Loading...

Droga krzyżowa | Forum Nowenny Pompejańskiej

Besia
Besia Wrz 27 '12, 12:48

Tajemnica 4 Bolesna - Dzwiganie krzyża na Kalwarię

Jeśli kto chce iść za mną, niech weźmie swój krzyż i niech mnie naśladuje” (Mk 8,34). Te słowa Chrystusa stanowią gorące zaproszenie każdego człowieka, by krzyż swej codzienności związał z Chrystusem, z krzyżem swojego Zbawiciela. Wtedy wszystko nabiera nowego sensu i nowego znaczenia. Idę więc ze swoim krzyżem, a obok mnie idzie mój brat i moja siostra, mój bliźni i też niesie swój krzyż. Czy potrafię znaleźć się w roli Szymona z Cyreny czy Weroniki, by choć odrobinę ulgi i pomocy dać mojemu bliźniemu? A to przecież znaczą słowa: „Niech mnie naśladuje”.

ADOLF MERLA KRZYŻOWANIE CHRYSTUSA

Nie Cię Piłat, o Chryste, przybił w drzewo tych krzyży —

Jeno ja sam, com nie chciał do krwi Twojej się zbliżyć.

I nie lud Cię krzyżował rozkrzyczany żydowski,

Jeno duch mój, co nie chciał wierzyć, iżeś Syn Boski.

I nie bok Twój przebiły ostre włócznie żołnierza,

ale, iżem spraw Twoich, światu służąc, odbieżał.

Nie to Piłat i Żydzi rzekli: - Krew Twa pociecze —

lecz to złości sprawiły i te grzechy człowiecze.

I jak na krzyż Cię kiedyś wbijał ludzi grzech wszystek,

tak i dziś Cię krzyżują ludzkie złości, o Chryste.

Krzyżują Cię w swych sercach, które mówią: -

Zgiń, krzywdą Twoją i bólem dzień mi tuczyć i żyźnić.

Krzyżują Cię w swych myślach, pełnych gniewów i złości,

i już dawno niepomnych Twej dobroci, miłości.

Krzyżują Cię i w sercach, i w tych myślach, i w czynie,

z których każdy się tarza w złości, w grzechu, w przewinie,

z których każdy, wpatrzony w własną korzyść i dosyt,

nie chce widzieć, że przy nim płacze głodny i bosy.

Nie Cię Piłat, o Chryste, w drzewo krzyża przybija,

lecz ta dusza człowiecza, grzeszna, pusta, niczyja,

lecz ta dusza, zamknięta w swojej pysze, i człowiek,

który rani Twe serce w jednym grzesznym swym słowie.

I nie żołnierz to bok Twój włócznią ostrą swą rani –

lecz świat, który urąga, miast miłować bez granic.

Pan Jezus bierze krzyż na Swoje ramiona z miłości do nas, do mnie, do ciebie. Krzyż tak ciężki, haniebny, niesprawiedliwy. Obejmuje go miłością. Krzyż Twój o Jezu nie był dla Ciebie niespodzianką. Sam sobie go przygotowałeś z troski o zbawienie mojej duszy, jako swój obowiązek. Bierze, więc Pan Jezus krzyż jako zadośćuczynienie za nasze grzechy, grzechy całego świata. Dlatego kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez krzyż i mękę świat odkupić raczył. Miłość czyni krzyż lżejszym i zasługującym. Św. Augustyn pisze: Miłość moja – to brzemię moje. Oto definicja miłości zrodzona z kontemplacji Krzyża Chrystusa. Twoja, o Panie Jezu, miłość ku Ojcu, ku nam, nadaje sens Twojej bolesnej męce. Nie ma większej miłości nad tę, kiedy ktoś życie swoje oddaje za innych. Mnie trudno pojąć wymogi tej miłości, bowiem Pan Jezus był na tyle potężny, aby stało się według Jego woli. Mógł to uczynić. Nie wybrał jednak życia wygodnego dla ciała, dla ducha, lecz pełne bólu i cierpienia. A my? Jeśli tylko odczuwamy krzyż cierpień, natychmiast go odrzucamy. Tymczasem jest to wyraz troski, miłości Boga, o zbawienie mojej duszy, naszych dusz. To są oznaki wybranych. Moim, więc obowiązkiem jest przyjąć każdy rodzaj krzyża, choćby był bardzo ciężki. To mnie zbliża do Ciebie, Panie. Tylko w oznakach codziennego krzyża, w umartwieniu, upokorzeniu, cierpieniu, pokonamy swoje słabości, siebie, szatana. Pragnę, więc wypełnić skierowane do nas, Panie Jezu słowa:, Kto chce iść za mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech mnie naśladuje. O Jezu, pozwól nam zrozumieć, że krzyż przyjęty z miłością i radośnie niesiony czyni nas Twoimi uczniami i ściśle jednoczy z Bogiem Ojcem. Jestem słabym człowiekiem, gdy zabraknie mi sił i upadnę pod swoim krzyżem proszę Cię pomóż mi powstać i iść na nowo. Pragnę w tej drodze mojego krzyża czerpać moc i siłę z Twojego Świętego Krzyża, który jest kluczem do bram szczęśliwości wiecznej. Dlatego proszę Cię o Jezu, nie opuszczaj mnie. Jesteś dla mnie drogą, prawdą i życiem.

