Loading...

Ćwiczenia Duchowe | Forum Nowenny Pompejańskiej

Lokalizacja tematu: Forum » Różności » Propozycje
Bożena
Bożena Mar 31 '18, 07:45
Miłosierna cisza pojednania

Wprowadzenie do modlitwy na Wielką Sobotę, 31 marca

Rekolekcje Paschalne 2018  /  SPOTKANIA Z MIŁOSIERNYM

Na dzisiejszy dzień nie proponujemy żadnego konkretnego Słowa. Jeśli masz takie pragnienie, możesz zatrzymać się nad jakimś tekstem z ostatniego tygodnia, który najbardziej Cię poruszył, dotknął, rozjaśnił, uleczył. Trwaj przy nim i pozwalaj, by Miłosierny pogłębiał w Tobie to doświadczenie.

Szczególnie jednak zapraszamy, byś dzisiaj zatrzymał się przy Jezusie w ciszy. Ma ona szczególną moc. Potrafi uleczyć w nas wiele ran, pojednać wiele niepogodzonych miejsc w sercu. Złącz Twoją ciszę i milczenie serca z milczeniem Boga, który spoczywa w grobie. Niech Twoje serce i życie zostanie otulone miłosierną ciszą, w której będziesz mógł spotkać się z samym sobą i Bogiem – miłosiernym Zbawicielem Jezusem Chrystusem. Zrób wszystko, by pęd świątecznych przygotowań nie wciągnął Cię w swój wir, a nawet gdyby tak się stało – uświadamiaj sobie, że w samym środku cyklonu, w jego „oku”, zawsze panuje cisza. Świat wokół nas nieustannie wiruje, ale Ty możesz zostać w izdebce swego serce. Ty możesz zostać w ogrodzie przy pieczarze, do której złożono Syna Bożego. Tam, w głębokiej ciszy, możesz doświadczyć Miłosiernego. Tam możesz doświadczyć pojednania. Niech w ciszy nastąpi upodobnienie Twego serca do serca Miłosiernego… Grzegorz Ginter SJ

Bożena
Bożena Kwi 2 '18, 08:18
Powtórka 1: Kontemplacja z zastosowaniem zmysłów

Wprowadzenie do modlitwy na Poniedziałek Wielkanocny, 2 kwietnia

Rekolekcje Paschalne 2018 / SPOTKANIA Z MIŁOSIERNYM

Teksty:  Ez 37,12-14 oraz J 20,1-9

Kontemplacja z zastosowaniem zmysłów to sposób modlitwy, zaproponowany przez św. Ignacego Loyolę w książeczce Ćwiczeń Duchowych, w którym nasze zmysły stają się miejscem spotkania z Bogiem. To ćwiczenie duchowe wykonuje się po odprawionej modlitwie kontemplacyjnej i bez tej wcześniejszej modlitwy może ono niczego nie przynieść. Zastosowanie zmysłów jest bowiem swoistą „powtórką” wcześniej przeżytej modlitwy kontemplacji ewangelicznej (modlitwa z wczoraj), w której przestrzenią do spotkania jest nasza wyobraźnia oraz jej zmysły: wzrok i słuch, częściowo także dotyk. W modlitwie zastosowania zmysłów (dzisiejsza modlitwa) dochodzą do nich pozostałe zmysły.

Proponujemy ten sposób powtórki z trzech powodów:

– zmysły są drzwiami do naszego wnętrza, przez które wpuszczamy do środka bodźce i informacje z zewnątrz. Również za pomocą zmysłów komunikujemy się ze światem i wypowiadamy na zewnątrz to, co nosimy w sobie. Biblia pełna jest słów mówiących o korzystaniu ze zmysłów w relacji do Boga: człowiek ma pragnienie „widzieć” Boga, „słyszeć” Go, „dotykać”. Mówi się także o „smakowaniu” Boga (np. „skosztujcie i zobaczcie, jak dobry jest Pan”), o zapachu. Szczególnie św. Ignacy uwypuklił dwa ostatnie zmysły, zapraszając człowieka modlącego się do tego, by „smakował i wąchał nieskończoną słodycz i łagodność Bóstwa, duszy i jej cnót…” [ĆD 124].

– obraz Boga, który nosimy w sobie, może być w wielu „miejscach” zdeformowany lub zafałszowany. Dzieje się tak, ponieważ nosi on ślady niedoskonałości ludzkich pośredników, a obraz Boga tworzy się w nas zawsze przez ludzkich pośredników. To ludzkie spojrzenia, ludzkie słowa, ludzki dotyk kształtował nasz sposób patrzenia, słuchania, dotykania, reagowania na rzeczywistość. To wszystko działo się przez zmysły i wydaje się, że dla Ignacego zmysły są najwłaściwszą drogą, dzięki której nasz obraz Boga może zostać uleczony (tzn. to, jak patrzymy i reagujemy na Boga, samych siebie, bliźniego, świat wokół nas). Stąd proponuje on modlitwę „zastosowania zmysłów”, by człowiek zaangażował wszystkie swoje zmysły w spotkanie z Bogiem. Jest przekonany, że tylko to spotkanie może nas uleczyć, przemienić, uczynić wrażliwymi na miłość.

– zmysły człowieka są zdolne widzieć więcej niż to, co widzimy na codzień, ponieważ są połączone ze zmysłami duchowymi, jakie każdy z nas ma. Nasze 5 zmysłów nosi w sobie możliwość kontaktu z Misterium i kiedy uczymy się używać zmysłów do „szukania i znajdowania Boga we wszystkim”, wtedy stajemy się coraz bardziej ludźmi wiary i wrażliwości. Na tym świecie nie posiadamy innych środków komunikacji i poznawania jak zmysły, kiedy więc staną się coraz bardziej wrażliwe (dzieje się to przez świadomość i ćwiczenie), wtedy coraz bardziej będziemy patrzyli na rzeczywistość jak Bóg patrzy, słuchali jak On, dotykali jak On, wyczuwali i smakowali wszystko, jak On. Dzięki spotkaniu naszych zmysłów z Bogiem, nasze życie będzie powoli przemieniać się na wzór Jego życia i ostatecznie doprowadzi nas do pełni Życia.

Zapraszamy, by w dzisiejszej modlitwie zastosować pięć zmysłów wyobraźni do wczorajszej modlitwy kontemplacyjnej (stąd teksty do modlitwy są takie same, jak wczoraj):

A.   Rozpocznij od prośby do Boga o łaskę, by wszystkie Twoje intencje, czyny i działania były uporządkowane w sposób czysty ku Jego chwale i służbie.

B.   Przypomnij sobie historię. Wróć do tekstów z wczoraj i spróbuj ogarnąć całą scenę, jaka się tam wydarza, np. opowiedz sobie samemu to, co się w tych scenach dzieje.

C.   Wyobraź sobie kontemplowaną scenę. Zobacz miejsce, w którym jest Jezus i inne osoby, jak ono wygląda, jak jest urządzone. Przyjrzyj się samym postaciom, jak są ubrane, jak się zachowują. Zwracaj uwagę na niektóre szczegóły, które pojawią się w Twojej wyobraźni. Postaw także siebie w tej scenie – jesteś w niej Ty jako Ty. Jak jesteś ubrany? Co robisz?

D.   Poproś o szczególną łaskę w tej modlitwie – ta prośba jest taka sama, jak wczoraj.
Następnie uruchom zmysły wyobraźni, biorąc za podstawę wczorajsze teksty – albo jeden wybrany, albo oba:

1.   Widzieć osoby wzrokiem wyobraźni, rozważając i kontemplując w szczególności to, co ich dotyczy, i wyciągając jakiś pożytek z tego widzenia.
2.   Słuchać uszami (wyobraźni), co mówią lub co mogą mówić, a wszedłszy w siebie pożytek jakiś z tego wyciągnąć
3.   Wąchać i smakować zmysłem węchu i smaku (w wyobraźni) nieskończoną słodycz i łagodność Bóstwa, duszy i jej cnót i innych rzeczy wedle okoliczności osoby, która się kontempluje. Wchodząc zaś w siebie pożytek jakiś z tego wyciągnąć.
4.   Dotykać zmysłem dotyku, tak np. obejmować i całować miejsca, gdzie te osoby (święte) stawiają kroki lub siedzą, a zawsze starając się o jakiś pożytek z tego.

E.   Pod koniec modlitwy porozmawiaj z Jezusem o tym wszystkim, co Cię poruszało / dotykało / przemieniało na tej modlitwie.
Na zakończenie pomódl się słowami: Ojcze nasz…

UWAGA! Nie zniechęcaj się, jeśli na początku ta modlitwa nie będzie Ci wychodzić. Wejdź w nią i angażuj się tak, jak potrafisz. Umiejętności nabywa się przez praktykowanie jej.

Zachęcamy, byś zapisał sobie refleksje po modlitwie, jakieś szczególne poruszenia czy myśli, które będą takim swoistym dziennikiem duchowym z tych rekolekcji. Te zapiski mogą Ci pomóc zobaczyć drogę, po której Pan Cię prowadzi, ścieżki, po których On idzie z Tobą przez życie. Grzegorz Ginter SJ

Bożena
Bożena Kwi 5 '18, 07:13
 SPOTKANIA Z MIŁOSIERNYM

Tekst:J 14,6-11 i J 20,19-23 

 

I. Na początku modlitwy uświadom sobie, że stajesz przed Bogiem i chcesz z Nim rozmawiać. On jest zawsze obecny przy Tobie. Po uczynieniu znaku krzyża poproś Go o łaskę skupienia na modlitwie, by to Duch Święty tę modlitwę prowadził i usuwał wszelkie przeszkody, wszelkie trudności w jej podjęciu oraz by Twoje myśli, zamiary i decyzje oczyszczał i kierował ku większej chwale Boga.

II. Wchodząc w modlitwę przypomnij sobie tekst, który będziesz rozważał (możesz go jeszcze raz przeczytać), a następnie zaangażuj wyobraźnię. Zobacz Jezusa, który przez tchnienie udziela Ducha Świętego apostołom.

III. Poproś teraz Pana o szczególny owoc tej modlitwy. W tym tygodniu proś usilnie o łaskę doświadczenia obecności Miłosiernego takim, jaki On jest.

1. „Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście”. To zdanie Jezus wypowiedział w ostatnich godzinach swojego życia. W takich momentach mówi się o sprawach najistotniejszych. Malując obraz Miłosiernego, przyglądając się Mu, poznając Go, poznawaliśmy także Ojca. Miłosierny jest w Ojcu, a Ojciec jest w Nim. Nie ma Syna bez Ojca. Ojciec chce dać się poznać. Chce się do nas zbliżyć przez Syna. Każde wzruszenie, gest, słowo, spojrzenie Syna pochodzi od Ojca, jest Jego dziełem. Będąc w bliskiej relacji upodabniamy się do siebie. Jezus jest tak blisko Ojca, że nie sposób ich oddzielić. Co to zmienia w twoim obrazie Miłosiernego? Jak czujesz się z obecnością Ojca? Czy pozwolisz Mu się do siebie zbliżyć?

2. Jezus spotykając się z uczniami „tchnie”. To słowo użyte jest w Biblii na określenie tchnienia Bożego dającego życie człowiekowi (Rdz 2,7) i ożywiającego martwe kości (Mdr 15,11). Jezus przychodzi do umarłych ze strachu uczniów i w tchnieniu daje im Życie. Tym Życiem jest osoba Ducha Świętego, który pochodzi od Ojca i Syna, który jest uosobioną miłością. Jest uosobionym Miłosierdziem. To osoba, przez którą zmartwychwstały Jezus kontynuuje swoje dzieło, która „jest przebaczeniem wszystkich grzechów” (por. sobota siódmego tygodnia wielkanocnego, modlitwa nad darami). Zadaniem Ducha jest także zmiana obrazu Ojca, zniekształconego w nas przez grzech. Duch pozwala przyjąć Jego miłość i miłosierdzie, pomaga uwierzyć, że wypowiedzenie „bądź wola Twoja” nie oznacza nadejścia najgorszego, ale spełnienie zamysłu miłości. Duch także uzdalnia nas do bycia parakletami – pocieszycielami, niosącymi miłosierdzie. Bez niego nic nie jesteśmy w stanie uczynić. Trwajmy przed Jezusem, który tchnie na nas Ducha. Pozwólmy przepływać przez nas Jego mocy pojednania, uzdrowienia, oczyszczenia. Niech Duch Święty ukazuje nam prawdziwe oblicze Miłosiernego Ojca.

Na koniec porozmawiaj z Panem o tym wszystkim, co zrodziło się w Twoim sercu pod wpływem dzisiejszej modlitwy. Wypowiedz przed Nim swoje uczucia – radości, pokoju, bezpieczeństwa, ale również smutku, obawy, lęku. Bądź szczery przed Panem. Możesz Mu podziękować za to, co odkryłeś, lub poprosić Go o coś, czego bardzo potrzebujesz. Porozmawiaj z Nim przez chwilę serdecznie – jak przyjaciel z przyjacielem.

Na zakończenie pomódl się słowami: Ojcze nasz…

Zachęcamy, byś zapisał sobie refleksje po modlitwie, jakieś szczególne poruszenia czy myśli, które będą takim swoistym dziennikiem duchowym z tych rekolekcji. Te zapiski mogą Ci pomóc zobaczyć drogę, po której Pan Cię prowadzi, ścieżki, po których On idzie z Tobą przez życie.

Bożena
Bożena Kwi 6 '18, 08:01
Powtórka 3: Kontemplacja z zastosowaniem zmysłów

Wprowadzenie do modlitwy na Piątek Wielkanocny, 6 kwietnia

Rekolekcje Paschalne 2018 / SPOTKANIA Z MIŁOSIERNYM

Teksty: J 14, 6-11 oraz J 20, 19-31

Kontemplacja z zastosowaniem zmysłów to sposób modlitwy, zaproponowany przez św. Ignacego Loyolę w książeczce Ćwiczeń Duchowych, w którym nasze zmysły stają się miejscem spotkania z Bogiem. To ćwiczenie duchowe wykonuje się po odprawionej modlitwie kontemplacyjnej i bez tej wcześniejszej modlitwy może ono niczego nie przynieść. Zastosowanie zmysłów jest bowiem swoistą „powtórką” wcześniej przeżytej modlitwy kontemplacji ewangelicznej (modlitwa z wczoraj), w której przestrzenią do spotkania jest nasza wyobraźnia oraz jej zmysły: wzrok i słuch, częściowo także dotyk. W modlitwie zastosowania zmysłów (dzisiejsza modlitwa) dochodzą do nich pozostałe zmysły.

Proponujemy ten sposób powtórki z trzech powodów:

– zmysły są drzwiami do naszego wnętrza, przez które wpuszczamy do środka bodźce i informacje z zewnątrz. Również za pomocą zmysłów komunikujemy się ze światem i wypowiadamy na zewnątrz to, co nosimy w sobie. Biblia pełna jest słów mówiących o korzystaniu ze zmysłów w relacji do Boga: człowiek ma pragnienie „widzieć” Boga, „słyszeć” Go, „dotykać”. Mówi się także o „smakowaniu” Boga (np. „skosztujcie i zobaczcie, jak dobry jest Pan”), o zapachu. Szczególnie św. Ignacy uwypuklił dwa ostatnie zmysły, zapraszając człowieka modlącego się do tego, by „smakował i wąchał nieskończoną słodycz i łagodność Bóstwa, duszy i jej cnót…” [ĆD 124].

– obraz Boga, który nosimy w sobie, może być w wielu „miejscach” zdeformowany lub zafałszowany. Dzieje się tak, ponieważ nosi on ślady niedoskonałości ludzkich pośredników, a obraz Boga tworzy się w nas zawsze przez ludzkich pośredników. To ludzkie spojrzenia, ludzkie słowa, ludzki dotyk kształtował nasz sposób patrzenia, słuchania, dotykania, reagowania na rzeczywistość. To wszystko działo się przez zmysły i wydaje się, że dla Ignacego zmysły są najwłaściwszą drogą, dzięki której nasz obraz Boga może zostać uleczony (tzn. to, jak patrzymy i reagujemy na Boga, samych siebie, bliźniego, świat wokół nas). Stąd proponuje on modlitwę „zastosowania zmysłów”, by człowiek zaangażował wszystkie swoje zmysły w spotkanie z Bogiem. Jest przekonany, że tylko to spotkanie może nas uleczyć, przemienić, uczynić wrażliwymi na miłość.

– zmysły człowieka są zdolne widzieć więcej niż to, co widzimy na codzień, ponieważ są połączone ze zmysłami duchowymi, jakie każdy z nas ma. Nasze 5 zmysłów nosi w sobie możliwość kontaktu z Misterium i kiedy uczymy się używać zmysłów do „szukania i znajdowania Boga we wszystkim”, wtedy stajemy się coraz bardziej ludźmi wiary i wrażliwości. Na tym świecie nie posiadamy innych środków komunikacji i poznawania jak zmysły, kiedy więc staną się coraz bardziej wrażliwe (dzieje się to przez świadomość i ćwiczenie), wtedy coraz bardziej będziemy patrzyli na rzeczywistość jak Bóg patrzy, słuchali jak On, dotykali jak On, wyczuwali i smakowali wszystko, jak On. Dzięki spotkaniu naszych zmysłów z Bogiem, nasze życie będzie powoli przemieniać się na wzór Jego życia i ostatecznie doprowadzi nas do pełni Życia.

Zapraszamy, by w dzisiejszej modlitwie zastosować pięć zmysłów wyobraźni do wczorajszej modlitwy kontemplacyjnej (stąd teksty do modlitwy są takie same, jak wczoraj):

A.   Rozpocznij od prośby do Boga o łaskę, by wszystkie Twoje intencje, czyny i działania były uporządkowane w sposób czysty ku Jego chwale i służbie.

B.   Przypomnij sobie historię. Wróć do tekstów z wczoraj i spróbuj ogarnąć całą scenę, jaka się tam wydarza, np. opowiedz sobie samemu to, co się w tych scenach dzieje.

C.   Wyobraź sobie kontemplowaną scenę. Zobacz miejsce, w którym jest Jezus i inne osoby, jak ono wygląda, jak jest urządzone. Przyjrzyj się samym postaciom, jak są ubrane, jak się zachowują. Zwracaj uwagę na niektóre szczegóły, które pojawią się w Twojej wyobraźni. Postaw także siebie w tej scenie – jesteś w niej Ty jako Ty. Jak jesteś ubrany? Co robisz?

D.   Poproś o szczególną łaskę w tej modlitwie – ta prośba jest taka sama, jak wczoraj.
Następnie uruchom zmysły wyobraźni, biorąc za podstawę wczorajsze teksty – albo jeden wybrany, albo oba:

1.   Widzieć osoby wzrokiem wyobraźni, rozważając i kontemplując w szczególności to, co ich dotyczy, i wyciągając jakiś pożytek z tego widzenia.
2.   Słuchać uszami (wyobraźni), co mówią lub co mogą mówić, a wszedłszy w siebie pożytek jakiś z tego wyciągnąć
3.   Wąchać i smakować zmysłem węchu i smaku (w wyobraźni) nieskończoną słodycz i łagodność Bóstwa, duszy i jej cnót i innych rzeczy wedle okoliczności osoby, która się kontempluje. Wchodząc zaś w siebie pożytek jakiś z tego wyciągnąć.
4.   Dotykać zmysłem dotyku, tak np. obejmować i całować miejsca, gdzie te osoby (święte) stawiają kroki lub siedzą, a zawsze starając się o jakiś pożytek z tego.

E.   Pod koniec modlitwy porozmawiaj z Jezusem o tym wszystkim, co Cię poruszało / dotykało / przemieniało na tej modlitwie.
Na zakończenie pomódl się słowami: Ojcze nasz…

UWAGA! Nie zniechęcaj się, jeśli na początku ta modlitwa nie będzie Ci wychodzić. Wejdź w nią i angażuj się tak, jak potrafisz. Umiejętności nabywa się przez praktykowanie jej.

Zachęcamy, byś zapisał sobie refleksje po modlitwie, jakieś szczególne poruszenia czy myśli, które będą takim swoistym dziennikiem duchowym z tych rekolekcji. Te zapiski mogą Ci pomóc zobaczyć drogę, po której Pan Cię prowadzi, ścieżki, po których On idzie z Tobą przez życie. Grzegorz Ginter SJ

Bożena
Bożena Kwi 8 '18, 09:12
Źródło Miłosierdzia

Wprowadzenie do modlitwy na  Drugą Niedziele Wielkanocną, 8 kwietnia

Rekolekcje Paschalne 2018 / SPOTKANIA Z MIŁOSIERNYM

Tekst:  J 7,37-39 oraz Dzienniczek Siostry Faustyny 699

 

I. Na początku modlitwy uświadom sobie, że stajesz przed Bogiem i chcesz z Nim rozmawiać. On jest zawsze obecny przy Tobie. Po uczynieniu znaku krzyża poproś Go o łaskę skupienia na modlitwie, by to Duch Święty tę modlitwę prowadził i usuwał wszelkie przeszkody, wszelkie trudności w jej podjęciu oraz by Twoje myśli, zamiary i decyzje oczyszczał i kierował ku większej chwale Boga.

II. Wchodząc w modlitwę przypomnij sobie tekst, który będziesz rozważał (możesz go jeszcze raz przeczytać), a następnie zaangażuj wyobraźnię. Zobacz Jezusa, który przez tchnienie udziela Ducha Świętego apostołom.

III. Poproś teraz Pana o szczególny owoc tej modlitwy. W tym tygodniu proś usilnie o łaskę doświadczenia obecności Miłosiernego takim, jaki On jest.

