Długo zwlekałam z napisaniem tego świadectwa, za co Cię Mateczko bardzo przepraszam. Nowennę odmawiam od ok. 1,5 roku. Modliłam się w wielu intencjach, choć żadna pozornie nie została wysłuchania, najwięcej o uzdrowienie mojego taty z wielu chorób, które go dręczą, w szczególności choroby alkoholizmu. Już wiele modlitwy popłynęło, ale on nadal trwa w swoim uporze, choć wiele otrzymał aby móc się otrząsnąć z tego opłakanego stanu. Ja jednak nie tracę nadziei i wiary, że i on i pozostali członkowie rodziny powrócą do miłującego Ojca. Chcę przez to powiedzieć, że musimy wierzyć i mieć nadzieję do końca. Jakkolwiek źle by nie było, Maryja zawsze wysłuchuje swoje dzieci. To jedynie zależy od nas, czy będziemy w stanie przyjąć łaskę, ktòrą, poprzez Jej ręce, zsyła nam dobry Bòg, bo nie zawsze jest ona dawna nam w taki sposób w jaki my uważamy za słuszny. Bòg widzi przyszłość i w swojej miłości, nie chce nam zaszkodzić, a zawsze uszczęśliwić. Ufność jest tym czego Wszechmocny bardzo od nas pragnie. Pokładajmy ją również w Niepokalanej, bo jak mówią słowa jednej z modlitw:"jeszcze nie słyszało, aby ktokolwiek z ufnością do Ciebie się uciekał, wsparcia Twego błagał, Ciebie o przyczynę prosił". Ona jest zawsze ze mną i zawsze mnie wysłuchuje. Nigdy nie było tak, żebym nie otrzymała czegoś prosząc Ją o to. NIGDY! Wiem, że w końcu i tata powròci do światłości, nawet jeżeli to nastąpi, kiedy będzie wydawał swoje ostatnie tchnienie. Po prostu to wiem! Chciałbym jeszcze przy okazji "zareklamować" św. Józefa. To Wielki święty, tak bardzo przez nas zapomniany... Z racji bycia Opiekunkem Pana Jezusa, w swoich cnotach prawie doròwnał Matce Bożej i tak samo jak Ona, nie pozostawia swych czciceli niewysluchanych. Wiem co mòwię. To mòj ukochany patron. Wierzmy, ufajmy, prośmy, a otrzymamy. Amen