Loading...

W intencji powrotu miłości | Forum Nowenny Pompejańskiej

Kasia
Kasia Kwi 23 '16, 12:58

Dlaczego wiekszosc nowenn w intencji powrotu bylej dziewczyny/chlopaka najczesciej pozostaje nie wysluchana? Czy to dlatego iz kazdy ma wolna wole? Przecież dla Boga nie ma rzeczy nie możliwych, to wychodzi jednak ze niekoniecznie.

Jaro
Jaro Kwi 23 '16, 13:49
Wcale tak nie wychodzi. Raczej, droga siostro wychodzi na to, że prośba o powrót partnera jest wzorowana na myśleniu magicznym (tu: życzeniowym), a intencja sama w sobie jest egoistyczną.
Edytowany przez Jaro Kwi 23 '16, 13:49
grzegorz
grzegorz Kwi 23 '16, 15:14
"Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz." (Jk 4, 3) Wydaje mi się, że powinno się modlić o dobrą żonę/męża. ( o ile w ogóle coś takiego jest nam pisane) Przynajmniej ja wole taka intencję niż życzeniową. Tak ja bym to widział.
Bożena
Bożena Kwi 23 '16, 15:30
Kasiu. Spójrz na swoje pytanie, wróć się i przypomnij sobie, co czułaś pisząc je. Jaro napisał dosyć mocno, ale czy nie tak jest ? To nie magia. Bóg czeka na nas, na nasze oddanie się, na pragnienie Jego miłości, na nasze szczere i otwarte serce. Daje w obfitości każdemu, kto zaufa. To do nas należy ten krok decyzja czy tego chcemy. Kosztuje to trochę wysiłku z naszej strony, reakcji, pracy nad sobą. Bóg ciągle czeka na Ciebie i do Ciebie należy decyzja.
Lidia
Lidia Kwi 23 '16, 19:32

Kasiu ja kiedys będąc jeszcze na studiach modliłam sie do Boga by mój ówczesny chlopak do mnie wrócił. Gdy to nie następowało zaczełam sie modlić by Bóg pomógł mi znieść to rozstanie i ten ból, którego wtedy doświadczałam i powiem Ci że teraz mam wspanialego męża i nie wyobrażam sobie bym miala kogos innego. Teraz wiem, ze Bóg mial mi przeznaczonego zupelnie kogos innego i lepszego dla mnie. 

ania
ania Kwi 24 '16, 00:57

Witaj. Popieram Cie Kasiu...nie uwazam ze to egoistyczne i zyczeniowe kurcze kazdy chce szczescia. W naszych intencjach o powrót chłopaka/dziewczyny chodzi o szanse, a nie o to ze chcemy byc z ta osoba do konca zycia, chodzi o kolejna szanse zeby dobrze ja wykorzystac, ja chciałam szansy i jej nie dostałam. To egoistyczne ,ze chce byc szczesliwa z kims kogo kocham ? miłosc od P Boga pochodzi...ale rozumiem wszystkiego miec nie mozna, zycie  ech...nie jestem zła na Boga, przez to ze chłopak nie wrócił cos innego mi przeznaczył, Pan wie ze nie chce byc sama, dlaczego nie moze mi pomóc ? Ciekawe czy  wam Jaro czy Grzegorzu łatwo by przyszło,to ze nie mozecie byc z kobieta która kochacie, ze było miedzy wami dobrze i nagle sie skonczyło. Nie znacie uczuc kobiet. Czyli Grzegorzu twierdzisz , ze nie kazdemu pisana jest miłosc ? jak to mozliwe ? Wiele dziewczyn prosi o powrót to nie nastepuje ,pozniej prosi o zapomnienie ( bo taka wola Boga ze nie mozemy byc razem ) i to tez nienastepuje, to przykre

Dorota
Dorota Kwi 24 '16, 08:31

Aniu, czy aby dobrze zrozumiałaś  i Grzegorza i Jaro....?

Kasiu, ja modlę się  imiennie  za chorych na  raka, często są to młodzi ludzie, część z nich umarła, czy mam powiedzieć , że  Bóg  takich  próśb też nie wysłuchuje, mam mieć żal do Boga, że Bóg nie chce ich uzdrowić...? Jakie są ponadto podstawy Twoje , by tak sądzić...?

Na tym forum wkleiłam artykuły o modlitwie, są tam również na temat modlitw niewysłuchiwanych http://zywyrozaniec.pl/forum/topic/1321?page=1#post-22235

Zastanówcie się dziewczyny , czym jest modlitwa , a wtedy może zrozumiecie, że w sumie każda intencja sama w sobie ma charakter egoistyczny, jeśli modlitwę traktujemy  tylko jako środek do jej spełnienia .

