Loading...

Paraliżujący strach | Forum Nowenny Pompejańskiej

Kasia
Kasia Kwi 28 '16, 17:38

Witam wszystkich. Mam do was pytanie.  Czy miewacie czasem takie stany ,momenty w życiu , kiedy przeszywa was paraliżujący strach, taka blokada która nie pozwala wam się ruszyć z miejsca, zrobić tego co do was należy co powinniscie i czujecie się przez to jak w potrzasku? Co w takiej sytuacji zrobić . Ja staram się modlic ale mimo wszystko to nie pomaga.. bo kiedy nadchodzi chwila kiedy musze zmierzyć się twarza w twarz z swoim lękiem zapominam o wszystkim i nie potrafie odczuwać już nic innego oprócz strachu który mnie ubezwłasnowolnia i każe uciekać. I najczęściej wlasnie uciekam, a potem zostaje z goryczą..i pojawia się depresja.. Co robić :(((

Dorota
Dorota Kwi 29 '16, 00:16

Kasiu, jeśli ktoś ma takie stany, a modlitwa jego jeśli jest prawdziwym spotkaniem z Bogiem nie pomaga  w ich przezwyciężeniu, wręcz przeciwnie , prowadzi do depresji, to wskazane jest by udać się do odpowiedniego lekarza.  Ich też dał nam Bóg...

Przyjrzyj się swojej modlitwie więc, albo kieruj swe kroki do lekarza , póki wcześnie.

Jedno drugiego nie wyklucza,  oprócz modlitwy  możesz  więc  porozmawiać z kapłanem.

 

