Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
Witaj, Kornelo....
Najpierw spójrz w swoje serce, jak wcześniej reagowałaś na 13-tkę, czy byłaś pod jej względem przesądna, jeśli tak, to jak bardzo...?
Ponadto nikt z nas nie udzieli Ci na to odpowiedzi, to wszystko Ciebie dotyczy, a jeśli to będzie miało jakieś znaczenie dla Ciebie, to z czasem dostaniesz sama odpowiedź. .
Kornela moja rada jest taka, żeby nie roztrząsać i nie wnikać zbytnio w sny. Sen- to tylko sen. My tutaj na forum nie wdajemy się w poradnictwo, czego przez internet się nie robi, mamy to nawet w regulaminie, lecz pomyśl o Spowiedzi Św, to znaczy w razie takich rozterek i niepokoju zawsze można iść powiedzieć to kapłanowi w konfesjonale, poprosić o błogosławieństwo i zrobić to co on powie. To pomoże i Cię uspokoi.
Nie wolno prowadzić przez internet porad duchowych tak jak i nie ma internetowej spowiedzi, co jest oczywistością. Zawsze kierujemy osoby z podobnymi problemami do kapłana bądź specjalistów, lecz w realu.
Kornela nie warto tak roztrząsać podobnych rzeczy, warto natomiast uregulować swoje życie sakramentalne - tzn idź do spowiedzi jak tylko będziesz mogła, opowiedz o tym kapłanowi, i pamiętaj - sen mara, Bóg wiara.
Ogarniam cię modlitwą +
Zegarek jest nowy- ma pełną baterię i po przestawieniu, pracuje normalnie. Czytam: "Zaburzenie pracy zegarka kwarcowego (np. zatrzymanie, przyspieszenie/spóźnienie) może nastąpić tylko w momencie, kiedy zegarek znajduje się w obrębie silnego pola magnetycznego. Po ustaniu jego wpływu wszystkie parametry zegarka powinny wrócić do prawidłowego funkcjonowania bez konieczności ingerencji zegarmistrza".
Wobec tego- przez 13 minut miałam wokół siebie wytworzone takie pole magnetyczne, które zatrzymało wskazówki zegarka. (przebywając w mieszkaniu, a istotnym szczegółem jest to, spostrzegłam to 13 minutowe odchylenie po modlitwie na różańcu).
Przeczytałam, że tak silne pole magnetyczne występuje w miejscach zjawisk paranormalnych (np. w nawiedzonych domach), że obecność istot nadprzyrodzonych wytwarza tak silne pole magnetyczne. Nie mogłam więc wyprowadzić innego wniosku, niż taki, że "wyższy byt" stał obok mnie przez 13 minut, wytwarzając takie pole magnetyczne, a kiedy zniknął- zegarek ruszył… Modlę się Nowenną Pompejańską i prosiłam o umocnienie, o znak, że moja intencja zostanie wysłuchana (jestem w krytycznym położeniu życiowym), a poparta w wierze wcześniejszymi "przypadkami" typu: modliłam się przed obrazem NMP i powiedziałam, płacząc: "Wierzę, że to dobrze się skończy, ale tkwienie w tym, czego dobiegłam, odbiera mi siłę. Proszę umocnij moją cierpliwość". Kiedy wychodziłam z kościoła, zwróciłam uwagę na kartonowe pudła z książkami i adnotacją "ksiażki do zabrania za dowolną ofiarą". Sięgnęłam do jednego z pudeł i przekładałam te książki. Wtedy z jednej z nich wypadła plakietka z wbudowanym medalikiem- z tym samym wizerunkiem NMP (przypadek? czy odpowiedź sygnowana znakiem samego nadawcy?!), i przesłaniem po łacinie. Sprawdziłam ten tekst i dowiedziałam się, że to przemyślenia św. Teresy z Avila: "Cierpliwość zwycięża". "Nie trwóż się, nie drżyj wśród życia dróg, tu wszystko mija, trwa tylko Bóg. Cierpliwość przetrwa dni ziemskich znój. Kto Boga posiadł, ma szczęścia zdrój. Bóg sam wystarcza". Jeżeli prosiłam o umocnienie, wskazując, że wierzę, ale brakuje mi cierpliwości, czy można przyjąć za przypadek, że "coś podobnego" wypadło z jednej z książek akurat w tamtym czasie, akurat w moje ręce?
W ołtarzu nie widnieje krzyż, ale obraz- Najświętszej Marii Panny- ten sam z medalika. (Czy to przypadek?). Trafiam do klasztoru karmelitów bosych pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny Niepokalanego Poczęcia.
Kiedy zobaczyłam w ołtarzu Jej oblicze (to samo z medalika) ogarnęła mnie trwoga. Zrozumiałam co tutaj robię- i dlaczego akurat tutaj mnie przywiodła.
Moja mama znalazła ten medalik w trawie za domem…. Zawiesiłam go na szyi. Uwierzyłam (rozumiejąc, co się stało, łącząc "przypadki"). Poszłam do spowiedzi (po 6 latach matni). A potem zaczęła się seria "przypadków"…. zwieńczona ostatnim- zatrzymaniem zegarka na 13 minut (wobec wymienionych okoliczności- różaniec, wiara, moje upraszanie "daj mi znak, że nic w tej materii się nie zmieniło, że Bóg nie zmienił planów, jeśli moja cierpliwość nie jest doskonała, jeśli moja wara nie jest doskonała- że będzie tak, jak wierzę, że będzie"… , i splot wcześniejszych "przypadków").
U Boga nie ma przypadków. Ale nie doszukuj się też w każdym wydarzeniu "znaków z nieba". Nie oczekuj "znaków" na potwierdzenie, że Bóg jest i słucha Twoich modlitw bo tu potrzebna jest wiara, taka, która nie potrzebuje na każdym kroku "znaków". Zwróć się do kapłana i przedstaw jemu nurtujące Cię rozterki. Nikt z nas nie jest tutaj upoważniony do interpretacji Twoich przeżyć. Nie paramy się kierownictwem duchowym. Tego nie robi się na odległość. Zamykam temat.