Kolejny dzień Nowenny za powrót mojego ukochanego... Kiedy się martwię, jedyne jakie zdanie słyszę w głowie to "Bóg przecież jest od rzeczy niemożliwych."
Dziś doszłam do wniosku, że kiedy mój ukochany mnie zostawił, chyba powiedziałam za dużo słów po tym wszystkim... On jest bardzo wrażliwy i martwię się, że to wszystko, co mu powiedziałam mogło zaszkodzić dla naszego powrotu, który być może za sprawą Bożą nastąpi.
Naszła mnie dziś myśl, żeby spotkać się z nim i go przeprosić za wszystko... Ale - robiłam już to wcześniej, co prawda przez fejsbuka... Ale jednak. Nie wiem co mam z tymi myślami zrobić. Czy odezwać się do niego po prawie dwutygodniowej ciszy po ostatniej rozmowie, czy odpuścić sobie. Co zrobilibyście na moim miejscu?