Loading...

Jak uwolnić się od toksycznych rodziców (ojca)? | Forum Nowenny Pompejańskiej

Agnieszka
Agnieszka Wrz 2 '15, 12:03

 W życiu mi się kompletnie nie układa, jestem osobą nieasertywną, boję się wszystkiego od podejmowania jakichkolwiek decyzji po rozmowy z ludźmi, nie potrafię normalnie rozmawiać, czuję się wewnętrznie ograniczona, łatwo ze wszystkiego rezygnuję. Już od lat dziecięcych nie było fajnie. Zawsze musiałam z moim rodzeństwem tylko pracować (pochodzę ze wsi), kiedy inne dzieci mogły się bawić. Wiadomo, jak to dziecko - chciałam i ja pójść do koleżanek, a kiedy nie pozwalali, to się uciekało do nich,ale zaraz przychodzili z rózgą po mnie, bo miałam siedzieć w domu i pomagać. Pamiętam, jak nie chciałam kiedyś pojechać z ojcem w pole, na siłę mnie ciągnął,a kiedy stanowczo powiedziałam: "nie" złapał mnie za włosy i uderzył głową o szafę, kazał się ubierać i jechać i tak zrobiłam... Później zaczęłam szukać na oślep miłości, bo nie miałam jej w domu, trafiałam na samych nieodpowiednich chłopców - z resztą, tak jest po dzisiejszy dzień. Zawsze wybieram takich trudno dostępnych, to ja się tylko staram, nawet jeśli zrobią mi wielką przykrość, to ja czuję się winna i zaraz przepraszam i wybaczam wszystko, nawet najgorsze rzeczy. Ojciec nigdy raczej nie chwalił mnie. Zawsze tylko mówił,że nic nie potrafię,czego się nie dotknę, to zepsuję. I pewnie dlatego dzisiaj przed każdym moim ruchem, nawet w pracy, boję się,że zrobię coś nie tak,że coś zepsuję. Ciągle żyję w strachu. Mam 24 lata i jestem samotną mamą. Ojciec dziecka chciał z Nami być,ale ja nie chciałam, m.in.ze względu na ojca. On by zatruł Nam życie jeszcze bardziej,a ten chłopak sam by stąd uciekł, bo ten kazałby Mu tylko pracować i oddawać wszystkie pieniądze. Później pomyślałam,że a,co- dam Nam szansę,ale było już za późno, założył sobie inną rodzinę, wyparł się mnie i Naszego, dziś prawie 9-miesięcznego dziecka. Alimentów też nie płaci, nie stawia się na rozprawach. Zażądał testów DNA, na których też się nie pojawił - jedna wielka ciąganina po tych wszystkich instytucjach. Przeżywam okropnie to wszystko, czasem nie mam siły by żyć. Ojciec ciągle mnie we wszystkim ogranicza: nie mogę obejrzeć programu w TV takiego, jaki chce, bo przychodzi i przełącza, mówiąc,że głupoty tylko oglądam, nie mogę zbytnio brać swojego samochodu, który sama opłacam,a jeśli już wezmę, to muszę pytać o pozwolenie i z wielką łaską i niechęcią "daje". Jestem modlącą się osobą, ale nie wiem czy ta moja modlitwa jest dobra, bo czasem nienawiść do niego tak mnie przesiąka,że... Pamiętam, jak byłam w ciąży i podsłuchałam rozmowę mamy z ojcem. Powiedział,że po co ja się modle, lepiej będzie jak walnę się głową o ścianę, to może zmądrzeje. Kiedyś poszli na "imprezę". Dzieciątko miało może 2 tygodnie i strasznie płakało przez godzinę, nie mogłam Jej uspokoić. Siostra zadzwoniła po rodziców,ale nie przychodzili. Zadzwoniłam po karetkę,ale powiedzieli,że wyślą bez lekarza i,że jest opcja,żebym sama dziecko przywiozła i tak zrobiłam. Zaczęłam ubierać Małą. Wtedy wrócili, ojciec zabronił gdziekolwiek jechać, a mama wzięła i zaczęła rozbierać dziecko. Ona była taka spłakana i wymęczona płaczem,że się uspokoiła i zaraz zasnęła. Ojciec wtedy zaczął mi wyrzucać,że po co mi było dziecko, co ze mnie za matka,że dziecka nie potrafię uspokoić, au mojej mamy zaraz zasnęło. Rozpłakałam się. Matka zaraz poleciała do niego i powiedziała,że płaczę, a ten przyszedł i skoczył do mnie z mordą,że nie mam czego płakać, bo nie mam źle i on nic złego nie powiedział. Ale następnego dnia Mała dalej płakała, nawet u mojej mamy i wtedy powiedziała,żeby pojechać do lekarza i okazało się,że dziecko ma infekcję dróg moczowych, zabrali Nas do szpitala... Zawsze, jak zauważyłam,że Mała źle się czuje, chciałam Ją wieźć do lekarza,a ojciec zawsze gadał po co to jechać i to na noc jeszcze. Za każdym razem miałam rację,że Małej coś dolega. Ostatnio powyzywał babcię - swoją matkę od kur..., powiedział,że Ją sprzątnie i zrobi w końcu porządek,że zabije Ją. A ja, jak chciałam pojechać na Mszę za zmarłą koleżankę, to też nie chcieli mi pozwolić, zrobili awanturę. Powiedziałam,że pójdę do wójta i poproszę o jakieś mieszkanie, bo w tym chorym domu nie da się żyć. To nawrzeszczał na mnie. Gadał,że nie mam źle i,że mam tu siedzieć cicho i nie robić wstydu dalej. Najgorsze jest to,że jak Ktoś do Nas przyjdzie, to ojciec jest taki miły, fajny,a jak Ktoś pójdzie,to pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Kiedyś przed wizytą duszpasterską nazwał Nas popaprańcami. Powiedziałam,żeby przy Księdzu to powiedział, a On,że mam się zamknąć i siedzieć cicho. W dniu ślubu siostry, Ktoś był w łazience i ten zaczął mordę drzeć,żeby ten Ktoś wyszedł z łazienki w tej chwili, bo on teraz idzie. Zapytałam: "A Kim Ty jesteś,że tak wszystkim rozkazujesz?!" A on do mnie: "Ja jestem panem tego domu i wszyscy mają się mnie słuchać i robić tak, jak ja chcę". Życie w tym domu jest piekłem. Chodzi do Kościoła i tak się zachowuje, jest taki dwulicowy. Czasem jest miły, owszem. Nawet pomyślę sobie: "nie jest w sumie taki zły" Ale ten dobry nastrój długo nie trwa, bo zaraz pokazuje,co potrafi. Wyzywa mamę, nie szanuję Jej, a Ona ciągle go broni. Kiedy mówię,że się stąd wyprowadzę, bo ojciec mnie ogranicza i nie mam tutaj życia, to powiedziała,że było nie mieć dziecka, to bym nie miała ograniczeń i ,żebym nie gadała głupot, bo nie mam źle. Faktycznie: mama nagotuje, popierze, posprząta, dla dziecka mojego mleko zagotuje, ale Ona nie rozumie,że ja NIE MAM TU ŻYCIA, że ojciec niszczy mnie psychicznie. Jak go nie ma w domu, gdzieś sobie pojedzie, to czuję się taka swobodna, a jak tylko się pojawi, to czuję lęk i strach. Jak się od tego uwolnić?? nie mam gdzie pójść i za co smutas.gif Zarabiam 1200 zł, a z tego nie wynajmę mieszkania i nie utrzymam moje Córeczki i siebie ;( a ja tu tak bardzo nie chcę być ;( Wstyd mi, głupio i mam wyrzuty sumienia, kiedy mówię tak o ojcu, ale kiedy to prawda i nie potrafię już tego znieść. Wszyscy wokół mają go za przykładnego człowieka, bo udaje takiego przed innymi, a w domu robi piekło.

