Elu ale ja nawet nie pomyślałam, że to może być egoistyczne z Twojej strony:). Wręcz przeciwnie. Czasem, żeby coś zmienić trzeba zacząć od siebie.
Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
Elu ale ja nawet nie pomyślałam, że to może być egoistyczne z Twojej strony:). Wręcz przeciwnie. Czasem, żeby coś zmienić trzeba zacząć od siebie.
Aniu, wiem :)
wiem, że każdy "forumowicz " tutaj pragnie dobrze doradzić każdemu, według swojej wiedzy i kierując sie swoim doświadczeniem i tak do odbierajmy.
I pamiętaj ; nie czasem - ale zawsze, zaczynamy od siebie :)
Życzę Ci wytrwałości w modlitwie :)
Witaj Aniu
skończyłam moja NP, a kciuk trochę lepiej. Rano jest dlaej sztywny ale w ciągu dnia juz się "rusza".
Ale Aniu chcę sie z Toba podzielić tym, co dzisiaj wysłuchałam; słuchając ks Mariana Rajchela. Nie napiszę Ci teraz słowo w słowo ale próbowalam notować to co mówi;
Gdy po modlitwie jakieś miejsce zaczyna boleć lub coś się złego dzieje to znaczy, że uzdrowienia dokonało się miejsce. które było narażane na "zlo". Bo ciało (nie tylko dusza) bierze udział w uwolnieniu od zła. Chrystus uzdrawia rónież ciało. Jezus dotyka tych miejsc. I ks Rajchel radzi te chore miejsca posmarować oliwą egzorcyzmowaną.
Wiem, że każda część ciała dotyczy "czegoś" - wiem czego kciuk.
pozdrawiam Cię
Ja odkąd tylko postanowiłam zacząć drugą NP też borykam się jakby z jakimś ,,atakiem,, chorób.... A teraz w trakcie odmawiania miałam dosłownie takie bóle brzucha , że mało w nocy po karetkę nie dzwoniłam. Żadne tabletki nie pomagały a ja nie miałam pojęcia co mam robić. Wszystkie moje choroby nagle się odzywają . Nie wiem czy to ma związek z NP , ale od kilku dni gdzies ta myśl do mnie powraca :)
Asiu
Nieprzyjemności dostajemy po to, byśmy stali się lepsi i tym samym podobali się Bogu.
Należy poprzez modlitwę oddać Bogu nasze złości , nieprzyjemności. Przeanalizuj Asiu swoje życie i sprawdź ile razy krytykowałaś ludzi, wyrzekałaś się miłości (nie tylko do drugiego człowieka) ile razy miałaś niechęc do życia. Nasza praca nad sobą poprzez modlitwę jest bardzo ważna choć trudna i to trzeba czasu. A ze "starych" grzechów trzeba się uwolnić.
Im bardziej zależymy od ludzkiego szczęścia, tym mniej jest w nas miłości i więcej obraz i bólu. Póki jesteśmy jego niewolnikami to musimy kogoś deptać - albo siebie albo innych.
Modlitwa o uzdrowienie, uwolnienie od grzechu popycha nas ku tworzeniu, miłości, wybaczaniu i własnej zmianie.
Asiu módl się i zmieniaj się.
A ja coraz mniej łącze moje dolegliwości z NP, tym bardziej że mam jakąś kumulację bólu biodra z palcem. Biodro promieniuje do łydki, a kciuk prawie do łokcia. O utrzymaniu różańca w prawej ręce nie ma mowy, ratuje się lewą, ale mi nie raz różaniec wypada i się mylę. Jak tylko mogę to właczam sobie różaniec na komórce i modle się na słuchawkach. Jedyne co mnie denerwuje to to, że boli wszystko cały dzień, ale najgorzej jest wieczorem i w nocy gdy chcę spać.
Co do samej Nowenny mam wrażenie, że odkąd zaczęłam część dziękczynną, odmawiam ją jak na haju. Zawieszam sie, mylę tajemnice, wracam powtarzam, znowu się wracam bo czegoś zapomniałam. Przez ból nieraz nie śpię w nocy tylko stoję lub siedzę ( wtedy nie boli), więc to może przez niewyspanie. Wczoraj nowennę zmówiłam rano, bo obudził mnie okropny ból biodra, pomyślałam ze skoro i tak nie śpię to się czymś zajmę. Do kościoła poszłam na tzw luzie. Bolał już tylko palec, biodro dało o sobie znać wieczorem, ale już nie tak dotkliwie jak zazwyczaj.
I się muszę pożalić sama na siebie, że o ile pierwszą część odmawiałam z radością to teraz już nie mogę doczekać się końca. Czuję się tak zmęczona, jakbym co najmniej w polu robiła w południowym upale. Zła jestem sama na siebie bo tyle dobrych rzeczy wokół mnie, a ja taka nie do życia jestem.
Elżbieto ja swoje życie przeanalizowałam w ostatnim czasie wielokrotnie ... Póki co spowiednik mi zabronił wracać do przeszłości.Co do dolegliwości to nie pisałam tego by się skarżyć , ja się z tego wszystkiego cieszę ....
Elżbieto zgadzam się z tym, co mówi ks. Rajchel, możemy wspomagać się w takim przypadku olejem egzorcyzmowanym, gdy rozeznajemy, że to Zły nam chce przeszkodzić w modlitwie.
Nie rozumiem natomiast , co masz na myśli pisząc "Wiem, że każda część ciała dotyczy "czegoś" - wiem czego kciuk.". To mi przypomina chirologię (nauka o dłoni, polega na badaniu wnętrze dłoni, tj. wzgórków, linii i znaków. Wyniki badań umożliwiają wejrzenie w przyszłość, karman czyli chiromancję) - jedną z dziedzin chiromancji, a ta jest zagrożeniem duchowym dla nas. Biorąc pod uwagę , że wcześniej zakwestionowałam Twoje pisanie o snach, czy mogłabyś nam objaśnić, co masz na myśli pisząc w ten sposób...?
