Loading...

Nowenna za sama siebie | Forum Nowenny Pompejańskiej

Lokalizacja tematu: Forum » Różaniec » Mam pytanie o...
asia
asia Maj 24 '13, 20:17
znalazłam na pustyni serc modlitwę zawierzenia. www.pustynia-serc.pl/modlitwa-zawierzenia. jest moim zdaniem bardzo trudna.... właśnie uświadomiłam sobie ze nigdy tak do konca nie oddałam sie Jezusowi. Nie wiem dlaczego tak się teraz stało jak się stało, czyli po operacji której nie chciałam jeśli miałoby pójść coś nie tak i prosiłam Pana by mnie uchronił, teraz mam problemy. Chciałabym by Bóg mnie z tego uleczył, by uczynił cud. Chciałabym też oddać się w tej modlitwie PAnu tak zupełnie, całkowicie, by zobaczyć te łaski i cuda które w człowieka życiu zachodzą gdy zgodzi się na WSZYSTKO od Boga. Ale skoro tak sie pomodlę, to jaki jest sens pojechania do jakiegokolwiek Sanktuarium by błagać o uzdrowienie? Czy te dwie rzeczy się nie kłócą? z jednej strony całkowite oddanie, a z drugiej strony głoszony przez JEzusa upór w modlitwie, obietnica ze gdy dwóch będzie zgodnie o coś prosic to się to spełni, że wystarczy modlić sie z wiarą, by coś otrzymać..... z jednej strony słowa Psalmu: zanim słowo wypowiem, Ty już je znasz Panie, mowa o tym żeby nie byc gadatliwym na modlitwie bo Bóg i tak wie czego nam trzeba, a z drugiej strony zacheta by prosić do skutku.....
właśnie zupełnie straciłam wiarę w sens pojechania do Sanktuarium Chociaż informację o Nim dostałam w momencie gdy kilka osób modliło się za mnie do Św. Rity w Jej święto i pomyślałam, że to znak, żebym tam się udała. A teraz całkowite zniechęcenie. Może Maryja nie chce bym jechała, bym prosiła? A z drugiej strony gorące pragnienie, wiara ze Maryja przytuli, ukoi i wyprosi u Swego Syna coś dla mnie.... Jestem stargana od środka, nie wiem w którą stronę się ruszyc, wszystko mi się w głowie pogmatwało....
Jerzy
Jerzy Maj 25 '13, 08:42
Faktycznie dobra spowiedź jest bardzo ważna, może w Gidlu mogła byś poprosić księdza o spowiedź. Ja już od ponad roku nie spowiadam się w mojej parafii bo nie mam przekonania do naszych księży choć co tydzień chodzę na mszę Św. Staram się spowiadać w tych sanktuariach gdzie jestem na mszy o uzdrowienia bo zawsze staram się być tam wcześniej, na ogół po takiej spowiedzi odchodzę o wiele bardziej podbudowany do tego żeby trwać w modlitwie i nadziei. Dziś też będę na mszy w innej miejscowości, będę się modlił również w Waszych intencjach. Pozdrawiam.
Jerzy
Jerzy Maj 26 '13, 10:36
Renato nie cierpię kolejek a zwłaszcza do spowiedzi. W Terliczce byłem kilka godzin przed mszą wieczorną. Przyjechaliśmy przed Koronką na której było około 10 osób razem z nami a potem można było się wyspowiadać i pomodlić adorując Najświętszy Sakrament. Tylko o takiej spowiedzi myślałem pisząc o Sanktuariach. Wczoraj byliśmy na mszy odprawianej przez kapelana ze szpitala więc i Tereska była u spowiedzi a msza była krótka tak że zbytnio się nie zmęczyła a mogła czynnie uczestniczyć i przyjąć Komunię Św. Gdy nie mam innej okazji to jadę do W-wy na ul. Skaryszewską - tam są księża misjonarze i zawsze spowiedź jest nauką i pociechą. W mojej parafii są księża biznesmeni którzy robią perełkę z naszego małego kościoła zdobywając dotacje unijne i rządowe ale czegoś mi brakuje więc wolę spowiadać się u innych duszpasterzy.
asia
asia Maj 26 '13, 11:16
Moi kochani,

