Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
I teraz zmawiam dwie Nowenny jednocześnie.Jedną w nowej równie pilnej intencji,drugą powtórnie w tej co poprzednio.
I mam do Was pytanie ,bo biję się z myślami.
Czy obrażam Matkę Boską powtórną Nowenną? Czy to ,że zaczęłam znów tej samej intencji to powiedzenie Matce "nie ufam Ci,wiec proszę drugi raz? :(
Wiem,że tak jak tu napisaliście Bóg przychodzi 15min później niż byśmy chcieli i przestraszyłam się,że ot powtarzając Nowennę właśnie Go obraziłam :(
po prostu pomyślałam,że ponowna Nowenna może być wyrazem niedowiarstwa
Chociaż wczoraj,obie zmówiłam z dużą łatwością.Może zły odpuszcza,bo widzi,że nie zamierzam się poddawać jego podłym podszeptom.
Mówię Maryi ,że Ona jest moją największą nadzieją,bo tak jest.Ja jestem bezsilna w moich sprawach,potrzebuję Jej.Ona wie jak bardzo mnie palą moje sprawy,że mi ciężko,na pewno to widzi.
Nie raz płaczę jak do Niej mówię,nie raz w ciągu dnia zwracam się do Niej.I wierzę,że Ona to wszystko widzi.
Ale najwidoczniej muszę więcej ofiarować w moich intencjach...stad powtórna Nowenna i nowa Nowenna w innej sprawie.
Może Bóg "testuje" moją wytrwałość,może jeszcze nie jestem warta łask o jakie proszę....nie wiem,jet mi teraz bardzo ciężko,ale zaciskam zęby i pokornie codziennie zaczynam modlitwę.
Wstaje wcześnie żeby zacząć dzień modlitwą,kładę się późno ,po zakończeniu modlitwy.Śpię może 4,5-5h. Dni mijają mi od modlitwy do modlitwy.Tak jest od maja.
Wciąż czekam.Raz upadam w beznadziei raz napełniam się nią od nowa,nie poddaję się.
Nie mów tak że nie jesteś warta łask, bo jesteś:) Dlaczego siebie tak katujesz tym niespaniem? 4,5 godziny na dobę to jest dosyć niezdrowe na dłuższą metę. Z tego co czytałam w Twoich wcześniejszych wypowiedziach masz problemy z dziwnymi snami i rozproszeniem, może to się też trochę wiąże z brakiem snu? Wiem co mówię, bo pół roku cierpiałam na bezsenność a bardzo wiele lat na deprechę. Jezus przecież Ciebie bardzo kocha i nie chce żebyś się zadręczała. Zrób sobie jakąś małą przyjemność, bądź dla siebie łaskawsza i zaufaj :)od dawna tak sypiam,przywykłam,z tym że przez moją nerwicę chyba,miewam bardzo lekki sen i ciężko mi przez taki sen naprawdę wypocząć.No i zależy mi żeby wcześniej wstać by się pomodlić i kładę się później dopiero jak skończę modlitwę.Żadnej minuty mi nie szkoda by zwrócić się do Matki Bożej.
Poprosiłam całe grono Orędowników do pomocy,wszystkie modlitwy to czas ok 3,5h. Podzieliłam je na trzy części na rano ,popołudnie i wieczór.Nie umiem żadnej przerwać,czuję że potrzebuję wsparcia w modlitwach.
Z całego serca staram się ufać ,wierzę w miłość Pana,wierzę w miłość Matki Bożej,tylko ciężko jest czekać...z całą siłą odrzucam uczucie beznadziei ,nie chcę tak się czuć,codziennie z taką samą wiarą modlę się i czekam.
Dziękuję Wam :)po prostu pomyślałam,że ponowna Nowenna może być wyrazem niedowiarstwa
Sylwio to ja bym tu był chyba największym niedowiarkiem bo z moich ośmiu NP tylko jedna odmawiana wraz z Tereską była w innej intencji. Każda nowenna jest w tej samej ważnej dla mnie intencji bo bez niej spełnienia wszystko inne przestanie być ważne. Podobnie śpię po kilka godzin a do tego z przerwami bo kilka razy muszę w nocy wstawać gdy Tereska coś potrzebuje. Ale i tak śpię spokojniej gdy jest już od wczoraj w domu. Trudno jest się modlić i trudno jest wierzyć dlatego co dzień musimy się modlić o przymnożenie nam wiary. Jedno czego nie wolno nam robić to poddawać się zwątpieniu, nawet gdy na chwilę ogarniają nas złe myśli to szybko trzeba je odgonić modlitwą.
Szczerze ,nie żal mi ani sekundy na modlitwę,ale po prostu czasami boję się,że nie podołam ,że nie mam tyle siły by trwać aż zostanę wysłuchana :(
lecz dzisiaj znów czuję się zmęczona,fizycznie i psychicznie
to nie tak,że mi się nie chce,to zmęczenie samo w sobie,czasami pomylę się w modlitwie,powiem nie te słowa,bo dużo oprócz nowenny tych modlitw mam...lecz nie umiem żadnej pozostawić.
I chwilami czuję ,że już nie mogę.Dzisiaj zerwałam się o 4.00 rano żeby zmówić nowennę,bo o 6.00 wychodziłam z domu.Popołudniu modliłam się godzinę do Orędowników ,których proszę o wsparcie i o 15.00 Koronką do Miłosierdzia Bożego.Wieczorem druga nowenna(ta w innej sprawie).
Boję się ,że nie dam rady :( tak bardzo ciążą mi te sprawy które powierzam w modlitwach,żyję w ciągłym stresie,po prostu opadam z sił i boję się ,że nie podołam :( tak mi źle z tym wszystkim.Coraz częściej chce mi się płakać,że nie dam rady,że już nie mogę :(
głowa aż pęka mi od podłych podpowiedzi "nie masz szans,to jest niemożliwe,zostawił cie.." itd
ostatnie dwie noce śniłam koszmary
już łapię się na tym ,że w półśnie mówię "zdrowaś Mario",tak bardzo Jej potrzebuję
Czy to możliwe ,ze zły tak perfekcyjnie podszywa się pode mnie samą,ze nie rozróżniam co jest moją myślą ,moim odczuciem,a co jest jego podłym podszeptem?
Bo za każdym razem ,gdy czuję się źle,ta beznadzieja jest tak bardzo prawdziwa,że aż mnie to przeraża.
Przed zaśnięciem,lub rano nim się obudzę,półprzytomna słyszę w swojej głowie jak mówię "zdrowaś Mario...." nawet kilka razy zanim zorientuję się,że to robię.
http://przebudzenie.home.pl/...eth%20E.%20Hagin.htm
Oddałam Panu moje troski,poprosiłam Jezusa by pomógł mi znieść to wszystko,by niósł te troski ze mną.Ulżyło mi po tej rozmowie z Bogiem,poszłam spać,ale... nie mogłam zasnąć,jak już zasnęłam,szybko przebudziłam się spocona,zalękniona,jakby zdezorientowana,bardzo płytko i źle spałam.Kiedy na spacerze mówiłam Różaniec,było mi duszno,tak że musiałam chwilami łapać łapczywie powietrze i czułam okropne znużenie i roztargnienie za razem. Ciężko mi,ale nie odpuszczam.