Loading...

śmierć | Forum Nowenny Pompejańskiej

Kasia
Kasia Lut 9 '17, 20:58

Nie wiem jak zacząć.. jestem tu nowa, chociaż z nowenną związana od 5 lat, jednak ostatnio nie odmawianą przeze mnie. Nie wiem jak żyć, tracę sens życia i wiarę we wszystko, ale wierze choć zagubiona. Odmówiłam pierwszy raz nowennę 5 lat temu i pomogła mi. Miałam nie poukładane ciężkie życie sercowe, ale nie o tym chce porozmawiać. Drugą nowennę odmawiałam. gdy umierał mój tata, miał wypadek leżał tydzień w cieżkim stanie, odmawiałam nowennę leżąc krzyżem i prosząc o życie taty, niestety nie udało się i zmarł, był to dla mnie cios, ale trzymałam się jakoś, bo była mama. Po roku śmierci taty kolejny cios bo mamie nagle z niewyjaśnionej przyczyny staneło serce, dwa dni walki o życie. Modliłam się do Matki Nieustającej pomocy i sw. Rity. Przyrzekłąm, że pojadę do Częstochowy, chociaż mam tysiąc km w pierwszym wolnym dniu, ale nie pojechałam i powiedziałam, że pojade jak bede miała urlop Mama przeżyła. Wszystko wróciło do normy, a ja dzień w dzień modliłam się, by wszyscy święci mieli mamę w opiecę. Gdy miała zabiieg miesiąc po, na stole przestała oddychać przez kilka minut. Tak jak by za wszelką cenę miała odejść z tego świata, a silnie z tym walczyła. Niestety nie dała rady i zmarła znowu nagle miesiąc temu. Jestem sama, nie mam rodziny, mam dwadziescia sześć lat i nie mam nikogo, sierota. Mama była dla mnie całym życiem. Dlaczego Bóg zabrał ją do siebie? Czy był zły, ze nie wykonałam obietnicy od razu. Chciała żyć, była moją ostoją, azylem, moim powietrzem. Stoje co dzień kilka razy nad grobem i nie wierze co się stało. Dziękuję Bogu, że ją mi dał, ale czemu tak wcześnie zabrał, prosiłam dzień w dzień Jego o jej zdrowie. Chcę sie modlić, ale jest mi cięzko, modle sie o jej wieczny odpoczynek, ale sama staje się wrakiem i szczerze prosze by mnie też zabrał.

Dorota
Dorota Lut 9 '17, 23:44

Witaj Kasiu...

I chyba nam tu wszystkim zrobiło się ciężko na sercu  po przeczytaniu Twej krótkiej historii, możemy jedynie współodczuwać to, co Ty przeżywasz,  przytulić Cię mocno  chociaż wirtualnie ♥

Zadajesz jednak pytania , więc postanowiłam co nie co się odnieść do nich...

"Dlaczego Bóg zabrał ją do siebie? Czy był zły, ze nie wykonałam obietnicy od razu. "...Nie myśl nawet , że powodem  śmierci było niedotrzymanie przez Ciebie obietnicy za jej życia. Dla pokoju swego sumienia  pojedź do Częstochowy jednak, bo o tym nie piszesz czy w ogóle pojechałaś, piszesz  , że  od razu nie spełniłaś, ale z tego nie wynika czy w ogóle byłaś. Natomiast jeśli faktycznie ta obietnica  została po śmierci mamy spełniona, to pomyśl , że Bóg  o tym wiedział , że to zrobisz, wiedział  już wtedy , w momencie składania przez Ciebie tej obietnicy , tę Twą obietnicę miał w Sercu swoim i ona na pewno pomogła Twej mamie  i spełnieniem tej obietnicy w późniejszym czasie nie możesz się zamartwiać.  Dlaczego Bóg zabrał mamę, czy też w Twoim przypadku oboje rodziców ...? Tego nikt nie wie , często poznajemy to potem, jeśli ...trwamy przy Bogu .

Pomyśl o tym, że mama  już nie chciałaby  wrócić tu na ziemię, tam jest jej lepiej, że będzie Cię wspomagać. Nie przywrócisz mamy do życia tu na ziemi , ale   ona też nie chce byś rozpaczała, nie jesteśmy władcami życia  ani śmierci, Bóg daje nam czas , wykorzystaj go jak najlepiej, tak jak Twoi rodzice, oni zapewne patrzą na Ciebie z góry, pokaż im , że tęsknisz, ale pokaż również , że jesteś  i pragniesz żyć dla nich ( np. przez modlitwę, Eucharystie za ich dusze),, dla siebie, dla innych , których kochasz czy pokochasz . Przylgnij do Jezusa,  On pragnie być Twoją ostoją , azylem, Twoim powietrzem ...

"Nasi zmarli są prawdziwie obecni wśród nas w sposób duchowy. Są niewidoczni, lecz żyjący. Zawdzięczamy to samemu Bogu, który jest obecny w całym stworzeniu: widzialnym i niewidzialnym. Cały świat pełen jest Boga. Św. Paweł krótko stwierdza: "W Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy". Wszystkie stworzenia duchowe, zjednoczone z Bogiem, mają udział w Jego wszech-obecności. Dzięki temu nasi zmarli są prawdziwie obecni pośród nas. Widzą nas, znają nasze troski, radości, zmagania...

     Lecz widzą to wszystko w "świetle Boga", podczas gdy my całą rzeczywistość dostrzegamy jedynie po ludzku, cząstkowo.

      Jesteśmy na tyle blisko naszych zmarłych, na ile staramy się być blisko Boga. Także oni są tym bliżej nas, im bliżej są Niego. Ci, którzy od nas odeszli do innego świata, "zasnęli w Panu", są w "Królestwie Bożym". Lecz Królestwo Boże jest już wśród nas, jest w nas - w sercu chrześcijanina, gdzie przebywa Bóg ze swoimi Świętymi. Zacieśniając więzy z Bogiem poprzez modlitwę i życie sakramentalne, zacieśniamy je równocześnie ze wszystkimi, którzy odeszli do Niego. Nie ma innego sposobu na doświadczenie bliskości moich drogich zmarłych, jak tylko poprzez szczere przylgnięcie do Boga. W Nim ich odnajdę. "..

ks. Andrzej Trojanowski TChr  

 

Niech Cię Bóg błogosławi i strzeże, niech Maryja  mocno Cię przytula i opiekuje się Tobą ♥

 

 

Edytowany przez Dorota Lut 9 '17, 23:45
Kasia
Kasia Lut 10 '17, 00:03

Bardzo Pani dziękuję za odpowiedź, zalana łzami przeczytałam dwa razy.

Widać, że jest Pani dobrym człowiekiem, o dobrym sercu.

Dorota
Dorota Lut 10 '17, 21:40

Nie wiem , czy mam dobre serce, wie tylko to Bóg  i chciałabym to kiedyś od Niego usłyszeć  :)

Ale dzięki za Twe dobre słowa, dzięki Bogu za Ciebie , ufam , że Twe serce jest spokojniejsze ♥

Katarzyna
Katarzyna Lut 24 '17, 17:43

Kasiula,rozumiem Ciebie w Twoim doświadczeniu,jeśli potrzebujesz wsparcia,chętnie,w miarę możliwości pomogę.Proszę,by potężna Matka Boga,chronila Cię od zła ,abyś zobaczyla piękne swiatlo nadziei w swoim życiu.Kasia.

 

Edytowany przez Katarzyna Lut 24 '17, 17:44