Loading...

dobra droga czy nie...???? | Forum Nowenny Pompejańskiej

Lokalizacja tematu: Forum » Różaniec » Mam pytanie o...
Maja
Maja Wrz 7 '14, 13:31

Tak czytam czytam i w końcu nie wiem, więc zakładam nowy temat...

 

Byłam z chłopakiem jakiś czas, jednak on nie może zerwać ze swoją przeszłością, przyzwyczajeniami... odeszłam od niego, bo nie mogłam znieść upokorzeń, braku szacunku, zdrad :( chłopak jest w głębi duszy ogromnie nieszczęśliwy i zagubiony. Mimo, ze cierpię, (nie mogę o nim zapomnieć - z resztą on nawet nie chce na to pozwolić) boję się ponownie w to wejść, boję się znów tego co może wywinąć, obawiam się, ze znów mnie zrani a przy okazji samego siebie. Rozum swoje - serce swoje. Postanowiłam, że będę się za niego modlić - od 2.09 odmawiam nowennę pompejańską w następującej intencji: "za szczęśliwy i wierny związek z D." . I tu zaczynają się moje pytania...

1. Czy to dobra intencja?? Czy modlić się w dokładnie takiej intencji?? Czy ten związek jest z woli Bożej?? ...

Zapytałam o to Ducha Św. ... i jeszcze tej samej nocy czułam jak podczas snu ktoś do mnie drepcze, nachyla się nade mną i czuję bardzo miłe ciepło, radość, nawet coś jakby mnie unosiło z łóżka. To było cudowne! Przysięgam! tak było, nie śniłam tego, bo obudziłam się a to się działo. Czułam coś w rodzaju przykazu, że mam dalej to robić. Ustąpiło kiedy powiedziałam "Dobrze, będe się dalej za to modlić". Stało się tak trzy razy pod rząd i odeszło... 

Otworzyłam PŚ na chybił trafił ;) i przeczytałam fragment ewangelii św. Marka 11, 20-25 (rozumiem go tak, że mam sie modlić, nie wątpić, a to o co prosze będzie mi dane no i muszę przebaczyć D.)

2. Czy to był Duch Św.???? pytam bo nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam...

3. Czy normalne są lęki, strach, gniew i koszmary (ze moja modlitwa nie zostanie wysłuchana, ze to bez sensu, że on się nie zmieni, że tyle wycierpiałam, a dalej go chcę, że Maryja nie przychyli się do mojej prośby, ze nic się nie zmieni) od pierwszego dnia odmawiania nowenny?? Mnie to paraliżuje, miewam dołki, ale nadal się modlę.

Dodatkowo modę się o zerwanie więzów oraz do św. Rity. Śni mi się, ze stoi i się przygląda, wyciąga ręce, płacze, krzyczy... albo, że ja jestem w zakrystii gdzie znajduje się krzyż i stopnie na których klękam i się modlę.

 

Czy możecie mi tak w prosty sposób powiedziec co sądzicie?? Wyjaśnic co nieco???? Proszę !! :) :*

Edytowany przez Maja Wrz 7 '14, 13:54
Izabela
Izabela Wrz 7 '14, 19:37

:) ważne,że się modlisz, to nigdy nie zostaje bez echa od Pana Boga. Lęki, strach,gniew itp są powszechne u osób,które podejmują trud modlitwy.Mój spowiednik powiedział mi ostatnio,że Ojcu Pio też sniły się czarne psy...Co do intrepretacji tzw. znaków byłabym ostrożna i porozmawiała z zaufanym duchownym.Często widzimy to co bardzo chcielibyśmy zobaczyć, to powoduje ,że nastawiamy się na konkretny efekt a kiedy on nie nadchodzi ponownie odchodzimy od Boga.Jedno czego jestem pewna to to,że jak bedziesz kurczowo trzymac się Mateńki, ona znajdzie najlpesze rozwiązanie Twoich problemów.Nie ustawaj w modlitwie.Jestem z Tobą.

Maja
Maja Wrz 7 '14, 19:51
Dzieki za odpowiedz :)
Niestety, wlasnie szukam takiego zaufanego duchownego...
Tak, trzymam sie Panienki, no bo nic mi nie zostalo. Jedyne co mnie nurtuje, to to czy ja modle sie w dobrej intencji, czy ona podoba sie Bogu?? To nie jest tak, ze ja odtrace D. Ze ja nim gardze, chce tylko wiedziec czy cos z tego wyjdzie, czy jest sens za nim tesknic... serio serce peka w pół...

Ktos moze zechce sie wypowiedziec?...?????
Ilona
Ilona Wrz 7 '14, 21:00

Majka, ja przy 1 NP tez miałam wątpliwości  co do intencji, czułam juz po kilku dniach, ze to nie to. Jednak dotrwałam do końca. Dopiero drugą sformułowałam inaczej, ale dopiero trzecia była tą właściwą, której niestety nie dokończyłam. Przerwałam z braku sił i ogromnego zmęczenia 10 dni przed koncem Ale i tak Matka Boża mnie wysłuchała juz w połowie tej trzeciej. Wysłuchała 1 i 2 NP :) Tak naprawdę wysłuchanie zależy od stopnia zawierzenia Maryi, zaufania Jej całym sobą, nawet jak jest kryzys, zwątpienie. Ja tak uważam. Moja wiara w wysłuchanie mnie była tak silna, że zwątpienia, kryzys, upadki nie miały znaczenia. Musiałam je przejść. :) +

aneciak
aneciak Wrz 7 '14, 21:32

Zgodze sie z Ilona w 100%, kazdy tu ma kryzysy. Modl sie, nie wiesz jakie laski zostana Ci dane, mi na poczatku NP tez serce pekalo, bolalo szarpalo, nawet czulam nienawisc i bardzo podobny fragment mi sie trafil w PS a zaufanie przyszlo z czasem i serce przestalo pekac:)

Izabela
Izabela Wrz 7 '14, 22:11

Skoro zaczęłaś modlić się w takiej intencji to ją dokończ w takiej formie,zgodnie z założeniami NP,intencji się nie zmienia.A co do duchownego to polecam np.Ojców Franciszkanów, nigdy nie odmawiaja pomocy.Poszukaj w swojej miejscowości ich klasztoru i po prostu zadzwoń.

Weronika
Weronika Wrz 7 '14, 22:55

ja bym uważała z tym snem od Ducha Świętego czy jak chcesz to nazwać. To równie dobrze mogłaś wywołać Ty sama nie daj Panie inne źródło. nie chcę Ci w żadnym wypadku odbierać nadziei. zawsze warto się modlić do końca :) Pamiętaj aby tylko nie odejść od Boga. pomódl się o dobrego spowiednika czy kogoś takiego z kim będziesz mogła porozmawiać o tym. może do św Antoniego Padewskiego? Bo On jest od rzeczy zagubionych :) tak mi do głowy przyszło, ale do każdego świętego się w sumie możesz modlić. rozproszenia to norma choć nie każdy musi mieć takie i w takim stopniu. niektórzy nie mają wcale. życzę Ci wszystkiego dobrego i wytrwania w modlitwie :) módl się do Anioła Stróża i Archaniołów :)

Maja
Maja Wrz 8 '14, 10:21

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi !! :)

Zrobię jak radzicie, porozmawiam o tym z duchownym :).

Napisałam do Ojców Franciszkanów w tej sprawie, czekam na odpowiedź, dam znać co i jak.

 

Masz rację Izabela,  dokończę tę intencję, która zaczęłam. Teraz jest fatalnie :/ ale może najpierw musi być gorzej, żeby potem było lepiej?...

 

Weronika, modlę się do Anioła Stróża, od niedawna i w sumie jestem w szoku, jak wiele juz mi pomógł, a wystarczyło się do niego tylko zwrócić.

 

Uspokoiłyście mnie.

Iwonka dzięki za to :

Cytat z Ilona

 Tak naprawdę wysłuchanie zależy od stopnia zawierzenia Maryi, zaufania Jej całym sobą, nawet jak jest kryzys, zwątpienie. Ja tak uważam. Moja wiara w wysłuchanie mnie była tak silna, że zwątpienia, kryzys, upadki nie miały znaczenia. Musiałam je przejść. :) +

 

Dziś jest gorzej. Jeśli mogę prosić, wspomnijcie na mnie i D. chociaż jedną "Zdrowaś Maryjo"

Ilona
Ilona Wrz 8 '14, 18:43

Na to zawsze możesz liczyć :)  +

 

Maja
Maja Wrz 9 '14, 13:14

Dzięki :) ja też się za Was modlę

i wybacz, że Cię przechrzciłam ;)

Telewizja Bemowo
Telewizja Bemowo Wrz 10 '14, 18:05

Odmawiaj często Maju akt zawierzenia Jezusowi Miłosiernemu :

http://www.egzorcyzmy.katolik.pl/modlitwy-o-uwolnienie/modlitwy-do-pana-boga/1149-modlitwa-zawierzenia-jezusowi-milosiernemu.html

Proś często Ducha Świętego by przyszedł,  przyzywaj Go "Przyjdź Duchu Święty ! Przyjdź Duchy Święty, Przyjdź Duchy Św. ....." proste słowa, które możesz powtarzać wielokrotnie, a On przyjdzie i będziesz doświadczać Jego Mocy Miłości i Miłosierdzia. Pan Jezus powiedział Bł. Miriam (Mała Arabka) ".Zaprawdę, zaprawdę, zaprawdę, mówię ci: Ktokolwiek będzie wzywał Ducha Świętego, będzie Mnie szukał i znajdzie Mnie, a znajdzie Mnie przez Ducha Świętego. Jego sumienie będzie delikatne jak kwiat polny. Jeśli będzie to ojciec lub matka, w jego rodzinie zapanuje pokój i w jego sercu będzie pokój zarówno w tym, jak i w przyszłym życiu – nie umrze w ciemności, ale w pokoju."

Jeśli nie masz Sakramentu Bierzmowania, dobrze by było o ten Sakrament się postarać. Otrzymasz w nim wzmocnienie i wylanie darów Ducha Świętego. To jest bardzo ważne.  I dodając do tego co napisali już przedmówcy zachęcał bym cię do jak najczęstszego korzystania z Sakramentów Świętych: Eucharystii która umacnia, Spowiedzi Św. przynajmniej raz w miesiącu.

A gdybyś doświadczała jakiś napięć ze strony najbliższego otoczenia, twojej rodziny, przyjaciół odmawiaj Koronkę uwielbienia Pana Boga w Aniołach Stróżach wszystkich ludzi świata by Aniołowie rozlewali pokój we wszystkich kontaktach miedzy ludzkich ze strony 257 w tym Modlitewniku, do którego nabycia bardzo gorąco cię zachęcam:  https://drive.google.com/file/d/0BzNVxYGxJlixRkFDU3doUnZNQVE/edit?usp=sharing przejrzyj sobie jego treść, odmawiaj modlitwy w nim zawarte, znajdziesz tu wszystko co potrzeba. A jeśli w twoim Kościele lub gdzieś w pobliskiej Parafii jest Adoracja Pana Jezusa Eucharystycznego to zachęcam cię do codziennego odwiedzenia Najświętszego Sakramentu, tam Pan Jezus Jest Obecny, Żywy, pełen Miłości i Miłosierdzia. Jak nie będziesz w stanie codziennie to przynajmniej raz w tygodniu. Jeśli nie masz w ogóle możliwości adoracji Pana Jezusa to przynajmniej za pośrednictwem strony internetowej, są wieczyste adoracje Najświętszego Sakramentu on-live. Chociaż wierzę że jeśli będziesz tego pragnęła Pan Jezus udostępni ci taką możliwość, chociażby na prośbę w twoim Kościele.

Jest jeszcze jedna bardzo potężna modlitwa do Św. Michała Archanioła i Chórów Anielskich, to jest Koronka do Świętego Michała Archanioła. Jest sporo różnych jej wersji ale należało by odmawiać tą co do której Św. Michał dał obietnicę swojej ochrony i wysłuchania wszystkich próśb zanoszonych w duchu wiary za Jego pośrednictwem i Chórów Anielskich. Treść tej koronki znajdziesz tu: http://parafiadobromierz.pl/...la-archaniola z tym że ponieważ ta modlitwa jest bardzo skuteczna diabeł przeciwstawia się jej z niezwykłą siłą i gwałtownością. Jeśli wytrwasz w niej 9 dni czyli tyle ile trwa nowenna, będziesz odmawiać ją codziennie. Ale musisz się przygotować na to że będzie naprawdę ciężko przez te 9 dni. Jednak warto bo każdy kto odmawia ją codziennie zyskuje ochronę i szczególną opiekę ze strony Świętego Michała Archanioła, a gdy przystępuję do Eucharystii towarzyszy mu jeden Anioł z każdego z dziewięciu Chórów Anielskich. Gdybyś zaczęła ją odmawiać np. od dzisiaj ja też przez 9 dni trwania twojej modlitwy doświadczał bym tych ataków złego ducha, ponieważ ci ją zaproponowałem i już samo to wystarcza by zły brał na mnie odwet. Tak było w przypadku osób którym proponowałem tę modlitwę. Ale trwa to tylko przez 9 dni, potem jest radość a Święty Michał też wynagradza :) 

