. Reszta uczniów dobiła łodzią, ciągnąc za sobą sieć z rybami. Od brzegu bowiem nie było daleko, tylko około dwustu łokci. 
A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli żarzące się na ziemi węgle, a na nich ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: "Przynieście jeszcze ryb, któreście teraz ułowili". Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości sieć się nie rozerwała. Rzekł do nich Jezus: "Chodźcie, posilcie się!" Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: "Kto Ty jesteś?", bo wiedzieli, że to jest Pan. A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im, podobnie i rybę. 
To już trzeci raz, jak Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał.

Kom.: O doświadczeniu Chrystusa, jako Pana.

„Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: "To jest Pan!"

Czy pamiętasz tę chwilę w swoim życiu, kiedy po raz pierwszy, jako dorosły człowiek wyznałeś z przekonaniem wobec innych swoją wiarę w Jezusa, jako Pana?!

Święty Jan w ostatnim rozdziale swojej Ewangelii, ukazuje nam sytuację rozbitego Kościoła po zmartwychwstaniu Chrystusa.

Nad jeziorem Galilejskim spotyka się tylko siedmiu uczniów. Piotr po zaparciu się Jezusa, jakby zrezygnował z autorytetu przywództwa „Dwunastu” i wraca do łowienia ryb. 
Nawet nie przypuszcza, że właśnie teraz zbliża się dla niego najważniejsza chwila w życiu.

Przypatrzmy się bliżej świętemu Piotrowi na tle wydarzeń po zmartwychwstaniu Jezusa.

Otóż, niewiasty idące od grobu widziały aniołów mówiących, iż Chrystus żyje i oznajmiły to Piotrowi. Piotr pobiegł to sprawdzić. Kiedy przybył na miejsce, doświadczył faktu pustego grobu, do którego wszedł ze świętym Janem. Wszedł, ale nie uwierzył!

Uczniowie idący do Emaus spotkali się z Jezusem i dali świadectwo, ale Piotr nadal nie wierzył. 
Tomasz włożył ręce do boku Jezusa i wydał okrzyk: „Pan mój i Bóg mój”, ale i to świadectwo nie wystarczyło Piotrowi, aby uwierzyć.

Dlaczego tak się dzieje w życiu apostoła Piotra?

Bo to nie był jeszcze „jego czas” do wyznania wiary w Zmartwychwstałego!

„Jezus rzekł do nich: "Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie". Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć.”

Po udanym połowie ryb, oczy Rybaka się otwierają. Może przypomniał sobie Piotr ów pierwszy połów ryb, kiedy przypadł do kolan Jezusa, mówiąc do Niego: „Odejdź ode mnie, bo jestem grzesznym człowiekiem”, a w odpowiedzi usłyszał: „Odtąd ludzi będziesz łowił”. (Łk 5,1nn).

Każdy z nas ma „swój czas” poznania Pana!!!
I przyszedł ów moment, kiedy do Piotra powiedział Jan: „To jest Pan”!

Imieniem „Pan”, gr. Kirios, Pismo św. określa Jezusa dopiero po zmartwychwstaniu.

„Szymon Piotr usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę, był bowiem prawie nagi, i rzucił się w morze.”

Jak trudno nieraz i nam „przejść” od Jezusa historycznego do Jezusa wiary, od tego, co wiem o Jezusie do tego, jak zawierzyłem Jemu swoje życie.
Z intelektu do naszego serca prowadzi czasami najdłuższa droga, a jest nią „droga wiary”.

Możesz razem z drugim człowiekiem na to samo patrzeć, to samo słyszeć i to samo czytać, ty uwierzysz, a on nie.

Tak jest właśnie z wiarą. Wiara jest łaską.

Bądź wiec szczęśliwy, jeśli to ty już otrzymałeś tę łaskę wiary. 
Pamiętajmy łaska wiary ma wymiar dynamiczny, to znaczy podlega rozwojowi, albo regresowi. Stąd, jak już masz te łaskę, to ją pielęgnuj, rozwijaj i nią się dziel, aby jej nie stracić.

Będąc w USA usłyszałem z ust jednego człowieka, że on dopiero szuka wiary, na co osoba będąca przed 20 laty w Polsce animatorką w „Oazie” odpowiedziała: „A ja, ją straciłam”!
Nikt z nas nie jest mocny!