1. „Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije!” – w relacji świętego Jana Jezus nie tylko wypowiada te słowa, co woła donośnym głosem. „Jeśli jesteś spragniony, przyjdź do mnie, bo chcę Ci pomóc.” Na co dzień jesteśmy przyzwyczajeni do innej logiki i sposobu działania. Gdy chorujemy, to w naszym interesie leży zadbanie o rejestrację u lekarza, gdy jesteśmy głodni, musimy przygotować sobie posiłek albo zapłacić za niego w restauracji. Jezus po raz kolejny zadziwia, bo nie mówi: „jeśli jesteś spragniony, to zdobądź wodę albo zapracuj na nią”. Nie mówi też: „skoro znasz konsekwencje grzechu, a po raz kolejny upadłeś, to radź sobie sam”.  Jezus woła donośnym głosem, że pragnie nam pomóc. Nie stawia przy tym żadnych warunków. Co więcej – to On sam wychodzi z inicjatywą, sam zaprasza i pragnie działać. Pomyśl o chwilach, kiedy doświadczyłeś tego w szczególny sposób. W jaki sposób Jezus działał wtedy w Twoim życiu? A co dzisiaj pojawia się w Twoim sercu, gdy słyszysz zaproszenie do tego, by przyjść i czerpać Życie z Niego? Czy jest coś, co przeszkadza Ci w odpowiedzi na to donośne wołanie Jezusa?

2.  „W dniu tym otwarte są wnętrzności miłosierdzia Mego, wylewam całe morze łask na dusze, które się zbliżą do źródła miłosierdzia Mojego.” Święto Miłosierdzia Bożego to dzień, o którym Jezus powiedział do siostry Faustyny, że jest „ucieczką i schronieniem dla wszystkich dusz”.  Każdy może przyjść do Niego i doświadczyć mocy Jego miłości, każdy, kto jest spragniony może „przyjść i pić”. W Dzienniczku siostry Faustyny czytamy, że naczyniem, którym czerpie się łaski miłosierdzia jest ufność. Niech przez ten dzień prowadzą Cię słowa: „Jezu, ufam Tobie!”. Powtarzaj je, wsłuchując się w to, jakim echem odbijają się w Twoim sercu.

Na koniec porozmawiaj z Panem o tym wszystkim, co zrodziło się w Twoim sercu pod wpływem dzisiejszej modlitwy. Wypowiedz przed Nim swoje uczucia – radości, pokoju, bezpieczeństwa, ale również smutku, obawy, lęku. Bądź szczery przed Panem. Możesz Mu podziękować za to, co odkryłeś, lub poprosić Go o coś, czego bardzo potrzebujesz. Porozmawiaj z Nim przez chwilę serdecznie – jak przyjaciel z przyjacielem.

Na zakończenie pomódl się słowami: Ojcze nasz…

Zachęcamy, byś zapisał sobie refleksje po modlitwie, jakieś szczególne poruszenia czy myśli, które będą takim swoistym dziennikiem duchowym z tych rekolekcji. Te zapiski mogą Ci pomóc zobaczyć drogę, po której Pan Cię prowadzi, ścieżki, po których On idzie z Tobą przez życie.

Bożena
Bożena Kwi 11 '18, 07:10
Głoś słowa tego Życia

Wprowadzenie do modlitwy na środę, 11 kwietnia

Tekst: Dz 5, 17-26

Prośba: o wewnętrzne poznanie Pana, który dla mnie stał się człowiekiem, bym więcej Go kochał i naśladował.

1.   Apostoł to ten, który jest posłany, aby głosić Życie, czyli głosić Boga i wieczne życie w Nim. Apostołów więc wtrącono do więzienia, by nie mogli robić tego, do czego zostali powołani. Chcą w ten sposób zamknąć ich usta. Jednak Ewangelii nie głosi się tylko ustami, lecz całym życiem. Ona jest Życiem, więc ma moc przemieniać życie człowieka, a nie tylko meblować mu głowę w sposób etyczno-duchowy. Ewangelia to nie kodeks dobrego i miłego postępowania. To Księga Życia i Miłości. Ty też jesteś powołany do tego, by głosić „wszystkie słowa tego życia”. Głosić całym sobą. Czy jesteś tego świadomy?

2.   Apostołowie zostali wtrąceni do więzienia. Uświadom sobie, co Ciebie „wtrąca do więzienia”, co Ciebie blokuje i uniemożliwia Ci być sobą. Bo człowiek jest powołany do tego, by głosić Życie. Jesteśmy istotami żyjącymi, powołani z miłości i do miłości – to mamy właśnie czynić. Mamy głosić miłość w Bogu, w którym „żyjemy, poruszamy się i jesteśmy” (Dz 17, 28). Uświadom sobie swoje więzienie: może nazywa się ono „wygoda”, może „lęk”, może „co powiedzą ludzie”, może „komfort”, może „nie należy się wychylać”, itp. Tu nie chodzi o jakieś specjalne życie, specjalne głoszenie, lecz o zwyczajne życie, które będzie przesiąknięte Ewangelią. Normalne życie, które będzie przeniknięte Życiem.

3.   Jeśli odnajdujesz siebie w więzieniu, to zobacz, że Bóg posyła swego Anioła, by Apostołów z więzienia wyprowadził. Do Ciebie również posyła Anioła. On schodzi do więzienia, idzie do wnętrza i stamtąd ich wyprowadza. Bóg Ciebie również pragnie uwolnić od wewnątrz, bo to okoliczności wewnętrzne są naszym największym więzieniem. Świat wokół nas jest jaki jest. Kiedy jednak chcemy się do niego dostosować, wtedy wpadamy do „więzienia”. Nosi ono nazwę „ludzka opinia”, „trzeba wypaść dobrze”, albo też „świat jest podły, trzeba się przed nim chronić”, „inni to moi wrogowie – uciekaj”, itp. Bóg pragnie Cię uwolnić, bo tylko żyjąc i głosząc życie można życie powiększać, można żyć pełniej. Bóg w Jezusie włączył nas w Życie Boże i pragnie, byśmy naprawdę Nim żyli. Przyjmiesz je? Czy pragniesz w to życie wchodzić w każdej chwili życia – przez wybory, decyzje? Przez przyjmowanie Jego miłości i rozsiewanie jej wokół siebie…Grzegorz Ginter SJ

Bożena
Bożena Kwi 14 '18, 07:35
Jedność w różnorodności

Wprowadzenie do modlitwy na sobotę, 14 kwietnia

Tekst: Dz 6, 1-7

Prośba: o łaskę poszukiwania jedności w różnorodności.

1.   Wzrasta liczba uczniów i zaczynają się problemy. Jak widać, nie omijały one pierwotnego Kościoła. Różnice w patrzeniu na te same sprawy są dzisiaj oraz były i wtedy. Ta różnorodność od początku charakteryzowała Kościół. Czy przyjmujesz to, że wokół Ciebie są ludzie, którzy myślą i postępują inaczej niż Ty? Czy przyjmujesz że na całym świecie jest mnóstwo rytów, obrzędów i zwyczajów w Kościele i one wszystkie mają swoje miejsce, wszystkie one są katolickie? A może przeraża Cię różnorodność i wolałbyś pewną homogeniczność wspólnoty – żeby wszyscy myśleli i robili tak samo?

2.   W tej modlitwie przyjrzyj się temu, co czynią Apostołowie. Rozpoczynają coś, co nazwalibyśmy procesem rozeznawania, a więc szukania tego, co lepsze, tego, co odczytują jako wolę Bożą. Dzisiaj o tym nieomal zapomnieliśmy. Wielu wierzących zamiast poszukiwać woli Bożej, która objawia się też w ich sercu – w delikatnych poruszeniach Ducha, w natchnieniach ku dobru, ku poszukiwaniu tego, co lepsze – woli prawne nakazy i instrukcje: „trzeba robić tak i tak”. Prawo i nakazy są potrzebne, są ramami, w których odbywa się nasze życie. Jednak prawo samo w sobie jest martwe – ono nie widzi człowieka, widzi przypadek i ma na niego rozwiązanie (albo i nie). Prawo nie zbawia lecz Bóg, który szuka coraz to nowych ścieżek dostępu do człowieka i porusza jego serce do działania zgodnego z miłością. Rozeznawanie jest pokornym procesem poszukiwania woli Bożej pośród sytuacji i wydarzeń codzienności.

3.   W Kościele mówimy o jedności w różnorodności. Zobaczyliśmy różnorodność na początku tego tekstu. Do jedności zaś prowadzi proces rozeznawania. Zaczyna się on od postawienia faktów. Tak czynią Apostołowie, którzy przedstawiają dwie kwestie: przyjmują zarzuty hellenistów oraz to, że oni nie są w stanie zajmować się wszystkim. Na początku każdego rozeznawania stoją fakty – czyli pytanie: gdzie jest problem? Potem Apostołowie przedstawiają rozwiązanie: wspólnota ma wybrać kilku mężów o nieposzlakowanej opinii i pełnych Ducha, by oni mogli zaradzić potrzebom. Kiedy to się dzieje, oni modlą się i zlecają im tę misję przez nałożenie rąk.  Czym kończy się proces rozeznawania? Jednością wspólnoty. Kończy się szemranie i słyszymy, że wszystkim spodobały się te słowa i to rozwiązanie. Wszyscy odczuwają pokój i radość z podjętej decyzji. Pokój i radość wewnętrzna są znakami obecności i działania Ducha Świętego. Są jak potwierdzenie przez Boga decyzji, którą podjęli ludzie. Jedność w różnorodności. A potem? Słowo Boże szerzyło się i coraz więcej ludzi przyjmowało wiarę… Owocami rozeznawania są więc pokój i radość wewnętrzna, jedność wspólnoty oraz to, że w konsekwencji Słowo Boże się rozszerza i coraz więcej ludzi przyjmuje wiarę. Jak to jest w Twoim życiu? Bo to rozeznawanie nie dotyczy tylko przełożonych w Kościele, ale każdego wierzącego w jego własnym życiu i sprawach. Grzegorz Ginter SJ

Bożena
Bożena Kwi 15 '18, 08:18
Dotknijcie Mnie i przekonajcie się

Wprowadzenie do modlitwy na 3 Niedzielę Wielkanocną, 15 kwietnia

Tekst: Łk 24, 35-48

Prośba: o łaskę spotykania i dotykania Zmartwychwstałego Pana, czyli Życia.

1.   Jezus przychodzi do swoich uczniów. Święty Ignacy w książeczce Ćwiczeń Duchowych określił to słowami, że Jezus pełni wobec swoich misję pocieszania. Przychodzi do nich z darem pocieszenia, który przenika ducha i ciało. Ale widzimy, że uczniowie nie dowierzają. Są zmieszani, zatrwożeni i pełni wątpliwości. Jakby to, co się wydarzyło w Wielki Piątek, mocno podcięło im skrzydła. Wczuj się w ich sytuację. Przypomnij sobie momenty Twojego życia, kiedy może czułeś się podobnie. Kiedy nie było wydać nadziei, kiedy coś się skończyło i było wiadomo, że nie wróci… Czy wtedy jest pragnienie bycia z kimś, czy wtedy szuka się bliższej relacji? A może jest pragnienie, by zostać samemu, zamknąć się w swoim bólu, rozpamiętywać, roztrząsać to, co się utraciło? Do której postawy Ci bliżej? Czy pozwalasz Bogu być wtedy przy Tobie? Pozwalasz się pocieszyć, dotknąć?

