Loading...

Dobrze przemyślana intencja? | Forum Nowenny Pompejańskiej

Aleksandra
Aleksandra Kwi 9 '17, 20:23

Witam. Czytałam różne wątki z tym powiązane i naszła mnie pewna refleksja. Zaczęłam się zastanawiać czy moja intencja jest dobra. Między wątkami zauważyłam, że pojawia się intencja powrotu ukochanej osoby. 
W moim przypadku jest podobnie... ale... to nie ja tego chciałam? Pewnie to niezrozumiałe się wydaje. Może wspomnę o mojej sytuacji i dlaczego uważam, że to nie była do końca moja decyzja.
Byłam w związku z mężczyzną nie żyłam w  wstrzemięźliwości prawdę mówiąc nie żyłam z Bogiem tak jak od niedawna. Zaszłam w ciążę. Od tamtego momentu moja relacja zaczęła się sypać, presja, nerwy, ostatecznie rozpad związku po narodzinach dziecka. Uznałam, że jest osobą niedojrzałą, nieodpowiedzialną. Wycierpiałam się przez te miesiące w trakcie ciąży, nie czułam z jego strony wsparcia. Nie wnosił nic do mojego życia. Moje uczucie zaczęło się ochładzać. Ostatecznie zdecydowałam się rozstać, bo byliśmy sobie obcy, zero uczuć, zrozumienia... do tego stwierdziłam, jak wyżej napisałam, że jest nieodpowiedzialny i nie dojrzał do bycia w związku i brania odpowiedzialności za rodzinę. Odsunęłam go od siebie. Szczerze? Odczułam ulgę, nie wnosił nic do mojego życia, poczułam się lżej jednak bałam w jakiś sposób czułam niepokój, żal i ból, ale nie przez to, że się z nim rozstałam, nie potrafię tego wytłumaczyć... ale to mnie poprowadziło z powrotem do Kościoła. Wyspowiadałam się, zaczęłam się modlić, zamówiłam mszę w swojej i syna intencji o łaski wiary nadziei i miłości, odprawiana msza była co miesiąc. Nie myślałam o swoim byłym partnerze nie otoczyłam go modlitwą. Aż do pewnego momentu, coś mną tchnęło i postanowiłam zamówić mszę za niego. Później nachodziła mnie myśl rozpoczęcie NP za niego, ale co chwilę coś przeszkadzało mi w podjęciu się tego. I 4 kwietnia podjęłam się NP w intencji nawrócenia i powrotu do nas mojego byłego partnera. (Tak się akurat złożyło z datą, że to 3miesięcznica narodzin naszego syna, nawet nie zwróciłam uwagi) I teraz do rzeczy... Nie miałam pragnienia żebyśmy wrócili do siebie, wręcz przeciwnie, chciałam się całkowicie odciąć od niego, towarzyszyły mi również takie myśli, że najlepiej jakby o nas całkowicie zapomniał, że dzięki temu uchronię dziecko przed jego niewłaściwym spojrzeniu na świat... A tutaj wręcz na przekór sobie. Co lepsze, wraz z odmawianiem NP zaczynam darzyć go uczuciem, wybaczyłam mu i choć wiem, że zaczął znajomość  z inną kobietą, to pragnę żebyśmy zaczęli od nowa, żebyśmy byli rodziną. Odmawiam NP w jego intencji, nie dlatego, bo ja tego chciałam, w trakcie odmawiania zaczęłam tego pragnąć, jak to rozumieć? 
Też wraz z modlitwą, zbliżaniem się do Boga, zawierzaniem się Maryi i Jezusowi, zaczęłam pragnąć tego, żebyśmy byli rodziną dla naszego dziecka, że powinniśmy być razem by zapewnić prawdziwy dom naszemu dziecku, a nie rozbity ( jakimi myślami się kierowałam jeszcze nie tak dawno) 
Czy moja intencja nie jest egoistyczna? Wiem, że o to co się modlimy, jeśli to jest dobre to Bóg nie zostawi tego bez odzewu. Wiele przez niego wycierpiałam a mimo to, chcę dać kolejną szansę, chociaż nie wyszło to ode mnie? Osoby które były przy mnie kiedy to on powinien być, powiedziałyby, że jestem szalona! Że jestem głupia! Że gdyby jemu zależało dawno by o nas zawalczył. A ja na przekór temu.
NP dopiero zaczęłam, a już czuję wielki ciężar i cierpienie, ale wierzę i ofiaruje to cierpienie, w końcu Jezus również za nas cierpiał z miłości do nas. 
Powiem jeszcze, że od kiedy zaczęłam a to dopiero 7 dzień, to już na początku zostałam napastowana myślami: Nie rób tego, odpuść sobie, nie zasługuję na Twój czas, to nic da, zmarnujesz tylko swój czas, on się nie zmieni, zostaw to w spokoju, odpuść sobie, zajmij się swoim życiem. - Rozmawiałam z swoim księdzem o tym, dzięki temu wierzę jeszcze bardziej, że walczę w słusznej sprawie. Nie tylko za jego miłość za jego osobę, a przede wszystkim za wyrwanie go z sideł złego, któremu się nie podoba, że ktoś otoczył go modlitwą. Ale wracając do meritum, mam mieszane uczucia względem swojej intencji, nie do końca rozumiem dlaczego taką ułożyłam, skoro kierowałam się innymi pobudkami, a z drugiej strony pragnę tego coraz mocniej.
 

Jugi
Jugi Kwi 9 '17, 21:28

Uwazam ze jezeli nagle narodzilo sie takie uczucie w Tobie jakby nie patzrec bardzo pozytywne to ja bym sie tym kierowala.. Bog nas przemienia kazdego dnia. Jak moj Ukochany zwiazal sie z inna kobieta nagle zapragnelam (tzn nie ja ale narodzilo sie we mnie uczucie) aby modlic sie o jego nawrocenie.. i co najdziwniejsze aby modlic sie za ta kobiete, aby rowniez byla szczesliwa.. po ludzku to niezrozumiale ale Bog kieruje sie innymi zasadami i miluje kazdego nie wazne jak wielka krzywde by nam uczynil. teraz nie moge tego znalezc ale kiedys przy kosciele widnial napis "nie ma milosci bez cierpienia, nie ma cierpienia bez milosci" nie zawsze rozumiemy to do czego nas powoluje Bog ale badz spokojna ze to najlepsze co moze byc wiec ja bym jak najbardziej zmienila swoje myslenie na myslenie "Boze" :)