Edytowany przez Dorota Kwi 29 '16, 00:17
Sandra
Sandra Kwi 29 '16, 05:39
Kasiu przypomnij sobie kiedy to się zaczęło i czy w jakikolwiek sposób przed tym mogłaś się wystawić na działania złego. W mojej rodzinie to właśnie dręczenie złego doprowadziło moją siostrę do podobnych objawów i pomogła modlitwa o uwolnienie u księdza egzorcysty ( w tym przypadku u księdza Kowalczyka z parafii w Gdańsku Oliwie). Spróbuj też tych modlitw: Modlitwa o uzdrowienie Panie Jezu: ja jestem tym ślepcem. Dałeś mi życie i wzrok przy Chrzcie, ale przez pewien wypadek zwany grzechem straciłem go. Nie widzę. Nikt nie może mnie uleczyć. Ale Twoje słowo doprowadziło mnie do Ciebie. Nie miałem siły przyjść, ale zlitowałeś się nade mną i zawołałeś mnie na tę drogę tak piękną. Jezu, nie widzę Ciebie, ale słyszałem, jak inni o Tobie mówili. Słyszałem Cię już nawet, ale chcę Cię zobaczyć. Uczyń ze mną to samo, co ze ślepym z Betsaidy. Ty jesteś ten sam wczoraj, dzisiaj i zawsze i masz tę samą moc, by nas zbawić. Możesz to zrobić jeszcze raz. Zmiłuj się nade mną. Weź mnie za rękę. Odłącz od wszystkiego innego. Chcę być tylko z Tobą. Tu jestem. Chcę być prowadzony przez Ciebie. Wiele razy zdarzało się, że dawałem rękę innym, aby pomogli mi iść przez moje życie: - niejeden wprowadził mnie w błąd, - inni - zmęczeni, pozostawili mnie, - ktoś, dając mi rękę, jednocześnie podstawił mi nogę, - jeszcze ktoś był równie ślepy jak ja i upadliśmy obaj. ...Dlatego Panie, nie mam ochoty dawać nikomu ręki. Boję się zawierzyć całkowicie, na ślepo. Zawsze daję się z zastrzeżeniami, stopniowo. Obawiam się, że to samo zdarzy mi się jeszcze raz. Ale dzisiaj jest inaczej: pokładam całą moją ufność w Tobie. Bezwarunkowo. Zaprowadź mnie dokąd zechcesz, jeśli tylko będę szedł za Twoją ręką. Chcę być z Tobą, nieważne gdzie. Chcę doświadczać, że jestem prowadzony przez Ciebie. Zaprowadź mnie na bok, daleko od innych, nawet daleko ode mnie samego. Wysłuchaj mnie osobiście. Ty wiesz, że potrzebuję specjalnego leczenia. Ze swej strony zostawiam wszystko za sobą nawet moje własne uzdrowienie. Jedyne, co jest dla mnie ważne, to być z Tobą. Powierzam się w pełni Tobie. Tylko Ty jesteś ważny w moim życiu. Chcę Panie, tak jak ślepy, odczuć, że Ty mnie kochasz, nie gorszysz się moimi grzechami ani nie boisz się moich słabości. Ty jesteś lekarzem, który umie dbać o mnie zgodnie z moimi potrzebami. Pocałuj mnie. Spraw, abym czuł, że zbliżasz się do mojej choroby, że nie budzi w Tobie wstrętu to, czym jestem, i że mnie kochasz właśnie w tym obszarze, w którym najmniej podobam się innym. Włóż Twoje ręce na mą głowę. Spraw abym odczuł, że Cię interesuję taki, jaki jestem, cały, bez wyjątku. Wiem, że Ty kochasz chorego, grzesznika. Ja jestem pierwszym i największym grzesznikiem, Panie Jezu. Ale wiem, że Ty jesteś zdolny mnie uzdrowić; że tam, gdzie obfituje nędza, jeszcze bardziej obfituje Twoja łaska. Uzdrów mnie z tego wszystkiego, co nie pozwala mi widzieć Cię takim, jakim jesteś: widzieć świat takim, jakim go uczyniłeś, widzieć innych tak, jak chciałbyś, bym ich widział, widzieć mnie samego, jak Ty mnie widzisz. Uwolnij mnie od moich niepokojów i strachów, od moich kompleksów, podejrzeń i niedowierzań. Znasz źródło wszystkich moich bólów, kompleksów i problemów. Weź mnie całego i uczyń ze mną, co zechcesz. Jezu, zbliżyłeś się do mojej choroby. Interesuje Cię nie tylko chory, ale również choroba. Ty okazujesz miłość dokładnie tam, gdzie jej potrzeba. Ty wypełniasz miłosierdziem pustkę mego życia. Ty uzdrawiasz serca strapione i bandażujesz rany. Ulecz mnie z mojej ślepoty. Ty ją znasz i wiesz, jaka jest. Ulecz mnie także fizycznie, Panie. Ty uleczysz nie tylko duszę, ale również ciało. Pokazuję Ci moje dolegliwości i choroby. Włóż na mnie swoje ręce. Dotknij mnie. To wystarczy, a będę całkowicie zdrów. Uczyń to Panie przez miłość, jaką masz dla mnie. Ty masz wszelką władzę na niebie i na ziemi. Wierzę, że wszystko jest możliwe. Dla Ciebie nie ma chorób trudnych do uzdrowienia. Dla Ciebie wszystko jest łatwe. Panie, teraz kładę w Twoje ręce całe moje życie, szczególnie mój grzech. Zostawiam w tych rękach przebitych dla miłości to, co mam i czym jestem. Składam Ci cały świat, rzeczy materialne: pieniądze, siłę i pracę, moją rodzinę: żonę (męża), dzieci, rodziców i teściów. Tych, którzy mnie obrazili, tych, którym zazdroszczę, na których nie mogę patrzeć, albo z