Loading...

Ćwiczenia Duchowe | Forum Nowenny Pompejańskiej

Lokalizacja tematu: Forum » Różności » Propozycje
Bożena
Bożena Lut 20 '18, 06:57
Owoc Słowa

Wprowadzenie do modlitwy na wtorek, 20 lutego

Tekst: Iz 55, 10-11 oraz Mt 6, 7-15

Prośba: o łaskę serca otwartego na przyjęcie Słowa

1. Jezus mówi dziś o modlitwie. O tym, że nie chodzi o ilość wypowiedzianych słów, ale o zaangażowanie serca w to, co mówię. Uczy, jak mówić do Ojca. To tekst, który powtarzamy wielokrotnie w naszym życiu. Z zaangażowaniem, automatycznie, z myślami zupełnie poza tu i teraz. A przecież to jest Słowo Boga. To nie jest zwykła modlitwa, ale modlitwa Syna do Ojca. Jak wypowiadasz słowa Modlitwy Pańskiej?

2. Fragment z proroka Izajasza mówi o mocy Słowa Bożego. O tym, że Bóg nie rzuca słów na wiatr. Jest oszczędny w ich wypowiadaniu, bo czeka na to, aż każde Jego słowo wypełni posłannictwo, z jakim zostało posłane. I to bardzo mocno koresponduje z tym, że Jezus zaprasza, by nie być gadatliwym na modlitwie. Pomyśl, ile słów dziennie wypowiadasz? Jaki owoc przynoszą?

3. W tym kontekście zobacz, że modląc się słowami, które przekazał Jezus pozwalasz, aby Boże Słowa brzmiało nie tylko w Twoich uszach, ale też w Twoich ustach. A skoro jest to Słowo Boga – jest posłane z misją. Chce przemieniać, owocować i dawać pokarm. Co w Tobie potrzebuje przemiany w kontekście słów modlitwy „Ojcze nasz”

Bożena
Bożena Lut 21 '18, 06:57
Przemieniające wołanie

Wprowadzenie do modlitwy na środę, 21 lutego

Tekst: Łk 11, 29-32

Prośba: o łaskę otwartych uszu i serca na Słowo Pana, by wypełnić je w swoim życiu.

1.   Nie będzie żadnego znaku, prócz znaku Jonasza. To Jezus jest tym „znakiem”, czyli jak Jonasz idzie i głosi Słowo, które zawiera w sobie Dobrą Nowinę o zbawieniu oraz wezwanie do nawrócenia, czyli zwrócenia się ku temu Słowu. Jednak pokolenie Jezusa nie widzi tego akurat znaku (a bardziej nie chce go widzieć), więc ciągle żąda znaków spektakularnych, nadzwyczajnych czy tym podobnych. Choć Jezus nieustannie idzie i wraz z głoszonym Słowem, uzdrawia chorych, wskrzesza umarłych, rozmnaża chleb i ryby, to Żydzi nieustannie wołają o nowe znaki. Problemem więc nie są znaki, ale ich wiara. Wiara, która – jak mówi św. Paweł – nie rodzi się ze znaków, lecz ze słuchania Słowa Chrystusa (por. Rz 10, 17). Wołanie Boga przemieni mnie wtedy i tylko wtedy, kiedy uwierzę Słowu. Niniwa w ten właśnie sposób się nawróciła – z samego tylko wołania Jonasza, a nie ze znaków, których Jonasz nie czynił. Co to wszystko mówi o Twoim życiu? Czego Ty oczekujesz od Boga?

2.   Usłyszenie słowa to dopiero „pół sukcesu”. Ważne pół sukcesu, bo kiedy człowiek jest głuchy na wołanie, to nic w Jego życiu nie ma szansy się zmienić. Ale to tylko pół sukcesu, bo jeszcze potrzeba to słowo wcielić w czyn. Potrzeba się zaangażować. Tylko wtedy wołanie będzie przemieniające. Tylko wtedy Słowo okaże swoją moc względem mojego życia. Jezus daje przykład królowej Saby, która do Salomona przybyła z krańców świata. Podjęła wysiłek, by posłuchają mądrości króla – człowieka, takiego jak ona. My czasem również dla rzeczy mniej ważnych potrafimy zjeździć cały świat, by to zdobyć, ale czy podobnie wygląda zaangażowanie, by zejść w głębiny własnego serca? Tego „świata”, czy nawet „wszechświata”, w którym mieszka Bóg i gdzie chce się ze mną spotykać? Nawrócenie bowiem, to nie tylko sprawa usłyszenia wołania – od tego się zaczyna – lecz od podjęcia Słowa i wcielenia Go w swoje życie. Wtedy realnie człowiek może stawać się podobny do Mistrza, za którym idzie.

Bożena
Bożena Lut 22 '18, 07:06
Odpowiedź

Wprowadzenie do modlitwy na czwartek, 22 lutego

TekstMt 16, 13-19 , Ps 23

Proś Pana o łaskę wiary w Boga objawiającego się w Jezusie.

Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego? – Wielokrotnie słyszeliśmy już Ewangelię, która rozegrała się w Cezarei Filipowej. Pytanie, które nasuwa się niemal automatycznie: „Za kogo uważasz Boga w swoim życiu?” – może być trochę irytujące. Bóg, to Bóg i po co szukać innych odpowiedzi. Pytanie to ożywa dopiero wtedy, gdy ma się do wyboru inne możliwości. Cezarea był ośrodkiem życia różnych religii jako miejsce, z którego wypływała rzeka Jordan. Tu nie było tylko jednego wyboru. Jezus mógł być uznany za jednego z wielu wybitnych i świętych mężów. Prosty lud widział w Nim spełnienie swoich pragnień i nadziei. Był w tym szczery. Nie warto było pytać, za kogo uważają Go faryzeusze i uczeni w Piśmie, bo ich odpowiedź zależna była od tego, która jej wersja bardziej się opłacała, jaka najmniej zaszkodziłaby oraz która pozwoliłaby coś utargować. Jezus pyta Apostołów. W imieniu wszystkich odpowiada Piotr, który nie do końca jeszcze przeczuwa, w jaki sposób Jezus zamierza wypełnić swoje mesjańskie posłannictwo. Religia chrześcijańska przedstawia Jezusa jako bardzo konkretną postać. Jak odpowiedź na Boga objawiającego się w Jezusie może konkretnie wpłynąć na Twój dzisiejszy dzień?

Pan jest moim pasterzem, niczego mi nie braknie – W kontekście Ewangelii Psalm o Dobrym Pasterzu może być jedną z odpowiedzi. Przeczytaj ten Psalm i zastanów się na ile odnajdujesz się w takim obrazie Boga?

Bożena
Bożena Lut 23 '18, 07:04
Sprawiedliwość i przebaczenie

Wprowadzenie do modlitwy na piątek, 23 lutego

Tekst: Mt 5, 20-26

Prośba: o serce wrażliwe i pełne miłości dla drugiego człowieka

1. Sprawiedliwość, o której mówi Jezus może nam się wydawać ideałem nie do osiągnięcia, za wysoko postawioną poprzeczką. Czy aby na pewno? Jezus pokazuje, że w wypełnianiu przykazań nie chodzi o minimum, ale o patrzenie na drugiego przez pryzmat miłości. Bo nie tylko o akt fizycznego zabicia człowieka chodzi w przykazaniu „Nie zabijaj”, ale o wszystko, co uśmierca brata: słowo, milczenie, postawę obojętności.

Sprawiedliwość kojarzy nam się z koniecznością poniesienia kary. Ale u Boga sprawiedliwość objawia się też przez miłosierdzie wobec tego, kto przychodzi skruszony. Pomyśl przez chwilę, co dla Ciebie oznacza bycie sprawiedliwym?