dziękuję Wam za dobre rady i wypowiedzi. Czuję ogromne wsparcie wśród Was. Jutro jadę z Mamą do Gidel przez Częstochowę (tak trasa prowadzi), chciałybyśmy być na 11 na Mszy Sw. w Częstochowie a potem do Gidel. Postanowiłam jechać bo pomyslałam, że zniechęcenie z powodu wyjazdu na pewno nie jest od Maryi, bo Ona zawsze chętnie przytuli kazde swoje dziecko. Nie oczekuję cudownego uzdrowienia ale na pewno Maryja wyprosi dla mnie łaskę. Wczoraj miałam szczególny dzień, napiszę Wam dlaczego. Na stronie www.pustynia-serc.pl znalazłam nagrania o skuteczności modlitwy, w którym narrator proponuje oddać Jezusowi najbliższą godzinę jeśli się nie ma odwagi oddać wszystkiego. A ja uświadomiłam sobie przez chorobę że tak naprawdę nigdy się Jezusowi w 100% nie oddałam skoro Mu nie ufam, ze to co mnie teraz dotknęło nie jest dla mnie dobre i nie wierzę ze prowadzi mnie najlepszą drogą. A więc wczoraj rano oddałam Jezusowi jeden dzień, powiedziałam że z serca oddaję Mu czas aż do wieczora i niech On działa. No i dzien minał trochę inaczej niż zwykle: przed wszystkim nie czułam fizycznego bólu spowodowanego stresem, zadnego pieczenia w karku i w rekach, żadnego ucisku w żoładku. Byłam z dziećmi na zakupach, zrobiłam im obiad dwudaniowy, przygotowałam mięso na dzisiejszego grila, zrobiłam duze zakupy według listy którą sama zrobiłam. To wielki postęp bo wcześniej mogłam kupić tylko chleb a jak mąż nie kupił reszty to po prostu nie było nic. Potem przyjechali Teściowie i Tato pomógł mężowi przygotować ziemię za domem pod pomidory, pojechałam po sadzonki do swojego Taty i z pomocą Teścia mam 20 krzaczków posadzonych, bardzo sie cieszę bo dzieci nasze uwielbiają pomidory i swoje są najzdrowsze.... gdy zobaczyłam resztę ogródka skopanego, postanowiłam że posieję rzodkiewkę, posadzę seler i por.... a jeszcze do przedwczoraj mówiłam żeby nic z ogródkiem nie robić bo i tak niczego nie tknę. Z teściową rozmawiałam normalnie i śmiałam się nawet z czegoś tam. Teściowa korzysta z tego ze widzi mnie w lepszym stanie psychicznym i wciąż opowiada mi jakieś śmieszne rzeczy żeby przeciągnąć zwyżkę mojego humoru..... a na koniec dnia zdarzyła się niewiarygodna rzecz! Jerzy i Beata wiedzą, że na poczatku NP zgubiłam swój sznurkowy Różaniec który dostałam od Mamy. Oczywiscie, będąc w dołku, stwierdziłam że Maryja nie chce żebym się modliła. Ale nie przerwałam NP, Mama dała mi drugi Różaniec. Tamten zgubiłam w salonie na dole. A wczoraj się znalazł!!!!! I to w takim miejscu w domu że nie jestem w stanie tego wyjasnić racjonalnie, wygląda to taj jakby ktoś specjalnie mi ten Różaniec tam schował! Dzieci do tego miejsca nie dosięgną, a mąż tam nie zagląda. Niepojęte! Na dodatek przyszło Mamie na mysl żeby jutro wyjechać wcześniej w trasę, co było niemożliwe ze względu na dzieci które trzeba wyprawić do szkoły i przedszkola, a nagle, w jednej chwili, dzięki Teściom i to się ułozyło i mozemy z Mama wyruszyć dużo wcześniej bo dziecmi zajmą się rano Dziadkowie. 

Dzisiaj już zwyżka moja jest nie aż taka jak wczoraj, ale przynajmniej moja psychika nie odbija się na moim ciele. I moja modlitwa ewoluowała: będę nadal błagać Boga o uzdrowienie ale przyjmę niedogodność na tak długo na ile mi to zaplanował... tylko będe wierzyć ze w końcu się z tego wyleczę. Skoro tak to wszystko sie ułozyło w moim życiu, to tak musi być, musze to zaakceptować ale w modlitwie o uwolnienie z tego nie ustanę. 

Macie rację że dobra spowiedź pomaga. Mam takiego księdza u którego bardzo lubię się spowiadać, ale to misjonarz i aktualnie jest w Niemczech, wraca za miesiac. Na razie chodzę do przypadkowych ksieży i niestety ostatnie spotkanie z takim księdzem nie skonczyło się dobrze, gdy mu wszystko opowiedziałam, usłyszałam że modlę się jak poganka i moja modlitwa jest trochę bałwochwalcza..... załamałam się. Fakt, wołam na pomoc wielu świętych i modlę się nowennami ale robię to szczerze i pokornie, w ciszy a nie na pokaz, i naprawde wierzę w Ich pomoc. 

Pozdrawiam Was, napisze we wtorek o mojej i Mamy pielgrzymce. Mój brat mówi że niepotrzebnie jadę bo Bóg jest wszędzie, jak i w Gidlach, ale ja wierzę że szczególna łaska na mnie i moją Mamę tam czeka. Jak nie uzdrowienia fizycznego to umocnienia i wiary. 

