Myślałam że jakoś sama się z tym uporam ale jest coraz trudniej... W ostatnim czasie znalazłam się po środku dwóch światów. Wszystko zaczęło się od Nowenny Pompejańskiej potem msze o uwolnienie/uzdrowienie. Podoba mi się ten mój "nowy stan" ale nie umiem pogodzić go z doczesnym życiem. Z chłopakiem prawie nie rozmawiam poprosiłam o przerwę dwa tyg na poukładanie sobie spraw jako że różnie nam się układało ale o nim wcale nie myślę wgłębiam się w ten duchowy stan coraz bardziej oglądam filmy chrześcijańskie dużo czytam do tego różańce a przy codziennych obowiązkach moje myśli również krążą tylko w tym kierunku. Oddalamy się od siebie z chłopakiem a to w dużej mierze dlatego że on nie jest zbyt religijny a ja nie chcę znowu zatopić się w tamtym świecie a nie wiem jak je pogodzić. Przechodził ktoś z Was przez coś podobnego?
Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !