Loading...

Ćwiczenia Duchowe | Forum Nowenny Pompejańskiej

Lokalizacja tematu: Forum » Różności » Propozycje
Bożena
Bożena Sty 10 '18, 07:44

Idź za Jezusem bez interesu

Wprowadzenie do modlitwy na środę, 10 stycznia

Tekst: Mk 1, 29-39

Prośba: o łaskę nieustannego towarzyszenia Jezusowi, dokądkolwiek się uda.

1.   Wczoraj słyszeliśmy o tym, jak Jezus był w synagodze, dzisiaj scena postępuje dalej. Możesz w niej zobaczyć, jak wyglądał jeden dzień z życia Jezusa. Wychodzą z synagogi i idą do domu Szymona. Tam leczy z gorączki teściową Szymona. Potem przychodzi wieczór i znoszą do Jezusa wielu chorych i opętanych. Ba, całe miasto znalazło się u drzwi. Każdy chciał, by Jezus zajął się także jego problemem. Przyszli wieczorem, bo pewnie cały dzień pracowali, byli w swoich obowiązkach i dopiero wieczorem mieli czas, by się tym zająć. Potem mamy noc i poranek, kiedy Jezus o świcie wstaje i idzie się modlić. Znajdują Go uczniowie, którzy chcą Go zatrzymać, lecz On wskazuje im kierunek dalszej drogi. Jak wygląda Twój dzień? Co się w nim dzieje? Czy Twoje życie (a więc i każdy kolejny dzień) ma swój kierunek, swój cel? Czy wiesz, dokąd zdążasz? Czy masz również jakieś cele pośrednie, mniejsze niż ten podstawowy? A głębokie pragnienia… czy je masz? Wyrażasz je jakoś codziennie wobec Boga i samego siebie?

2.   Zobaczyliśmy Jezusa, który działa w czasie. Przecież to Bóg, który postanowił ograniczyć siebie przez czas i przestrzeń. W tym czasie i przestrzeni, jaką ma do dyspozycji: działa, modli się, wypoczywa, przemieszcza się. Wszystko, co robi, jest w funkcji Jego „powołania”, czyli tego, po co przyszedł na świat. A według jakiej hierarchii powołania Ty działaś? Czy wszystko układasz, biorąc za punkt odniesienia Twoje powołanie, Twoją życiową „misję” (bycie np. małżonkiem, rodzicem, pracownikiem, przyjacielem, itd.), czy też jest to bardziej przypadkowe? Czy wystarcza Ci wtedy czasu na ważne rzeczy? Na początku tej listy nie musisz ustawiać Boga. On jest poza tą „konkurencją”. On przenika wszystko i jest bardziej na JEDYNYM miejscu (Swoim), niż na pierwszym. Bo sam się przedstawia, jako Bóg Jedyny (por. Mk 12, 29-31 z przypisami). Zwłaszcza, że kiedy to „ja” stawiam Boga na jakimkolwiek miejscu, to jakby za Boga decyduję, gdzie On ma stać… a kto tu jest Bogiem i kto decyduje?

3.   Popatrz również i uświadom sobie, co robi Jezus, żyjąc swoim „powołaniem”. Na pewno jest w nieustannym ruchu i nie pozwala zamknąć się i być przypisany – czy to do jednej miejscowości, czy do jednego zajęcia. W synagodze naucza, u Szymona podnosi teściową (i wtedy opuszcza ją gorączka), uzdrawia chorych, wyrzuca złe duchy. Również modli się (spotyka z Ojcem). Gdyby próbować podsumować to Jego działanie, to na pewno jest zawsze skierowane na człowieka i człowiek jest niejako w centrum troski Jezusa (centrum Jego zainteresowania). A to za-interes-owanie człowiekiem nie wypływa z tego, że Jezus ma jakiś „interes” (np. nie pobiera opłat za uzdrawianie, nie szuka władzy, nie buduje sobie bazy klientów, czy zwolenników, itp.). On to robi bez-interes-ownie. Inaczej mówiąc – kocha tych, dla których działa. I nic więcej. Zależy Mu na człowieku, więc go naucza i wskazuje prawdę, uzdrawia, podnosi z gorączki, wypędza z jego życia zło, itd. A Ty… na co jesteś w swoim działaniu nakierowany? Czy bliźni jest dla Ciebie ważny? Z jakim nastawieniem do niego podchodzisz? Coś od niego chcesz? (jeśli jesteś przedsiębiorcą, to wiadomo, że masz interes do człowieka, ale i w tym wypadku nie trzeba drugiego traktować jak „przedmiot” działań marketingowych, lecz jako człowieka właśnie). Pójdź za Jezusem w Jego drodze ku człowiekowi… Grzegorz Ginter SJ

Edytowany przez Bożena Sty 10 '18, 07:47
Bożena
Bożena Sty 11 '18, 07:29
Przegrać bitwę

Wprowadzenie do modlitwy na czwartek, 11 stycznia

Tekst: 1 Sm 4, 1-11

Proś o łaskę otworzenia się na prawdziwe działanie Boga w życiu.

W pierwszym czytaniu możemy dziś przeczytać o serii bitew, które rozegrały się pomiędzy Izraelitami i Filistynami. Po pierwszej klęsce Izraelici decydują się na przywiezienie z Szilo Arki Przymierza. Była to najświętsza rzecz, jaką posiadali – symbol obecności Jedynego Boga pośród nich. Byli przekonani, że zadziała ona niczym magiczny talizman, przestraszy Filistynów i pozwoli im wygrać wojnę. Efekt był odwrotny. Filistyni tak przestraszyli się, że bili się tak, jakby nie mieli już nic do stracenia. W konsekwencji Izraelici nie tylko przegrali, ale też stracili rzecz dla siebie najcenniejszą – Arkę. Na początku modlitwy poświęć chwilę, by przyjrzeć się motywacjom poszczególnych stron. Co kierowało Izraelitami? Czy lęk i determinacja Filistynów są Ci znane?

Przyprowadzenie Arki na pole bitwy można porównać do sytuacji, kiedy ktoś wymyśla jeden jedyny sposób na rozwiązanie jakiegoś problemu lub zdobycie szczęścia. Bywa czasem tak, że uzależniamy nasze szczęście od zaistnienia jakiejś konkretnej sytuacji czy od posiadania czegoś. Nie są to sprawy błahe – często są to pragnienia najświętsze ze świętych (szczęście, miłość, potomstwo, wymarzona praca, dobrobyt). Często też wtedy ponosimy jeszcze dotkliwszą klęskę tracąc nawet pozory tego, co wydawało się nam posiadać. Czego symbolem w Twoim życiu jest przyniesienie Arki na pole bitwy? Od czego Ty uzależniasz swoje szczęście?

Dzisiejsze czytanie nie kończy się optymistycznie. Kropka została postawiona w momencie, w którym nie widać żadnej nadziei. Może właśnie chodzi o to, by doświadczyć porażki, by zostały nam odebrane wszystkie pozory dobra, na których chcieliśmy się opierać. Pozbawieni złudzeń, przestajemy walczyć o zachowanie swojej wizji świata. Wypuszczamy los z ręki i oddajemy kontrolę nad światem Temu, do kogo on należy. Zamiast wymagać i kontrolować, możemy zacząć przyjmować i akceptować świat takim, jakim jest.