asia
asia Maj 26 '13, 11:18
Moi kochani,

dziękuję Wam za dobre rady i wypowiedzi. Czuję ogromne wsparcie wśród Was. Jutro jadę z Mamą do Gidel przez Częstochowę (tak trasa prowadzi), chciałybyśmy być na 11 na Mszy Sw. w Częstochowie a potem do Gidel. Postanowiłam jechać bo pomyslałam, że zniechęcenie z powodu wyjazdu na pewno nie jest od Maryi, bo Ona zawsze chętnie przytuli kazde swoje dziecko. Nie oczekuję cudownego uzdrowienia ale na pewno Maryja wyprosi dla mnie łaskę. Wczoraj miałam szczególny dzień, napiszę Wam dlaczego. Na stronie www.pustynia-serc.pl znalazłam nagrania o skuteczności modlitwy, w którym narrator proponuje oddać Jezusowi najbliższą godzinę jeśli się nie ma odwagi oddać wszystkiego. A ja uświadomiłam sobie przez chorobę że tak naprawdę nigdy się Jezusowi w 100% nie oddałam skoro Mu nie ufam, ze to co mnie teraz dotknęło nie jest dla mnie dobre i nie wierzę ze prowadzi mnie najlepszą drogą. A więc wczoraj rano oddałam Jezusowi jeden dzień, powiedziałam że z serca oddaję Mu czas aż do wieczora i niech On działa. No i dzien minał trochę inaczej niż zwykle: przed wszystkim nie czułam fizycznego bólu spowodowanego stresem, zadnego pieczenia w karku i w rekach, żadnego ucisku w żoładku. Byłam z dziećmi na zakupach, zrobiłam im obiad dwudaniowy, przygotowałam mięso na dzisiejszego grila, zrobiłam duze zakupy według listy którą sama zrobiłam. To wielki postęp bo wcześniej mogłam kupić tylko chleb a jak mąż nie kupił reszty to po prostu nie było nic. Potem przyjechali Teściowie i Tato pomógł mężowi przygotować ziemię za domem pod pomidory, pojechałam po sadzonki do swojego Taty i z pomocą Teścia mam 20 krzaczków posadzonych, bardzo sie cieszę bo dzieci nasze uwielbiają pomidory i swoje są najzdrowsze.... gdy zobaczyłam resztę ogródka skopanego, postanowiłam że posieję rzodkiewkę, posadzę seler i por.... a jeszcze do przedwczoraj mówiłam żeby nic z ogródkiem nie robić bo i tak niczego nie tknę. Z teściową rozmawiałam normalnie i śmiałam się nawet z czegoś tam. Teściowa korzysta z tego ze widzi mnie w lepszym stanie psychicznym i wciąż opowiada mi jakieś śmieszne rzeczy żeby przeciągnąć zwyżkę mojego humoru..... a na koniec dnia zdarzyła się niewiarygodna rzecz! Jerzy i Beata wiedzą, że na poczatku NP zgubiłam swój sznurkowy Różaniec który dostałam od Mamy. Oczywiscie, będąc w dołku, stwierdziłam że Maryja nie chce żebym się modliła. Ale nie przerwałam NP, Mama dała mi drugi Różaniec. Tamten zgubiłam w salonie na dole. A wczoraj się znalazł!!!!! I to w takim miejscu w domu że nie jestem w stanie tego wyjasnić racjonalnie, wygląda to taj jakby ktoś specjalnie mi ten Różaniec tam schował! Dzieci do tego miejsca nie dosięgną, a mąż tam nie zagląda. Niepojęte! Na dodatek przyszło Mamie na mysl żeby jutro wyjechać wcześniej w trasę, co było niemożliwe ze względu na dzieci które trzeba wyprawić do szkoły i przedszkola, a nagle, w jednej chwili, dzięki Teściom i to się ułozyło i mozemy z Mama wyruszyć dużo wcześniej bo dziecmi zajmą się rano Dziadkowie. 

Dzisiaj już zwyżka moja jest nie aż taka jak wczoraj, ale przynajmniej moja psychika nie odbija się na moim ciele. I moja modlitwa ewoluowała: będę nadal błagać Boga o uzdrowienie ale przyjmę niedogodność na tak długo na ile mi to zaplanował... tylko będe wierzyć ze w końcu się z tego wyleczę. Skoro tak to wszystko sie ułozyło w moim życiu, to tak musi być, musze to zaakceptować ale w modlitwie o uwolnienie z tego nie ustanę. 

Macie rację że dobra spowiedź pomaga. Mam takiego księdza u którego bardzo lubię się spowiadać, ale to misjonarz i aktualnie jest w Niemczech, wraca za miesiac. Na razie chodzę do przypadkowych ksieży i niestety ostatnie spotkanie z takim księdzem nie skonczyło się dobrze, gdy mu wszystko opowiedziałam, usłyszałam że modlę się jak poganka i moja modlitwa jest trochę bałwochwalcza..... załamałam się. Fakt, wołam na pomoc wielu świętych i modlę się nowennami ale robię to szczerze i pokornie, w ciszy a nie na pokaz, i naprawde wierzę w Ich pomoc. 

Pozdrawiam Was, napisze we wtorek o mojej i Mamy pielgrzymce. Mój brat mówi że niepotrzebnie jadę bo Bóg jest wszędzie, jak i w Gidlach, ale ja wierzę że szczególna łaska na mnie i moją Mamę tam czeka. Jak nie uzdrowienia fizycznego to umocnienia i wiary. 

