Loading...

Będziesz Biblię czytał nieustannie | Forum Nowenny Pompejańskiej

Lokalizacja tematu: Forum » Różności » Propozycje
Bożena
Bożena Mar 19 '19, 07:54
  Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Cichy i wierny

"Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie.

Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów». Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański." Mt 1, 18-21. 24a

W uroczystość św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny warto pochylić się przez chwilę nad dzisiejszym patronem. Ta krótka refleksja może być przydatna przede wszystkim dla współczesnych mężczyzn, którzy często próbują wyrazić siebie poprzez: pieniądze, władzę, agresję, dominację, używki itp.

Jakże odmienny wydaję się być sprawiedliwy Józef, który mimo że nie pojmuje w pełni tego, co dzieje się wokół niego, to jednak jest posłuszny Bogu we wszystkim. On daję się poprowadzić wg. woli Bożej. Jego życie z Maryją wydaje się jakimś heroizmem już od samego początku. Nie dość, że trzeba unieść w swoim umyśle fakt, że kobieta, z którą jest zaręczony poczęła Dziecko za sprawą Ducha Świętego, to jeszcze mocniej mogło obciążać go to, że ten Chłopiec będzie Zbawcą ludzi. Uwierzyć w to wszystko było niezwykle trudno. Bez Bożej łaski św. Józef nie uniósłby tego brzemienia. Jego umysł wielokrotnie będzie wydawany na próby. Mimo to on zaufał do końca i nie przestał wierzyć nawet wtedy, gdy nie rozumiał jakiegoś wydarzenia (pokłon mędrców i pasterzy, ucieczka do Egiptu, odnalezienie 12-letniego Jezusa w świątyni, prześladowania Chrystusa mimo cudownych znaków itd.)

Co mogą zaczerpnąć współcześni mężczyźni od dzisiejszego patrona? Myślę, że warto naśladować tego cichego świętego w postawach: sprawiedliwości, wierności, zaufania, miłości, troskliwości, odwagi, męstwa, pracowitości, pobożności, posłuszeństwa Bogu i zawierzenia Mu swojego życia.

Gdyby tak współcześni ojcowie, mężowie, synowie, pracodawcy, pracownicy, gospodarze wzięli sobie do serca przykład św. Józefa i prosili go stale o wstawiennictwo, to myślę, że większość rodzin na świecie żyłaby naprawdę po Bożemu i nikt nie odważyłby się podnieść ręki na rodzinę i fundamentalne wartości.

Św. Józefie zawierzam Ci siebie i wszystkim mężczyzn na świecie. Wstawiaj się za nami i upraszaj nam u Boga łaskę bycia prawdziwie wiernymi Bogu. Niech nasze codzienne życie będzie prawdziwie uczciwe i sprawiedliwe przed naszym Panem i Stwórcą, abyśmy nie zostali zawstydzeni na Sądzie Ostatecznym.

W załączniku na WNG polecam kilka ciekawostek o św. Józefie.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Mar 20 '19, 07:47
Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Szukaj okazji

"Lecz Jezus przywołał ich do siebie i rzekł: «Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszy między wami, niech będzie niewolnikiem waszym, tak jak Syn Człowieczy, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie jako okup za wielu»." Mt 20, 25-28

W dzisiejszej Ewangelii Jezus po raz kolejny zapowiada swoją Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie. Po Jego słowach mama synów Zebedeusza prosi o pierwsze miejsca w Królestwie Chrystusa dla swoich synów. Pozostali Apostołowie są oburzeni tym faktem. W takiej sytuacji Jezus po mistrzowsku tonuje sytuację mówiąc, że każdy, kto chce stać się pierwszym, powinien być sługą wszystkich. W takim kontekście można z uśmiechem powiedzieć (w każdych czasach): kto jest chętny, proszę podnieść łapkę w górę.

Czy jesteś gotowy na bycie sługą wszystkich każdego dnia? Czy postanawiasz od dzisiaj szukać okazji do służenia w domu, pracy, szkole oraz przy wielu okazjach dnia codziennego? Czy czujesz w sobie siłę do bycia takim ,,niewolnikiem” pełniącym darmowe usługi? Jak bardzo pokorne serce trzeba mieć do takich postaw? Skąd czerpać siłę do takiego nadzwyczajnego uniżenia?

Gdyby można było zapytać św. Matkę Teresę z Kalkuty, to z pewnością wskazałaby na Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Gdyby zapytać Jezusa, to przypomniałby swoją postawę nieustannego zjednoczenia na modlitwie ze swoim Ojcem. Gdyby zapytać św. Jana Pawła II, to pewnie wskazałby podobnie na modlitwę i Eucharystię oraz częstą spowiedź. Czy potrzebujesz więcej rad? Ja nie potrzebuję. Po cichu chcę naśladować największych, którzy zdobywali wielkość poprzez służbę wszystkim.

Panie Jezu, zabierz ode mnie wszelką pychę, egoizm, lenistwo i wszystko, co mi przeszkadza w byciu sługą wszystkich. Daj mi łaskę naśladowania Ciebie w byciu ostatnim. Niech się dzieje Twoja święta wola w moim życiu.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Mar 21 '19, 07:56
  Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Żebracy miłości

"Jezus powiedział do faryzeuszów: «Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień ucztował wystawnie. U bramy jego pałacu leżał żebrak pokryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza. A także psy przychodziły i lizały jego wrzody. Umarł żebrak i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany.

Gdy cierpiąc męki w Otchłani, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: „Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i przyślij Łazarza, aby koniec swego palca umoczył w wodzie i ochłodził mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu”. Lecz Abraham odrzekł: „Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz w podobny sposób – niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A ponadto między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd nie przedostają się do nas”. Łk 16, 19-26

Spróbuj wyobrazić sobie historie dwóch postaci z dzisiejszej Ewangelii. Zobacz życie bogacza, który miał wszystko to, co chciał oraz żebraka, który zawsze cierpiał niedostatek. Jakże różny jest ich los po śmierci. Serce biednego żebraka musiało być blisko Boga w całej tej nędzy. I to właśnie w Panu ten człowiek złożył całą swoją nadzieję, ponieważ od ludzi nie otrzymał nie tylko pokarmu, ale i miłości.

Pamiętam, że kiedyś ta Ewangelia wstrząsnęła moim sercem. Ewidentnie widziałem się w roli człowieka, który ma wszystko i bałem się o to, co ze mną będzie po śmierci. Błagałem wtedy Boga, żebym potrafił dzielić się wszystkim. To było ok. 10 lat temu. Dzisiaj te słowa na nowo poruszyły moje serce, ponieważ przypomniało mi się spojrzenie głodnego alkoholika, który przyszedł (pod wpływem) do altany w parku (w której wydajemy jedzenie z wolontariuszami dla bezdomnych) i chciał jeść. Zasady mamy takie, że nie karmimy osób po alkoholu i uczymy, że następnym razem wydadzą pieniądze na jedzenie zamiast na alkohol. Ten młody mężczyzna już nie żyje, a ja wciąż mam przed sobą jego smutne oczy i rozpaczliwe słowa: ale ja jestem głodny. Gdybym mógł wrócić czas, nie wiem, czy bym szukał dla niego jedzenia, ale na pewno posiedziałbym z nim dłużej i starał się karmić go Ewangelią i miłością Boga mimo jego skomplikowanej, a nawet tragicznej sytuacji życiowej.

Myślę, że to jest kolejna sytuacja, w której Pan Bóg przypomina mi, że mam karmić wszystkich żebraków miłości. I tu nie chodzi tylko o bezdomnych, ubogich, ale także bogatych, młodzież i w ogóle wszystkich, którzy zubożeli duchowo. Dzisiaj jest coraz więcej ludzi tęskniących za Jezusem i prawdziwą miłością. Choćby wszyscy założyli sztucznie uśmiechnięte maski, to jednak prawda jest zupełnie inna.

"Błogosławiony mąż, który pokłada ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją. Jest on podobny do drzewa zasadzonego nad wodą, co swe korzenie puszcza ku strumieniowi; nie obawia się, gdy nadejdzie upał, bo zachowa zielone liście; także w roku posuchy nie doznaje niepokoju i nie przestaje wydawać owoców." Jr 17, 7-8

Złóż całą swoją nadzieję w Panu. Nie lękaj się upału i posuchy. Jeśli trwasz w Bogu, to nie wyczerpie się Twoja siła do pracy i wydawania owoców.

"Błogosławieni, którzy w sercu dobrym i szlachetnym zatrzymują słowo Boże i wydają owoc dzięki swojej wytrwałości." Por. Łk 8, 15

Boże Ojcze, uszlachetniaj moje serce przez czyny miłosierdzia i wytrwałość w czynieniu dobra.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Mar 22 '19, 08:08
Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Oddaj Mu chwałę

"Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu: «Posłuchajcie innej przypowieści: Był pewien gospodarz, który założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał w niej tłocznię, zbudował wieżę, w końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał. Gdy nadszedł czas zbiorów, posłał swoje sługi do rolników, by odebrali plon jemu należny. Ale rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili, trzeciego zaś ukamienowali. Wtedy posłał inne sługi, więcej niż za pierwszym razem, lecz i z nimi tak samo postąpili. W końcu posłał do nich swego syna, tak sobie myśląc: Uszanują mojego syna.