którymi nie mogę rozmawiać. Panie, czasami widzę Ciebie jedynie jako drzewo. Uzdrów mnie. Widzę Cię jako pasy bezpieczeństwa w samochodzie, których używam tylko w sytuacjach niebezpiecznych. Jesteś jedynie na pewne chwile i pewne prędkości. Uważam Cię za drzewo, które mi daje cień i żywność. Widzę Cię tylko jako drzewo służące mi za ozdobę w domu wobec mych przyjaciół, przy wizytach. Jesteś czasem jak drzewo, którego nie traktuję osobowo. Uzdrów mnie ze sposobu, w jaki Cię widzę. Innych też widziałem wiele razy jedynie jako drzewa: Drzewa, których szukam, by wyciągnąć z nich jakąś korzyść. Drzewa, które nie interesują mnie jako osoby, ale jako zwykłe narzędzia produkcji, dla mojego osobistego zysku. Drzewa, które mi służą i jeśli im daję wodę, nawożę i dbam o nie, to zawsze w celu wyciągnięcia większego zysku. Kobiety, w których czasami widzę tylko zewnętrzną piękność. Mężczyzn, tylko z ich majątkiem... Panie, także na siebie patrzę wiele razy jak na drzewo. - Nie cenię siebie jako osoby, tylko jako kogoś, kto po prostu musi robić pewne rzeczy. - Czuję się zobowiązany i zmuszany pod wieloma względami. - O mojej wartości decyduje tylko to, co robię, a nie - czym jestem. Naucz mnie bym kochał siebie samego, szanował siebie i doceniał siebie Tak, jak Ty postępujesz ze mną. Teraz Panie, chcę przedstawić Ci moją najcięższą chorobę; mój największy grzech, który wyrządza mi najwięcej szkody i najbardziej rani. Ty go znasz. Ja także. Jeszcze dziś chcę, by pozostał znany tylko nam. Tak jak nałożyłeś ręce na oczy ślepca. Użyczam Ci moich rąk, abyś mi je położył na moje oczy (tu zakrywa się oczy rękami). Chcę widzieć wszystkich ludzi poprzez Twoje ręce. Byłem dla nich ślepy, ale z Twoimi rękami na mych oczach mogę ich widzieć tak, jak Ty ich widzisz, kochać ich, jak Ty ich kochasz, przebaczać im, jak Ty im przebaczasz, mówić do nich tak, jak Ty do nich mówisz. Chcę widzieć ich poprzez Twoje rany, przez otwory w Twoich dłoniach, przebitych dla miłości, miłości, z której wydałeś samego siebie. Panie, naucz mnie widzieć z daleka. Abym szukał nie tylko swoich interesów. Rozszerz mój świat. Abym nie zamykał się w sobie samym, ale był zdolny patrzeć na innych i biec ku nim. Abym w dniu ostatecznym, kiedy zbadasz moją miłość, mógł usłyszeć Twój sąd: "Chodź, błogosławiony Mego Ojca, bo byłem głodny, a dałeś mi jeść, byłem spragniony, a dałeś mi pić, byłem nagi, a przyodziałeś mnie, w więzieniu, a odwiedziłeś mnie". Panie, wiem, że oświeciłeś moje życie Twoim Słowem. Ty nie tylko podałeś mi rękę, aby pomóc mi iść. Również wzmocniłeś moje nogi i otworzyłeś mi oczy. Teraz jestem odpowiedzialny za każdy krok. Dzięki, że uzdolniłeś mnie, abym przezwyciężył wszystkie przeszkody, nie mam wymówek, aby zrzucać na kogoś innego winę za moje upadki. jestem odpowiedzialny za moje życie. Oprócz tego : Modlitwa do św. Michała Archanioła Święty Michale Archaniele, broń nas w walce. Przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź nam obroną. Niech go Bóg poskromi, pokornie błagamy, a Ty, Książę Zastępów niebieskich mocą Bożą strąć do piekła szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz krążą po świecie. Amen. * * * Święty Michale Archaniele, który wraz z Aniołami zwyciężyłeś szatana w niebie, dopomóż nam zwyciężyć go na ziemi. (Tą krótką część warto powtarzać sobie w każdej chwili lęku i słabości razem z z "Jezu ufam Tobie") Poświęcenie się św. Michałowi Archaniołowi O wielki Książę Niebieski, najwierniejszy Stróżu Kościoła, święty Michale Archaniele, oto ja, chociaż bardzo niegodny Twego oblicza, jednak ufny w Twą dobroć, powodowany potężnym wpływem Twoich modlitw i licznymi Twymi dobrodziejstwami, staję przed Tobą w towarzystwie mego Anioła Stróża i w obecności wszystkich Aniołów Niebieskich, których biorę za świadków mego nabożeństwa ku Tobie. Ciebie dziś obieram za swego szczególnego obrońcę i orędownika. Postanawiam sobie mocno czcić Cię zawsze i usilnie szerzyć Twoją cześć. Bądź moją mocą przez całe życie, abym nigdy nie obraził Pana Boga myślą, słowem lub uczynkiem. Broń mnie przeciw wszelkim pokusom szatańskim, głównie przeciw tym, które atakują wiarę i czystość, a w godzinę śmierci uproś pokój mej duszy i zaprowadź do ojczyzny wiecznej. Amen. Jak najbardziej lekarz nie zaszkodzi, ale warto też upewnić się, że nie ma to przyczyny duchowej. Życzę błogosławieństwa Bożego.
Kasia
Kasia Kwi 30 '16, 07:40

