Loading...

modlitwa za męża | Forum Nowenny Pompejańskiej

Asia
Asia Lut 8 '15, 12:52

Witam wszystkich, gdyż jestem tu całkiem nowa. Szukam pomocy u Matki Przenajświętszej oraz ukojenia i przetrwania trudnego czasu w ramionach Boga. Moje małżeństwo po raz kolejny przechodzi kryzys. Niestety wszystko wskazuje, że główną przyczyną takiego stanu są zaburzenia emocjonalne mojego męża (stwierdził to jego lekarz psychiatra). Mąż niestety uważa, że nie potrzebuje pomocy, a jego bardzo zmienne nastroje i wracający co 2-3 lata brak miłości i chęć rozstania wynika z tego, że do siebie "nie pasujemy". Wszystko zaczęło się kilka lat po ślubie, kiedy okazało się, że mąż jest bezpłodny. Potem było coraz trudniej. Pierwszy kryzys, drugi - połączony ze zdradą i wyprowadzką. Teraz jest trzeci - mąż znowu się wyprowadził. Wszystko zaczyna się zawsze nagle. Jednego dnia planujemy jeszcze wakacje, natomiast w kolejnym dniu okazuje się, że mamy kryzys. Najtrudniejsze w tym wszystkim są te zmienne nastroje. W jednej chwili mąż płacze, że przecież to jeszcze nie koniec, gdzie ja jestem (wjechałam do rodziców, kiedy mąż zabierał rzeczy i nie było mnie w domu). Następnego dnia rozmowa, straszny płacz i rozpacz, gdzie jesteś, chcę wrócić do naszego domu, ja niczego nie skreślam... itd. Kiedy tylko zapewniłam go, że owszem jest bardzo źle, ale zgodnie z moją przysięgą złożoną mu 12 lat temu, będę jego żoną do końca życia, bez względu na to, czy będzie ze mną czy nie (wspomaga mnie w tym wspólnota trudnych małżeństw Sychar), zaczął się powoli uspokajać. Umówiliśmy się, że damy sobie tydzień na ochłonięcie z emocji. Dosłownie 3 dni 4 dni później, mąż był już lodowaty, bezwględny i jakby zupełnie obcy. On sobie przemyślał, ludzie się nie zmieniają, on musi odżyć i radzi mi to samo, szuka innego mieszkania (na razie mieszka u siostry) i cześć. To jest straszne. Ktoś, kto ma lub miał do czynienia z takimi zaburzeniami, wie o czym mówię. Modlę się za niego codziennie rano NP o jego uzdrowienie i uwolnienie spod wpływu szatana. Wiem, że jest chory, ale mam wrażenie że dodatkowo złemu zależy na tym, aby on się do tego nie przyznał i nie rozpoczął leczenia. Wieczorem odmawiam za niego różaniec, aby zaczął się leczyć.

Tym razem poczułam swoją bezsilność i niemoc jak nigdy dotąd. Składam całą swoją ufność w Panu i Matce Bożej. Czuję, że nie jestem w stanie nic zrobić. Zatapiam się w Piśmie Świętym, czytam podrzucone przez dobrych ludzi książki o Bogu, kryzysie itd, słucham różnych kazań. Wierzę, że Pan Bóg ma na mnie jakiś pomysł. Mam dopiero 36 lat, nie mam dzieci, mąż się znowu wyprowadził. Mam tylko przysięgę wierności złożoną 12 lat temu.

Proszę wszystkich, którzy mogą o przyłączenie się do moich modlitw za męża.

Ilona
Ilona Lut 8 '15, 13:13

 

 Mam tylko przysięgę wierności złożoną 12 lat temu.

 

 Asiu, masz też wiarę i najlepszego lekarza obok siebie. Jezusa. Twojemu mężowi potrzebna jest chyba porządna terapia połączona z leczeniem. Skoro choroba jest powodem takiego zachowania, wymaga to porządnej diagnozy i leczenia. Módl się za męża, ale też zrób wszystko żeby zaczął się leczyć. Ja wspieram modlitwą.