Zatem trzymajmy się Chrystusa zmartwychwstałego. 
Uczęszczajmy do różnych grup formacyjnych, słuchajmy katechezy, pokochajmy Eucharystię i dzielmy się Słowem Bożym.
Bo nic gorszego, jak utracić wiarę w Zmartwychwstałego i w zmartwychwstanie. 
Pozostaje wówczas niepokój i lęk przed śmiercią.

Modlitwa św. S. Faustyny:
O Jezu mój, nie pozostawiaj mnie samej, trzymaj mnie przy sobie.
Patrz, jak słabą jestem, sama ani kroku nie zrobię.
Ty, Jezu, musisz być ustawicznie ze mną,
jak matka przy słabym dziecku – więcej nawet. Amen!
(Dz.265).

Bożena
Bożena Kwi 7 '18, 08:26
Roman Chyliński  

Słowo Boże na 7 kwietnia.
Dz 4, 13-21
Czytanie z Dziejów Apostolskich. 
Przełożeni i starsi, i uczeni, widząc odwagę Piotra i Jana, a dowiedziawszy się, że są oni ludźmi nieuczonymi i prostymi, dziwili się. Rozpoznawali w nich też towarzyszy Jezusa. A widząc nadto, że stoi z nimi uzdrowiony człowiek, nie znajdowali odpowiedzi. 
Kazali więc im wyjść z sali Rady i naradzali się. Mówili jeden do drugiego: "Co mamy zrobić z tymi ludźmi? Bo dokonali jawnego znaku, oczywistego dla wszystkich mieszkańców Jerozolimy. Przecież temu nie możemy zaprzeczyć. Aby jednak nie rozpowszechniało się to wśród ludu, zabrońmy im surowo przemawiać do kogokolwiek w to imię". 
Przywołali ich potem i zakazali w ogóle przemawiać i nauczać w imię Jezusa. Lecz Piotr i Jan odpowiedzieli: "Rozsądźcie, czy słuszne jest w oczach Bożych bardziej słuchać was niż Boga? Bo my nie możemy nie mówić tego, co widzieliśmy i co słyszeliśmy". Oni zaś ponowili groźby, a nie znajdując żadnej podstawy do wymierzenia im kary, wypuścili ich ze względu na lud, bo wszyscy wielbili Boga z powodu tego, co się stało.

Kom.: Chrześcijaństwo mocy, miłości i trzeźwego myślenia.

Św. Łukasz w Dziejach Apostolskich ukazuje nam postawę uczniów Chrystusa, którzy z odwagą głoszą słowo Boże. A przecież znamy ich wcześniejszą postawę, zalęknionych i zatrwożonych uczniów, zamkniętych w Wieczerniku.

Co odmieniło ich postawę?

Odpowiemy jednoznacznie przyjęcie Ducha Świętego!

Zatem przypatrzmy się naszej relacji z Duchem Świętym.
Jaki wpływ ma ta trzecia Osoba Boska na naszą postawę chrześcijańską?
Czy nadal napełniamy się Duchem Świętym i jaki to ma wpływ na nasze świadectwo wiary?

„Przełożeni i starsi, i uczeni, widząc odwagę Piotra i Jana, a dowiedziawszy się, że są oni ludźmi nieuczonymi i prostymi, dziwili się.”

Św. Łukasz zwraca nam uwagę, iż pierwszym darem Ducha Świętego udzielonym zalęknionym uczniom Chrystusa był dary odwagi i męstwa.

Dlaczego św. Łukasz podkreśla te dary, a nie inne?

Natchniony autor Dziejów Apostolskich był uczniem św. Pawła, a dla Apostoła narodów właśnie ten dar Ducha: odwagi i męstwa jest najważniejszy w ewangelizacji i dla ewangelizacji.

W Liście do swego umiłowanego ucznia Tymoteusza św. Paweł pisze: 
„Z tej właśnie przyczyny przypominam ci, abyś rozpalił na nowo charyzmat Boży, który jest w tobie przez nałożenie moich rąk. Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia. Nie wstydź się zatem świadectwa Pana naszego ani mnie, Jego więźnia, lecz weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii według mocy Boga!” (2 Tym 1,6-8).