Zaczeło się w gimnazjum...później zaczęło się coraz bardziej potęgować. Kiedyś bardzo nienawidziłam siebie i swojego życia, próbowałam je sobie odebrać...to długa historia. W jaki sposób mogłam się nastawić na działanie zlego? Mysle ze może poprzez ciężkie grzechy takie jak okaleczanie siebie, nieczystość z chłopakiem , świetokracka komunia( to ostanie to w nieswiadomosci , po prosu mój dużo starszy wowczas chłopak wmowil mi ze sex przed slubem to nie grzech ) brałam tez kiedyś leki homeopatyczne.

 

Kasia
Kasia Kwi 30 '16, 07:42

Dorota. Przez 2 lata chodziłam do psychologa na terapie. Bezskutecznie. Bralam również leki. Nic nie daly. :(

Dorota
Dorota Kwi 30 '16, 10:39

Kasiu....czemu więc o tym mi nie napisałaś, gdy pisałyśmy ze sobą, bo mniemam , że jesteś tą Kasią, która się potem usunęła i potem znów wróciła...? :(  Jeśli człowiek szuka pomocy musi być szczery we wszystkim, a teraz to nie mogę mieć pewności , że i przed lekarzem opowiedziałaś o wszystkim,  stąd jest możliwy  brak poprawy po  zaleconej terapii , można też zmienić lekarza.

Ponadto szczera rozmowa z kapłanem  jest Ci potrzebna, na pewno też szczera spowiedź . Dla wielu dusz w depresji okazuje się to jedynym ratunkiem , uwolnieniem z takiego stanu. Wiem też , że do wielu  w depresji nie dociera, że przez kapłana mówi Bóg, musisz to zrozumieć , przyjrzeć się swemu życiu w Kościele i podjąć jakiś pierwszy krok w tym kierunku...

grzegorz
grzegorz Kwi 30 '16, 10:40

Co do nienawiści swojego życia to u mnie było podobnie. Miałem wtedy w sobie właśnie dużo grzechów cieżkich. Jakoś z tego wyszedłem. Kiedy było już bardzo ciężko, to jakoś zacząłem wołać do Boga "Panie Boże pomóż mi". I tak się zdarzyło, że trafiłęm na odpowidnie rekolecje w internecie, potem tutaj... U mnie bardzo się poprawiło. Minęła nerwica i depresja - w chwili kiedy opamiętałem się że Pan Bóg jest mimo wszystko ze mna. Oczywiście wciąż pracuję z psychologiem. Może nie powinnaś rezygnować? Albo chociaż zmiennić na innego. Ja mam to szczęście, że moja psycholog to wierząca katoliczka ;)

.

"Czy miewacie czasem takie stany ,momenty w życiu , kiedy przeszywa was paraliżujący strach, taka blokada która nie pozwala wam się ruszyć z miejsca, zrobić tego co do was należy co powinniscie i czujecie się przez to jak w potrzasku? "

.

Tak, ja mam coś takiego i czuje ze mnie to rujnuje. Chociaż nie wiem czy do końca Cię rozumiem. Czy możesz opisać jaśniej o co Ci chodzi?

Edytowany przez grzegorz Kwi 30 '16, 10:42
Kasia
Kasia Kwi 30 '16, 11:02

Pierwszy raz pisze na stronie tutaj.

Jeśli chodzi o spowiedz to tez mam z nia poważny problem. Ja nie umiem się spowiadać..czuje blokadę kiedy podchodzę do kratek konfensjonalu , nie umiem wypowiedziedz wtedy tego co w mej duszy. Wydaje mi się ze raz miałam dobra spowiedz..wtedy udało mi się powiedzieć dość sporo ale niestety nie dostałam rozgrzeszenia gdyż przed nim stracilam przytomność i zemndlalam. Tamten ksiądz , który mnie wtedy spowiadal powiedział że to się stało z powodu działania zlego ducha. 

