Loading...

Osoby modlące się NP w intencji związków, miłości- wpierajmy się. | Forum Nowenny Pompejańskiej

Jerzy
Jerzy Wrz 18 '13, 21:47
Nam też szatan mocno dokuczał przy pierwszej nowennie ale ktoś mi powiedział: "Jeśli zaprosisz Ducha Świętego to nie będzie tam miejsca dla szatana". Zacząłem odmawiać przed NP krótką modlitwę do Ducha Świętego a potem jeszcze za każdym razem zapalam świeczkę i mam już spokój. A bywało naprawdę ciężko. Pozdrawiam i łączę się w modlitwie. Zaraz będzie 22-ga 
Jerzy
Jerzy Wrz 18 '13, 23:31
Oczywiście że kontynuować!!! Dobrze jest w intencji podawać prośbę o uzdrowienie duchowe osoby którą się modlimy. Jeśli ktoś z premedytacją krzywdzi drugą osobę to na pewno potrzebuje takiej modlitwy. Często słyszałem od osób które trwały w chorym związku że modlą się o powrót kochanej osoby a nie o uzdrowienie relacji między nimi. Jedna z tych osób twierdziła nawet że jak bije to znaczy że kocha. 
Besia
Besia Wrz 19 '13, 00:50
Oczywiście Jusi módl się dalej i nie zrażaj się :) Co to tego sms to ja bym chyba nie odpisała wcale .
Monika
Monika Wrz 19 '13, 12:10
Daj Mu czas... Nie odpisuj nic jeżeli nie możesz z serca napisac nic dobrego. 

Piszesz, że samo "przepraszam" nie pomoże a ja myślę, że nie pomoże od razu ale na pewno od tego trzeba zacząć. Skoro nie On nie chce Cię słuchać to może napisz list, taki tradycyjny, na papierze. Wyślij pocztą. Przelej wszystko na papier i czekaj. Módl się i czekaj. Módl się za Was oboje żebyście umieli rozpoznać czy jesteście sobie przeznaczeni. Jeżeli nie jesteście to trudno. Może zostaniecie przyjaciółmi ? Może Bóg ma dla Was inne plany ? Módl się "bądź wola Twoja" :)

Monika
Monika Wrz 19 '13, 12:36
a może powinnaś oczekiwać najpierw sama od siebie jakiejś zmiany - skoro napisałaś, że w całej tej sytuacji jest tez Twoja wina to może najpierw zacznij od siebie i jak poczujesz tą zmianę, poczujesz siłę w sercu to będziesz mogła wtedy stanąć w prawdzie przed sobą i przed Nim i wtedy pojdąć decyzję co dalej z Wami będzie ? Napisz może w odpowiedzi, że modlisz sie za Niego (jak On ma na imię bo jakoś tak dziwnie mi się pisze bezosobowo?) i musicie mieć więcej czasu na przemyślenie tego wszystkiego i Ty i On.
Monika
Monika Wrz 19 '13, 13:59
Zostaw to wszystko swojemu biegowi. Módl sie w intencjach które podjęłaś i czekaj na wole Pana. Na siłę nikogo nie uszczęśliwisz. Siebie również. Może wyjazd na jakieś rekolekcje by Ci pomógł w nabraniu zdrowego dystansu do całej sprawy bo widać, że mimo, że piszesz, że nie poleciałas do Krzyśka to czuć w Twoich wypowiedziach, że powstrzymujesz sie przed tym ostatkiem sił. Szanuj siebie bo jeżeli nie bedziesz szanowac siebie (w tym przypadku polecisz do Krzyśka) to On Ciebie tez nie poszanuje. Przepraszam, że użyję tu tego powiedzenia ale ono mi najbardziej pasuje do sytuacji "Co komu przeznaczone, na środku drogi rozkraczone". Jeżeli Krzysiek jest Ci pisany to będzie Twój. 
