Loading...

moje małżeństwo | Forum Nowenny Pompejańskiej

Agnieszka
Agnieszka Lip 9 '14, 17:50
A te ramy czasowe, o których piszę nie daję Panu Bogu tylko samej sobie. I o wiele się lepiej z nimi psychicznie czuję niż na zasadzie "będę czekać bez końca". Bo skoro dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych to i tak zrobi co sam uzna za stosowne, a ja po prostu jako człowiek długo nie wytrzymam tkwienia w tej chorej sytuacji.
Agnieszka
Agnieszka Lip 9 '14, 18:45
Ja nie chcę z nim być za wszelką cenę jeśli on nie chce. Ja chce kochać i być kochaną, tak jak większość z nas podejrzewam.
Agnieszka
Agnieszka Lip 9 '14, 19:11
Amelio ja nigdzie nie napisałam, że nie byłam czy nie jestem szczęśliwa sama ze sobą. Oczywiście, że kocham samą siebie. Nie potrzebuję faceta żeby się dowartościować, ale z drugiej strony marzę o szczęśliwej rodzinie właśnie przy boku mężczyzny i tyle. Gdybym mogła na dłuższą metę znaleźć szczęście w samotności to już wcześniej podjęłabym taką decyzję. Wstąpiłabym do zakonu albo po prostu wybrała samotne życie, ale ja tego nie zrobiłam. Zawsze wiedziałam, że nie chcę być sama, robiłam więc coś z tym żeby nie być sama i poznałam Kubę. Tak samo jak ludzie, których znam....też nie chcieli być sami, podjęli odpowiednie kroki i  są w związkach, najczęściej już małżeńskich. Koleżanka, która chce być sama, niedawno powiedziała, że tak naprawdę to zawsze chciała, jest myślę z tym swoim stanem bardzo szczęśliwa. To chyba o to chodzi prawda?Ja nie miałam nigdy problemów z kochaniem samej siebie, ale jednocześnie marzyłam o odwzajemnionej miłości. Więc dlaczego teraz mam przewartościowywać wszystko w swoim życiu. Jeśli mąż zechce podjąć jakieś kroki, tak ja też chcę się zmienić. Chcę go przede wszystkim bardziej wspierać w jego decyzjach bo być może sama się też trochę w tym pogubiłam.
Agnieszka
Agnieszka Lip 9 '14, 19:16
A poniekąd to tak trochę jest, że jak się nie chce być samemu to się nie jest, a jak się chce to się jest. Jestem ogólnie szczęśliwą osobą i byłam również przed poznaniem męża. Owszem doskwierała mi samotność i robiłam dużo żeby ten stan zmienić. Teraz nie jestem szczęśliwa owszem, ale to chyba normalne biorąc pod uwagę obecny stan rzeczy.
Ech...ciężko by mi było powiedzieć komukolwiek, kto byłby w mojej sytuacji : bądź szczęśliwa sama z sobą, nie potrzebujesz faceta.....na serio, a nie przepraszam powiedziałam tak kiedyś kuzynce jak zerwał z nią facet po dwóch czy trzech tygodniach znajomości, czy jakoś tak.
Agnieszka
Agnieszka Lip 9 '14, 19:40
Dzięki Kasia, ale ja po prostu nie wiem czy jestem w stanie. Jakoś jest mi lepiej myśleć z tym, że ten okres do końca lata wpłynie na niego, że on się opamięta. Ja mogłabym całym sercem pomóc mu, jeśli byłby już tutaj na miejscu i wyraził chęć. Może to lato wystarczy, jeśli nie, zobaczę co dalej. Kocham go wciąż, ale przez to wszystko....ja po prostu czuję że ta miłość z mojej strony słabnie. Może Wy wszyscy jesteście silniejsi i tyle, ja po prostu nie poznaję siebie samej w lustrze tak mnie ten miesiąc zmienił. Zrobiłam jeden podstawowy błąd - wyszłam za Kubę mimo że widziałam jego dziwactwa. Modlę się....zobaczymy co dalej. Ta jego matka...to ona jest tym złem i przelała swoją frustrację na niego, ja głupia, zaślepiona, nie widziałam tego wcześniej. Cóż no, nie ja pierwsza nie ostatnia. Chcę walczyć z jego problemami....ale ileż to by mi dodało wiary i skrzydeł gdyby mi chociaż napisał: Kocham Cię, ale potrzebuję czasu. A on milczy, nie obchodzę go, nie obeszło go to, że było ze mną źle, nie odpisuje, nie oddzwania, ma gdzieś to, że byłam pod jego drzwiami. Wie, że cierpię (bo głupi nie jest), a nie robi z tym nic. Jest przyczyną mojego cierpienia, znęca się nade mną, błagałam go o to, żeby odezwał się choć jednym słowem bo się o niego autentycznie martwiłam po tych jego tekstach o świeczce na grobie i tak dalej. Więc stąd właśnie wydaje mi się, że albo mnie nie kocha, albo jest psychopatą. W obydwu przypadkach moje na siłę ślęczenie przy nim jest bezsensowne. Cud oczywiście może się zdarzyć zawsze.
Cristeros abstrahując od woli Bożej i od tego jak się potoczą sprawy z moim mężem, ja chcę być szczęśliwa (a dla mnie to oznacza nie samotna) i to by było na tyle już w tym temacie.
Agnieszka
Agnieszka Lip 9 '14, 19:48
Nawet nie powiedział mi dlaczego wyjeżdża. Nie ułatwił mi w żaden sposób tej całej walki. Więc cała ta gra, którą teraz toczę odbywa się tylko na poziomie domysłów. Domyślam się, że mnie kocha, bo mówił to dzień przed tą całą aferą, a z drugiej strony domyślam się że mnie nie kocha bo zachowuje się tak jak się zachowuje. "Najlepsze" jest w tym wszystkim to, że ja bym w ogóle już o niego nie zabiegała ani nie walczyła gdybyśmy nie byli po ślubie. W sumie to dziękowałabym Bogu właśnie za to, że mnie wcześniej od niego uwolnił, chociaż też na pewno bym cierpiała bo w końcu prawie 4 lata razem, ale na pewno nie aż tak.
Agnieszka
Agnieszka Lip 9 '14, 20:00
Może by było łatwiej. Na czym dokładnie polega ta nowenna, co trzeba robić?
Agnieszka
Agnieszka Lip 28 '14, 18:32
Nie zaglądałam tutaj chwilkę, a u mnie kolejne zmiany, otóż dzisiaj otrzymałam pozew rozwodowy złożony przez męża. Mąż powypisywał w nim same kłamstwa i oszczerstwa w stosunku do mnie, moich rodziców, że chodziło mi tylko o jego pieniądze i tak dalej, no aż nawet nie da się tego dokładnie opisać.
Z moich wielokrotnych już teraz rozmów z psychologiem oraz po zagłębieniu się w różnego rodzaju literaturę na ten temat jestem teraz na sto procent przekonana, że po prostu związałam się z psychopatą....człowiekiem, którego wcześniej po prostu nie rozgryzłam.
Dlatego też podjęłam ostateczna decyzję - jutro idę do adwokata, rozwód będzie, ale będę się starała postawić na swoim, czyli żeby było całkowicie z jego winy. To on mnie opuścił, to on nie chciał kontaktu i to w końcu on (wraz z jego jeszcze bardziej psychiczną matką najprawdopodobniej) powypisywali z adwokatem te bzdury, które dzisiaj otrzymałam. Dziękuję Wam za modlitwę i za rady, ale postanowiłam już zrobić po swojemu, widocznie miały mi się oczy otworzyć z jakim człowiekiem się związałam.
Mam też nadzieję, że uda mi się i to w niedługim czasie spotkać człowieka dojrzałego, odpowiedzialnego i nie psychicznego z którym uda mi się związać i do tego właśnie będę dążyć, a mając tak naprawdę oczy otwarte zaczynam zauważać że tego kwiatu pół światu. Do tego będę dążyć, tego właśnie chcę i nigdy nie chciałam niczego innego (odpada opcja żebym miała być do końca życia sama w związku że zostawił mnie nieodpowiedzialny i psychopatyczny mąż) i tak samo już nie interesują mnie opinie innych ludzi na ten temat.
A Bóg widocznie chciał mnie przestrzec przed dalszymi nieszczęściami z tym człowiekiem.
Pozdrawiam wszystkich i dziękuję.
Besia
Besia Lip 28 '14, 19:12

