Loading...

moje małżeństwo | Forum Nowenny Pompejańskiej

Monika
Monika Lip 2 '14, 14:47
A pytałaś spowiednika co Ci doradza w takiej sytuacji? 
Agnieszka
Agnieszka Lip 2 '14, 14:55
Chodzę na pierwsze piątki, więc w ten piątek zamierzam się zapytać.
Katarzyna
Katarzyna Lip 2 '14, 15:50
Witaj Agnieszko.Ja z moim mężem mieliśmy tak jak Ty ze swoim małżonkiem problemy.

Najpierw pojawił się problem z poczęciem i tak poszła fala...badania problemy finansowe,brak swojego mieszkania i teściowie,depresja,problemy w pracy u mojego męża...itd.i gdyby nie mój mąż i jego determinacja(chciałam się wyprowadzać z domu 3razy)to nasze małżeństwo legło by w gruzach.Obecnie będziemy obchodzić 5 rocznice ślubu i nawet nie umiem ubrać w słowa z jaką miłością się kochamy i jak bardzo każdego dnia dziękujemy Bogu za siebie,za naszą miłość,ale i za chwile ciężkiej próby,którą dał nam na początku naszej wspólnej drogi...

Trwało to 2lata w ostateczności poszłam do psychologa,a mój mąż zawsze mnie na te spotkania zwoził,mimo iż sam cierpiał z zaistniałej sytuacji to walczył o mnie o nasze małżeństwo i dzięki Bogu nikt "życzliwy" się nie pojawił,kto by mu powiedział rozwiedź się z nią,bo jest niezdolna do małżeństwa,a jeszcze dodam,że miałam trudne dzieciństwo pochodzę z rodziny patologicznej gdzie miłości nie zaznałam a i żadnych wzorców do naśladowania z niego nie wyniosłam...Jestem zupełnie innym człowiekiem zmieniłam się o 360st i zawdzięczam to Bogu i w dużej mierze mojemu cudownemu mężowi.

Nadal jest ciężko zwłaszcza z mieszkaniem u teściów i dzielenie wspólnych pomieszczeń jak kuchnia i łazienka,ale tak jak Wy planujemy z Boża pomocą, budowę góry bo na mieszkanie nas nie stać.

Teraz moją receptą na problemy jest modlitwa,zwłaszcza Nowenna Pompejańska,a kiedy jest szczególnie źle przywołuje wszystkich świętych.

Wracając jeszcze do problemów z pracą mojego męża,to ja się modliłam o pracę dla niego i robię to po dziś dzień,a pomocną mi jest w tym koronka do  Bożego Miłosierdzia odmawiana z rozłożonymi rękami.

Bóg ma Swój plan zaufaj i módl się,bo nikt za Was nie podejmie decyzji,proś o światło Ducha Świętego...

Życzę Ci wytrwałości,wiary,nadziei i tej najważniejszej Miłości.



Agnieszka
Agnieszka Lip 2 '14, 16:24
Kasiu, dobrze że Tobie się udało. Włączę jeszcze koronkę do Bożego Miłosierdzia. Dobrze, że miałaś oparcie w mężu. Ja staram się mieć nadzieję i wiarę, choć bardzo jest to ciężkie gdy wiem, że telefon milczy a mąż nie wiem co o mnie myśli i czy nas jeszcze chce. Bardzo bym chciała, abyśmy tylko silniejsi przez to byli.
Iwona
Iwona Lip 2 '14, 18:29
Kasiu dziwne to ,ze maz sie nie odzywa moze to poczatki depresji? Pamietam jak moj maz sie nie odzywal ja z potokiem slow a on nic .Byla to depresja.Moze jest uparty ale przemysl to, znasz go wiesz jaki ma charakter .Nie odzywa sie, moze nie dlatego ,ze nie chce juz Ciebie tylko z innych powodow np takich o ktorych napisalam.
Iwona
Iwona Lip 2 '14, 18:30
Pomylka -Agnieszko
Agnieszka
Agnieszka Lip 2 '14, 20:13
Może być tak jak piszesz, też podejrzewam depresję, ale oczywiście mogę się mylić.
Monika
Monika Lip 2 '14, 20:39
Nie znam sie ale jezeli to depresja to chyba nie powinien zostawac sam. Agnieszka ty na prawde nie czujesz niepokoju przez to ze on tam od tylu dni siedzi sam? Ja bym sie chyba powaznie zastanowila czy to twoje wsluchiwanie sie w siebie nie szkodzi jeszcze bardziej twojemu malzenstwu. Zastanowilabym sie tez nad tym wyjazdem. Skoro maja jechac tam twoi rodzice to moze lepiej dla was byloby zostac w domu wykorzystac ten czas na wzmocnienie waszego zwiazku? Moze jakas terapia by sie przydala? Moze wizyta tam gdzie mieliscie kurs przedmalzenski? Nic nie piszesz na temat podejscia twojego meza do kwestii wiary. Czy jest czlowiekiem wierzacym, zaangazowanym czy raczej wycofany w tych kwestiach? Moze warto by bylo zamiast to Paryza pojechac na jakies rekolekcje dla malzenstw? 