Lidia
Lidia Wrz 19 '13, 14:27
Witam  cię Jusi ,jeżeli mogłabym CI coś doradzić i Cię wesprzeć ,to nie proś go więcej ,to nic nie da ...Sama  wiem po sobie ,ja przeżyłam ze swoim mężem 24 lata małżeństwa ,urodziłam 3 dzieci ,myślałam że się razem zestarzejemy ,a tu nasze życie w jednym mamecie rozsypało sie jak dmek z kart....Nie pomogły błagania dzieci ,moja rozpacz ,ponizanie sie nic nie pomoze ,ja ci to mówie ,jezeli sam tego nie zrozumie i sie nie przejedzie nic to nie  pomoze....On Mnie zostawil dla 30-sto latki ,ktorama juz dziecko  z innym mezczyzna ,a teraz urodzila jego dziecko...Gdy odchodzil byl tak zdesperowany ze nawet mi powiedział  ze jego to nie obchodzi czy ja sie zabije i wtedy dostałam  takiej mocy i siły po tych jego slowach ze nikt mi nie bedzie zycia zabieral jak mi  go nie dal ...Wtedy znalazlam w internecie NP tzn bylo to w lutym i modle sie do dzisiaj....Cierpie  dalej ,bol jest ogromny ,ale juz nie prosze ,bo uwierz mi nic to nie da....Moj syn najmlodszy kiedy on odzszedlmi powiedzial Mamuś nie płacz musimy przetrwac nam kiedys bedzie lepiej a jemu gorzej , iteraz pompalu wszystko sie spelnia  ....Zostawił wszystko dla 30 -sto latki ,swój  dom ,swoje korzenie i rodzine ,a wiem ijestem tego pewna ze mu to wroci bo facet ma prawie 50 lat...Modliłam sie i modle zeby Pam Bog nie dopuscił do rozwodu ,bo ja chce przyjmowac komunie swieta ,a Jerzy mi napisal zebym sienie modlila o jego powrot ,ale o  uzdrowienie  iuwolnienie jego duszy ....Tez sie zastanawiam dlaczego Pan Bog mu dal z ta kobieta dziecko jak on ma juz  swoje dzieci ,no nie wiem cos musi w tym  byc ze to zrobil ....Boje sie tez bo nie wiem co on jeszcze zrobi ,ale chyba gorzej juznie bedzie ,minal rok ,wiec nie pros zebys kiedys mogła spojrzec w lustro i [popatrzec na siebie ze szacunkiem....módl sie ,a czas wszystko pokaze....Pozdrawiam Cie serdecznie....
Monika
Monika Wrz 20 '13, 18:00
Justine pomyśl czy chciałabyś się związać z człowiekiem, który Cię nie szanuje ? Jaka przyszłość by Cię czekała ? Odetnij się od niego, zmień nr telefonu, jak trzeba. Módl się i czekaj na wolę Pana. Na pewno nie jest Ci łatwo ale w Maryi znajdziesz oparcie - Ona też jest kobietą więc zrozumie Cię jak nikt inny :)


Edytowany przez Monika Wrz 20 '13, 18:01
Lidia
Lidia Wrz 20 '13, 21:14
Justine ja Cie chyba najbardziej rozumie co czujesz ,Mi też jest dzisiaj bardzo ciężko ,nawet sie popłakałam  gdy odmawiałam NP. Najgorsza jest niepewność co będzie dalej .
Iwona
Iwona Wrz 20 '13, 22:17
Nad jedna rzecza nie mamy wladzy nad uczuciami ,mozemy zapanowac nad emocjami ,mowa, korygowac charakter, postepowanie ale co wyplywa z serca to jest juz od nas niezalezne.Dlatego nie mozna nikogo obwiniac za to ze nie kocha.Pozostaje tylko modlitwa . 
Iwona
Iwona Wrz 21 '13, 08:15
EasternSun kocha sie za NiC wyobraz sobie swojego jakiegos kolege ma wszystkie cechy ktore preferujesz pokochasz go NIE Nie umiemy pokierowac swoim sercem jeszcze tego pomimo XXI WIEKU nie osiagnelismy I bardzo dobrze .