Potem zdarzylo się jeszcze kilka innych momentow, dziwnych okoliczności. Nie mam już sily o tym pisać.  Wiele osob sugerowalo mi już wcześniej ze mogę być zniewolona, ze potrzebuje modlitwy nad sobą...ale ja raczej ciagle probowalam droga terapii...lekow...w końcu na yt trafiłam na konferencje egzorcysty Piotra Glasa . Bardzo do mnie przemowily . Wtedy na serio zaczelam traktować to ze faktycznie mogę mieć problemy w sferze duchowej. Udalam się nawet do egzorcysty ale on powiedział ze skoro nie mam awersji do rzeczy swietych i chodze do kościoła to to nie jest zly duch. Po tym wszystkim było mi tylko głupio ze tam poszlam.. Ale potem zdarzyl się dziwny zbieg okoliczności . Znalazlam się w czestochowie, pojechałam żeby się pomodlić. Za chwile dostaje smsa od znajomego ze mnie widział i ze ks Glass jest w Czestochowie i za chwile będzie miał konferencje. Co za sytuacja. Tydzie wcześniej ogladalam jego kolejny film i myslalam o tym jaka duza wiedze on posiada i ze jaka szkoda ze nie będzie nigdy szans z nim porozmawiać. A tu proszę ! .  Pomimo tego ze ks był rozchwytywany przez mlodziez która tam była (każdy miał jakiś problem) udało mi się z nim zamienic kilka slow. Powiedzial ze potrzebuje kilku modlitw o uwolnienie nad sobą. I na tym się skonczylo. Bo kiedy wrocilam do mojego diecezjalnego egzorcysty i mu o tym powiedziałam on odparl ze nie sprawuje takich modlitw. Poblogoslawil mnie tylko.

 

Kasia
Kasia Kwi 30 '16, 11:15

Grzegorz , to lęk o którym pisałam dotyczy głowie relacji z innymi ludzmi , jak i podejmowaniem wyzwan. Ogranicza mnie to bardzo , bo poprzez to nie mogę normalnie studiować.

Dorota
Dorota Kwi 30 '16, 11:19

Dziękuję Grzegorzu za to , co napisałeś ...

Kasiu ..jeżeli podczas spowiedzi naprawdę byłaś nieświadoma , że coś jest grzechem (tu grzech nieczystości ), to po niej  nie przyjęłaś świętokradzkiej Komunii Św. w tamtym momencie, natomiast jeśli od momentu tej wiedzy do dziś, nie wyspowiadałaś  się z tego , nie powiedziałaś księdzu o tym wszystkim, a mimo to przyjmujesz Pana Jezusa , to  na pewno już tak jest, czyli Komunia Św. świętokradzka, ale i jednocześnie spowiedź świętokradzka.

Te rzeczy wymagają uporządkowania, podobnie jak  oddanie na spowiedzi  przyjmowania leków homeopatycznych, bo też masz taką wiedzę o nich.

Kasia
Kasia Kwi 30 '16, 11:22

Teraz już jestem swiadoma i spowiadam się z takich rzeczy jeśli maja miejsce.

Z lekow homeopatycznych nie spowiadałam się nigdy bo dopiero nie dawno się wgl wiedziałam ze je brałam. Dawala mi je mama , a ja nie wiedziałam nic o tym co to wgl jest. Ona tez była kompletnie nieswiadoma zagrazon duchowych jakie to ze sobą niesie..

Kasia
Kasia Kwi 30 '16, 11:25

Czuje gdzies w sobie ze potrzebuje generalnej spowiedzi..bo wiele zla kiedy czyniłam w zyciu...bylam bardzo pogubiona jako nastolatka. Wynikalo to po części tego co się dzialo w moim domu. Nie dawałam rady .

