Loading...

Brak efektów modlitwy | Forum Nowenny Pompejańskiej

Poszukująca
Poszukująca Sie 6 '16, 13:50

Witam wszystkich. Od razu przepraszam za trochę niefortunne sformułowanie tematu, ale sama nie wiem jak to nazwać. Otóż pierwszą moją nowennę odmówiłam dokładnie 2 lata temu, a obecnie jestem w trakcie 5. Dotyczyły one różnych intencji, głównie związanych z moim życiem osobistym. Jak w wielu przypadkach bywa to właśnie porażka w sferze uczuciowej i zostawienie przez chłopaka było dla mnie impulsem do rozpoczęcia tego szczególnego rodzaju modlitwy. Jak się nad tym głębiej zastanowić to na dzień dzisiejszy żadna z intencji, które zanosiłam do Boga przez wstawiennictwo Maryi nie została wysłuchana (no może jedna w pewnym stopniu). Jednak to nie to stanowi mój problem. Mianowicie wiele osób pisze o innych łaskach, które otrzymali w czasie modlitwy, niekoniecznie tych o które konkretnie prosili. Ja niestety nie czuję tego wewnętrznego spokoju i harmonii o której większość pisze. Wręcz przeciwnie, narasta we mnie coraz większy niepokój. Co może być powodem tego? Do spowiedzi chodzę regularnie co miesiąc, czyli niemal cały czas jestem w stanie łaski uświęcającej i przyjmuję Komunię. Nie wyobrażam sobie nie uczestniczyć w niedzielnej Mszy Św. często też chodzę do kościoła w tygodniu. Tak mnie wychowano, że od zawsze jestem blisko Boga, nie żyłam nigdy w permanentnym grzechu ciężkim, ani nikt z moich bliskich. A jednak jakoś "nie czuję" tej modlitwy. Bardzo proszę o radę mądrzejszy ode mnie osób z czego może to wynikać. Chciałabym żeby to wszystko jakoś inaczej wyglądało, ale nie wiem jak mam to zrobić. 

Z góry dziękuję za odpowiedzi

Dorota
Dorota Sie 6 '16, 14:16

Witaj...

Na podstawie tego, co napisałaś , można by sądzić  o braku Twej żywej relacji   z Bogiem. Piszesz bowiem :

" Do spowiedzi chodzę regularnie co miesiąc, czyli niemal cały czas jestem w stanie łaski uświęcającej i przyjmuję Komunię. Nie wyobrażam sobie nie uczestniczyć w niedzielnej Mszy Św. często też chodzę do kościoła w tygodniu. Tak mnie wychowano, że od zawsze jestem blisko Boga, nie żyłam nigdy w permanentnym grzechu ciężkim, ani nikt z moich bliskich. A jednak jakoś "nie czuję" tej modlitwy."

Spróbuj sobie zadać pytanie , dlaczego chodzisz do kościoła, dlaczego się spowiadasz itp. Po prostu w głębi serca  spójrz na swoją pobożność, z czego ona wynika , czy z tego  że tak Cię wychowano, że tak trzeba , czy ...z miłości do Boga, którego  ciągle chcesz poznawać , kochać, naśladować...

