Rewersie, ja zaczynajac pierwsza Nowenne tez bardzo tesknilam, oj szalalam z tesknoty, sciany wtedy moglam grysc i mialam podobne pytania do Ciebie. Bylo trudno, bardzo trudno, zloscilam sie i klocilam sie z Panem Bogiem, ale odmawiam juz druga NP, w innej intencji tesknota ma inny smak, nie zapominam o nim w moodlitwie, ale wiem ze Bog ma dla mnie plan, byc moze w tym planie jest tez on, ale wiem tez ile musze w sobie zmienic, aby byc dobra matka i zona. Bog uciszyl moje emocje, rozhisteryzowania. Juz nie placze kazdego dnia, nie chodze smutna. Czekam, czekam i czekam, nic wiecej nie moge. Albo oddaje sie wszystko Bogu i wierzy ze On to pouklada albo probuje sie swoich sil. Tylko probujac swoich sil mozesz troche przeszkadzac Panu Bogu w Jego dzialaniu. Ja doszlam do jednego, moze nie sama z pomoca Boga i Ducha Swietego:) ze to jest czas dla mnie i dla Boga teraz i tu, a moim bylym Bog sie zajmuje w sposob tylko sobie wiadomy i nie powinnam sie tym zamartwiac.
Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !