Loading...

WATPIE | Forum Nowenny Pompejańskiej

Izabela
Izabela Sie 24 '14, 16:35

Moim zdaniem otrzymanie od Boga tzw. znaku który można jednoznacznie interpetować to bardzo wielka łaska i otrzymują ją nieliczni, stygmatycy,prorocy,czy inni wybrańcy i to się nazywa "objawienie". A modlitw Pan nasz wysłuchuje zawsze ale w sposób nalepszy dla danego człowieka.

aneciak
aneciak Sie 24 '14, 16:48

ciezki temat bo z jednej strony masz racje, ale z drugiej.... chyba przedwczoraj. Mialam kryzys, ogolnie mam go caly czas, ale on sie nasilil! zmowilam nowenne pomodlilam sie i wielam sie za Pismo Swiete. Otworzylam i spojrzalam na slowa "Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy otrzymali miłosierdzie i znaleźli łaskę dla [uzyskania] pomocy w stosownej chwili."  

Innego dnia strasznie plakalam cale popoludnie a za oknem lalo po modlitwie wyjrzalam za okno pojawila sie tecza bardzo wyraznia, a zaznacze ze w kraju w ktorym mieszkam o takie zjawiska trudno, jestem tu dwa lata i widzialam ja dopiero poraz drugi!

Bog nie przychodzi i nie mowi do nas jak kumpel, Bog mowi w ciszy i daje mase znakow, ale my ich nie dostrzegamy. 

Izabela
Izabela Sie 24 '14, 17:13

Ważne,że sie modlisz a czas pokaże co będzie.

aneciak
aneciak Wrz 1 '14, 19:13

Zielona, modle sie i ufam, bo myslac po ludzku to juz kompletnie nic nie mozna zrobic, ale wierze ze Bog jest Bogiem cudow i zmiana tej calej chorej sytuacji jest dla niego pestka. Ale niestety zly nie spi. I dzis podsunal mi "genialna" mysl. " a co bedzie jesli Bog Cie wyslucha" serio zaczelam sie bac ze Bog mnie wyslucha, ale to trwalo tylko moment, potem znow przyszedl spokoj ze juz wysluchal i juz dziala!

Maja
Maja Oct 2 '14, 09:37

wypisz wymaluj, mam ten sam problem co Aneta....

to mój 4 dzień części dziękczynnej, ale miks odczuć mam od pierwszego dnia. Koszmary, w których D. łapie mnie za rękę, bezgłośnie prosi, zeby go nie zostawiać. Czarno, przerażająco. A zaraz potem jestem w jakiejś kaplicy czy też na pielgrzymce. Umiera moja mama, a potem zamrtwychwstaje i znów umiera. Z początku myślałam, że to odpowiedź Boga, a potem, ze jednak nie... Ciągle walczę z dwoma głosami w głowie. Taką maleńką nadzieją, że moja intencja jednak się spełni i tym głosem, że nic nie da się z tym zrobić, że to bez sensu. Mam wręcz ochotę udusić obiekt mojej intencji :( . Modlę się o jakiś znak czy moja intencja jest słuszna, ale jak na razie cisza... Juz nawet myslalam, że ten głos przeważający jest głosem Boga, ale przecież Bóg nie kazałby mi się odnosić ze nienawiścią do osoby o którą się modlę. Prawda? Nie dokłada mi otoczenie, które mówi mi, żebym odpuściła. Szczerze coraz częściej myślę, że to wszystko serio się nie uda, że może naprawdę mam odpuścić. Żadnej iskierki nadziei.

 

Co robić?

aneciak
aneciak Lis 2 '14, 09:27

Hej Zielona. U mnie wydarzylo sie duzo... bardzo duzo, sny minely, mam duzo spokojniejszy sen, juz nie budze sie w nocy. Rowniez bylam na mszy o uzdrowienie, otrzymalam slowa poznania, nie takie jakbym chciala, ale takie, ktore daly mi niewyobrazalna raddosc. To niesamowite, gdy Jezus mowi, ze blogoslawi kogos przeze mnie. Wiec dzis blogoslawie wszystkim, ktorych spotykam na swej drodze. Ale ogolnie cala sprawa zostala oddana Bogu. Nie zastanawiam sie, ne martwie co sie stanie, co Bog z tym uczyni. Bog wie ze nosze tego czlowieka w sercu. I na tym ten temat koncze, oczywiscie nie watek, ale temat mojego bylego:)

Strony: « 1 2