Loading...

Modlitwa o miłość | Forum Nowenny Pompejańskiej

Lokalizacja tematu: Forum » Różaniec » Mam pytanie o...
Assisi
Assisi Kwi 30 '14, 21:51
Mam taką nadzieję, nie chciałabym 'bujać sie cale zycie" ze słabością do tego człowieka. Zaczełam powierzać (od kanonizacji mnie tak oswieciło) w myslach to uwiązanie Janowi Pawłowi. Byłam z moim byłym na pielgrzymce w Watykanie, nawet zdjęcie mamy z papieżem.... wiec moze "po znajomosci" zostanę uwolniona jesli taka wola Pana. 


A film zawsze sprawia,że się uśmiecham ;)

Kasia
Kasia Maj 1 '14, 08:16
Assisi, a nie myślałaś o tym, że Bóg czeka na moment u Ciebie, kiedy wreszcie całkowicie wyleczysz się z poprzedniej miłości? I dopiero wtedy da Ci możliwość stworzenia nowego związku z kimś innym? Chyba, że czujesz się już "zdrowa", więc uznaj moje pytanie za niebyłe :)
Kasia
Kasia Maj 1 '14, 09:39
Zielona, jak to mówią na nieudaną miłość najlepsza jest druga miłość :-) Wczoraj słuchałam tego http://www.langustanapalmie.pl/rut

Bardzo mądrze o.Adam mówi o zaufaniu do Boga i o miłości. Przesłuchajcie wszystkich 3 części. 

Assisi
Assisi Maj 1 '14, 10:02
Ja nie czuję się wolna i tak myślałam o tym Kasiu,że taka jest Boża strategia :) tylko uwalnianie sie juz tyle trwa... Natomiast u mnie zasada,że na nieudaną miłośc lekarstwem ejst nastepna totalnie nie działa. Bo kolejne zauroczenia czy porażki lub nic nie wnoszące spotkania przynosiły tylko rozczarowanie i frustracje,że nie zapomniałam o przeszłosci lub trafiłam na nieodpowiedniego faceta. A jakby miała być "druga miłość" to tak jak piszesz musiałabym byc totalnie wyleczona. Słuchawki na uszy i dziś w pracy Szustak zamiast radia. Miłego dnia! 
Dorota
Dorota Maj 1 '14, 11:37
Też modliłam się kiedyś o miłość osoby, w której byłam szaleńczo zakochana.

Nasz związek trwał dwa lata, był szalenie toksyczny.


Chodziłam do Kościoła codziennie, by prosić o jego powrót. Modliłam się do św. Judy Tadeusza nowenną 9 dniową, nieprzerwanie.


Aż zanim się obejrzałam, spotkałam na swojej drodze osobę, która jest tak dobra i kochana, że w ogień bym za nią skoczyła.


Pan Bóg daje nam więcej niż to, o co prosimy.. w sposób, o jakim nie mielibyśmy pojęcia! :)


Z perspektywy czasu wiem, że z tamtą osobą zmarnowałabym sobie życie.. a na tą mogę naprawdę liczyć.

Paulina
Paulina Maj 1 '14, 11:41
Dziewczyny, pierwszy raz udzielam się na forum, ale zaglądam tu codziennie i czytam Wasze wypowiedzi. Ja podobnie jak Wy, modliłam się nowenną i wieloma innymi modlitwami i podobnie jak Wy, jestem po ciężkim rozstaniu z osobą, która miała być moim mężem, ale to bardzo długa historia i każdego dnia kłóciłam się z Bogiem i zadawałam pytanie "dlaczego ja?". Potem była nowenna, oczywiście myślałam, że będzie cud, ale nic takiego się nie wydarzyło, tylko dowiedziałam się, że mój niedoszły mąż jest już z kimś innym i od maja ma zamieszkać z tą kobietą więc wpierw była we mnie ogromna złość i żal, że przecież nie tak miało być. Aż w końcu postanowiłam się poddać i zaufać i dziękować Bogu za tą całą sytuację, że przecież On wie lepiej i wiecie co? Oddałam mu tą miłość i wiem, że On z tego całego mojego cierpienia może wyprowadzić takie niesamowite dobro, że ja nawet nie zdaje sobie z tego sprawy jak bardzo będę szczęśliwa jeżeli przejdę z Nim przez to wszystko i Mu zaufam. 