W krzyżu cierpienie, w krzyżu zbawienie

W krzyżu miłości otucha

Kto Ciebie Boże raz pojąć może

Ten nic nie pragnie, ni szuka

dzwiganie, rózaniec, rózaniec tajemnice bolesne, rozwazania, dzwiganie krzyza

Jezu Krzyż włożony na Twoje ramiona stał się Twoim na zawsze,, stał się symbolem Twojej męki na wieki. Wtłoczony przez ludzi był darem Ojca Twego. Pokochałeś ten przedziwny dar — symbol prawdziwej miłości. Zaufał Ci Ojciec powierzając Ci dzieło odkupienia. I mi chyba też ufasz Jezu, pozwalając dzielić się z sobą swoim cierpieniem — swoim krzyżem. Jestem cząstką Twego mistycznego cierpienia. Trudno w to uwierzyć, ale to prawda. Symbol hańby i cierpienia - najcięższa kara starożytnego Rzymu — śmierć przez ukrzyżowanie — przeobraża się i staje się symbolem największej miłości świata. Jezu, na drodze trzykrotnie upadasz i trzy razy się pod nosisz. Ty znasz trudy dnia codziennego, Ty wiesz jak często upadam. Bądź ze mną w moich upadkach i pomóż mi powstawać. Maryjo, pełna macierzyńskiej miłości, stoisz w ciszy przy drodze krzyżowej swojego Syna i cierpisz razem z Nim. I my musimy swój krzyż nieść za Zbawicielem i nie możemy trwać w upadkach. Radujemy się, najlepsza Matko, że w szeregu idących za Chrystusem, Ty jedna rozumiałaś dzieło Twojego Syna.. Pomagając Mu stałaś się Towarzyszką Jego Męki i Współodkupicielką.

dzwiganie, rózaniec, rózaniec tajemnice bolesne, rozwazania, dzwiganie krzyza

Następnie wyprowadzili Go, aby Go ukrzyżować. I przymusili niejakiego Szymona z Cyreny, ojca Aleksandra i Rufusa, który wracając z pola właśnie przechodził, żeby niósł krzyż Jego. Przyprowadzili Go na miejsce Golgota, to znaczy miejsce Czaszki. Tam dawali Mu wino zaprawione mirrą, lecz On nie przyjął. Ukrzyżowali Go i rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając o nie losy, co który miał zabrać. A była godzina trzecia, gdy go ukrzyżowali. Był też napis z podaniem Jego winy, tak ułożony: Król żydowski. Razem z Nim ukrzyżowali dwóch złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Tak wypełniło się słowo Pisma: W poczet złoczyńców został zaliczony. Ci zaś, którzy przechodzili obok, przeklinali Go, potrząsali głowami, mówiąc: Ej, Ty, który burzysz przybytek i w trzech dniach go odbudowujesz, zejdź z krzyża i wybaw samego siebie! Podobnie arcykapłani wraz z uczonymi w Piśmie drwili między sobą i mówili: Innych wybawiał, siebie nie może wybawić. Mesjasz, król Izraela, niechże teraz zejdzie z krzyża, żebyśmy widzieli i uwierzyli. Lżyli Go także ci, którzy byli z Nim ukrzyżowani.