I pamiętaj Maju najważniejsze to trwać w łasce uświęcającej, walczyć z grzechem po przez odrzucenie go i ufać Jezusowi Miłosiernemu wierzyć że On może dać łaskę wytrwania w dobrym bo najważniejsza jest relacja z Nim i to co On chce ci dać i dokonać w twoim życiu, dlatego tak ważna modlitwa by spełniała się Jego wola w naszym życiu a nie nasza. On wie co jest dla nas najlepsze w danym czasie i co jest z pożytkiem dla wieczności, ale od nas zależy od naszej woli czy się temu poddamy czy będziemy na umór realizować w życiu tylko swoje koncepcje. Nikt nie jest na początku dojrzały w wierze ale to nasze decyzje otwierają lub zamykają nas na wzrastanie i osiąganie pełni wieku, dlatego Pan Jezus nie czyniąc gwałtu pyta nas " Jeśli chcesz, pójdź za Mną." "Ja Jestem twoim Pokojem, twoim Dobrem, a nikt inny, Ja twój Bóg". Dobrze że modlisz się o zerwanie więzów zła, to już jest łaska, to jest natchnienie od Pana, gdyż jeśli się o to modlisz to tego właśnie potrzebujesz. Nie ustawaj i pozwól by Pan Jezus i Maryja poukładali w twoim życiu wszystkie sprawy. Pana Jezusa postaw absolutnie na pierwszym miejscu, bo On jest tego godzien ze względu na Miłość nieskończoną jaką ma ku nam. Nikt i nic nie jest większe od Jezusa od jednego momentu poznania Go, zobaczenia jakim Jest od Jego Miłości i Miłosierdzia. Bo w istocie to nie nasze problemy są najważniejsze tylko sam Jezus. Zrozumiesz to najlepiej przed Najświętszym Sakramentem :)

Maju zastanawiaj się nad snem od Św. Rity, dlaczego stoi i się przygląda, dlaczego  wyciąga do ciebie ręce, woła i krzyczy? Ona czeka na twoje wołanie jak Pan Jezus czekał na wołanie Piotra gdy ten tonął, czeka aż wyciągniesz do niej rękę to znaczy zdasz się na nią, na jej pomoc, opiekę, kierownictwo. Św. Rita prowadzi do Jezusa, jak Maryja. Pomyśl dlaczego to jest takie ważne, aby człowiek wołał Jezusa. Skoro samo wołanie Imienia Jezus już uobecnia Go w naszym życiu. Tak nawet przez sen Pan Bóg i świeci mogą przemawiać. Zakrystia jest miejscem gdzie kapłani przygotowują się do obrzędów liturgicznych. Jest miejscem świętym, miejscem przygotowania. I ty właśnie modlisz się w zakrystii przed Krzyżem Pana Jezusa, modlisz się wstępując i klęcząc na stopniach. To jest bardzo wymowne :) 

Pozdrawiam cię serdecznie Maju i życzę odwagi w walce o swoje szczęcie wieczne. Pan Jezus mówi :"Zwyciężyłem, Zmartwychwstałem i wysłużyłem ci łaskę zbawienia !" a potem dodaje "Wierzysz w to?" każdy kto odpowiada "Tak, wierzę Panie" usłyszy "Pójdź za Mną, Ja Jestem Drogą, Prawdą i Życiem".