Jerzy
Jerzy Lut 8 '15, 13:26

Asiu, póki życia póty nadziei. Wiem że bardzo jest Ci ciężko i łączę się z Tobą w modlitwie. Moja żona też mnie opuściła kilka miesięcy temu ale nie ma już szansy że powróci tu do mnie. Teraz tylko została mi wiara i nadzieja że będę godny kiedyś dołączyć do niej i znów będziemy razem. 

Darius
Darius Lut 8 '15, 16:42

Znam kilka osób które były w tej wspólnocie. Kiedyś mówiły podobnie jak Ty.
Jedna z nich mieszkała w tym samym mieście co ja. Tak jej nawmawiali ( sychar ) że bała się iść z tym do księdza. Okazało się że miała 4 powody do wystąpienia o stwierdzenie ważności małżeństwa.

W tej wspólnocie brakuje specjalistów,, często "fachowcami" są amatorzy. Tam dochodzi do sekciarstwa , to słowa ks. Pawła Czechowskiego z diecezji Bydgoskiej. Choć załorzenia tej wspólnoty były szczytne.
Prawdopodobnie zaproponują Ci 12 kroków . Jest to program żywcem ściągniety od alkoholików z małą kosmetyką. Nie sadzę że jesteś tak zdegenerowana abyś tego potrzebowała. Takie coś nie pomogło by tez Twemu mężowi. bo on ma większy problem.

Ilona
Ilona Lut 8 '15, 17:18
Cytat z Darius

Znam kilka osób które były w tej wspólnocie. Kiedyś mówiły podobnie jak Ty.
 

W tej wspólnocie brakuje specjalistów,, często "fachowcami" są amatorzy. Tam dochodzi do sekciarstwa , to słowa ks. Pawła Czechowskiego z diecezji Bydgoskiej. Choć załorzenia tej wspólnoty były szczytne.
 

Tu muszę się zgodzić z Dariusem. Sama trafiłam do Sycharu, ale nie dałam sobie narzucić niczyjej woli. Działałam zgodnie z własnym sumieniem i sercem. Jedynym plusem było poznanie dwóch dziewczyn, z którymi do dziś mam kontakt.  Może nie trzeba tak dosłownie opierać się na ich radach, ale niektóre mogą być pomocne. Asiu, kieruj się swoimi potrzebami i proś Ducha Św. o wskazówki.

Asia
Asia Lut 8 '15, 19:18

Nie wiem czy Sychar to amatorzy. Jest ksiądz i siostra - psycholog, którzy uczestniczą w każdym spotkaniu. Poza tym nie znalazłam nigdzie w Piśmie Świętym informacji, w jakich przypadkach można na własną rękę, w zgodzie z własnym sumieniem zerwać złożoną przysięgę.

To nie jest tak, że przejmuję myślenie i postrzeganie grupy, ale sam Jezus nakazuje nam trwać w naszych przysięgach, choćby to było dla nas krzyżem. Nie oznacza to, że muszę mieszkać z mężem, który nie radzi sobie z emocjami, ale nie oznacza też przyzwolenia na nowy związek. Kto inny niż BÓG, który uświęcił nasz sakrament, może go odwołać? Biskup, ksiądz, nawet Papież?

Mam w głowie totalną pustkę, czuję bezradność w tej sytuacji, ale modlę się gorąco, aby to Pan Bóg mnie z tego wyprowadził, na swój własny sposób. Czy nie na tym ma polegać nasza wiara? Na stosowaniu się do nakazów zawartych w Piśmie Świętym, a nie przekształconych wg własnego uznania?

Czy ktoś się ze mną zgadza?

Magda
Magda Lut 9 '15, 14:54
Zgadzam się. Rozumiem tych, którzy starają się o unieważnienie. Ale rozumiem też Ciebie. Trzeba żyć w zgodzie z własnym sumieniem. Poza tym jesteśmy odpowiedzialni za życie wieczne naszych współmałżonków i należy walczyć dopóki jest nadzieja. O nadzieję natomiast należy się modlić, ponieważ nierzadko jest to łaska.
Asia
Asia Lut 9 '15, 15:29

Dziękuję.