Bożena
Bożena Sty 12 '18, 07:45
Czterech

Wprowadzenie do modlitwy na piątek, 12 stycznia

Tekst: Mk 2,1-12

Prośba: o łaskę odkrycia tego, co prowadzi mnie do Boga

1. Jezus ponownie przychodzi do Kafarnaum. Jest już kimś, o kim się mówi, zatem w miejscach, gdzie On przebywa gromadzą się tłumy. Tego dnia jest podobnie. Przychodzą też z człowiekiem sparaliżowanym. Niesie go cztery osoby. Kim byli? Krewnymi? Znajomymi? Sąsiadami? Dlaczego czterech? Warto zauważyć, że liczba 4 w Biblii symbolizuje to, co ziemskie. Jakby Ewangelista chciał nam powiedzieć, że to, co ziemskie może być/jest drogą do spotkania z Bogiem. Czasami bywa przeszkodą, ale jest też pomocą – narzędziem. To dzięki tym czterem paralityk znalazł się u stóp Jezusa. A jak Ty patrzysz na różne ziemskie zadania, sprawy? Jakie znaczenie mają one na Twojej drodze do Boga?

2. Przed Jezusem zostaje położony paralityk. Czy on sam tego chciał? A może bardziej chcieli tego ci, którzy go przynieśli? Paraliż to niemożność poruszania się, człowiek nie może przemieszczać się tak, jak chce, w jakimś sensie jest unieruchomiony/związany. Grzech jest paraliżem duszy. Przede wszystkim paraliżuje nas w relacji do Boga – zamyka, stajemy się „sztuczni”, nie jesteśmy sobą. Grzech też paraliżuje nasze relacje, sprawia, że przestają się rozwijać, a wręcz obumierają. I może dlatego, Jezus najpierw odpuszcza grzechy temu człowiekowi, aby potem mogło dokonać się pełne uzdrowienie. A jakie jest Twoje doświadczenie uwalniającego działania Boga?

Bożena
Bożena Sty 13 '18, 08:12
Ryzyko powołania

Wprowadzenie do modlitwy na sobotę, 13 stycznia

Tekst: 1 Sm 9, 1-4. 17-19; 10, 1; Mk 2, 13-17

Prośba: o łaskę ciągłego nawracania.

1. Gdy zaginęły oślice Kisza… W pierwszym czytaniu poznajemy historię powołania Saula na króla Izraela. Do spotkania Saula z prorokiem Samuelem nie doszłoby, gdyby nie kryzys rodzinny, wywołany zaginięciem oślic. Przypadek? Nie rzadko trudna sytuacja zmusza nas do wyruszenia w drogę, porzucenia schematów, otwarcia się na nowe, zaryzykowania. Wychodzimy podczas ciemnej nocy z nadzieją znalezienia światła. Poszukujemy, choć do końca nie wiemy czego. Bywa, że tak, jak Saul, znajdujemy dużo więcej niż się spodziewaliśmy. Przywołajmy dziś z wdzięcznością sytuacje, w których Bóg posłużył się „przypadkiem”, tzw. zbiegiem okoliczności, kryzysem, aby zaskoczyć nas Swoją łaską. Niech to będzie dla nas umocnieniem w drodze.

2. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników. W Ewangelii widzimy Jezusa, który przechodził, ujrzał i powołał. Było to tak totalne doświadczenie, że Lewi wstał i poszedł za Nim – wyszedł z komory celnej. Wyszedł z siebie – ze wszystkiego, co było mu znajome, bezpieczne, sprawdzone. Zadawanie się z Jezusem zawsze niesie ze sobą ryzyko powołania – wywołania, wyłowienia z tłumu, bycia zauważonym. Dzisiaj On patrzy na mnie i nie przeszkadza Mu, że jestem w kondycji celnika – zanurzony w grzechu. Dzisiaj mówi: Pójdź za mną! Nie bój się! Ja – Jezus, jestem Panem ryzyka, tego wychodzenia zawsze „poza”(Papież Franciszek). Jakie uczucia, pragnienia budzą się teraz we mnie? Co Mu odpowiem?

Bożena
Bożena Sty 14 '18, 08:22
Idź za Nim wszędzie

Wprowadzenie do modlitwy na 2 Niedzielę zwykłą, 14 stycznia

Tekst: J 1, 35-42

Prośba: o łaskę determinacji w pójściu za Chrystusem.

1.   Wejdź całym sobą w tę scenę. Wejdź także wyobraźnią, starając się, by przez ten ludzki środek, spotkać się z Bogiem, który zaprasza Cię do pójścia za sobą. To zaproszenie przychodzi przez Jana Chrzciciela, który wskazuje na Baranka. Przyjrzyj się najpierw ważnym cechom dwóch uczniów, którzy poszli za Jezusem. Pierwsze – usłyszeli jak Jan mówił. Usłyszeć słowo. Bez tego nie ma mowy o dalszych krokach. Usłyszeli oznacza, że mieli intencję słuchania, byli nastawieni na słuchanie. Oni nie tylko słuchali, co Jan mówił, ale u-słyszeli. To słuchanie się w nich dopełnił. Dopiero wtedy podjęli decyzję i poszli za Jezusem. Iść za Jezusem rozpoczyna się od usłyszenia wezwania. Czy jesteś nastawiony na słuchanie? Czy Twoje uszy i serce są przygotowane do odbioru, do przyjęcia Słowa? Bo nie można mówić o gotowości do usłyszenia, jeśli ktoś „wie lepiej”, albo „niczego nie potrzebuję”, lub też „nie mam czasu”.

2.   Kiedy uczniowie Jana ruszają za Jezusem, wtedy sam Jezus przejmuje inicjatywę. Zadaje im znane pytanie: „Czego szukacie?”. Pyta o pragnienia. Bo przecież po coś poszli za Nim. Czego Ty pragniesz, szczególnie w relacji do Boga? Bez pragnień nie da się wzrastać duchowo. Bez pragnień nie istnieje rozwój (jakikolwiek). To dynamizm, potężna siła w człowieku, determinacja pchająca go do przodu, do zaangażowania się, do ruszenia z miejsca. Nie chodzi o wielkie rzeczy. Chodzi o determinację, by każdy dzień był przesiąknięty miłością. By małe cegiełki, z jakich składa się życie, były spojone przez małą miłość. Wtedy można zbudować wielki gmach życia wypełnionego miłością. Wtedy w naszej „katedrze” zamieszka Bóg, a Duch Święty będzie nieustannie odnawiał Twoje wnętrze. Czego pragniesz? Uczniowie chcieli wiedzieć, gdzie Jezus mieszka. Czy to pytanie o adres? Niekoniecznie. Może bardziej o to, kim jesteś, jak żyjesz, co jest Twoją codzienną radością, a co troską.