Lecz rolnicy, zobaczywszy syna, mówili do siebie: „To jest dziedzic; chodźcie, zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo”. Chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili. Kiedy więc przybędzie właściciel winnicy, co uczyni z owymi rolnikami?» Rzekli Mu: «Nędzników marnie wytraci, a winnicę odda w dzierżawę innym rolnikom, takim, którzy mu będą oddawali plon we właściwej porze». Jezus im rzekł: «Czy nigdy nie czytaliście w Piśmie: „Ten właśnie kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił, i jest cudem w naszych oczach”. Dlatego powiadam wam: królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce». Arcykapłani i faryzeusze, słuchając Jego przypowieści, poznali, że o nich mówi. Toteż starali się Go pochwycić, lecz bali się tłumów, ponieważ miały Go za proroka." Mt 21, 33-43. 45-46

Pomyśl przez chwilę i odpowiedz sobie na kilka pytań. Czy sam dałeś sobie życie? Czy Twoje zaistnienie zależało w pełni od Twoich rodziców? Kto dał Ci nieśmiertelną duszę? Skąd pochodzą Twoje wszystkie talenty intelektualne i manualne? Czy myślisz, że sam z siebie rozwijałeś je w sobie? Kto dał Ci chęci i zapał do tego, aby iść do przodu i rozwijać się każdego dnia? Czy potrafisz dostrzec Boga w każdej odpowiedzi na powyższe pytania?

Teraz zastanów się, jak oddajesz chwałę Panu za wszystko, czego doświadczasz. Czy jesteś wdzięczny Bogu i ludziom za każdy otrzymany dar? Czy klękasz pokornie przed Stwórcą, stajesz w prawdzie i mówisz Mu, że obdarzył Cię wszystkim, co posiadasz i uwielbiasz Go we wszystkim, czego doświadczasz?

Obyś w swoim sercu nie zachował dla siebie nawet skrawka chwały za wszystko, co czynisz. Jedynie Bogu niech będzie cześć i chwała za dobro, które dzieje się poprzez Twoje życie. Nie bądź niemądrym człowiekiem, który zapomniał, kim jest i dokąd zmierza. Uwierz mi, że oddając Bogu całą chwałę, będziesz doświadczał jeszcze więcej niezwykłych momentów w swoim życiu. Natomiast zatrzymując się pysznie na sobie, zaczniesz umierać nie tylko duchowo, ale i fizycznie.

Jezus dobrze zna słabość ludzkiej natury. Nie tylko biedni faryzeusze i uczeni w Piśmie próbowali zatrzymać dla siebie całą chwałę i nie byli otwarci na przyjście pokornego Mesjasza. Podobnie działo się z braćmi Józefa, którzy nie mogli znieść niezwykłości ich najmłodszego brata;

"Izrael miłował Józefa bardziej niż wszystkich innych swych synów, jako urodzonego w podeszłych jego latach. Sprawił mu też długą szatę z rękawami. Bracia Józefa, widząc, że ojciec kocha go bardziej niż ich wszystkich, tak go znienawidzili, że nie mogli zdobyć się na to, aby przyjaźnie z nim rozmawiać. Kiedy bracia Józefa poszli paść trzody do Sychem, Izrael rzekł do niego: «Czyż twoi bracia nie pasą trzody w Sychem? Chcę cię posłać do nich». Józef udał się więc za swymi braćmi i znalazł ich w Dotain. Oni ujrzeli go z daleka i zanim się do nich przybliżył, postanowili podstępnie go zgładzić, mówiąc między sobą: «Oto tam nadchodzi ten, który miewa sny! Teraz zabijmy go i wrzućmy do którejkolwiek studni, a potem powiemy: Dziki zwierz go pożarł. Zobaczymy, co będzie z jego snów!»

Gdy to usłyszał Ruben, postanowił ocalić go z ich rąk; rzekł więc: «Nie zabijajmy go!» I mówił Ruben do nich: «Nie doprowadzajcie do rozlewu krwi. Wrzućcie go do studni, która jest tu na pustkowiu, ale nie podnoście na niego ręki» – po to, by wybawić go z ich rąk, a potem zwrócić go ojcu. Gdy Józef przybył do swych braci, oni zdarli z niego odzienie – długą szatę z rękawami, którą miał na sobie. I pochwyciwszy go, wrzucili do studni: studnia ta była pusta, bez wody.

Kiedy potem zasiedli do posiłku, podniósłszy oczy, ujrzeli z dala idących z Gileadu kupców izmaelskich, których wielbłądy niosły wonne korzenie, żywicę i olejki pachnące; ciągnęli oni, wioząc to do Egiptu. Wtedy Juda rzekł do swych braci: «Cóż nam przyjdzie z tego, gdy zabijemy naszego brata i nie ujawnimy naszej zbrodni? Chodźcie, sprzedamy go Izmaelitom! Nie podnośmy ręki na niego, wszak jest on naszym bratem!» I usłuchali go bracia. I gdy kupcy madianiccy mijali ich, bracia, wyciągnąwszy śpiesznie Józefa ze studni, sprzedali go Izmaelitom za dwadzieścia sztuk srebra, a ci zabrali go z sobą do Egiptu." Rdz 37, 3-4. 12-13a. 17b-28

Ten opis pokazuje do czego prowadzi zazdrość. Najgorzej jest wtedy, gdy kilku zazdrośników spotka się razem i uknują coś paskudnego. Gdyby oni tak wiedzieli, że każdy z nich jest niezwykły w oczach Bożych i nie trzeba zazdrościć, to nie doszło by do tak skandalicznego zachowania. Bóg widząc ich słabe serca wyprowadził później dobro z tej sytuacji. Udało się to dzięki niezwykłej pokorze Józefa, którą otrzymał z góry.

Jeśli w Twoim życiu przeżywasz podobny moment odrzucenia, to popatrz na Bożą opatrzność i wiedz, że z tego dramatu będzie jeszcze wielkie dobro. Żyj tylko w bliskiej relacji z Jezusem, a nie zabraknie Ci łaski i siły na każdy dzień.

Panie Boże, dziękuję za wszystkie dary, które dałeś mi w całym moim życiu. Tobie niech będzie cześć i chwała za wszystko! Nie dopuść Panie, abym zatrzymał na sobie chociaż odrobinę chwały. Ona należy się tylko Tobie.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Mar 23 '19, 08:10
Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Kochający Ojciec i marni synowie

"W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi». Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: «Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część własności, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swoją własność, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie, i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał na służbę do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał.

Wtedy zastanowił się i rzekł: „Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu przymieram głodem. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mnie choćby jednym z twoich najemników”. Zabrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i wobec ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”. Lecz ojciec powiedział do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i weselić się, ponieważ ten syn mój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się weselić.

Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: „Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego”. Rozgniewał się na to i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: „Oto tyle lat ci służę i nie przekroczyłem nigdy twojego nakazu; ale mnie nigdy nie dałeś koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę”. Lecz on mu odpowiedział: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś ze mną i wszystko, co moje, do ciebie należy. A trzeba było weselić się i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”»." Łk 15, 1-3. 11-32

Znajdź siebie w powyższej Ewangelii. Którym synem jesteś teraz? Ile razy roztrwoniłeś już majątek Ojca (czas, talenty, okazje do dobrych uczynków, popadałeś w przeróżne grzechy i nałogi)? A może o wiele częściej byłeś tym ,,idealnym” synem, który zawsze pilnie słuchał Taty, ale miał tylko jedną słabość do cichego oceniania tych wszystkich nieidealnych braci, przyjaciół i znajomych.
Zauważ dzisiaj, że obaj synowie marnują najpiękniejszy dar, jaki Bóg złożył w ich sercu. Jest nim miłość. Takiej postawy uczy miłosierny Ojciec, który nie zważa na stracony majątek w przypadku pierwszego syna. Podobnie kocha drugiego syna, który uległ grzechowi pychy i zazdrości. Nie odrzuca go, lecz wychodzi do obrażonego syna i z miłością tłumaczy mu, że wszystko, co posiada należy także do niego.

Jeśli jesteś rodzicem, to dzisiejsza Ewangelia może być dla Ciebie codziennym drogowskazem. Nawet jeśli jeszcze nie jesteś ojcem lub matką, to zawsze byłeś i będziesz dzieckiem Boga. Podziękuj dzisiaj swemu Ojcu niebieskiemu za tak miłosierną postawę względem Ciebie. Poproś także, abyś potrafił być tak miłosierny względem bliźnich.

