Loading...

Blog użytkownika

Wynik wyszukiwania po tagach: "zwiazek"
przepelnionanadzieja
Byłam dziś na drodze krzyżowej i usłyszałam wiele słów, które zapadły w mojej pamięci bardzo głęboko, takie jak - "jesli osoba, ktora bardzo kochasz zraniła cie, przebacz", albo "jesli ktos cie zranił, bądź cierpliwy i módl sie"... a co najwazniejsze "żadna nienawiść ani krzywda nie jest w stanie pokonać prawdziwej milosci". Bardzo utożsamiam sie z tymi słowami. Wczoraj i dziś troche tez byłam w kompletnej rozsypce... Nie widziałam sensu w niczym, w modlitwie o ratowanie mojego związku, ciagle miałam mysli, ze moj ukochany juz nigdy nie wroci, natomiast podczas dzisiejszej Nowenny ciagle w głowie miałam zdanie "dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych" i to zdanie, ktore ciagle siedzi mi w głowie daje mi duzo motywacji... Myslicie, że Bóg chce mi przez takie sytuacje cos pokazać?
przepelnionanadzieja

Wczoraj byłam u spowiedzi...  Wszystko ze mnę spłynęło, czułam się lekko - niestety tylko przez kilka godzin. Wieczorem nachodziły mnie okropnie złe myśli. Ciągle typu "twoja nowenna nie ma sensu", "twój ukochany nie wróci", "on już nigdy nie wróci", "nie módl się". Wiem doskonale, że to działanie złego, jednak mimo wszystko bolą mnie takie myśli... Staram się je bardzo od siebie odrzucać. Kontakt z moim ukochanym nadal taki, że... aż wcale. Nie odzywamy się do siebie wcale. Przelotnie czasem "cześć". Nic poza tym. Aż ciężko uwierzyć, że wcześniej łączyło nas wszystko, a teraz jesteśmy tacy nieznajomi dla siebie... Dlatego proszę o modlitwę... Wręcz błagam o jakąkolwiek pomoc. Czuję się chwilami bardzo bezradna i to mnie przytłacza. Pragnę jego powrotu i aby Bóg otworzył serce mojego ukochanego na mnie... 
Proszę o modlitwę za przemianę serca mojego ukochanego, aby w jego sercu nie było żadnych ograniczeń, które nie pozwalają nam być razem, abyśmy do siebie wrócili... Bardzo proszę. 

przepelnionanadzieja

Dziś kolejny dzień Nowenny za powrót mojego ukochanego... Nic się między nami nie zmienia, chyba. Kontakt mamy minimalny do granic możliwości. Ciągle sobie powtarzam, że Bóg przecież nie jest koncertem życzeń...Że modlę się i nagle to dostanę... Jednak ciągle mam myśli, że to wszystko się odratuje... Że nasz związek dostanie drugą szansę i będziemy szczęśliwie się kochać tak jak jeszcze dwa miesiące temu... Bardzo tęsknię za moim ukochanym. Jego obojętność wobec mnie sprawia mi przykrość, ale to nic. Modlę się i jestem przepełniona spokojem i myślami, że uda się. Że Bóg wysłucha moich próśb o przemianę serca mojego ukochanego i znów będziemy razem... Trwam. Wierzę. Mamusiu na górze Przenajświętsza... Pomóż mi proszę. 

Strony: « 1 2 3 4 5