Posłuchajcie tego https://www.youtube.com/...Ij0Hix72n81IRci3sdzv może którejś z Was też to pomoże i uświadomi, że z Bogiem można wszystko, że nawet kiedy umieramy w środku to On chce nas ożywić i chce nas przyciągnąć do Siebie. Sama też nie wierzę w to, że tak piszę bo jeszcze niedawno leżałam krzyżem i prosiłam Boga aby zabrał mnie do Siebie bo ja już nie mam sił. A On mnie tak pociągnął, że jestem w końcu gotowa powiedzieć Mu - DZIĘKUJĘ! Dziękuję za to cierpienie, dziękuję za tą miłość, dziękuję za każdy dzień, dziękuję za to, że dziś rano pozwolił mi się obudzić bo wiem i mam pewność, że On jest ze mną i to wszystko ma swój cel, a jaki to pewnie niedługo się dowiem i aż jestem ciekawa co tam pięknego przygotował dla mnie na resztę moich dni. I nie chcę się zastanawiać czy mój ukochany wróci do mnie, bo to już jest sprawa Pana Boga, bo chcę żeby to On zdecydował. Jak wróci będę szczęśliwa, jak nie to na pewno też, bo Bóg przygotował dla mnie niesamowite rzeczy. 


Dziewczyny życzę Wam abyście znalazły to czego szukacie, abyście były przeszęśliwe bo jesteśmy Jego ukochanymi dziećmi i On własnie tego szczęścia dla nas chce! Pozdrawiam Was i życzę miłego dnia! 

Assisi
Assisi Maj 1 '14, 12:12
Fanatstyczne świadectwo tej dziewczyny z YT... I Twoje jak najbardziej tez,dziękuję za te słowa. Fajnie,ze do nas napisałaś:)
Edytowany przez Assisi Maj 1 '14, 14:26
Ania
Ania Maj 2 '14, 11:40

Piękne, dziękuję!

