~~
Przeżywajcie Mszę świętą sercem
Chyba nikomu nie trzeba przypominać o niedzielnym obowiązku uczestnictwa we Mszy Świętej. Niektórzy jednak o tym zapominają. Wystarczy drobny pretekst, aby "zwolnić się" z Eucharystii. Inni zaś nie potrzebują nawet pretekstu, nie odczuwają, bowiem pragnienia spotkania się z Chrystusem. Bez uczestnictwa we Mszy św. nie ma chrześcijanina, nie ma też owoców wiary chrześcijańskiej. Bez uczestnictwa we Mszy świętej nie można w ogóle mówić o wierze chrześcijańskiej.
Większość ludzi chodzi jednak na Mszę Świętą często z przyzwyczajenia i obowiązku, a nie z potrzeby serca. Nie interesują się zbytnio co się podczas tej uroczystości dzieje. Siedząc w ławkach, myślą o wszystkim tylko nie o Bogu i patrząc na zegarek czekają końca.
Mówią, że wierzą w Boga, ale nie chcą, aby On działał i był w ich życiu.
Może warto, zatem sobie przypomnieć, czym jest Eucharystia i jakie ma znaczenie w życiu chrześcijanina?
Pan Jezus zapowiedział Eucharystię podczas swego przemówienia w synagodze w Kafarnaum nad Jeziorem Genezaret słowami " Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki..."
Wszystko wyjaśniło się dopiero podczas Ostatniej Wieczerzy. Tuż przed swoja męką i śmiercią przemienił chleb i wino w swe Ciało i Krew, dając do spożycia Apostołom.
Wydarzenie to opisuje Św. Łukasz: Następnie wziął chleb, odmówiwszy dziękczynienie połamał go i podał swoim uczniom mówiąc: "To jest Ciało Moje, które za was będzie wydane: to czyńcie na moją pamiątkę."
Tak samo wziął i Kielich, po wieczerzy, mówiąc: "Ten Kielich to Nowe Przymierze we Krwi mojej, które za was będzie wylana."
To była pierwsza Msza Święta i Komunia Święta w dziejach kościoła. Ustanowienie Eucharystii Jezus zakończył słowami do Apostołów: "to czyńcie na moją pamiątkę." W tych słowach polecił im i wszystkim kapłanom w przyszłości sprawowanie Mszy Św. i rozdzielenie Komunii Św.
Odtąd każdego dnia na ołtarzach całego świata dokonuje się tysiące Eucharystii, podczas których miliony wiernych stają się świadkami męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Podczas każdej Mszy Św. Jezus powtórnie umiera i zmartwychwstaje. Każdy z nas może być tego świadkiem.
Św. Jan Bosko mówił: "być obecnym na Mszy Św. znaczy to samo, co widzieć Boskiego Zbawiciela wychodzącego z Jerozolimy i niosącego krzyż na Górę Kalwarii, żeby tam na nim umrzeć i przelać swoją krew, aż do ostatniej krwi."
My niestety mamy małe pojęcie o wartości Mszy św. Ludzie będący na Mszy Św. wydają się, jakby stali przed jakąś wielką górą, która cała wewnątrz pełna jest czystego złota - ale oni nie znają jej wartości, nie znają wartości złota, nie mają potrzebnych narzędzi i nie wiedzą jak się zabrać do wydobycia tych skarbów; - stoją nieświadomi, bezczynni, bezradni - i odchodzą tak samo biedni, jak byli przedtem.
Ludzie powinni wiedzieć, jaką wartość ma Msza Święta i jakie skarby są w niej zawarte i jak z tych skarbów odnosić korzyści.
Kiedy wchodzimy do kościoła, mrugająca wieczna lampka uświadamia nam obecność Jezusa. Ale ona tak nam się już opatrzyła, że zapominamy, kto tu mieszka. Często z Gospodarzem nie zamienimy ani słowa i nerwowo spoglądamy na zegarek, oczekując na rozpoczęcie nabożeństwa. Natomiast po skończeniu Mszy św. od razu uciekamy do domu. Przychodzimy, odchodzimy puści i nietknięci. To jest wprost obraźliwe. To musi obrażać Jezusa. On nieustannie się za nas oddaje, ofiaruje i umiera, a nam jest wszystko jedno. Dlaczego nie jesteśmy Mu wdzięczni?