dzwiganie, rózaniec, rózaniec tajemnice bolesne, rozwazania, dzwiganie krzyza

Panie Jezu Chryste Królu Nieba i Ziemi – z miłości Twej o Panie do nas – ludzi wziąłeś na swoje święte i obolałe ramiona ciężki krzyż, a uczyniłeś to by zbawić morze grzesznych dusz. Okrutnie zbity z korona cierniową i ciężkim krzyżem kroczyłeś wśród ludu, ugadawszy podnosiłeś się sam. Cierpienie, jakie przyjmowałeś z godnością, pokorą – nasz umysł ludzki nie jest w stanie pojąć ani w pełni zrozumieć. Pomyślmy, więc, że każdy nasz ciężki grzech przez popełnienie, którego tracimy łaskę uświęcającą, dodaje dodatkowego ciężaru już i tak ciężkiemu krzyżowi naszego Zbawiciela. Przeznaczyłeś Panie dla każdego z nas krzyż, który powinniśmy przyjąć i nieś z godnością Dzieci Bożych, ale czy go możemy nieść? Krzyż bez Ciebie grozi kompletnym załamaniem, klęską i rozpaczą. Krzyż wydaje się nam zbyt ciężki, zbyt duży, zbyt bolesny, niezręczny, niepotrzebny, niemodny a przecież jest nasz - własny. Siły nasze takie małe, słabe, ograniczone. Upadamy, ale sami powstać nie możemy. Jezu – ja nie chcę tkwić w upadku. Jezu, pomóż mi powstawać.

***

“Przedwieczna mądrość Boża wybrała krzyż, aby Cię nim obdarzyć. I Bóg daje ci krzyż jako korzystny dar swego serca. Zanim Ci zesłał krzyż, przypatrywał się swoim okiem wszechmogącym, przemyślał go Boskim rozumem swoim i zważył go na obu rękach, czy nie jest o milimetr za duży, czy nie jest o miligram za ciężki, i błogosławił Najświętszym Imieniem swoim, namaścił łaską swoją i przepoił pocieszeniem swoim. I spojrzał na ciebie i na odwagę twoją, i na siły twoje. I oto schodzi z nieba krzyż jako osobliwe pozdrowienie dla ciebie, jako jałmużna wszechmiłosiernej miłości Boga do ciebie” “Twoje grzechy biorę je na siebie. Z jaką radością wewnętrzną uścisnąłem Mój krzyż, gdy Mi go przyniesiono. Czy ty wiesz, co to znaczyło dla mnie? Jestem Tym, który miłuje najwięcej. Dostrzegaj Mnie w bliźnich. Ćwicz się w tym, by zwracać się do bliźniego jak ktoś mało znaczący. Czy umieszczasz Mnie w twoim pochodzie jako Światło Przewodnie? Tak wielu używa wszystkich swoich sił, aby się ode mnie uwolnić, wynajdują preteksty, aby dobrodziejstwa, które im zsyłam, przypisać przypadkowi. Swój krzyż na każdy dzień podejmuj podobnie jak Ja przyjąłem Swój- z wielką miłością. Dojdź powoli do tego, by cierpienie pokochać- właśnie cierpienie zbliża do Mnie. Każdy chrześcijanin w stanie łaski jest drugim Chrystusem. Postępujcie ze Mną jak z kimś najbliższym, który nie tylko wybacza winy, które Mu się powtarza, lecz który jeszcze bierze je na siebie, aby dla nich uzyskać przebaczenie Ojca. Moja potęga zbawcza jest nieskończona.”

