Loading...

Jego ogromna Moc... Boga... | Forum Nowenny Pompejańskiej

:)
:) Cze 16 '15, 00:16
Cześć!

Mam 15 lat, naprawdę. Jestem troszkę dojrzały jak na swój wiek.

Do rzeczy: moja Dziewczyna, z którą byłem prawie 1,5 roku, zostawiła mnie. 2 dni temu. To dla mnie ogromny szok, nie jem, jestem wyczerpany, no i tak dalej...
Usłyszałem: "Przepraszam, nie kocham cię już". Widziałem przede mną zupełnie innego człowieka - nie tego, którego znałem dogłębnie.
Postawiłem Ją ponad Rodziców i wszystkich innych. Było tak cudownie. Nauczyłem Ją dojrzałości i nie tylko, Ona mnie także wielu pięknych... rzeczy...
Gdyby ktoś choćby 30 sekund przed sobotnim spotkaniem powiedział mi, że się zaraz rozstaniemy, wyśmiałbym go. Solidnie.
Myślałem, że to pierwsza i ostatnia - jedyna - miłość. Ta na całe życie. Nadal tak sądzę! Wiele osób tak mówiło.

Od wielu lat interesowałem się ezoteryką. Teraz wiem, że to zbliżyło mnie do Boga, ale i blokowało.

Od kilku lat modliłem się za zupełnie obcych mi ludzi (fora ezoteryczne) modlitwą o uzdrowienie drzewa genealogicznego. To naprawdę pomaga. Dostawałem świadectwa. Duch Święty pozwalał widzieć mi rany, które okazywały się prawdziwe.
Na początku te osoby przeżywały horror, masakrę, po prostu działanie złego ducha. Diabeł odpływał. Po pewnym czasie wylewało się Światło Jezusa, niosące uzdrowienie...

W tamte wakacje przeżywałem gorszy okres z moją Ukochaną. Chciałem zacząć odmawiać pompejańską, powiedziałem Jej, że mogą dziać się dziwaczne rzeczy, fatalne, ale przełożyłem, bo było lepiej.

No właśnie - w poniedziałek - kilka dni przed rozstaniem (od ok. miesiąca było gorzej, ale to normy w długich związkach...) odmówiłem modlitwę "genealogiczną". Chciałem wreszcie coś zrobić, ponadto w mojej rodzinie było wiele dewiacji, ciągłe kłótnie Rodziców...
Tak, obawiałem się konsekwencji. Ale albo teraz, albo nigdy...

Konsekwencje, powiedzmy, tak pięknie wyrosły. Tego samego dnia potężna, serio, baaardzo zła kłótnia z Mamą, teraz słabe relacje z Obojgiem... W sobotę Ukochana...

W dodatku miałem widzenie drzwi, strzałów, gwoździ. Chyba częściowo to się spełniło. Nie wiem, myślałem, że chodzi o Jej niesiadanie podczas wycieczki do Berlina koło drzwi (ale nie). Zobaczymy, a może to po prostu ukazana przeszłość... Wiem, że zawsze błędnie interpretuję takie znaki od Boga.

No i jeszcze... Miałem taką kochaną Ciocię, zmarła. W tamtym roku podczas koniecznej kilkudniowej rozłąki przyśniła mi się i widziałem, że czuwa nad nami. W ciągu tych ostatnich 2 dni czuję Jej obecność i czuję, że każe mi się modlić i dać czas...

No właśnie, wszystko mi się zawaliło. Czuję, że to nie koniec tego przyszłościowego związku, nie takie rzeczy się dzieją!

Tego samego dnia zacząłem odmawiać nowennę pompejańską. Dzisiaj po skończeniu widziałem czarnego kruka chodzącego po moim podwórku...

Głęboko wierzę, że dzięki Maryi wrócimy do siebie, że Bóg nas znów połączy, że jesteśmy dla siebie. Że ten czas to próba, konieczny upadek. Że ten czas pozwoli nam zbudować nową, czystszą (mniej zazdrości i innych...) relację. Pełną Bożej mocy. Wiem, że czekają mnie tak okrutne dni, bo szatan będzie mi niesamowicie przeszkadzał. Wiecie, że przez niego mam takie znikome wsparcie? Prawie każdy zwątpił...
I dzisiaj było fatalnie. Zobaczyliśmy się na chwilę, by wyjaśnić pewną sprawę, widzę prawdziwą Ją pod pewną powłoką...

Wierzę, szalenie wierzę, że Bóg wysłucha moich próśb, a zły robi wszystko, by tak się nie stało.

Proszę o wsparcie, modlitwę, kocham Ją... I Boga. DAM RADĘ!!!
:)
:) Cze 16 '15, 00:21
PS Zaraz wakacje, tyle dni przed końcem nowenny, ale Bóg jest ze mną!!! Chwila męki przed piękną tęczą...
:)
:) Cze 16 '15, 00:25
PPS Wiem, że jesteśmy młodzi, ale czuję, że to to... Nie bez powodu trafiłem na tę nowennę, na to wszystko, zbieżność czasu nie istnieje.

Będzie cholernie trudno...
Helena
Helena Cze 16 '15, 02:30

Mnie martwi w tym wszystkim stwierdzenie "Kocham ją...i Boga."  Żeby cokolwiek uległo zmianie powinieneś mieć Boga na pierwszym miejscu... :)

 

Odmawiaj Nowennę i nie czytaj żadnych znaków, bo prawdopodobnie robisz to źle ;) 

Nie poddawaj się i proś o wsparcie kogo tylko możesz... 