Agnieszko ,jeżeli Twój mąż ma problemy psychiczne i Ty nie wiedziałaś o tym to jest możliwość unieważnienia małżeństwa ,jeżeli nie zamierzać być sama to może warto o tym pomyśleć ,żebyś w przyszłości mogła wziąć ślub kościelny .



Oczywiście teraz jesteś pewnie w szoku po otrzymaniu pozwu i po przeczytaniu tam tych strasznych rzeczy ,współczuję ,bo to trudne na pewno dla Ciebie i Twoich bliskich .

Pozdrawiam serdecznie .

Edytowany przez Besia Lip 28 '14, 19:33
Natalia
Natalia Lip 28 '14, 19:24
Jestem w szoku...Ciezkie dni przed Toba Agnieszko ale poradzisz sobie, jestem pewna! Pomodle sie za Ciebie aby Duch Sw.pomagal Ci w podejmowaniu decyzji. Trzymaj sie kochana!
Monika
Monika Lip 28 '14, 20:14


Mam nadzieję, że uda Ci się przejść przez cały ten bolesny proces w miarę łagodnie. Nie zapominaj o modlitwie i z niej czerp siłę.



P.S.

Dzisiaj rano myślałam o tym co u Was słychać a tu proszę, takie sensacje...

Edytowany przez Monika Lip 29 '14, 11:49
zbynio518
zbynio518 Lip 28 '14, 21:36
Takie sytuacje są bardzo,ale to bardzo trudne.Szczególnie dla osób wierzących,ale WIERZACYCH,przez duże ,,W,,Szczerze współczuję.Będę modlił się za Ciebie.Masz na szali ,po jednej stronie WIARE,BOGA i przysięgę małżeńską,a po drugiej stronie:tęsknota za miłością,za stworzeniem prawdziwej rodziny.Boże,pomóż Jej,proszę.
Bridget
Bridget Lip 29 '14, 06:29
Agnieszko-módl się ...

 czy odmówiałaś Nowennę??bo trochę wpisów jest a nie ma czasu wszystkich przeczytać.

Módl się też czytaniem Słowa Bożego -codzień,najlepiej wieczorem ,prześpij się z tym co Pan do Ciebie powiedział i od rana choć chwilami wspomnij o tym. 

Ja widzę ,jeśli dobrze przeczytałam ,że mąż jest po wpływem matki.I to może być problemem. 

Zacznij jak najszybciej Nowennę i nie(myśl)pisz o nowym związku .Szatan już się cieszy.O to mu chodzi przecież. 

Odłóż dokument o rozwodzie na półkę i zacznij się uwielbiać Pana Boga codzien tą choćby krótką modlitwą 

Niech będzie Bóg uwielbiony! Niech będzie uwielbione święte Imię Jego! Niech będzie uwielbiony Jezus Chrystus, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek! Niech będzie uwielbione Imię Jezusowe. Niech będzie uwielbione Najświętsze Serce Jezusowe! Niech będzie uwielbiona Najświętsza Krew Jezusowa! Niech będzie uwielbiony Pan Jezus w Najświętszym Sakramencie Ołtarza! Niech będzie uwielbiony Duch Święty Pocieszyciel! Niech będzie pochwalona Bogarodzica, Najświętsza Panna Maryja! Niech będzie pochwalone jej święte i Niepokalane Poczęcie! Niech będzie pochwalone imię Maryi, Dziewicy i Matki! Niech będzie pochwalony św. Józef, Jej przeczysty Oblubieniec! Niech będzie uwielbiony Bóg w swoich Aniołach i w swoich świętych!

Bridget
Bridget Lip 29 '14, 06:33
Stąd http://adonai.pl/modlitwy/?id=131

 

sobie wydrukuj .Naprawdę krótka ta modlitwa a zobaczysz jak Ci pomoże... 


Dziewczyny dobrze radzą. 

Módl się za męża. 

Może zacznij na Adoracje chodzić... 

„Czy nie lepiej byłoby, zamiast tępić zło, szerzyć dobro?”
Antoine de Saint-Exupéry