"Któryż bóg podobny Tobie, co oddalasz nieprawość, odpuszczasz występek Reszcie dziedzictwa Twego? Nie żywi On gniewu na zawsze, bo upodobał sobie miłosierdzie. Ulituje się znowu nad nami, zetrze nasze nieprawości. Wrzucisz w morskie głębiny wszystkie ich grzechy. Okażesz wierność Jakubowi, Abrahamowi łaskawość, co poprzysiągłeś przodkom naszym od najdawniejszych czasów." Mi 7, 18-20

Panie, Ty wrzuciłeś w morskie głębiny moje wszystkie grzechy tyle razy, że nie będę potrafił odwdzięczyć się Tobie przez całe moje życie. Przyjmij moje pokorne dziękczynienie. Poprowadź mnie drogą miłosierdzia, abym dawał ludziom światło Twojej prawdziwej miłości…

"Błogosław, duszo moja, Pana
i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach.
On odpuszcza wszystkie twoje winy
i leczy wszystkie choroby.
On twoje życie ratuje od zguby,
obdarza cię łaską i zmiłowaniem." Ps 103, 2-4

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Mar 24 '19, 08:58
Pogłębiarka  

Codzienny #rozrusznik :)

Rozważanie na 24.03.2019
Bóg nie płaci, lecz daje

Łk 13, 1-9 
W tym czasie przyszli niektórzy i donieśli Jezusowi o Galilejczykach, których krew Piłat zmieszał z krwią ich ofiar. Jezus im odpowiedział: "Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, że to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie". I opowiedział im następującą przypowieść: "Pewien człowiek miał drzewo figowe zasadzone w swojej winnicy; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł. Rzekł więc do ogrodnika: «Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym drzewie figowym, a nie znajduję. Wytnij je: po co jeszcze ziemię wyjaławia?» Lecz on mu odpowiedział: «Panie, jeszcze na ten rok je pozostaw; ja okopię je i obłożę nawozem; może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz je wyciąć»".
***
Są tacy ludzie, którzy oczekują, że Pan Bóg będzie „płacił” jakimś nieszczęściem za grzech i opieką za dobre życie. Tymczasem Miłość nie zna czegoś takiego jak „zapłata”, czy „wyrównywanie rachunków”. Bóg nie czyha na nasze błędy. On po prostu troszczy się o nas. I to tym bardziej, im jesteśmy słabsi. Nawet jeśli ta słabość wyraża się grzechem. A może wtedy tym bardziej. Prawdziwa Miłość zanim źle pomyśli o kimś, zapyta się „dlaczego ten człowiek jest słaby?” Prawdą jest bowiem, że człowiek prawie zawsze czyni zło ze słabości, a nie ze „złości”. Prawdopodobieństwo, że ktoś czyni zło, bo chce być zły jest bardzo małe, bliskie zeru. Pozwalajmy więc Panu, by „nawoził” i „uprawiał” nasze dusze. Póki jeszcze jest na to czas.

Bożena
Bożena Mar 25 '19, 07:50
Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Cicha Wstawienniczka

"Anioł wszedł do Niej i rzekł: «Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami». Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: «Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca».

Na to Maryja rzekła do anioła: «Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?» Anioł Jej odpowiedział: «Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego». Na to rzekła Maryja: «Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa». Wtedy odszedł od Niej anioł." Łk 1, 28-38

Maryja w bardzo młodym wieku doświadcza niezwykłej łaski Boga. Fakt poczęcia w jej łonie Syna Bożego za sprawą Ducha Świętego jest prawdziwym cudem. Można powiedzieć, że młodziutka Matka Boża nosi cud w sobie. Nikt jej nie może zabrać głębokiego przeświadczenia, że jest dotknięta przez Stwórcę.

Myślę, że od momentu zwiastowania Maryja nie tylko była napełniona łaską. Ona nosiła w swoim umyśle i sercu wszystko, co działo się wokół niej. To niezwykle wzmacniało jej i tak silną wiarę. Po dzisiejszej Ewangelii widzę wyraźnie, że Matka Boża od momentu poczęcia była świadkiem Bożej wszechmocy. Pewnie dlatego wiele lat później powie Synowi w Kanie Galilejskiej, aby pomógł państwu młodym na weselu. Maryja po prostu wiedziała, że dla Jezusa nie ma nic niemożliwego.

Jestem głęboko przekonany, że najpokorniejsza z niewiast była cichą wstawienniczką, która za życia Jezusa wyprosiła wiele cudów. To wstawiennictwo trwa już ponad dwa tysiące lat. Warto dzisiaj podziękować jej za orędownictwo u Boga. Ona wciąż jest kochającą Mamą, której bardzo zależy na moim i Twoim zbawieniu.

"Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel, to znaczy Bóg z nami." Iz 7, 14

Z dzisiejszego słowa Bożego warto także wziąć to zdanie, że Bóg jest z nami. Maryja była z Jezusem w największej bliskości. My możemy być tak blisko Zbawiciela podczas każdej Eucharystii. Wystarczy uwierzyć jak dziecko, że Chrystus jest w tym małym kawałku Chleba…

"Słowo stałem się ciałem i zamieszkało między nami, i widzieliśmy Jego chwałę." J 1, 14ab

Bóg naprawdę ,,mieszka” pośród nas. Żyjąc w głębokiej relacji z Nim, zobaczysz jeszcze nie raz Bożą chwałę i niejeden cud!

Na koniec warto dodać, że życie z Jezusem powinno prowadzić do pełnienia woli Bożej każdego dnia. Warto służyć Panu z radością i głęboką cichością – tak jak Maryja.

"Radością jest dla mnie pełnić Twoją wolę, mój Boże,
a Twoje prawo mieszka w moim sercu." Ps 40, 9

Maryjo, dziękuję Ci za wstawiennictwo za mną – słabym grzesznikiem. Proszę Cię dzisiaj o przemianę dla wszystkich, którzy nie doceniają życia ludzkiego i niszczą je poprzez aborcje, eutanazję, in vitro, karę śmierci… Wstawiaj się najlepsza Matko za tymi, którzy nie widzą cudu zaistnienia każdej ludzkiej osoby.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Mar 26 '19, 07:18
 

 

Piotr zbliżył się do Jezusa i zapytał: „Panie, ile razy mam przebaczać, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?”. Jezus mu odrzekł: „Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy.
Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał się rozliczyć ze swymi sługami. Gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który mu był winien dziesięć tysięcy talentów. Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całymjego mieniem, aby tak dług odzyskać. Wtedy sługa upadł przed nim i prosił go: »Panie, miej cierpliwość nade mną, a wszystko ci oddam«. Pan ulitował się nad tym sługą, uwolnił go i dług mu darował.
Lecz gdy sługa ów wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który mu był winien sto denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: »Oddaj, coś winien«. Jego współsługa upadł przed nim i prosił go: »Miej cierpliwość nade mną, a oddam tobie«. On jednak nie chciał, lecz poszedł i wtrącił go do więzienia, do­póki nie odda długu.
Współsłudzy jego widząc, co się działo, bardzo się zasmucili. Poszli i opowiedzieli swemu panu wszystko, co zaszło. Wtedy pan jego wezwał go przed siebie i rzekł mu: »Sługo niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swym współsługa, jak ja ulitowałem się nad tobą?«. I uniesiony gniewem pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu całego długu nie odda. Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu”. (Mt 18,21-35)

Piotr pyta Jezusa, czy ma przebaczyć aż siedem razy. Nawet najpobożniejsi Żydzi przebaczali swoim krzywdzicielom dwa albo trzy razy. Zatem już samo pytanie pokazuje, że jest gotów wznieść się ponad to, czego uczyli faryzeusze. Ale jeśli popatrzymy na siódemkę jako na symbol pełni i doskonałości, co zgadza się ze znaczeniem tej cyfry w Biblii, wówczas moglibyśmy spojrzeć na pytanie pierwszego papieża nieco inaczej: czy moje przebaczenie ma być pełne i całkowite, niepozostawiające miejsca na jakąkolwiek złość i zawiść? Wydaje mi się, że ta druga interpretacja jest znacznie bardziej prawdopodobna.

W jaki sposób Jezus odpowiada na pytanie przyjaciela? „Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy”. Choć niewątpliwie jest to trudne zadanie, Rabbi podnosi swojemu uczniowi poprzeczkę bardzo wysoko i oczekuje, że będzie zdolny do doskonałego przebaczanie nieskończoną ilość razy, bo to dla Żyda oznaczała liczba siedemdziesiąt siedem.

Przebaczenie to przede wszystkim decyzja, ale nie tylko serca, ale i woli. Skrzywdzony człowiek, mimo że jest to bolesny proces, ma zaangażować w niego całego siebie.

Gdybyśmy mieli uczyć się tego, czym jest prawdziwe przebaczenie jedynie w oparciu o nasze ludzkie siły, wówczas musielibyśmy się poddać już na początku. Takie podejście do krzywdzących przekracza nasze możliwości, a nauka wymaga czasu. Świat w którym żyjemy często podpowiada, aby odpłacać pięknym za nadobne. Jezus wiedział, że przebaczanie sobie nawzajem jest naszą słabą stroną, dlatego opowiedział Piotrowi, a także nam wymowną przypowieść.

Pierwszy z dłużników był winien swemu panu dziesięć tysięcy talentów. Czyli ile? Jeden talent złota lub srebra ważył nieco ponad 34 kg. Zatem dziesięć tysięcy talentów to ok. 340 tysięcy kg złota lub srebra, to 340 ton! Dzisiaj kilogram złota kosztuje ponad 150 tys. zł, więc 10 tys. talentów (340 000 kg) to 51 miliardów złotych! Jak on w ogóle mógł zaciągnąć taki dług? Ale jeszcze bardziej intrygujące jest pytanie: jak wielki majątek miał pan, którego stać było na udzielenie tak wielkiej pożyczki?

A ile był winien drugi dłużnik? 100 denarów. Denara otrzymywał robotnik za jeden dzień pracy, więc był dłużny 100 dniówek. To też nie jest mało, ale w porównaniu z pierwszym ta należność wydaje się śmiesznie mała.