Cudny jest ten fragment o chłopaku, który przyleciał na różańcu :) A odmawianie NP w intencji doświadczenia miłości Boga - myślę, że bardzo wartościowa intencja :)
Edytowany przez Ania Maj 2 '14, 11:40
Natalia
Natalia Maj 2 '14, 16:13
Tak sobie czytam wpisy na forum i doszlam do pewnego wniosku. Czuc wiosne:-) Wiosne jako pore roku i wiosne w naszych sercach dziewczyny:-) Gdyby jakis madry psycholog to przeczytal to bylby z nas dumny. Tak sobie mysle, ze to co wszystkie przezywamy, gdy ktos odrzuci nasza milosc, jest przeciez normalne. Wszytskie uczucia sa normalne bo to jest "ludzkie". Proby ratowania zwiazku tez sa normalne jesli darzylo sie kogos szczerym uczuciem. Mi przypisano brak "honoru i ambicji" gdy staralam sie to wszytsko "ogarnac" mimo, ze moj byly narzeczony przeniosl sie do innego swiata. Swiata fantazji i marzen o jakims zludnym szczesciu. Tak sie zastanawiam czy gdybym nie byla w ciazy to tez obralabym ten kierunek, ktory obralam tzn.droge do Boga. Szczerze? Nie wiem. Podejrzewam, ze ratowalabym sie durnymi poradnikami jak zatrzymac faceta.  Gdy dowiedzialam sie, ze spodziewam sie dziecka i moj ukochany jednoczesnie z dziecka sie cieszy a mnie nie chce, bo nie jest ze mna szczesliwy to podjelam sie odmawiania NP w intencji jego nawrocenia. Wiedzialam, ze doprowadzil sie do takiego stanu, ze musi najpierw wrocic na droge do Boga i dopiero wtedy mozemy walczyc o to by byc rodzina. NP dala mi sile aby przetrwac, nadzieje wtedy gdy byla mi potrzebna i spokoj ktorego w tych pierwszych miesiacach ciazy potrzebowalam najbardziej. Jak narazie prosba nie zostala wysluchana ale mysle, ze Pan Bog pozwala mu na to aby sie upodlil do konca i wtedy zacznie dzialac. <br />
<br />
Jak narazie nie mam warunkow na to aby skonczyc "znajomosc". Mieszkamy pod jednym dachem choc w oddzielnych pokojach i pewnie potrwa to do lipca. To ja szukam mieszkania dla siebie i dziecka-bo przeciez musze udowodnic wszystkim, ze mam" honor i ambicje"...a tak naprawde to chce miec spokoj i w normalnych warunkach przyjac dziecko. Cierpie kazdego dnia slyszac dzwiek telefonu bo wiem, ze to jego nowa dziewczyna pisze. Cierpie widzac jak ona wstawia na Fb ich wspolne zdjecia. Cierpialam wiedzac, ze wyjezdza na swieta bo ona ma urodziny. Cierpie majac swiadomosc, ze jego mama kiedys nazywala mnie swoja synowa a teraz akceptuje wszytsko i cieszy sie szczesciem syna.Choc sie pogodzilam z tym wszytskim to cierpie. Ale to juz tak bardzo nie boli wiecie? To jest taki slodki bol, bo wiem, ze oczyszcza mnie. Wiem na czym ta ich "milosc" jest "zbudowana". Zdjecia, ktore mu wysyla mozna podpiac pod pornografie. Brzydze sie tym wszystkim.  Powierzylam wszytskie swoje cierpienia Panu Jezusowi i dzieja sie same dobre rzeczy w moim zyciu. Spotykam zyczliwych mi ludzi, mam jakas cudowna przychlnosc w sprawach urzedowych. Jestem w 5 msc ciazy i naprawde nic mi nie dolega. Czuje sie fizycznie wspaniale. Odswiezylam znajomosci aby miec wokolo siebie fajnych ludzi (przez "zatopienie" sie w zwiazku zapomnialam o innych), zapisalam sie na kurs jezykowy, szukam intensywnie mieszkania. Radze sobie ze swoimi cierpieniami i nerwami poprzez wlasnie modlitwe i spacery. To niesamowite ile ruch, zielen i slonce moga dac!:-)Czytam wspaniale, madre ksiazki, slucham innej muzyki, mam czas na gimnastyke....Poprostu czuje sie naprawde wolna a nie uwieziona w obowiazkach majacych na celu uszczesliwic kogos na sile.<br />
<br />
Ciekawi mnie co bedzie dalej...Jestem ciekawa co Pan Jezus dla mnie przygotowal. Jedno mu obiecalam. Nigdy zaden mezczyzna nie bedzie wazniejszy od Niego. Zaden mezczyzna nie bedacy moim mezem, nie bedzie bezczescil mojego ciala. Rzucilam sie w przepasc i czekam co bedzie...:-) Czuje jak sie zmieniam, czuje, ze to podoba sie Panu:-) <br />
<br />
Wiem tez, ze jeszcze wiele pagorkow przede mna. Wyprowadzka, porod, plotki. Na pewno wiele zlych rzeczy uslysze na swoj temat. Pewnie bedzie ciezko finansowo. Musze wszytsko kupic do mieszkania bo stad nie mam zamiaru nic zabierac. Nie boje sie tego. Nie boje sie tych "pagorkow". Jestem silna i Pan pokazal mi, ze wszytsko zniose. Z Nim wszystko przejde. <br />
<br />
Pewnie zastanawiacie sie czy biore pod uwage ojca mojego dziecka jako mego meza? Mam w sobie dziwne przeczucie, ze nie dlugo bedzie gorzko zalowal tego co robi. Ale...to juz nie moj problem. Staram sie go angazowac w sprawy zwiazane z ciaza i dzieckiem. Wolam go gdy maly kopie. Pozwole mu byc przy porodzie jesli bedzie chcial ale ode mnie niech sie jednak trzyma z daleka. Z takim czlowiekiem jakim on jest teraz nie planuje zycia. Jesli sie kiedys obudzi i zmieni, wroci do Boga, zacznie nad soba pracowac...Moze dlalabym mu szanse. Nie rozwazam tego teraz bo nie chce sie grzebac w przypuszczeniach. Modle sie tylko aby Pan pomogl mu uwolnic sie z grzechu nieczystosci.<br />
<br />
<br />
Dzis jest pierwszy piatek miesiaca. Postanowilam czcic pierwsze piatki w dziekczynieniu za to, ze Pan Jezus przygarnal mnie i nie opuscil i chce Mu obiecac, ze  przez cale zycie to wlasnie Jego bede miala na tronie w moim sercu!<br />
<br />
<br />
To chyba wlasnie wyszlo moje "swiadectwo":-)<br />
<br />
Edytowany przez Natalia Maj 2 '14, 18:24
Kasia
Kasia Maj 2 '14, 22:16
Natalko, pięknie napisane. Jestem pewna, że wszystko będzie dobrze, nie może być inaczej. Trzymam kciuki za Ciebie.
Ania
Ania Maj 3 '14, 14:29
Natalio, z całego serducha wszystkiego dobrego!
Monika
Monika Maj 5 '14, 08:11
Piękne świadectwo Natalio! Niech Najświętsza Panienka ma Ciebie i Twoje Maleństwo w swojej matczynej opiece!
Besia
Besia Maj 5 '14, 09:14
Natalko ;))))) Niech Pan Bóg Ci błogosławi i synusiowi .
Natalia
Natalia Maj 5 '14, 18:08
Dziekuje dziewczyny za cieple slowa:-)
.
. Maj 28 '14, 18:27
Witam wszystkich serdecznie! wybaczcie ze swoje pytanie umieszczam w tym miejscu ale jestem tu nowym uzytkownikiem i nie bardzo wiem gdzie mam je umiescic.