Karolina
Karolina Wrz 2 '15, 20:17
Widzisz Agnieszko, niestety tak czasem jest, ze musimy zyc z ludzmi, ktorzy albo nie sa dla nas mili, albo wprost robia nam jakas krzywde. Nie znam sie na tym, ale mozliwe ze jest jakis paragraf, ktory pozwolil by zmusic ojca dziecka do badan DNA? Bardzo slusznie i madrze robisz, ze trzymasz sie modlitwy. Nie napisalas co prawda jakiej, ale jesli jeszcze nie probowalas to polecam ci Nowenne Pompejanska - z trzech czesci, bo domyslam sie ze pracujac i majac male dzidcko 4 sprawia wiekszy problem. Wazna kwestia bylo by ustalenie intencji, i tu warto prosic o swiatlo Ducha Swietego. Wiem, ze to nie bedzie latwe, ale wierze, ze dasz rady - znam przypadki kobiet, ktore majac dwojke dzieci (w tym jedno niepelnosprawne), pracuje zawodowo i odomawia Nowenne z 4 czesci. Wytrwaj w tej modlitwie - z czasem zaczniesz dostrzegac nowe mozliwosci rozwiazania twojej sytuacji zyciowej, no i Matka Najswietsza nikogo nie zostawia bez pomocy, jesli ktos sie do Niej zwraca. A wszystkie cierpienia, ktore musisz znosic ofiaruj Panu Jezusowi w intencji tych, ktorzy je zadaja. Z tego co piszesz cala twoja rodzina, w szczegolnosci ojciec bardzo potrzebuja modlitwy.
Beata
Beata Wrz 2 '15, 20:52