Monika
Monika Wrz 21 '13, 12:40
Może akurat temu chłopakowi się nie spodobasz ale jakiemuś innemu już tak ? Tego kwiatu pół światu jak to kiedyś mawiano. Jesteś młoda dziewczyną, dużo jeszcze przed Tobą i nie warto umartwiać się z powodu jednego człowieka, który nie jest zainteresowany tym aby iść przez życie akurat z Tobą. Może warto pojechać na jakieś rekolekcje, sympozjum dla młodzieży katolickiej ? Tam gdzie zbierają się młodzi, wierzący ludzie i tak jak Ty poszukują nie tylko Boga ale również drugiego człowieka ? Renata dobrze podpowiada z tym wolontariatem. Zajmij się czymś, wypełnij swój czas tak, żeby nie mieć czasu na użalanie się nad sobą. Zobacz w okół siebie ludzi, którzy mają gorzej od Ciebie - brakuje im zdrowia, pieniędzy, rodziny. To są prawdziwe nieszczęścia a my tak bardzo jesteśmy zapatrzeni w siebie, że nasze niepowodzenia, małe potknięcia wyolbrzymiamy i robimy swoje życie nieznośnym. UŚMIECHNIJ się przez łzy choćby i zawierz wszystko Maryi :)
Iwona
Iwona Wrz 21 '13, 17:12
EsrernSun wszystko jest wola Boza przypomniala mi sie moja historia zycia gdy bylam w Twoim wieku ja kochalam ta osoba kochala mnie (pozniej sie dowiedzialam )i nie bylismy razem poprostu pisany byl mi moj maz .Nie przeskoczymy swojego przeznaczenia.Pros Boga o milosc tylko o dobra milosc bo szczescie osobiste jest wykladnia calego zycia.
Iwona
Iwona Wrz 21 '13, 17:55
Przeczytalam wypowiedzi i zgadzam sie z tym co Ci napisala Renata zaangazuj sie w jakis wolontariat.Moja corka ma 27 lat tez nie mogla ulozyc sobie zycia,przez przypadek zaczela pomagac kolezance w zbiorce pieniedzy dla chorego dziecka ,jezdzila na rozne imprezy wstawala wczesnie rano zeby dojechac na miejce w wybranym miescie .Wlozyla duzo swojej pracy w ta dzialalnosc.Po niedlugim czasie poznala czlowieka z ktorym jest bardzo szczesliwa ,planuja malzenstwo.Uwazam ze zaskarbila sobie u BOGA laske dobrej milosci.Wyciagnieta pomocna dlon do drugiego czlowieka to chyba najlepsza modlitwa.
Anna
Anna Wrz 22 '13, 04:00
Witajcie, jestem tutaj nowa, niemniej od paru dni na raty czytałam Wasze wpisy. NP odmawiam od stycznia br. Byłam w wieloletnim związku z osobą która bardzo wiele dla mnie znaczyła i dalej wiele znaczy. Wiele z tych stanów które opisujecie osobiście doświadczyłam, rozpacz, gniew rozdarcie, często wyrzucałam Bogu że tak mnie potraktował. Wyjechaliśmy z Polski i po krótkim czasie doszło do rozstania, świat się zawalił, sama w obcym kraju! Kompletnie nie umiałam się odnaleźć, sporo się modliłam niemniej wtenczas moje modlitwy koncentrowały się na moim bólu i rozgoryczeniu na tym czego ja chcę, jak sobie to wyobrażałam itd, to pogłębiało tylko moją frustracje i poczucie niesprawiedliwości i odrzucenia, poza tym nic się nie zmieniało. Och straszny czas. Jednak Bóg nie zostawił mnie samej, trzymał mnie za rękę i w ciszy spokojnie kroczył ze mną. W styczniu tego roku Kochana Mateńka wskazała mi nowennę. Niezwłocznie przystąpiłam do jej odmawiania, pierwsza intencja dot. byłego i na 9 dzień po długim braku kontaktu, do niego doszło! Pobyliśmy razem na zasadach jak kiedyś, i skończyło się tak jak kiedyś, na rozstaniu jakoś w kwietniu br. Skupie się może na innych łaskach które otrzymałam a z których też do końca nie zdawałam sobie sprawy że ich potrzebuje np. zawsze bałam się samotności i tu jej doświadczyłam, ale wytrwałam i polubiłam! byłam narwańcem i raptusem