Dziesięć tysięcy dla starożytnych Żydów było największą wyobrażalną liczbą. Podatki, które płacono nie przekraczały zazwyczaj dwustu talentów, więc dłużnik mówiąc do swego pana: „miej cierpliwość nade mną, a wszystko ci oddam”, obiecuje coś niemożliwego do spełnienia. Jego władca doskonale o tym wie, dlatego daruje mu cały dług! Jednym słowem decyduje się na to, żeby przepadło 340 tys. kg złota z jego skarbca! Nie wiem, czy historia ludzkości zna tak szczodrego monarchę.

Wydawać by się mogło, że tak wielki akt miłosierdzia na zawsze odmieni serce tego, któremu darowano. Jednak następna scena pokazuje, że niestety tak się nie stało. Ten, który mógł od teraz zacząć spokojnie zarabiać na swoje życie, wiedząc, że nie ciąży nad nim żaden dług, dopadłszy współsługę, który był mu winien 100 denarów, zachowuje się jakby przed chwilą nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego. Moglibyśmy próbować go usprawiedliwiać, gdyby pan kazał mu oddać chociaż część długu, bo musiałby kombinować, skąd wziąć pieniądze, ale on wyszedł z pałacu całkowicie wolny. Mimo to jest głuchy na słowa, które mówi do niego współsługa. Zauważ, że bardzo podobne przed chwilą padły z jego ust. Mimo to, gdy sam staje w pozycji decydującego o losie drugiego człowieka, nagle głuchnie i liczą się jedynie pieniądze.

Ta Ewangelia jest wyjątkowo trudna, ponieważ nie zostawia miejsca na wymówki.

 Tak często chodzimy do spowiedzi i Bóg daruje nam grzechy. Ich ciężaru nie da się policzyć żadną ludzką miarą. Być może dopiero, gdy staniemy przed Panem, dowiemy się, ile „ważą”. Ale zanim to nastąpi, Jezus dzisiaj przypomina nam, że dar przebaczenia, który otrzymujemy za każdym razem w konfesjonale, powinniśmy przenosić do naszej codzienności.

Konkret, do którego wzywa dzisiejsze słowo jest jasny: przebacz temu, kto Cię skrzywdził, tak jak Bóg przebacza Tobie.

Niech Cię błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec i Syn i Duch Święty.

Wiem, że różne są rodzaje zranień i niektóre bolą przez lata, dlatego jako dopełnienie mojego wpisu polecam ten artykuł: http://niedziela.pl/artykul/84819/nd/Jak-przebaczyc-innym-i-zmienic-siebie

Bożena
Bożena Mar 27 '19, 07:47
Pogłębiarka  

Codzienny #rozrusznik :)

Rozważanie na 27.03.2019
Właściwa kolejność

Mt 5, 17-19 
Jezus powiedział do swoich uczniów: "Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejsze, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim".
***
Prawo i Prorocy Starego Testamentu są jakby „szkieletem”, albo „opakowaniem” dla nauki Jezusa. Bez Jezusa są puste. Z Nim natomiast można dopiero pojąć, o co w tym chodzi. Przykazania przestrzegane w oderwaniu od osobowego Chrystusa są uciążliwe i ograniczające człowieka. Gdy natomiast u podstaw ich przestrzegania stoi osobowa relacja z Jezusem, stają się mądrym drogowskazem i wręcz wyzwoleniem. Zaczynajmy więc naszą drogę duchową od poznania Jezusa i zaprzyjaźnienia się z Nim, a nie od perfekcji w respektowaniu Prawa.

   
Bożena
Bożena Mar 28 '19, 07:51
  Pogłębiarka  

Codzienny #rozrusznik ;)

Rozważanie na. 28.03.2019
Warto być z Jezusem

Łk 11, 14-23 
Jezus wyrzucał złego ducha, który był niemy. A gdy zły duch wyszedł, niemy zaczął mówić i tłumy były zdumione. Lecz niektórzy z nich rzekli: "Przez Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy". Inni zaś, chcąc Go wystawić na próbę, domagali się od Niego znaku z nieba. On jednak, znając ich myśli, rzekł do nich: "Każde królestwo wewnętrznie rozdarte pustoszeje i dom na dom się wali. Jeśli więc i szatan sam przeciw sobie wewnętrznie jest rozdwojony, jakże się ostoi jego królestwo? Mówicie bowiem, że Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy. Lecz jeśli Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy, to przez kogo je wyrzucają wasi synowie? Dlatego oni będą waszymi sędziami. A jeśli Ja palcem Bożym wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło już do was królestwo Boże. Gdy mocarz uzbrojony strzeże swego dworu, bezpieczne jest jego mienie. Lecz gdy mocniejszy od niego nadejdzie i pokona go, zabierze wszystką broń jego, na której polegał, i łupy jego rozda. Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza".
***
Gdyby ktoś z ludzi powiedział „kto nie jest ze mną, jest przeciwko mnie”, to byłoby straszne, ale w ustach Jezusa brzmi to bardzo dobrze. Z Jezusem jest bowiem każdy człowiek, który ma dobrą wolę, który pragnie dobra. I nie jest ważne, czy zawsze udaje mu się być dobrym. Ważny jest kierunek, który obrał. Kto pragnie dobra, już idzie w tym samym kierunku co Jezus, a więc jest z Nim. Kto jest z Jezusem, może na Niego liczyć, może liczyć na Jego pomoc i moc. Sama obecność Jezusa wyrzuca złe duchy. Zło nie znosi Jego obecności. Jeśli z kolei my nie znosimy obecności zła w naszym postępowaniu, to pozwólmy Jezusowi jeszcze bardziej być obecnym w naszym życiu.

Bożena
Bożena Mar 29 '19, 07:39

Pogłębiarka  

Codzienny #rozrusznik ;)

Rozważanie na 29.03.2019
Miłość nigdy się nie kończy

Mk 12, 28b-34 
Jeden z uczonych w Piśmie zbliżył się do Jezusa i zapytał Go: "Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?" Jezus odpowiedział: "Pierwsze jest: «Słuchaj, Izraelu, Pan, Bóg nasz, Pan jest jedyny. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą». Drugie jest to: «Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego». Nie ma innego przykazania większego od tych". Rzekł Mu uczony w Piśmie: "Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznieś powiedział, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary". Jezus widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł do niego: "Niedaleko jesteś od królestwa Bożego". I nikt już nie odważył się więcej Go pytać.
***
Właśnie, miłość powinna być niezmierna: całym sercem, całą duszą, całym umysłem, całą mocą. Nie powinno się w żaden sposób odmierzać miłości, bo nie da się jej podzielić na kawałki. Miłość bowiem jest z natury swojej nieskończona. Nie da się jej wyczerpać, dlatego nie ma powodu, by ją „wydzielać” i „oszczędzać”. W miłości można i należy być hojnym bez ograniczeń, bo ona się pomnaża, gdy ją dajemy. I nie jest tak, że kiedy komuś dajemy całą swoją miłość (na przykład Bogu), to zaczyna jej brakować dla innych. Prawdziwa miłość, jak napisał św. Paweł, „nigdy się nie kończy”. Dlatego Jezus w czasie Ostatniej Wieczerzy streścił wszystkie przykazania w jednym: „Miłujcie się wzajemnie tak, jak Ja was umiłowałem”. 

Mieczysław Łusiak SJ

Edytowany przez Bożena Mar 29 '19, 07:40
Bożena
Bożena Mar 30 '19, 07:50
Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Prawda o mnie i o tobie

"Jezus opowiedział niektórym, co dufni byli w siebie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść: «Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie: zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam”.

A celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi, mówiąc: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!” Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony»." Łk 18, 9-14

Zbliżają się dni, w których ludzie wierzący przystępują do wielkanocnej spowiedzi. Wielu z nich może mieć problem ze znalezieniem swoich grzechów. Nie rzadko jest tak jak w dzisiejszej Ewangelii, że ktoś widzi w sobie same plusy, a ciężko jest mu zobaczyć swoje błędy i słabości. Takie zaćmienie serca i umysłu grozi faryzejskim zadufaniem.

W obecnym stanie mojego wnętrza nie potrafię pojąć tego, co mówił faryzeusz. On tak daleko odszedł od prawdy o swojej grzeszności, że zaczął stawiać siebie ponad innymi grzesznikami. To tak jakby człowiek stawiał siebie ponad człowieka albo innych traktował jako podludzi. Znamy takie momenty z historii i wiemy, do czego doprowadziły.

Zobacz dzisiaj prawdę o sobie. Nie bój się nazwać siebie grzesznikiem (to pewne stwierdzenie), bałwochwalcą (jeśli coś lub ktoś jest dla Ciebie ważniejsze niż Bóg – choćby momentami), cudzołożnikiem (jeśli grzeszyłeś w tym względzie choćby myślą), kłamcą (jeśli oszukałeś w najdrobniejszej sprawie) itd. Właśnie z taką biedą klęknij dzisiaj przed Bogiem i błagaj tak, jak celnik: ,,Boże miej litość dla mnie, grzesznika!”

"Boże, moją ofiarą jest duch skruszony,
pokornym i skruszonym sercem Ty, Boże, nie gardzisz." Ps 51, 19

Proś Boga o takie serce!