Dzwony zwołują nas, jakby w imieniu Jezusa do kościoła; On zstępuje na ołtarz, wzywa nas do siebie, skarby łask dla nas otwiera... a nie jeden z lenistwa lub błahej wymówki nie słucha Jego głosu i Jego wezwania!
"Kto w niedzielę i święta Mszę Świętą opuszcza,
tego Pan Bóg do nieba nie wpuszcza."
Ten, kto zaniedbuje Mszę św., ten jest bliski utraty wiary, a nawrócenie jego staje się coraz trudniejsze. Niejeden powie - Ja nie mam grzechów, jestem uczciwym człowiekiem; nie kradnę itp, ale cóż z tego skoro na Mszę św. nie chodzi.
Ba, niektórzy idą tylko na część Mszy świętej. Opuszczają ją w środku sądząc,że są usprawiedliwieni - przecież byli w kościele... Ale opuszczenie części najważniejszych, jakimi są Konsekracja i Komunia Święta są przecież grzechem.
We Mszy Świętej nie tylko należy uczestniczyć, ale też należycie jej słuchać wiedzieć, co się podczas niej dzieje a zwłaszcza, aby uważać na trzy główne jej części tj. na Ofiarowanie, na Konsekrację czyli Podniesienie i na Komunię świętą.
Wielu, niestety jest obecnych tylko ciałem, są w kościele, ale nic nie wiedzą o tym, co na ołtarzu się dzieje.
Zadaj sobie po każdej Mszy św. pytanie - jak udało mi się dzisiaj wysłuchać Mszy św.?, czy ją wysłuchałem uważnie? Zastanów się i popraw się.
Każde spotkanie z Bogiem jest wezwaniem do przemiany człowieka. Ludzie będą przychodzić na Mszę św., jeśli ci, którzy chodzą do kościoła, będą wychodzić z niej odmienieni. Jeśli będą pełni radości i tą radością zaczną się dzielić z innymi, wtedy ci "inni" przyjdą po tę radość, którą Bóg daje.
Kiedy przychodzimy na Mszę św. wówczas wkraczamy w duchowy świat, który istnieje poza naszym czasem - w czasie Bożym.
Dzwonią dzwony: jest to Bóg, który wzywa. Czas, który masz ofiarować Bogu, powierz Mu jako najlepszą część samego siebie. Oczekuj dla siebie czegoś nowego, czegoś pięknego, co może zmienić twoje życie.
Jak przygotowujemy się na spotkanie?
Czy rozmyślamy nad czytaniami, zanim usłyszymy je głoszone z ołtarza?
Czy obrzędy Eucharystyczne są dla nas chwilą świętowania, czy zastrzykiem nudy?
Wielu z nas niestety przychodzi na Mszę świętą bez jakiegokolwiek przygotowania, wpadając do kościoła w ostatnim momencie, kiedy Msza już się rozpoczyna. Brak przygotowania do wejścia w tajemnice Bożej obecności we Mszy świętej sprawia, ze nawet dla wierzącego taka Msza może wydać się nudna i za długa, a to niesie za sobą katastrofalne skutki. Wtedy takiemu człowiekowi nie podoba się kapłan, kazanie, śpiew lub cokolwiek innego. Z tych samych powodów wybiega on z kościoła natychmiast po błogosławieństwie. Po wyjściu ma oczywiście czas na pogawędkę ze znajomymi lub z przyjaciółmi.
Niektórzy ludzie traktują Mszę św. jak cudowny eliksir, który uspokaja sumienie na cały tydzień; są też tacy, którzy wytrzymują jakoś stale patrząc na zegarek z pewnego rodzaju zniecierpliwieniem, gotowi poświęcić Bogu w najlepszym razie 40 minut.
Aby w pełni uświadomić sobie moc ukrytą we Mszy św., musimy uświadomić sobie, jak bardzo Bóg nas kocha. Musimy zrozumieć, co Pan uczynił, by udowodnić swą miłość. Od najdawniejszych czasów ludzie mieli trudności z uwierzeniem, że Bóg ich kocha. Pomyśl, gdybyś był świadkiem uzdrawiającej mocy działającej za pośrednictwem sakramentów, jak zmieniłby się twój stosunek do sakramentów?