Jerzy
Jerzy Maj 26 '13, 14:16
I o to właśnie chodzi Asiu, żeby prosić o łaskę ale bez nienawiści do krzyża który na nas został nałożony. Często sami sobie jesteśmy winni tego co nam się stało i nie potrafimy wybaczyć sobie własnych błędów więc jak Pan ma nam je wybaczyć skoro tym samym nie jesteśmy otwarci na Jego Miłosierdzie? Ja też sobie i innym wiele win zarzucałem zwłaszcza tym co są mi winni ogromne (dla mnie pieniądze). Nie mając pracy mógłbym spokojnie żyć z tego do emerytury gdyby tylko zechcieli mi oddać. Te złe myśli trzymały mnie  z dala od łaski i od prawdziwej modlitwy bo jak można zanurzyć się w miłosierdziu Bożym mając do siebie pretensje o złe inwestycje? Mówimy "jako i my odpuszczamy" a nie odpuszczamy ani sobie ani tym co nas skrzywdzili. Trzeba sobie powiedzieć że stało się coś złego ale wybaczam i żyć dalej.
Co do "Bóg jest wszędzie" to Twój brat ma rację i wszędzie można się modlić ale sanktuaria są szczególnymi miejscami gdzie modlitwa odnosi większy skutek. Nie wiemy dlaczego tak się dzieje ale tak jest od wielu wieków. Tylko że niektórzy jadą tam bez wiary i na ogół nic nie otrzymują. Gdy moja 6-letnia córeczka musiała mieć pilnie wykonaną operację serca pojechaliśmy z Tereską na Jasną Górę i z płaczem modliliśmy się do naszej mateńki o pomoc i wskazanie najlepszego kardiochirurga który by tę operację wykonał. Na drugi dzień przyjechał do mnie do pracy człowiek którego ledwo znałem i powiedział że właśnie wczoraj dowiedział się o chorobie mojej córki i dał mi adres do jego znajomego lekarza z którym już umówił mnie na rozmowę. Tamten znów sam zadzwonił i umówił mnie na wizytę u kardiochirurga który wykonał operację. Mojej córce w każdej chwili groziła śmierć a dziś już jest po studiach magisterskich i choć nie jest okazem zdrowia to normalnie funkcjonuje jak każdy normalny człowiek. Wystarczyła jedna modlitwa przed Cudownym Obrazem Maryi a wcześniej modliliśmy się w domu i w różnych warszawskich kościołach żeby reakcja nastąpiła na drugi dzień. Tamtym księdzem się nie przejmuj bo różni ludzie dostają święcenia kapłańskie choć pomylili się z powołaniem. Ja też modlę się za pośrednictwem wielu świętych i błogosławionych bo wierzę że nie będą zawistni o to który ma większe zasługi w uzdrowieniu bo to przecież nie są greccy bożkowie z Olimpu żeby sobie i ludziom złośliwości czynić. Szczęśliwej podróży i nie zapomnij się również za nas pomodlić ;) Pozdrawiam Serdecznie całą Twoją rodzinę.  
Besia
Besia Maj 26 '13, 15:59

Asiu i ja dorzucę coś od siebie ,Ja też modliłam się i modlę do różnych świętych ,a jak byłam w ciężkiej sytuacji modliłam się non stop ,słyszałam ,że to za dużo ,że przesadzam ,że nie powinnam ,a tylko to mi pomagało ,i chociaż pomoc z Nieba nie nadchodziła chociaż wyczekiwałam jej codziennie ,szłam spać z nadzieją ,że to będzie może już jutro ,czułam ,że nie jestem sama i nawet nie wiem kiedy doznałam łaski ,innej niż się spodziewałam ,niż swoim ludzkim rozumem sobie to zaplanowałam ,ale łaski ,która mi dała dużo więcej niż chciałam ,nie od razu też ją rozpoznałam ,bo oczekiwanie na to ,że muszę dostać to co chcę przysłoniło mi oczy ,ale gdy odkryłam co dostałam to moja prośba stała się mało ważna.

Też uważam ,że modlić można się wszędzie i Pan Bóg wysłuchuje nawet naszych westchnień ,każda msza jest Cudem ,ale Pan Bóg dał nam też te szczególne miejsca swojej obecności i warto z wiarą pielgrzymować tam i wymadlać potrzebne łaski .

Besia
Besia Maj 26 '13, 20:35
Tak prawda ,że różnimy się ,ale to piękne ,że idziemy w tym samym kierunku chociaż różnymi drogami ,przez różne doświadczenia ,możemy wzajemnie ubo gacać swoją wiarę i wspierać się na wzajem .Mamy różne potrzeby modlitwy ,ale możemy się tym podzielić ,co nas porusza ,co nam pomaga ,żyjemy w ciężkich czasach nie zawsze jesteśmy rozumiani w swoich ,środowiskach a tu możemy o tym porozmawiać ,pocieszać się ,czy coś poradzić ,podpowiedzieć .Cieszę się ,że tu jestem i ,że poznałam tylu wspaniałych ludzi .
asia
asia Maj 28 '13, 12:45
Renata, Beti, pięknie piszecie. 