"Miłość wasza podobna do chmur o świtaniu albo do rosy, która prędko znika. Dlatego ciosałem cię przez proroków, słowami ust mych pouczałem, a Prawo moje zabłysło jak światło. Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń." Oz 6, 4b-6

Bóg pragnie Twojej stałości w miłości. Proś Go o serce tak gorące, aby mogło kochać każdego dnia, każdej godziny i minuty. Z Bożą łaską możesz stale spalać się z miłości i czerpać z tego niezwykłą radość i pokój serca. Żyj w jedności sakramentalnej z Panem, a Twoja miłość nie wyczerpie się na wieki.

Panie Jezu, dziękuję za dzisiejszą Ewangelią, w której pomogłeś mi zobaczyć całą swoją grzeszność. Nie chcę wynosić się ponad kogokolwiek. Sam jestem wielkim grzesznikiem i nie mam takiego prawa. Oddaję się Twojemu miłosierdziu i ufam, że dasz mi siłę do kochania Ciebie i ludzi.

Polecam na WNG mocne słowa bp. Rysia.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Mar 31 '19, 08:40
 

W owym czasie zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: „Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi”.
Opowiedział im wtedy następującą przypowieść:

«Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. Wtedy zastanowił się i rzekł: Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników. Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”. Lecz ojciec rzekł do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się bawić. Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: „Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego”. Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: „Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę”. Lecz on mu odpowiedział: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się”». (Łk 15,11-32)

Stara łacińska sentencja brzmi: Repetitio est mater studiorum, czyli powtarzanie jest matką uczenia się.

Bóg jest najlepszym nauczycielem i wie, że trzeba nam ciągle przypominać sprawy najważniejsze, bo jesteśmy (ja na pewno) bardzo oporni.

Dosłownie kilka dni temu w całym Kościele czytaliśmy tę samą Ewangelię o Synu Marnotrawnym i dzisiaj znowu. Czy Ci, którzy układali lekcjonarz byli aż tak leniwi, że nie chciało im się poszukać czegoś innego? Oczywiście, że nie.

Wierzę, że także przez to Bóg chce nam dzisiaj coś powiedzieć. I nie jest to do końca (przynajmniej na pierwszy rzut) oka miłe. Gdy uczeń musi powtarzać klasę, maturzysta egzamin dojrzałości, student sesję, to pokazuje, że nie przyswoił zadanego materiału. Być może nie chciało mu się uczyć, a być może wydawało mu się, że umie. Jednak życie zweryfikowało w bardzo bolesny sposób stan jego wiedzy. Jest to trudna chwila, ale też i okazja do wyciągnięcia wniosków na przyszłość. Oczywiście „samo się nie nauczy”, więc trzeba będzie się pomęczyć, ale można wszystko naprawić.

Bóg daje nam tę Ewangelię ZNOWU, bo wie, że mamy problem z miłosierdziem. Teoretycznie wszystko wiemy, ale w praktyce często „leżymy”.

Na jednym z kursów ze Szkoły Nowej Ewangelizacji śpiewaliśmy w kółko takie słowa: Ewangelizować uczymy się ewangelizując. Parafrazując można powiedzieć, że miłosierdzia uczymy się, gdy ktoś nas skrzywdzi. Nie ma innej opcji. I wiesz co? Bóg będzie dopuszczał na mnie i na Ciebie trudne chwile i trudnych dla nas ludzi, żebyśmy uczyli się być miłosierni.

Skąd czerpać wzór? On daje nam tę Ewangelię. Skupię się na jednym słowie, którego św. Łukasz użył na określenie tego, co się stało w Ojcu, gdy zobaczył wracającego, obdartego (może i nagiego), śmierdzącego świniami swojego młodszego syna. Po polsku zapisano, że „wzruszył się głęboko”. Grecki tekst używa słowa tu czasownika SPLANHNIDZOMAI, co oznacza: czuć litość, litować się, wzruszać się nad kimś, współczuć komuś. Ten czasownik wiąże się z rzeczownikiem: SPLANHNON, czyli wnętrzności, ale także serce, serdeczność, czułość, miłość, litość.

Co się dzieje w Bogu, bo to On jest tym Ojcem, gdy wracam do Niego (nie chcę pisać o Tobie, ale być może masz tak samo jak ja) goły, śmierdzący, głodny, bez grosza przy duszy, dosłownie uświniony, nienawrócony do końca, bo on był przede wszystkim głodny? On cały jest poruszony, aż do GŁĘBI.

Wszystko, absolutnie wszystko w Nim krzyczy: KOCHAM CIĘ MOJE DZIECKO. Nie mówi: idź najpierw umyj się, a potem przyjdź do mnie. Przytula tego brudnego, śmierdzącego świniami syna, czyli sam przechodzi tym zapachem, żeby Jego dziecko nie miało najmniejszych wątpliwości, że TATA KOCHA.

Od takiego Boga uczmy się miłosierdzia

Jeśli chcesz i czujesz taką potrzebę, to podziękuj Mu dzisiaj za tę miłość miłosierną. Być może zawaliłeś, tak jak ja, ostatnio egzamin z miłosierdzia dla kogoś bliskiego. On mówi dzisiaj: Dziecko, jest nowy dzień. Kochaj tych, którzy Cię skrzywdzili, a przez to będziesz jak ja. To jest dzisiejszy konkret.

Życzę Ci dobrego dnia i błogosławię w imię Miłosiernego Ojca Ciebie, Jego kochaną Córeczkę i kochanego Syna </p></div>
		        
		                
	</div>
		      		<div class=

Bożena
Bożena Kwi 1 '19, 07:39
Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Boży prima aprilis?

"Następnie przybył powtórnie do Kany Galilejskiej, gdzie przedtem przemienił wodę w wino. A był w Kafarnaum pewien urzędnik królewski, którego syn chorował. Usłyszawszy, że Jezus przybył z Judei do Galilei, udał się do Niego z prośbą, aby przyszedł i uzdrowił jego syna, był on już bowiem umierający. Jezus rzekł do niego: «Jeżeli nie zobaczycie znaków i cudów, nie uwierzycie». Powiedział do Niego urzędnik królewski: «Panie, przyjdź, zanim umrze moje dziecko». Rzekł do niego Jezus: «Idź, syn twój żyje».

Uwierzył człowiek słowu, które Jezus powiedział do niego, i poszedł. A kiedy był jeszcze w drodze, słudzy wyszli mu naprzeciw, mówiąc, że syn jego żyje. Zapytał ich o godzinę, kiedy poczuł się lepiej. Rzekli mu: «Wczoraj około godziny siódmej opuściła go gorączka». Poznał więc ojciec, że było to o tej godzinie, kiedy Jezus rzekł do niego: «Syn twój żyje». I uwierzył on sam i cała jego rodzina." J 4, 46-53

Wyobraź sobie Jezusa, który jest przejęty tym, że ludzie wierzą, gdy widzą znaki. W takim stanie Jego serca podchodzi kolejna osoba i prosi o uzdrowienie. Urzędnik królewski jest dosyć natarczywy i nie odpuszcza, mimo że słyszy zarzut o szukaniu cudowności. W końcu Chrystus wypowiada zaskakujące słowa: ,,idź, syn twój żyje”. W tym momencie dokonuje się kluczowa decyzja w sercu zdesperowanego ojca. On po prostu uwierzył temu słowu i poszedł do domu. Gdy był w drodze okazało się, że Jezus mówił prawdę. Ta sytuacja jeszcze bardziej wzmocniła wiarę w jego rodzinie.

Pomyśl przez chwilę, jak zachowałbyś się na miejscu tego urzędnika. Może już wiele razy rozmawiałeś z Jezusem o uzdrowieniu fizycznym, psychicznym albo duchowym w swojej rodzinie lub u bliskiej Ci osoby. Gdybyś usłyszał w sercu słowa: ,,idź Twój mąż, dziecko, przyjaciel jest uzdrowiony”, czy pobiegłbyś z wielką wiarą i nadzieją do tej osoby, aby sprawdzić, czy Bóg dokonał cudu? No właśnie… To czasami jest takie trudne.

Ja przed chwilą na klęczniku podczas czytania tych słów, poprosiłem Boga o uzdrowienie dla konkretnych osób. Już nie mogę doczekać się aż spotkam ich i sprawdzę, czy dokonał się cud Dlaczego daję uśmiech? Czyżbym nie dowierzał, że mój Pan może wszystko? Uśmiecham się, ponieważ dzisiaj jest prima aprilis i ktoś może odebrać te Boże obietnice jako żarty. Zaraz mógłby pojawić się głos, że teraz wszyscy klękamy, prosimy Jezusa z wiarą o cuda i świat zmienia się na super idealny bez chorób, problemów, a nawet bez pogrzebów. Dobrze wiemy, że tak to nie działa. Te wszystkie trudy są często zbawienne i dają większy wzrost duchowy niż mniejsze lub większe cuda. Pozwólmy Bogu zdecydować o tym, jak będzie lepiej dla nas. Przy tym wszystkim szczerze wierzmy i ufajmy, że On naprawdę może wszystko i nie jest to prima aprilisowy żart!

Wszechmocny Boże, dziękuje Ci za łaskę wiary i ufności. Wierzę, że Ty możesz uzdrowić tych, o których teraz myślę. Oddaję Ci te osoby i błagam z całego serca, abyś dotykał ich serc i ciał. Niech się dzieje Twoja wola!