3.   Oni ostatecznie trafiają do domu Jezusa. Gdzie to było fizycznie – nie wiemy. Znamy jednak zaproszenie Jezusa: „chodźcie, a zobaczycie”. To zaproszenie do zaangażowania się, do podjęcia kroków, do spaceru, który nie prowadzi pod nieznany adres, lecz do centrum życia Jezusa, do Jego serca. Bo Jezus, wzorem Boga mówiącego np. do Abrama, nie mówi, dokąd mają iść. Wyjdź z Twoje ziemi rodzinnej, a kraj do którego zmierzasz, później ci wskażę – mówi Bóg do Abrama. Jezus zaś mówi: chodźcie, a zobaczycie. Jeśli nie ruszycie, niczego nie zobaczycie. Bo żeby poznać Jezusa, trzeba ruszyć. Trzeba wyjść ze starego, by poznać Nowe. Czy chcesz wyjść i pójść za Jezusem? Nie chodzi o wielkie susy, o siedmiomilowe kroki ku świętości. Chodzi o głębokie pragnienie, wcielane w życie każdego dnia, by w drobnych sprawach „widzieć” Boga i poznawać Go w drugim człowieku, w wydarzeniach codzienności, w radościach i trudach, a nawet we własnych grzechach i upadkach. Bo On jest wszędzie, ogarnia wszystko, JEST we wszystkim. Tam, czyli wszędzie, możesz się z Nim spotkać. Wszędzie możesz za Nim pójść. A do tego wszak jesteśmy powołan

Bożena
Bożena Sty 15 '18, 07:31
Posłuszeństwo

Wprowadzenie do modlitwy na poniedziałek, 15 stycznia

Tekst: 1 Sm 15, 16-23

Prośba: o zaufanie, że Bóg prowadzi najlepszą z dróg i posłuszeństwo

1. W dzisiejszych czytaniach pojawia się Saul. Kiedy Izraelici zaczęli domagać się króla, to właśnie Jego Bóg wybrał do pełnienia tej funkcji. Do pewnego momentu Saul wsłuchiwał się w głos Pana i był Mu posłuszny. Potem jednak w jego życiu pojawiają się kolejne kompromisy, a Saul, zamiast pozwolić, by to Bóg go prowadził, realizuje własne pomysły. Utwierdzany przez kolejne sukcesy, jakie odnosi, zaczyna opierać się bardziej na swoich siłach niż na Panu Bogu. To jednak doprowadza go do porażki. Bóg posyła do niego Samuela, by go napomniał i pomógł w konfrontacji z prawdą. Pomyśl przez chwilę, w jaki sposób Bóg przemawia do Ciebie. Przez jakich ludzi pomaga Ci wracać na drogę prawdy? I czy dajesz Mu czas i przestrzeń, by On sam pokazywał Ci, co jest w Twoim sercu – przez codzienny rachunek sumienia?

2. Samuel odrzekł: „Czyż milsze są Panu całopalenia i ofiary krwawe od posłuszeństwa głosowi Pana? Właśnie, lepsze jest posłuszeństwo od ofiary, uległość – od tłuszczu baranów.” Może nam się czasem wydawać, że posłuszeństwo jest nudne i niewiele wnosi w nasze życie. Zwłaszcza w chwilach, gdy Pan Bóg wydaje się milczeć albo zaprasza do wierności naszym zwyczajnym obowiązkom, możemy niekiedy czuć się znużeni. Jeśli są takie przestrzenie w Twoim życiu, w którym posłuszeństwo Panu Bogu wydaje Ci się szczególnie trudne, wsłuchaj się dziś uważnie w słowa Samuela. Porozmawiaj o swoich trudnościach z Jezusem, pytając Go o to, czym dla Niego jest posłuszeństwo. Zapytaj też siebie o to, na ile wierzysz w to, że Boże propozycje są dla Ciebie najlepsze, a On sam chce Twojego szczęścia. Jeśli w Twoim sercu pojawiają się jakieś wątpliwości, przedstawiaj je szczerze Panu Bogu.

Bożena
Bożena Sty 16 '18, 07:30
Jezus i Prawo

Wprowadzenie do modlitwy na wtorek, 16 stycznia

Tekst: Mk 2,23-28

Prośba: o łaskę wolności w Bogu

1. Z czego wypływał rygoryzm faryzeuszów? Być może z faktu, że patrzyli przez pryzmat samych siebie. Obrazu siebie, jako tych, którzy nie są w stanie wypełnić Prawa i z tego powodu doświadczają bezsilności. I nie mogą się z tym pogodzić. A z tej niezgody rodzi się frustracja objawiająca się w złości skierowanej na innych i na siebie. A przecież im dłużej kroczymy Bożą drogą, tym jaśniej widzimy jak niewiele możemy o własnych siłach i jak bardzo potrzebujemy Bożej łaski. Tylko, że bardzo trudno nam jest przyjąć tę prawdę. Zapominamy, że to nie grzech nas definiuje, ale Łaska. Trudno nam zrezygnować z działania na rzecz bycia przed Bogiem. Popatrz na swoje życie w kontekście różnych Twoich zaangażowań. Jakie są Twoje motywacje robienia tych wszystkich rzeczy?

2. Wszelkie zasady, przepisy, prawo tylko wtedy mają sens, kiedy służą człowiekowi, a nie odwrotnie. I to właśnie chce przekazać Ewangelista w dzisiejszym fragmencie. Widzimy różne postacie w tej scenie. Jezusa, który cierpliwie tłumaczy. Faryzeuszów, którzy wytykają łamanie świętego prawa. Uczniów, którzy robią, co im podpowiada serce i potrzeba, bez patrzenia na zewnętrzne przepisy. A wyznacznikiem wszystkiego jest Miłość, jako relacja: do Boga, do siebie samego, do drugiego człowieka. Miłość, jako umiejętność przyjęcia tego co jest i posiadania wszystkiego u Boga. Spodziewania się wszystkiego od Niego. I nie chodzi tu o bezczynność, ale o postawę serca, z której wypływa wszystko, co robię na zewnątrz. Jakie znaczenie dla Ciebie mają zasady, które spotykasz w codziennym życiu, według których potrzebujesz postępować: w pracy, w życiu rodzinnym, w przeżywaniu relacji do Boga?

Bożena
Bożena Sty 17 '18, 07:28
Piękny i rudy

Wprowadzenie do modlitwy na środę, 17 stycznia

Tekst: 1 Sm 17, 32-33. 37. 40-51

Prośba: o łaskę przyjęcia swojego życia i pokochania siebie ze wszystkim.

1.   Dawid ma stoczyć walkę z Goliatem. Sam się zgłosił na ochotnika, wiedząc, że po ludzku nie ma szans. Chełpi się, że został wyrwany z łap lwów i niedźwiedzi, lecz że to wszystko uczynił mu Pan. Pokłada więc w Nim ufność także teraz, kiedy staje przed potężnym Filistynem. Dawid idzie z tym, co ma i co pasuje do niego. Próbował wcześniej założyć zbroję króla Saula, ale ona, zamiast mu pomóc i chronić, tylko mu przeszkadzała. Więc z niej zrezygnował, wziął swój kij i kilka kamieni ze strumienia, procę i… zaufanie Bogu. W jaki sposób Ty stajesz do „walki” każdego dnia? Czy w zaufaniu Panu? Czy też bardziej liczysz na własne siły i kiedy coś Cię przerasta, wycofujesz się? Tu nie chodzi o porywanie się z motyką na słońce. Bez realizmu żadna walka nie będzie wygrana. Nie chodzi tylko o walkę ze złem, ale też o walkę o dobro, miłość, prawdę w naszym życiu. Bo – jak mawiał św. Ignacy – czymś dużo trudniejszym jest zwyciężyć samego siebie (swój nieporządek duchowy, tendencje do marazmu i letniości), niż wskrzeszać umarłych. O co tak naprawdę walczysz? Jakimi środkami? Z jakim nastawieniem i zaufaniem?