Wczoraj byłam z Mamą w Czestochowie i Gidlach. Szykowałyśmy się mimo brzydkiej prognozy pogody w internecie i tv, miał być deszcz i zimno. Było słonce, dużo słońca i ciepła, mimo wszystko! Na Jasnej Górze modliłyśmy się i uczestniczyłyśmy we Mszy Św. o 11 a potem pojechałyśmy do Gidl. Kaplica MAtki Bożej i ta maleńka niepozorna figureczka zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Padłam z płaczem na kolana gdy znalazłam się przed tym ołtarzem. Moja Mama zareagowała podobnie. Kaplica była pusta. Modliłam się żarliwie na Różańcu oraz swoimi słowami. Nie ściemniałam Maryi, w szczerosci przed Nią stanęłam, Ona wie co jest w mym sercu, więc nie siliłam się na piękne słówka, po prostu modliłam się o cud uzdrowienia fizycznego mych oczu. Potem dostałam ampułki z winem i modlitwę od O. Dominikanina którego znalazłyśmy z Mamą w zakrystii. Wina nie piję, tylko modlę się i dotykam Nim powieki. Postanowiłam tak postępować codziennie po Różańcu i przed snem. Robię to z wielką wiarą i wierzę w swoje uzdrowienie choć wiem że nie będzie z chwili na chwilę. Dzisiaj moje przygnębienie trochę o sobie przypomina, chociaż wczoraj byłam radosna, w nocy miałam znów koszmary ale będę z tym walczyć. Powtarzam sobie że JUŻ jestem uzdrawiana tylko jest to proces i muszę cierpliwie czekać koniec. Mam też kilka rzeczy które chcę obiecać Bogu gdy już moje oczy będą "normalnie widziały" ale nie wiem jak do tego podejść żeby to było Mu miłe, albo żeby np. spowiednik nie uświadomił mi że to jakieś "przekupstwo", ale naprawdę chcę Bogu złożyć obietnice. 

Jerzy, pamiętałam o Teresce i wpisałam Ją razem w intencji do księgi Apelowej na Jasnej Górze, księga jest wykładana na ołtarzu o 21.00 więc módlcie się wtedy wspólnie. W Gidlach też Was polecałam. 

Cieszę się ze jesteście i że ja jestem tu z Wami. W Boże Ciało zaczynam część dziękczynną Nowenny. 

asia
asia Maj 28 '13, 17:21
Myślisz ze to robota złego że wciąż źle sypiam i co rusz łapie mnie stres mimo tylu modlitw i mojego pozytywnego nastawienia i wiary że będę zdrowa? Zastanawiałam się dlaczego noce wyglądają tak koszmarnie i poranki mnie przerażają mimo że polecam się przed snem Miłosierdziu Bożemu. .. Można zwatpić w to czy w ogóle się człowiek dobrze modli jak tak się Bogu i Maryi poleca a wciąż doświadcza huśtawek nastroju i ogarnia go strach. .. jakby wbrew sobie
asia
asia Cze 25 '13, 13:08
witajcie :-)

dzisiaj ostatni dzien mojej Nowenny. Odmówiłam już dwie części Różańca, ale trzecią zostawiłam na wspólną modlitwę z Mamą, która przez te 54 dni towarzyszyła mi w modlitwie z mojej intencji, a większość dni modliłyśmy się wspólnie. Nowenna wniosła w moje życie tak niezliczoną ilość łask, że nie jestem w stanie wszystkich wymienić. Przede wszystkim uzdrowienie wewnętrzne, uzdrowienie z nerwicy, zmiana swojego nastawienia do życia, a i fizycznie czuję się lepiej i czuję że moja dolegliwość ustępuje. Zauważam wyraźną poprawę. Wierzę że będę uzdrowiona zupełnie, chociaż gdyby calkowita poprawa miała nigdy nie nadejść, to wiem że dam sobie z tym radę mając wsparcie Maryi i Jezusa. Maryja modliła się ze mną i pokazała mi drogę do Jezusa na nowo, bo moja choroba uświadomiła mi że nie ufałam Mu do konca i moja wiara jest bardzo krucha. Jezus wydobył mnie z pulapki w którą się zamknełam i która odebrała mi chęć życia. Teraz wszystko wygląda inaczej, cieszę się zyciem, żyję pełniej, głębiej, kocham ludzi i bardziej kocham Boga, pracuję nad sobą, dostrzegłam dzieki Duchowi Sw wielkie braki we sobie samej które chcę naprawiać. Za kilka dni jadę z Rodziną na wakacje do Chorwacji, chcemy odwiedzić Medjugorie. Ciesze się wszystkim, kazdym dniem. Różaniec na pewno zostanie w moim zyciu i wpisze się w codzienny rozkład dnia, kolejnej NP na razie nie planuję rozpoczynać bo podczas odmawiania tej miałam wiele trudności, rozproszeń i mimo że starałam się z całej mocy by rozważać Tajemnice Różańcowe, często klepałam bezmyślnie, albo jakiś uporczywe myśli tak mnie dręczyły że nie mogłam się skupić. Ale będę się starać jedną część codziennie odmówić. 

Nie odzywałam się caly czerwiec bo wróciłam do pracy akurat na największy nawał pracy w szkole, ale pamietałam o Was, modliłam się za Tereskę, Żonę Jerzego, mam nadzieję że u Was lepiej. 

pozdrawiam Was wszystkich!!

Besia
Besia Cze 25 '13, 13:22

Asieńko Chwała Panu ,bardzo się cieszę ,ze u Ciebie tak wiele pozytywnych zmian ,a to wszystko za sprawą Matki Najświętszej i NP :) Wierzę ,że różaniec już zawsze będzie Ci towarzyszył ,bo to piękna modlitwa .

Pozdrawiam serdecznie.