Witaj Agnieszko, jeśli chodzi o charakter to mam dokładnie taki sam jak Ty...też jestem uległa, zawsze uważam, że wina leży po mojej stronie, zawsze to ja przepraszam, ja się staram. Ludzie niestety to wykorzystują...:(  U Ciebie pewnie jest to efektem tego, jak byłaś traktowana w dzieciństwie. 

Ale piszesz, że masz pracę, to już przecież jest wielki sukces! 

Szkoda, że nie zdecydowałaś się na związek z ojcem dziecka. Przecież razem na pewno byłoby Wam łatwiej i dziecko miałoby prawdziwego tatę. 

Co do alimentów...Może spróbuj złożyć wniosek w Funduszu Alimentacyjnym?

Przykro mi jeśli chodzi o sytuację z ojcem. Nie możesz mieszkać w takich warunkach, przecież on znęca się psychicznie nad Tobą. Zacznij się może za niego modlić, o jego przemianę? Taka sytuacja nie jest normalna. Nie myślałaś o tym, żeby wynająć tylko jakiś pokój? Są też domy samotnej matki, może to też jakiś pomysł?

Agnieszka
Agnieszka Wrz 2 '15, 21:25

Ja cały czas myślę,co by tu zrobić,żeby się stąd wyprowadzić,ale zaraz nachodzą mnie myśli,że sobie nie poradzę, że to mój dom, że muszę tu zostać, choć bardzo nie chcę... Mam pracę, ale w tej pracy też byłam wykorzystywana i nie umiałam powiedzieć: "nie" mimo,że bardzo mi to nie odpowiadało. 

Z tym ojcem dziecka, to było tak,że zanim dowiedziałam się o ciąży, to wcześniej dowiedziałam się o tym,że mnie zdradza. Odeszłam od Niego, bo też przejrzałam na oczy i dostrzegłam,że tak naprawdę jestem dla Niego tylko sponsorem, jak czegoś nie dostał, to był niemiły, nieczuły,a jak dostał, to przestawał się odzywać. Czułam do Niego ogromny żal i nienawiść. Nie potrafiłam do Niego wrócić. Kiedy emocje opadły, zaczęłam myśleć o powrocie i o wybaczeniu Mu. Ale w głowie miałam myśli,że to nie ma sensu,że mój ojciec zniszczy ten związek, bo musielibyśmy mieszkać u mnie. Ten chłopak brał narkotyki, opowiedział mi swoją smutną historię z życia,a ja nie potrafię być obojętna na czyjąś krzywdę i chciałam Mu pomóc, a On wyczuł,że jestem naiwna i łatwowierna i wykorzystał mnie. To ja musiałam płacić za paliwo,żeby przyjechał albo po prostu sama musiałam jeździć, prosił mnie o pieniądze na piwo, zażyczył sobie drogiego łańcuszka, wypasionego telefonu, który musiałam wziąć na abonament (i do dziś tkwię w tym abonamencie), a ja zaślepiona miłością robiłam to,co chciał. Poznał dziewczynę, która ma, a raczej Jej rodzice mają pieniądze i nie pracuje, jest Ich utrzymankiem,więc po co Mu Nasza córka. Ma też jeszcze jedno dziecko, którym też się nie interesuje, nie płaci na Nie, ani nic. Gdybym wiedziała,że okaże się takim człowiekiem, nigdy nie zdecydowałabym się z Nim na Dziecko, którego z resztą sam chciał. A teraz się Nas wypiera. Nie wiem czemu tak ze wszystkim mam pod górę. I mimo tego,że okazał się takim złym człowiekiem, ja bym Mu wybaczyła i była z Nim. Taka właśnie jestem głupia przez mojego ojca, który zniszczył i niszczy mnie psychicznie. Szukam miłości tam, gdzie Jej nie dostaję,a wręcz przeciwnie dostaje łzy i cierpienie.