Duch odwagi, jak mówi św. Paweł przejawia się:
- w m o c y, którą daje Duch Święty i z pewnością pełnienie woli Bożej, a nie własnej. 
- w m i ł o ś c i, w której nie szukam dobra dla siebie, ale dla innych, a wyraża się w postawie szlachetnego i bezinteresownego służenia drugiemu człowiekowi.
- w t r z e ź w y m m y ś l e n i u. Trzeźwe myślenie jest potrzebne dla równowagi miłości wypływającej z serca. 
Duch trzeźwego myślenia pomaga nam zachować zdrową hierarchię wartości: co na pierwszym, a co na drugim miejscu, to znaczy: Pan Bóg, rodzina, praca, pieniądze, przyjemności oraz zasadę duchowej równowagi, aby sprawy materialne i troski tego życia nie zagłuszyły duchowego życia.

Cóż, chrześcijaństwo szczególnie dzisiaj potrzebuje swoich wyznawców pełnych mocy, miłości i trzeźwego myslenia.

Właśnie ten Duch odwagi kazał powiedzieć Apostołom świadectwo wobec Wysokiej Rady Sanhedrynu:
„Przywołali ich potem i zakazali w ogóle przemawiać i nauczać w imię Jezusa. Lecz Piotr i Jan odpowiedzieli: "Rozsądźcie, czy słuszne jest w oczach Bożych bardziej słuchać was niż Boga? Bo my nie możemy nie mówić tego, co widzieliśmy i co słyszeliśmy".

Po wysłuchaniu tych słów Apostołów z miejsca narzuca się pytanie: kogo ja słucham i w imię kogo lub czego postępuję?

"Rozsądźcie, czy słuszne jest w oczach Bożych bardziej słuchać was niż Boga?
- gdyby tak myśleli politycy, nie szliby za poprawnością polityczną, a wiedzieliby za jaką ustawą mają głosować, a jakiej trzeba się przeciwstawić!
- gdyby tak myśleli mężowie, ich żony nigdy nie dopuściliby się aborcji,
- gdyby tak myślały współczesne żony, zapragnęłyby macierzyństwa oraz nie wypuszczałyby swoich mężów zagranice na wiele lat,
- gdyby tak myśleli młodzi mężczyźni, z większą odpowiedzialnością podchodziliby do małżeństwa,
- gdyby tak myśleli kapłani i hierarchowie Kościoła, nie padałyby takie słowa: nie mam teraz dla ciebie czasu, skutkiem czego tak wielu ludzi nie odchodziłoby od Kościoła.

Szukajmy więc Seminarium odnowy wiary, który kończy się wylaniem Ducha Świętego lub wspólnot, gdzie przez dar żywej modlitwy nasza wiara staje się silniejsza.

Przypominam, że Duchem Świętym możemy napełnić się nieustannie przez żywą wiarę:
- w codziennym czytaniu słowa Bożego,
- w żywym i owocnym uczestnictwie w Eucharystii,
- korzystając z sakramentu spowiedzi,
- odmawiając różaniec, bo jest to modlitwa słowem Bożym,
- prosząc kapłana, aby pomodlił się nad tobą i napełnił cię Duchem Świętym lub wspólnota.

Modlitwa: Przyjdź Duchu Święty i odnów we mnie ducha mocy, miłości i trzeźwego myślenia, a zabierz ode mnie ducha bojaźni i lęku. Obdarz mnie duchem męstwa w dawaniu świadectwa o mojej wierze. Matko Jezusa i Kościoła spraw, abym bardziej słuchał Boga, aniżeli ludzi oraz czynił z odwagą to, co Syn Twój do mnie mówi przez słowo Boże. Amen!

Bożena
Bożena Kwi 8 '18, 09:07
Roman Chyliński    

Słowo Boże na II Niedzielę Wielkanocną.
J 20, 19-31
Słowa Ewangelii według św. Jana. 
Było to wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia. Tam, gdzie przebywali uczniowie, drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami. Jezus wszedł, stanął pośrodku i rzekł do nich: "Pokój wam!" A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: "Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam". Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: "Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane".
Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: "Widzieliśmy Pana!". Ale on rzekł do nich: "Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę". 
A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: "Pokój wam!" Następnie rzekł do Tomasza: "Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż ją do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym". Tomasz Mu odpowiedział: "Pan mój i Bóg mój!" 
Powiedział mu Jezus: "Uwierzyłeś, bo Mnie ujrzałeś; błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli". I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej księdze, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc mieli życie w imię Jego.