Edytowany przez Dorota Sie 6 '16, 14:17
Poszukująca
Poszukująca Sie 6 '16, 14:54

Wydaje mi się, że moja wiara w tej chwili wynika z potrzeby serca, a to że wychowałam się w religijnej rodzinie dało mi mocne fundamenty, dzięki czemu teraz już staram się budować sama. Chodzę do kościoła, bo odczuwam silną potrzebę kontaktu z Bogiem. Jeśli jestem na Mszy i nie mogę przyjąć Komunii to czuję ogromną pustkę. Będąc na studiach mieszkałam blisko kościoła i często idąc na zajęcia zachodziłam tam choćby na 2 minuty żeby powiedzieć Jezusowi dzień dobry i prosić o dobrze przeżyty dzień dla mnie i bliskich :) Ciężko mi zasnąć gdy wieczorem nie porozmawiam z Panem. Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że moja wiara jest na pokaz chociaż rozumiem, że mogłaś opacznie zrozumieć mój poprzedni wpis Dorotko. Powiedziałabym wręcz, że większość moich znajomych, z którymi studiowałam i mieszkałam od Boga była daleko, a ja swoim postępowaniem starałam się dawać innym świadectwo. Nigdy przed nikim nie wstydziłam się Jezusa, nawet gdy wiedziałam, że moja religijność może być przez daną osobę źle odebrana. Mimo wszystko dziękuję za odpowiedź i poświęcony mi czas :)

Dorota
Dorota Sie 6 '16, 15:08

Okey rozumiem.

Możesz więc rozważyć dwie rzeczy, albo nawet i trzy... w tej chwili mi takie przychodzą do głowy, choc może zapewne jest więcej.

Pierwsza...może  Pan  daje Ci czas  tzw. posuchy duchowej , ważne więc, co Ty z tym zrobisz...

Druga ...przypatrz się  na czym skupiasz myśli podczas modlitwy , czy wpatrujesz się w Boga i Maryję , poznajesz ich coraz więcej, wsłuchujesz  się więcej w to , co mówi Słowo Boże , czyli  rozważasz  Tajemnice  bardziej słuchając niż mówiąc,  czy też głowę zajmuje Ci bardziej  Twoja prośba .

 

Trzecia...może Maryja  pragnie , byś lepiej Ją poznała...?

 

Możesz  pytać Jezusa, Maryję o przyczyny również...

Ps. Nie napisałam , że Twoja pobożność jest na pokaz, nawet o tym nie pomyślałam :) Chciałam abyś przyjrzała się tylko jej źródłu, w Twym  wcześniejszym poście jakoś "martwo" z tym było :)

Edytowany przez Dorota Sie 6 '16, 15:09
Poszukująca
Poszukująca Sie 6 '16, 15:25

Z tym rozważaniem to przyznaję, że różnie bywa. Generalnie staram się skupiać myśli na odmawianej tajemnicy, przypominać i odtwarzać fragmenty z Biblii, które o niej mówią, ale miewam też chwile rozproszenia, jak większość myślę. To co odczuwam obecnie jest rodzajem "duchowej posuchy", bardzo dobrze to ujełaś, tylko nie wiem z czego ona wynika i jak mam to zmienić. Pytam, pytam i nie słyszę żadnej odpowiedzi albo jej po prostu nie rozumiem. Kiedyś u mnie w parafii podczas kazania ksiądz powiedział, że takie "załamanie w wierze" jest normalne i często im ktoś jest bliżej Boga tym mniej go czuje. Tłumaczył, że ludziom będącym daleko od Boga i dopiero rozpoczynającym drogę nawrócenia Jezus daje często więcej znaków i szybciej wysłuchuje ich próśb (jeśli można to tak nazwać), by się nie zniechęcali. Może to trochę tłumaczy moją sytuację. Ostatnio będąc u spowiedzi odbyłam szczerą rozmowę o tym jak wygląd moje życie, a jak chciałabym żeby wyglądało. Ksiądz generalnie uspokajał mnie i mówił, że wszystko będzie dobrze tylko trzeba ufać i modlić się dalej.

Dorota
Dorota Sie 6 '16, 15:41

I chyba słowa księdza są właśnie odpowiedzią na Twe rozterki. Ale to tyczy się tylko  tego Twego nie odczuwania na modlitwie.

Tak na szybko znalazłam  dobry artykuł

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/lepsi.html

Dorota
Dorota Sie 6 '16, 15:48

Przepraszam,  bo mogę być źle zrozumiana  znów:)

W moich  słowach  "Ale to tyczy się tylko  tego Twego nie odczuwania na modlitwie."  chodziło o to, że że nie poruszamy tu kwestii  intencji modlitwy , czyli Twoich próśb.