Beata
Beata Wrz 2 '15, 21:44

Myślę, że on nic by sobie nie zrobił z tego, że byś mu wybaczyła. Dalej by Cię wykorzystywał i mam wątpliwości, czy byłabyś z nim szczęśliwa. Sama widzisz jak on się zachowuje, jak Was traktuje. Z tego co piszesz to bardzo Cię wykorzystywał, był niedojrzały. Z decyzją o dziecku mogłaś poczekać, tym bardziej, że nie mieliście przecież ślubu. Ale stało się, już nie ma sensu do tego wracać, teraz musisz się troszczyć o siebie i o córkę. Walcz teraz o te alimenty. Jeśli on nie pracuje to może jego rodzice będą w stanie Ci pomóc?

Nie można nazwać domem miejsca, w którym nie czujesz się bezpiecznie i z którego chciałabyś się uwolnić... Rodzeństwo nie może Ci jakoś pomóc? Dalsza rodzina?

Monika
Monika Wrz 3 '15, 07:05

Agnieszka a myślałaś o domu Samotnej Matki? Jesteś z okolic Parczewa a w Parczewie jest taki dom prowadzony przez siostry zakonne. Może tam poszukaj pomocy?

Marcin
Marcin Wrz 3 '15, 10:11

Sa ludzie,ktozy chociaz i chodza do Kosciola,sa bardzo swym czlowieczym skladem wygodni dla dziejow zlego ducha....Zly duch jest najlepszym przyjacielem twego ojca,to zly proponuje twemu ojcu jak ciebie zgladzac, to bardzo znajoma sytuacja....Tak ze jest i z twym bylym chlopakiem.Widzac ze jestes dobrym czlowiekiem,majac pragnienie ciebie zgladzic,zly dziala przez takich slabych ludzi jak twoj ojciec i chlopak,zly ciebie poprostu prowokuje na gzech...Modl sie do Sw.Michala Archaniola,zeby bronil twuj dom od zleych duchuw,uwierz w ta modlitwe ona ma ogromna sile:
Święty Michale Archaniele, wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen.

 
Marcin
Marcin Wrz 3 '15, 10:25

To jest potezna modlitwa.....
I jeszcze pros z calego serca o przymnozenie wiary dla twego taty i chlopca,i zawsze zwracaj sie do Ducha Swientego zeby swiatlem napelnil serca ojca i chlopaka....
Ale sami straszni ludzie w tej sytuacji sa obojetni ludzie,ktozy wiedza jak strasznie cierpisz i wiedza jak ci ciezko....Zadne prawo nie zobaczy w obojetnosci przestepstwa,ani zaden Ksiadz w tym najwiekszego gzechu nie zobaczy....
Wiecej gzeszy obojetny niz zly.....
Myslie ze masz rodzenstwo,i kazdy wie ze zycie twoje pieklo,ale milcza i z tego powodu sa lepsi niz ty....

Modl sie Agnieszko,przyjdzie za niedlugo czas,gdy wyjdziesz z prepasci,bedziesz silna rozumna i pewna siebie,i bedziesz bardzo dobze wyznawać się na ludziach,i szczescie bedzie twoje w szczesciu twojej coreczki!!!!!!

Najwazniejsze Wiez,Modl sie jak najwiecej......I badz czujna,zly niespi on zawsze cos knuje przeciwko ciebie.....I nikomu ani nikomu nie wiez,tylko Bogu!!!!!!!!!
Niewiez ludziom,bo przez,na perwszy wyglad dobre dzieje, zly przez ludzie zechce cie zgladzic....

Sil ci wytrwania,Swiatla Ducha Swietego,Bozej pomocy.....

I modl sie,o siedem darow Ducha Swienego

Anka
Anka Wrz 3 '15, 10:26

Marcin nie zwalaj wszystkiego na szatana, bo człowiek drugiego człowieka rani a nie szatan. Szatan ma tylko z tego korzyść. Ojciec Agnieszki jest aroganckim człowiekiem, chowający się za swoją pobożnością i dobrocią na pokaz. 