2.   Jezus stosuje bardzo głęboką i dotykającą wrażliwości człowieka „terapię”, w której chce, by człowiek powrócił do rzeczywistości i nie zamknął się w swoim bólu. Zaprasza, by uczniowie dotykali Jego ran. By przekonali się własnymi zmysłami, że On naprawdę żyje! Tak, to swoista terapia przez zmysły, które są naszymi jedynymi środkami komunikacji ze światem zewnętrznym oraz środkami wyrazu na zewnątrz. To zmysły mają kontakt z rzeczywistością, natomiast kiedy zasklepiamy się w bólu, to tracimy ten kontakt i kurczymy się w sobie; odchodząc od rzeczywistości zamykamy się w świecie myśli, wyobrażeń, rozpamiętywania. Uleczyć nas może kontakt z rzeczywistością, który dzieje się właśnie przez zmysły. Zauważ, że Jezus zaprasza ich, by dotykali… Jego ran. A więc by dotykali historii Jego zranienia, bólu, krzywdy, podłości, śmierci… Bóg pokazuje się tutaj jako współodczuwający, solidarny z naszymi cierpieniami i stratami. Bo On też stracił życie. Nie na niby, lecz naprawdę. Pozwól, by Jezus dotknął Twoich ran i przyjmij Jego zaproszenie – nie bój się dotykać Jezusa. Jego rany są również miejscem spotkania z Nim i to na bardzo głębokim poziomie. Wejdź w tę scenę całym sobą, wyobraźnią, pamięcią, zmysłami, umysłem, sercem – wszystkim. Poczuj głęboką więź z Bogiem, z Miłością, ze Zbawicielem.

3.   Jezus pragnie dzisiaj swoich pocieszyć, czyli napełnić ich serca swoją Obecnością i Miłością. Czyni to najpierw przez mocne przynaglenie, by Go dotknęli. Dotknij Boga, nie bój się zbliżyć do Niego. Mówiąc inaczej – dotknij najpierw Rzeczywistości za pomocą zmysłów. Potem kolejny krok – Jezus wyjaśnia im Pisma i oświeca ich umysł. Zrozumienie jest potem, najpierw jest doświadczenie, najpierw trzeba poczuć. Trzeba wyjść od tego, co JEST, co można dotknąć, zobaczyć, usłyszeć, poczuć. Bo Bóg pragnie, byśmy Go słuchali (Jego Słowo), widzieli (gdzie? w czym? w kim?), byśmy Go poczuli. On po to się Wcielił, by stać się Bogiem z nami, Bogiem widzialnym i namacalnym. Doświadcz Boga na modlitwie, doświadcz Go w sobie i w drugim człowieku, w liturgii, doświadcz w świecie, w przyrodzie, w otaczającym świecie. Tam Go dotykaj, wąchaj, smakuj, patrz, słuchaj, poczuj. On wtedy oświeci Twój umysł, by poznawał Boga, a nie sam sobie to wymyślał (stąd powstają fałszywe obrazy Boga). Najpierw zmysły, potem umysł. Tak pokazuje to dzisiejsza Ewangelia. Tak przychodzi do nas zbawienie…Grzegorz Ginter SJ

Bożena
Bożena Kwi 22 '18, 08:13

Życie moje oddaję

Wprowadzenie do modlitwy na 4 Niedzielę Wielkanocną, 22 kwietnia

Tekst: Dz 4, 8-12 oraz J 10, 11-18

Prośba: o łaskę, by kochać coraz bardziej bez oporów i lęków.

1.   Piotr jest napełniony Duchem Świętym, czyli przemieniony przez Miłość i mocą tej Miłości może mówić do Żydów odważnie o tym, co się wydarzyło. Mówi o dobrodziejstwie, które stało się dzięki wierze w imię Jezusa Chrystusa, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. Dobro i miłość popłynęły od Tego, który został odrzucony przez elity i lud, bo nie pasował do ich wizji świata i Boga. Oni sobie to wszystko inaczej wyobrażali, według nich Bóg nie mógł być taki, jaki im się objawił w Jezusie. Przyjrzyj się temu wszystkiemu, co Ty odrzucasz w swoim życiu i wokół Ciebie. Co jest Ci trudno przyjąć? W co trudno uwierzyć? Który kamień odrzucasz od swojej budowli? Może w nim ukryte jest prawdziwe życie?

2.   Jezus nazywa siebie dobrym Pasterzem, który nie ucieka przed niebezpieczeństwami. Jego pokarmem i siłą jest pełnić wolę Ojca. A pełnić wolę Ojca oznacza wcielać w życie Miłość, czynić ją konkretną, działającą. Dlatego mówi, że nikt Mu życia nie zabiera, lecz sam je oddaje. Bo do istoty miłości należy oddawać życie. Mówi też Jezus, że Ojciec właśnie dlatego Go miłuje. Z prostej przyczyny – Jezus bowiem czyni to, kim jest. Czyni więc miłość, bo On – jako prawdziwy Bóg – jest Miłością. A wolą Bożą jest, byśmy czynili miłość. Nic więcej. Kiedy kochamy, również oddajemy nasze życie, np. przez czas poświęcany innym, nasze siły, zdolności. To jest dawanie swojego życia. Czasem nie czynimy tego z miłości, a czasem wręcz buntujemy się i opieramy, by dać życie. Chcemy je zachować dla siebie. W Jezusie jest dobrowolność oddania siebie. Prawdziwa miłość nie lęka się oddać życia, stąd Jezus nie jest jak najemnik, który ucieka przed niebezpieczeństwami. On wychodzi im naprzeciw, jak po trwodze Ogrójca wyszedł odważnie wobec zdrajcy i idących za nim prześladowców. Oddaje życie ze świadomością, że miłość jest wieczna. I tylko miłość. Na koniec dzisiejszej modlitwy popatrz na swoje życie. Możesz coś odrzucać, nie przyjmować, możesz stawiać opór przed oddaniem życia, a możesz wchodzić powoli w logikę miłości, która jest większa nic wszystko inne na tym świecie. Odkrywając swoje opory miej miłosierdzie dla siebie i uświadom sobie, że jesteś w drodze, że się rozwijasz i ciągle uczysz kochać. Niech prowadzi Cię i ogarnia miłość zmartwychwstałego Jezusa i Ducha Świętego, którego On posłał od Ojca wszystkim, którzy ufają. Grzegorz Ginter SJ

Edytowany przez Bożena Kwi 22 '18, 08:14
Bożena
Bożena Kwi 25 '18, 07:01
Bądź znakiem

Wprowadzenie do modlitwy na środę, 25 kwietnia, św. Marka

Tekst: Mk 16, 15-20

Prośba: o głęboką wiarę w moc Słowa.

1.   Idźcie na cały świat – życie jest po to, by wyruszyć w drogę. Wszystko u nas dzieje się w drodze. Zawsze jesteśmy w ruchu, zawsze idziemy z jednego miejsca do drugiego. Życie duchowe również jest drogą, bo jest relacją. Życie duchowe to relacja Ducha Bożego z duchem człowieka. A relacja jest drogą, jest dynamizmem, procesem. Iść na cały świat, zarówno ten zewnętrzny, ale i ten wewnętrzny. Bo każda część człowieka potrzebuje być ewangelizowana, dotknięta przez Słowo. Wszystko w człowieku potrzebuje Życia, które daje Bóg. Nie musimy sobie z tego zdawać sprawę, tak po prostu jest. Wyrusz więc w drogę. Co to znaczy? Wejdź w relację, zbliżaj się do Tego, który jest blisko Ciebie. Nie umiesz tego, robisz to nieporadnie? Wykonuj małe kroki, zaczepiaj Go, zainteresuj Jego życiem. Jak uczniowie, którzy pytali Jezusa: „Gdzie mieszkasz?” i otrzymali odpowiedź: „Chodźcie, a zobaczycie”. Idź za Nim. Zobacz, posłuchaj Go, dotknij, posmakuj życia z Nim…

2.   Wejście w Jego życie (Boże życie) zmienia wszystko. Temu, kto uwierzy, zaczynają towarzyszyć znaki. A może trzeba by powiedzieć bardziej, że taki człowiek staje się znakiem. Przez swoje słowa i czyny odsyła do Tego, który jest blisko niego, do Boga. Taki człowiek staje się znakiem, a więc odniesieniem do miłości, jaką Bóg ma do swoich dzieci. Człowiek staje się znakiem, staje się świadkiem Jezusa, bo sam na swojej drodze spotykał świadków, którzy mu zaszczepili wiarę, zanurzyli w niej. Popatrz na takich świadków wokół siebie i bądź wdzięczny za nich Bogu. Świadek to ktoś, kto widział, słyszał, dotknął, poczuł, doświadczył i za to wszystko czego doświadczył jest nawet gotowy umrzeć. Świadek przeszedł drogę z Tym, o którym świadczy i pozwolił Mu się przemienić. Świadek – skoro jest znakiem – to jest podobny do ikony, tzn. nie zatrzymuje na sobie, lecz odnosi do Boga, na obraz którego został stworzony. Pozwól się przemieniać w kogoś takiego. Niech Słowo dokona tego w Tobie poprzez wiarę. Uwierz tylko… bo dla Boga nie ma nic niemożliwego. Grzegorz Ginter SJ

Bożena
Bożena Kwi 28 '18, 08:46
W Imię Chrystusa

Wprowadzenie do modlitwy na sobotę, 28 kwietnia.

Tekst: J 14, 7-14

Prośba: o umocnienie relacji przyjaźni z Jezusem Chrystusem.

Tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Dzisiejszy fragment Ewangelii to ostatnie spotkanie Jezusa z uczniami, po trzech latach przebywania ze sobą dzień w dzień. Przed chwilą Jezus nazwał apostołów przyjaciółmi, dał im przykazanie miłości wzajemnej, zapowiedział zaparcie się Piotra. Kto mógł Go lepiej poznać w tym czasie niż apostołowie? A jednak niewiele rozumieją z tego co Jezus do nich mówi. Jak to jest u mnie? Jak długo już Jezus jest ze mną, a ja z Nim? Jak zmieniała się intensywność tej relacji? Chcę zacząć tę modlitwę uznając swoją niewiedzę na Jego temat, niedorastanie do Jego nauki, swoją słabość. Chcę też zobaczyć, że jestem w drodze – do Niego i z Nim, pozwolić się znów zaskoczyć, zadziwić.