2.   Dawid od początku swojej „kariery” w Biblii jest odpychany, pogardzany i przeznaczają mu ostatnie miejsce. Zwróć uwagę na słowa, jakie słyszymy o Dawidzie. Goliat przyjrzał mu się i wzgardził nim. Dlaczego? Bo był młodzieńcem (a więc niedoświadczony młokos), rudym, o pięknej powierzchowności. Czy coś te słowa Ci przypominają? Dokładnie te same słowa padają, kiedy Dawid zostaje namaszczony na króla, kilka rozdziałów wcześniej. Tam Samuel wybiera kandydata na króla spośród synów Jessego i nawet jemu, wielkiemu prorokowi, wydaje się, że to powinien być pierworodny syn, dojrzały mężczyzna w sile wieku, doświadczony i przystojny. A tymczasem Bóg wskazuje mu kogoś, kogo nawet nie zaproszono na ucztę, bo… pasie owce. Ma zajęcie, które należało do najmłodszego i nieomal pogardzanego, ostatniego. I to, co ostatnie, wybiera Bóg. Dlatego – można powiedzieć – Goliat od początku „nie ma szans”. Tylko o tym nie wie. Dawid też jeszcze nie wie, lecz jest pełen zaufania do Boga. Kim Ty jesteś?

3.   Teraz możesz głębiej zastanowić się nad pytaniem z poprzedniego punktu. Kim jesteś? W świetle tego, co widzimy u Dawida, Bóg również w Tobie szczególnie umiłował to, co może inni odrzucają. Coś, co uważają za godne wzgardy, odrzucenia, co nie pasuje do jakichś kryteriów, konwenansów, itp. Bóg kocha w Tobie wszystko, a szczególnie to, co w Tobie słabe, upadające, grzeszne. Dlaczego? Bo miłosierdzie z niezwykłą mocą lgnie do tego, co słabe i to kocha. Nam się to w głowie nie mieści, tak potrafi tylko Bóg i ludzie, którzy w Bogu są zakorzenieni. A Ty? Czy kochasz siebie ze swoimi słabościami (ludzką ułomnością)? A siebie ze swoimi grzechami? Nie oznacza to, że masz grzeszyć, lecz jaki jesteś wobec siebie, kiedy zdarzy Ci się zgrzeszyć. Możesz próbować walczyć ze sobą (jaki to jestem podły, zły, niegodny…), kiedy tak naprawdę potrzebujesz przyjąć siebie i objąć miłosierdziem. Tym samym miłosierdziem, jakim obejmuje Cię Bóg. Ludzka słabość w oczach Boga nabiera wartości i jest potężną siłą (bo Bóg może wtedy bardziej działać, kiedy w pokorze Mu na to pozwalamy), a ludzka siła w oczach Boga to proch i pył, puch na wietrze, nic nie znaczące. Dlatego też Goliat był na straconej pozycji – wydawało mu się, że jest kimś, ale tylko mu się wydawało. Popatrz na Dawida i zobacz na nowo – kim jesteś? Zobacz, czy przypadkiem nie ma w Tobie takiej pogardy do siebie, jaką miał Goliat w stosunku do Dawida. Co jest Twoim Dawidem?

Bożena
Bożena Sty 18 '18, 07:23
Między Dawidem i Saulem

Wprowadzenie do modlitwy na czwartek, 18 stycznia

Tekst: 1 Sm 18, 6-9; 19, 1-7

Proś o uczciwe serce, które słucha nawet tego, co trudne.

Kto jest głównym bohaterem dzisiejszego pierwszego czytania? Wbrew pozorom nie jest to Dawid. Wokół niego kręci się cała historia, ale on jest tylko biernym odbiorcą postaw innych ludzi:

Kobiety – po wygranej bitwie sławią czyny zwycięzców. Niestety, nie są zbyt poprawne – to nie królowi przypisują największe zasługi. Jakie są ich intencje? Czy mówią prawdę? Czy chcą jątrzyć? Jak Ty słuchasz tego, co inni o Tobie mówią? Jak sam mówisz o innych?

Saul – choć tę samą bitwę stoczył, okazał się dziesięć razy gorszy od swojego sługi, Dawida. W jego sercu rodzi się zazdrość. Nie potrafi poradzić sobie z rodzącym się w nim dyskomfortem. Zamiast zmieniać siebie, chce zabić Dawida. Przypatrz się uważnie tym wszystkim sprawom, kwestiom czy osobom, które chciałbyś, by zniknęły z Twojego życia. Jaką wiadomość Ci przynoszą? Co możesz dzięki nim zmienić na lepsze w swoim życiu?

Jonatan – mówi, jak jest. Ostrzega Dawida o złości króla. Ojcu przypomina zasługi Dawida i jego własne emocje tuż po wygranej bitwie. Jest głosem rozsądku kierowanym miłością. Ojca przestrzega przed grzechem morderstwa. Dawidowi pragnie ocalić życie. Jaką rolę odgrywają w Twoim życiu przyjaciele? Czy dostrzegasz ich wielką wartość? Jak o nich dbasz? Jakim Ty sam jesteś przyjacielem?
Bożena
Bożena Sty 19 '18, 07:54
Wołanie i odpowiedź

Wprowadzenie do modlitwy na piątek, 19 stycznia

Tekst: Mk 3,13-19

Prośba: o łaskę odpowiedzi na wołanie Jezusa

1. Jezus wychodzi na górę. Zapewne najpierw po to, by się modlić. Bo góra w Biblii to miejsce spotkania z Bogiem, miejsce szczególnego objawiania się Jego. W życiu każdego z nas są takie miejsca i momenty bliskich spotkań z Panem. Czasami przychodzą w zaskakujący sposób, czasami po długiej „wspinaczce”. Przypomnij sobie choć jedno z nich. Przypomnij sobie myśli i uczucia, jakie Ci wtedy towarzyszyły. Co teraz rodzi się w Twoim sercu?

2. Jezus na górę zaprasza również tych, którzy idą za nim i przywołuje ich do siebie. A oni odpowiadają na to zaproszenie i przychodzą. Wtedy powołuje Dwunastu – tych najbliższych, którzy będą Mu towarzyszyli w czasie Jego ziemskiego życia. Słyszymy ich imiona. Bo Bóg do każdego człowieka zwraca się osobiście, po imieniu. Oznacza to coś więcej niż tylko znajomość. Pomyśl przez chwilę o tym, jak Ty zwracasz się do tych, którzy Cię otaczają. Co dla Ciebie oznacza zwrócenie się do kogoś po imieniu? Jaka to jest relacja? Przypomnij sobie ten moment, kiedy to Bóg wypowiedział Twoje imię? Jak zareagowałeś/reagujesz?