Czy pamiętasz, kiedy powiedziałeś "Jezu, Ty jesteś Panem mego życia" a może jeszcze tego nie uczyniłeś?
Jezus jest nieskończenie cierpliwy. Z wyrozumiałością patrzy jak się uczymy i nie przestaje nas pociągać do siebie. Bóg pragnie abyśmy otworzyli się na Jego miłość. Zaprasza nas do uczestnictwa w liturgii tak jak potrafimy, byśmy tylko chcieli.
Dobrze jest przyjść na Mszę św. nieco wcześniej i wsłuchać się w obecność Pana. Jak sportowcy rozgrzewają się przed grą, tak modlitwa jest formą duchowej "rozgrzewki" przed Mszą Św.
Cudownie byłoby, gdyby udało się przeczytać wcześniej przeznaczone na ten dzień fragmenty Pisma św., aby móc usłyszeć Słowo Boże w głębi serca, kiedy będzie głoszone.
Msza św. rozpoczyna się od słów "W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego" Znak krzyża jest znakiem nadziei.
Na początku każdej Mszy św. uznajemy, że jesteśmy grzeszni. Jest to modlitwa o wybaczenie grzechów i uzdrowienie duszy, abyśmy mogli godnie uczestniczyć w tej świętej ofierze. Uznanie naszych słabości jest równocześnie uwielbieniem Boga. Odważamy się przyjść i przyznać się, że zgrzeszyliśmy myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem, a Bóg nas nie sądzi, lecz objawia swoje miłosierdzie. Wybacza nam i dopuszcza do udziału w uroczystej uczcie swego Syna.
Eucharystia, Msza Święta jest ucztą. Nie możemy uczestniczyć w niej, jeśli za tym stołem siedzi ktoś, kto nie chce nam wybaczyć lub komu my nie chcemy wybaczyć. Dlatego na początku modlimy się: Panie zmiłuj się i przebacz! Ja przebaczam wszystkim. Jeśli dopuszczamy do siebie złe myśli i złe intencje, choćbyśmy je nawet ukrywali w sercu, to jesteśmy za nie odpowiedzialni. Jest to, bowiem zawsze owoc zła tkwiącego w naszym sercu. Wszystko, co złe uczyniliśmy, włączamy w akt skruchy jako przygotowanie do spotkania Eucharystii.
O Boże, Ojcze miłosierny! Dziękuję Ci, że czekasz na mnie. Przychodzę do Ciebie ze swoimi grzechami, ze swoimi ranami i lękami, przepełniony goryczą i zmartwieniami, ze swoimi nadziejami i tęsknotami. Przytul mnie Ojcze niech początek tej Mszy świętej będzie spotkaniem z Tobą.
Po wyznaniu grzechów i okazaniu żalu zostaje kościół objawia radość ze spotkania, które zawsze następuje po pojednaniu.
Następuje radosna i porywająca pieśń: Chwała Bogu na wysokości! Ta pieśń towarzyszyła przyjściu Chrystusa na świat. Rozpoczęli ją aniołowie, sławiąc narodzenie Chrystusa. Serce wierzącego powinno odczuwać wielką radość, bo Bóg przychodzi i pozostaje z nami. Kto oddał serce Bogu, wówczas do Niego należy, a Bóg staje się Panem jego życia. Uświadamia się to w szczególny sposób w ofiarowaniu darów. Ofiarujemy Bogu jako dar swojej wdzięczności i czci CHLEB i WINO, które są znakiem naszej pracy i trudu, naszej nadziei i miłości, naszej współpracy z Bogiem. Te dary reprezentują nas samych. Poprzez nie wyrażamy swoje oddanie i przyjaźń. Bóg odpłaca nam na swój Boski sposób. Nasze dary, tak proste, lecz będące prawdziwym wyrazem naszego życia, stają się dla nas Bożymi darami, gdyż mocą SŁOWA BOŻEGO chleb i wino przemieniają się w CIAŁO i KREW CHRYSTUSA. Cóż za cudowna wymiana darów! My darujemy trochę wina i chleba, owoce naszych rąk, a On w tych samych darach oddaje się nam SAM OSOBIŚCIE. Staje się naszym pokarmem. To ważne abyśmy byli świadomi tej wymiany. Jakże daleko są niektórzy ludzie od prawdziwego przeżywania Mszy Świętej! Oni zazwyczaj stoją z boku. Nie włączają się. Pozostają zaledwie biernymi obserwatorami. Dla nich Msza święta nie stanowi osobistego doświadczenia, jest, więc przeżyciem połowicznym, co staje się często powodem do jej opuszczenia
Podczas Komunii św. Chrystus wchodzi do serca człowieka. Spotkanie z Bogiem jest możliwe na tyle, na ile przygotujemy i otworzymy swoje serce. Nie widzimy Go oczyma, ale rozpoznajemy przez wiarę.
