Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
Marcin dobrze napisał... Ja dodam od siebie tylko tyle: zwróć uwagę na to jak traktujesz siebie i innych ludzi, Tu jest "klucz". To jakim uczuciem darzymy siebie/innych, to co czujemy względem siebie/innych to odbicie naszej relacji z Bogiem ( jeśli staramy się dostrzec Boga w drugim człowieku... Nie w sensie przyrównywania człowieka do Boga, bardziej chodzi mi o dostrzeganie pewnych cech - "Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. Osoba nieszczęśliwa wewnętrznie, poraniona, odrzucona, z kompleksami, w depresji, itd nie patrzy na Boga zbyt obiektywnie, bo ocenia Go przez pryzmat swoich przeżyć, swojego cierpienia, swojego odrzucenia itd.
Wiara nie jest uczuciem, ale wewnętrznym przekonaniem o istnieniu Boga. Przekonaniem, że Jego przykazania są dla nas wartością i Jego plan na nasze życie jest najlepszy z możliwych. Uczucia są chwiejne. Gdyby wiara miałaby opierać się na uczuciach ciągle żylibyśmy jak na huśtawce, nie mając jednocześnie pojęcia dokąd dążymy, jaki jest cel i czego Bóg od nas pragnie.