O cokolwiek prosić Mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię. Co czuję, gdy czytam, słyszę to zdanie? Może frustrację, rozgoryczenie, bo mam doświadczenie modlitwy wstawienniczej, która nie została wysłuchana tak, jak się tego spodziewałem. Może traktuję je nieco magicznie, każdą modlitwę zaczynając formułką „W Imię Jezusa Chrystusa…”? A może biorę Jezusa za słowo… za Słowo! Odczytuję je, jako wspaniałą obietnicę. Co to znaczy prosić w Imię Chrystusa? Jezusznaczy „Bóg zbawia”. Prosząc w Jego Imię uznaję, że sam się nie zbawię, że nie jestem bogiem. Patrząc na kontekst tych słów, jest to proszenie w imię łączącej nas przyjaźni. Relacja miłości, do jakiej Jezus przyznaje się wobec Apostołów i do jakiej mnie zaprasza, ma swoje prawa. Gdy Kogoś kocham, nie chcę sprawiać Mu przykrości, ważę swoje potrzeby, potrafię z nich rezygnować, liczę się z Jego zdaniem, wolą, bo ufam, że jestem kochany. To miłość do Jezusa decyduje o co prosić w Jego Imię. Ojciec zawsze spełni taką prośbę, bo może w niej okazać swoją chwałę i miłość do mnie. Czy już prosiłem o coś w Imię Jezusa? Co mnie do tego zachęca a co powstrzymuje? O co Jezus chce prosić razem ze mną, aby objawiła się chwała Ojca?

Bożena
Bożena Kwi 29 '18, 08:50
Jesteś latoroślą

Wprowadzenie do modlitwy na 5 Niedzielę wielkanocną, 29 kwietnia

Tekst: J 15, 1-8

Prośba: o łaskę przylgnięcia do Jezusa całym sobą.

1.   Spróbuj sobie wyobrazić siebie jako latorośl, albo wczuć się w taką gałązkę winnego krzewu. Jakie jest jej zadanie? Ma wytwarzać winogrona. Martwi się, żeby ich wytworzyć odpowiednią ilość, czuje na sobie presję wyniku. Wyobraża sobie, jakie te owoce powinny być, jak wszystkie swoje soki trzeba skierować, by one się pojawiły i wzrastały. Zdarza się też, że taka gałązka porównuje swoje owoce z innymi gałązkami i jest sfrustrowana, gdyby się okazało, że w jej mniemaniu, inne gałązki mają lepsze i dorodniejsze owoce. Rodzi się zazdrość, gdy słońce bardziej pada na inne gałązki i tamte owoce lepiej dojrzewają, narzeka zaś, gdy jest za mało deszczu. Czy takie postawienie sprawy mówi Ci coś o Twoim życiu? Nie tylko duchowym… Presja, by mieć wyniki, owe „owoce”, by mieć je lepsze od innych, by się wyróżnić, uczucia, które się rodzą, kiedy przychodzi jakaś porażka, strach przed klęską albo i potępieniem, porównywanie siebie. Pomyśl o tym przez chwilę, zobacz, w jakim stopniu ten obraz pokazuje Twoje życie.

2.   Owszem, zadaniem latorośli jest wytwarzanie owoców. Jednak czy to jest najważniejsze w tym dzisiejszym tekście? Może potrzebujesz radykalnego nawrócenia, czyli zmiany myślenia na ten temat. Bo Jezus dziś dużo mówi o tym, że bez Niego nic nie możemy uczynić, że mamy w Nim trwać i kto w Nim nie trwa, to nie przynosi owocu, bo gałązka sama z siebie nic nie może – staje się wtedy uschła i odcina się ją. Trwać w Jezusie i Jego słowo w nas. Oto zadanie latorośli. Głównym celem i powołaniem nie jest więc wydawanie owoców. One pojawiają się, kiedy gałązka jest wszczepiona w winny krzew, czyli Boga. Zamiast koncentrować się na produkcji gron, należy związać się mocno z krzewem. O to chodzi w tej przypowieści Jezusa i o to chodzi w naszym życiu. Wtedy staniemy się wolni od presji wyników, od zazdrości i narzekania. Wtedy to krzew winny, czyli Bóg, będzie dbał o to, by pojawiły się winogrona. My mamy dbać o silne związanie z Nim – krzewem winnym. Dbając bowiem o to, by produkować winogrona, zajmujemy się samymi sobą i naszymi troskami z tym związanymi. A my nie mamy być związani z troskami lecz z Bogiem. Złączenie się ze źródłem życia i miłości przynosi w nas owoce. Tego Bóg od nas pragnie i dokona tego w nas, jeśli się z Nim zwiążemy. Czy tego pragniesz? Czy to właśnie czynisz w swojej codzienności? Grzegorz Ginter SJ

Bożena
Bożena Maj 2 '18, 08:11
Kto może być zbawiony?

Wprowadzenie do modlitwy na środę, 2 maja

Tekst: Dz 15, 1-6

Prośba: o przyjęcie życia wraz ze wszystkim, co ono przynosiO dar jedności.

1.   Kościół nie zdążył jeszcze dobrze okrzepnąć, a już zaczynają się problemy. Niektórzy mają swoją wizję zbawienia i zamierzają powrócić do tego, co było stare, by móc żyć tym, co nowe. Paweł i Barnaba stają w opozycji do tego i słyszymy o sporach, jakie powstają we wspólnocie Kościoła. Po ponad 2000 lat nic się nie zmieniło i spory o pewne ważne rzeczy nadal są. To bardzo dobrze. To oznacza, że Kościół jest żywym organizmem. Ale w tej modlitwie nie chcemy zajmować się całym Kościołem, lecz naszym własnym sercem. Spróbuj zobaczyć, co w Tobie dąży do „starego”, które nawet gdy nie jest zbyt wygodne, to jednak znane, dające poczucie bezpieczeństwa i „pewność”. Nowość zawsze wzbudza nieufność, ostrożność, a nawet wycofanie czy opór. Jezus przyniósł nowość i to nie w kwestii Prawa, lecz sposobu jego interpretacji i wcielania w życie. Duch Święty przynosi nowość, nie tylko dla Izraela, ale i dla nas. Niby chcemy żyć w Duchu Świętym, ale nierzadko stawiamy Mu opór i chcemy po swojemu, po „staremu”. Spróbuj nazwać coś, co przypomina „stare”. Uświadom sobie, jak tego bronisz, jak argumentujesz, czego się kurczowo trzymasz. Bo możesz, jak Żydzi, „walczyć o obrzezanie ciała”, gdy tymczasem Bóg wzywa – i to już w Starym Testamencie – do obrzezania serca. Bo chce Ci dać nowe serce i nowego Ducha tchnąć, byś był żywy i prawdziwy, a nie skostniały.

2.   Ta scena bardzo pokazuje ludzki świat, gdzie jest otwartość na inność, na inny sposób patrzenia, odczuwania, widzenia rzeczywistości. Ale ta inność ma również swój kanon, swój punkt odniesienia. Dla rozstrzygnięcia wiec sporu, posyłają uczniów do Jerozolimy, aby Apostołowie rozstrzygnęli ten spór. To wielka mądrość, by nie być samemu dla siebie punktem odniesienia, lecz by obiektywizować swoje zdanie i przekonanie. W tym widać też elastyczność (a nie skostnienie) i zdolność do wysłuchania innych. Można bowiem zamknąć się w tym, że to „ja mam rację” i że „moja racja jest najmojsza”. Z tej postawy nic już nie wynika, nie da się nic zrobić, nie można się dogadać i znaleźć czegoś budującego. A przecież człowiek jest stworzony do miłości, a więc do komunikacji, dialogu, otwarty na innego i na Innego. Może się jednak zasklepić w swoim świecie. Zauważ również, że rozpatrzenie sprawy będzie się odbywać we wspólnocie – apostołów i starszych. Wszyscy będą otwierać serce na Ducha Świętego i nasłuchiwać Jego poruszeń. Ducha, który zawsze prowadzi do jedności (nie mylić z jednorodnością czy uniformizacją). Prowadzi do jedności w różnorodności. Na koniec poproś o łaskę takiej jedności we wszystkim, co dotyczy Twojego życia – zarówno wokół Ciebie, jak i w Tobie. Grzegorz Ginter SJ

Bożena
Bożena Maj 6 '18, 07:54
Miłość się objawiła

Wprowadzenie do modlitwy na 6 Niedzielę Wielkanocną, 6 maja

Tekst: 1 J 4, 7-10

Prośba: o łaskę bycia wrażliwym na wzór Jezusa.

1.   Jan mówi o tym, co jest istotą naszego życia – miłość. Wzywa, byśmy się miłowali, bo miłość jest z Boga, a nawet Bóg JEST miłością. Ale warto w tym miejscu przypomnieć sobie tego samego Jana, kiedy wraz ze swoim batem Jakubem zareagowali, gdy wraz z Jezusem przechodzili przez Samarię i tam ich nie chcieli przyjąć. Mówił wtedy do Jezusa: Panie, czy chcesz, a powiemy, by ogień z nieba spadł i zniszczył to miasto. Dzisiaj zaś mówi: miłujmy się wzajemnie… Można powiedzieć, że Jan uczył się Jezusowej miłości przez całe życie i my także mamy się jej uczyć do ostatniego tchnienia. Dać sobie czas i przestrzeń na to. Pozwolić, by miłość Boga powoli się w nas wlewała i przemieniała nas w siebie. Tylko w ten sposób staniemy się podobni do Niego, a przecież o nic innego nie chodzi w naszym życiu. Jaką drogę Ty już przeszedłeś ucząc się miłości? Jan przebył drogę od chęci zemsty do miłowania wszystkich. Gdzie Ty aktualnie jesteś, w jakim punkcie?

2.   Miłość ujawnia się w tym, że Bóg posyła swego Syna na świat, by Go zbawił, byśmy mieli życie dzięki Niemu. Miłość polega nie na rozczulających uczuciach, lecz na dawaniu czegoś z siebie. Bóg dał z Siebie swojego Syna, ofiarował Go nam, byśmy dzięki Niemu stali się podobni do Boga. My mamy czynić nic innego, jak Go w tym naśladować – kochać, czyli dawać coś z siebie, a tak naprawdę dawać siebie. Nie uda nam się dać całych od razu. Znów… robimy to powoli i w etapach. Ale trzeba podejmować decyzje i wcielać je w życie, każdego dnia – że chcę kochać, konkretnie tego człowieka, którego mam przed sobą. Każdego będę kochał inaczej. Ale mam kochać. W jaki sposób Ty ofiarowujesz każdego dnia siebie innym? Może przez swój czas, swoją uważność, empatię, gesty, słowa, może i konkretne czyny…

3.   Miłość nie wychodzi od nas. Nigdy. Bóg jest jedynym źródłem i dawcą miłości. Stąd ona polega na tym, że nie my kochamy, lecz Bóg nas pokochał. My naszym życiem dajemy odpowiedź na Miłość. Bo na miłość nie można odpowiedzieć inaczej niż tylko miłością. Choćby niedoskonałą, koślawą, niedomagającą. Na miłość nie można sobie zasłużyć, kupić jej, wymusić. Nawet nie da się za miłość podziękować. Najbardziej adekwatna reakcja na miłość to miłość – odpowiada się tym samym. Tu możesz popatrzeć również na dzisiejszą Ewangelię, w której Jezus mówi o swojej miłości (J 15, 9-17). Przyglądaj się dzisiaj miłości Boga do Ciebie i Twojej odpowiedzi na tę miłość. Jaka ona jest? Gdzie najbardziej się przejawia? Grzegorz Ginter SJ

Bożena
Bożena Maj 8 '18, 07:10
Roman Chyliński    

Siedem Darów Ducha Świętego.
1. Dar mądrości
Księga Mądrości powie przez natchnionego autora:
„Choćby nawet wśród ludzi był ktoś doskonały, 
jeśli mu zbraknie mądrości danej przez Ciebie, Panie,
za nic będzie poczytany.
Z Tobą jest Mądrość, która zna Twe dzieła, 
i była z Tobą, kiedy świat stwarzałeś.
Wie, co jest miłe dla Twoich oczu 
i co słuszne według Twych przykazań.
Wyślij ją ze świętych niebios 
i poślij z tronu Twej chwały,
Aby przy mnie będąc ze mną pracowała 
i żebym mógł poznać, co jest miłe Tobie.
Ona wie bowiem i rozumie wszystko, 
moim czynom będzie mądrze przewodziła 
i ustrzeże mnie dzięki swej chwale.”(Mdr 9,6.9-11).
Dar ten jest uczestniczeniem w mądrości Jezusa, z darem poznania Ojca i Syna oraz widzeniem ludzi, rzeczy i ich relacji takimi, jakimi widzi je On. Jest to dar patrzenia na rzeczywistość oczami Boga, widzenia wszystkiego w perspektywie wieczności. Dar mądrości obdarza nas prostotą i miłością.

