Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
Odwagi! Kiedy modlisz się, Bóg jest z Tobą, a więc nie ma czego się bać. Zły będzie się wściekał i próbował Cię zastraszyć, ale nie słuchaj go i trwaj w swoim dobrym postanowieniu, a ujrzysz owoce swojej modlitwy.
Kasiu ,a może lepiej jakbyś modliła się w ciągu dnia ,wtedy może by było łatwiej pokonać lęk i jak Ci ciężko to nie musisz odmawiać całego różańca ,zacznij po troszku od dziesiątki i spokojnie ,
Kasiu, tak jak radzi Beti - odmawiaj Nowennę w ciągu dnia jeżeli możesz i nie odkładaj modlitwy na wieczór. Możesz wieczorem albo przed rozpoczęciem każdej części Różańca odmawiać modlitwę do św. Michała Archanioła albo swojego Anioła Stróża i prosić go o opiekę.
Albo rzeczywiście zacznij po prostu modlić się Różańcem, niekoniecznie od razu Nowenną. Może jedna część Różańca dziennie będzie Ci bardziej pasować?
Kasiu ,ale Ty już modliłaś się już za osobę zniewoloną ,masz doświadczenie ,czy tylko słyszałas ,ze mogą dziać się jakieś różne rzeczy ? No i oczywiście jak potrzebujesz wsparcia modlitwenego to pisz .A może porozmawiałabyś byś o tym ze spowiednikiem ,,albo z jakimś kapłanem ,może on coś Ci porodzi ;)
Proszę nie być urażonym za moje pytanie, ale boisz się bo naprawdę się coś dzieje czy boisz się bo naczytałaś się o tym co może się podczas nowenny dziać?
Kiedy trafiłam po raz pierwszy na nowennę od razu się za nią zabrałam. To dziwne, bo znałam wiele modlitw, ale o nowennie pompejańskiej usłyszłam dopiero całkiem niedawno. Naczytałam się sporo o tym jak zły przeszkadza, jak pojawiają się trudności i też początkowo trochę się bałam. Ale okazało się, że niepotrzebnie. A też modliłam się za kogoś, bo kiedyś sama obracałam się w złym towarzystwie, a mi modlitwa mojej rodziny pomogła więc i ja chciałam pomóc. Owszem, przy pierwszej nowennie na początku miałam słabe chwile, nie chciało mi się, przyłapywałam się, że klepię byle wyklepać na dziś, troszeczkę podupadłam na zdrowiu, w rodzinie też jakoś arcysuper nie było, bo zdarzały się dziwne stłuczki, choroby itp. Ale szłam do przodu i nawet powiedziałam sobie, że nie będzie mi jakiś kudłaty w życiu mieszał bo moje życie należy do Boga. Zawzięłam się i nowennę skończyłam ze spokojem, zaraz kończę drugą i w tej to już w ogóle nie było żadnych trudności, żadnych złych przygód, nic a nic, a moja intencja została przez kochana Matkę wysłuchana. I ciebie wysłucha, otoczy opieką, nie pozwoli skrzywdzić tylko pokaż, że jesteś niedostępna dla złego i nie ma czego szukać w Twoim życiu bo mimo jego starań nie poddasz się.
Jak tylko modliłam się za tatę, który właśnie zaczął pić ;/ (masakra)!! (jestem wykończona psychicznie) to zaczynał pić. Do Gosi, tak troche sie przestraszyłam tym czytaniem...ale wiem, że kiedyś już sie tak bałam, nie sypiałam, byłam wręcz przerażona...potem minęło, ale to było wziązane ze mna, bo sie nawaracałam ale wiedziałam, że zły jest blisko, bałam się. I teraz wiem, że tata jest silnie zniewolony, i może być podobnie. No nic potaram sie pogadac z Księdzem od pokuty zobaczymy co mi powie..
Kasieńko wiesz ja słyszałam taką historię ,że tato pił ,robił awantury ,dzieci i żona się go bały ,ale codziennie wspólnie klękały z mamą do różańca ,on wracał ,widział to przeklinał ,wyzywał i to się powtarzało ,ale oni nie ustępowali i wytrwale odmawiali ,to nie była NP ,ale część różńca i kiedyś przyszedł znowu i zobaczył te dzieci i żonę na kolanach z różańcem i rozpłakał sie i już nigdy nie tchną alkoholu ,stał się dobrym ojcem i ężem ,to jest prawdziwa historia ,wytrwała modlitwa czyni cuda .