nauczyłam się cierpliwości i spokoju, wydawało mi się że tylko z byłym moje życie miało sens, nauczyłam się kochać siebie i na sobie polegać. Uwielbiam Trójcę Świętą i obcowanie z Mateńką nie wyobrażam sobie dnia bez modlitwy! a kiedyś? Teraz dopiero na spokojnie rozeznaję jak bardzo Bóg kocha każdego z nas. W mojej codzienności może tak wiele się nie zmieniło jeszcze! ale zmieniłam się ja, w sercu czuję opiekę z nieba. Nigdy wcześniej nie robiłam wielu rzeczy bo poprostu wewnętrzne lęki mnie ograniczały, a teraz otwiera się i na to moje serce, kiedyś bym sama tego nie zrobiła a w tym roku przejechałam pół świata do Medjugorje podziękować za wszystko czego doświadczyłam. Teraz patrze na to tak, że to było największe błogosławieństwo, ten czas samotności i modlitwa a zwłaszcza NP. Nigdy tak wiele nie dowiedziałabym się o Bogu, o Jezusie, o Matce Bożej gdyby nie ten czas, dzięki NP poznaje też siebie. Kiedyś kultywowałam swój ból, analizowałam każde wypowiedziane słowo, czy to przez byłego czy ludzi wkoło doszukiwałam się głębszego sensu, wskazówek a jak mówili i to było sprzeczne z moimi pragnieniami to to odrzucałam, wszystko jest domysłem i gdybaniem a to wszystko zbędne, nie naprawi sytuacji. Trzeba po prostu zaufać Bogu, On jest tak wspaniałomyślny chociażby przez sam fakt że tyle tych modlitw powstało aby ułatwić człowiekowi kontakt z Nim. Tylko Bóg wie co dla nas najlepsze i nie ma co się boksować samemu ze sobą, rozpaczać trzeba dziękować za każde doświadczenie nawet to najgorsze i być otwartym, może pokochać siebie. Bardzo mnie NP i Tajemnice Szczęścia odmieniły, czas absolutnie bezcenny w moim życiu, czuję jakbym z głębokiego dna oceanu wypływała na powierzchnię. Pamiętajmy że każda modlitwa jest rozmową z Bogiem Ojcem naszym Stwórcą, to nie koncert życzeń. "Bądź wola Twoja" skoro tak to trzeba wierzyć, że dobry Ojciec wie co dla nas najlepsze. Gdy spotyka nas radość czy ból to On o tym wie, kwestia jest jak my się wtenczas zachowamy, gdzie pójdziemy co zrobimy, to jest przejaw naszej wolnej woli. Jak do Boga to on się ucieszy i nam pomoże bo będzie wiedział że dziecko mu ufa i wpierw w Jego ramiona gna. Ot jak ja to czuję. Każdemu tutaj życzę wysłuchanych intencji i spokoju. Módlcie się w stanie pokoju bo taka modlitwa jest przez Boga słyszalna, gdy panuje w niej żal i rozgoryczenie, jesteśmy chaotyczni, wzniecamy niepokój a to są przymioty szatana. Bóg nas do siebie przyciąga takimi doświadczeniami czasem przykrymi, łapiąc za podbródek mówi dziecko popatrz na mnie zaufaj mi a Ci pomogę ale popatrz! Gdy ja spojrzałam to się zakochałam i już oczu oderwać nie mogę :D Wszystko za wstawiennictwem Najświętrzej Maryji. Nie wiem co dalej będzie, nie wiem co szykuje życie i wiecie co pożyjemy zobaczymy, ufam Jezusowi, Jemu oddałam siebie i wszystko. Odkąd odmawiam NP nastąpiła moja przemiana ze smutasa jestem wesoła i szukam radości w innych i nagle jakby się też tłoczniej wkoło mnie zrobiło ;) dużo zależy od naszej postawy. Nie każdy dzień jest taki ale zdecydowanie jest ich więcej niż jakiś czas temu. Rozstania i powroty o których niektóre z Was pisały zobaczcie jakie przemiany się dokonały w tych ludziach jaka wdzięczność do Boga jaka radość po powrotach, czy doświadczylibyście tego tak mocno gdyby do rozstania nie doszło? Gdy pojawi się upragnione szczęście, miłość i spełnienie to inaczej spojrzymy na tego