2. Postawa przebaczenia, na jaką wskazuje Jezus znowu może się jawić jako za trudna do przyjęcia. Nie chodzi tylko o to, by przyjąć czyjeś przeprosiny i przebaczyć mu. Chodzi o umiejętność proszenia o wybaczenie tego, kto doświadczył krzywdy z mojej strony. Nie zawsze jest to możliwe wprost. Czasami trzeba w sercu oddać tę osobę Bogu i przed Bogiem, w modlitwie prosić o przebaczenie. A czym ono jest? Język polski dość trafnie to oddaje, bo chodzi o to, by przestać baczyć na tę krzywdę, której doznałem, przestać zwracać na nią uwagę, uwolnić swoje serce od skupienia na przeżywaniu trudnych emocji związanych z doświadczeniem skrzywdzenia. Trudne to, ale z łaską Boga, możliwe. I nie chodzi o to, by zapomnieć… Pomyśl o tych, których w swoim życiu w jakikolwiek sposób skrzywdziłeś. Kto to jest? Jakie są wasze relacje? Czy było możliwe przeżycie łaski przebaczenia przez obie strony?

Bożena
Bożena Lut 25 '18, 07:36
Wrażliwość Boga

Wprowadzenie do modlitwy na 2 Niedzielę Wielkiego Postu, 25 lutego

Tekst: Rdz 22, 1-2. 9-13. 15-18 oraz Mk 9, 2-10

Prośba: o łaskę poczucia Bożego Serca oraz głęboką przemianę naszego serca.

1.   To, co Bóg pragnie przemienić w nas, to wrażliwość – biblijne serce. Chodzi o to, by wszystko, czym jesteśmy, stawało się coraz bardziej podobne do Jezusowego (na obraz Tego, który jest Obrazem Boga niewidzialnego – Kol 1, 15). Wejdź w oba dzisiejsze teksty wyobraźnią i za pomocą jej zmysłów spróbuj poczuć to, co się w tych scenach dzieje. Pozwól, by obrazy do Ciebie przemówiły, by Cię dotykały, poruszały głębiny Twego serca.

2.   Wczuj się w sytuację Abrahama. Spróbuj uchwycić ten pierwszy moment, zaraz po tym, jak usłyszał od Boga, by ofiarował Mu swego syna. Co poczuł? Ukłucie w sercu? Lęk? Oburzenie? Rozczarowanie? Postaw się na jego miejscu i spróbuj poczuć te same uczucia, jakie wydaje Ci się, że mógł poczuć Abraham. Uświadom sobie również, czego miała de facto dotyczyć ofiara Abrahama, czego w głębi dotyczyła. Wszak Izaak zostaje uratowany, to nie o niego chodziło. Kiedy Abraham podnosił rękę na chłopca, Bóg go powstrzymał. Co wtedy poznał Bóg o Abrahamie? Mówi mu o tym… Abraham nie odmówił Bogu czegoś najcenniejszego, co otrzymał od Boga. Pokazał, że Bóg jest dla niego ważniejszy, niż nawet syn, którego Bóg Mu dał. Kochając Dar, pokazał jeszcze większą miłość do Dawcy wszelkiego Dobra. Co rodzi się w Twoim sercu, kontemplując tę scenę? Jakie uczucia i postawy w sobie odnajdujesz?

3.   Udaj się teraz na górę przemienienia. Wyobraź sobie tę scenę i spróbuj siebie w niej odnaleźć – bądź tam obecny poprzez wyobraźnię. Jak mógł wyglądać Jezus? Jak Jego uczniowie? Jak Mojżesz i Eliasz? Patrząc i uczestnicząc w tej scenie uświadom sobie własne uczucia. Dowiadujemy się, że Piotr i pozostali czuli lęk. A Ty? Wsłuchaj się w głos Ojca. Czy oznajmia On coś ważnego dla Ciebie? Staraj się, by Twoja odpowiedź nie była „z głowy”, z tego co wiesz, ale z tego, co naprawdę w momencie tej modlitwy przeżywasz, odczuwasz. Tylko wtedy pokazuje to autentyczne spotkanie z Bogiem na tej modlitwie. Odpowiedź z głowy mogłaby sugerować, że może nie masz zbytniego kontaktu z tym, co przeżywasz. Uświadom sobie również, że oto Ojciec ofiarowuje nam swojego Syna – jak kiedy Abraham ofiarowywał swojego. Daje Go nam i wzywa, byśmy Go słuchali. Słuchać Jezusa oznacza nie tylko nadstawić uszy na Jego głos, lecz nastawić swoją wolę, by iść za Nim. Aż do końca. Aż na krzyż. Co czuję w sobie, kiedy patrzę na tę scenę i w niej uczestniczę? Grzegorz Ginter SJ

Bożena
Bożena Lut 27 '18, 06:59
Dynamizm Bożej miłości

Wprowadzenie do modlitwy na wtorek, 27 lutego

Tekst: Iz 1, 10. 16-20

Prośba: o otwarte serce na Boże miłosierdzie

1. W tekście z Proroka Izajasza jest całe mnóstwo czasowników. Czytając ten fragment spróbuj zauważyć każdy z nich i zatrzymać się nad treścią, którą niesie. Trwaj w rozważaniu Słowa, które kieruje do Ciebie Bóg. Już pierwsze słowa zapraszają aby słuchać. A słuchać oznacza u-słyszeć i przyjąć. Czemu/komu Ty dajesz po-słuch w codzienności? Kolejne czasowniki wzywają do oczyszczenia, odrzucenia zła, zaprawiania się w dobrem. Chodzi o nawrócenie – przemianę myślenia i co za tym idzie działania. W takiej kolejności. Spróbuj zobaczyć, jaki schemat myślowy najczęściej doprowadza Cię do grzechu?

2. Druga część tego tekstu mówi o miłosierdziu. Najpierw o okazywaniu miłości bliźniemu. Aż doprowadza nas wołania Boga, by do Niego przychodzić ze swoimi słabościami i grzechami. Bo wtedy On może okazać swą wszechmoc w przebaczeniu. Jednak kiedy zamkniemy się w sobie z tym, co w nas poranione, grzeszne – doprowadzi nas to do śmierci, bo zamkniemy się na życie. Ile czasu zajmuje Ci „zebranie się w sobie” i przyjście do Boga z grzechem, który popełniłeś?

Bożena
Bożena Lut 28 '18, 07:01
Życie utkane z Miłości

Wprowadzenie do modlitwy na środę, 28 lutego

Tekst: Mt 20, 17-28

Prośba: o łaskę przylgnięcia do życia Jezusa – o życie stylem życia Jezusa.

1.   Początek dzisiejszego tekstu i jego zakończenie wzajemnie się uzupełniają i są klamrą tego, co pomiędzy nimi. Najpierw Jezus mówi, co się z Nim stanie, a na koniec wyjaśnia dlaczego tak będzie. Życie każdego z nas płynie w tej samej optyce, podobnie jak Jezus zostaliśmy uczynieni z miłości i do miłości powołani – nie tylko, by kochać, ale byśmy cali byli zanurzeni w Miłości. Tak de facto jest, jednak na codzień nie uświadamiamy sobie tego. I ta miłość ma taką właściwość, że całkowicie i bez zastrzeżeń wydaje siebie tym, których kocha. Dlatego Jezusa spotka to, co spotka. Możemy tu dopatrywać się elementów i społecznych, i politycznych, a nawet religijnych. To prawda. Lecz najgłębszą prawdą jest miłość. Wpatruj się w Miłość, która na różne sposoby dotyka Ciebie codziennie. Czasem może delikatnie muska, czasem trąca ramieniem, a czasem mocno i głęboko dotyka. Uświadom to sobie, wiedząc, że przychodzi ona do nas na ludzki sposób i przez ludzi (por. Oz 11, 4).