Jerzy
Jerzy Cze 25 '13, 20:02
Dziękuję Asiu za pamięć i modlitwę, ja też za Ciebie się modliłem. Cieszę się że lepiej się czujesz. Dobrze że będziesz odmawiać cząstkę różańca bo jest to wspaniała broń przed złymi mocami. Tereska troszeczkę lepiej się czuje ale niestety są i gorsze dni gdy bardzo jej słów brakuje. To ją trochę denerwuje gdy chce coś powiedzieć a zapomina czasem prostego słowa. Ale fizycznie jest sprawniejsza więc ciągle mam nadzieję że wymodlimy Cud uzdrowienia. W niedzielę byłem w Sanktuarium ojca Pio, przed mszą byłem u spowiedzi a po mszy jeszcze dość długo rozmawialiśmy z zakonnikiem który przyniósł specjalnie dla nas relikwie o. Pio i jeszcze modliłem się i adorowałem już w samotności. Potem jeszcze klęcząc przed ołtarzem chciałem zrobić zdjęcie ołtarza z relikwiami i portretu o. Pio, Gdy robiłem zdjęcie patrząc na wyświetlacz aparatu miałem jakieś dziwne odczucie a po "pstryknięciu" na wyświetlaczu ukazał mi się komunikat: "wykryto mruganie". Mój aparat ma funkcję wykrywania gdy ktoś mruga oczyma przy robieniu zdjęcia ale nigdy to się nie zdarzyło przy fotografowaniu obrazu. zwłaszcza że byłem sam w kościele, niebo było całkowicie zachmurzone i nikt światłem np. nie mrugał. Na zdjęciu niestety ojciec Pio nie ma zmrużonych oczu. Zdjęcia górnego (MB) i dolnego (o. Pio) ołtarza wkleiłem na stronie tego forum. Potem zrobiłem drugie zdjęcie dla pewności ale już nie było tego komunikatu i ja nic nie czułem jak wcześniej. W poniedziałek około południa mamy rezonans kontrolny. 
asia
asia Lut 2 '14, 21:08
Witajcie
Postanowilam znaleźć moj dawny temat i sie odezwać....
Gdy wracam wspomnieniami do mojej nowenny, zastanawiam się nad tym jakimi drogami prowadzi nas Pan Bóg. Prosilam w nowennie o uzdrowienie moich oczu, ale nic takiego nie nastąpiło. Otrzymałam wiele innych łask i ulgę w odczuwaniu mojej dolegliwości ale ona nie ustąpiła zupełnie. Minął prawie rok a ja mam wrażenie że cierpię na jakas przewlekłą chorobę która wycisza się i atakuje. Mam więc dobre i gorsze tygodnie chociaz chwil smutku z powodu moich oczu jest coraz mniej chociaz sie zdarzaja ale nie o tym chcialam pisać. Chcialam napisac że w ostatnich dniach mojej nowenny poczęła się moja córeczka-trzecie dziecko o ktorym zawsze marzyłam ale na pewno nie wtedy gdy dowiedzialam się o ciąży. Ciąża to jedna a zakazanych kategorycznie rzeczy minimum rok po operacji która przeszłam, a w moim przypadku minęły tylko 4 miesiące. To tak jakby Bóg zamiast mnie wysłuchać i uzdrowić, jeszcze mk dokopał i zaszkodził. Teraz, gdy zostal miesiąc do rozwiązania i jest mi najciężej, doświadczam pogorszenia stanu moich oczu i powinnam byc totalnie załamana ale nie jestem. Powiązałam wszystkie wydarzenia i mimo że z ludzkiego punktu widzenia sprawa jest beznadziejna, ja wierzę że będzie dobrze i paradoksalnie taka drogajest dla mnie najlepsza.... moja córeczka została mi dana wtedy gdy oczekiwałam uzdrowienia a wiec mozliwe jest że to ona je niesie. Mimo że chwilami jest ciężko funkcjonowac w dziennym swietle i z utęsknieniem czekam na wieczór, mimo ze jeszcze miesiąc dźwigania największego ciężaru ktory może miec negatywny wpływ na oczy, wierzę że po porodzie wszysrko się wyklaruje i będę zdrowa.
Czy to zaufanie Bogu czy naiwność i ułuda?
Nadal modlę się do Św. Rity i na Różańcu od niedawna na nowo, i czekam.....
Monika
Monika Lut 3 '14, 19:17
Asiu ta ciąża to na pewno Boże błogosławieństwo - jakby się sytuacja beznadziejną z ludzkiego punktu nie wydawała tak nowe życie zawsze jest błogosławieństwem. Nie trać zaufania w Boże Miłosierdzie choć na pewno na co dzień nie jest Ci łatwo. Maryja na pewno ma Ciebie i Twoją Córeczkę w opiece. A co do tego co Renia wspomniała o św. Łucji - może ona własnie zostanie patronką Twojej córeczki ?


asia
asia Lut 3 '14, 19:55
Kochane moje Dziękuję.
Moja córeczka ma mieć na imię Barbara Rita, od maja zeszlego roku dużo modliłam się do różnych świętych ale do świętej Rity modlę się nadal i nie tylko nowenną do Niej i nie tylko w sprawie moich oczu.
Trudno mi wierzyć że ciąża-stan tak obciążający oczy, może byc błogosławieństwem dla mnie ale uparcie powtarzam że ufam, w maju rok temu przeszłam przez takie duchowe piekło że za nic nie chcę do tego wracać! !!!
Do św. Łucji też będę się modliła, już o niej czytałam i wiem dlaczego jest nazywana patronką osob chorych na oczy, ale do tej pory o niej nie słyszałam. Zatem dziekuję :)
Besia
Besia Lut 3 '14, 23:19

Asiu kochana pamiętam Ciebie ;)

Mam dla Ciebie modlitwę

http://www.ampolska.co/Modlitwa/Litania-i-modlitwy/art-821-Modlitwa-do-sw-Ignacego-Loyoli-o-wyproszenie-laski-szczesliwego-porodu.htm


Piękne imiona wybrałaś dla córeczki ;)

Ściskam serdecznie.