Czas po Komunii Świętej jest czasem najbardziej intymnego spotkania duszy ze swoim Bogiem przez Jezusa Chrystusa. W tym spotkaniu zostaje uzdrowiona nasza dusza. W tym momencie dokonuje się wypełnienie słów wypowiedzianych przed Komunią:, "ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja." Człowiek otrzymuje łaski potrzebne mu do życia i do cierpliwego znoszenia cierpienia, jeśli jest ono zgodne z wola Bożą.
Msza św. kończy się modlitwą i błogosławieństwem: Idźcie w pokoju Chrystusa. Skoro pokój i zbawienie jest nam dane przez Boga, pragnie On abyśmy go dalej nieśli innym. Wracamy odnowieni i uzdolnieni. Otrzymaliśmy łaski, ale i zadanie abyśmy w naszym codziennym życiu mówili dobrze o każdym człowieku i czynili każdemu dobro.
Kiedy znajduję się w kościele, wówczas odczuwam obecność Boga i wtedy wszelkie napięcia i niepokoje ustępują. Jestem szczęśliwa, gdy nie tylko w niedzielę, ale i dzień powszedni mogę uczestniczyć we Mszy świętej. Po przyjęciu Jezusa do serca, idę do domu i powtarzam sobie "już nie jestem sama, gdyż Ty Jezu jesteś ze mną." Moje życie dziś jest pełne szczęścia. To Jezus jest moim Panem. On mnie prowadzi.
W kościele czuje się obecną moc! Zwróć uwagę na spokój, jaki zagości w twoim sercu po uczestnictwie we Mszy Świętej i przyjęciu Pana Jezusa do swego serca - zauważ to, ja to odczuwam.
Potrzebuję Boga, aby żyć. Bez Niego sobie nie poradzę. Widzę w Nim nadzieję. Każda Eucharystia, każde dobrze przeżyte nabożeństwo dodaje mi sił do życia, do zmagania się z przeciwnościami. Wielką radość czuję w moim sercu, choć nie zawsze widać to na zewnątrz. To Jezus pomaga mi dźwigać się z upadków. Proszę Cię Boże abym jeszcze bardziej umocniła moją wiarę, proszę o dar wiary by inni też uwierzyli.
Dziękuję Ci Jezu za to, że zanim udałeś się do Getsemani, miejsca, gdzie zaczęła się Twoja męka, wysławiłeś pierwszą ofiarę Mszy świętej. Dziękuję za miłość, z jaką wziąłeś chleb i kielich z winem i podałeś swoim uczniom, aby jedli i pili. Zapowiedziałeś im, aby to czynili w przyszłości na Twoją pamiątkę. Jesteś sam w ogrodzie Getsemani. Przeżywasz śmiertelną walkę. Apostołowie są daleko nie ciałem, lecz duchem! Oni śpią. Dziękuje za lęk, który przecierpiałeś.
We Mszy św. i Komunii św. pragnę prawdziwego spotkania z Tobą. Spraw Panie, aby moje serce pojęło, że Ty naprawdę jesteś obecny. Przebudź uśpionych Panie!
