Będzie to trochę długie ale i piękne świadectwo pokazujące, że Boża łaska może wszystko i każdą nawet pozornie straconą sytuację obrócić.
Właściwie jest to świadectwo 3 nowenn następujących po sobie, ale dotyczą one jednej, skomplikowanej sytuacji.
Jest to świadectwo potężnej łaski, która zakończyła ponad 6 miesięczne cierpienia i brak nadziei.
Trochę ponad rok po ślubie wszystko zaczęło psuć się dość nagle (nic takiego się nie zapowiadało, ja sam spodziewałem się wszystkiego tylko nie tego), ze strony żony zaczęła pojawiać się coraz większa oziębłość i obojętność uczuciowa, jakiś czas przed wakacjami nagle oznajmiła że właściwie do mnie nic nie czuje, że zostanę sam, co zapoczątkowało moje cierpienia. Okazało się, że od prawie 10 lat miała kontakt na odległość z pewną osobą i z nią dzieliła swoją pasje, i się z nią emocjonalnie związała ,co mi wyjawiła wtedy (a wcześniej ciągle ukrywała, więc dlatego nie znałem powodu takiego zachowania), przez jakiś jeszcze czas mieszkała ze mną, ale bez żadnego okazywania uczuć, zostałem zredukowany do roli przyjaciela - takie wtedy uczucia do mnie żywiła. Jak się później okazało ta osoba jednocześnie sprawnie manipulowała moją żonę, zaczęło się to w już w jej dzieciństwie, więc praktycznie nie miała tego świadomości, jednocześnie wiążąc ją emocjonalnie.
Zdecydowaliśmy się na cywilny rozwód, po czym postanowiła z powrotem pojechać na wakacje do swojej rodziny, poprosiłem ją aby tam w spokoju ode mnie się zastanowiła jeszcze raz i przemyślała sprawę na spokojnie, by nie podejmować pochopnej decyzji i wszystko dokładnie rozważyć. W praktyce wyglądało to jak separacja małżeńska.
Ja w międzyczasie szukałem różnych dróg zaradzenia sytuacji, dużo modlitwy za to, powierzenia tej intencji w różnych grupach modlitewnych, powoli zrezygnowany nawet zacząłem mieć w planach stwierdzenie nieważności małżeństwa, co na szczęście skończyło się jedynie na etapie myślenia o tym w dalszych planach, ponieważ sytuacja zaczęła się zmieniać.
Pogrążałem się w smutku i rozpaczy, moje urodziny i większość wakacji spędziłem w tym stanie. Szukając w Internecie sposobów na uratowanie małżeństwa (o ile jeszcze istniała jakakolwiek tego możliwość, ja postanowiłem walczyć do samego końca) zaintrygowało mnie hasło nowenny pompejańskiej, które dość często pojawiało się podczas wyszukiwania. Postanowiłem przyjrzeć się bliżej tematowi bo coś mi mówiło, że skoro się pojawia dość często to coś musi w tym być. Przeczytałem wszystkie informacje łącznie z historią, czytałem różne świadectwa, w szczególności mocno poruszyło mnie jedno świadectwo również o uratowanym małżeństwie. To wszystko mnie przekonało i kilka dni później zacząłem odmawiać, pierwszą nowennę w intencji rozwiązania tej trudnej sytuacji. (W sposób zgodny z Wolą Bożą, byłem otwarty na każde rozwiązanie, ponieważ ufałem, że będzie to rozwiązanie najlepsze z możliwych dla nas wszystkich, choćby było nie po mojej myśli).
Przez większość tego czasu bardzo cierpiałem, ze względu na silną wieź oraz moją wrażliwość. Często miałem stany depresyjne, uczucia smutku, częsty płacz. Sytuacja przygniatała mnie niemal całkowicie, postanowiłem Bogu oddać tą sprawę i dużo modliłem się w tej intencji.
Tu trzeba na marginesie wyznać, że nie mam dużo doświadczenia z różańcem, rozważanie tajemnic było mi obce, dotychczas odmawiałem rzadko zaledwie dziesiątki. Jednak otrzymałem również pomoc i łaskę, po niedługim czasie odmawiania przyzwyczaiłem się, przestało to być dla mnie trudne i nie dłużyło się, szybko nabrałem sporej wprawy, później szło już całkiem sprawnie (byłem w stanie odmawiać nowennę także w drodze, tajemnice znałem na pamięć). Oczywiście bez utrudnień się nie obeszło. Sama sytuacja i mój stan, gdzie codziennie płakałem i czułem się beznadziejnie byłby w sumie wystarczający, podczas odmawiania nowenny zaczęły mi się pojawiać w wyobraźni różne dziwne, przeszkadzające obrazy, których wcześniej nie było nigdy, wiem też że na pewno nie były wytworem mojej wyobraźni (ogólnie moja wyobraźnia jest bardzo słaba, nie jestem w stanie sobie wyobrazić wizualnie czegokolwiek, a przypomnienie sobie czegoś wizualnie również było dla mnie prawie niemożliwe i tak też jest do dziś, więc raczej nie pochodziło to ode mnie), przestały także pojawiać się po odmówieniu ostatniej nowenny.
