Loading...

Samodyscyplina w modlitwie | Forum Nowenny Pompejańskiej

Lokalizacja tematu: Forum » Różaniec » Mam pytanie o...
Gabriela
Gabriela Lip 3 '17, 21:04

W mojej głowie z dnia na dzień rodzą się kolejne pytana w związku z modlitwą, nie tylko NP. 

Tym razem zastanawiam się czy uczynienie z modlitwy (np. porannej i wieczornej) pewnego rodzaju obowiązku, który wykonujemy mimo niechęci, zmęczenia, innych zajęć jest słuszny? Czy mija się z celem modlitwy - dobrowolnej modlitwy z Bogiem.

Wiem, że teraz, póki w moim życiu jest spory problem, mam ochotę czy potrzebę raczej modlić się bez przerwy, ale gdy życie się ułoży (w taki lub inny sposób), trwoga się skończy to i  potrzeba tak intensywnego kontaktu również ( wiem to, bo dotychczas tak właśnie funkcjonowała moja "wiara.) A ja czuję, że Bogu, jako naszemu przyjacielowi, ojcu i Panu należy się modlitwa czy to dziękczynna czy pochwalna niezależnie od mojego emocjonalnego stanu. Zatem, czy uczynienie z porannego pacierza, wieczornych modlitw czy popołudniowej koronki obowiązku tzn. robię to nawet jeśli jest bardzo zmęczona, nie mam ochoty czy potrzeby rozmawiać z Bogiem (oby ten stan nie nadszedł nigdy!) jest słuszna? Taka forma samodyscypliny. Czy lepiej, jeśli nie mam ochoty - odpuścić i nie robić nic na siłę. 

Wiem, że w kościele nie ma obowiązku modlitwy. Chodzi mi o słuszność tworzenia takiej właśnie relacji z Bogiem. Mam nadzieję, że zostanę właściwie zrozumiana :) 

Dorota
Dorota Lip 4 '17, 00:04

Gabrielo...

Najważniejsze jest nasze serce , więc chyba  masz odpowiedź :) Ale...

Samodyscyplina  nie jest zła. Tak było w moim przypadku po nawróceniu. Ja łaknęłam Boga  po 20 letnim odejściu od Niego i wszystko , co do mnie mówili kapłani i ludzie ze wspólnoty łykałam. Jak ksiądz mówił, aby odprawiać Jutrznię, to ja oczywiście za tym poszłam. Jak mówił o rachunku sumieniu "trzy razy w ciągu dnia", to ja oczywiście za tym poszłam  Jak mówiono o medytacji to i ja za  byłam za i szłam w nią. Szczerze mówiąc , to w tamtym okresie byłam taka ciemna, że myślałam , że tak trzeba :) Potem dopiero okazywało się, jak pytano nas , kto  i jak za czym poszedł, że byłam jedną z niewielu , którzy to wypełnili :)  Ale właśnie ...to pójście  niby w obowiązek bardzo  procentuje teraz, nie mam problemu z modlitwą i  całym sercem każdą przeżywam , zawsze jest ona spotkaniem z Bogiem ,  nawet gdy milczy , wiem, że jest przy mnie .

Tak więc mnie ta samodyscyplina, dosłownie ćwiczenia, bardzo pomogły :)