Poszukująca
Poszukująca Sie 6 '16, 21:13

Dziękuję za artykuł, na pewno przeczytam w wolnej chwili :)

Andrzej
Andrzej Lis 21 '17, 11:56

Tak sobie myślę... Modlitwa, modlitwą... a życie życiem. Nie oczekujcie, tylko módlcie się. To co chyba najważniejsze, czy bliskość z Bogiem Was zmienia. Jak traktujemy drugiego człowieka, czy robimy tak jak Bóg uczy etc... Nasza postawa jest tutaj chyba najważniejsza. TO czy modlisz się w kościele, częstotliwość i inne takie to chyba nie jest istotą wszystkiego ale właśnie nasza postawa wobec innych. O.K. nie żebym negował uczęszczanie do kościoła, spowiedź i przyjmowanie sakramentu. To co dopiero jest działaniem powyższych to nasze zachowanie i jak żyjemy. Tak mi się mocno wydaje, czy wręcz mam takowe przekonanie.

Miłego dnia i owocnych przemyśleń.

Szczęść Wam Boże :-)

Aleksander
Aleksander Sty 14 '18, 13:15
Z jakiejś przyczyny ostatni mój post nie zapisał się. Poszukująca mam identycznie jak Ty. Ja w ciągu ostatnich miesięcy praktycznie jednym ciągiem odmówiłem trzy nowenny w trzech różnych intencjach .I o ile łaska z pierwszej intencji częściowo spłynęła to w dwóch następnych (ostatnią skończyłem wczoraj) nie wydarzyło się nic. O ile pierwsza była w intencji mojego taty (to można rozpatrywać w kategorii cudu) to druga i trzecia (i w przyszłości czwarta dotyczy tylko mnie i mojego życia). Nie będę kłamał ,ze brak rezultatu spowodował u mnie lekką depresje , ponieważ pozostaje nadal bez pracy a to co mnie proponują jest poniżej moich kwalifikacji. Nie mam tez kogoś kto mógłby mnie wesprzeć ,żona dziewczyna itd. Bo w tych dwóch intencjach były odmawiane poprzednie dwie nowenny . Zacząłem się nawet zastanawiać czy w sposób prawidłowy ją odmawiam , bo jak sprawdzisz w Internecie jest wiele różnych wersji . Jedna mówi ,żeby po każdej dziesiątce odmawiać O mój Jezu + Modlitwę Fatimską /Modlitwę do św. Maksymiliana Marii Kolbego a jeszcze inna twierdzi ,ze modlitwę dziękczynną/ błagalną odmawia się po każdej tajemnicy. Ja już doszedłem do wniosku ,ze od przybytku głowa nie boli więc to wszystko ze sobą połączyłem. Zastanawiałem się też nad tym czy nie powtórzyć jeszcze raz obydwie nowenny ( a nawet wszystkie trzy) zamiast odmawiać w czwartej intencji i tutaj wyszła kolejna paskudna moja cecha .Bo ja zrezygnowałem z wszystkich innych modlitw na rzecz tej nowenny i strasznie mnie tego brakuje i chciałbym wreszcie do nich wrócić a powtórka oznacza u mnie kolejne kilka miesięcy bez niej. Także postanowiłem ,ze od dzisiaj zaczynam czwarta intencje a potem pomyślę , prawdopodobnie zorbie sobie przerwę kilku tygodniową i od wakacji zacznę od nowa nowenny w intencjach już raz powierzonych Marii . Zastanów się jednak czy nie traktowałaś tych nowenn tak samo jak ja jako cos coś pewnego ,,odwalisz” te 54 modlitwy i dostaniesz coś fajnego to tka nie działa. U mnie spowodowane było to , tym ,ze inne osoby które zaraziły mnie tym otrzymały ogrom łask o które prosiły.