Weronika Justyna
Weronika Justyna Lut 4 '14, 11:38
Chwała Panu... Cieszę się z owoców Twojej nowenny, gratuluję błogosławionego stanu i życzę wiele ufności i pokoju - odwagi!!! Polecam modlitwy do Ducha Świętego, zwłaszcza tę:

Przyjdź, Duchu Święty.
Przemień nasze wewnętrzne napięcie w święte odprężenie.
Przemień nasz niepokój w kojącą ciszę.
Przemień nasze zatroskanie w spokojną ufność.
Przemień nasz lęk w nieugiętą wiarę.
Przemień naszą gorycz w słodycz Twej łaski.
Przemień mrok naszych serc w delikatne światło.
Przemień naszą obojętność w serdeczną życzliwość.
Przemień naszą noc w Twoje światło.
Przemień zimę naszych dusz w Twoją wiosnę.
Wyprostuj nasze krzywe drogi, wypełnij naszą pustkę.
Oczyść nas z pychy, pogłębij naszą pokorę.
Rozpal w nas miłość, zgaś w nas zmysłowość.
Spraw, abyśmy widzieli siebie, jak Ty nas widzisz.
Abyśmy mogli poznać Ciebie, jak to obiecałeś.
I byli szczęśliwi według Twego słowa:
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.


A także egzorcyzmy proste. Ale niepokoi mnie Twoja tak nieufna, a Jerzego wręcz lekceważąca, buntownicza i arogancka reakcja na słowa spowiednika... Moim zdaniem niedopuszczalna - przez spowiednika mówi Duch Święty, nawet gdy ten nas nie zrozumie, to wynika z mocy sakramentu spowiedzi, a nie z osobistego powołania kapłana! Słowa o wadze tego sakramentu i bezwzględnego posłuszeństwa spowiednikowi ciągle przewijają się na kartach Dzienniczka. Faustyna napisała też (odnośnie kierownictwa duchowego): "Szatan może się okrywać nawet płaszczem pokory, ale płaszcza posłuszeństwa nie umie na siebie naciągnąć, (289) i tu się wydaje jego cała robota". Ja zastosowałabym tu słowa św. Ignacego z Loyoli, chociaż one odnoszą się do innej sytuacji: "Ażeby we wszystkim utrafiać w sedno, trzeba być zawsze gotowym wierzyć, że to, co ja widzę jako białe, jest czarne, jeśli tak to określił Kościół hierarchiczny". A ja znałam wersję, żeby zrobić wszystko, co w naszej mocy, by uwierzyć, że białe jest czarne, jeśli tak twierdzi przełożony. Tymczasem Jerzy pisze: "tamtym księdzem się nie przejmuj" i wchodzi w jego kompetencję, dyskredytując go jako kapłana i sądząc o jego braku powołania! Bo on z internetowych wpisów penitentki lepiej poznał stan jej duszy. Po czym podaje siebie jako przykład. Asiu, uważaj bardzo, kogo słuchasz i zastanów się, komu się dajesz prowadzić. Słowa spowiednika radziłam przyjąć w pokorze i przemodlić, a nie wyciągać na forumową krytykę dla podparcia swojego sprzeciwu wobec nich, bo to Cię z niczego nie zwolni! Pan Bóg po coś Ci je dał. Faustynie specjalnie dawał inne słowa osobiście, a inne poprzez spowiednika, żeby nauczyć ją posłuszeństwa tym drugim - tak właśnie jej powiedział. Ale zaznaczam, że od wielu lat nie jestem w łasce uświęcającej - uważam, że jestem winna tę informację, ośmielając się radzić w tej materii na katolickim forum. Korzystając z okazji, bardzo proszę o modlitwę w intencji mojej spowiedzi, na którą od tak dawna nie potrafię się zdobyć - wiele się we mnie obecnie dzieje. Ale przyznaję, że spotykam się z takimi reakcjami ludzi (młodych) na słowa spowiednika, jakby nie padały one na spowiedzi świętej i taka postawa przejmuje mnie czymś w rodzaju grozy... A tutaj dochodzi jeszcze to, że spowiednik wyraził się stosunkowo ostrożnie - "trochę bałwochwalcza"... Czemu kojarzysz to z modlitwą na pokaz? Bałwochwalstwo to ubóstwienie czegoś stworzonego - np. zdrowia. Albo świętych. Albo może swojej woli czy swojego strachu... O, mnie też się przydaje to, co Ci teraz piszę! A spotkanie z kapłanem w sakramencie spowiedzi zawsze kończy się dobrze, jeśli mamy dobrą postawę. I tutaj skończyło się jeszcze pewnie rozgrzeszeniem. A Ty piszesz, że nie skończyło się dobrze, bo nie przyjęłaś gładko jego upomnienia - nie uslyszałaś tego, co chciałaś usłyszeć... I "załamałaś się". A może powinnaś po prostu spróbować modlić się inaczej? Można było spytać spowiednika, jak... I dalej można. Albo można samemu to rozeznać. Może np. modlitwą zawierzenia Jezusowi Miłosiernemu św. Faustyny albo jej aktem ofiarowaia się Boskiemu Miłosierdziu? Jest też taka modlitwa "o to, co najtrudniejsze..." - mogę Ci przesłać. Sama niedawno je dostałam razem z tą do Ducha Świętego. Z Bogiem!!! :)
Jerzy
Jerzy Lut 4 '14, 16:34
Nie wiem gdzie widzisz w moich postach lekceważenie, bunt i arogancję ??? Przypominam Ci że zanim św. Faustyna trafiła na ks. Sopoćkę też nieraz płakała po kątach z powodu księży i sióstr zakonnych. A ile musiał wycierpieć z powodu osób duchownych św. o. Pio? Ja nie jestem święty i nieraz to podkreślałem więc dzielę się swoimi problemami dziś bo "dzienniczka" nie prowadzę. Napisałem o wiele więcej ale zastosowałem autocenzurę. Spotkałem w swoim życiu wspaniałych księży jak ks. Jerzego Popiełuszkę, ks. Małkowskiego i wiem ile oni wycierpieli od współbraci w kapłaństwie. 