Walcz kochana bo samo sie nie naprawi.

Agnieszka
Agnieszka Lip 2 '14, 20:53
Bardzo się niepokoję o niego, cały czas :(. I bardzo bym chciała pojechać na rekolekcje, gdziekolwiek, no ale kurcze, żeby chociaż odebrał ode mnie telefon. Równie dobrze to wcale nie musi być depresja tylko po prostu zawziętość. Wierzcie mi, ja wiem że to może wyglądać dziwnie, że nie chcę jechać do niego.....ale ja po prosu jestem w strasznej rozterce i to jest tak, że jakoś mimo wszystko wiem, że póki nic nie robię (nie jadę, nie dzwonię) to robię dobrze.
Agnieszka
Agnieszka Lip 2 '14, 21:10
Depresja depresją, ale czy depresja się może objawiać nie odpowiadaniem na smsy, nie odbieraniem telefonu? Czy nie przyjdzie mu do głowy że ja się autentycznie martwię (a o o mniej już mniej ale to swoją drogą), po prostu nie wiem jak mam to wszystko interpretować. Do głowy mi przychodzą nawet myśli, że on siedzi i śmieje się z tych moich wiadomości. Mam już dosyć.
Monika
Monika Lip 2 '14, 21:37
Mysle ze nieobieranie telefonu, ucieczka do drugiego mieszkania (izolowanie sie), wczesniejsze klopoty z podjeciem pracy to przeslanki potwierdzajace depresje. Tym bardziej musisz byc przygotowana na walke o swoje malzenstwo. Moze powinnas jak najszybciej skontaktowac sie ze specjalsta, ktory powiedzialby ci co w tej sytuacji powinnas zrobic. Nie mozesz tego dalej tak zostawic bo do niczego dobrego to nie doprowadzi. 

Na pewno nie jest ci latwo ale nie mozesz mowic ze masz dosc bo to by oznaczalo ze sie poddalas i nie chcesz ratowac waszego malzenstwa a przeciez tak jie jest, prawda?


A ciekawi mnie co na to wszystko Twoi rodzice? Co oni ci doradzaja? Czy to nie pod ich wplywem ciagle tam nie pojechalas?

Edytowany przez Monika Lip 2 '14, 21:38
Agnieszka
Agnieszka Lip 2 '14, 21:45
Nie, oczywiście że nie. Oni się miotają tak samo jak ja, zwłaszcza mama. Mówi, że już sama nie wie co doradzić, że jak chcę to żebym jechała, że ona nie wie co by zrobiła i tak dalej.
W poniedziałek mam wizytę u swojej psycholożki, zapytam ją o tą depresję. Mnie ciekawi jedno. Czy można mieć taką depresję żeby nawet nie odpisać komuś na smsa naprawdę pełnego miłości i takiego wspierającego, albo chociaż żeby dać znać że się żyje. Czy można jakoś nie zdawać sobie sprawy z tego, że druga osoba się martwi?
Piszę, że mam dość....bo faktycznie mam dość tej sytuacji, czuję się jakbym grała w jakimś kiepskim psycho-dramacie, ale oczywiście że się nie poddaję. Z naszej dwójki wyszło na to na razie, że to ja jestem silniejsza, więc ja walczę...ale nie wiem już jak.
Iwona
Iwona Lip 2 '14, 21:53

W depresji moj maz sie tak zamknal ,ze slowa do mnie nie powiedzial a mieszkalismy razem jak nie chcial mnie juz sluchac to bez slowa wypychal mnie do przedpokoju I zamykal drzwi .Chodzil po domu jak ten cien wolalam juz klotnie z nim niz ten stan.Mysle ,ze zachowanie Twojego meza wskazuje na taki stan musisz zasiegnac porady specjalisty.

Agnieszka
Agnieszka Lip 2 '14, 23:01
Dodzwoniłam się wreszcie na stacjonarny numer, parę minut temu, powiedziałam tylko że to ja a on "nie mamy o czym rozmawiać" i wyłączył się. Proszę Was o chociaż jedną zdrowaśkę w naszej intencji i o to, żebym wytrwała w modlitwie bo jest mi bardzo ciężko.
Jerzy
Jerzy Lip 3 '14, 08:23
Agnieszko, pierwsze lata po ślubie są okresem "docierania" się małżeństwa i ustalanie ważności w rodzinie. Nie wiem czy chcesz swoim postępowaniem doprowadzić do tego że zamiast być "jednym ciałem i jedną duszą" będziesz traktowana jak ścierka do podłogi, gorzej od psa (jeśli będziecie go mieli). Pomagać tak, wspierać jak najbardziej ale nie poniżaj się nawet jeśli to są problemy psychiczne. 