Tuż przed rozwodem cywilnym miała miejsce bardzo dziwna sytuacja. Podczas jednego ze spacerów (przed rozwodem i wyjazdem wyszliśmy kilka razy na spacer, już jako przyjaciele, rozmawiając o kilku ważnych kwestiach, omawialiśmy całą sytuację). W pewnym momencie mijaliśmy pewnego starszego mężczyznę (którego nie znam i widziałem pierwszy raz na oczy), podszedł do nas i powiedział jedno krótkie zdanie "Będziecie wspaniałym małżeństwem". To mnie na prawdę zdziwiło, tego się nie spodziewałem. Poprosiłem o powtórzenie, a on powtórzył wyraźnie to samo. Odeszliśmy bardzo zdziwieni. Wtedy nie bardzo wiedziałem, co o tym myśleć, myślałem, że może po prostu chciał być miły i widząc dwoje młodych ludzi chciał coś powiedzieć zachęcającego dla otuchy albo coś w tym stylu. Ale czas potwierdził, że był to swojego rodzaju znak od Boga, myślałem o tym wydarzeniu w trudnych chwilach, dawało mi to siły i było pewną zachęta do dalszej walki.
W okolicy początku części dziękcznynnej niespodziewanie zadzwoniła, powiedziała że chciałaby, żebym tam przyjechał do niej. Zaskoczyło mnie to bardzo i dało dużo nadziei, pojechałem, dalej jednak nie byliśmy blisko, dalej zostałem na poziomie przyjaciela i ciężko to przeżywałem. Jednak podczas rozmów dużo dowiedziałem się szczegółów na temat całej sytuacji i jej relacji z tą osobą. Modliłem się dużo w jej intencji, wyjaśniłem jej jak ta osobę postrzegam i jej działania. Pokazałem jak nie w porządku była w stosunku do niej, jak postępowała egoistycznie, jak była wykorzystywana. To zaczęło jej powoli otwierać oczy. Któregoś dnia pokazała mi zdjęcia tej osoby, które otrzymała, postanowiłem sytuację zbadać wspólnie. Na podstawie zdjęcia udało się znaleźć profil pewnego chłopaka, zdjęcie się zgadzało, ale informacje nie. Miejscowość była zupełnie inna, nie zgadzał się wiek i inne informacje podane przez tamtą osobę. Ponadto według profilu okazało się że ten chłopak jest już z kimś innym w związku i to od dłuższego czasu. Żona była załamana, poczuła się oszukana, potwierdziło to wszystko co wcześniej jej mówiłem na temat tej osoby. Postanowiła napisać do tej osoby, pokazując wszystko, czego udało nam się dowiedzieć, pisała ostro i żądała wyjaśnień. Po jakimś czas coś pękło, ta osoba postanowiła ujawnić całą prawdę i wszystko się wyjaśniło. Rzekomym chłopakiem, z którym była emocjonalnie mocno związana, z którym miała od długiego czasu znajomość, z którym miała mocną więź i z którym dzieliła swoje hobby, okazało się być... Inną dziewczyną. Tamten profil należał do kogoś innego, ona wykorzystała jego zdjęcia, żeby być wiarygodną. O kilka lat starszą od niej, wyszło na to, że kiedyś była bardzo samotna, w Internecie nawiązała z żoną znajomość i głęboką przyjaźń i dzieliły swoje pasje. Historia o tym, że była chłopakiem wzięła sie z pewnej sytuacji, gdy żona chciała zerwać kontakt, potem już nie było odwrotu. Ta koleżanka nie miała odwagi przyznać się do kłamstw, plątała się w nich, budowała wszystko na wciąż kolejnych kłamstwach, nie miała nigdy odwagi powiedzieć prawdy, wolała wciąż zmyślać kolejne historyjki, aby prawda nie wyszła na jaw i by sprawiać wrażenie wiarygodnej. Dlatego, gdy raz żona pojechała tam aby się z nią spotkać, nikt nie otwierał. Ona bała się że całą prawda wyjdzie. Ze strachu przez lata budowała kolejne historyjki, tylko po to by zatrzymać ją przy sobie, nawet kłamała jeśli chodzi o uczucia, posuwając się nawet do kłamstw o wspólnym związku i jej przyszłości, mimo iż przez te wszystkie lata na prawdę nie widzieli się na żywo, jedynie pisali przez Internet. Żona także w przeszłości nie miała zbyt wielu przyjaciół, dużo osób się z niej naśmiewało, miała kilka koleżanek, jednak potem ją zostawiły, jedynie ta koleżanka nie odwróciła się od niej. Ale w końcu się wydało, i okazało się że żywiła uczucia do wymyślonej osoby. My postanowiliśmy tej koleżance wybaczyć, mimo iż wyrządziła tak wiele krzywd. Udało nam się wszystkim pojednać i wyjaśnić sprawę. Zostały nawet przyjaciółmi, w końcu zobaczyły się na żywo, ja również miałem okazję ją zobaczyć i gościć, utrzymują także ze sobą kontakt.