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Kwi 2 '19, 07:50
Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Czekaj cierpliwie

"Było święto żydowskie i Jezus udał się do Jerozolimy. W Jerozolimie zaś jest przy Owczej Bramie sadzawka, nazwana po hebrajsku Betesda, mająca pięć krużganków. Leżało w nich mnóstwo chorych: niewidomych, chromych, sparaliżowanych.

Znajdował się tam pewien człowiek, który już od lat trzydziestu ośmiu cierpiał na swoją chorobę. Gdy Jezus ujrzał go leżącego i poznał, że czeka już dłuższy czas, rzekł do niego: «Czy chcesz wyzdrowieć?» Odpowiedział Mu chory: «Panie, nie mam człowieka, aby mnie wprowadził do sadzawki, gdy nastąpi poruszenie wody. W czasie kiedy ja dochodzę, inny wstępuje przede mną». Rzekł do niego Jezus: «Wstań, weź swoje nosze i chodź!» Natychmiast wyzdrowiał ów człowiek, wziął swoje nosze i chodził." J 5, 1-9

Wyobraź sobie człowieka chorego od 38 lat, który wciąż czeka na uzdrowienie przy sadzawce, ale nie ma możliwości dotknąć się wody, ponieważ zawsze ktoś egoistycznie wpycha się przed niego. Ja nie żyję na tej ziemi jeszcze 35 lat i jak pomyślę sobie o człowieku chorym przez tak długi okres, to podziwiam jego cierpliwość i niegasnącą nadzieję na to, że zostanie uzdrowiony.

Wejdź sercem w ten moment, kiedy przychodzi do chorego Jezus i pyta, czy chce wyzdrowieć. Zobacz troskę i miłość Chrystusa. Wyobraź sobie błysk w oczach cierpiącego. To był ten dzień, na który czekał przez całe życie. Bóg jednym zdaniem uzdrawia tego człowieka po 38 latach cierpienia. Warto było czekać.

Pomyśl przez chwilę, ile Ty czekasz na uzdrowienie lub konkretną łaskę? Ile razy zdążyłeś zniechęcić się tylko w tym roku, a może nawet w tym miesiącu? Błagaj dzisiaj Pana o łaskę cierpliwości. Trwaj na modlitwie. Dziękuj za wszystko, co otrzymujesz. W pokorze nie bój się stale prosić o konkretne dary. Ufaj, że Bóg będzie dla Ciebie hojny i zatroszczy się o wszystkie Twoje potrzeby.

"Bóg jest dla nas ucieczką i siłą,
najpewniejszą pomocą w trudnościach.
Przeto nie będziemy się bali, choćby zatrzęsła się ziemia
i góry zapadły w otchłań morza." Ps 46, 2-3

Bóg jest najpewniejszą pomocą w trudnościach… Wylej teraz przed Nim wszystkie swoje problemy. Pamiętaj, że On wie o tym wszystkim i podtrzyma Twoje zbolałe serce. Nie przestawaj tylko trwać na ufnej modlitwie. Jednocz się z Jezusem stale w Eucharystii. Składaj na ołtarzu ofiarę ze swojego życia i całego wysiłku. Bądź spokojny o swoje dziś, jutro, pojutrze i w ogóle o całą przyszłość. Jeżeli Bóg z Tobą, któż przeciwko Tobie?

Panie Jezu, dziękuję za dzisiejsze ewangeliczne uzdrowienie. Dziękuję za pokazanie mi niezwykłej postawy cierpliwości i wytrwania mimo bólu. Proszę, umacniaj moje serce. Niech ono będzie prawdziwie zahartowane na najcięższe momenty w moim życiu.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Kwi 3 '19, 08:08
Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Szukaj Jego woli

"Albowiem jak Ojciec wskrzesza umarłych i ożywia, tak również i Syn ożywia tych, których chce. Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi, aby wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak oddają cześć Ojcu. Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go posłał. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie pod sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia.

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, że nadchodzi godzina, nawet już jest, kiedy to umarli usłyszą głos Syna Bożego, i ci, którzy usłyszą, żyć będą. Jak Ojciec ma życie w sobie samym, tak również dał to Synowi: mieć życie w sobie. Dał Mu władzę wykonywania sądu, ponieważ jest Synem Człowieczym. Nie dziwcie się temu! Nadchodzi bowiem godzina, kiedy wszyscy, co są w grobach, usłyszą głos Jego: i ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie do życia; ci, którzy pełnili złe czyny – na zmartwychwstanie do potępienia. Ja sam z siebie nic czynić nie mogę. Sądzę tak, jak słyszę, a sąd mój jest sprawiedliwy; szukam bowiem nie własnej woli, lecz woli Tego, który Mnie posłał»." J 5, 21-30

Czy masz w sobie życie? Czy jesteś świadomy tego, że już nigdy nie przestaniesz istnieć? Twoja wieczność zależy od tego, jak żyjesz tu i teraz. To Ty dokonujesz codziennych wyborów, które prowadzą Cię do życia w Królestwie Niebieskim lub w piekle.

Zwróć uwagę na bardzo ciekawe, ostatnie zdanie Jezusa, w którym mówi, że szuka woli Tego, który Go posłał. Czy Ty szukasz woli Bożej każdego dnia? Czy zastanawiasz się nad tym, jak Bóg widzi Twój konkretny dzień, tydzień, rok i w ogóle przyszłość? Czy rozmawiasz z nim wieczorem o minionym dniu, aby dziękować za łaski i cały trud, który udało Ci się włożyć w konkretne zadania? Czy przepraszasz za chwile, w których rozminąłeś się z Jego wolą?

Gdyby tak każdy stawiał Boga na pierwszym miejscu w swoim życiu, to wszyscy ludzie byliby naprawdę szczęśliwi. Wiem, że to jest tylko marzenie, ale jeśli czytasz te słowa, to może zastanów się, czy Ty tak czynisz i podejmij decyzję życia według woli Bożej w każdej sferze swojego życia. Nie bój się tego. On naprawdę ma dla Ciebie najlepszy plan!

"Tak mówi Pan: «Gdy nadejdzie czas mej łaski, wysłucham cię, w dniu zbawienia przyjdę ci z pomocą. A ukształtowałem cię i ustanowiłem przymierzem dla ludu, aby odnowić kraj, aby rozdzielić spustoszone dziedzictwa, aby rzec więźniom: „Wyjdźcie na wolność!”, a marniejącym w ciemnościach: „Ukażcie się!” Oni będą się paśli przy wszystkich drogach, na każdym bezdrzewnym wzgórzu będzie ich pastwisko. Nie będą już łaknąć ani pragnąć, i nie porazi ich wiatr upalny ni słońce, bo ich poprowadzi Ten, co się lituje nad nimi, i zaprowadzi ich do tryskających zdrojów. Wszystkie me góry zamienię na drogę i moje gościńce wzniosą się wyżej.

Oto ci przychodzą z daleka, oto tamci z północy i z zachodu, a inni z krainy Sinitów. Zabrzmijcie weselem, niebiosa! Raduj się, ziemio! Góry, wybuchnijcie radosnym okrzykiem! Albowiem Pan pocieszył swój lud, zlitował się nad jego biednymi». Mówił Syjon: «Pan mnie opuścił, Pan o mnie zapomniał». «Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie!»" Iz 49, 8-15

Nadejdzie czas, kiedy Bóg wynagrodzi Ci cały ziemski trud i przyjmie Cię do swojej chwały. Miej głęboko w sercu tą nadzieję i nie pozwól, aby ktokolwiek zburzył to wspaniałe marzenie. Ono naprawdę jest w Twoim zasięgu. Idź z Jezusem dzień za dniem, a będziesz naprawdę szczęśliwy.

"Pan jest łagodny i miłosierny,
nieskory do gniewu i bardzo łaskawy.
Pan jest dobry dla wszystkich,
a Jego miłosierdzie nad wszystkim, co stworzył."
Ps 145, 8-9

Panie, wiem, że Twoje miłosierdzie jest większe od moich słabości. Dziękuję Ci za ten czas Wielkiego Postu, w którym mogę przypominać sobie Twoją wielką miłość. Dziękuję także za ciche wskazówki, którymi naprowadzasz mnie na właściwe tory.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Kwi 4 '19, 07:40
 

 

Jezus powiedział do Żydów:

„Gdybym Ja wydawał świadectwo o sobie samym, sąd mój nie byłby prawdziwy. Jest przecież ktoś inny, kto wydaje sąd o Mnie; a wiem, że sąd, który o Mnie wydaje, jest prawdziwy. Wysłaliście poselstwo do Jana i on dał świadectwo prawdzie. Ja nie zważam na świadectwo człowieka, ale mówię to, abyście byli zbawieni. On był lampą, co płonie i świeci, wy zaś chcieliście radować się krótki czas jego światłem. Ja mam świadectwo większe od Janowego. Są to dzieła, które Ojciec dał Mi do wykonania; dzieła, które czynię, świadczą o Mnie, że Ojciec Mnie posłał. Ojciec, który Mnie posłał, On dał o Mnie świadectwo. Nigdy nie słyszeliście ani Jego głosu, ani nie widzieliście Jego oblicza; nie macie także słowa Jego, trwającego w was, bo wyście nie uwierzyli w Tego, którego On posłał. Badacie Pisma, ponieważ sądzicie, że w nich zawarte jest życie wieczne: to one właśnie dają o Mnie świadectwo. A przecież nie chcecie przyjść do Mnie, aby mieć życie. Nie odbieram chwały od ludzi, ale wiem o was, że nie macie w sobie miłości Boga. Przyszedłem w imieniu Ojca mego, a nie przyjęliście Mnie. Gdyby jednak przybył kto inny we własnym imieniu, to byście go przyjęli. Jak możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga? Nie mniemajcie jednak, że to Ja was oskarżę przed Ojcem. Waszym oskarżycielem jest Mojżesz, w którym wy pokładacie nadzieję. Gdybyście jednak uwierzyli Mojżeszowi, to byście i Mnie uwierzyli. O Mnie bowiem on pisał. Jeżeli jednak jego pismom nie wierzycie, jakże moim słowom będziecie wierzyli?”.