Kom.: Droga wiary św. Tomasza.

Dzisiaj przeżywamy uroczystość Miłosierdzia Bożego.
To nasz święty papież Jan Paweł II doprowadził do kanonizacji siostrę Faustynę, aby po dwóch latach 2002 roku ogłosić w Polsce, w Łagiewnikach na cały Kościół tą uroczystość.

Miłosierdzie Boże przynagla nas ku nawróceniu.

Św. Jan najobszerniej ze wszystkich ewangelistów mówi nam o św. Tomaszu. Ukazuje Apostoła jakby w czterech etapach dojrzewania do żywej wiary i nawrócenia .

Zobaczmy, jak droga do nawrócenia w wierze wyglądała u św. Tomasza Apostoła.

1 etap: Odwaga całkowitego oddania życia Jezusowi.
„Wtedy Jezus powiedział im otwarcie: "Łazarz umarł, ale raduję się, że Mnie tam nie było, ze względu na was, abyście uwierzyli. Lecz chodźmy do niego!" Na to Tomasz, zwany Didymos, rzekł do współuczniów: "Chodźmy także i my, aby razem z Nim umrzeć".(J 11, 14-16).

Widzimy bardzo odważne zachowanie się św. Tomasza. Zdawał sobie jasno sprawę z bardzo już napiętej sytuacji w Jerozolimie, gdzie Żydzi tylko czekali, aby Jezusa oskarżyć i postawić przed Sanhedrynem. 
Kiedy pozostali uczniowie z lękiem patrzyli na pójście po raz trzecie do Jerozolimy, na Paschę, Tomasz, realista dojrzał do decyzji, aby oddać życie wraz z Jezusem.

2 etap: Poszukiwanie prawdy.
„Znacie drogę, dokąd Ja idę". Odezwał się do Niego Tomasz: "Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?" Odpowiedział mu Jezus: "Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście".(J 14,4-7).

W czasie „mowy pożegnalnej” Jezusa, Tomasz zabrał głos. Zadał pytanie swojemu Mistrzowi, oczekując od Niego wyjaśnienia. Dzięki odwadze św. Tomasza w dociekaniu do prawdy, otrzymaliśmy od Jezusa odpowiedź, która przez całe wieki będzie kluczem do poznania Jego, jako Mesjasza: kim jest Jezus i jaką drogę życia nam wyznacza. 
W tym dociekaniu i dążeniu do prawdy warto naśladować Apostoła.

3 etap: Konsekwentne wzrastanie w wierze.
Dzisiejsza Ewangelia przedstawia św. Tomasza w roli typowego egzystencjalisty. Jak nie dotknę, to nie uwierzę! I ta postawa Apostoła stała się bardzo użyteczna dla Kościoła w celu udowodnienia wiarygodności osoby Jezusa po zmartwychwstaniu.

Dziękujemy ci św. Tomaszu, że cały czas byłeś sobą i przez to stałeś się ważnym świadkiem uwiarygadniającym fakt zmartwychwstania Chrystusa. Dzięki tobie, po dwóch tysiącach lat możemy za tobą wyznać "Pan mój i Bóg mój!", kiedy kapłan w trakcie Eucharystii podnosi Ciało Chrystusa zmartwychwstałe i uwielbione.

4 etap: Trwanie w Kościele i z Piotrem.
Po zmartwychwstaniu, wspólnota apostołów na chwilę doświadczyła próby jedności. 
Wokół Piotra zgromadzili się tylko najwierniejsi. W tym gronie zaraz na pierwszym miejscy św. Jan w swojej Ewangelii umieścił po świętym Piotrze świętego Tomasza: 
„ Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów.”(J 21,2).

Przed chwilą czytaliśmy o wierności św. Tomasza wobec Jezusa , a teraz widzimy jego wierność względem hierarchii Kościoła. I w tej postawie Apostoł jest godny naśladowania. 
Zna Tomasz słabości pierwszego papieża, widzi jak „kaleki” jest Kościół w swoim ludzkim wymiarze, ale trwa w nim i jest mu wierny.

Pokochajmy, więc Jezusa i Jego Kościół, na wzór jak św. Tomasza.