 

 

Jaro
Jaro Kwi 24 '16, 08:32

W sprawach wiary należy kierować się rozumem, nie zaś samymi uczuciami, które tylko wspierają wolę. Bóg jest Jedynym Dobrem, więc stwierdzenie, że On nie chce pomóc, jest nonsensem. Po prostu Bóg widzi dalej, a ranny człowiek Go uczłowiecza, aby mieć na kogo zwalić swoją złość.

Samo zaś odwołanie się do nieznajomości uczuć kobiety przez mężczyzn (a czym jakoby się to objawia?)  jest bardzo zastanawiającym, bo nawet nie chcę już wiedzieć, jaki masz zdanie na temat kapłanów, wypowiadających się o życiu małżeńskim, skoro oni nie są małżonkami. Zreflektuj się w tej materii. 

Takowoż próba zasłaniania się byciem inna płcią ma w tej rozmowie status błędu logicznego argumentum ad misericordiam, gdy próbujesz ugrać jakiś kapitał argumentacyjny za pomocą twierdzenia, które nie ma związku ze sprawą modlitwy w obliczu równouprawnienia przed Bogiem. 

Edytowany przez Jaro Kwi 24 '16, 08:57
Bożena
Bożena Kwi 24 '16, 09:03
Aniu! Piszesz, że ...nie jestem zła na Boga...A ja widzę w Twoim i Kasi wpisie właśnie złość, żal do Boga do nas tutaj. Myślę, że dlatego ,że nie mówimy tego co chciałybyście usłyszeć. Jednak te wszystkie słowa są po to, aby Wam pokazać i przekazać Miłość. Teraz potrzeba tylko Waszych otwartych serc. Na Prawdę i Miłość.
Dorota
Dorota Kwi 24 '16, 11:35

Wolę Boga rozpoznajemy w Biblii, a Jego wolą jest , byśmy byli szczęśliwi...

Cytat z ania

 Nie warto sie przyzwyczajac do niczego i nikogo...


 

A to , co napisałaś jest  prawdą, jedną z zasad duchowych...Sensem życia naszego powinien być Jezus, do Niego mamy przylgnąć  :)  Jeśli tak uczynimy, jeśli Jemu się poddamy i oddamy wszystko ( również tę naszą ziemska miłość  płci odmiennej),  wtedy nasze życie dopiero nabiera kolorów :)

Nikt nie wie , co dla niego jest korzystniejsze, bo nie znamy swej przyszłości, ale możemy  pewne wskazówki uzyskiwać  właśnie na modlitwie.

Jaro
Jaro Kwi 24 '16, 12:49

@ Ania

W Ps 71, 20-21 napisano:

"Jak wiele złych ucisków ukazałeś mi, ale znowu ożywiłeś mię i z przepaści ziemskich znowu wywiodłeś."

A wszystko po to, aby ziściło się odwieczne pragnienie miłości Bożej:

" [Pan] przychyli się ku modlitwie opuszczonych [poniżonych, pokornych] i nie odrzuci ich modłów." (Ps 102,18)

Jeśli nie zrozumiesz swego błędu w podejściu do Boga, wówczas będzie ciebie kusiło odstępstwo od wiary Kościoła

Droga cierpliwości w posłuszeństwie. +++

Edytowany przez Jaro Kwi 24 '16, 17:56
Lidia
Lidia Kwi 24 '16, 14:03
Cytat z ania

Nie jestem zła na nikogo, tylko nie rozumiem woli Boga...dlaczego nie pozwolił mi spróbowac, ale zycie jest trudne i boli. Nie warto sie przyzwyczajac do niczego i nikogo...


Ja też nie rozumiałam woli Bożęj gdy chciałam miec drugie dziecko a nie jest mi dane. Ale kim ja jestem by wymagac od Boga? Kim ja jestem by mu kazać cokolwiek gdy inni nie mają wcale dzieci? Z drugiej strony patrząc, dlaczego zabiegamy o coś tak ziemskiego skoro mamy sie starać o "niebieski świat".
Karolina
Karolina Kwi 24 '16, 16:23

Droga Kasiu i Droga Aniu bo mysle żę głównie do Was powinny byc skierowane moje słowa. Czytam Wasze komentarze i Was poniekąd rozumiem przechodziłam to samo chłopak mnie zostawił modliłam sie o jego powort miłosc itp do dzisiaj nie mamy ze soba konaktu. Ale do czego zmierzam....po jakis 9 miesiacach od rozstania powoli zaczynałam rozumiec i coraz badziej ufac Panu Bogu w kwestii ze to ON wie najlepiej kto bedzie dla moim lepszym chłopakiem, małzonkiem niz ja sama!! Zaczełam ufać ze Pan Bog wie lepiej i godzic sie ze  byc moze to nie ten chłopak o ktorym cały czas mysle to właśnie ten jedyny i przeznaczony dla mnie. Ufam Ze poznam kogos kto bedzie pasował do mnie taki " idelany moj" dlatego nie modle sie o miłosc danej osoby cze jej powrót tylko o dobrego meża!