 jestem osoba cierpiaca z powodu nieodwzajemnionej milosci. jestem w trakcie odmawiania czesci dziekczynnej w mojej pierwszej NP w intencji odwzajemnienia moich uczuc przez konkretna osobe. nie jestesmy razem i nigdy nie bylo nam to dane ..do konca. tzn nasze ralacje patrzac od strony obiektywnej wygladaly jakbysmy byli razem, zakochani w sobie p uszy, jednak tak nie bylo :( osoba ktora kocham nieodwzajemnia mojego uczucia, choc niejednorazowo padaly z jej ust slowa ze chcialaby mnie pokochac. w naszej zanjomosci byly wzloty i upadki jednak zawsze dochodzilismy do porozumienia. obecnie jest nieciekawie... Moj wybranek postanowil nie ranic mnie robiac nadzieje na wspolne bycie razem bo jest wciaz niezdecydowany.. pol roku temu pozegnalismy sie na dobre.(tak myslalam) bardzo cierpialam, schudlam wiele, nie jadlam, nie pilam, po prostu "nie zylam". poczatkowo prosilam Boga aby nie odbieral mi "Jego", jednak przestalam o to prosic.. po niecalych 2 miesiacach gdy powoli stawalam na nogach i postanowilam zyc na nowo, odczulam ogromna tesknote za Nim.. znow plakalam nocami żalac sie do Boga slowami: "Boże tak bardzo za Nim tesknie, tak bardzo mi Jego brakuje". po paru dniach odezwal sie. nasz kontakt sie naprawil znow bylo cudnie.(do teraz kiedy jak juz wspominalam jest nieciekawie). 

moje pytanie brzmi... skoro wtedy przestalam sie modlic o jego powrot,a Bóg widzac moje cierpienie ponownie postawil mi Go na swojej drodze, czy Nowenna w intencji Jego milosci jest sprzeczna z wola Bożą??


wybaczcie za to rozpisanie sie...