Edytowany przez Bridget Lip 29 '14, 06:38
Agnieszka
Agnieszka Lip 29 '14, 11:30
Nowennę mówię cały czas, ja zawsze doprowadzam wszystko do końca więc to też już skończę. Przepraszam Was bardzo, ale jak mam nie myśleć o nowym związku? Oczywiście że myślę. Mój już prawie były mąż nie myśli o mnie, napisał w pozwie że jego uczucia wygasły, widocznie nigdy nie były prawdziwe. Dążę do prawdziwego wybaczenia mu tego co zrobił, takiego w sercu, ale oczywistym jest że będę dążyła do normalnego związku z normalną osobą, nie psychopatą pod wpływem matki. I na prawdę nie piszcie mi rzeczy w stylu że się już szatan cieszy. To nie ja uciekłam od niego i to nie ja mam tak powariowaną psychikę.
Wyznaczę sobie cele i będę je realizować. Jak tylko będzie po wszystkim zacznę nastawiać się na układanie swojego życia na nowo. Każdy z nas zostanie osądzony, zarówno ja jak i on, jak i jego szatanem podszyta matka i również każdy z was. A ja nie mam zamiaru założyć teraz pasa cnoty i wora pokutnego i czekać jedynie na życie wieczne, excuse me, jestem normalną kobietą z normalnymi potrzebami. I znam również osoby, którym się  męzem nie ułożyło a teraz są właśnie w normalnych związkach. Odłożyć pozew na półkę? No na pewno!  Może jeszcze się zgodzić na to, żeby było orzekanie o mojej winie? Mało wycierpiałam przez niego? Na 14 jadę do adwokata i rozwód owszem będzie ale będzie to niestety wina mojego byłego męża Kubusia co w majtki siusia i ucieka do mamusi przy pierwszym problemie. Sam wybrał taką drogę. Ja mam nadzieję jedynie, że uda mi się mu w sercu wybaczyć i do tego będę dązyć.
Ja was przepraszam....ale jesteśmy ludźmi z krwi i kości i chcemy żyć (tak tutaj na ziemi) i spełniać się w tym co robimy. Więc jak mi ktoś pisze farmazony w stylu "odłóż papiery na półkę" i tym podobne to przynajmniej chce mi się śmiać choć odrobinę w tej calej dramatycznej sytuacji. Nie będę się męczyć z psycholem do końca zycia i nie będę też pokutowac do końca życia samotnie, a wręcz mam nadzieję, ze się spotkamy za parę lat na ulicy, ja z nowym męzem (pewnie zaraz ktoś napisze że Kuba będzie zawsze moim mężem, otóż nie będzie jak tylko dostanę rozwód i widocznie nigdy nie był nawet dla Boga skoro był niezrównoważony psychicznie a przede mną to zataił) i dziećmi a on sobie pomyśli że mógłby to wszystko mieć, ale na własne życzenie utracił.
Naprawdę dziękuję za rady, ale z niektórych nie skorzystam. Chcę wieść szczęśliwe życie w związku i w rodzinie i choćby zstąpiła  nieba Matka Teresa z Archaniołem to mnie nie namówią na zmianę zdania.
A wierząca nadal pozostaję, nowenna mi już i tak czuję że trochę pomogła przynajmniej w ogarnięciu tego wszystkiego i modlić się będę nadal ale tak naprawdę jest to moja prywatna już teraz sprawa.
Pozdrawiam.
Małgorzata Kundzia
Małgorzata Kundzia Lip 29 '14, 11:41
Wiele żalu i złosci w Tobie Agnieszko.
Nikt za Ciebie Twojego zycia nie przeżyje.
Masz wolna wole i dokonujesz wyboru .
To Twoje wybory i Twoja odpowiedzialnisc.
Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka
Agnieszka Lip 29 '14, 11:47
Oczywiście, że wiele żalu i złości. Mam nadzieję, że złość minie, ale pewnie żal pozostanie, takie już to życie.Mam nadzieję, że za jakiś czas będzie to tylko wspomnieniem i będę przestrzegać innych przed różnymi rzeczami. Oczywiście, że moje wybory, chcę być szczęśliwa i nie mam na myśli tylko szczęście wieczne. I już widzę, jak wszyscy katolicy na moim miejscu w wieku 29 lat pogrzebaliby się żywcem i wybrali samotne życie bo przecież raz już mieli męża. Nie chwaląc się oczywiście bo to nie o to chodzi, ale może bym tak i zrobiła gdybym miała krzywy nos, zeza, była garbata i ważyła trzysta kilo. Zresztą naprawdę już nie przekona mnie nikt do niczego.
Bridget
Bridget Lip 29 '14, 11:55
Masakra .... 

Dajże spokój ,jestem 21 lat z meżem ciągle tym samym. 

Uwierz,że nie było zawsze różowo . 

Też były kryzysy i są . 

Ale do Ciebie nic nie dociera. 

Módl się.Adoruj Pana Jezusa bo nic o tym nie wspomniałaś. 

Jeśli wierzysz to zacznij myśleć ,że rozwód to paszport do piekła i napewno coś przeciwko Panu Bogu. 

Czyż nie? 

Przecież ja nie jestem przeciwko Tobie a wręcz się niepokoję o Ciebie.


Edytowany przez Bridget Lip 29 '14, 11:56
Małgorzata Kundzia
Małgorzata Kundzia Lip 29 '14, 11:56
Nie oceniam nikogo .
To było tylko moje skromne zdanie.
Przeżyłam w zyciu wiele ,też dokonałam takiego a nie innego wyboru.
Byłam kilka lat starsza od Ciebie,wiec nie o wiek tu chodzi.
Czas goi rany i zmienia spojrzenie na wiele spraw.
życze Ci z całego serca abys znalazła szczęście ktorego szukasz
Bridget
Bridget Lip 29 '14, 12:02
Kasia ładnie napisała  

A Ty będziesz trwać w zaufaniu do Boga i w modlitwie.
A Bóg już wie, co czynić.
Nie myśl, że źle Ci radzę.   

Właśnie zaufaj Panu daj się tym razem poprowadzić,zrób tak by On był na pierwszym miejscu a wszystko inne znajdzie się na właściwym:-)



Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 »