2. Dar rozumu.
„Rozumnie” znaczy „biorąc pod uwagę Boga”. Bóg dał nam rozum abyśmy mogli dążyć do prawdy. Najpierw trzeba poznać siebie i prawdę "o sobie" . Jest to najtrudniejsza droga "w głąb siebie". Nie lubimy tej drogi "stawania w prawdzie wobec samego siebie", bo ona może obnażyć nasze słabości. Później zapewne szukamy prawdy o świecie, w którym żyjemy i prawdy o innych, a na końcu szukamy samego Jezusa który powiedział o sobie : "Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Dar rozumu uzdalnia nas właśnie do poznania prawdy o sobie, świecie i Bogu.

3. Dar rady.
Jest to ten rodzaj mądrości , w której poznajemy tak dobrze siebie i własne życie, że jesteśmy w stanie w sprawach wiary i moralności doradzać innym. Dar rady czyni nas w pełni dyspozycyjnymi do wnikania w czyjeś życie aby drugiemu człowiekowi pomóc. Jest to dar cierpliwości w wysłuchaniu drugiego człowieka oraz rozeznania w tym co jest dobre dla niego. Dar rady wiąże się z darem wniknięcia w mękę i śmierć Chrystusa i czerpania z pasyjności wszelką odpowiedź na trudy ludzkiego życia.

4. Dar męstwa.
Dar męstwa uczy nas pokory. Przyjmując postawę pokory, uczymy się służebności i traktujemy ją jako największy dar w naśladowaniu Jezusa. Dar męstwa czyni nas dyspozycyjnymi do przyjmowania w miłości wszelkiego rodzaju upokorzeń, oczerniania, czy nieakceptacji. Dar ten potrafi tak nas umocnić w wierze, że jesteśmy wstanie oddać za Chrystusa nawet własne życie. Zabiera wszelkie lęki: przed życiem, prawdą o sobie i śmiercią. Powoduje, że ufność pokładana w Bogu przewyższa wszelką naszą słabość.

5. Dar wiedzy (umiejętności).
Święta Teresa z Lisieux mówiła: „Wiedza Miłości, och tak! (...) Tylko takiej wiedzy pragnę!”. Dar wiedzy daje nam głębokie poznanie różnych dziedzin wiedzy i łączenia ich z wiarą. Zdolność zdobywania z pasją wiedzy, ma nie tyle służyć tytułom naukowym ile chęcią służenia ludziom i obdarzania ich mądrością dla ich wzrostu intelektualnego i duchowego. Jest to również dar umiejętności w jej przekazywaniu tak, aby była możliwa do zrozumienia względem każdego człowieka.

6. Dar bojaźni Pańskiej.
Jest on taką miłością do Boga, która uświadamia każdemu człowiekowi jego kruchość. Stąd wyrabia w nas szacunek dla przykazań Bożych, norm moralnych zawartych w Piśmie świętym oraz przestróg mądrościowych dla zachowania własnej godności i szacunku dla innych. Dar ten uczy nas szacunku dla majestatu śmierci, przez właściwe do niej przygotowanie. Bojaźń Pańska jest początkiem mądrości i roztropności we właściwym podejmowaniu życiowych decyzji i wyborów.

7. Dar pobożności.
Jest to dar przeżywania Trójcy Przenajświętszej , Ojca, Syna i Ducha Świętego w miłości i bliskości duchowej. To przeżywanie dokonuje się przede wszystkim na modlitwie, w umiłowaniu Eucharystii oraz na Adoracji Najświętszego Sakramentu. Ten dar pobożności sprawia szczególne oddanie się sprawom Kościoła i wspieranie kapłanów w ich posłudze przez: posty, ofiarowanie cierpienia i trudności każdego dnia o nawrócenie grzeszników oraz za dusze w czyśćcu cierpiące. Dar pobożności sprawia, że nasze życie zamieniamy w piękny Karmel modlitw i ofiar dla ratowania dusz.

Charyzmaty 
Nie powinny być celem samym w sobie naszego życia chrześcijańskiego, katolickiego, ale środkiem, który Bóg nam dał do ewangelizacji. Każdy chrześcijanin może otrzymać dar charyzmatyczny. 
Powie św. Paweł:
„ Wszystkim zaś objawia się Duch dla [wspólnego] dobra. Jednemu dany jest przez Ducha dar mądrości słowa, drugiemu umiejętność poznawania według tego samego Ducha, innemu jeszcze dar wiary w tymże Duchu, innemu łaska uzdrawiania w jednym Duchu, innemu dar czynienia cudów, innemu proroctwo, innemu rozpoznawanie duchów, innemu dar języków i wreszcie innemu łaska tłumaczenia języków. Wszystko zaś sprawia jeden i ten sam Duch, udzielając każdemu tak, jak chce.” (1 Kor 12,7-11).

a) Dar języków: jest najmniejszy z darów, ale nawet jeśli pragniemy większych, często otrzymujemy najpierw dar języków — który jest niejako pierwszym stopniem, czy też bramą do innych. Dlaczego? Między innymi dlatego, że uwalnia nas z postawy ciasnego racjonalizmu: że tylko to zaakceptuję, co jestem w stanie zawrzeć w zrozumiałym języku i opanować moim rozumem. Tymczasem Bóg chce, byśmy przyjęli więcej niż możemy zrozumieć. 
b) Dar tłumaczenia języków - polega na przekazaniu wiadomości, jaką Duch Święty pragnie zakomunikować nam w językach.
c) Dar proroctwa: chodzi tu raczej o „ostrzejsze” widzenie wybranych aspektów rzeczywistości, w perspektywie duchowej niż o przepowiadanie jakiejś przyszłej sytuacji. Ale z drugiej strony jeśli pojawia się taka (zazwyczaj nagła) ostrość widzenia, może ona oznaczać zarówno sięgnięcie w głąb, jak i w przód. Jest to często nagle pojawiająca się świadomość jakichś słów lub obrazów, które są „większe ode mnie”, przynoszą jednocześnie radość, bo czuję, że pochodzą od dobrego Boga i niepokój, bo przerastają zrozumienie. Dar proroctwa musi być poddany rozeznaniu: po pierwsze dlatego, że istnieją fałszywe proroctwa, po drugie dlatego, że bardzo wiele proroctw odnosi się tylko do pewnych osób z grona słuchających, albo tylko do określonej sytuacji.
d) Dar poznania: chodzi tu o nadnaturalne widzenie rzeczy zakrytych, np. czyjejś choroby, Bożego uzdrawiania tejże, czyichś grzechów (1Kor 14,24-25). Jest to innego rodzaju dar niż proroctwo. 
e) Dar uzdrawiania: poprzez modlitwę z nałożeniem rąk lub nawet zwykłą modlitwę wstawienniczą osoby z takim darem Bóg uzdrawia z chorób cielesnych i duchowych.
f) Dar czynienia cudów: dzięki któremu możemy być narzędziem Boga w silnej manifestacji mocy Boga, jak np. natychmiastowym uzdrowieniu. 
g) Dar rozeznania: ten dar często wiąże się z posługą pewnej władzy udzielonej w Kościele, ale także z osobistym rozwojem duchowym i intelektualnym. Polega na umiejętności zrozumienia, czy dane dzieło, dane zachowanie pochodzi od Boga, od człowieka, czy od złego ducha i czy dany plan jest zgodny z wolą Bożą, czy też nie. 
h) Dar miłości - ten dar jest bardzo ważny w modlitwie o uzdrowienie uczuć, pozwala osobie chorej doświadczyć miłości Boga. 
i) Dar wiary - jest to dar specjalnego, natchnionego przez Ducha Świętego przekonania, że Bóg zainterweniuje z mocą w pewnych szczególnych sytuacjach. To przekonanie prowadzi następnie wierzącego do działania.
j) Dar odczytywania ze zrozumieniem słowa Bożego.

Opr. Ks. Roman Chyliński michalita

Bożena
Bożena Maj 13 '18, 08:04
Bliskość Ojca i Syna

Wprowadzenie do modlitwy na Niedzielę Wniebowstąpienia Pańskiego, 13 maja

Tekst: Dz 1, 1-11 oraz Mk 16, 15-20

Prośba: o przyjęcie bliskości Ojca i Syna dzięki łasce Ducha Świętego.

1.   Wsłuchaj się w opowiadanie Łukasza o Wniebowstąpieniu Jezusa. Zobacz, o czym mówi Jezus, na co zwraca uwagę, co im obiecuje, a o co w tym momencie troszczą się uczniowie. Uświadom sobie, że Ty jesteś jednym z nich. Pozwól, by słowa Jezusa Cię dotykały, stawały się dla Ciebie ważne, a ostatecznie prowadziły do decyzji i czynów. Bo obietnica mocy z Wysoka jest także dla Ciebie i ona się nieustannie realizuje. Dzięki tej mocy, którą jest Duch Święty, jako wierzący możesz czynić to, co niemożliwe – jak o tym zapewnia Jezus w ewangelii. Wsłuchaj się i w Jego słowa. Pan obiecuje Ducha, który przenika wszystko, nawet głębokości samego Boga. On jest wrażliwością Boga i chce uczynić Twoje serce wrażliwym na wzór Jego serca. Wtedy codzienność, która jest Twoim „całym światem”, będzie przestrzenią głoszenia Ewangelii, czyli Miłości. Bądź teraz przy Jezusie w swoim sercu i pozwól, by mówił do Ciebie przez to dzisiejsze słowo.