Tak jak on chciej doświadczyć ran Zbawiciela i ty pytaj, dociekaj, ale nie poddawaj pod wątpliwość wiarygodności osoby Jezusa i Jego Kościoła, który przecież sam założył.

Modlitwa: Panie Jezu, jak dzisiaj w Ewangelii poddałeś próbie wiarę św. Tomasza, tak łaską swoją wzmocnij moją wiarę na co dzień, abym nie zwątpił żyjąc wśród ludzi wyznających anty wartości. Niech Twoje słowa: „błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli" umocnią mnie w dawaniu świadectwa o Twoim zmartwychwstaniu i życiu wiecznym. Amen!

Bożena
Bożena Kwi 8 '18, 09:10
  Wypłyń na głębię Ks. Daniel Glibowski

 

UWIERZ W JEGO MIŁOSIERDZIE!

"Wieczorem w dniu zmartwychwstania, tam gdzie przebywali uczniowie, choć drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!» A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane»." J 20, 19-23

Wyobraź sobie sytuację, w której Jezus przychodzi do Twojego domu podczas jakiejś wielkiej awantury i mówi: Pokój wam! Nie po to przyszedłem na świat i oddałem życie za wasze grzechy, abyście teraz wypominali sobie to wszystko, co złe. Oddajcie mi swoją nędzę. Zanurzcie się w moim miłosierdziu. Pójdźcie do kapłanów. Oni zwłaszcza dzisiaj w Niedzielę Miłosierdzia czekają na was, aby w moje imię udzielać wam przebaczenia. Nie bójcie się iść przyznać do błędów, przeprosić, postanowić poprawę i uwierzyć, że Ja to wszystko wyrzucę w morze mojego miłosierdzia, abyście już nigdy nie byli dręczeni tymi grzechami. Uwierzcie w to!

"A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł, choć drzwi były zamknięte, stanął pośrodku i rzekł: «Pokój wam!» Następnie rzekł do Tomasza: «Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż w mój bok, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym». Tomasz w odpowiedzi rzekł do Niego: «Pan mój i Bóg mój!» Powiedział mu Jezus: «Uwierzyłeś dlatego, że Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli»." J 20, 26-29

Jeśli poprzedni obraz nie pobudził Cię do większej wiary, to Jezus daje Ci kolejny. Zobacz sercem jak Chrystus przychodzi do Ciebie i pokazuje Ci ręce oraz bok i mówi: Nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym. Czy odpowiesz za Tomaszem: Pan mój i Bóg mój? Czy uwierzysz wreszcie w Boże miłosierdzie i pójdziesz głosić je ludziom z mocą Ducha Świętego?

"Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich, którzy uwierzyli. Żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne. Apostołowie z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wielka łaska spoczywała na wszystkich." Dz 4, 32-33

Bóg wcale nie stracił mocy w XXI wieku. On nadal pragnie działać i czynić znaki przez swoich wiernych. Zaproś Go dzisiaj do swojego serca jeszcze bardziej i otwórz się całkowicie na Jego wolę. Uwierz mi, że to może być przełomowy moment w Twoim życiu i świadczeniu o Bogu.

"Po tym poznajemy, że miłujemy dzieci Boże, gdy miłujemy Boga i wypełniamy Jego przykazania, albowiem miłość względem Boga polega na spełnianiu Jego przykazań, a przykazania Jego nie są ciężkie. Wszystko bowiem, co z Boga zrodzone, zwycięża świat; tym właśnie zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara." 1 J 5, 2-4

Gdy masz głęboką wiarę, to życie naprawdę nie jest bardzo ciężkie, a przykazania nie męczą, lecz są wielką radością. Jeśli chcesz głosić Boga, to pamiętaj, aby najpierw gorliwie iść Jego drogą, ponieważ o wiele lepiej słucha się prawdziwych świadków. Poproś dzisiaj Jezusa o łaskę głębokiej wiary w Boże miłosierdzie i odwagę do głoszenia tego niewyczerpanego przymiotu Stwórcy.

Panie Jezu, uwielbiam Cię dzisiaj za Twoje miłosierdzie. Dzięki niemu nadal żyję, kocham i idę Twoją drogą. Daj mi odwagę do głoszenia zawsze i wszędzie, że Ty czekasz na każdego grzesznika i masz dla niego nowe życie.

Strony: «« « ... 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 ... » »»