Witam wszystkich.
Jestem nowa na forum, ale czułam, że chcę tu być, pisać.
Od kilku dni odmawiam Nowennę Pompejańską. Nie ukrywam, że jest to dość dziwne, bo mimo iż jestem osobą wierzącą nigdy jakoś specjalnie się nie modliłam.
Nowennę odmawiam w całości <3 części>, w swojej sypialni, mając na łóżku obrazek Matki Boskiej. Jest to... dziwna modlitwa... mam zamknięte oczy i zwykle przy trzeciej części Tajemnicy Radosnej się zaczyna.. całkowicie zasycha mi w ustach, zaczyna kręcić mi się w głowie, mam problem z koncentracją... ale wytrwam. Mam nadzieję, że moja intencja zostanie wysłuchana, bo nie wyobrażam sobie, co miałoby być dalej :( W ciągu dnia odczuwam wielkie zwątpienie, czy aby na pewno modlitwa da cokolwiek, czy nie zachowuję się jak psychopatka, a nawet taka myśl: "daruj sobie, nic to nie da".. .Ale nie chcę się poddać!!! Chcę poczuć choćby spokój wewnętrzny
Dwa dni temu sytuacja wyglądała tak, że ostatnie części odmówiłam po północy z przyczyn niezależnych ode mnie. Boję się, że Matka Boska nie wysłucha całości mojej modlitwy. Czy moje obawy mogą być słuszne? :( Podobno to wytrwałość i siła intencji są najważniejsze. Nie zamierzam przerwać Nowenny mimo wszystko, chociaż odmawia się ją coraz ciężej ;/ Wierzę jednak.. nadal wierzę