***

“Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech, co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci życie z Mego powodu, ten je zachowa.” Panie Jezu, oto Twój krzyż! Jakby ten krzyż był naprawdę Twój. Ty przecież nie miałeś żadnego krzyża; Ty przyszedłeś na ziemię, aby dźwigać nasze krzyże. Przez całe swoje ziemskie życie i przez całą drogę na Kalwarię niosłeś na swych ramionach nasze grzechy. O, Jezu... Kroczysz w milczeniu, upadając z wycieńczenia, a ciężary naszych win przygniatają Cię do samej ziemi. Powstajesz jednak i idziesz dalej, bo wiesz, że w krzyżu tym jest nasze zbawienie. Panie mój, tak bardzo pragnę, byś mnie nauczył powstawać z moich upadków. Ty wiesz, jak słabą i nędzną duszą jestem. O, Jezu! Tyle razy Cię obraziłem, a Ty wciąż przy mnie trwasz. Naucz mnie pokory, abym w uniżoności serca i milczeniu ust umiał nieść krzyż swoich win. Pomóż mi pójść za Tobą, lecz daj także wytrwałość ku temu. O, Panie! Naucz mnie służyć innym i usuń z mego serca lęk przed krzyżem. Spraw, bym zrozumiał, że krzyż przyjęty z wdzięcznością i radośnie niesiony prawdziwie czyni mnie Twoim wyznawcą i jednoczy z Bogiem Ojcem.

***

Wczłowieku chorym lub przygniecionym przez krzyż pracy i cierpienia dostrzegać masz osobę Jezusa, a w efekcie naśladować postępowanie córek jerozolimskich. Okaż Mu współczucie. Naśladuj Weronikę, wycierając Biedakowi twarz, ocierając Mu łzy i pot całunem miłosierdzia. Naśladuj też Szymona Cyrenejczyka, pomagając w niesieniu krzyża. Bądź przy Nim jak Najświętsza Maryja i nie opuść Go aż do śmierci. O, jak że wielką będziesz miał zasługę w niebie!

***

Wszędzie dziś napotykamy cierpienia duszy i ciała. Także do twego życia wkroczył ból i cierpienie, ale pamiętaj, że twój ból, smutek i cierpienie są niczym innym jak pocałunkiem Jezusa. (...) Każdy z nas powinien zanurzyć się w mękę Chrystusa z jeszcze większą miłością. On szuka kogoś, kto by Go pocieszył, podtrzymał na duchu. Czy wystarczająco mocno się o to starasz? Dzisiaj Chrystus cierpi na wiele sposobów w ludziach najbardziej pogardzanych: spragniony miłości, patrzy w twoją stronę; łaknący dobroci, prosi o nią ciebie, stęskniony za oddaniem, w tobie pokłada nadzieję. Chory i w więzieniu, szuka twojej przyjaźni. Bezdomny, prosi o schronienie w twoim sercu. Przyjmiesz Go?

***

Misterium krzyża zawsze rodzi nadzieję, Gdy patrzymy na Twój krzyż Panie możemy zapomnieć O kanonizacji łotra ( ) Wystarczyło, ze raz tylko przemówił za Tobą a Ty zaraz przyznałeś się do niego przed światem i przed Ojcem ( ) Przedziwna jest tajemnica Twej mocy ( ) Jawnogrzesznice i celnicy wyprzedzą wielu ludzi do Królestwa niebieskiego Niech nas to wyzwoli z wszelkiej wątpliwości czyi my tam będziemy, ~boś Ty dobry t na wieki miłosierdzie Twoje Spraw, Chryste, byśmy nigdy nie tracili czasu na rozważanie Czy Twego miłosierdzia starczy dla nas ( ) To tytko nad piekłem jest napis Porzućcie wszelką nadzieję, Ale nad krzyżem jest inny -Niech żywi nie tracą nadziei.

***

„On sam w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo, abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości” (1 P 2. 24). Jezus dźwiga na Kalwarię krzyż, a z nim grzechy całego świata, aby zniszczyć panowanie grzechu i otworzyć ludowi drogę do chwały Ojca. Ojcze najlepszy: Ty mnie kochasz, gdy przygnieciony ciężarem grzechów zwracam się do Twego miłosierdzia. Uwielbiam Cię, Ojcze, Synu i Duchu Święty, w tajemnicy Jezusowego dźwigania krzyża na Kalwarię.