2.   Tymczasem matka synów Zebedeusza i oni sami podchodzą do Jezusa i wyrażają swoje pragnienie. Wsłuchaj się w jej słowa. Czy widzisz różnicę w tym, co mówi Jezus, a w tym, o co oni proszą? Jak bardzo w sercu człowieka, zranionym przez grzech, znajduje się pragnienie wywyższenia, bycia kimś, dominowania a nawet panowania, zajmowania lepszych miejsc, itd. Jak bardzo trudno się człowiekowi zgodzić, że miłość to nie romantyczna kolacja przy świecach, lecz to oddawanie swego życia dla osoby umiłowanej. Dać wszystko, by otrzymać wszystko (by móc wszystko przyjąć). Tak potrafi tylko Bóg. A człowiek…? Daje odrobinkę i w związku z tym jest zdolny przyjąć zaledwie odrobinkę, bo by móc wszystko przyjąć, potrzeba mieć wewnętrzną przestrzeń. A ona poszerza się wtedy, kiedy człowiek jest w stanie dawać coraz więcej. Dlatego Jezus mówi im o kielichu, z którego On będzie pił i każdy, kto chce iść za Nim. To nie zaszczyty i miejsca po prawej i lewej stronie Jezusa…. zresztą, te są już zajęte. Przez kogo? Królujący na krzyżu ma po swojej prawej i lewej… dwóch łotrów. Czy już rozumiesz? Rozmawiaj o tym wszystkim z Jezusem podczas tej modlitwy. Pozwól, by Jego słowa rozgrzały Twoje serce i wprowadziły Cię w Jego życie. Tylko w Nim bowiem jest zbawienie. Grzegorz Ginter SJ

Bożena
Bożena Mar 1 '18, 07:11
Życie utkane z Miłości

Wprowadzenie do modlitwy na środę, 28 lutego

Tekst: Mt 20, 17-28

Prośba: o łaskę przylgnięcia do życia Jezusa – o życie stylem życia Jezusa.

1.   Początek dzisiejszego tekstu i jego zakończenie wzajemnie się uzupełniają i są klamrą tego, co pomiędzy nimi. Najpierw Jezus mówi, co się z Nim stanie, a na koniec wyjaśnia dlaczego tak będzie. Życie każdego z nas płynie w tej samej optyce, podobnie jak Jezus zostaliśmy uczynieni z miłości i do miłości powołani – nie tylko, by kochać, ale byśmy cali byli zanurzeni w Miłości. Tak de facto jest, jednak na codzień nie uświadamiamy sobie tego. I ta miłość ma taką właściwość, że całkowicie i bez zastrzeżeń wydaje siebie tym, których kocha. Dlatego Jezusa spotka to, co spotka. Możemy tu dopatrywać się elementów i społecznych, i politycznych, a nawet religijnych. To prawda. Lecz najgłębszą prawdą jest miłość. Wpatruj się w Miłość, która na różne sposoby dotyka Ciebie codziennie. Czasem może delikatnie muska, czasem trąca ramieniem, a czasem mocno i głęboko dotyka. Uświadom to sobie, wiedząc, że przychodzi ona do nas na ludzki sposób i przez ludzi (por. Oz 11, 4).

2.   Tymczasem matka synów Zebedeusza i oni sami podchodzą do Jezusa i wyrażają swoje pragnienie. Wsłuchaj się w jej słowa. Czy widzisz różnicę w tym, co mówi Jezus, a w tym, o co oni proszą? Jak bardzo w sercu człowieka, zranionym przez grzech, znajduje się pragnienie wywyższenia, bycia kimś, dominowania a nawet panowania, zajmowania lepszych miejsc, itd. Jak bardzo trudno się człowiekowi zgodzić, że miłość to nie romantyczna kolacja przy świecach, lecz to oddawanie swego życia dla osoby umiłowanej. Dać wszystko, by otrzymać wszystko (by móc wszystko przyjąć). Tak potrafi tylko Bóg. A człowiek…? Daje odrobinkę i w związku z tym jest zdolny przyjąć zaledwie odrobinkę, bo by móc wszystko przyjąć, potrzeba mieć wewnętrzną przestrzeń. A ona poszerza się wtedy, kiedy człowiek jest w stanie dawać coraz więcej. Dlatego Jezus mówi im o kielichu, z którego On będzie pił i każdy, kto chce iść za Nim. To nie zaszczyty i miejsca po prawej i lewej stronie Jezusa…. zresztą, te są już zajęte. Przez kogo? Królujący na krzyżu ma po swojej prawej i lewej… dwóch łotrów. Czy już rozumiesz? Rozmawiaj o tym wszystkim z Jezusem podczas tej modlitwy. Pozwól, by Jego słowa rozgrzały Twoje serce i wprowadziły Cię w Jego życie. Tylko w Nim bowiem jest zbawienie. Grzegorz Ginter SJ

Bożena
Bożena Mar 4 '18, 12:21
Głębia życia

Wprowadzenie do modlitwy na 3 Niedzielę Wielkiego Postu, 4 marca

Tekst: Wj 20, 1-17 oraz J 2, 13-25

Prośba: o łaskę życia coraz bardziej głębią Bożej Miłości.

1.   Rozważaj na początku tej modlitwy słowa Dekalogu. To słowo, które Bóg skierował do człowieka, ma strzec jego wolności i miłości. Rozważając zauważ kilka ciekawych miejsc, lecz nie po to, by zaspokoić ciekawość, lecz pobudzić serce do kochania, by dać się dotknąć i poruszyć. Zobacz najpierw, że przykazania dotyczące Boga są szczegółowiej wyjaśniane, natomiast te dotyczące człowieka (nie będziesz zabijał, itd.) to tylko równoważniki zdań, dosłownie dwa słowa. Jakby Bóg sam wskazywał, że w tym, co dotyczy relacji z Nim, może być więcej nieporozumień i niejasności, niż w tym, co dotyczy drugiego człowieka. Wszak „nie zabijaj”, to nie zabijaj. Natomiast to, co dotyczy obrazu Boga potrzebuje być dookreślone, by człowiek nigdy nie zapomniał, kto jest stworzony „na obraz Boży” i kto jest tym Bożym obrazem dla świata. Zauważ również, że z dziesięciu tylko dwa przykazania mają sformułowanie pozytywne (dot. szabatu i czci rodziców), reszta zaczyna się od przeczenia „nie będziesz”. To tak, jakby te dwa przykazania były takim zawiasem spinającym pozostałe dwie części. Może dlatego, że w obu krzyżują się Bóg i człowiek (np. szabat należy do Pana, ale czyni Go człowiek – pan domu, który wszystkich uwalnia tego dnia od pracy). Warto też zauważyć, że przykazania 5-7 (wg naszego katechizmu) dotyczą czynności, które można stwierdzić na zewnątrz, a pozostałe trzy przykazania mówią o tych samych rzeczach, jednak dotykając intencji serca (nie cudzołóż to już coś „skonsumowanego”, a „nie pożądaj żony bliźniego” pozostało jeszcze w sferze intencji). Rozważaj Dekalog jako prawo, które daje wolność i prowadzi człowieka w głębiny Bożej Miłości.