Bardzo mocno Jezus w tym fragmencie Ewangelii upomina się o rzetelne świadectwo prawdy, wypływające z poznania Boga i relacji miłości z Nim. Chrystus pośrednio nawiązuje do wielu proroków, świętych, bożych mężów pojawiających się na przestrzeni wieków w Izraelu, którzy nie zostali przyjęci przez ludzi. Boże orędzie przez nich głoszone nie znalazło aprobaty (jeżeli już to po śmierci danego proroka lub jakiejś tragedii), a oni sami często ginęli śmiercią męczeńską dlatego, że stawali po stronie objawiającego się ludziom Boga. 

Dlaczego tak trudno przyjąć Boże słowo, Jego prawdę i co się z tym wiąże również świadków, proroków samego Stwórcy? Ponieważ, jak również nam napisze św. Jan, nasze serce skłonne jest bardziej miłować ciemność, mrok i wynikające z nich pożądliwości i grzechy, a nie światło. 

Kiedy wspominany dziś przez Jezusa Mojżesz wychodził z Namiotu Spotkania, w którym rozmawiał z Bogiem, cała jego twarz jaśniała, promieniowała boską chwałą do tego stopnia, że ludzie zwyczajnie nie mogli patrzeć na swego przywódcę. Musiał sporządzić sobie zasłonę na twarz, by w miarę normalnie funkcjonować. Przypominam ten obraz, by pokazać, że tak samo jest z tymi ludźmi, którzy idąc za Słowem Bożym, realizują je w swoim życiu i przez to stają się świadkami działania Boga w świecie. Oni zaczynają jaśnieć. 

Przemieniające działanie Słowa Bożego będzie najpierw wewnątrz człowieka. Nawrócenie, wyrzeczenie się grzechów, spowiedź, modlitwa, zmiana mentalności, poznawanie Boga i teologii sprawia, że nasze serca będą uporządkowane. Przechodzimy etapy duchowego wzrostu i zaczynamy jaśnieć Bożą chwałą. Osoby zmieniające swe życie, doświadczają działania Boga, Jego przemieniającej, uzdrawiającej, uwalniającej mocy, Jego prowadzenia oraz przygotowania do posługi wśród innych ludzi. Potrafią rozpoznać Pana, Jego sposób działania oraz ludzi przez Niego posłanych do wykonywania różnorakich zadań. Ci „jaśniejący świadkowie Boga” mają za zadanie swoim życiem, doświadczeniem, miłością być prawdziwymi świadkami, ambasadorami Stwórcy – bo oni prawdziwie żyją! Są cały czas przy jedynym Źródle Życia – Trójjedynym Bogu zbawiającym człowieka. Dlatego będą bezkompromisowi, nieprzekupni, nie będzie im zależeć na splendorze ludzkiej chwały, układach i znajomościach. Oni mają Boga. Po ich stronie jest Wszechmogący. A to wystarcza w ogromnym nadmiarze i rodzi wręcz nadprzyrodzoną radość.

Niestety autentyczni świadkowie Boga będą  narażeni na męczeństwo w różnym stopniu. Może to być odrzucenie, kpina, obmowa, samotność, dyskryminacja, oszczerstwo i wiele innych. Ale oni się nie poddają, posłusznie wypełniają słowo Boże i wbrew wszystkiemu będą walczyć o tryumf Boga i Jego łaski, będą walczyć o realizację obietnicy świętości i nieba nawet dla swoich katów. Przez to są świadkami Boga, jaśnieją jego chwałą i sam Pan o nich się troszczy wbrew wszelkiej logice świata.

Przyjacielu, jako chrześcijanie mamy piękne powołanie do bycia świadkami samego Boga, Króla i Pana. To świadczenie dzieje się tu i teraz. Nie potrzeba wielkich eventów, wydarzeń, spotkań czy akcji. Sprawdzian autentyczności wiatry, przynależności do Boga, osobistej świętości zdajemy w zwyczajnej codzienności. Proszę, przejmij się Słowem Bożym, dającym prawdziwe życie, potraktuj je na serio i zmieniając swoje myślenie świadcz, jaśniej, pozwalaj się Bogu wypielęgnować i wydoskonalić, by Jego światło dające blask w Twoim sercu, stało się udziałem innych ludzi. Nie bój się negatywów, które Cię mogą spotkać ze względu na głoszenie Ewangelii. Nagroda przewyższa wszystko i nie człowiek, a sam Stwórca złoży o Tobie świadectwo.

Konkret na dziś: Proś Jezusa na modlitwie, by umocnił Cię do składania świadectwa i dawał ku temu okazje.

Niech Cię błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec i Syn † i Duch Święty. Amen.

 

Bożena
Bożena Kwi 5 '19, 07:33
Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Bóg jest ponad Twoimi wrogami

"Niektórzy z mieszkańców Jerozolimy mówili: «Czyż to nie jest Ten, którego usiłują zabić? A oto jawnie przemawia i nic mu nie mówią. Czyżby zwierzchnicy naprawdę się przekonali, że On jest Mesjaszem? Przecież my wiemy, skąd On pochodzi, natomiast gdy Mesjasz przyjdzie, nikt nie będzie wiedział, skąd jest». A Jezus, nauczając w świątyni, zawołał tymi słowami: «I Mnie znacie, i wiecie, skąd jestem. Ja jednak nie przyszedłem sam z siebie; lecz prawdomówny jest Ten, który Mnie posłał, którego wy nie znacie. Ja Go znam, bo od Niego jestem i On Mnie posłał». Zamierzali więc Go pojmać, jednakże nikt nie podniósł na Niego ręki, ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła." J 7, 25-30

Jezus w swoim człowieczeństwie mógł przeczuwać, że zbliża się Jego męka i śmierć. On cały czas zdawał się na wolę Ojca. Mimo, że nieprzychylni ludzie już kilkakrotnie szykowali się do pojmania go, osądzenia i zabicia, to jednak nikt nie zdobył się jeszcze na tak wielką odwagę. Ten wyrok był jeszcze oddalany. To nie była jeszcze właściwa godzina na śmierć Zbawiciela.

Czy czasami masz przeczucie, że chodzi za Tobą śmierć albo Twoi wrogowie życzą Ci tego, co jest najgorsze? Jeśli doświadczysz takich chwil, to szybko zwróć się do Boga. Przypomnij sobie wtedy dzisiejszy fragment i miej duchową pewność, że Twój Tata w niebie jest ponad Twoimi wrogami i On nie dopuści, aby stała Ci się krzywda w nieodpowiednim czasie. Podobnie zawierzaj się Maryi. Zauważ, że w każdej modlitwie Zdrowaś Maryjo prosisz ją o pomoc w godzinie śmierci. Nie bój się żyć ewangelicznie. Idź śladami Jezusa. Kochaj i przebaczaj tak, jak On i bądź spokojny.

Mi już kilkakrotnie śmierć zajrzała w oczy i dzięki łasce Bożej jeszcze chodzę po tej ziemi. Jestem gotowy odejść, ale oddaje się woli Pana. Ile On zechce, tyle zostanę, aby kochać ludzi i głosić Boga.

Warto dzisiaj rozważyć przez chwilę także pierwsze czytanie, aby zobaczyć serca swoich wrogów;

"Mylnie rozumując, bezbożni mówili sobie: «Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszemu działaniu, zarzuca nam przekraczanie Prawa, wypomina nam przekraczanie naszych zasad karności. Głosi, że zna Boga, zwie siebie dzieckiem Pańskim. Jest potępieniem naszych zamysłów, sam widok jego jest dla nas przykry, bo życie jego niepodobne do innych i drogi jego odmienne. Uznał nas za coś fałszywego i stroni od dróg naszych jak od nieczystości. Kres sprawiedliwych ogłasza za szczęśliwy i chełpi się Bogiem jako ojcem.

