Niedawno skończyłam odmawiać moją 1 NP w życiu. W czasie jej odmawiania nic się nie działo nadzwyczajnego, bo moja intencja była jakby to powiedzieć "odwleczona troszkę w czasie". Gdy skończyłam ją odmawiać -znów nic. Potem zaczęły się dziać bardzo dziwne rzeczy z biegiem czasu. Intencja w której się modliłam - mało tego nie otrzymałam tego o co prosiłam. Ba.! Zaczęło się wszystko jeszcze gorzej zaostrzać , totalny zamęt.! Z dnia na dzień było coraz gorzej .! Do tego stopnia ,że przerwałam kontynuowanie tejże sprawy w której była owa intencja. Można powiedzieć wprost: miałam po prostu dość .! Potem zaczął się bunt . Byłam wściekła na Boga ,że tak mnie opuścił , mówiłam " pierwszy raz w życiu o coś Cię proszę , wiesz jak mi bardzo na tym zależy,a Ty co masz mnie gdzieś ! ? Czy ja Cię w ogóle nie obchodzę ?!" Byłam tak zła ,że przestałam się nawet modlić. Często myślałam sobie: "A może to zły tak miesza ? chce mnie odciągnąć od Boga? A może Bóg daje mi wyraźny znak ,że to o co proszę tak natrętnie nie jest jednak dla mnie?" Z czasem pojawiły się pretensje ,żal i smutek. Poczułam się taka samotna. Ale cały czas była we mnie ta myśl ,że nie mogę odejść od Boga , że tyle mojego trudu pójdzie na marne ,że chcę się zmienić. A może Bóg własnie testuje teraz moją cierpliwość i upór? Dziś zaczęłam kolejną Nowennę , aby Pan pomógł mi zrozumieć dlaczego podjął taką decyzję ,a nie inną. Czas pokaże jak to wszystko się potoczy. Błogosławionego Dnia wszystkim życzę .!