2.   Na tym tle możemy spojrzeć na wypędzenie kupców ze świątyni – znak, który Jezus czyni u św. Jana na początku Ewangelii. Jezus w ten sposób pokazuje serce człowieka, które zatrzymało się na tym, co powierzchowne, serce zajęte biznesem, a nie relacją. Można mieć w taki sposób ułożone wszystkie relacje w życiu – nie, by się spotykać, lecz by załatwiać jakieś sprawy, interesy (i by do tego zawsze wszystko wyszło „po mojemu”). Jezus zaprasza w głębiny swego serca, do świątyni, który jest On sam. Chodzi tylko i aż o spotkanie. Gdybyśmy w tym kluczu popatrzyli na Dekalog, to mogłoby się okazać, że nie są to suche nakazy i zakazy, lecz przestrzeń do Spotkania. Ta przestrzeń jest wyznaczona przez granice, jakie człowiekowi stawiają przykazania. Wypędzając kupców ze świątyni, Jezus czyni przestrzeń na spotkanie z Ojcem. Czego potrzebujesz w swoim sercu, by mieć więcej przestrzeni (nie oznacza to więcej czasu) na spotkanie z Bogiem? Co zagraca Twoje serce, co czyni je zniewolonym, nieuporządkowanym, zafiksowanym na sobie samym? Może to będzie dla Ciebie sposobność do wielkopostnego wyrzeczenia, które pozwoli Ci głębiej spotykać się z Bogiem przez całe Twoje życie (a nie tylko w ten Wielki Post. Grzegorz Ginter SJ

Bożena
Bożena Mar 5 '18, 07:22
Posłuszeństwo i zaufanie

Wprowadzenie do modlitwy na poniedziałek, 5 marca

Tekst: 2 Krl 5, 1-15a

Prośba: o łaskę zaufania Bożemu prowadzeniu i wypływające z tego posłuszeństwo

1. Naaman był dzielnym wojownikiem, bardzo cenionym swojego króla. Był wojskowym dowódcą, wodzem, a więc człowiekiem o dużym znaczeniu. Zapewne był przyzwyczajony do wydawania rozkazów i do tego, że są one wypełniane niezwłocznie i bez dyskusji. Ten człowiek, z długą listą sukcesów na koncie, posiadający cenne umiejętności i budzący szacunek, mierzy się z czymś, co absolutnie go przerasta. Spada na niego coś, na co mimo ogromnej władzy nie ma najmniejszego wpływu. W dodatku trąd jest chorobą wywołującą wstyd i pozbawiającą nadziei na przyszłość. Pomyśl, jak mógł czuć się Naaman. Był dzielnym wojownikiem, ale żadna ze znanych mu technik walki nie była w stanie mu pomóc. Był bezsilny. Czy czujesz się czasem podobnie? Co jest takim Twoim zmaganiem, w którym masz wrażenie, że nawet jeśli jesteś „dzielnym wojownikiem”, Twoje starania nie są w stanie przynieść żadnych rezultatów? Porozmawiaj o tym z Bogiem.

2. Historia oczyszczenia Naamana jest długa i wielowątkowa. Przeczytaj ją na spokojnie i zwróć uwagę na to, że Naaman, mimo iż szukał ratunku, miał tak naprawdę swój plan związany z uzdrowieniem – swoją wizje i oczekiwania. Bóg poprowadził go w zupełnie inny sposób, co początkowo wywołało gniew i protest chorego na trąd wojownika. Tym, co przyniosło mu ratunek, okazało się być posłuszeństwo i zaufanie. To Bóg uzdrawia, a nie skomplikowane rytuały, jakie wyobrażał sobie Naaman („Przecież myślałem sobie: Na pewno wyjdzie, stanie, następnie wezwie imienia Pana, Boga swego, poruszy ręką nad miejscem chorym i odejmie trąd.”). Pomyśl o Twojej walce z trudnościami czy własnymi słabościami. Może czekasz na uzdrowienie, zakładając że musi się ono wiązać z jakimś specjalnym wydarzeniem, rekolekcjami czy pielgrzymką? Czy wierzysz, że Bóg może działać w prosty sposób, bez „duchowych fajerwerków”, wymagając jedynie posłuszeństwa i zaufania? Posłuchaj dziś, co On ma Tobie do powiedzenia.

Bożena
Bożena Mar 6 '18, 07:05
Cierpliwość przebaczania

Wprowadzenie do modlitwy na wtorek, 6 marca

Tekst: Mt 18, 21-35

Prośba: o łaskę cierpliwości wobec brata, któremu potrzebuję przebaczyć

1. Przebaczenie to nie emocja, uczucie. To decyzja. Krzywda, jakiej doznajemy zawsze wiąże się z bólem. I często tak bardzo skupiamy się na sobie, na tym, co jest w nas, że umyka nam perspektywa drugiego, który jest współuczestnikiem tego wydarzenia. Nieprzebaczenie to uwięzienie brata w moim poczuciu krzywdy. To pielęgnowanie bólu i cierpienia zamiast wejść w przestrzeń uzdrowienia, które prowadzi do wolności. Przebaczyć to przestać skupiać całą swoją uwagę na sobie i podnieść wzrok, aby zobaczyć brata. Przebaczenie to nie zapomnienie o doznanej krzywdzie, ale przejście nad nią do porządku dziennego. To decyzja, by dać wolność sobie i bratu. Pomyśl przez chwilę o tych sytuacjach, w których potrzebujesz komuś coś przebaczyć. Co chcesz zrobić z uczuciami, które się w Tobie rodzą?

2. Cierpliwość do której odwołują się obydwaj dłużnicy to postawa, która we współczesnym pędzącym świecie nie jest łatwą postawą. Bo niecierpliwość jest jedną z cech charakterystycznych czasów, w których żyjemy. Cierpliwość ma coś z cierpienia – współodczuwania z tym, który mnie o nią prosi. Cierpliwość to pozwolenie na to, by czas leczył rany. Czasami potrzeba jej nie tylko względem brata, ale może bardziej trzeba ją dać samemu sobie. To zatrzymanie, by poczuć smak tego, co jest teraz (może gorzki, może kwaśny, może słodki). Król z dzisiejszej Ewangelii okazał cierpliwość, nielitościwy dłużnik już nie. Cierpliwość jest bardzo związana z procesem przebaczenia. A jak to jest w Twoim życiu? Co robisz, kiedy ktoś poprosi Cię o cierpliwość? Co robisz, kiedy sytuacja wymaga od Ciebie bycia cierpliwym?

Bożena
Bożena Mar 7 '18, 07:00
Prawo – niespełniona miłość

Wprowadzenie do modlitwy na środę, 7 marca

Tekst: Mt 5, 17-19

Prośba: o łaskę przylgnięcia do miłości Bożej.

1.   Jezusa posądzano nieustannie o łamanie prawa, szczególnie szabatu. Tymczasem On mówi dzisiaj, że przyszedł Prawo wypełnić, a nie je unieważnić. To, co Mojżesz otrzymał na Synaju, zostaje przez Jezusa dopełnione szczególnie w tym miejscu Ewangelii – w kazaniu na Górze – gdzie Jezus co chwila mówi „a Ja wam powiadam”. Chce pokazać przez to, że Dekalog jest ciągle ważny, ale idziemy do królestwa Ojca, gdzie „nie zabijaj” potrzebuje dopełnienia w słowach „miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują”. Świat i człowiek jest w nieustannym rozwoju, a ten rozwój ma jeden kierunek i cel – Miłość. Tylko dlatego, że „Bóg jest Miłością”. Uświadom więc sobie, że za całym Prawem, za wszystkimi przepisami i nakazami stoi Bóg, który jest Miłością. I że na prawo należy spojrzeć jak na miłość, która dochodzi coraz bardziej do swojej pełni. Inaczej można by je nazwać niespełnioną miłością. Prawo bowiem można porównać do fundamentu, na którym buduje się gmach miłości. Bez niego miłość byłaby tylko ulotnym pyłem, niezdolnym do zakorzenienia się w sercu człowieka. Z drugiej strony sam fundament, to jeszcze nie budynek. Nie da się zamieszkać w „fundamencie”. Rozważaj to słowo i wpuść je głęboko do Twego serca.