Czasami człowiek musi przejsc w swoim zyciu cos niemiłego, złego cos co go rozczaruje zeby Pan Bog otworzył mu oczy ze było żle i jak powinno byc prawidłowo. Jestem bardzo Bogu wdziewczna ze rozstałam sie z tym chłopakiem, poniewaz dzieki temu po niedługim czasie zrozumiałam co robilam zle co powinnam zmienic, moje poczucie watrosci wzrosło bo było na prawde na dnie. Przede wszystkim ZAUFAŁAM Bozej Optarznosci zE Pan Jezus wie najlepiej. "WSZYSTKO MA SWOJ CZAS" . Wiem ze pewnie teraz jak to czytacie myslicie sobie co ta dziewczyna napisała co za bzdury itp ale uwierzcie ja identycznie myslałam tak jak Wy, tak samo miałam pretensje do Boga dlaczego on zerwa,ł dlaczego moje modlitwy o jego powrót sa niewysłuchane itp Pewnie myslicie ze to nie mozliwe tak całkowicie zaufac i w ogole, ja tez tak myslałam a jednak mozliwe ja jestem tego przykładem i dowodem, a chciałam zaznaczyc ze ten chłopak był wymodlony predzej w nowennie pompejanskiej to pomyslcie sobie jaki miałam zawod dlaczego Matka Boska mi go zesłała a teraz zabrała i nie mam z nim kontaktu. Koncząc chciałam zaznaczyc ze Byc moze ten chłopak jest mi dany byc moze nie ale zostawiam to tak jak jest. "Powierz Panu Swoja droge i zaufaj mu, a On sam bedzie działał" 

pozdrawiam :) z Panem Bogiem :)

Dorota
Dorota Kwi 25 '16, 01:02

Chyba  nie pozostaje nam nic innego,  jak pozwolić Wam   wyżalić się tutaj...

Ale   z tymi myślami winnyście udać się pod krzyż Chrystusa, wziąć w wyobraźni  swej Maryję za rękę i z Nią pod ten krzyż iść i wypłakać się...Bóg na pewno nie obrazi się...

Smutne jest natomiast moje serce, gdy czyni się bożka z człowieka, bo tak to wygląda.

Smuci się moje serce , gdy słyszę słowa "muszę przywyknąć do tego , że tak mam", oznacza to rezygnację , ale i też pewien wybór.

Smutne jest też to, że  doceniamy coś, kogoś  dopiero wtedy , gdy tracimy...

Duchu Święty przyjdź do tych młodych osóbek i dotknij ich oczu, aby przejrzały, otwórz ich serca  i spraw , by  udały się do Źródła - Miłości, którą jesteś Ty. Oczyszczaj ich emocje i uczucia , wlej w ich serca pokój i miłość, tę Bożą...

Jaro
Jaro Kwi 25 '16, 07:45

@ ania

Nasze wypowiedzi kierowane ku tobie, czy Kasi, mogą wydawać się jakimś murem niezrozumienia, bądź jakiegoś chłodu, jednak zapewniam, iż także my jesteśmy tylko ludźmi: tak samo kruchymi i potrzebującymi miłosierdzia.

Tak, trudno jest pojąć to wszystko umysłem i wszystkie takie rozterki wewnętrzne,  nawet - nie bójmy sie tego powiedzieć - rozdarcia- a te wszystkie nasze problemy są przewidziane w Biblii. Pojąć rozumem jest to ciężko, ale nawet jeśli, to czy trzeba to czynić? Wprawdzie już chyba wspominałem ten fragment gdzieś na tym portalu, ale wypada przypomnieć:

"Rozmyślałem zatem, aby to zrozumieć, lecz to wydało mi się uciążliwe

póki nie wniknąłem w święte sprawy Boże" (Ps 73, 16-17)

 

Dlaczego zachęcamy ciebie i Kasię, byście wniknęły głębiej w sprawy Boże? Czy dlatego, że profil tego portalu do tego zobowiązuje i będzie to na miejscu, a przymkniemy oczy na to, że zbolały człowiek ma tendencję do myślenia:"ot - życie sobie, a wiara sobie" ...?

Nic bardziej mylnego, bo oto uświadommy sobie wszyscy tu zgromadzeni jeszcze bardziej, jakim jest Bóg w podejściu do nas:

"Oto Ty masz upodobanie w ukrytej prawdzie, 

naucz mnie tajników  swej mądrości" (Ps 51, 8 )

 

Czyż więc będzie z naszej strony roztropnym, aby oczekiwać danych na tacy gotowych rozwiązań? Okazuje się, że to my jesteśmy integralnym składnikiem rozwiązania Bożego zajmując właściwą postawę w obliczu dotykających nas wydarzeń:

"W Panu pokładam nadzieję,

nadzieję żywi moja dusza: oczekuję na Twe słowo." (Ps 130, 5). 

 

Istotną więc częścią naszego pisania ku wam - drogie siostry - jest pokorne przypomnienie o tym, czyich słów należy oczekiwać, a skoro Bożych słów, to czy powinniśmy się zdobywać na to, by osądzać Boże Słowo?Trwanie w uporze w tej materii jest nieroztropnym, bo dodaje tylko nam cierpienia i to trzeba zrozumieć:

"Ci, którzy idą za obcymi bogami, pomnażają swe boleści" (Ps 16, 4)

Czyż nie jest więc tak, że stawiamy się w miejsce Boga - oskarżając i osądzając Boga ?

 

Tymczasem :

"słowo Pana w ogniu wypróbowane,

On tarczą dla wszystkich, którzy doń się chronią" (Ps 18, 31)

 

 

"Teraz nie ma już nic ..." - piszesz ... 

I oto właśnie chodzi na duchowej pustyni, aby nic nie rozdzielało ciebie od Boga, bo właśnie takie opuszczenie, ogołocenie (kenoza) jest odskocznią wprost w ramiona Boga, tedy będzie tu na miejscu stwierdzenie:

"Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?

Daleko od mego Wybawcy słowa mego jęku." (Ps 22, 2)

 

Zachowując ufność w modlitwie zrozumiemy głębiej, co napisano dalej (Ps 22, 25):

"Bo on nie wzgardził, ani się nie brzydził nędzą biedaka,

ani nie ukrył przed nim Swego oblicza.

i wysłuchał go, kiedy ten zawołał do Niego".

Edytowany przez Jaro Kwi 25 '16, 08:02
Jaro
Jaro Kwi 25 '16, 11:28
Wspomożenie nasze w imieniu Pana, który stworzył niebo i ziemię. (Ps 124, 8)
Lidia
Lidia Kwi 26 '16, 19:09

Aniu ja Ciebie rozumiem po części bo ja też byłam w takiej sytuacji i wiem jak to bardzo boli na początku. Pros Matke Najświetrzą  by Ci pomogła przez to przejść, ukryj sie w ranach Jezusa i po prostu przeczekaj ten trudny czas dla Ciebie. Jezus Ciebie nie zostawi nigdy.  

Karolina
Karolina Kwi 26 '16, 19:52

Na prawdę Cie rozumiem Aniu :) I jestem z Toba... uwazam ze chyba każdy musi przejsć przez to sam ze swoimi zalami itp zeby mogł zrozumiec tak jak ja:) ja tez to wszystko przechodziłam tez bardzo pragnę miłości na dzien dzisijeszy jej nie mam ale wierze i ufam ze nadejszie taki dzien! :) dlatego widze troche dalej niz Ty teraz....:) Zobaczysz z czasem zrozumiesz dlaczego tak sie stało, zapewniam Cie o Tym.wYTRWAŁOŚCI :)

ania
ania Kwi 26 '16, 21:57

Dziekuje, za dobre słowo, ale naprawde ciezko mi, w nocy mysle, rano wstaje i mysle czemu mi sie nie udało, czemu jestem sama i nie mam szczescia w miłosci. Ja poprostu boje sie samotnosci, że zawsze tam bedzie . Jest mi żal mi nie wyszło, że chłopak ma inna, mam troche żal do Boga ale coraz mniejszy, wiem ,że tak bedzie lepiej dla mnie, ale ja nie umiem teraz inaczej myslec...poprostu bardzo mi zalezało i modlac sie cały czas miałam nadzieje. No ale życie toczy sie dalej, trzeba zaufac Bogu i czekac ,ale ja obawiam sie,że mi pisana samotnosc...ech

Jaro
Jaro Kwi 27 '16, 10:37
Taki lęk przed samotnością, jest "gonitwą węża za własnym ogonem". Nigdzie w ten sposób nie dojdziesz. Módl się, zmieniaj otoczenie zawodowe, prywatnie rozwijaj jakieś własne inicjatywy. Jednym słowem: "Alleluja i do przodu!" - siostro.
Edytowany przez Jaro Kwi 27 '16, 10:39
Strony: 1 2 »