Na początku chciałabym się przywitać... :)
Podpatruję Was od jakiegoś czasu nieśmiało i szukam odpowiedzi na niektóre chodzące mi po głowie pytania....
Jetem w 40 dniu mojej pierwszej NP. Modlę się o dar macierzyństwa. O dzieciątko staramy się juz 4 lata. Na poczatku tego roku odpuściłam leczenie i wszystko złożyłam w ręce Boga. Zaraz tez po tym dowiedziałam się o NP. Pomyślałam wtedy ,że może kiedyś ją odmówię bo w tamtej chwili wydawało mi się, że nie znajdę na to czasu. Zaczęłam za to razem z mężem odmawiać 15 modlitw :). NP gdzieś tam krążyła w myślach ale zawsze szybko ją odganiałam ... We wrześniu byłam w Częstochowie na mszy św. z modlitwą o uzdrowienie i trakcie składania świadectw pewien pan zachęcał do odmawiania NP.... poczułam wyraźnie, że mówi między innymi do mnie. Po powrocie do domu ta myśl nie dawała mi spokoju... Po kilku dniach postanowiłam już więcej się nie bronic spojrzałam w kalendarz był 29 września. Chciałam zacząć od 1 października ale coś mi mówiło żeby już tego nie odkładać.... Nowennę kończę 21 listopada w święto ofiarowania Najświętszej Maryi Panny. Na koniec części błagalnej przez moment myślałam,że Mateńka już raczyła mnie wysłuchać :) Niestety muszę jeszcze poczekać, aczkolwiek już tak wiele od niej dostałam... ufność, spokój i to czego mi najbardziej brakowało cierpliwość
I wiecie co?... po raz pierwszy w życiu czuję się szczęśliwa. Miałam pustkę w sercu a teraz czuje jak się zapełnia