Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
Wczoraj byłam u spowiedzi... Wszystko ze mnę spłynęło, czułam się lekko - niestety tylko przez kilka godzin. Wieczorem nachodziły mnie okropnie złe myśli. Ciągle typu "twoja nowenna nie ma sensu", "twój ukochany nie wróci", "on już nigdy nie wróci", "nie módl się". Wiem doskonale, że to działanie złego, jednak mimo wszystko bolą mnie takie myśli... Staram się je bardzo od siebie odrzucać. Kontakt z moim ukochanym nadal taki, że... aż wcale. Nie odzywamy się do siebie wcale. Przelotnie czasem "cześć". Nic poza tym. Aż ciężko uwierzyć, że wcześniej łączyło nas wszystko, a teraz jesteśmy tacy nieznajomi dla siebie... Dlatego proszę o modlitwę... Wręcz błagam o jakąkolwiek pomoc. Czuję się chwilami bardzo bezradna i to mnie przytłacza. Pragnę jego powrotu i aby Bóg otworzył serce mojego ukochanego na mnie...
Proszę o modlitwę za przemianę serca mojego ukochanego, aby w jego sercu nie było żadnych ograniczeń, które nie pozwalają nam być razem, abyśmy do siebie wrócili... Bardzo proszę.
Wczoraj obliczyłam, że część błagalną w Nowennie zakończę 10 kwietnia. Jak ten czas leci... Mimo, że nic się praktycznie nie poprawia między mną, a moim ukochanym - ja nadal wierzę. Dziś byłam u spowiedzi. Poczułam się w pewny sposób spokojniejsza, jak nigdy... Przyłapałam dziś mojego ukochanego na patrzeniu na mnie. Tak tęsknię za jego wzrokiem... Pełnym miłości do mnie. Ale mam przeczucie, że Mamusia to naprawi. Że otworzy jego serce na moją miłość, że dostaniemy drugą szansę...