3. Jezus powołuje tych, których sam chce. I jak widzimy nie są to ludzie, z którymi łatwo jest budować relacje. Jeden z nich wyda Jezusa żołnierzom, drugi się go wyprze w sytuacji zagrożenia życia. Jeszcze inni będą się kłócić o miejsce w hierarchii. A jednak Jezus wybiera właśnie tych. Nie oznacza to, że innych, którzy za Nim szli odrzuca. Wręcz przeciwnie, wyznacza im tylko inne zadania. Do czego Ciebie zaprasza dziś Jezus?

Bożena
Bożena Sty 20 '18, 08:16
Życie zaangażowane

Wprowadzenie do modlitwy na sobotę, 20 stycznia

Tekst: 2 Sm 1, 1-4. 11-12. 19. 23-27 oraz Mk 3, 20-21

Prośba: o łaskę zaangażowania się w życie, relację, miłość.

1.   Do Dawida przybiega wojownik i donosi o klęsce wojsk izraelskich. Dodaje też, że zginął Saul i Jonatan, który był serdecznym przyjacielem Dawida. Przyjrzyj się, co robi Dawid, jak się zachowuje w tej sytuacji. Zaczyna przeżywać żałobę. Rozdziera szaty, płacze, lamentuje, pości. A potem ujawnia to, co jest w jego sercu odnośnie tych dwóch osób zabitych. Dawid bardzo pokazuje, że jest zaangażowany w życie i relacje. Wsłuchaj się w sposób, jaki opisuje Saula i Jonatana. Można to wziąć jako zwyczajowe mówienie o zmarłych, wydobywanie ich dobrych cech. Jednak wydaje się, że Dawid robi coś więcej. To były ważne osoby dla niego. On pokazuje, jakimi więzami był z nimi połączony. Nie płacze się po kimś, kto był nam obojętny. Popatrz na swoje zaangażowanie w relacje, budowanie bliskości, dbanie i troszczenie się o innych. Im ktoś był bliższy, tym stratę przeżywa się boleśniej. To widzimy u Dawida. Popatrz na jego wrażliwe serce i zobacz swoje serce.

2.   W Ewangelii widzimy Jezusa, który u progu swej działalności przeżywa trudności. Tuż po powołaniu apostołów okazuje się, że tłumy są tak liczne, iż nie mają czasu, by się posilić. Z kolei bliscy wybrali się, żeby go powstrzymać, traktując Go jako „wariata”. A Jezus? Spotyka Go to, bo jest zaangażowany w sprawy człowieka. Choć słyszymy dzisiaj o tłumie, to przecież dobrze wiemy, że Jezus tłumy nauczał, a spotykał się i uzdrawiał i dbał o konkretnego człowieka. W ten sposób możemy powiedzieć, że Bóg nie zbawia wszystkich ludzi – On zbawia każdego człowieka (określenie „wszystkich ludzi” jest bardzo ogólne i dość bezosobowe, jakby jakaś „masa”). Znów popatrz na swoje zaangażowanie w drugiego człowieka, również w siebie samego. Czy spotykają Cię podobne przeciwności jak Jezusa? A może patrzysz na życie bardzo chłodno i „racjonalnie”, dbając dobrze o siebie i mając postawę „niech każdy zadba o siebie, nie będę się nikim zajmował”. Bliscy Jezusa wydają się być takim „głosem rozsądku”, który jednak nie zawsze pasuje do miłości, która ma w sobie element „szaleństwa” –  wydania siebie, ofiarowania. A to ofiarowanie nigdy nie jest opłacalne, nigdy się nie kalkuluje, nigdy się „nie zwróci” i bilans nigdy nie wyjdzie na zero. Czy za takim Jezusem chcę iść? Czy takiego Jezusa chcę naśladować? Jak konkretnie w swoim życiu?

Bożena
Bożena Sty 21 '18, 08:12
Czas i przestrzeń

Wprowadzenie do modlitwy na 3 Niedzielę zwykłą, 21 stycznia

Tekst: Mk 1, 14-20

Prośba: o łaskę pełnego zanurzenia w miłość, czyli czas i przestrzeń.

1.   Dzisiejsze wszystkie czytania (także Jon 3, 1-5.10 oraz 1 Kor 7, 29-31) mówią o czasie. Jonasz przestrzega, że za 40 dni Niniwa zostanie zniszczona, jeśli mieszkańcy się nie nawrócą, czyli że mają niedużo czasu. Św. Paweł pisze podobnie – czas jest krótki. A Jezus w Ewangelii wypowiada słowa pozornie sprzeczne: „Czas jest wypełnił i bliskie jest królestwo Boże”. Wypełnił się, czyli jakby już się dzieje, już się stało, ale owo królestwo nie jest już, tylko jest bliskie. Mamy tu coś, co teologia nazywa „już i jeszcze nie”. Zbawieni jesteśmy już, ale jeszcze się to nie dopełniło (bo żyjemy i jesteśmy w drodze ku pełni). Pomyśl o swoim czasie, którego nie jesteś panem. Jesteś w nim zanurzony i wszystko dzieje się w czasie. Ale kiedy mówisz „mam czas” albo „nie mam czasu” to nie oznacza, że nad nim panujesz, że możesz go kontrolować. Czas po prostu płynie, a Ty możesz w nim zrobić wiele rzeczy, lub nie zrobić nic.

2.   Po co jest nam dany czas? Byśmy kochali i ciągle uczyli się kochać. Jednym ze składników miłości jest czas. Jeśli komuś poświęcam mój czas, umiem „tracić” dla niego czas, to będzie miał poczucie, że jest dla mnie ważny, że go naprawdę kocham (okazuję mu w ten sposób miłość i szacunek). Dziecko, któremu poświęca się czas, ma poczucie bycia ważnym i kochanym. Wszystko, co się dzieje w naszym życiu, wydarza się w czasie. Wszystko ma ostatecznie przemieniać się w miłość, w tymże właśnie czasie. A może i sam czas jest  jakąś „formą” miłości? Bóg zanurzył nas w czasie (i przestrzeni), czyli w miłości? Może to jest przepis na miłość?

3.   Kiedy dajemy drugiemu człowiekowi, sobie, Bogu nasz czas i naszą uważność (czyli robimy w sobie przestrzeń na spotkanie przez to, że jesteśmy na tego kogoś uważni, on jest dla nas ważny), wtedy mamy do czynienia z miłością. Czas + przestrzeń (uważność) = miłość. Popatrz na swoje życie w tym kluczu. Popatrz jak kochasz innych, siebie, Boga, a jak chciałbyś kochać. Na modlitwie w ten sposób możesz Bogu pokazać, że Go kochasz: poświęcając Mu swój czas i kierując na Niego całą swoją uwagę, robiąc przez to w sobie przestrzeń dla Niego, na spotkanie z Nim. Podobnie w każdej innej relacji. Chcesz kochać coraz bardziej i coraz prawdziwiej? Zanurzaj się coraz bardziej w czas i przestrzeń. To właśnie dał nam Bóg…

Bożena
Bożena Sty 22 '18, 07:35
Powołanie

Wprowadzenie do modlitwy na poniedziałek, 22 stycznia

Tekst: Ps 89 (88), 20. 21-22. 25-26

Prośba: o umocnienie w wypełnianiu swojego powołania

1. Przez ostatnie dni czytania przypominały nam historię Saula oraz Dawida. Przypomnij sobie, w jaki sposób Bóg prowadził zarówno Dawida, jak i cały naród izraelski. Przez słowa dzisiejszego psalmu Bóg przypomina, że to On sam znalazł Dawida, sam Go wybrał, wskazywał mu drogę i wspierał w działaniu. Nie tylko nie opuszczał go w trudnych chwilach, lecz pozwalał Mu doświadczyć, że z Jego pomocą można pokonać nawet Goliata, czyli wroga pozornie nie do pokonania. Bóg znalazł i powołał Dawida. Bóg znalazł i powołał Ciebie. Przypomnij sobie Waszą wspólną historię. Wróć do momentu swojego nawrócenia albo do tych wydarzeń, w których szczególnie doświadczyłeś Jego mocy. Nic w tej historii nie działo się i nie dzieje przypadkowo.