.
. Maj 29 '14, 07:40
dziekuje za odpowiedz :) co do modlitwy to odmawiam codziennie od kilku juz lat i wiem ze nie przestane. dzis w nocy mialam odczucie jakby ktos zlapal mnie za rece, przytulil mocno i jak kladzie moja glowe sobie na klatce piersiowej. poczulam ogromne cieplo przeszywajace cale cialo, po czym ukazal mi sie troche niewyrazny zarys Mateńki tulacej do piersi male dziecko. powtarzajac "nie lękaj się"... czulam jej obecnosc i to jak mnie przytula przez dlugi czas :) mysle ze to zapowiedz tego co ma mnie w zyciu spotkac. Nie wazne czy bedzie to zgodne z tym o co prosze czy nie :) przez te wydarzenie odczulam ze musze wierzyc, musze bardziej ufac i trwac w modlitwie bo wiem ze nie jestem sama i ktos nade mna czuwa w dzien i w nocy:) 
Jerzy
Jerzy Maj 29 '14, 11:07
Witaj Magdaleno, jeśli odmawiasz NP to nie zmieniaj już intencji ale w następnej lepiej jest modlić się o uzdrowienie duchowe swoje i danej osoby bo tylko w zdrowej duszy może zakwitnąć prawdziwa i piękna miłość. 

Znam osobę której od lat nie mogę tego wytłumaczyć. Zawsze się modli o powrót ukochanego a gdy wraca dochodzi między nimi do awantur i rękoczynów które znów kończą się rozstaniem i modlitwą o jego powrót.  

Ostatnio na misjach też ksiądz pięknie o tym mówił że miłość jest tylko jedna która dotyczy zarówno Boga jak ludzi. Grzeszna "miłość" może nam dać jakąś namiastkę uczuć ale nigdy nie da nam prawdziwego szczęścia. 

Życzę Ci prawdziwej pięknej miłości takiej na dobre i na złe. 

.
. Maj 29 '14, 14:27
tak tez postanowilam nastepna NP odmowic w intencji zwiazanej z nami lecz nie doslownie o milosc :) dziekuje za wszystkie mile slowa dodajace mi otuchy i wiary w wytrzymalosc. chcialabym kiedys zdac swiadectwo o spelnieniu sie jakiejs mojej intencji w co bardzo wierze:)
.
. Cze 11 '14, 15:55
Dlaczego jest tak wiele świadectw o wysłuchaniu NP w intencji: pracy, małżeństwa, choroby, spraw finansowych a w intencji odwzajemnienia miłości , czy ogólnie miłości mała garstka?? Dlaczego NP modlitwa nie do odparcia jak sama Matka Boża dała obietnicę, że każdy, kto odmówi przez 54 dni różaniec modląc się o konkretną łaskę, ten ją otrzyma, jest niewysłuchiwana? a przecież to MIŁOŚĆ i modlitwy o nią są tak ważną sfera zycia każdego człowieka..:(
Assisi
Assisi Cze 11 '14, 16:10
Oo Zielona!  dzieki za pytanie. Powiem szczerze, że przestałam na ten wątek zaglądać z wielu przyczyn, głównie tej prozaicznej czyli braku czasu. Jestem obecnie na etapie podejmowanie decyzji w sprawie pracy -kraj, miejsce, stanowisko i nie są to łatwe momenty dlatego tez o mężu myślę trochę mniej ;) aczkolwiek modlę się do w. Jozefa. Z reszta juz pare lat i mam wrażenie,że chyba nam z Józefem jakos nie po drodze, 30stka tuż za rogiem a ja w lesie nadal ;) A czy ze spotkania coś wyszło... tak:) ku mojemu zaskoczeniu tak... spotykamy sie, mozna powiedziec, ze "na wyłączność" ale nie ukrywam,że nie widzę przyszłosci z tym czlowiekiem. Jest ku temu kilka przyczyn - dwie najsilniejsze - ja nie chce mieszkać w Irlandii a on poza Irlandią. A druga to,że zauwazylam,ze ma do kosciola taki stosunek mocno sredni, choc nie wrogi. Mysle,ze roznice swiatopogladowe mogłyby przeszkodzic troche w budowaniu czegoś na stałe. Także wyszło coś i nie wyszło jednoczesnie.. ale nie załamuję sie z tego powodu. Doszlam do wniosku,że warto by bylo odmowic NP w intencji otwarcia sie na milosc... a nie w intencji meza. Przynajmniej w  moim wypadku. Dosc o mnie.... 