Agnieszko z tego co piszesz to od lat jesteś poniżana i bita, powinnaś odejść z tego domu, szczególnie jak sama zarabiasz, nawet jak wyżej Monika pisała iść o pomoc do sióstr. Nie daj się za straszyć, bo twój ojciec wykorzystuje twoją naiwność. Masz dziecko, które Cię potrzebuje nie pozwól by i ono żyło w takim strachu jak Ty. Jesteś dorosła i masz prawo robić ze swoim życiem co uważasz, nie czekaj aż stanie się tragedia. Trudno teraz o dobrego i kochanego męża, wiele ludzi oszukuje się nawzajem znam wiele przypadków kobiet, które uważały się szczęśliwe a okazywało się potem, że żonaty i ma dziecko, po ślubie zaczął bić i stosować przemoc psychiczną, zdrady itd. Nie szukaj nowego tatusia dla swojej córeczki, tylko szukaj dobrej przyszłość dla was obojga. Jesteś mamą i jesteś odpowiedzialna za swoje dziecko, nikt nie ma prawa Tobą manipulować.

Karolina
Karolina Wrz 3 '15, 19:52
Sproboj faktycznie poszukac pomocy u tych siostr. I nie patrz sie na rodzine - ja wiem, ze ciezko jest sie wyrwac z takiego ukladu, ale twoje dziecko jest twoim najwiekszym skarbem - twoja przyszloscia, twoja nadzieja, i to na nia powinnas przede wszystkim patrzec. Dasz sobie rade - wiem ze przeszlas pieklo w domu, ale to jest tez pewien rodzaj chartu - w ten sposob znosilas i znosisz sytuacje, ktorych wiele innych osob by nie znioslo, nie dalo by rady. Spojrz na to tak - skoro poradzilas sobie w takich warunkach samodzielne zycie nie bedzie dla ciebie problemem. Wiem, ze to bardzo trudna sytuacja, domyslam sie tez jak bardzo pragniesz podpory i oparcia, ale nie szukaj jej w ojcu - tylko w Panu Jezusie na modlitwie i w czasie Eucharystii, i w Matce Bozej w czasie Rozanca,a zobaczysz, ze z czasem wszystko zacznie sie prostowac. Nie na darmo w Ksiedze Przyslow napisano "Z calego serca Bogu zaufaj, nie polegaj na wlasnym rozsadku, szukaj Boga na wszystkich swych sciezkach, a On twe drogi wyrowna". Albo jak powiedział Pan Jezus do Jaira "Nie boj sie, wierz tylko".
Agnieszka
Agnieszka Wrz 4 '15, 21:27

Pani Beato, niestety z decyzją o dziecku nie mogłam czekać... Ciążę zlecił mi mój ginekolog, ponieważ mając 19 lat znaleziono u mnie guza w macicy, miałam operację. Niestety choroba powróciła, ginekolog stwierdził,że jedynym wyjście jest dla mnie zajście w ciążę i to jak najszybciej, bo tylko ciąża może wchłonąć tą chorobę (nasilała się podczas miesiączki), a jeśli teraz nie zdecyduję się na dziecko, to będzie trzeba wszystko usunąć i nie będę mogła mieć dzieci. Nie zastanawiałam się długo, to nie była wpadka, planowaliśmy to dziecko - tak wiem, poza związkiem małżeńskim, to bardzo nieładnie wobec Pana Boga, ale nie byłam z Nim jeszcze tak bardzo związana ( z Bogiem). Oboje z chłopakiem mieliśmy poważne plany życiowe, jednak zawiódł mnie, okazał się zupełnie innym człowiekiem niż mówił... :(

Agnieszka
Agnieszka Wrz 4 '15, 21:32

Z rodzinnego domu bardzo bym chciała się "uwolnić", największą motywację zapewne będę miała przy kolejnej awanturze, bo tak to chyba jestem już ofiarą, która po prostu myśli,że musi nią być i nie powinna nic zmieniać. Boję się odejścia, nawet ze względu na mamę, bo wiem,że bardzo by to przeżyła. Szkoda tylko,że nie rozumie, jak bardzo jest mi tu ciężko... Nie wiem jak na to wszystko zaradzić, by było w końcu dobrze.