Mam bowiem obawy, że możesz być nieświadoma tego w co wchodzisz, a to co widzę, rozeznaję jako niebezpieczeństwo dla Ciebie samej.
Ps. Edytowałam ten mój post - przestrzegam innych użytkowników przed wchodzeniem nawet tylko w znaleziony jakikolwiek tekst o tym, bo to naprawdę kusi, a skutki tego mogą być opłakane.
Ja bym jednak skorygowała wypowiedź Renaty...
Dotyczy to zdania :"Nieustanne przypominanie sobie dawnych win jest znakiem braku wiary w Boże przebaczenie, a tym samym grzechem przeciw Duchowi Świętemu.", bo takie nieustanne przypominanie sobie dawnych win niekoniecznie musi być znakiem braku wiary w Boże przebaczenie, to raczej zdarza się bardzo rzadko . Po prostu jesteśmy tylko ludźmi i to bardzo różnymi od siebie. Pracują w nas zranienia , jakieś wcześniejsze wchodzenie w złą duchowość, to wszystko może nas doprowadzać do choćby skrupułów , skrupulanctwa w naszym życiu duchowym.
Kategoryczne stwierdzenie , że to znak wiary w przebaczenie, czyli w Miłosierdzie Boga jest zbyt mocne więc moim zdaniem. Ci, którzy mają z tym problem mogą wpaść przez takie stwierdzenie w jeszcze gorsze tarapaty duchowe, bo to oznacza faktycznie grzech przeciwko Duchowi Świętemu. W swojej wspólnocie mam jedną osobę , która z tym problemem nie daje sobie rady, a na pewno nie wynika to z wiary w moc Bożego przebaczenia, te osoby wymagają troskliwej opieki duchowej.
I tym, którzy mają tendencję do rozpamiętywania win radziłabym korzystać ze stałej współpracy z księdzem czy kierownikiem duchowym świeckim , trwać na modlitwie , nade wszystko nad Słowem Bożym.
Myślę, Renato, że w wypowiedzi Elżbiety tego nie ma , bardziej bym była skłonna powiedzieć, że składa propozycję stanięcia w prawdzie o sobie przed Bogiem. To jest bardzo często praktykowane w różnych ćwiczeniach duchowych, byśmy nie zapominali kim byliśmy i jesteśmy. Ja co roku takie coś przeżywam .
Ja przyglądam się temu wątkowi i tak myślę ,że to forum nie jest miejscem na udzielanie takiego typu porad duchowych ,bo każdy to odbiera inaczej ,kazdy ma inne potrzeby i problemy i to powinien rozważyć ze swoim spowiednikiem lub kierownikiem duchowym inwidualnie ,a nie na forum ,można tym zrobić komuś krzywdę i wprowadzić kogoś w błąd ,bo źle zinterpretuje naszą wypowiedź .,my nie powinniśmy tu takich rzeczy pisać tylko odsyłać do odpowiednich i powołanych do tego osób w realu ,a nie na forum .
Tak, masz rację Beti, tylko, że wtedy trzeba by było zamknąć całe forum, bo ludzie jednak tutaj pytają o poradę wciąż...widzisz , jakieś wyjście z tego...? To chyba winno ponadto być zaznaczone w regulaminie , że porad jakichkolwiek nie udziela się tutaj. Tylko, że wiele spraw wynika z prostego pytania tylko o Nowennę, a poza tym ludzie po prostu pytają.
Ja też byłabym skłonna ku temu, by tu rad nie było, to duża odpowiedzialność bowiem dla nas za każde słowo wypowiedziane tutaj , ludzie mają jednak problemy, przychodzą z nimi tutaj, jeśli nie ma zakazu pytać, nie można ich lekceważyć.
Dorota - dobry pomysł z tym zapisem w Regulaminie. Już napisałam o tym do Marka.
Myślę, że tak...Wydaje mi się też , że o tym już na początku mego wejścia tutaj rozmawiałam z Markiem, ale jakoś poszło dalej :)
Panie Moderatorze proszę nie liczyć na to.
Bo cokolwiek napiszę będzie przekręcone przez Renatę - więc nie warto.
Każdy z Was "gdybie" - a ja całkiem o czym innym piszę !!!!
Choćbym przepisała słowo w słowo z rekolekcji wspaniałych księży jakich mamy, to i tak będę posądzona o; nie wiadomo co. Ech...
Mam już swoje lata i nie potrzebne mi Wasze bezpodstawne uwagi.
Monika przez swoje wpisy (chociaż nie rozumiem za co?) została zawieszona. I powtórzę właśnie za Moniką ; nie wiem o co tu chodzi?
I tak jak Monika chylę głowę przed Dorotą za jej wręcz matczyną wyrozumiałość i jakże przepełnione empatią wypowiedzi. Tu nie o to chodzi , by każdego zdeptać - ale myślę, że każdy ma prawo do swobodnej wypowiedzi i niezgodzenia się z Renatą.
Jak sobie nie życzycie - nie muszę tu być
Elu ,a ja właśnie bardzo chętnie bym przeczytała Twoje wyjaśnienia ,Renata Renatą ,ale mnie osobiście ciekawi co miałaś na myśli w tych spornych kwestiach i pewnie nie tylko ja ,nie odpowidziałaś też w sprawie ,o którą pytała Ciebie Dorota w sprawie kciuka o co chodziło ,bo to takie niedomówienie ,może jednak wyjasnisz do końca ,żeby było to jasne ;)