 

Edytowany przez Moderator Wrz 11 '14, 07:10
Maja
Maja Wrz 13 '14, 19:31

ojej, dziękuję za tak obszerną wypowiedź :)

Bierzmowanie mam ;)

Zainteresowałam się koronką do Michała Archanioła, dziś jest drugi dzień, nie mam z tym trudności, chociaż z tymi atakami złego... Nie wiem czy to ma konkretnie z tym związek, ale chłopak, o którego się modlę, sama myśl o nim, wywołuje u mnie skrajnie złe emocje... taki niepohamowany gniew :/ . O ile nowenna pompejańska i polecona koronka do Michała Archanioła, nie sprawiają mi trudności itp. to narasta we mnie niechęć do kontynuowania modlitwy i do D. , że jest taki zły, że nie warto się nim martwić, zajmować... Dlaczego tak?? Czy zły walczy o D.? Gdzieś wyczytałam, że im silniejsze ataki złego, to oznacza, że intencja jest bardzo słuszna... Prawda to?

 

Co do tego snu, to to nie była św. Rita a D. ;) ale powiem Wam, że łapię się na tym, że śpiąc - taki sen na jawie - odmawiam "zdrowaśki" :D

Ilona
Ilona Wrz 13 '14, 19:58

Maju, z tymi zdrowaśkami przez sen, to chyba każdy tego doświadczył. Ale to dobrze. Ja miałam taki okres w życiu, kiedy nie mogłam spać. Leżałam więc z różańcem w ręku i odmawiałam go. Zasypiałam, budziłam się z modlitwa na ustach. To było piękne. I ten sen. :) Matka Boża Fatimska stojąca przede mną i mówiąca NIE PRZESTAWAJ SIĘ MODLIĆ. 

Co do walki złego o osobę, za którą się modlisz, możesz odczuwać ataki ze strony tej osoby. Pamietam, jak moja przyjaciółka, która walczyła modlitwą o powrót swojego męża, związanego z inna kobietą, opowiadała mi zdarzenie. Jej mąż wyjeżdżał do kochanki w sobote rano i wracał w niedziele wieczorem. Ona zaczęła NP za jego powrót.Kiedyś rano wyjeżdżając do kochanki, jej mężowi, nie chciał odpalić samochód. Nie miał czym jechać.Zabrał jej samochód. Po powrocie powiedział mojej przyjaciółce, żeby przestała się za niego modlić, bo on się źle czuje, wszystko mu sie wali, przestaje układać.Innym razem dał się zaciągnąćdo kościoła i po mszy stwierdził, ze ledwie wytrzymał,tak źle sie tam czuł, obco ( a jest wierzący). Kolejny przykład jego osoby, kiedy sam poprosił żonę idącą na mszę niedzielną o modlitwę w kosciele, bo jak to opisał, przestaje wiedzieć czego chce, jest mu źle, nie radzi sobie sam ze soba. Ona nie była wytrwała w modlitwie, ale odmawiała choć kawałek różańca, zainspirowała się Pismem Świetym. Jej mąż rozstał się  z kochanką. Wrócił do niej, ale maja ogromne problemy. Dla niej Pismo Świete stało sie wyzwaniem . Czyta, rozważa, rozmawia o NIM.  

Maju, tak mi się jakos nasunęła ta historia. Ważne żebyś się nie poddawała, nawet jak jest bardzo trudno. Twoja wygrana to przegrana złego. :)

Maja
Maja Wrz 13 '14, 20:23

Takie historie mnie bardzo podbudowują i dają nadzieję, że dalej warto w tym trwać.

Z tego co wiem z D. jest gorzej, ostro imprezuje :( ale tak ostro ostro... a ja mam ochote wieszać na nim psy :/ I niby z jednej strony juz doświadczam łask Maryi, bo jestem nieco pewniejsza siebie i przede wszystkim nie rozpaczam no i dodatkowo okazuje się, ze mam prawdziwych przyjaciół :) ale to zniechęcenie do osoby D. te głupie myśli "nie módl sie, nie warto, on się nie zmieni" itp... ale odczuwam też jego zagubienie...

Totalny miks odczuć :D

Ilona
Ilona Wrz 13 '14, 21:38

Modlić się zawsze warto. W ten sposób sami sobie wypraszamy łaski również.Skoro on imprezuje, to tym bardziej potrzebuje wsparcia. Nawet jeśli to nie jest osoba, którą Pan Ci przeznaczył, to możesz wyprosić mu przemianę. A kto wie, co Pan Bóg ma dla Ciebie w zanadrzu ?  Ja sama jestem przykładem, ataków złego. Odejście męża, moje bezgraniczne zawierzenie Panu, ogromne kryzysy i mimo wszystko ta ufność, ze bedzie dobrze, powrót męża, nie taki, jaki sobie wymarzyłam, modlitwa za kochanke, która dzis mnie niszczy i psuje to, o co walczyłam przez 5 miesięcy w każdej sekundzie. Krzyzys za kryzysem, bezsilność, autentyczne widzenie złego w domu, jego chowanie sie po katach (moze to wyobraźnia) A jednak, mimo wszystko,  mimo, ze zmuszam sie do każdej modlitwy,mimo że moja modlitwa to już od kilku dni tylko różaniec" na siłę", to jednak WIERZĘ, UFAM, jestem pewna, ze Matka Boża mnie nie zostawi. Ona mi pozwala na te kryzysy, zebym nie obrosła w piórka, żebym zrozumiała, że modlitwa to ciężka praca. Ja naprawdę mimo ogromnej bezsilności ciagle wierzę. :)

Maja
Maja Wrz 14 '14, 13:06

ja uważam, ze i tak jesteś silna osobą, mimo, że Cię nie znam, ani Twojej historii. Ja z D. nie mamy ślubu, chociaż planowaliśmy, i krócej się znamy, a Ty wymodliłaś powrót męża, dodatkowo modlisz się za tamtą kobietę. SZACUN!

Jak dla mnie tacy ludzie jak Ty, sa wzorem dla mnie :)

aneciak
aneciak Wrz 14 '14, 19:16

Maju ja potwierdze ponownie to co pisze Ilona :) Ja tez doswiadczam wiele zla od osoby za ktora sie modle, czlowiek ten stal sie nieobliczalny, mam wrazenie, ze totalnie go nie znam, wpada na coraz to lepsze pomysly, klamie mi, ubliza za nic, dopowiada historie, sprawdza mnie, zly mnie potwornie atakuje, non stop mam ogromne kryzysy, ale nie wiary, tylko modlitwy, a wlasciwie jej sensu. I gdy mimo lez i bolu biore rozaniec i odmawiam NP, dzieja sie cuda, zawsze pojawia sie ktos kto mi doda otuchy, powie cieple slowo, oczywiscie zly mi tego nie odpuszcza i znow atakuje w sposob przechodzacy moja wyobraznie. Ale nigdy nie zapytalam Boga czemu tak jest? Tylko Po co tak jest i Co tym mam osiagnac? I moge Tobie przekazac to co dzis przekazal mi ksiadz na spowiedzi "dobrze ze sie modlisz za tego czlowieka, zly bedzie atakowal bo wyrywasz mu jego dusze" i to samo ja myslalam, ale w pewien sposob potrzebowalam potwierdzenia i o to potwierdzenie prosilam Boga. :)

Maja
Maja Wrz 14 '14, 19:44
Dzieki dziewczyny :)

Chyba juz doswiadczam kolejnych łask. Kiedys D. Unikal spotkań i był bardzo przykry w.obyciu ale zauwazylam ze teraz stal sie wobec mnie milszy i zabiega o spotkania a ja boje sie byc zraniona i w myslach do dusze :( to zly tak walczy o niego? Czuje rozbicie emocjonalnie. Help..
.
Ilona
Ilona Wrz 14 '14, 21:11

