Loading...

Porwana polskiego misjonarza | Forum Nowenny Pompejańskiej

Lokalizacja tematu: Forum » Różności » Książki i kultura
zbynio518
zbynio518 Oct 14 '14, 13:17
Porwano polskiego misjonarza

DODANE 2014-10-14 13:05

jdud /KAI/PSKwP

W Republice Środkowoafrykańskiej uprowadzono polskiego misjonarza - poinformował ks. Tomasz Atłas.

Dyrektor krajowy Papieskich Dzieł Misyjnych w Polsce powiedział, że chodzi o pochodzącego z diecezji tarnowskiej ks. Mateusza Dziedzica.

 

 

 

Ks. Atłas dodał, że o uprowadzeniu poinformowane zostały odpowiednie służby.

 

 

 

Ks. Mateusz Dziedzic pracuje w Republice Środkowoafrykańskiej od września 2009 roku. Posługuje w misji Baboua, gdzie diecezja tarnowska prowadzi szpital dla Pigmejów i okolicznej ludności.

Z Polskiej Sekcja Papieskiego Stowarzyszenia "Pomoc Kościołowi w Potrzebie" dotarł do nas list ks. Mirosława Gucwy, który opisuje, co się stało:

"W nocy z 12 na 13 października o 24h30 ośmiu uzbrojonych mężczyzn w mundurach wojskowych wtargnęło na misje w Baboua, po sforsowaniu bramy wjazdowej próbowali otworzyć siłą drzwi do jednego z pokojów gościnnych. Słysząc ten huk, księża: Mateusz Dziedzic z Leszkiem Zielińskim wyszli ze swoich pokojów i wtedy zostali otoczeni przez uzbrojonych ludzi, którzy przedstawili się jako "ludzie Miskina". Chcieli zabrać ze sobą jako zakładników obydwu księży, ale po dłuższych pertraktacjach zgodzili się, by jeden z nich został na misji. Ks. Mateusz podjął decyzje, by Leszek został na miejscu, a on sam pójdzie z nimi. Na pytanie, dokąd mają iść, odpowiedzieli agresorzy: "w stronę Zoukombo". Po ich odejściu, po trzeciej nad ranem, Leszek ruszył do Bouar (100km). Po 5 tej dotarł do nas i wtedy dowiedzieliśmy się o tym, co zaszło w Baboua. Już nie będzie spokoju w sercu dopóki Mateusz nie wróci.

W Bouar gościmy szefową MINSUCA, zaś dowódca wojsk ONZ-tu mieszka w sąsiedztwie naszej misji. Wszyscy wiec zostali poinformowani o tym wydarzeniu i przesłali raporty gdzie trzeba. My zaś z Leszkiem po Mszy św. wysłaliśmy wiadomość do Polski i do Nuncjusza w Bangui, który szybko zainterweniował u komendanta wojsk francuskich Sangaris. Zostali też poinformowani szczegółowo o całym zajściu żołnierze polscy stacjonujący w Bangui (Eufor), z którymi zresztą jesteśmy w ciągłym kontakcie i zawsze możemy liczyć na ich wsparcie. Parę minut temu dowiedziałem się od szefowej Mnusca, że wszyscy ambasadorowie przy ONZ-cie w Nowym Yorku wiedzą, co się wydarzyło w Baboua i będą wywierać nacisk dyplomatyczny na odpowiednie władze w RCA i Kamerunie.

"Ludzie Miskina" stanowią ugrupowanie zbrojne RDPC – Zgromadzenie Demokratyczne Ludu Centralnej Afryki - Rassemblement Démocratique du Peuple Centrafricain. Od ponad roku utworzyli swoja bazę w pobliżu wioski Zoukombo. Wcześniej byli w okolicach Paoua, ciągle w opozycji zbrojnej do rządu byłego prezydenta Bozize, rebeliantów Seleka, kiedy byli w Bouar, i obecnej pani prezydent Cathérine Samba Panza.

Od kiedy pojawili się w Zoukombo nękają podróżników, zwłaszcza drobnych handlarzy, którym zabierali pieniądze i wartościowe przedmioty. Od sierpnia tego roku zaczęli palić zatrzymane samochody, domagając się już wtedy uwolnienia ich szefa, generała dywizji Martina Kountamandji alias Abdoulaye Miskine. Parę tygodni temu wzięli pierwszych zakładników: około 10 Środkowoafrykańczyków i ośmiu Kameruńczyków. Ciągle to samo żądanie: uwolnienie ich szefa. Tydzień temu rozmawiałem z żoną jednego z zakładników. Miała z nim kontakt telefoniczny. Dowiedziała się wtedy od męża, że są dobrze traktowani i nie grozi im większe niebezpieczeństwo. Ciągle czekają na ruch ze strony Bangui i Yaoundé.

Również w tamtym przypadku odpowiednie władze zostały o wszystkim poinformowane. Mateusz i Leszek w rozmowie z tymi ludźmi usłyszeli identyczne żądanie: „uwolnienie szefa”, który przebywa w więzieniu w Kamerunie. Nie chcieli żadnych pieniędzy, nie chcieli nic ukraść z domu. Chodzi o zadanie mające charakter polityczny.

Wszyscy poinformowani mają jakiś plan działania, my również, na najbliższe dni. Nie mogę jednak dzisiaj o tym pisać ani mówić.

Na pewno nie będziemy używać siły. Nasza siła jest przede wszystkim modlitwa. W tej chwili najbardziej tej modlitwy potrzebuje oczywiście ksiądz Mateusz i Jego Rodzina w Polsce. Łączmy się wiec w tej modlitwie, która sprawi, że będziemy mieli Mateusza wśród nas" - pisze ks. Gucwa.

 | 1 
Dorota
Dorota Oct 14 '14, 17:12

Łączmy się w modlitwie za ks. Mateusza, ja do Anioła Stróża....