człowieka, w sercu powiemy Boże dziękuję! i to będzie bardzo mocne uczucie.10 lat żyłam obok Boga i On się o mnie upomniał, lata spędziłam w mrokach po omacku, dzięki nowennie od stycznia tego roku mój światopogląd, ja sama się zmieniam to ciągły proces. Mogę powiedzieć śmiało że Bóg dokonuje rewolucji we mnie i w życiu. Jezus wie co mam w sercu, ufam, cierpliwie czekam i się modlę bo to największa łaska. On kocha nas do szaleństwa On umarł za każdego z nas, każde cierpienie którego doświadczamy On już za nas cierpiał, oddajcie Bogu wszystkie emocje pragnienia i troski i cierpliwie czekajcie. Bóg z Wami i głowa do góry wspieramy się w końcu na najsilniejszym ramieniu:)
Karolina
Karolina Wrz 22 '13, 14:39
Witajcie, moja historia do złudzenia przypomina Wasze...rozstaliśmy się zaczęłam nowennę nie dokończyłam jej a on wrócił...byliśmy razem 7 miesięcy znów odszedł a ja cierpię jeszcze bardziej....od dwoch miesięcy milczy wręcz unika i ucieka przede mna a ja trwam w nowennie od 19 dni...dzisiaj jest mój 20 dzień...a tu nic nie wskazuje na poprawę sytuacji nawet na to, że w ogóle zamieni ze mną słowo :( wczoraj zaczęłam nowennę do Matki Boskiej rozwiązującej węzły o braku kontaktu ale brak mi już sił :(( ja go tak kocham tak bardzo że nie mogę sobie poradzić i mimo iż poddałam się woli Boga to nie mogę zapomnieć i przestać go prosić nawet o rozmowę z nim...tak bardzo go kocham i wiem że to miłość mojego życia po prostu to wiem i czuję :( ale widzę że Bóg nie chce mnie wysłuchać :( i nie wiem czy moja modlitwa ma sens :( boję się że się zawiodę i nie będzie dana mi ta łaska nawet jednej rozmowy z nim :( myślę o tym by poddac się skoro nic się ie dzieje w tym kierunku a jest jeszcze gorzej :(
Karolina
Karolina Wrz 22 '13, 16:19
Ale to kolejne rozstanie i tak ciężko wierzyć że znów będzie dobrze...on milczy od dwóch miesięcy...ja też nie odzywam się pierwsza on chciał odejść więc nie narzucam się mu ale tak bardzo go kocham i przez te dwa miesiące zrozumiałam wiele min. dzięki modlitwie...cóż z tego jak nic nie idzie ku lepszemu :( brak mi siły i nadziei że wróci bo łaskę Boga otrzymuję bo inne dobre rzeczy się dzieją ale to wszystko niknie w smutku i cierpieniu że brak jest tego którego kocham naprawdę i zrobiłabym dla niego wszystko
Karolina
Karolina Wrz 22 '13, 19:16
nie mam siły już :(( nie daję rady :(( coś w głębi duszy mówi mi że to już koniec definitywny że nic już nigdy nie będzie i ta cisza z jego strony już dwa miesiące :(( w dodatku myślę że kogoś ma ...nie daję rady :(
Karolina
Karolina Wrz 22 '13, 19:50
Chodzę do kościoła od śmierci babci jestem raz w tygodniu w kościele (oprócz niedziel) podjęłam wiele nowenn min. do Św. Rity, Św Judy Tadeusza, Św Ojca Pio,Św Józefa, Św Expedyta...teraz ta nowenna rozwiązująca węzły...i nic...wierzę w Boga jego łaskę i miłosierdzie ale przestaje wierzyc że to o co proszę stanie się...nie raz Bóg otarł mi łzy i sprawił cud ale boje się że tym razem nie będzie tego cudu...a mi po dwóch miesiącach jest coraz cieżej i coraz bardziej zdaję sobie sprawe jak bardzo tego człowieka kocham i tylko jego i tylko z nim chcę być i spędzić resztę życia
Karolina
Karolina Wrz 22 '13, 20:17
Tylko co to da...jak brakuje mi wiary, że on wróci...nie brakuje mi wiary w Boga...ja boję się o to że jego wola jest inna że ten którego kocham nie wróci
Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 »