Dziś podzielę się z Tobą, Maju czymś pozytywnym :) Na początku lipca wzięłam udział w pieszej pielgrzymce do Lichenia. Z miejsca wymarszu to 300 km drogi pieszo. Pierwsza pielgrzymka w życiu. Było trudno, ale miałam ważną intencję- powrót męża. Szłam z koleżanką, która niosła intencję uzdrowienia z nowotworu swojej przyjaciółki. Kilka dni temu dostałam sms, że ta kobieta, w zaawansowanym stadium raka, z przerzutami na inne organy, jest zdrowa. Lekarze w Warszawie potwierdzili zanik komórek rakowych i nazwali to cudem, bo nie ma na to naukowego wytłumaczenia. Koleżanka, która niosła intencję miała kryzysy w drodze, ciężko jej się szło :) Moją intencję niósł do Częstochowy mój kolega z pracy. W którymś dniu przysłał mi sms, że ledwie idzie, tak mu moja intencja ciążyła. Dziś -do mnie wrócił mąż, przyjaciółka koleżanki jest zdrowa :) Dodam coś jeszcze. Wczoraj miałam spore spięcie z mężem. On się źle zachował, ja nie potrafiłam przemilczeć. Byliśmy na spacerze, wróciliśmy skłóceni. Mąż nocował na dworze. Tak, na dworze :) Źle zniosłam noc, myślałam, że jest u tej kobiety. Rano mąż wrócił, zapytany gdzie był, odpowiedział, ze spał w ogrodzie na tarasie. Przytulił mnie. Sam z siebie, po raz pierwszy, odkąd wrócił. Poszłam do kościoła na mszę. Pierwszy raz mszę spędziłam w kaplicy Krzyża, Patrzyłam na ogromny Krzyż, Jezusa, Jego Rany. Patrzyłam, przepraszałam, dziękowałam, prosiłam. Mówiłam do Jezusa, który w naszej kaplicy jest bardzo okazały i bardzo autentyczny. Widać ogromne cierpienie, zmęczenie, mękę. czułam Jego wsparcie, miłość i na nowo pojawiła sie pewność, ze moje życie się ułoży.W kaplicy w trakcie mszy nastąpiło poświęcenie relikwii JP II i s. Faustyny. ewangelia o wierze. Wystarczy WIERZYC. Wróciłam szczęśliwa. Spędziłam z mężem cudowny dzień. Niestety musiał już o 14 wyjechać. Wieczorem poszłam na spotkanie w sprawie wyjazdu z kościoła do Łagiewnik. I kolejna niespodzianka, rozszerzony program pobytu-będziemy w Wadowicach, Ludźmierzu, Poroninie. Zakopane- Jaszczurówka, Krzeptówki, Wiktorówki, Rusinowa Polana, Krupówki, Gubałówka.  Następnie Kalwaria Zebrzydowska. Musi być dobrze.

Maja
Maja Wrz 15 '14, 13:05

eejjj, to super :) a pamiętasz jak ostatnio sie podłamałaś? Zobacz jak super Ci Bóg wynagrodził i to w krótkim czasie :)

Hehe, na dworze? No to mu nieco mózg przewiało :D

No jaby nie patrzeć, dostajesz dużo prezentów :) oby takich więcej. Ja tez się modlę, mam nadzieję, ze jakos pomogę :)

 

Ja tez podzielę się czymś fajnym :) odkąd się modlę NP a dzis mój 14 dzień, zauważam pewną zmianę w zachowaniu D. Stał się milszy w obyciu jak na razie gdzieś tak od tygodnia, nie wyżywa się na mnie za swoje niepowodzenia. Punkt drugi to fakt, że zabiega o spotkania, gdzie wcześniej było o to ciężko. Dodatkowo stał się bardziej troskliwy i odzywa się często w ciągu dnia, gdzie wczesniej mogłam o tym pomarzyć. Chwilo, trwaj! jak mówił klasyk.

Ale jest jescze coś... dzisiejszej nocy coś mnie zbudziło. Ale zaznaczam, że nie jestem pewna, czy to moja wyobraźnia kreuje jakies sytuacje czy tak było. Coś trzymalo mnie za ręce i towarzyszyło temu uczucie lęku, przetworzyłam oczy, nikogo nie było, ale dalej cos mnie trzymało. Przeszło kiedy zaczełam odmawiać "Zdrowaś Maryjo..." Czy to mógl być zły?....

I weźcie mi w końcu napiszcie jak krowie na rowie: czy wspominanie tego co było, myśli i przykrości doświadczone ze strony D., które teraz wzmagają się, mysli, że nie warto sobie głowy zawracac D. że on sie nie zmieni, teraz napewno wyprawia jakieś świństwa, że będzię dalej źle traktował, że trzeba go olać itp. itd... to sprawka złego? on walczy tak ze mną o D.? Ponadto dowiedziałam się, ze rzucił pracę :( Dodatkowo moje relacje z jego siostrą a moją przyjaciólką, sa złe :/

Czuję jak mi się ten gniew gromadzi. Ja dodatkowo odmawiam Nowenne do św. Michała Archanioła. To bardziej złości złego i tak się ze mną szarpie? z tego co Aneta pisała, to własnie o to chodzi... Dopiero teraz odczuwam zmęczenie i jakąs beznadziejność tego wszystkiego...

Co Wy na to??

 

Strony: 1 2 »