2. „Namaściłem go moim świętym olejem,
by ręka moja zawsze przy nim była
i umacniało go moje ramię” – tak mówi Bóg o swojej relacji z Dawidem. Zapewnia o tym, że będzie zawsze blisko Niego i że da Mu siłę w przeciwnościach. Ta obietnica dotyczy również każdego z nas. Opowiedz Panu o tym, jakich trudności doświadczasz i gdzie potrzebujesz Jego pomocy. Proś o to, być mógł doświadczyć, że On również Ciebie chce umacniać i na czas konkretnych zmagań daje – równie konkretną – łaskę. Proś Go o umocnienie w wypełnianiu swojego powołania.

Bożena
Bożena Sty 23 '18, 07:58
Krewni

Wprowadzenie do modlitwy na wtorek, 23 stycznia

Tekst: Mk 3,31-35

Prośba: o radość z bycia w rodzinie Jezusa

1. Pierwszą myślą rodzącą, po usłyszeniu dzisiejszego fragmentu może być ta, że Jezus w bardzo niegrzeczny sposób potraktował swoich bliskich krewnych. Ale tak naprawdę nie ma tu mowy o tym, że się z nimi nie spotkał. Jedynie nie rzucił wszystkiego i nie wybiegł im naprzeciw, tylko nadal nauczał. Pozwolił sobie na pewien dystans, przestrzeń potrzebną do tego, żeby spotkanie mogło być głębsze. Pomyśl przez chwilę o Twoich relacjach z bliskimi krewnymi. Ile tam jest dobrej przestrzeni, a ile kurczowego trzymania w rękach tych relacji? Jaka jest Twoja postawa? Co chciałbyś Bogu o tym powiedzieć?

2. Każdy z nas jest w rodzinie Jezusa. Kto pełni wolę Bożą jest siostrą, bratem, matką Jezusa. Nie jesteśmy obcymi. Skoro tak to i dziedzicami, jak pisze św. Paweł. Co to dla ciebie oznacza? Jak wyraża się Twoje chodzenie z Bogiem? Słuchanie Jego pragnień i podążanie za nimi? Co to dzisiejsze Słowo pozostawia w Twoim sercu?

Bożena
Bożena Sty 24 '18, 08:16
Dom w sercu

Wprowadzenie do modlitwy na środę, 24 stycznia

Tekst: 2 Sm 7, 4-17 oraz Mk 4, 1-20

Prośba: o łaskę oddania Bogu całe przestrzeni swego serca.

1.   Czy ty zbudujesz Mi dom na mieszkanie? – to pytanie zadaje Bóg Dawidowi. A potem opowiada mu, co On – Stwórca wszystkiego i Pan zrobił dla niego. Jak wziął go od owiec i ustanowił królem, jak wspierał go we wszystkich walkach i w rządzeniu. Posłuchaj Boga, który mówi Tobie w sercu, co uczynił dla Ciebie. Ile tego jest? Czy widzisz dobrze to wszystko, co Pan dla Ciebie uczynił? Może jesteś zbyt mocno skoncentrowany na swoich porażkach, frustracjach, przeciwnościach? Dawid miał ich wiele. Był najmłodszy i pasł owce, więc to, że został królem, to naprawdę interwencja Boga i Jego łaska. Ciągle czyhał na jego życie poprzedni król, Saul, który zazdrościł mu i nie był w stanie mu odpuścić aż do końca. Dawid musiał przed nim uciekać, kryć się, drżeć o życie. Lecz to go nie załamało. Szedł za Panem i robił to, co do niego należało. A kiedy powziął myśl, by zbudować Bogu świątynię (dom dla Pana), wtedy Pan sam mu mówi, kto komu dom buduje. On chce zbudować Bogu świątynię, ale tak naprawdę to Bóg w nim buduje swoją świątynię i chce w nim zamieszkać, w jego sercu. Czy masz świadomość tego, że w Twoim życiu jest dokładnie tak samo? To nie Ty budujesz Bogu „dom”, lecz to On buduje swój dom w Tobie. Pomyśl o tym przez chwilę, stań przed Bogiem z tą prawdą i uznaj Jego działanie względem siebie.

2.   Nie rozumiecie tej przypowieści? – to pytanie, z kolei, zadaje Jezus swoim uczniom. Przypowieść o siewcy pokazuje, że Bóg chce mieszkać w człowieku przez swoje Słowo. Sieje słowo w ludzkie serca, by to słowo tam zamieszkało i wzbudzało obfity plon. W tekście o Dawidzie słyszeliśmy o tym, co Bóg uczynił dla Dawida. Tutaj słyszymy o trudnościach, jakie ma Słowo, by móc zamieszkać w człowieku. Wczytaj się dobrze w te przeszkody. Które z nich dotyczą Ciebie? Jakbyś je nazwał tak bardzo konkretnie, czego dotyczą? Kiedy to sobie uświadomisz, wtedy jest szansa, że Bóg – Siewca (Rolnik), zajmie się tym i będzie ze wszystkich sił się starać te przeszkody usunąć. Bo to Jemu najbardziej zależy, byś mógł przyjąć Słowo (Miłość). Miłość bowiem ma taką naturę, że pragnie, by jej było coraz więcej. I nic poza tym. Przeszkody jednak uniemożliwiają to. O ile gleba jest bezwolna i poddaje się zabiegom rolnika, o tyle człowiek ma wolność i może Bogu stawiać opór. Uświadom sobie jeszcze raz swoje opory i oddaj je Rolnikowi, wypowiedz przed Nim. Uświadom sobie również, czy naprawdę chcesz – czy jest w Tobie determinacja – by oddać Mu wszystkie swoje opory i przeszkody? Bez tej determinacji niewiele się zmieni. Determinacja oznacza, że naprawdę chcę uporządkować to, co w moim życiu nawet nie jest grzechem, ale nieporządkiem, przywiązaniem, które wiąże moją wolność i daje namiastkę spełnienia przez jakieś drobne gratyfikacje, przyjemnostki, itp. Czy pozwolisz Bogu zamieszkać na całej przestrzeni Twego domu – serca? Czy coś – przez nieuporządkowanie – rezerwujesz tylko dla siebie? O tym wszystkim porozmawiaj z Jezusem na koniec modlitwy, będąc z Nim szczerym o otwartym…

Bożena
Bożena Sty 25 '18, 07:47
Nawrócony w drodze

Wprowadzenie do modlitwy na czwartek, 25 stycznia

Święto nawrócenia św. Pawła Apostoła

TekstDz 22, 3-16, Mk 16, 15-18

Proś o dar wewnętrznego poznania Pana i pójścia za Nim.