 

Dorota
Dorota Kwi 30 '16, 11:31

Przepraszam...chyba piszemy jednocześnie teraz , Kasiu :)

Obecnie jest wiele grup służących modlitwą o uwolnienie, uważam że powinnaś się do którejś  z nich zgłosić. Warto przed nią przejść przez książkę "Modlitwa  uwolnienia" -cz.1 -Neal lozano ,  Jesteś z Kielc , więc podaję link :http://www.dom111kielce.pl/

Lidia
Lidia Kwi 30 '16, 11:33

Kasiu myslę ze potrzebujesz spowiedzi i dobrego kapłana. Dobrego w tym sensie, który nie odhaczy kolejnego petenta a szczerze porozmawia. Warto byloby poszukac kaplana takiego, który spowiada z całego życia. Wtedy sie umawiasz na taka spowiedź(ona trwa dość dlugo) i taki kapłan kieruje Cie dalej byc moze do egzorcysty. Poszukaj w swoim mieście takich kaplanów na pewno są. 

Dorota
Dorota Kwi 30 '16, 11:41

Lidio...spowiedź  jest przyznaniem się do grzechów przed Bogiem, wszystkie jej warunki trzeba wypełniać, jeśli kapłan może sobie pozwolić ze względu na ilość petentów, to podejmie rozmowę , która może być pomocą , ale nie można napisać  o nim , że odhacza penitenta, od takich myśli wzbraniaj się , bo są grzeszne.

Lidia
Lidia Kwi 30 '16, 11:46

Dorotko ale nie oszukujmy sie bardzo często tak jest. Ja doswiadczyłam tego i wiem, że pomimo, że zawsze wiem iż wyznaję grzechy Bogu to miałam wrazenie iż kapłan wcale nie slucha tego co ja mówię. 

grzegorz
grzegorz Kwi 30 '16, 12:01
Popieram pomysł ze spowiedzią generalną. Ja nie czułem tego "szczescia" po spowiedzi póki nie modliłem się o dobrą spowiedź. Ze strachu nie chciałem wrócić do mojej ostatniej ważnej spowiedzi. Dlatego nie było tego spokoju w duszy. To było straszne - spowiadać się z 4 ostatnich lat. Było warto ;)) . Kasiu, czy te lęki można podpiąć dosyć ogólnie pod nieśmiałość ? W sensie chcesz coś zrobić, ale wewnętrznie dostajesz zbyt silnych blokad i jedynie na co Cię stać to pozostać w bezpiecznej strefie komfortu?
Dorota
Dorota Kwi 30 '16, 12:51

Lidio...ksiądz nawet nie musi słyszeć tego, co mówimy podczas spowiedzi, choć wg nas  powinien ,częste są spowiedzi w języku obcym dla niego. Jeśli poważnie podchodzimy do tego Sakramentu , to mamy wiedzę, że to Bóg przebacza , a On na pewno słyszy, to od Niego przez usta kapłana przekazywane jest nam  przebaczenie, nasze uwolnienie następuje , gdy zdajemy sobie z tego sprawę i uwierzymy w swoją wolność.

Jeśli ktoś chce pomocy , to umawia się z kapłanem na rozmowę duchową, która może być połączona ze spowiedzią.

 

Kasia
Kasia Kwi 30 '16, 21:39

Sandro, dziekuje Ci za  modlitwę którą mi wysłałaś,orzy odmawianiu jej poplynely mi łzy a potem zaczęłam czuć takie ciepło w sobie. Miałam wrażenie jakby Jezus mnie dotykał. Wydrukuje ją sobie i będę codziennie odmawiać.

 

Grzegorz, tak można..jednak to cos innego niż zwykła nieśmiałość..to takie poczucie gorszości i strach przed tym ze inni dadzą mi odczuć to co sama o sobie sądze...ze potwierdzą destrukcyjny glos w mym glowie z którym staram się nacodzien walczyc. Glos probujacy zrownac mnie z ziemią. Głos samopotępienia.

Będę starala się przystapic do takiej spowiedzi, jeśli mogę to prosze zebyscie czasem w swoich modlitwach wspomnieli tez o mnie.

grzegorz
grzegorz Kwi 30 '16, 21:53
Kasiu, zatem proponuje zmienić psychologa. Wiem co to jest i jest to coś strasznego. Jeżeli chcesz, to możemy porozmawiać na spokojnie prywatnie o ile potrzebujesz takiej rozmowy. Ja ze swojej strony postaram się dać tyle ile mogę - jeżeli chcesz.
Strony: 1 2 »