Loading...

Kryzys modlitwy i wiary | Forum Nowenny Pompejańskiej

Ilona
Ilona Lip 19 '14, 19:08
Witam.

Jestem w ostatnich dniach części dziękczynnej NP- już drugiej. Zaczęłam ją odmawiać po odejściu mojego męża. Intencja- jego powrót. Niestety nie wrócił. Bardzo starannie odmawiałam cztery części z rozważaniami- całe dwie godziny. 

Drugą NP zaczęłam odmawiać w intencji przemiany serca i nawrócenia męża. Od początku miałam problemy. Bywało, że "klepałam", aby tylko mieć ją już za sobą. Jednak nie zrezygnowałam. Kilka dni temu poszłam na piesza pielgrzymkę do Lichenia. Pierwszy raz. Trud i ból nie do opisania. Dałam radę. Nie przerwałam NP. Byłam taka spokojna i wyciszona i pełna nadziei na cud. Dopóki nie wróciłam do domu. Nastąpił kryzys. Ciągle płaczę, myślę o zemście, zniszczeniu męża i jego kochanki, mam myśli samobójcze. Od momentu odejścia męża mijają już ponad 4 m-ce. Nie wiem, co się dzieje. Wracam do punktu wyjścia. Emocjonalnie. Zaplanowałam już trzecią NP- tym razem w intencji kochanki męża. Ale mam wątpliwości, czy dam radę. Czy jest sens. Wszystko zaczęło się walić. Proszę o radę, wsparcie, jakąś wskazówkę, bo sama nie daje rady, jestem bliska poddania się i szukania odwetu za to, co mnie spotkało. A tak bardzo zależy mi na powrocie męża i uratowaniu naszego małżeństwa.

Jan
Jan Lip 19 '14, 19:43
Nie polecam modlitwy NP za kochankę męża myślę że jeszcze za wcześnie na takie, gesty zresztą sama też to czujesz. Ilono módl się za Siebie o siłę i moc do znoszenia tego bólu i cierpienia. Za kochankę oczywiście możesz się modlić ale może jakąś mniej wymagającą modlitwą.

Współczuję Ci. Życzę Błogosławieństwa Bożego na ten trudny czas

Ilona
Ilona Lip 19 '14, 20:13
Dziękuję za szybką reakcję. Jeszcze bardziej dziękuję za modlitwę, wierzę w skuteczność modlitwy za innych.

Ja wybaczyłam mężowi. Wybaczyłam też jego kochance. Codziennie modlę się za nią. Jednak coraz częściej pojawia się pokusa zemsty. W trakcie modlitwy, wyobrażam sobie, ze ją odnajduję, upokarzam, oskarżam o to, co mi robi. Nie chcę tego, ale nie panuje nad tym. A odkąd wróciłam z pielgrzymki, to jest nie do opisania. Jestem na totalnym dnie. Wcześniej byłam wyciszona, pełna nadziei, a od trzech dni coś mnie opętało. Ja leczę się na depresję, leki były skuteczne, a teraz tylko leżę i płaczę. I te okropne myśli. Modle się, ale nie czuje modlitwy. Coś mi się stało, a ja nie wiem, co. W dodatku skłóciłam się z dziećmi, które nie mogą patrzeć na moje staczanie się. Czy pielgrzymka, moje rozmodlenie, ukojenie mogą mieć wpływ na mój stan ? To stało się w dniu powrotu z pielgrzymki. Nagle zaczęłam płakać i rozpamiętywać wszystko. Modlitwa nie pomaga.

Dorota
Dorota Lip 20 '14, 01:09
To może oznaczać, że Twoja modlitwa  i pielgrzymka  nie spodobała się Złemu i znalazł u Ciebie jakąś szczelinę , w którą wszedł  i w niej jątrzy. Nic Cię nie opętało, tylko podjęłaś  walkę, a ta na początku  może tak wyglądać właśnie, nie poddawaj się więc, bo dużo zależy od Twej cierpliwości i wytrwania na modlitwie.
Ty po prostu czuwaj, gdy nachodzą Cię złe myśli  odganiaj je od siebie  i oddawaj je  Jezusowi, by je oczyszczał.
Również powierzam w modlitwie.
Niech Cię Pan Bóg błogosławi i strzeże!
Iwona
Iwona Lip 20 '14, 10:27
Gdy zbliza sie koniec zlego to tym bardziej szaleje .WYTRWAJ 
Sylwia
Sylwia Lip 20 '14, 18:04
Droga Ilono,od kiedy modlę się drugą nowenną,zapieram się,zwalczam swoje słabości,odmawiam sobie wszystkiego by tylko mieć czas na modlitwę,przechodzę jakieś katusze...podłe myśli,stany beznadziei,wręcz depresja,łzy,myśli które każą mi przestać mi iść drogą modlitwy.Nie raz płaczę z bezsilności.