Magdalena, nie będę kłamac,że przeczytałam kilka Twoich ostatnich postów ale dorzucę swoje 3 grosze. Zauwazylam dokladnie to samo,że intencje "zawodowe" są wysłuchiwane w trybie natychmiastowym i bardzo często a te miłosne nie. Nie mam dla Ciebi dobrej i jednoznacznej odpowiedzi niemniej jednak z tego co czytam na forum to czesto to o co prosimy a czesto prosimy o konkretnego czlowieka to po prostu cos co nam nie posluzy... Mysle,ze ten" nieodpowiedni dla nas czlowiek" ostatecznie wyszedl nam na dobre bo zostałysmy (w wiekszosci kbiety) popchniete w ramiona Boga... i mamy tą mozliwosc poglebiania, uczenia sie wiary, bycia blizej... nawiazywania relacji z innimi, szerszego spojrzenia na sprawę, dojrzewania. Takze uwazam,ze nawet  te niespelnione milosci moga cos dobrego przyniesc. Piszesz, ze milosc jest wazna sfera zycia.. ale milosc to nie tylko maz i zona... to milosc do mamy, taty, siostry, brata, przyjaciolki, ludzi, wspolnoty. Milosc to cos znacznie szerszego i chyba bardzo czesto o tym zapominamy... traktujac ją za pewnik i uzalajac sie nad soba ze meza nie ma (zeby nie bylo ja tez sie uzalam, i to czesto!). Takze moze te "niespelnione" modlitwy  to wlasnie droga ku milosci...? nie wiem, nie znam odpowiedzi.. i tez mam takie dni kiedy sie frustruje i pytan "górę" ile jeszcze? do kogo mam sie modlic? ale ostatnio po prostu odpuscilam... zajelam sie innymi rzeczami i staram sie unikac tematow, ludzi, wydarzen, muzyki, filmow, ktore wtraca mnie w nastroj jak to śpiewała Budka Suflera  "Znowu w zyciu mi nie wyszło...." ;) Ostatecznie na wiele rzeczy po prostu nie mam wpływu a nie chciałabym zyc w wiecznej frustracji... 


Jesli chodzi o to,że macie kontakt... nie wiem czy to dobrze. Do mnie zaczal pisac (w 100% neutralnie) moj byly narzeczony i mimo,ze jest to niewinne a on ma dziewczynę... a we wrzesniu mina 3 lata od rozstania to czuje,ze to jest bardzo "śliskie", wiec to,ze ten facet nie chcial Ci dawac nadziei i urwał kontakt to jest dobre rozwiązanie (niestety a wiem jak to boli ;/;/).... a pytanie czemu zaczal sie znowu odzywac? 


A co do tego "co robic" .. ja poradzilabym Ci to co zrobilam sama .. czyli modlitwa na maxa o milosc, powrot co tam chcesz.. ale JEDNA nowenna... poruszasz niebo i ziemię.. Jesli nie bedzie odpowiedzi lub bedzie jednoznaczna,że nic z tego nie bedzie to nie prosilabym juz o to a o swoje wyzdrowienie, o inna milosci,  lub o coś dla kogoś, zdrowie, nawrocenie żeby przestac skupiac sie na sobie i swoich sprawach. Ja wyszlam z zalozenia,że MB wie czego ja chcę... ale jesli nie ma odzewu to trzeba isc dalej.. jakos... Mam nadzieje,ze pomogłam.. 

Edytowany przez Assisi Cze 11 '14, 16:17
Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 »