Natknalem sie jakis czas temu na wyklad ks.Pawlukiewicza o wierze.Madzre ten ksiadz rozpatrywal nasze uczestnictwo w roznego rodzaju wspolnotach czy tez w uczestniczeniu w mszach swietych.
I oczywiscie konkluzja.Moi drodzy czesto ludzie wierzacy szukaja nie wiadomo czego lub kogos.Majac pod nosem kosciol,jezdza na drugi koniec Polski bo tam jest lepiej bo tam jest charyzmatyczny ksiadz,bo tam ladnie spiewaja itd.Pod nosem zas, za stary kosciol,falszujacy organista,nie nowoczesny proboszcz.A tak wogole to gdzie indziej jest lepiej i basta.I jak wyperswadowac ludziom ze sie myla.?Jak im wytlumaczyc ze w kazdym kosciele jest taki sam Jezus.Ze kazda msza sw.odprawiona przez kaplana daje takie same efekty dla nas wierzacych.
Przed paroma laty wraz z zona udalismy sie na taka msze uzdrawiajaca .Przyjechala wspolnota z Polski z ksiedzem.Co do mszy nie mam zadnych zastrzezen,zawsze jest interesujaca .Ale, no wlasnie powstaje ale.Nie nie czepiam sie i nie jestem przeciwny zadnym ruchom katolickim zwlaszcza po za granicami Polski gdzie wiara katolicka wlasciwie juz zmalala do zera.
Moi drodzy wchodzimy ,na lawkach porozrzucane plecaki ,butelki,ubrania.Pelna swoboda.
Przed oltarzem rzna gitary jak na dewniejszych harcerskich biwakach.
Speiwajaca mloda kobieta krzyczy (nie spiewa) chwalac niewiadomo kogo.Jej krzyk przyprawial o dreszcze byl za glosnyLudzie stoja wymachuja ,krzycza gadaja.jeden wielki charmider.
Nie mowie juz o niestosownym ubraniu na ten rodzaj okolocznosci,jaka byla ta msza.
Czy czegos nie przeoczylem?Nie.I wszystko byloby ok,wszakze ludzie a zwlaszcza katolicy powinni sie smiac i cieszyc ale z wielkim szacunkiem do mieszkajacego w nim Jezusa bo to bylo w kosciele.
Ludzie prosze miejmy jakis szacunek do miejsc sakralnych jakimi sa koscioly.
Niedopuszczalne jest zeby w kosciele robiono biwaki ,koncerty ,pokazy mody.
Zwlaszcza mlodzi ludzie powinni zrozumiec ze w kazdym kosciele mieszka Jezus.Nie usczesliwiajmy sie na sile szukajac lepszego miejsca do modlitwy.Wszystkie koscioly sa takie same.Inna jest tylko ich architektura
Robmy to wszystko ale po za kosciolem np.w sietlicy.
Nie tak sobie wyobrazalem te uzdrowienia.Mysle ze to byl jakis marginalny przypadek(oby tak bylo).Z opowiadan mojej mamy ktora rowniez uczeszcza na takie msze wylania sie inny obraz.
Negatywy byly a gdzie pozytywy zapyta ktos?.Sa i owszem i to wielkie.
Na nastepnej mszy mialem mozliwosc pocalowania monstrancji z cialem Jezusa.
Pierwszy raz w zyciu dastapilem takiego zaszczytu.Wspanialy ksiadz prowadzil te msze sw.Jest co wspominac..
Moze jestem konserwatysta i prosto rozumuje ale nie wprowadzajmy zmian do naszej wiary i naszych kosciolow.Kosciol byl ,jest i zawsze bedzie miejscem spotkan z Jezusem Jego Mama,Bogiem i niech tak zostanie.Wprowadzanie nowosci niczego nowego nie wnosi.Nasza wiara jest nudna ,co roku te same swieta ,nie zmieniajace sie modlitwy,klepanie rozanca.Ale tak wlasnie ma byc,to jest nasza wiara.
Szanujmy ja bo diabel zrobi wszystko by nam ja wydrzec.
Podoba mi sie pytanie.Czy jest na swiecie druga taka wiara ktora kaze kochac swojego nieprzejaciela?
Do sceptykow mam pytanie
.Co tutaj mozna zmienic?
I odpowiem .NAJLEPIEJ NIC.
Z Bogiem kochani