 

Bartek
Bartek Lut 13 '16, 16:48
Jakbym czytał opis swojego ojca... Opisze Ci jak sytuacja wyglada u mnie.Mama pochodzi z miasta,ojciec ze wsi.Tak wyszlo,ze niefortunnie sie dobrali.W domu jest nas 4.Po urodzeniu pierwszego dziecka mama mieszkala na wsi wraz ze swoja tesciowa.Tam była uczona jak sie zyje na wsi.Rano karmienie zwierzat,nastepnie zrobienie sniadania ojcu i do pracy.Nastepnie trzeb było isc w pole.Po powrocie ugotowac obiad mezowi.Jak to tesciowa rozkazywala to zrob,tamto,zupa za goraca,niedoprawiona.A ojciec nie zwracal uwagi na to jak traktowana jest jego zona.On nauczony byl,ze od malego ma miec podane,ze wszystkim trzeba sie z nim zgadzac i tylko go głaskac.W koncu mama miala dosc i wraz z dzieckiem wyprowadzila sie z domu.Pomógl jej w tym jej ojciec.Przez parenascie lat mieszkala na stancji wraz z ojcem,ktory bardzo niechetnie tam mieszkal bo wolal przy mamusi.Gdy ojciec mojej mamy zaczal budowe jej domu miedzy nim a moim ojcem rozpoczela sie bitwa.Od tamtej pory sie do rodziny mamy nie odzywal,uwazal ich za glupszych a najwazniejsza jest rodzina u niego na wsi.Gdy dom zostal wybudowany niemalze ze wciagnieto go siła bo nie chcial tu mieszkac bo dom jest w tej samej miejscowości gdzie cala rodzina mamy.I tak mijaly lata,pojawila sie kolejna 3 dzieci w tym ja.Mama jak to byla nauczona u tesciowej,ze w domu wszystko musi byc gotowe.Rano zrobienie sniadania i kanapek do pracy,po powrocie podanie obiadu,kolacja itd.W miedzyczasie sprzatanie,pranie,mycie okien zajmowanie sie dziecmi.Gdy mama znalzla prace jak to z tradycja wsi wszystkie oplaty woda,gaz,internet,telewizor,szambo,prad,kosz na smieci,wszystkie zakupy zwiazane z jedzeniem musiala pokrywac mama.Tradycja ta pozostala do czasow dzisjenszych.Teraz gdy wszyscy pokonczyliamy szkoly mama jest na emeryturze i postanowila ze bedzie jezdzic zza granice zeby odnowic dom(kuchnia) cos dla siebie.Ojciec oczywiacie sie nie odzywa bo uwaza niemcow za szwabow,pamieta kazdego niemca jako hitlera.Podczas gdy mama zarabia na dom za granica ojiec ani razu sie do niej nie odzywa,zyczy aby nie dojechala itd.A wszystko to bo nie jest nauczony samemu wstac (trzeba jasnie krolewicza obudzic),zrobic sobie sniadanie i jedzenia do pracy,wszystkie garnki specjalnje przypala,wszystkie rzeczy ktore mama kupila niszczy,rysuje itd.Gdy przyjezdza chce sie pogodzic,nagle jest dobry.On ma juz cos z glowa..Jest dwulicowy tak samo jak twoj.Najpierw nazywa nas brudasami a pozniej pyta sie czy chcesz jechac na wies do teściowej czy pic kawe..Wiec w twoim przypadku wyjechalbym za granice na pol roku zarobic pueniadze na mieszkanie w bloku.Dziecko dac mamie pod opieke lub dziadkom wrocic i sie wyprowadzic i calkowicie odizolowac sie od ojca.Tak jak piszesz jest dwulicowy przyjada goscie jest mily,dobry nagle przychodzi z 5 paczkami zakupow a tak naprawde wychodzi jaki jest na prawde zly,obgaduje Cie po wszystkich.Moj nigdy bie uzyl przemocy wedlug mnie ale gdyby to zrobil to po pierwsze dzwonie na policje i zglaszam go,i robie to co on porysowalbym mu samochod,motor,ubrania do kosza.Wszystko wynika z tego jak zostal wychowany,czy nauczyl go ktos zycia,gotowania i radzenia sobie samemu w zyciu czy wszystko mial podane pod nos.W przyszlosi wszystko wychodzi na jaw
Edytowany przez Bartek Lut 13 '16, 16:52