2.   Z tego wynika, że Prawo jest czymś bardzo ważnym, ale nie jest najważniejszym. Ma funkcję pomocniczą. Św. Paweł na przykład pisał, że Prawo pozwala uświadomić sobie grzech i nazwać go. Ale nie ma już władzy od niego uwolnić czy przed nim uchronić. Uwolnić od grzechu może tylko przebaczenie – darmo dany dar Boga (i człowieka), miłość, która leczy rany. Jezus mówi dziś też ciekawe słowa, że kto by zniósł jedno z przykazań, choćby najmniejszych i tak uczył ludzi, będzie najmniejszy w królestwie Ojca… Będzie najmniejszy, ale BĘDZIE w królestwie. Znajdzie się tam. Przepisy i prawo są więc ważne, ale nie najważniejsze. Zwłaszcza, że jedno zdanie później powie, iż jeśli ktoś nie będzie miał większej sprawiedliwości od faryzeuszów i uczonych w Prawie, ten NIE WEJDZIE do królestwa. A przecież faryzeusze to ci, którzy wszystkiego przestrzegali skrupulatnie… Pomyśl o tym ciekawym paradoksie. Jednak nie zatrzymuj się na ciekawości. Zejdź w głębiny serca i popatrz na swoją wrażliwość w tym względzie. Do czego Pan Cię dzisiaj zaprasza? Jak On sam sprawia, że Prawo się wypełnia w Jego życiu? Jak Ty możesz to czynić? Grzegorz Ginter SJ

Bożena
Bożena Mar 11 '18, 07:48
Bogaty w miłosierdzie

Wprowadzenie do modlitwy na 4 Niedzielę Wielkiego Postu, 11 marca

Tekst: Ef 2, 4-10 oraz J 3, 14-21

Prośba: o łaskę zanurzenia w miłosierdziu Boga i naśladowaniu Go.

1.   Bóg jest bogaty w miłosierdzie. Umiłował nas z tego bogactwa właśnie. A umiłował nie kiedy byliśmy „grzeczni”, lecz umarli w grzechu. To jak przypowieść o miłosiernym Samarytaninie – zbójcy zostawiają napadniętego „na wpół umarłego”. To jest nasza sytuacja, nasza ludzka kondycja. Miłosierdzie jest potrzebne tam, gdzie jest grzech, śmierć, więzienie, ciemności. Uświadom to sobie. Popatrz na swoje serce i spróbuj zobaczyć te przestrzenie, które są jak więzienie, w których panują ciemności, są jakby umarłe… z powodu grzechu. I Paweł pisze dalej, że On nas przywrócił razem z Jezusem do życia. Problemy tego świata nie znikają, ale kiedy sobie uświadomię, że Bóg mnie zbawia od grzechu, to na to wszystko mogę spojrzeć innymi oczami. Mogę w pełni zaufać miłości i mogę w pełni realizować swoje powołanie – iść i kochać, iść i działać, czynić dobro.

2.   To wszystko dlatego, że Bóg posłał na świat swego Syna, aby świat zbawił – mówi Jezus. A Paweł dodaje, że „łaską jesteśmy zbawieni” i powtarza to dwa razy. Bo tonący na bagnie nie jest w stanie sam wyciągnąć siebie za włosy. Każdy kolejny ruch zanurza go jeszcze bardziej w błocie. I człowiek „na wpół umarły” sam siebie nie ożywi. Nic Ci nie pomoże, jeśli nie uznasz, że potrzebujesz Zbawiciela i że On Cię zbawia za darmo. Łaską jest Twoje zbawienie. Darem, ofiarowanym Ci w sposób niezasłużony, darmowy. Im szybciej to do Ciebie dotrze, tym lepiej. Stąd Paweł pisze dobitnie, że zbawienie nie jest z uczynków, aby się nikt nie chlubił, aby nie mówił Bogu „zapracowałem sobie, zasłużyłem”. Bo na zbawienie nie można sobie zasłużyć, odpracować czy wymusić. Starszy syn z przypowieści o synu marnotrawnym próbował. Choć był dziedzicem, pracuje w polu i „oto tyle lat ci służę…” – słyszy ojciec w pretensji. Jest synem, a sam siebie uczynił sługą. I co słyszy? Moje dziecko, zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. Weź zbawienie, bo na nie nigdy nie zapracujesz. Jest łaską. A łaska to nic innego jak Bóg, który się Tobie daje. Czy przyjmiesz ten prezent? W nim obecny jest Bóg bogaty w miłosierdzie.

3.   Tenże sam Paweł pisze dziś jeszcze coś ciekawego. Zbawienie jest z łaski i kiedy uwierzysz, kiedy Twoje serce przyjmie dar, wtedy będziesz pełnił dobre uczynki, które Bóg przygotował, byśmy je pełnili. Na zbawienie nie zasługuje się przez uczynki, ale uczynki mamy pełnić. One są owocem przyjętego zbawienia. One płyną z wdzięcznego serca, które rozpoznało łaskę. Jezus mówi dzisiaj, że człowiek zanurzony w grzechu pełni złe uczynki. Taki nie przyjął zbawienia, taki próbuje być samowystarczalny, sam sobie poradzić i – jak w raju – sam sobie sięgnie po owoc dobra i zła (sam sobie będzie decydował, co dobre, a co złe). Zbawienie to uznanie, że Bóg podtrzymuje moje życie i przez mękę, śmierć i zmartwychwstanie swego Syna, prowadzi mnie do pełnego Życia w Nim. Właśnie – na krzyżu umiera Jego Syn, a nie Ty, bo to nie Ty jesteś zbawicielem świata (a nawet nie swojej rodziny czy siebie samego). Zbawiciel jest tylko jeden, a Ty możesz przyjąć łaskę (lub ją odrzucić). Co te dzisiejsze teksty mówią Ci o Twojej wizji Boga, świata, drugiego człowieka, siebie samego? Czy na wszystko „musisz” sobie zapracować? Na zbawienie także (choć może „wiesz”, że na zbawienie nie da się zapracować)? Czy wierzysz w Boga bogatego w miłosierdzie, czy też bardziej mierzi Cię już to miłosierdzie i czekasz na sprawiedliwe i surowe karanie za grzechy (Twoje także)? Kim jest dla Ciebie Bóg? Grzegorz Ginter SJ

Bożena
Bożena Mar 13 '18, 07:13
Jedno zdanie

Wprowadzenie do modlitwy na wtorek, 13 marca

Tekst: J 5, 1-16

Prośba: o łaskę serca posłusznego temu, co Jezus mówi

1. Spotkanie. W dzisiejszej scenie jest kilka spotkań. Na pierwszy plan wysuwa się to, które wydarza się pomiędzy chorym człowiekiem a Jezusem. Może zastanawiać, dlaczego wśród tak wielu potrzebujących uzdrowienia, Jezus zauważa właśnie do tego konkretnego chorego i wchodzi z nim w dialog. Ów człowiek nie wie, z kim się spotyka. Na pytanie: „Czy chcesz być uzdrowiony?” opowiada o swojej trudności, by wejść do sadzawki, mówi o swojej samotności. Pierwszym kokiem Boga ku nam jest rozpoczęcie dialogu, który zapoczątkowuje relację. A pytania, które Bóg zadaje są kluczowe dla każdego z nas. Wydobywają z naszych serc najgłębsze pragnienia, których może wprost nie mamy odwagi wyrazić. Posłuchaj przez chwilę i spróbuj usłyszeć, jakie pytanie dziś Tobie zadaje Jezus?

2. Uzdrowienie. Sam moment odzyskania zdrowia przez bohatera dzisiejszej Ewangelii dokonuje się na Słowo Jezusa. Jezus nie czyni jakichkolwiek gestów, jedynie wypowiada polecenie: „Wstań, weź swoje nosze i chodź!” Determinacja tego człowieka musiała być ogromna, skoro na słowo nieznajomego czyni coś, czego przez 38 lat nie mógł zrobić, choć może niejednokrotnie próbował. I okazuje się, że w jednej chwili jego życie uległo przemianie. Spróbuj sobie wyobrazić ten moment. Jak zachowuje się ten uzdrowiony? Jezus jeszcze chwilę później uświadamia temu człowiekowi, że nie tylko jego ciało zostało uzdrowione, ale również zostały odpuszczone jego grzechy. Spróbuj sobie uświadomić, gdzie Ty potrzebujesz uzdrowienia, bo masz ograniczoną zdolność poruszania się, czyli nie jesteś wolny? Powiedz o tym Jezusowi i posłuchaj, co On chce Ci powiedzieć. Jak chce zaradzić Twojej potrzebie

Bożena
Bożena Mar 14 '18, 07:16
Pan jest blisko wszystkich

Wprowadzenie do modlitwy na środę, 14 marca

Tekst: Iz 49, 8-15 oraz J 5, 17-30

Prośba: o łaskę bliskości z Jezusem.

1.   Wczytaj się najpierw dobrze w tekst z Izajasza. Rozważając to słowo, zwróć uwagę na to, jaki obraz Boga on przedstawia. Kim jest Bóg i jaki On jest w tym tekście? Zwracaj uwagę na czasowniki: przyjść z pomocą, wysłuchać, odnowić, ulituje się, pocieszył lud, zlitował się, nie zapomni… Jest tych słów wielkie nagromadzenie w tak krótkim tekście. Rozważaj te słowa, nie tylko by odkryć ich znaczenie, lecz przede wszystkim znaczenie dla Twojego życia. Czy w taki sposób widzisz Boga? Czy w takiego Boga wierzysz? Czy tak przeżywasz Boga na modlitwie? Bo co innego jest to wszystko o Bogu wiedzieć, a co innego jest to przeżywać, doświadczać, dotykać Go w codzienności… Jesteśmy coraz bliżej czasu Triduum i okresu wielkanocnego. To dzisiejsze słowo (i inne w tym czasie) chce Cię pobudzić do refleksji nad tym, jaką masz relację z Bogiem. Czy jest ona na tyle bliska, że pójdziesz za Nim aż pod krzyż? Dlatego dzisiaj proś Jezusa o łaskę bliskości z Nim, kiedy zobaczysz i odczujesz, że wcale nie przeżywasz z Nim bliskości, albo że jest ona bardzo powierzchowna (brakuje głębi, wpuszczania do serca, odkrywania przed Nim ciemnych zakamarków życia, itp.).

2.   O podobnej bliskości mówi dzisiaj Jezus. Co chwila powtarza, że niczego nie czyni sam z siebie, ale jest w tym złączony z Ojcem. Ojciec i Syn, Syn i Ojciec. Złączeni w jednym dziele zbawienia. Ale kiedy to właśnie im mówi Jezus, że Ojciec działa do tej chwili i On działa – Żydzi mówią stanowcze: Nie! Nie chcą takiego Boga, nie chcą takiego działania i zamierzają Go zabić. W imię czego? Bo jeśli On rzeczywiście byłby Bogiem, to burzy im ich własny „porządek”, kwestionuje ich sposób myślenia, stawia ich pod ścianą i wzywa do głębokiej przemiany serca. Ale nie czyni tego jako surowy Sędzia (choć i o sądzie wspomina dzisiaj Jezus). Mówi o tym jako Bóg zatroskany o swoje dzieci. Jezus wspomina dzisiaj tylko jeden znak, jaki czynił: wskrzeszanie i ożywianie umarłych. Bo każdy człowiek jest grzesznikiem, a każdy grzesznik to jak ktoś umarły. I nie przywrócą go do życia żadne przepisy, choćby spełniane z największą skrupulatnością i surowością (jak to czynili np. faryzeusze). Ożywia tylko Bóg, ale człowiek nie zawsze się na to godzi. Na grzech jest tylko jedna odpowiedź Boga – przebaczenie i ożywienie tego, co umarłe w człowieku. Kościół łączy dzisiaj w jednej liturgii dwa czytania, które przepięknie się uzupełniają i pokazują, jaki Bóg jest i czego pragnie dokonać w Twoim życiu. Czy przyjmiesz Go? Czy pozwolisz Mu na to? Pójdziesz za Nim aż do końca z głęboką wiarą, że On nie pragnie niczego innego, jak Twoje życia – pełnego i trwającego wiecznie? Grzegorz Ginter SJ

Bożena
Bożena Mar 15 '18, 07:35
Pan jest blisko wszystkich

Wprowadzenie do modlitwy na środę, 14 marca

Tekst: Iz 49, 8-15 oraz J 5, 17-30

Prośba: o łaskę bliskości z Jezusem.

1.   Wczytaj się najpierw dobrze w tekst z Izajasza. Rozważając to słowo, zwróć uwagę na to, jaki obraz Boga on przedstawia. Kim jest Bóg i jaki On jest w tym tekście? Zwracaj uwagę na czasowniki: przyjść z pomocą, wysłuchać, odnowić, ulituje się, pocieszył lud, zlitował się, nie zapomni… Jest tych słów wielkie nagromadzenie w tak krótkim tekście. Rozważaj te słowa, nie tylko by odkryć ich znaczenie, lecz przede wszystkim znaczenie dla Twojego życia. Czy w taki sposób widzisz Boga? Czy w takiego Boga wierzysz? Czy tak przeżywasz Boga na modlitwie? Bo co innego jest to wszystko o Bogu wiedzieć, a co innego jest to przeżywać, doświadczać, dotykać Go w codzienności… Jesteśmy coraz bliżej czasu Triduum i okresu wielkanocnego. To dzisiejsze słowo (i inne w tym czasie) chce Cię pobudzić do refleksji nad tym, jaką masz relację z Bogiem. Czy jest ona na tyle bliska, że pójdziesz za Nim aż pod krzyż? Dlatego dzisiaj proś Jezusa o łaskę bliskości z Nim, kiedy zobaczysz i odczujesz, że wcale nie przeżywasz z Nim bliskości, albo że jest ona bardzo powierzchowna (brakuje głębi, wpuszczania do serca, odkrywania przed Nim ciemnych zakamarków życia, itp.).