Pana Jezusa Dziwne, jak ciężkie jest życie, w którym unika się wszelkich ciężarów. Kto za wszelką cenę unika krzyża, tego krzyż powlecze za sobą. Nie można mieć życia... nieważkiego. Miłość, wierność, uczciwość muszą mieć ciężar znaczenia, a tego nie ma bez cierpienia. Ale tak wzrasta moc w człowieku, wytrzymałość i wartość wszystkiego, ciężaru przyjętego i nieodrzuconego. Matko z drogi krzyżowej, dotknij mojego krzyża ciężarem sensu.

***

Pan wewnętrznie mnie poruszył i dał mi pragnienie niesienia za Nim mego krzyża, znosząc bez skargi i bez słowa, dla Jego miłości, wszystkie ciężary, krzyże, cierpienia, trudności wewnętrzne i zewnętrzne, które spodoba się Jemu na mnie zesłać.

***

Matko Jezusowa, która niesiesz krzyż razem ze swoimi dziećmi. Wybacz nam, że ziemię, którą Stwórca dał nam w posiadanie, zniszczyliśmy, używając jej jako środka do realizacji swoich krótkowzrocznych planów. Załamała się równowaga w przyrodzie. Zaufanie we własne, nieograniczone możliwości sprowadza człowieka na bezdroża. Aby bronić swojej godności, ludzie utworzyli w Roku Jubileuszowym Listę Niepowtarzalnych — tych, którzy nie chcą być sklonowani! Ty widzisz, Matko, jak daleko odeszliśmy od zamysłu Bożego. Prosimy Cię o łaskę opamiętania.

***

Pójść za Chrystusem na dobre i na złe. Pójść w każdej sytuacji za Miłością, którą jest On sam. A miłość kosztuje. Miłość zadaje rany. Miłość jest wymagająca. Ale nie pragniemy miłości, która nie wymaga, która jest tylko użyciem i egoizmem. Pragniemy tej miłości, która drogo kosztuje. Dlatego pójście za Chrystusem jest takie trudne. Tutaj, bowiem słyszymy potrójne pytanie Chrystusa skierowane do Piotra: Czy kochasz? Czy kochasz Mnie? Czy kochasz Mnie bardziej? I podobnie jak Piotr całym swoim życiem dajemy pozytywną odpowiedź. Niezależnie od ceny, jaką przychodzi nam płacić. Módlmy się o siłę podążania za Miłością.

***

Wtej tajemnicy Jezus jest uosobieniem całego rodzaju ludzkiego. Byłoby nieszczęściem, gdyby każdy z nas nie miał swojego krzyża: człowiek, skuszony do egoizmu, do niewrażliwości (...)„ upadłby w drodze. Obraz Jezusa wstępującego na Kalwarię przemawia do serca i uczy, byśmy obejmowali i całowali nasz krzyż, byśmy go nosili wielkodusznie, z zapałem (...). Tajemnica ta stawia nam przed oczy niezliczone tłumy biednych, nieszczęśliwych: sierot, chorych, więźniów, słabych, wygnanych. Prośmy dla nich wszystkich o siłę i pociechę rodzącą nadzieję. Powtarzajmy z żarliwością, pomimo łzy, która być może lśni w oku: „Witaj, krzyżu, jedyna nadziejo”.

***

Nie bój się Krzyża bracie i siostro, bo to najokrutniejsze narzędzie męki i hańby stało się czci najgodniejszym znakiem Chwały, Nadziei i Miłości. To znak, którym zwyciężysz szatana, to drogowskaz do nieba. Przybliż się i stan tuz pod Krzyżem by zobaczyć zbawcze spojrzenie Jezusa pełne Miłości i przebaczania, Jego Zbawcze ramiona rozwarte by cię objąć, Jego pochylona Głowę by Cię pocałować i zamknąć w Swojej Miłości…..

***

Żyć z Chrystusem, cierpieć z Chrystusem, umrzeć z Chrystusem. To znaczy również zwyciężyć z Chrystusem, to znaczy przede wszystkim powstać z martwych i zwyciężyć śmierć, już więcej nie umierać, ale żyć wiecznie. Na krzyżu Miłość zwyciężyła. Pod krzyżem stała Matka Boża, uosobienie zwyciężającej Miłości. Módlmy się o ostateczne zwycięstwo miłości w życiu każdego z nas.