Nie dawaj za wygraną :) 

Monika
Monika Cze 16 '15, 07:13

Ja to widze tak: natychmiastowe zerwanie z ezoteryką, jak najszybsze przystapienie do szczerej spowiedzi i wyznanie Twoich powiązań z tym zagrożeniem duchowym i kontynuowanie modlitwy NP. 

Wszystkie te "znaki", które rzekomo widzisz są tylko Twoją interpretacją rzeczywistości. Z racji młodego wieku jesteś bardzo "plastycznym" materiałem i widocznie treści, którymi się karmiłes na tych forach ezoterycznych nieźle Ci namieszały w głowie. 

:)
:) Cze 16 '15, 07:25
Tak zrobię... Dziękuję... Mam nadzieję, że wszystko się ułoży.
Karolina
Karolina Cze 16 '15, 17:13

Dziewczyny maja kompletna racje. Skoncz z tym idz do spowiedzi i nie przerwaj nowenny :)

Jerzy
Jerzy Cze 17 '15, 10:43

" Jeżeli coś kochasz - puść to wolno, jeżeli wróci - jest Twoje na zawsze, jeżeli nie - nigdy nie było Twoje…" 

Nigdy człowiek nie będzie wolny gdy będzie więził inną osobę. Prawdziwa wiara i prawdziwa miłość muszą być dobrowolne. Więc módl się przede wszystkim za siebie aby Twoja dusza została uzdrowiona i uwolniona do prawdziwej miłości. Zarówno do Boga jak i do ludzi. Wtedy otworzysz się na prawdziwą wzajemną miłość może do tej samej dziewczyny a może....  

:)
:) Sie 4 '15, 17:57
Kończę nowennę...

Przeszedłem nawrócenie. Kompletne. Potrafiłem być u spowiedzi kilka razy prawie z rzędu! Za kilkanaście dni opiszę wszystko dokładnie, pewnie dam tu link do obszernego świadectwa.

Poddałem się całkowicie Woli Boga już na początku lipca, mówiąc: "Nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie". Powierzyłem się całkowicie Miłości Chrystusa. Postawiłem Go na pierwszym miejscu. Kilka dni przed tym oddaniem się Mu miłość do I. zaczęła słabnąć. Z momentem zgodzenia się na to, co dla mnie przygotował... zacząłem kochać ją coraz bardziej - na pewno lepszą, Bożą miłością, czystą, tym samym stawiając Boga na pierwszym miejscu!

Do dziś w mojej duszy słyszę Jego Słowa, które usłyszałem, gdy błąkałem się po mieście kilka dni po rozstaniu, będąc w całkowitej rozpaczy: "Módl się. Bądź cierpliwy. Zaczekaj dwa miesiące". Zresztą dawał mi tyle znaków, że moja modlitwa ma sens... - np. zawsze coś związanego z I. (i nie tylko) wydarzało się w kolejny dziewiąty dzień nowenny... Niezwykłe...

Teraz jesteśmy razem na wyjeździe (warsztaty). W zeszłym tygodniu usłyszałem, że ten czas będzie najmocniejszą próbą mojej wiary i cierpieniem, z którego zrodzi się miłość. Wiecie, że tak jest? W zeszłym tygodniu codziennie byłem w kościele, trudny był tamten tydzień, myślałem, że to jedyny czas próby. Ale to, co dzieje się teraz - to prawdziwa próba. Codziennie modlę się kilka godzin, to cudowne... Wierzę, że to ostatnie, choć największe cierpienia, że nie mogę się poddać tuż przy mecie...

Jeszcze dodam - nowennę kończę w dniu Przemienienia Pańskiego. Mam nadzieję, że Pan przemieni jej serce, bo, rozmawialiśmy, nie jest czyste.

Przepraszam za literówki, piszę z telefonu. A Was - proszę o modlitwę, muszę wytrwać!!! Ta łaska jest tak blisko... Mijają obiecane dwa miesiące...
Karolina
Karolina Sie 4 '15, 19:47

:) ważne jest, abyś wyrobił sobie nawyk regularnych spowiedzi, na twoim miejscu pomodliła bym się o kapłana który by tobie pomógł. I absolutnie żadnej ezoteryki - nigdy więcej, żadnych horoskopów, wróżbiarstwa, z tymi znakami też bym była ostrożna, bo o ile Pan Bóg może mówić do człowieka przez jakieś znaki w ogóle żeby móc cokolwiek rozeznać trzeba postarać się o wsparcia światłego kapłana - samemu idąc tą drogą bardzo łatwo można zboczyć na manowce. 

 

:)
:) Sie 5 '15, 00:39
O kapłana, który MÓGŁBY mi pomóc? Już mi pomógł. Rozmawiałem z jednym kilka dni po otwarciu tego tematu.

Spokojnie. Do ezoteryki ani razu nie wracałem - wiem, jaka ta pułapka. A te znaki - to nie są żadne widzenia, "proroctwa" czy nawet proroctwa... Bóg nie daje mi ich ciągle, rzadko. Utwierdza mnie w rozpaczliwej momentami sytuacji. I tak, nawet jeśli nie mielibyśmy być razem, nie odwrócę się od Niego. Ale wierzę Jego Słowom. I tak bardzo Mu za to dziękuję... Niemożliwe po ludzku = możliwe dla Boga.

Do spowiedzi przystępuję regularnie. :) Cudowna rozmowa z Bogiem.