Nie zgadzam się natomiast żeby spowiednik zakazywał mi modlitwy o cud uzdrowienia bo nie on decyduje co jest wolą Bożą a ja się przeciw woli Bożej nigdy nie buntowałem. 

Dlatego wybieram modlitwę:

Koronka do Najświętszego Serca Pana Jezusa

Ojciec Pio codziennie odmawiał tę koronkę w intencji ludzi,
którzy polecali się jego modlitwom

1. O mój Jezu, Ty powiedziałeś: "Zaprawdę powiadam wam: proście, a otrzymacie, szukajcie, a znajdziecie, pukajcie, a będzie wam otworzone", wysłuchaj mnie, gdyż pukam, szukam i proszę o łaskę...


Ojcze nasz... Zdrowaś... Chwała Ojcu...

Najświętsze Serce Jezusa, ufam i w Tobie pokładam nadzieję. 


2. O mój Jezu, Ty powiedziałeś: "Zaprawdę powiadam wam: o cokolwiek prosić będziecie Ojca w imię Moje, da wam", wysłuchaj mnie, gdyż proszę Ojca w imię Twoje o łaskę... 


Ojcze nasz... Zdrowaś... Chwała Ojcu... 

Najświętsze Serce Jezusa, ufam i w Tobie pokładam nadzieję. 


3. O mój Jezu, Ty powiedziałeś: "Zaprawdę powiadam wam: niebo i ziemia przeminą, ale Moje słowa nie przeminą", wysłuchaj mnie, gdyż zachęcony Twoimi słowami proszę o łaskę... 

Ojcze nasz... Zdrowaś... Chwała Ojcu... 

Najświętsze Serce Jezusa, ufam i w Tobie pokładam nadzieję. 


O, Najświętsze Serce Jezusa, dla którego jest niemożliwe tylko to, aby nie mieć litości dla strapionych, dlatego miej litość nad nami, biednymi grzesznikami i udziel nam łask, o które Cię prosimy za pośrednictwem Niepokalanego Serca Maryi, Twojej i naszej czułej Matki. Św. Józefie, Przybrany Ojcze Jezusa Chrystusa, módl się za nami.

asia
asia Lut 4 '14, 17:41
Jerzy dzięki za przypomnienie o tej pięknej koronce. Jak się czuje Twoja żona?

Beti piękna modlitwa do Sw. Ignacego. Na pewno niejeden raz ją odmówię zanim pójdę urodzić.

co do księży w konfesjonałach..... cóż, nie wtrącę się do sporu i proszę Was żebyście się nie spierali, to nie jest odpowiednie miejsce. Tu mamy się wspierać a nie robić sobie wyrzuty ze ktoś coś źle napisał. Wtedy tamten ksiądz sprawił mi wielką przykrość i zdołował ale pokora przy spowiedzi polega moim zdaniem na przyjęciu w cichości słów spowiednika ale czuję różnicę między spowiednikiem stałym, zesłanym komuś przez Jezusa, a przypadkowym księdzem który zna mnie tyle ile dałam sie poznać przez krótką chwilę spowiedzi... 


byłam dzisiaj u ginekologa, moja córeczka jest zdrowiutka i na tym muszę się skupić, w czwartek idę do okulisty zbadać oczy i ma być podjęta decyzja czy robimy cesarskie wcześniej ze względu na oczy, czy doczekanie do 39 tygodnia nie ma wpływu na wzrok. Kolejna intencja do błagalnej modlitwy.... bardzo chciałabym donosić Basię jak najdłużej się da ale muszę posłuchać okulisty.... coraz mi ciężej, ten miesiąc będzie bardzo trudny, jedyny sposób przeżycia tego czasu we względnym spokoju to dla mnie modlitwa, modlitwa i jeszcze raz modlitwa. Ale chyba nie mam sił by rozpocząć kolejną Nowennę Pompejańską, ta pierwsza kosztowała mnie bardzo dużo. Zastąpię Ją innymi modlitwami


Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 »