Pisałem już kiedyś że moja koleżanka tak wspierała swojego męża i ukrywała jego alkoholizm aż dopuściła do tego że zadłużył rodzinę na ponad dwadzieścia milionów zł. Zastawił ich wspólny dom i wszystko co posiadali a długu i tak nie będzie mogła spłacić do śmierci. On się zapił na śmierć a jej komornik zabiera 3/4 pensji na swoje koszty i odsetki. 


Pamiętaj że miłość nie może być ślepa ani jednostronna. Jeśli by Cię kochał to nie chciał by Cię karać za wyimaginowane winy Twojej rodziny.


Jak ja nie mogłem się dogadać ze swoją teściową to zabrałem swoją żonę z jedną walizką ubrań i wynajmowałem komórkę (domek gospodarczy) pod Warszawą. Ale potem nikt nie miał prawa mówić że jemu coś tam zawdzięczam bo na wszystko sam musiałem zapracować. Ale nigdy bym żony nie zostawił ani jej nie zabraniał kochać swoich rodziców czy młodszej siostry. 

Agnieszka
Agnieszka Lip 3 '14, 09:18
Jerzy ja wiem, że wygląda to wszystko tragicznie i że faktycznie tak jakbym była traktowana jak ścierka do podłogi. Myślę, że są to faktycznie problemy psychiczne bo czuję że Kuba po prosu nie jest sobą. Nie modlę się też o to, żeby nagle cudownie ozdrowiał (chociaż nic nie jest niemożliwe) i wrócił do mnie już wyleczony, zdrowy i silniejszy, ale żeby Bóg napełnił jego duszę i serce światłem, żeby odgonił te czarne chmury które się nad nim zgromadziły i żeby wykonał gest że nie skreśla nas, a wtedy z depresją czy czymkolwiek innym sobie poradzimy z Bożą pomocą. Nie mogę się teraz poddać, po prostu nie mogę. Z jednej strony nie mam na nic już siły, a z drugiej mam jej bardzo dużo. Czuję że w moim wnętrzu dokonuje się jakaś bardzo silna przemiana, czuję że po tym wszystkim na pewno nie będę już taka sama jak byłam wcześniej. Mam nadzieję tylko, że jest to głos Boga a nie wariuję już sama od tego wszystkiego. Przykro mi z powodu Twojej koleżanki, dobrze że Ty byłeś taki silny i zrobiłeś to co zrobiłeś, Kuba taki nie jest, ale może wszystko jeszcze przed nami. Proszę Was tylko o wspomaganie mnie modlitwą, ja odwdzięczę się tym samym.
Jerzy
Jerzy Lip 3 '14, 10:00
Oczywiście Agnieszko od początku włączyłem Cię do moich modlitw i życzę Ci jak najlepiej. Uważam że jak najbardziej powinnaś się modlić o jego uzdrowienie duchowe i o prawdziwą miłość w rodzinie ale uważam również że nie powinnaś się poniżać bo to nigdy nic dobrego nie przyniosło. Poniżajmy się tylko przed Bogiem a wobec ludzi zachowajmy miłość i godność. 

Znałem tysiące ludzi i wiedziałem o wielu sytuacjach w ich rodzinach ale wiem że nigdy nic dobrego ślepa miłość ani ślepa uległość nie przyniosła. Tylko cierpienie dla wielu osób. 

Jan
Jan Lip 3 '14, 10:35
Agnieszko jeśli u Twojego męża byłyby to problemy psychiczne, które były już wcześniej przed ślubem a Ty o tym nie wiedziałaś ale byłyby przesłanki lub osoby które to potwierdzą. To jest to podstawa do tego, aby ślub unieważnić bo sakrament zawierany był w sposób nieuczciwy. Ja nie wiem czy tak jest, ale gdyby tak było to powinnaś to przemyśleć. Jesteś młodą osobą i na pewno jeśli nie uda Ci się scalić tego małżeństwa, będziesz chciała sobie ułożyć życie a wtedy będziesz żyć niesakramentalnie. 

I jeśli Bóg i wiara będą miały dla Ciebie znaczenie to będzie Ci ciężko i zamkniesz sobie drogę do sakramentów.

Te sprawy są trudne bo ktoś mi opowiadał że Sąd Kurialny to nic przyjemnego, ale może warto. To już oczywiście ostateczność.

Agnieszka
Agnieszka Lip 3 '14, 10:48
Nie chcę go oczywiście teraz bronić, ale nic mi tak naprawdę nie wskazywało na problemy psychiczne, bardziej kompleksy, brak pewności siebie, niska samoocena i tak dalej (tak jak pisałam wychowywał się w naprawdę złej rodzinie, nie było tam za wiele dobrych przykładów). Sąd Kurialny to faktycznie ostateczność, na razie chcę mieć nadzieję.
Monika
Monika Lip 3 '14, 10:59
Przedstaw koniecznie sprawę spowiednikowi i zapytaj o radę. 



Cytat z Jerzy Pomagać tak, wspierać jak najbardziej ale nie poniżaj się nawet jeśli to są problemy psychiczne. 

a gdzie tu Jerzy poniżanie się?  

Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 »