Loading...

Moje pierwsze świadectwo | Forum Nowenny Pompejańskiej

Kornel
Kornel Kwi 22 '16, 18:15

Witajcie wszyscy!

Może wpisałem ten wątek w niewłaściwym miejscu i jeśli tak jest to przepraszam.

Dokładnie 6 lutego po ponad rocznym związku zostawiła mnie dziewczyna. Ten związek nie był usłany różami i ciągle były problemy. Jednak bardzo ją ograniczałem, robiłem awantury o głupoty. I właśnie się tak głupio pokłóciliśmy się bo chyba w najgorszy i najgłupszy sposób, czyli przez SMSy. Wtedy gdy się pokłóciliśmy się bardzo się źle czułem, leżałem w łóżku, brałem antybiotyk. Mało tego wieczorem tego dnia, w którym to się stało jeszcze byłem na pogotowiu, ponieważ w ośrodku zdrowia przepisali mi lek, na który byłem uczulony. Miałem płukanie żołądka. Kiedy wróciłem do domu otrzymałem od niej wiadomość,że ona ze mną zrywa i nie chce mieć ze mną nic wspólnego. W tym momencie całe życie legło mi w gruzach. Od razu jak odeszła wziąłem do ręki różaniec i zacząłem odmawiać przez pierwszy tydzień o zmianę jej decyzji. Jednak go zostawiłem bo twierdziłem, że zajmuje on za dużo czasu, ale zacząłem modlić się do św. Rity, Judy Tadeusza i Jana Pawła II. Byłem w ferie w Łagiewnikach i na Jasnej Górze (mieszkam w okolicach Częstochowy i wyjazd do tego miasta nie stanowi większego problemu:-) )  Przez pierwsze dwa tygodnie próbowałem się do nie odezwać, ale nic z tego. Zablokowała mój numer telefonu, nie otwiera mi drzwi.

W dniu 6 marca św. Rita mnie chyba wysłuchała bo przypadkowo znalazłem w internecie NP. Przeczytałem kilka świadectw i stwierdziłem, że jeśli Matka może innych wysłuchać to pomoże również mi. Bałem się tego, że zły będzie mi przeszkadzać. Po  ponad tygodniu od momentu rozpoczęcia tej modlitwy, tęsknota za tą dziewczyną zaczynała się pogłębiać. Czułem się coraz gorzej, mało śpię, nie mam na nic ochoty, oprócz modlitwy. Modlę się o łaski dla tej dziewczyny oraz o napełnienia sercem miłości do mnie tak aby za mną zatęskniła. Tydzień później rozpoczęła się walka z szatanem: np. jedna dziesiątka ma 15 koralików, raz mi pękł różaniec, raz nie mogłem złapać metalowego krzyżyka przy moim różańcu a jak złapałem to mnie ręka zaczęła boleć. Często jest to modlitwa ze łzami w oczach lub pojawiają się zaraz po niej. Często mam chwile zwątpienia, że mnie Matka nie wysłucha, bo przecież nie da się modlić o miłość. Dodatkowo w Wielki Czwartek usiadła razem ze swoją mamą w kościele w tej samej ławce co ja. Bardzo niechętnie, ale to zrobiła. Nawet, gdy podałem jej rękę na znak pokoju to też podała. Pomyślałem, żeby spróbować z nią porozmawiać. W końcu to była dobra okazja, jednak gdy spytałem ją czy może ze mną chwile porozmawiać, to ona krzyknęła i uciekła.

Po rozstaniu postanowiłem założyć fotobloga, tam, gdzie ona również ma. Postanowiłem dodać ją do ulubionych, ale w Wielkanoc postanowiła zablokować mi dostęp do jej bloga. Podała powód, że to jest blog byłego chłopaka i nie życzy sobie bym miał ją w znajomych.