Posłyszałem głos i odpowiedziałem” – Kościół wspomina dziś wydarzenie, które mocno wpłynęło na losy rozwijającej się dopiero wspólnoty chrześcijan. Na początku wyobraź sobie moment, w którym Paweł doświadcza osobistego spotkania z Panem. Zobacz pustynię, poczuj żar słońca i dotknij piasku. Następnie wsłuchaj się w dialog, jaki toczy się pomiędzy Jezusem i Pawłem. Nie jest on słyszalny dla nikogo poza nimi. Przypomnij sobie historię Pawła. Od młodości zaangażowany był w wiarę Izraela. Niestety, coś w całej instytucji zostało wykrzywione tak, że żydzi oczekujący na Mesjasza, nie ujrzeli w Jezusie spełniającej się obietnicy. Słuchając nie słyszeli, a patrząc nie widzieli (por. Mt 13,13). Dlatego Paweł prześladował wyznawców nowej drogi, aż do czasu, gdy sam Jezus upomniał się o niego. Przypomnij sobie te wszystkie momenty, kiedy Bóg zabiegał o Ciebie: kiedy naprowadzał Cię, wyjaśniał błędy i prowadził do lepszego zrozumienia Siebie. Co odpowiesz objawiającemu się Bogu?

Przyszedłem do Damaszku prowadzony za rękę przez moich towarzyszy” – Towarzysze Pawła nie widzieli ani nie słyszeli tego samego, co on. Mogli tylko po utracie wzroku stwierdzić, że wydarzyło się coś wyjątkowego. Paweł, z osoby niezależnego i charyzmatycznego przywódcy, staje się osobą zależną od pomocy innych. To, na czym budował swoją siłę i pewność, zostało mu odebrane. Teraz musi powierzyć swój los w ręce towarzyszy i obcych ludzi. Paweł zostaje przyprowadzony do wspólnoty Kościoła. Przestał widzieć, by mógł zobaczyć naprawdę. Musiał zrezygnować z własnej drogi i zostać poprowadzonym. Tam, gdzie do tej pory widział wrogów, teraz spotkał przyjaciół. Otworzyła się przed nim cała tajemnica Kościoła jako Mistycznego Ciała Chrystusa. To wszystko kim był i do czego dążył znalazło swe wypełnienie i posłużyło budowaniu wspólnoty.

Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” – Prawdziwe doświadczenie Boga z jednej strony prowadzi do wspólnoty Kościoła, a z drugiej strony wyprowadza z niej – prowadząc na peryferie wiary. Dzięki czemu rozszerzają się granice Kościoła i światło żywej nauki dociera do coraz to nowych ludzi.

Bożena
Bożena Sty 27 '18, 07:54
Oburzenie

Wprowadzenie do modlitwy na sobotę, 27 stycznia.

Tekst: 2 Sm 12, 1-7a. 10-17; Ps 51; Mk 4, 35-41.

Prośba: O nowe, czyste, miłosierne serce.

  1. Nie miał miłosierdzia… W grzechu Dawida i Batszeby mieści się wiele: podstęp, oszustwo, cudzołóstwo, zdrada, kłamstwo, lenistwo… Prorok Natan opowiadając Dawidowi historię biedaka i jego owieczki, zwraca jednak uwagę na głębsze znaczenie tego czynu – brak miłosierdzia. Tak Dawid nazywa postawę bogacza, swoją postawę. Miłosierdzie to Imię Boga. Gdy brakuje miłosierdzia, brakuje Jego samego. Ten brak zazwyczaj wiąże się z tym, że nie widzę w osobie Osoby, a tylko przedmiot, narzędzie do realizacji własnych celów. Brak miłosierdzia dotyczy też odniesienia do siebie samego. Czym u mnie przejawia się grzech Dawida? W jakich relacjach, sytuacjach brakuje mi miłosierdzia?
  2. Nic cię to nie obchodzi? Tym, co łączy oba dzisiejsze czytania może być ton głosu, wzburzenie Dawida reagującego na historię biedaka oraz uczniów budzących Jezusa. Ich stwierdzenia są sądami – Dawid wydaje wyrok śmierci, uczniowie zarzucają Jezusowi brak zaangażowania i przejęcia się ich losem. Reakcje te wydają się być uzasadnione. Zarówno jednak prorok Natan jak i Jezus nie dają się sprowokować, nie podejmują dyskusji na poziomie oskarżeń. Po o-burzeniu przychodzi głęboka cisza. Słowo Boga zatrzymuje lawinę uczuć i stawia pytania. Konfrontuje. To czas na refleksję i skruchę. Spojrzę na swoje lokalne oburzenia. Co się za nimi kryje? Przyjrzę się swoim komentarzom w sieci, udostępnianym treściom. Czy nie za szybko wypowiadam sądy, krytykuję, zamykam drogę dialogu?
  3. Stwórz, o mój Boże, we mnie serce czyste. Niezależnie od tego, czy dostrzegam dziś w sobie więcej z niemiłosiernego Dawida, czy uczniów-niedowiarków, lekarstwo na mój stan jest jedno: Miłość Boga. Najlepsze jest to, że nie muszę na nią zasługiwać trenowaniem cnót, poważną ascezą czy pokutą. Bóg chce mi dać zupełnie nowe, czyste serce. Za darmo. Psalm 51 pomoże mi wyrazić słowami to, czego pragnę.
Bożena
Bożena Sty 28 '18, 08:35
Nauka z mocą

Wprowadzenie do modlitwy na 4 Niedzielę zwykłą, 28 stycznia

Tekst: Mk 1, 21-28

Prośba: o przyjmowanie Słowa Bożego i uważność na Jego moc.

1.   Ludzie zdumiewają się nauką Jezusa, która okazuje się być nośnikiem mocy Bożej. Zanim to odkryją – słuchają słowa, które Jezus głosi. Spróbuj sobie wyobrazić ich skupienie, kiedy słuchają Jezusa. Jak natężona jest ich uwaga. A Ty, z jakim nastawieniem słuchasz słowa? Czy jesteś na nie uważny, czy też raczej podchodzisz do niego z rutyną, nie spodziewając się niczego?

2.   Słowo Boga ma moc sprawczą. W synagodze jest człowiek opętany przez ducha nieczystego. Jezus nie zwraca na niego żadnej uwagi – to on sam się ujawnia. Bo wobec Świętego Boga i mocy Jego słowa, demon nie może się ostać i musi się ujawnić. Kiedy stajesz szczerze wobec żywego i prawdziwego Boga, może z Ciebie wyjść to wszystko, co nie jest „kompatybilne” ze świętością Boga i Prawdą. Mogą być też takie słowa Boga, które wzbudzą w Tobie lęk, agresję, smutek, niepokój. Ma to ogromne znaczenie, bo te odczucia mogą Ci pokazać przestrzenie w Twoim sercu, które nie są poddane Bogu, które opierają się Jego miłości – jak ów duch nieczysty w synagodze. Uświadom sobie, co może blokować Cię w przyjęciu Słowa Jezusa. Nazwij te blokady i oddaj je Jemu.