2.   Jezus odchodzi do nieba. Możemy więc mieć wrażenie, że do tej pory był blisko, a teraz jest daleko. Ale to tylko złudzenie, to nieprawda. Wniebowstąpienie mówi nam o bliskości Ojca, do którego Jezus wszak powraca. A Ojciec jest zawsze tam, gdzie są Jego dzieci, czyli my. Jest więc blisko, bliżej niż nam się wydaje. Uświadom sobie na nowo, że Jezus do Ojca zabiera człowieczeństwo, a więc naszą ludzka, słabą i kruchą kondycję. To bardzo ważna i bardzo dobra nowina dla nas. Ojciec pragnie mieć nas całych przy sobie. Jezus idzie tam z poranionymi rękami, nogami i sercem. Nasze serca również są poranione – choćby przez grzechy nasze lub naszych bliźnich, którzy nas niejednokrotnie krzywdzili. Wydaje się więc, że te rany również znajdą się w niebie. Stanie się to, kiedy będziemy naśladować Chrystusa, który z wysokości krzyża przebacza wszystkim. Wniebowstąpienie to bliskość Boga wobec każdego człowieka, którego przyjmuje jak syna wraz z jego ranami i historią życia. Spójrz w serce – czy ufasz takiemu Ojcu? Co Ci w tym przeszkadza? Czy jesteś otwarty na Ducha Świętego? Nie jako magiczną moc, lecz jako bliskość i wrażliwość Ojca i Syna względem Ciebie. Ducha, który pragnie Cię upodobnić do bliskości i wrażliwości Ojca i Syna. Czy tego pragniesz? Co robisz, by się to stało? Grzegorz Ginter SJ

Bożena
Bożena Maj 18 '18, 07:59

ROMAN CHYLIŃSKI    

Siedem Darów Ducha Świętego.
1. Dar mądrości
Księga Mądrości powie przez natchnionego autora:
„Choćby nawet wśród ludzi był ktoś doskonały, 
jeśli mu zbraknie mądrości danej przez Ciebie, Panie,
za nic będzie poczytany.
Z Tobą jest Mądrość, która zna Twe dzieła, 
i była z Tobą, kiedy świat stwarzałeś.
Wie, co jest miłe dla Twoich oczu 
i co słuszne według Twych przykazań.
Wyślij ją ze świętych niebios 
i poślij z tronu Twej chwały,
Aby przy mnie będąc ze mną pracowała 
i żebym mógł poznać, co jest miłe Tobie.
Ona wie bowiem i rozumie wszystko, 
moim czynom będzie mądrze przewodziła 
i ustrzeże mnie dzięki swej chwale.”(Mdr 9,6.9-11).
Dar ten jest uczestniczeniem w mądrości Jezusa, z darem poznania Ojca i Syna oraz widzeniem ludzi, rzeczy i ich relacji takimi, jakimi widzi je On. Jest to dar patrzenia na rzeczywistość oczami Boga, widzenia wszystkiego w perspektywie wieczności. Dar mądrości obdarza nas prostotą i miłością.

2. Dar rozumu.
„Rozumnie” znaczy „biorąc pod uwagę Boga”. Bóg dał nam rozum abyśmy mogli dążyć do prawdy. Najpierw trzeba poznać siebie i prawdę "o sobie" . Jest to najtrudniejsza droga "w głąb siebie". Nie lubimy tej drogi "stawania w prawdzie wobec samego siebie", bo ona może obnażyć nasze słabości. Później zapewne szukamy prawdy o świecie, w którym żyjemy i prawdy o innych, a na końcu szukamy samego Jezusa który powiedział o sobie : "Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Dar rozumu uzdalnia nas właśnie do poznania prawdy o sobie, świecie i Bogu.

3. Dar rady.
Jest to ten rodzaj mądrości , w której poznajemy tak dobrze siebie i własne życie, że jesteśmy w stanie w sprawach wiary i moralności doradzać innym. Dar rady czyni nas w pełni dyspozycyjnymi do wnikania w czyjeś życie aby drugiemu człowiekowi pomóc. Jest to dar cierpliwości w wysłuchaniu drugiego człowieka oraz rozeznania w tym co jest dobre dla niego. Dar rady wiąże się z darem wniknięcia w mękę i śmierć Chrystusa i czerpania z pasyjności wszelką odpowiedź na trudy ludzkiego życia.

4. Dar męstwa.
Dar męstwa uczy nas pokory. Przyjmując postawę pokory, uczymy się służebności i traktujemy ją jako największy dar w naśladowaniu Jezusa. Dar męstwa czyni nas dyspozycyjnymi do przyjmowania w miłości wszelkiego rodzaju upokorzeń, oczerniania, czy nieakceptacji. Dar ten potrafi tak nas umocnić w wierze, że jesteśmy wstanie oddać za Chrystusa nawet własne życie. Zabiera wszelkie lęki: przed życiem, prawdą o sobie i śmiercią. Powoduje, że ufność pokładana w Bogu przewyższa wszelką naszą słabość.

5. Dar wiedzy (umiejętności).
Święta Teresa z Lisieux mówiła: „Wiedza Miłości, och tak! (...) Tylko takiej wiedzy pragnę!”. Dar wiedzy daje nam głębokie poznanie różnych dziedzin wiedzy i łączenia ich z wiarą. Zdolność zdobywania z pasją wiedzy, ma nie tyle służyć tytułom naukowym ile chęcią służenia ludziom i obdarzania ich mądrością dla ich wzrostu intelektualnego i duchowego. Jest to również dar umiejętności w jej przekazywaniu tak, aby była możliwa do zrozumienia względem każdego człowieka.

6. Dar bojaźni Pańskiej.
Jest on taką miłością do Boga, która uświadamia każdemu człowiekowi jego kruchość. Stąd wyrabia w nas szacunek dla przykazań Bożych, norm moralnych zawartych w Piśmie świętym oraz przestróg mądrościowych dla zachowania własnej godności i szacunku dla innych. Dar ten uczy nas szacunku dla majestatu śmierci, przez właściwe do niej przygotowanie. Bojaźń Pańska jest początkiem mądrości i roztropności we właściwym podejmowaniu życiowych decyzji i wyborów.

7. Dar pobożności.
Jest to dar przeżywania Trójcy Przenajświętszej , Ojca, Syna i Ducha Świętego w miłości i bliskości duchowej. To przeżywanie dokonuje się przede wszystkim na modlitwie, w umiłowaniu Eucharystii oraz na Adoracji Najświętszego Sakramentu. Ten dar pobożności sprawia szczególne oddanie się sprawom Kościoła i wspieranie kapłanów w ich posłudze przez: posty, ofiarowanie cierpienia i trudności każdego dnia o nawrócenie grzeszników oraz za dusze w czyśćcu cierpiące. Dar pobożności sprawia, że nasze życie zamieniamy w piękny Karmel modlitw i ofiar dla ratowania dusz.

Charyzmaty 
Nie powinny być celem samym w sobie naszego życia chrześcijańskiego, katolickiego, ale środkiem, który Bóg nam dał do ewangelizacji. Każdy chrześcijanin może otrzymać dar charyzmatyczny. 
Powie św. Paweł:
„ Wszystkim zaś objawia się Duch dla [wspólnego] dobra. Jednemu dany jest przez Ducha dar mądrości słowa, drugiemu umiejętność poznawania według tego samego Ducha, innemu jeszcze dar wiary w tymże Duchu, innemu łaska uzdrawiania w jednym Duchu, innemu dar czynienia cudów, innemu proroctwo, innemu rozpoznawanie duchów, innemu dar języków i wreszcie innemu łaska tłumaczenia języków. Wszystko zaś sprawia jeden i ten sam Duch, udzielając każdemu tak, jak chce.” (1 Kor 12,7-11).

a) Dar języków: jest najmniejszy z darów, ale nawet jeśli pragniemy większych, często otrzymujemy najpierw dar języków — który jest niejako pierwszym stopniem, czy też bramą do innych. Dlaczego? Między innymi dlatego, że uwalnia nas z postawy ciasnego racjonalizmu: że tylko to zaakceptuję, co jestem w stanie zawrzeć w zrozumiałym języku i opanować moim rozumem. Tymczasem Bóg chce, byśmy przyjęli więcej niż możemy zrozumieć. 
b) Dar tłumaczenia języków - polega na przekazaniu wiadomości, jaką Duch Święty pragnie zakomunikować nam w językach.
c) Dar proroctwa: chodzi tu raczej o „ostrzejsze” widzenie wybranych aspektów rzeczywistości, w perspektywie duchowej niż o przepowiadanie jakiejś przyszłej sytuacji. Ale z drugiej strony jeśli pojawia się taka (zazwyczaj nagła) ostrość widzenia, może ona oznaczać zarówno sięgnięcie w głąb, jak i w przód. Jest to często nagle pojawiająca się świadomość jakichś słów lub obrazów, które są „większe ode mnie”, przynoszą jednocześnie radość, bo czuję, że pochodzą od dobrego Boga i niepokój, bo przerastają zrozumienie. Dar proroctwa musi być poddany rozeznaniu: po pierwsze dlatego, że istnieją fałszywe proroctwa, po drugie dlatego, że bardzo wiele proroctw odnosi się tylko do pewnych osób z grona słuchających, albo tylko do określonej sytuacji.
d) Dar poznania: chodzi tu o nadnaturalne widzenie rzeczy zakrytych, np. czyjejś choroby, Bożego uzdrawiania tejże, czyichś grzechów (1Kor 14,24-25). Jest to innego rodzaju dar niż proroctwo. 
e) Dar uzdrawiania: poprzez modlitwę z nałożeniem rąk lub nawet zwykłą modlitwę wstawienniczą osoby z takim darem Bóg uzdrawia z chorób cielesnych i duchowych.
f) Dar czynienia cudów: dzięki któremu możemy być narzędziem Boga w silnej manifestacji mocy Boga, jak np. natychmiastowym uzdrowieniu. 
g) Dar rozeznania: ten dar często wiąże się z posługą pewnej władzy udzielonej w Kościele, ale także z osobistym rozwojem duchowym i intelektualnym. Polega na umiejętności zrozumienia, czy dane dzieło, dane zachowanie pochodzi od Boga, od człowieka, czy od złego ducha i czy dany plan jest zgodny z wolą Bożą, czy też nie. 
h) Dar miłości - ten dar jest bardzo ważny w modlitwie o uzdrowienie uczuć, pozwala osobie chorej doświadczyć miłości Boga. 
i) Dar wiary - jest to dar specjalnego, natchnionego przez Ducha Świętego przekonania, że Bóg zainterweniuje z mocą w pewnych szczególnych sytuacjach. To przekonanie prowadzi następnie wierzącego do działania.
j) Dar odczytywania ze zrozumieniem słowa Bożego.

Opr. Ks. Roman Chyliński michalita

Bożena
Bożena Maj 20 '18, 08:44
Przestrzeń napełniona Duchem

Wprowadzenie do modlitwy na Niedzielę Zesłania Ducha Świętego, 20 maja

Tekst: Dz 2, 1-11 oraz Ga 5, 16-25

Prośba: o łaskę coraz większej otwartości na Ducha Św. działającego w głębinach serca człowieka.