Pod koniec wakacji wróciliśmy do domu z powrotem, relacja między nami się zaczęła poprawiać, ale powoli. Cieszyłem się, że jest nadzieja i że sytuacja z Bożą pomocą (a była na prawdę dziwna i bardzo zagmatwana) się wyjaśniła. Zaczęliśmy ze sobą szczerze rozmawiać, omawiać także wspólną przeszłość.
Postanowiliśmy za namową psychiatry () umieścić żonę w oddziale psychiatrycznym (wcześniej podczas wizyt została wstępnie zdiagnozowana z depresją i nerwicą) na badania i obserwację, w tym czasie modliłem się za nią i odmówiłem kolejną nowennę w jej intencji. Ponad miesiąc czasu była pod opieką dobrych lekarzy, została dobrze zdiagnozowana, poznała kilku przyjaciół. Przepisano jej leki, które zaczęły pozytywnie działać, swoją przeszłość omówiła z lekarzami (miała ciężką przeszłość, prawie brak przyjaciół, mnóstwo dzieci, które dokuczały w szkole i poza nią, niestety dużo z tych rzeczy oraz inne objawy były przez rodziców bagatelizowane a ona sama czuła się przez nich nierozumiana, po ślubie zapisałem ją na inną terapię, jednak nie odniosła ona żadnego skutku). Dzięki lekom zaczęła czuć się normalnie, dużo objawów zniknęło. Tuż po tej nowennie odmówiłem kolejną w intencji odnowienia naszej relacji. Dużo rozmawialiśmy, ja cały czas starałem się okazywać jej dużo miłości, w powolnym tempie relacja i uczucie zaczęło wracać i wszystkie inne też.
Po tych wydarzeniach jednak miałem duże problemy z zaufaniem, byłem podejrzliwy. Ponadto czułem w sercu ciężar tych wszystkich ciężkich doświadczeń, które przeżyłem. Miałem przez długi czas wrażenie że taka głęboka rana w sercu po tych trudnych doświadczeniach nigdy nie będzie w stanie się zagoić. Z perspektywy czasu (ponad rok po tych wydarzeniach) okazało się, że Bóg nie tylko całkowicie odrodził ten związek, małżeństwo, całą relację i wszystko inne, ale sprawił że teraz jest jeszcze lepiej niż było na początku. Teraz dogadujemy się bardzo dobrze, jak nigdy, rozumiemy siebie nawzajem i ufamy sobie bardzo. Nikt nie ma do siebie żalu o nic i dzielimy między siebie obowiązki, jest obecna prawdziwa i szczera miłość. Moja rana w sercu się zagoiła i wszystko wygląda tak jakby to co się wydarzyło, nie zdarzyło się na prawdę, lecz było tylko złym snem. Bóg pokazał, że jest w stanie z najgorszej sytuacji wyprowadzić wielkie dobro i za to chwała Panu!
Obecnie żona bierze minimalne dawki leków (kilkakrotnie mniejsze niż początkowo) oraz planuje powoli całkowicie odstawić leki. Planujemy także na nowo wziąć ślub cywilny, na chwilę obecną zbieramy na to pieniądze.
Po odmówieniu nowenn różne przeszkadzający obrazy w wyobraźni całkowicie zniknęły. Polecam z całego serca tą wspaniałą modlitwę, w szczególności tym, którzy mają trudne sytuacje, wręcz niemożliwe do rozwiązania. Z kwestii technicznych odmawiałem zawsze wszystkie 4 tajemnice, czasem nie udawało się danego dnia odmówić, wtedy nadrabiałem to w następnych dniach.