3.   Uświadom sobie również, że kiedy mówimy o mocy Bożej, to nigdy nie należy jej kojarzyć z jakąkolwiek przemocą, agresją czy potęgą w ludzkim rozumieniu. Chodzi zawsze o siłę miłości, która jako jedyna ma wpływ na to, co duchowe. Wszak tekst mówi o duchu nieczystym, który ujawnia się w człowieku, takim jak Ty. W Tobie również ten duch może się ujawnić, kiedy np. ulegasz pokusom, wchodzisz na ścieżkę grzechu, itp. W tym wypadku nie chodzi o opętanie (jak w dzisiejszej ewangelii), lecz o „ducha”, który może zamieszkać w Tobie, i który przeszkadza Ci żyć miłością, dobrem, życzliwością, pokorą i wszystkimi innymi owocami Ducha (por. Ga 5, 22). Tu nie trzeba chodzić do egzorcysty, lecz nawrócić serce i słuchać uważnie Słowa Bożego – pozwolić, by to Słowo okazało moc Miłości w Twoim życiu. To oznacza również pozwolić, by Jego Słowo konfrontowało Cię z Twoimi grzesznymi postawami, by Cię korygowało i przemieniało. Byś dał się prześwietlić przez Nie, by Ono się w Tobie wcieliło i uczyniło nowym człowiekiem. Czy naprawdę tego pragniesz? Grzegorz Ginter SJ

Bożena
Bożena Sty 29 '18, 08:24
Uwolniony i posłany

Wprowadzenie do modlitwy na poniedziałek, 29 stycznia

Tekst: Mk 5, 1-20

Prośba: o łaskę stanięcia w prawdzie przed Panem i przyjęcia Jego uzdrowienia.

1. Spróbuj wyobrazić sobie scenę, opisywaną w tym fragmencie. Pomyśl, jak mógł wyglądać człowiek odrzucony przez swoją społeczność, mieszkający na uboczu i zakuty w kajdany. Daj sobie chwilę na to, by go zobaczyć, usłyszeć jego krzyki i wyobrazić sobie jego spotkanie z Jezusem.

2. Święty Marek pisze, że ten człowiek kruszył łańcuchy i rozrywał pęta, które co jakiś czas mu nakładano. Z jednej strony, przez to że udawało mu się wyswobodzić, mógł stanowić zagrożenie dla innych. Z drugiej strony, to właśnie dzięki temu wyszedł ze swojej jaskini i spotkał się z Panem. Poproś teraz Jezusa, by pomógł Ci odkrywać te przestrzenie w swoim życiu, w których czujesz się zepchnięty na margines, odrzucony, odłączony od społeczności czy wspólnoty, na której Ci zależy. Gdzie najbardziej dokucza Ci samotność – poczucie bycia zostawionym, odepchniętym? I na jakie swoje głody, zranienia czy pragnienia nakładasz „łańcuchy i pęta”? Czy są takie sprawy, którym za wszelką cenę nie pozwalasz dojść do głosu, nie dajesz sobie prawa do ich odczuwania i przeżywania? Spróbuj stanąć teraz przed Jezusem w prawdzie i szczerze opowiedzieć Mu o każdej przestrzeni swojego życia, w której czujesz, że potrzebujesz Jego pomocy. Jeśli chcesz, proś by dotykał tego, co trudne i uzdrawiał Cię tam, gdzie tego potrzebujesz.

3. Jezus dokonuje cudu. Przekracza najśmielsze oczekiwania i wyobrażenia nie tylko samego opętanego, ale i mieszkańców pobliskiej wioski. Budzi tym zdziwienie i przerażenie, a może również niechęć (bo przecież powstaje konkretna strata materialna). W efekcie zostaje poproszony o opuszczenie granic kraju Gerazeńczyków. Mimo że uwolniony przez Niego człowiek chce ruszyć w drogę razem z Nim, Jezus poleca mu, by pozostał w swojej miejscowości. Spróbuj wyobrazić sobie radość z uwolnienia i rozpoczęcia nowego życia, ale też ogrom wyzwania, jakie staje przed tym człowiekiem. Jezus w pewnym sensie rzuca go na głęboką wodę, posyłając go by świadczył o Nim w miejscu, które nie jest Mu przychylne. Pytaj Jezusa, do kogo posyła Ciebie. Patrz razem z Nim na historię swojego życia i zobacz, w jaki sposób Twoje doświadczenia słabości, grzechu i uwolnienia od jego ciężaru mogą pomagać Ci w dotarciu do osób, które być może zmagają się z podobnymi problemami.

Bożena
Bożena Sty 30 '18, 08:17
Pełnia życia

Wprowadzenie do modlitwy na wtorek, 30 stycznia

Tekst: Mk 5, 21-43

Prośba: o łaskę życia pełnią, jaką daje Bóg

1. Córka. Kilka razy pada dziś to słowo. Jest Jair i jego nastoletnia córeczka, jest Jezus i dojrzała kobieta, do której zwraca się w czuły sposób: córko. Spróbuj usłyszeć jakie emocje są zawarte tym wypowiadanym słowie. Bycie córką oznacza posiadanie jakichś korzeni, bycie częścią jakiejś rodziny. To część tożsamości – b0 wiem jaka jest moja historia. Pomyśl przez chwilę, co dla Ciebie oznacza bycie córką/synem tych konkretnych rodziców, ale też dzieckiem Ojca w niebie.

2. Życie. Obie bohaterki dzisiejszego fragmentu są bliskie utraty życia. Są kobietami – zaproszonymi przez Stwórcę, by troszczyć się nowe życie, a one tak naprawdę jeszcze same nie zaczęły żyć. Córa przełożonego synagogi wchodzi dopiero w dorosłość. Kobieta cierpiąca na krwotok jest wyłączona ze wspólnoty przez swoją dolegliwość, bo nieustannie jest uznawana za nieczystą. Żadna z nich nie wie, co to znaczy żyć pełnią życia. Żadna z nich nie wie, jak to jest żyć pełnią życia. Jezus, przez swoje działanie uzdalnia je obie do tego. Jak Ty dajesz życie innym? Czy wiesz jak to jest żyć pełnią życia?

3. Tłum. Wokół Jezusa nieustannie gromadziły się rzesze ludzi. Różnie się one zachowywały. Jednym razem słuchały z zapartym tchem, innym chcieli obwołać królem, jeszcze innym przeszkadzali potrzebującym zbliżać się do Jezusa. Aż wreszcie wołali „Ukrzyżuj Go!” W każdym z nas jest taki tumult. Nieustanny ścisk i hałas. Spróbuj zobaczyć co to jest dokładnie w Twoim życiu. Co ten Twój wewnętrzny tłum robi? Pomaga Ci kroczyć za Jezusem czy ucisza, kiedy zrozpaczony wołasz do Niego: Ulituj się nade mną! Ulituj się nad moimi ukochanymi!?

Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 »