W czasie każdej Mszy św., kiedy kapłan wypowiada słowa konsekracji, jednocześnie wypowiadając te słowa nad chlebem i winem, wypowiada nad nami. Jeżeli chcemy łączyć się z Chrystusem, to w tym momencie Chrystus chce przemienić nas w swoje ciało, tak abyśmy byli jedno. Chrystus przemieniając nas w swoje ciało wylewa na nas Ducha świętego. Kiedy stajemy przed Najświętszym Sakramentem, wtedy odbywa się najfantastyczniejsze spotkanie. To jest wielka tajemnica.
Dlatego Panie muszę często przychodzić do Ciebie i przyjmować Ciebie do mojego serca, abym nie osłabła w drodze. Ja muszę przez nieustanną modlitwę i spowiedź odnawiać me serce na przyjęcie Twojego Świętego Ciała, oczyszczać się i na nowo zapalać, abym nie zboczyła z drogi. Przyjmując Ciebie do mojego serca cieszę się, bo mam to, czego nikt mi na świecie nie odbierze, bo odebrać nie może.
Św. Franciszek z Asyżu w jednym z nielicznie zachowanych listów, jak wyczytałam napisał: "Wszystko w człowieku powinno zamierać z podziwu. Niech cała ziemia drży i całe niebiosa triumfują, gdy Chrystus, Syn Boga Żywego przychodzi na ołtarz przez ręce kapłana."
Przeczytałam cudowną książkę - "CUDA EUCHARYSTYCZNE" - autor Joan Carroll Cruz. Polecam ją wszystkim. Wtedy człowiek naprawdę może uświadomić sobie prawdziwą obecność Jezusa. Kiedy czyta się jak Hostie krwawiły lub przemieniały w Ciało a Eucharystyczne "wino" w widoczną krew , wtedy wszystko z wrażenia w człowieku zamiera. Tam podane są daty, tam podane są miejsca. TAK NAPRAWDĘ JEST, TO SIĘ NAPRAWDĘ DZIEJE! Może przeczytanie tej książki pozwoli Wam, tak jak i mnie na głębsze przeżywanie Mszy św. To niesamowite, to naprawdę się dzieje.
My nie do końca zdajemy sobie sprawę z tego, że podchodząc do ołtarza, aby przyjąć Jezusa spotykamy się ze Stwórcą Świata, Bogiem, przed którym kiedyś staniemy twarzą w twarz.
Wiele cudów Eucharystycznych przetrwało wieki. To wszystko powodowało, że ludzie utwierdzali się w wierze. Dziś mogę powiedzieć, że jestem osobą głęboko wierząca. Staram się stale wzrastać w wierze i miłości do Boga i ludzi. Narodziłam się na nowo i jestem bardzo szczęśliwa. Pragnę to powiedzieć kocham Boga! Wzrosło u mnie zrozumienie wagi codziennej modlitwy, a zwłaszcza różańcowej, coraz częstszego udziału we Mszy św., również w dni powszednie.
WIERZĘ, UWIELBIAM, KOCHAM.
Bóg jest dla mnie Bogiem bardzo bliskim, Bogiem, który się mną opiekuje, który mieszka w moim wnętrzu. I wreszcie Bogiem, którego wciąż pragnę.
DO PANA BOGA
Mój Stworzycielu Nieba i Ziemi
Władca ciemności już mnie nie zmieni
Przez Pismo Święte Ciebie poznałam
I całym sercem Cię pokochałam
Ty swój lud zbawisz
Pragnę być z Tobą
Jesteś Klejnotem ,jesteś Ozdobą
Jesteś Marzeniem , jesteś Radością
Jesteś Nadzieją , jesteś Wiecznością
Panem Zastępów
Księciem Światłości
Bogiem Prawdziwym
Bogiem Miłości
Człowiekiem JEZUSEM
Pocieszycielem i Przyjacielem.
Nad moim życiem zaświeciło słońce. Ktoś mnie trzyma za rękę i powtarza mi "Nie bój się Ja jestem z tobą" Moją oazą jest BÓG. Bóg nieustannie i z troską wypatruje naszego powrotu do siebie.
JEZUS - TO PERŁA , KTÓRĄ TRZEBA ODKRYĆ !!!
Życzę Ci tego !
Barbara