Przy pierwszej nowennie nie była aż tak trudno,teraz kiedy jeszcze mocniej się staram,zły atakuje mnie z całą podłością.

Cytat z IwonaGdy zbliza sie koniec zlego to tym bardziej szaleje .WYTRWAJ 
będę sobie powtarzać te słowa,bardzo mnie pocieszyły :)
Cytat z Dorotaznalazł u Ciebie jakąś szczelinę , w którą wszedł  i w niej jątrzy.
ja chyba doświadczam czegoś takiego,bo zły atakuje mnie od mojej najsłabszej strony :(
Edytowany przez Sylwia Lip 20 '14, 18:04
Ilona
Ilona Lip 20 '14, 20:14
Sylwia, dokładnie. Ja przy pierwszej też byłam spokojniejsza, a teraz z każdym dniem coraz gorzej. Ta nienawiść, skłocenie z dziecmi- nic niewinnymi, płacz mimo leków antydepresyjnych. Jeszcze tylko jeden dzień  NP. Od razu zaczynam trzecią, za kochankę. Mimo problemów. I co jest dla mnie niesamowite. Na pielgrzymke do Lichenia poszlam pierwszy raz w życiu ( nigdy na żadnej nie byłam). Ofiarowałam ten trud w intencji mojego małżeństwa oraz dwóch innych małżeństw w kryzysie- poznałam je na Sycharze. Mój kryzys rozpoczął sie dzień po powrocie z pielgrzymki (w czwartek). W sobotę napisała do mnie jedna z tych dziewczyn, w intencji której byłam na pielgrzymce- ma kryzys, płacze, nie radzi sobie. Dzis ta druga dziewczyna zadzwoniła do mnie z płaczem i to samo. Wszystkie trzy w tym samym czasie osiagnęłysmy apogeum. Jesteśmy dla siebie duzym wsparciem, tylko ja mogłam iść na pielgzrymkę, ale poszłam za nas wszystkie. I co, taki atak złego na nas wszystkie ? Czy to wogóle jest mozliwe? Bo dla mnie az trudne do uwierzenia. Własnie wróciłam z koscioła, przyjęłam komunię, jestem ciut spokojniejsza, ale cała noc przede mna i jutro praca.  Dziękuję Wam wszystkim za dobre słowo, to wiele dla mnie znaczy, nie czuje się z tym sama, czuję, że ktoś jest ze mną. Dziekuję.
Sylwia
Sylwia Lip 21 '14, 16:20
Wiesz Ilono,ja wczoraj pomodliłam się za bluźnierców,których usłyszałam w parku i którzy Boga nazwali "g****m".

Zrobiło mi się przykro,kiedy ich usłyszałam i zmówiłam za nich 10. Różańca.

I później poczułam się jakoś bardzo dobrze,nawet się uśmiechnęłam,poczułam jakby ktoś mnie podźwignął....nie wiem jak i dlaczego.Przecież chwilę wcześniej czułam się źle...

Może Bóg ucieszył się moją modlitwą za tamtych ludzi?



Ilona
Ilona Lip 23 '14, 20:56
A ja wczoraj podjęłam wyzwanie. Rozpoczęłam NP za kochankę męża, o jej nawrócenie i pozostawienie mojego męża. Wiem ,że się nie poddam, ale ogarnął mnie smutek i chęć odizolowania się od świata. Mogłabym siedzieć cały dzień nie rozmawiając z nikim, modląc się, pogrążona w smutku, płacząc. A tu do pracy trzeba chodzić, dom ogarnąć i z czystej przyzwoitości dziećmi się zająć. Mimo tej apatii, smutku, niepewności, modlitwa daje mi nadzieję, utrzymuje mnie przy życiu.
Besia
Besia Lip 23 '14, 22:45

Ilonko życzę wytrwałości ;)

Natalia
Natalia Lip 24 '14, 11:38
Ilonko bedzie dobrze!♡
Ilona
Ilona Lip 25 '14, 21:11
Dziękuję za wsparcie. 

Jednak mimo ogromnej wiary i zawierzenia wszystkiego Bogu, boję się.

Co będzie, jeśli Pan chce, abym była sama ? 

Mam dzieci, problemy z nastolatkiem- poważne problemy zdrowotne i prawne. Nie chcę zmagać się z tym sama. Moje dzieci mimo obecnego żalu, na pewno potrzebują ojca. Sama wychowywałam sie bez ojca więc wiem, co to znaczy. Wiem, ze Pan chce i zrobi dla mnie to, co najlepsze, ale boję się tego.

