i pomyślałam, że chyba jednak nie ufam Panu Bogu. Może ta choroba to kara za grzechy i taka jest boska wola? Strach i potrzeba kontroli jest u mnie niesamowita. Stres zżera moje życie, wszystko się schrzaniło. Chyba nie dowierzam Panu Bogu , że naprawdę może mi pomóc i myślę już o najgorszym.
Takie są moje najnowsze przemyślenia. W moim życiu naprawdę brakowało poczucia bezpieczeństwa i zawsze starałam się wszystko kontrolować. Nawet życia innych. Od teraz zawierzam się Jezusowi i gdy przyjdzie niepokój, będę czytać powyższe Jego słowa.