Zobaczmy, czy prawdziwe są jego słowa, wybadajmy, co będzie przy jego zgonie. Bo jeśli sprawiedliwy jest synem Bożym, Bóg ujmie się za nim i wyrwie go z rąk przeciwników. Dotknijmy go obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność i doświadczyć jego cierpliwości. Zasądźmy go na śmierć haniebną, bo – jak mówił – będzie ocalony». Tak pomyśleli – i pobłądzili, bo własna złość ich zaślepiła. Nie pojęli tajemnic Bożych, nie spodziewali się nagrody za prawość i nie docenili odpłaty dla dusz czystych." Mdr 2, 1a. 12-22

Bezbożni bardzo pomylili się w stosunku do Jezusa. Ich złe czyny zasłoniły im poprawne funkcjonowanie umysłu i sumienia. Stąd doszło później do drastycznych poczynań. Nadal wiele osób jest wrogami prawdziwych chrześcijan dlatego, że są niewygodni w społeczeństwie i powodują wyrzuty sumienia u tych, którzy żyją na sposób światowy. Nie wolno nam nigdy bać się takich osób. Niech w nas zawsze zwycięża bojaźń Boża i głębokie zaufanie, że Pan jest ponad tym wszystkim.

"Pan słyszy wołających o pomoc
i ratuje ich od wszelkiej udręki.
Pan jest blisko ludzi skruszonych w sercu,
ocala upadłych na duchu.
Liczne są nieszczęścia, które cierpi sprawiedliwy,
ale Pan go ze wszystkich wybawia.
On czuwa nad każdą jego kością
i żadna z nich nie zostanie złamana." Ps 34, 18-21

Boże Ojcze, wiem, że Ty czuwasz nad moim życiem. Dziękuję Ci za Twoją ojcowską troskę i ochronę.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Kwi 6 '19, 08:12
Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Proste i otwarte serce

"Wśród tłumów słuchających Jezusa odezwały się głosy: «Ten prawdziwie jest prorokiem». Inni mówili: «To jest Mesjasz». «Ale – mówili drudzy – czyż Mesjasz przyjdzie z Galilei? Czyż Pismo nie mówi, że Mesjasz będzie pochodził z potomstwa Dawidowego i z miasteczka Betlejem, skąd był Dawid?» I powstał w tłumie rozłam z Jego powodu. Niektórzy chcieli Go nawet pojmać, lecz nikt nie podniósł na Niego ręki.

Wrócili więc strażnicy do arcykapłanów i faryzeuszy, a ci rzekli do nich: «Czemu go nie pojmaliście?» Strażnicy odpowiedzieli: «Nigdy jeszcze nikt tak nie przemawiał jak ten człowiek». Odpowiedzieli im faryzeusze: «Czyż i wy daliście się zwieść? Czy ktoś ze zwierzchników lub faryzeuszy uwierzył w Niego? A ten tłum, który nie zna Prawa, jest przeklęty»." J 7, 40-49

Wyobraź sobie tłumy zdumione nauką Jezusa. Jego sposób przemawiania oraz konkretne znaki budziły podziw nawet wśród strażników, którzy mieli schwytać Chrystusa. Zobacz scenę, w której zaskoczeni strażnicy wracają do arcykapłanów i faryzeuszy i dostaje się im za ich prostą wiarę. Ci ludzie po prostu zetknęli się z wielką ścianą pychy tych, którzy powinni innych prowadzić do Boga. Aż ciężko wyobrazić sobie słowa przeklinania ludu za wiarę. A wszystko dlatego, że nikt spośród uczonych nie uwierzył.

Co Bóg mówi Ci w tej scenie? Może zachęca Cię do postawy dziecka, które wierzy we wszystko, co powie Jezus. Te sceny mogą być także przestrogą dla wszystkich ,,mądrych” tego świata, aby mieli się na baczności. Gdy człowiek za bardzo uwierzy w swój intelekt i zacznie stawiać się ponad Bogiem i jego prawem, to zguba jest już bardzo blisko. Niestety po ludzku ginie bardziej ten, który wierzy i żyje sprawiedliwie. Zło natomiast krzyczy dalej i rozrasta się, ponieważ mało jest osób, które mają tak silną relację z Chrystusem, aby przeciwstawić się różnym falom zła.

"Pan mnie pouczył i zrozumiałem; wtedy przejrzałem ich postępki. Ja zaś jak potulny baranek, którego prowadzą na zabicie, nie wiedziałem, że powzięli przeciw mnie zgubne plany: «Zniszczmy drzewo w pełni jego sił, zgładźmy go z ziemi żyjących, a jego imienia niech już nikt nie wspomina!»" Jer 11, 18-19

Tak chciano zamazać święte imię Jezus już dwa tysiące lat temu. Jaki mamy dzisiaj efekt? Wiara w Boga była, jest i będzie. Kto dochodzi do prawdy, zawsze wybierze Chrystusa i życie według Ewangelii. Historia pokaże później, czyje imię zostanie zapamiętane na najdalsze pokolenia.

"Bóg jest dla mnie tarczą,
On zbawia ludzi prostego serca." Ps 7, 11

Panie Boże, dziękuję Ci za prostotę serca. Nie jestem jakimś wielkim, mądrym człowiekiem. Jestem prostym księdzem, który stara się kochać Ciebie i ludzi. Prowadź mnie, słabego grzesznika dzień za dniem, abym nigdy nie wynosił się pysznie ponad Twoje prawo. Przyoblecz mnie łaską prawdziwej pokory.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Bożena
Bożena Kwi 7 '19, 08:00
Ks. Daniel - Przyjaciel Bezdomnych  

Wytęż siły i pędź po nagrodę

"Wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, mojego Pana. Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa i znalazł się w Nim – nie mając mojej sprawiedliwości, pochodzącej z Prawa, lecz Bożą sprawiedliwość, otrzymaną dzięki wierze w Chrystusa, sprawiedliwość pochodzącą od Boga, opartą na wierze – przez poznanie Go: zarówno mocy Jego zmartwychwstania, jak i udziału w Jego cierpieniach – w nadziei, że upodabniając się do Jego śmierci, dojdę jakoś do pełnego powstania z martwych.

Nie mówię, że już to osiągnąłem i już się stałem doskonały, lecz pędzę, abym też to zdobył, bo i sam zostałem zdobyty przez Chrystusa Jezusa. Bracia, ja nie sądzę o sobie samym, że już zdobyłem, ale to jedno czynię: zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną, pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę, w Chrystusie Jezusie." Flp 3, 8-14

Zobacz ten ogień, który ma w sobie św. Paweł. Ileż w nim jest zapału do kochania Boga, ludzi i swojej misji wyznaczonej mu po nawróceniu. Skąd on ma tyle siły, a jednocześnie pokory i uniżenia w tym, co robi? Myślę, że ten niezwykły misjonarz cały czas miał w sercu scenę spotkania z Jezusem, który zapytał go, dlaczego jest prześladowcą. On prawdziwie zrozumiał swoje błędy i postanowił być narzędziem Chrystusa z największą gorliwością, jaką tylko potrafił.

Czy Ty też możesz powiedzieć, że jesteś zdobyty przez Jezusa? Co blokuje Twój zapał? Może jest to: letnia wiara, brak zrozumienia, że Bóg naprawdę umarł za Ciebie i wybaczał Ci już setki razy straszne grzechy. Jeśli masz jeszcze jakieś wątpliwości, co do Bożej miłości i przebaczenia, to wejdź duchowo w kolejną scenę z dzisiejszej Liturgii Słowa;

"Jezus udał się na Górę Oliwną, ale o brzasku zjawił się znów w świątyni. Cały lud schodził się do Niego, a On, usiadłszy, nauczał ich. Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę, którą dopiero co pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: «Nauczycielu, tę kobietę dopiero co pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co powiesz?» Mówili to, wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć.

Lecz Jezus, schyliwszy się, pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem». I powtórnie schyliwszy się, pisał na ziemi. Kiedy to usłyszeli, jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta stojąca na środku. Wówczas Jezus, podniósłszy się, rzekł do niej: «Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?» A ona odrzekła: «Nikt, Panie!» Rzekł do niej Jezus: «I Ja ciebie nie potępiam. Idź i odtąd już nie grzesz»." J 8, 1-11

Wejdź w rolę tej zawstydzonej, grzesznej, poniżonej kobiety. Ty jesteś nie mniejszym grzesznikiem niż ona. Może po prostu jeszcze nikt nie wziął Cię za ucho i tak publicznie nie zawstydził. To jednak jest przecież możliwe. W takim stanie nędzy zobacz, jak patrzy na Ciebie miłosierny Jezus. On nie tylko chroni Cię przed oprawcami, wybacza grzechy, odbudowuje godność, ale jeszcze zaprasza do życia w wolności.

Ta scena pokazuje mi, że Bóg najlepiej zna serce grzesznika i dobrze wie, który grzech z czego wynika. On patrzy na całego człowieka, a nie tylko na jego powierzchowne zachowania i błędy. Nie bój się nigdy przyjść do Niego ze swoimi słabościami. On nie chce zawstydzić Cię i poniżyć, jak czynią często ludzie. Pozwól Mu odmienić Cię tak, jak św. Pawła. Ty naprawdę może uczynić dla Boga jeszcze wiele pięknych rzeczy. Nie bój się ognia Ducha Świętego, który rozpala serca z największą mocą. Wytęż siły i biegnij po wieczną nagrodę tak, jak św. Paweł.

Panie Jezu, wiem, że jestem wielkim grzesznikiem. Dziękuję za Twoje miłosierne spojrzenie, podnoszenie mnie i dawanie mi łaski, aby kochać najlepiej, jak tylko potrafię. Duchu Święty, rozpalaj stale moje serce i podtrzymuj ten Boży ogień.

~~WNG~~ ks. Daniel Glibowski PB

Strony: «« « ... 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 ... » »»