1.   Wchodząc w tę modlitwę wyobraź sobie najpierw miejsce, gdzie przebywali wszyscy oczekujący na obietnicę z Nieba. Jak każdy z nich wygląda? W jakim są nastroju? Jak wygląda ich oczekiwanie? Zobacz również i uświadom sobie gwałtowność zjawiska, jakie się rozpoczęło w dzień Pięćdziesiątnicy. Szum z nieba, języki z ognia… wszystko „jakby”, bo trudno uchwycić to, co się stało. Gwałtowność, która… mogła zadziwić, przestraszyć? Jak według Ciebie mogło to wyglądać? Tu nie chodzi o to, by tworzyć jakąś swoją wizję, lecz by wydarzenie, które jest tajemnicą wiary, jest misterium – dotknęło Twego serca i w nim się odzwierciedliło.

2.   Zauważ, że wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym. Napełnić można coś, co jest puste, co ma w sobie przestrzeń do wypełnienia. Człowiek może zostać napełniony Duchem wtedy, kiedy ma w sobie przestrzeń na Jego przyjęcie. A tą przestrzenią jest otwartość (na Boga i bliźniego), miłość i pokora. Ta przestrzeń, wypełniona osobą Ducha Świętego, pozwala człowiekowi spojrzeć w nowy sposób na całą rzeczywistość w nim i wokół niego. Bo dzieje się wtedy nic innego jak to, że człowiek zaczyna działać pod wpływem Ducha. Czynem stają się wtedy słowa św. Pawła, że „żyję już nie ja, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2, 20). Człowiek wtedy podejmuje decyzje, dokonuje wyborów i wciela je w życie, ale czyni to pod wpływem Ducha, rozeznając najpierw Jego delikatne poruszenia. A Duch prowadzi tylko do tego, co Jezusowe, a więc do miłości (przyjaciół i nieprzyjaciół), do przebaczenia, pokory i uniżenia, ubóstwa duchowego, a dla wybranych także materialnego; prowadzi do prawdy i dobra – im będzie bardziej powszechne, tym lepiej. Prowadzi do tych owoców, o których wspomina dzisiaj św. Paweł. Czy pragniesz takiego życia? Jakie decyzje podejmujesz i co czynisz, by to się w Tobie urzeczywistniło? W jaki sposób robisz w sobie przestrzeń dla Ducha, by potem być Mu posłusznym?

3.   Św. Paweł wymienia nie tylko owoce Ducha, ale też owoce płynące z „ciała”. Nie chodzi tu o nasze ciało materialne, bez którego człowiek nie może istnieć i które stworzone przez Boga jest bardzo dobre i jest uczestnikiem zbawienia. Chodzi o wszelkie tendencje w człowieku, które separują Go od Boga, miłości, bliźniego, prawdy, dobra… To wszystko, co albo wprost prowadzi do zła i grzechu, albo w sposób nierzadko ukryty blokuje rozwój życia człowieka (życia duchowego i nie tylko). Proces uwalniania nas od tego, co „cielesne” również prowadzi w nas Duch Święty, w sposób łagodny i cierpliwy, jeśli Mu na to pozwolimy, jeśli będziemy Go wpuszczali w przestrzeń naszego serca, jeśli poddamy się Jego kochającej nas dłoni i damy się poprowadzić. On wtedy uczyni z nas człowieka na wzór Jezusa Chrystusa, a więc takiego, jakiego Bóg zamyślił od początku. Czy chcesz stawać się kimś takim? Jaką masz determinację i co faktycznie czynisz, by to się wypełnił w Twoim życiu? Nie wystarczą deklarację, a działanie Ducha Świętego nigdy nie jest przymuszające nas. On pragnie współpracy, zaprasza do otwartości i działania. Grzegorz Ginter SJ

Bożena
Bożena Cze 3 '18, 07:43
Szabat dla Pana

Wprowadzenie do modlitwy na 9 Niedzielę zwykłą, 3 czerwca

Tekst: Mk 2, 23 – 3, 6 oraz Pwt 5, 12-15

Prośba: o łaskę wolności wewnętrznej oraz uwalniania bliźnich.

1.   Król Dawid jadł chleby pokładne nie dlatego, że był królem i robił, co chciał, lecz dlatego, że on i jego towarzysze poczuli głód. Jedzenie służy podtrzymywaniu życia. Jezus i Jego uczniowie również poczuli głód. Byli wędrowcami, ciągle w drodze i być może już kilka dni nie jedli porządnego posiłku. Czy w swoim życiu patrzysz na człowieka i jego okoliczności, czy też z góry wiesz, że przekroczył przepisy, przykazania, a więc zrobił źle (a może nawet jest zły)? Czy próbujesz widzieć szerszy kontekst całej sprawy? A nawet, gdy ktoś zrobi coś źle, niepoprawnie, przekroczy jakieś normy – co wtedy budzi się w Twoim sercu? Czy sąd ludzki „winien jest śmierci”, czy sąd Jezusowy z krzyża „Ojcze, przebacz im”? Do której postawy Ci bliżej?

2.   Zauważ i uświadom sobie motywację Boga, kiedy daje przykazanie szabatu, co pokazuje nam pierwsze czytanie. Szabat jest szabatem Pana Boga, czyli jakby należy do Niego, ale przestrzega go człowiek. Jego istotą jest to, że zarówno człowiek, jak i wszyscy jego domownicy, łącznie ze zwierzętami, mają zostać uwolnieni od pracy. Niewolnik bowiem to ktoś, kto ma przymus pracowania. Żydzi byli niewolnikami w ziemi egipskiej i tam musieli pracować 7 dni w tygodniu. Człowiek wolny nie musi pracować niewolniczo, bo wierzy, że jest Ktoś, kto podtrzymuje jego życie i gdy da wolność i wytchnienie wszystkim wokół niego, wtedy Pan i o niego się zatroszczy. Człowiek prawdziwie wolny nie musi. Wsłuchaj się dobrze w te słowa o wolności, uwalnianiu, dawaniu wytchnienia – to jest istota przykazania, by strzec szabatu.

3.   W ewangelii mamy jeszcze jeden opis szabatu. Tym razem w synagodze, gdzie jest człowiek z uschłą ręką. Nie może więc pracować. A kiedy nie może pracować, to tak naprawdę nie może w pełni świętować szabatu, bo to dzień inny niż pozostałe. Szabat to rozróżnienie pomiędzy dniami pracy, a dniem wolnym. Czymś się muszą różnić, by można to nazwać szabatem. Dla niego cały tydzień jest „szabatem”, bo nie pracuje. Jezus uzdrawiając go, pozwala mu wreszcie poczuć różnicę, kiedy będzie mógł pracować sześć dni, a siódmego odpocząć (szabat nie oznacza tylko odpoczynku, lecz „sześć dni będziesz pracował, a siódmego dnia jest szabat”). Zauważ, do jakiej rangi Jezus podnosi to uzdrowienie. Pyta ich, czy życie w szabat można ocalić, czy zabić. A przecież z uschniętą ręką da się żyć, więc nie jest to sprawa życia i śmierci… Co Jezus miał na myśli? Z drugiej strony zobacz, że Żydzi w synagodze milcząco odmawiają Jezusowi prawa do uzdrowienia chorego, do dania mu nowego życia. Kiedy jednak Jezus to robi, to oni dają sobie w szabat prawo do tego, by rozmyślać o tym, jak zgładzić Jezusa. Życia nie można dać, a o czyjejś śmierci można myśleć… Czym jest dla Ciebie szabat? O co chodzi w Twoim świętowaniu np. niedzieli? Czy o dawanie życia, przestrzeni, wolności, radości, miłości, pokoju sobie i bliźnim wokoło? Na czym polega istota szabatu? Porozmawiaj o tym z Jezusem, który „rzekomo” łamie szabat, a w rzeczywistości całkowicie wypełnia to przykazanie. Grzegorz Ginter SJ

Bożena
Bożena Cze 7 '18, 07:05

Wprowadzenie do modlitwy na czwartek, 7 czerwca

Tekst: Mk 12, 28b-34

Prośba: o głęboką miłość, pełną zaangażowania.

1.   Wczoraj usłyszeliśmy od Jezusa o saduceuszach, że są w wielkim błędzie, dzisiaj zaś staje przed Nim uczony w Prawie, który rozumnie odpowiada i jest „niedaleko od królestwa Bożego”. A dlaczego usłyszał taką pochwałę? Bo nie tylko znał największe przykazanie, ale też potrafił je uzasadnić. Szczególnie, że Żydzi znali ponad 600 różnych przykazań i prości ludzie się w nich gubili. Różni nauczyciele w czasach Jezusa wskazywali na różne przykazania jako podstawę Prawa i życia. Pomyśl o tym, co dla Ciebie jest podstawą życia, co jego fundamentem? Bez czego absolutnie nie wyobrażasz sobie życia?

2.   Miłość zostaje tutaj nazwana przykazaniem, jednak czy należy ją rozumieć jako „nakaz, przymus”? To bardzo ciekawe. Bóg stworzył, uczynił człowieka z miłości i do miłości go powołał. Człowiek jest utkany cały z miłości. Kiedy więc Jezus mówi o miłości jako przykazaniu, ma na myśli takie przynaglenie, jakie Bóg kieruje do człowieka: KOCHAJ! To znaczy myśl, czuj, działaj w zgodzie z tym, z czego zostałeś utkany, uczyniony! To oznacza również, że człowiek może działać wbrew temu i wtedy wykracza poza swoje powołanie. Powołaniem człowieka jest miłość, realizowana na wiele sposobów. Grzech jest sytuacją, w której człowiek odmawia myślenia, mówienia i działania w zgodzie ze swoim powołaniem – miłością. Pomyśl o tym, jak traktujesz grzech? Nie rób rachunku sumienia w tym momencie, lecz stań przed Bogiem ze swoim życiem i popatrz na nie w tym właśnie kluczu.

3.   Uczony usłyszał, że jest niedaleko od królestwa Bożego. Dlaczego niedaleko? Czego mu jeszcze brakowało? Może czegoś podobnego jak bogatemu młodzieńcowi, który przecież wszystkiego przestrzegał od młodości, ale brakowało mu jeszcze czegoś. Wszystko kontra jedno. Uczonemu brakowało może tego, by to, co wyznał ustami, poszedł i wcielał swoim życiem. By miłość stała się zasadą jego życia, realizowaną z konsekwencją. By kochał Boga całym sobą, a bliźniego jak siebie samego – w konkretnych czynach, gestach, słowach, pragnieniach. Jak to jest u Ciebie? Spróbuj usłyszeć słowa Jezusa, jakie kieruje dzisiaj do Ciebie: KOCHAJ! Odczytaj je bardzo osobiście, jak również zobacz konkretne dziedziny Twojego życia, w których może tej czynnej miłości z Twojej strony potrzeba najbardziej. Porozmawiaj o tym z Jezusem na koniec modlitwy. Grzegorz Ginter SJ

Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 »