2.   O podobnej bliskości mówi dzisiaj Jezus. Co chwila powtarza, że niczego nie czyni sam z siebie, ale jest w tym złączony z Ojcem. Ojciec i Syn, Syn i Ojciec. Złączeni w jednym dziele zbawienia. Ale kiedy to właśnie im mówi Jezus, że Ojciec działa do tej chwili i On działa – Żydzi mówią stanowcze: Nie! Nie chcą takiego Boga, nie chcą takiego działania i zamierzają Go zabić. W imię czego? Bo jeśli On rzeczywiście byłby Bogiem, to burzy im ich własny „porządek”, kwestionuje ich sposób myślenia, stawia ich pod ścianą i wzywa do głębokiej przemiany serca. Ale nie czyni tego jako surowy Sędzia (choć i o sądzie wspomina dzisiaj Jezus). Mówi o tym jako Bóg zatroskany o swoje dzieci. Jezus wspomina dzisiaj tylko jeden znak, jaki czynił: wskrzeszanie i ożywianie umarłych. Bo każdy człowiek jest grzesznikiem, a każdy grzesznik to jak ktoś umarły. I nie przywrócą go do życia żadne przepisy, choćby spełniane z największą skrupulatnością i surowością (jak to czynili np. faryzeusze). Ożywia tylko Bóg, ale człowiek nie zawsze się na to godzi. Na grzech jest tylko jedna odpowiedź Boga – przebaczenie i ożywienie tego, co umarłe w człowieku. Kościół łączy dzisiaj w jednej liturgii dwa czytania, które przepięknie się uzupełniają i pokazują, jaki Bóg jest i czego pragnie dokonać w Twoim życiu. Czy przyjmiesz Go? Czy pozwolisz Mu na to? Pójdziesz za Nim aż do końca z głęboką wiarą, że On nie pragnie niczego innego, jak Twoje życia – pełnego i trwającego wiecznie?

Bożena
Bożena Mar 18 '18, 07:34
Chcę ujrzeć Jezusa

Wprowadzenie do modlitwy na 5 Niedzielę Wielkiego Postu, 18 marca

Tekst: J 12, 20-33

Prośba: o łaskę zobaczenia Jezusa w codzienności.

1.   Czy jest w Tobie takie samo pragnienie, jakie mieli owi Grecy, którzy przybyli na święto oddać pokłon Bogu? Może myślisz, że to wszak niemożliwe, bo nasze oczy nie są w stanie Go zobaczyć tak, jak widzieli Go ponad 2000 lat temu. Jednak nasze zmysły cielesne są połączone ze zmysłami duchowymi, które każdy z nas ma. Tą drogą możemy widzieć Boga w naszej codzienności. Najpierw jednak uświadom sobie, czy tego naprawdę chcesz, czy chcesz widzieć Jezusa w rzeczywistości, która Cię otacza, w której jesteś zanurzony (czas, przestrzeń, relacje) i która tak naprawdę bez ustanku mówi o Bogu.

2.   Na tak wyrażoną prośbę Jezus daje dość dziwną odpowiedź. Oni chcą Go zobaczyć, a On mówi o ziarnie rzuconym w ziemię, które musi obumrzeć, by przyniosło plon. Mówi o śmierci. Jakby trochę wskazywał na to, gdzie można Go spotkać, gdzie można Go zobaczyć. Można Go zobaczyć wszędzie tam, gdzie umiera egoizm (kochanie swojego życia) a rodzi się prawdziwe życie zanurzone w prawdziwej miłości. Istotą prawdziwej miłości jest pełne oddanie się Temu, którego się kocha i przyjmowanie całej miłości, jaką On ofiarowuje. Przyjmuję i oddaję. Przyjmuję miłość i ofiarowuję miłość. Całkowicie przyjmuję i całkowicie oddaję. Tak potrafi tylko Bóg, ale nasze życie jest szkołą takiej miłości. Tego mamy się uczyć nieustannie. Człowiek nie pozna swojej tożsamości (tego, kim jest), dopóki nie wejdzie w logikę takiej miłości, dopóki nie wejdzie w logikę umierania sobie i służby bliźniemu. Wtedy zobaczy Jezusa…

3.   Jezus mówi także o służeniu Jemu. Na czym polega owa służba? Najpierw na tym, by… iść za Nim. „Kto chce mi służyć, niech idzie za Mną”. Czyli służenie Panu nie oznacza „wymyślanie” sobie pracy, jaką chciałbyś dla Niego zrobić. To nie człowiek decyduje jak służyć Panu. To Pan decyduje o tym, co sługa ma uczynić. Niby logiczne, ale jak wygląda codzienność…? „A gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa” – mówi Jezus. Rolą sługi jest… być tam, gdzie jego Pan. I dopiero wtedy – Pan każe pracować, sługa pracuje; Pan każe odpoczywać, sługa odpoczywa. Zadaniem sługi jest być tam, gdzie jego Pan. Więc znów Jezus mówi o bliskości z Nim. Ta bliskość sprawia, że Jezusa możesz zobaczyć w sobie i wokół siebie. Spróbuj na dzisiejszej modlitwie usłyszeć delikatny głos Jezusa, który w każdej chwili Twego życia przyzywa Cię, mówiąc: Pójdź za Mną!

Bożena
Bożena Mar 19 '18, 07:40
Historia Bożej miłości.

Wprowadzenie do medytacji na poniedziałek, 19 marca. Uroczystość św. Józefa, Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny

Tekst: Mt 1, 16. 18-21. 24a

Prośba: o łaskę doświadczenia Bożego prowadzenia w codzienności i w życiu swojej rodziny

1. „Jakub był ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem.” Pierwszy rozdział Ewangelii według świętego Mateusza zapoznaje nas z rodowodem Jezusa. Długi ciąg imion to nie tylko ludzie należący do rodziny, z której pochodził Józef, lecz także konkretne historie, zmagania, radości i smutki. Częścią właśnie tej rodziny staje się Jezus. Bóg, stając się człowiekiem, wchodzi w sam środek tych zmagań, radości i smutków. Zatrzymaj się chwilę nad pytaniem o to, czy zapraszasz Go do swojej rodziny i tego, co się w niej dzieje, nawet jeśli są to sprawy trudne czy wstydliwe. On chce być obecny w całym naszym życiu. Jeśli chcesz, opowiedz Mu o swoich najbliższych. Opowiedz też o zerwanych relacjach, kłótniach, braku przebaczenia czy bolesnych rozłąkach. To Twoja historia, bardzo konkretna i pełna różnych przeżyć. To historia, która bardzo Go interesuje i w której On chciałby mieć swój udział, by mogła stać się jednocześnie historią Bożej miłości.

2.  Losy Józefa i Maryi są nam dobrze znane. Spróbuj jednak jeszcze raz przeczytać o historii ich zmagań i trudności. Ich przykład pokazuje, co dzieje się, gdy do tego, co trudne, zaprasza się Boga. Gdy wsłuchujemy się w Jego głos, On prowadzi w sposób, który po ludzku nie mieści się w głowie. Prowadzi jednak do najlepszych rozwiązań, dających sercu pokój i wielką radość (którą kilka miesięcy później aniołowie będą zwiastować w Betlejem). Popatrz, w jaki sposób Józef zapraszał Boga do trudnych decyzji rodzinnych i jakie były owoce jego zawierzenia i zaufania. W jaki sposób możesz go naśladować? Czego możesz się od niego nauczyć? I do jakiej sytuacji chciałbyś dzisiaj w sposób szczególny zaprosić Boga?

Bożena
Bożena Mar 21 '18, 07:32

Wiara jest czynem

Wprowadzenie do modlitwy na środę, 21 marca

Tekst: J 8, 31-42

Prośba: o głęboką wiarę na wzór wiary Abrahama.

1.   Jezus nie mówi dzisiaj łatwych słów. Zwróć najpierw uwagę, że mówi to do tych, którzy Mu uwierzyli. A więc też do nas. Włącz siebie do tej grupy, by przypadkiem pycha nie dotknęła Twego serca – pycha, której jednym z wymiarów jest postawienie siebie w innej „grupie” (najczęściej jednoosobowej), „lepszej” od tych innych. Więc to do nas Jezus mówi, byśmy trwali w Jego nauce, bo wtedy naprawdę jesteśmy Jego uczniami i poznajemy prawdę, która wyzwala. Czego dotyczy prawda? Nie wydarzeń politycznych w świecie. Nie tego, co robią inni po godzinach. Ta prawda dotyczy Twojego serca, Twojej wrażliwości, Twojej pojemności na łaskę, która w niektórych miejscach może być niewystarczająca lub wręcz blokująca Bogu dostęp do Ciebie. Nawet przy najszczerszych Twoich chęciach. Historia naszego grzechu sprawia, że niektóre przestrzenie w nas są zachwaszczone, a niektóre może wręcz zatwardziałe. Prawda jest nam tutaj potrzebna, by miłość mogła skruszyć skałę, by kropla po kropli ją rozsadzała i uczyniła Twoje serce żyzną glebą.

2.   Czytając dzisiejszy tekst zwróć uwagę na to, ile razy powtarza się imię Abrahama. Mowa jest o potomstwie Abrahama, czyli ludziach, którzy w „genach” mają jego krew. Co to takiego? To jego wiara, to jego uwierzenie nadziei wbrew nadziei (jak to mówi tekst z listu do Hebrajczyków odczytany dwa dni temu). Zobacz również, że Jezus mówi o „czynach” Abrahama. Żydzi usiłują Go zabić, Abraham pełnił inne czyny. Jakie? To czyny wypływające z wiary, a tak naprawdę jego wiara jest „czynem” samym w sobie. Z niej dopiero wynika w życiu człowieka wszystko inne. Bo człowiek czyni tak, jak wierzy. Jeśli nie wierzy np. w powodzenie jakiejś sprawy, to się w nią nie angażuje. Jeśli wierzysz, że Bóg podtrzymuje Twoje życie, że jest Miłością i Ciebie kocha – to według tego będziesz w życiu postępował. Przyjrzyj się więc swojej wierze. Nie bój się też stawać w prawdzie, by widzieć te przestrzenie, w których nie wierzysz, w których wątpisz, które są dla Ciebie niewiarygodne (jak dla Zachariasza, który pyta Anioła Gabriela: „czy to w ogóle możliwe, bo jestem już stary i moja żona również?”). Otwieraj się w tej modlitwie na łaskę wiary i proś o nią, pamiętając, że równocześnie jest ona Twoją decyzją – jeśli nie chcesz czegoś przyjąć (co nawet wydaje się wątpliwe), to wiara rzeczywiście nie będzie mogła się w Tobie zakorzenić. Czy chcesz uwierzyć? Czy podejmujesz taką decyzję – jak Abraham – nierzadko wbrew nadziei? Nie odpowiadają na to krótkim: tak lub nie. Zapytaj swego serca, czy tak jest naprawdę w codziennych wyborach życiowych, zwłaszcza dotyczących kochania bliźnich jak siebie samego i czynienia w każdej chwili życia Miłości. Grzegorz Ginter SJ

 

Edytowany przez Bożena Mar 21 '18, 07:35
Bożena
Bożena Mar 25 '18, 08:25
Spotkania z kobietami

Wprowadzenie do modlitwy na Niedzielę Palmową, 25 marca

Rekolekcje Paschalne 2018 / SPOTKANIA Z MIŁOSIERNYM

Teksty:  J 12, 1-11 (Namaszczenie w Betanii) / J 8, 1-11 (Kobieta cudzołożna)

Na początku modlitwy przyjmij taką postawę ciała, która pozwoli Ci modlić się przez kilkadziesiąt minut. Weź kilka głębszych oddechów. Uświadom sobie, że się zatrzymałeś. Zobacz, co jeszcze w Tobie gdzieś „pędzi”, może przed czymś ucieka. Poczuj swoje ciało. Przypomnij sobie po co się zatrzymałeś – aby się modlić. Modlić, to znaczy spotkać z Bogiem. Podjąć z Nim dialog. Ty chcesz wypowiedzieć swoje serce, ale On też chce mówić do Ciebie. Może będą też momenty wspólnego milczenia, trwania we wzajemnej obecności. Twojej przy Bogu i Boga przy Tobie.

Rozpocznij znakiem krzyża. Następnie poproś Boga, aby wszystkie Twoje intencje, czyny i działania były uporządkowane w sposób czysty ku służbie i chwale Jego Boskiego Majestatu. Zaproś Ducha Świętego, aby Cię prowadził i objawiał Jezusa Miłosiernego, a także byś stawał się coraz bardziej podobny do Miłosiernego.

Kiedy już nastroisz swoje ciało i swego ducha do spotkania z Miłosiernym, powoli przeczytaj zaproponowane teksty. Jeden z nich zanurzy Cię w obecny czas – męki i śmierci Jezusa, drugi zaś powraca do konkretnego wydarzenia, kiedy Jezus okazywał miłosierdzie i łaskę osobie potrzebującej. Czytając powoli, możesz sobie wyobrażać te sceny, najpierw jedną, potem drugą. Jeśli jakiś obraz będzie dla Ciebie ważny, znaczący, poruszający – zatrzymaj się przy nim. Staraj się przy tym korzystać bardziej z księgi Pisma Świętego, aniżeli innych możliwości (np. internet, telefon komórkowy).

Aby „namalować” obraz Miłosiernego, czytając zatrzymuj się w miejscach, które Cię najbardziej zaskoczą, zaintrygują, wzruszą, poruszą – wywołają w Tobie jakąkolwiek reakcję emocjonalną lub intelektualną. Może dana scena będzie Ci bardzo bliska z uwagi na Twoje osobiste doświadczenie życiowe – przypomnij sobie to doświadczenie. Może nie będziesz się zgadzał z tym, co tam zobaczysz – nazwij to, co Ci nie pasuje. Przede wszystkim jednak zatrzymuj się w miejscach, które pomogą Ci odpowiedzieć na pytania:
Czym dla mnie jest miłosierdzie? Jaki jest Miłosierny, w którego wierzę? Czy moje życie staje się coraz bardziej podobne do Niego? Czy Jego postawy, reakcje, zachowania są mi bliskie i staram się w podobny sposób czynić miłość w moim otoczeniu i codzienności?

Być może już w trakcie czytania tekstów coś bardzo mocno Cię poruszy. Jeśli nie, spróbuj krótko rozważyć jeden tekst, potem drugi. Tam, gdzie napotkasz na większą radość, pokój serca, wewnętrzną zgodę, albo też na większy opór, lęk, gniew – tam się zatrzymaj. Uświadom sobie wtedy, skąd wzięły się te konkretne emocje, dlaczego je odczuwasz, co je wywołuje. Które słowo, które zdanie i dlaczego właśnie wywołuje taką reakcję.

Na koniec modlitwy porozmawiaj z Jezusem Miłosiernym o tym wszystkim, co się wydarzyło na tej modlitwie. Spróbuj również wydobyć z tej modlitwy jedno słowo, jedno zdanie, skojarzenie, czy intuicję, które w inny sposób „nazwą” Miłosiernego Jezusa, np. czuły, troskliwy, etc. Z tych słów na koniec rekolekcji będziesz mógł „namalować” obraz Jezusa Miłosiernego. Te słowa będą dookreślać to, co Ty rozumiesz pod pojęciem: Miłosierny / Miłosierdzie. Zapisuj sobie te słowa czy intuicje, możesz je również namalować (choćby symbolicznie), czy w inny sposób wyrazić.

Jeśli tylko możesz – w dowolnym momencie dzisiejszego dnia – odmów koronkę do Miłosierdzia Bożego. Niech ta modlitwa odniesie Cię do konkretnych wydarzeń dzisiejszego dnia, w których działo się miłosierdzie, choćby w bardzo małym wymiarze. Grzegorz Ginter SJ

Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 »