I właśnie miałem chwilę kompletnego  załamania bo modle się a tu coraz gorzej i ani nie myślało się żeby się miało cokolwiek poprawić. Miałem wtedy do końca części błagalnej tydzień.

2 kwietnia, kiedy zaczynałem część dziękczynną byłem u spowiedzi znów na Jasnej Górze u poleconego przez znajomego ojca paulina. Musiałem na niego czekać bo za wczas wyjechałem niż powinien. Wracając autobusem tego dnia spotkałem ją. Rozmawialiśmy całą drogę do domu. Dowiedziałem się, żę jest na mnie zła za me zachowanie i wcale jej się nie dziwie i miałem nadzieje, że za niedługo się pogodzimy. Odblokowała mi ten dostęp i polubiła mój fotoblog. Nawet mi wpis zadedykowała z dopiskiem "usłyszę Cię choćbyś o milion mil był". Jednak ten dopisek skasowała kolejnego dnia i coraz częściej na mojego bloga zaglądała. A wcześniej prawie w ogóle. Miałem wielką nadzieje, że ona wróci do mnie.

Niestety sprawa ta znów zaczęła się komplikować we wtorek, gdy znów spotkałem ją. Nie była to już taka przyjemna rozmowa jak poprzednia. Jak wchodziła do tego autobusu była bardzo zła. I już wtedy wiedziałem, że nie będzie łatwo. Wypomina mi moje błędy, które właśnie zrozumiałem najbardziej właśnie podczas tej rozmowy. W czwartek postanowiła skasować tę dedykacje i zadedykować ten wpis jakiejś dziewczynie. Od początku tygodnia ani razu nie weszła na tego bloga. Wiem, że ona odwiedza swego, ale dziś odwiedziła również mojego. Dodam, że do końca nowenny mam jeszcze tydzień. Póki co nie skasowała mego bloga z jej ulubionych i nie blokuje znów jak na razie. Znowu mam ogromny kryzys wiary bo się modle a tu znów jest gorzej. Już przestałem wierzyć że pan Bóg chce nasze serca połączyć i nie wierze, że stanie się jakiś cud by ona do mnie wróciła. 

Znów mam ochotę odłoży tę modlitwę ale serce mi podpowiada bym się dalej modlił i żebym się modlił leżąc w kształcie krzyża.

 

Na koniec mam takie pytania: dlaczego jest taki obrót sprawy, czy przez to pan Bóg chce mi coś powiedzieć? A te pogorszenia to wynik właśnie szatana? Przecież on nienawidzi modlitwy na różańcu.

Bardzo proszę Was o modlitwę w mojej intencji o wytrwałość w nowennie bo jest mi ciężko. Ja natomiast za wszystkich, którzy pomogą mi w jakikolwiek sposób też będę się za nich modlić. 

Z góry Bóg Zapłać!

Lidia
Lidia Kwi 22 '16, 18:21

Moze po prostu Ona Ci nie jest przeznaczona i Bóg ma dla Ciebie kogos innego w planie. Nie ustawaj w modlitwie i zdaj sie na wolę Bożą. 

Kornel
Kornel Kwi 22 '16, 18:28

Bo ta sytuacja z nią ciągle się poprawia i pogarsza tylko o dziwo tuż przed końcem. Tamto pierwsze pogorszenie miało miejsce tydzień przed końcem części błagalnej. A teraz jestem przed końcem części dziękczynnej i znów powtórka z rozrywki tyle że troszkę mniej brutalnie.

Lidia
Lidia Kwi 22 '16, 18:34

Kornel ale Bóg może miec inny plan. Bóg nie jest zlotą rybką od spelniania życzeń. . 

Kornel
Kornel Kwi 22 '16, 18:45

No ale w jakimś celu poprawiły mi się trochę stosunki z nią. To jest fajna dziewczyna i wśród znajomych cieszy się dobrą opinią.

Lidia
Lidia Kwi 22 '16, 18:48

To życzę Ci, żeby Bóg Cie wysłuchał.