Kasiu na pewno raźniej by było z kimś ,ale jak nie masz to sama ,ale nie poddawaj się ,
Napisałaś że za osoby zniewolone powinni się modlić księża... Nie jestem ekspertem ale wydaje mi się że są odpowiedni księża egzorcyści którzy mogą uwolnić np Twojego tatę ale wiadomo że siłą go nie zabierzesz... Jednak co do modlitwy myślę że najbliższa rodzina jakby ma większą siłę gdyż ona najlepiej wie w tym przypadku Ty jak bardzo pragniesz i potrzebujesz jego nawrócenia. Chyba za dużo się zastanawiasz pozwól sobie przekazać tą sprawę w Boże ręce a gdy będzie Cię coś lękać czy cokolwiek innego pomyśl sobie powierzyłam tą sprawę Panu Bogu i pozwalam jemu działać. Módl się i odpychaj niechciane myśli bo jak narazie to Szatan pewnie się cieszy że drżysz ze strachu. Nie daj mu tej satysfakcji on zniewolił Twojego tatę nie pozwalaj rządzić też sobą. Trzymaj z Bogiem i zaufaj mu bo naprawdę warto.
dzięki Klaudia, możliwe, że się cieszy..i może za bardzo się nad tym zastanawiam..i być może za dużo poczytałam co się ludziom przytrafia. Od razu widzę, jak mnie coś w nocy dusi..a te myśli przerażają. Moja koleżanka odmawia już 3 nowennę i mówi, że nic takiego nie zaobserwowała...
Kasiu może warto przez czas odmawiania Nowenny "wzmocnić" się jak najczęstszą Eucharystią i Komunią? Może nie codziennie ale jak najczęściej się tylko da?
Różańca nie trzeba się bać to nasza broń przeciwko szatanowi .
O.Pio tak mówił na temat tej modlitwy
http://bog-w-moim-balaganie.blog.onet.pl/2012/09/23/swiety-ojciec-pio-o-rozancu/
słuchajcie...prawda jest że po pierwszym dniu serce mi tak waliło, lęk wszedł w brzuch bo inaczej nie potrafię tego wyjaśnić...i przestałam odmawiać. Teraz mam inny problem..tzn chciałąbym za tatę zmówić ta nowennę, bardzo! Ale mam przyjaciela, on jest moim byłym chłopakiem. Jak byłam z nim dwa lata byłam po tamtej stronie, taka sobie wierząca. Ale Pan zapukał do mojego serca, po latach poszłam do spowiedzi, na msze uzdrowieniowe, ale w moim związku był marazm, nic się nie działo, bez pracy, i zerwałam. POzałam na mszy 40 letniego mężczyzne, zakochałam się. To wprowadziło zło w mojej rodzinie, mama zachorowała na raka, i nie godziłą się na moją przyjaźń. Więc wybrałam mamę. Zerwałam. Ale ten mój chłopak zawsze był. Odezwał się na pozniej i tak utrzymujemy kontakt do dzisiaj. On nie idzie moją drogą razem z Jezusem. Nie chodzi do Koscioła, i w ogóle o tym nie gadamy bo są sprzeczki. Oprócz tej ważnej kwestii jest mężczyzną idealnym na męża, ojca. Dba, troszczy się, zawsze myśl, jest dobrym czlowiekiemi. W sumie to jedyna rzecz która mi się nie podoba to to, że nie chce bożego życia. Fundament Jezus. Rozumiecie? Modle się o łaskę nawrócenia, ale to chyba też samemu chciec. I pomyslała, że może zmówiłabym nowennę za dobrego męża. Jęsli mamy byc razem to będzie jakiś znak. Ogólnie jest tak, że boje się, bo uwazam że jak go nie wybiore zostane sama. I jesli poznaje jakies dziewczyny obawaim się że bedzie z nimi, a ja zaprzepaszcze szanse bycia z nim. Co radzicie? Nowenna o dobrego męża? Najpierw, a potem za tatę? Może będzie mi lepiej..w tej kolejności, bo na przykłąd, nie mam tego lęku co za tate...