We wtorek spotkam męża w sadzie, pierwszy raz od 4 miesięcy czyli odkąd odszedł. Jak mam to znieść, przetrwać, pokazać mu, ze jesteśmy rodziną, ze go kocham, a jednocześnie nie wyjść w sądzie na niestabilną emocjonalnie.

Zostawić wszystko w rękach Pana i pozwolić Mu kierować sobą i sprawą ? A co, jeśli nie dam rady, popsuję wszystko, narobię kłopotów ?

Stanąć przed sądem obok męża niewidzianego 4 miesiące z wiedzą, ze po rozprawie wróci do innej kobiety ?

To może być ponad moje siły.

Tak bardzo sie boję.


Jan
Jan Lip 25 '14, 22:01
Idź z kimś w kim masz oparcie. Kto dodaje Ci siły i odwagi. 

Ilono szturmuj niebo modlitwami przez zakony. Taka modlitwa ma moc i Cię także wspomaga w prośbach do Boga

Przesyłam Ci link


http://www.zyciezakonne.pl/kontakt/prosby-i-pytania/

Ilona
Ilona Lip 25 '14, 22:24
Bóg Zapłać. Wysłałam. Zabieram ze sobą syna, z konieczności i Boga z czystej chęci. :)
Besia
Besia Lip 25 '14, 23:10

Ilonko daj znać kiedy to będzie wesprę Ciebie modlitwą .

Proś Ducha Świętego o pomoc ,Anioła Stróża ,tak często zapominamy o naszych Aniołach Stróżach ,nie jesteś sama ;)

Dorota
Dorota Lip 25 '14, 23:25
Ilonka napisała , że we wtorek, tylko godziny nie ma podanej.
Myślę Ilonko, że w tym dniu powinnaś prośbę o modlitwę napisać na Tablicy jeszcze, ja pracuję , ale i tak pamiętam.
Duch Święty niech Ci da pokój w sercu !
Besia
Besia Lip 25 '14, 23:31

Tak Ilonko napisz prośbę na tablicy wtedy więcej osób będzie pamiętało ,tak mnie też chodziło o godzinę ;)

Pozdrawiam serdecznie;)

Ilona
Ilona Lip 26 '14, 07:59
Wtorek, godzina 12:00

( Urodziny mojego męża :) zbieg okoliczności ?)

Iwona
Iwona Lip 27 '14, 00:21
Ilono poczytaj swiadectwa kobiet ktore wyrwaly swoich mezow z sidel szatanskich,znajdziesz tam wskazowki.Czytalam takie swiadectwo jest to ciezka praca, ale mozna.Takim przykladem jest tez moja siostra po zdradzie meza sa lepszym malzenstwem niz przed.Siostra jezdzila na msze egzorcystyczne.Jak twierdzila siostra Faustyna szatan najbardziej sie boi uczynkow milosiernych.W trudnuch przypadkach modlitwe nalezy wzmacniac np postem.
Ilona
Ilona Lip 30 '14, 23:36
I stało się :( Pojechałam z koleżanką do kina. Na horror oparty na faktach. Wróciłam do domu i....

syn rozebrał na części dwa modemy internetowe, na parapecie bałagan, noże, śrubokręty, obrzynki kabli, z szuflad powyciągane, na podłodze syf

Dostałam szału

W garażu zapalone światło, wyniesiony komputer, kieliszki

Kazałam otworzyć i opuścić kolegom garaż, zagroziłam policją

Syn mi krzyknął przez zamknięte drzwi "pocałuj mnie w d..." Napisałam do męża, żeby zabrał syna do kochanki, bo ja nie daję rady, opisałam sytuację i zdecydowałam zabrać córkę i wyprowadzić się do mamy, 160 km stąd

Syn przyszedł do domu i zaczął krzyczeć, że to moja wina, że ojciec odszedł, ja mu na to, że to przez niego. Zagroziłam mu oddaniem do ośrodka, on mi, że jestem chora psychicznie i żebym się wyprowadziła.

Mąż się nie odezwał, chyba go to nie zainteresowało. Powiedziałam synowi, że nie spocznę, póki nie odzyskam męża, choćbym miała sięczołgać przed domem jego kochanki, to nie zrezygnuje z walki o naszą rodzinę. Synowi załamał się głos, powiedział, żebym sobie walczyła, tylko żebym na nich się nie wyżywała.

A przed kinem, sąsiadka mnie zawołała i poinformowała, że jej mąż w połowie lipca rozmawiał z moim, po czym w tym tygodniu odszedł od niej. Świat schodzi na psy. Ja już nie wiem, co robić. Wczoraj byłam taka pełna nadziei, dziś miałam naprawdę dobry dzień. A końcówka dnia- szatan zakręcił ogonem. Brak sił.

Strony: 1 2 »